dzis zozumiałam ze mnie nic nie łaczyło z ludzmi

ani z podstawówki ani z liceum ani na studiach ..... w sumie nie wiem czemu ?

dziwnie sie czuje

ale to chyba nie jest powód do zmartwienia...czy jednak dla Ciebie jest?

po prostu jakoś głupio się poczułam wręcz oszukana zrozumiałm ze wszystko to było takie sztucznie i nieprawdziwe bleeeeeeee

mnie też nie łączyło...ale czasem takie znajomości ciągnięte przez lata mogą ograniczać...ale to zależy od osobowości....

trochę nie rozumiem -dlaczego poczułaś się oszukana...w jakim sensie...?

mnie tez nic nie laczylo i nie laczy bo z nikim nie utrzymuje kontaktu, nawet jedna z dawnych ''przyjaciolek'' nie znajduje sie na mojej obecnej liscie znajomych. najtrwalsze przyjaznie zawarlam w doroslym zyciu, i te osoby sa teraz mi bliskie od wielu lat.

masz racje czyli wszyscy udawali

ale co mieli udawać? przyjaźń? ja mam podobne doświadczenia jak -ahahaa

oszukan bo tak naprawde wzyscy wokół mnie grali

może w nawiązywaniu trwałych znajomości też musi być jakaś chemia..

tak to ze sie lubimy nie ma nic gorszego od tego ze jest sie nieszczerym w stosunku do innych

nie mam juz tego przedmiotu Chemii )

wlasnie, ja rowniez mam wrazenie, ze te przyjaznie w czasach szkolnych byly takie sztuczne i dlatego nie przetrwaly.

możesz napisać ,na czym polegało to granie? może oni byli sobą,ale nie nadawaliście na tej samej fali? a może ...spotkałaś się z jakimiś przejawami interesowności?....wiadomomo,że czasem coś ktoś od kogoś chce i się przymila.....

czasem ludzie przyjaznia sie ze soba bo nie ma akurat nikogo innego z kim warto byloby sie zaprzyjaznic. i owszem, w przyjazni MUSI BYC CHEMIA!

Spróbujcie spojrzeć na to z drugiej tzn z ICH strony... Myśle ze czesto ONI mysleli w taki sam sposob o Was, że "sztuczne" "nie nie znaczace" itd itd. BO tak naprawde zazwyczaj to od nas zalezy jakie mamy relacje z innymi. Jesli sie ciagle szuka dziury w calym, zamiast wylapywac te dobre cechy od innych. Przyklad: mialem kolege na studiach ktory mowiac oglednie byl dwulicowy (to moje zdanie, on pewnie inaczej to nazywal) . W kazdym razie nie skreslalem go od razu, mimo ze nie lubie takich cech jak on mial...A co nas laczylo? To ze lubislismy grac w pilke i w oparciu o to czesto sie spotykalismy i "kontakt" trwa nadal. Generalnie chodzi o to ze czasem warto sie zastanowic nad soba, ze to moze my mamy zle podejscie a nie ze to wszyscy wokol...

interesownosc skad ja to znam

fajnie piszesz ja nie przekreslałam na starce tych ludzi tak nie jest i ie było wiem ze nie byłam zbyt fajnie traktowana przez innych czasami miałam głupie sytuacje najgorsze jest to ze nikt nie staną w mojej obronie

jesli ma sie przeciwko sobie cała klasa to sorry ja sobie tylko pisze nie kaze Wam sie ze mna zgadzać mozecie mieć przeciz inne podejscie

myślę,że każdy z nas jest inny...i każda historia jest inna.. czy był jakiś konkrtenty powód,że cała klasa byla przeciwko Tobie?

ciekawi mnie jaką osobą byłaś......może wyróżniałaś się z tzw.tłumu?

nie wiem to trzeba było zapytać tych ludzi miałam inne poglady inaczej sie ubierałam ale wczesniej kiedy jescze rozpoczynalam klase nie ...

mam swoj charaker ale kto go nie ma zawsze stralałam sie byc dla ludzi wyrozumiala

ja mam do dzisiaj swoje psiapsióły jeszcze z czasów podstawówki i liceum- życzę wszystkim takich przyjaźni:D

jeśli w stadzie szarych wróbelków pomalujemy jednego na kolorowo-reszta chce go zadzióbać.... słyszałaś o takim zjawisku?

tak słyszałam biedne kanarki i inne kolorowe papuzki dlatego zawsze jak kytos mi mowi ze mu papuga wyleciała z klatki jestem strasznie smutna bo wiem co sie stanie

czasem człowiek wyróżniający się w jakiś sposób -może nie być akceptowany przez tzw.grupę...

ale to jest straszne

a jak to jest dzisiaj?...masz znajomych,przyjaciół?