chciał, ale nie zdradził

Kilka miesięcy temu facet z którym jestem od 5 lat, wyznał mi, ze gdy mieliśmy kryzys to on chciał mnie zdradzić z przypadkowo spotkana panienka,ale jak powiedział, opamiętał się i nie zrobił tego. powiedział, ze zabiłby sie gdyby to zrobił. Minęło od tego wyznania pół roku i wszystko jest ok, ale mysle o tym czesto...

i tak nie ufam facetom :)

mogl sobie podarowac takie szczere wyznania :O nie pomyslal, ze bedziesz sie zadreczac :/ chwala za to ze nie zdradzil, ale po co ci burzyl spokoj wewnetrzny

tego nie wiem, ale bardzo mnie to zabolało... wiedział doskonale, ze jeżeli kiedykolwiek zdradziłby mnie ja dla niego umieram

zdradzil ja jak nic, powiedzial to zeby pokazac jaki to on niby wspanialy ze tego nie zrobil. mała nie wierz facetom

jakżem chłop zdradził na bank i to nie z jedna a kilkoma

Naprawde tak uwazasz?? to po co mi to mówił?!

debil i tyle :o powiedział to bo chciał Cię na bank zranić takich rzeczy się nie mówi, bo po co? skoro chciał być szlachetny, to dla samego siebie i własnego sumienia, a nie żeby się tym przed Tobą chwalić :o

Masz w jakims sensie rację, z tym, ze do cholery wogóle nie powinien sie znajdowac przy innej kobiecie....

a dlaczego mąż jak zdradza żonę co rusz pierścionek kupuje i takie tam, dla uspokojenia swojego sumienia....

owszem, myślę, że mają rację ci co piszą, że zdradził, sama o tym przez moment pomyślałam całkiem możliwe, że specjalnie tak powiedział, żeby się wybielić (na wszelki wypadek jakby co) przed Tobą i (po fakcie) przed sobą

Aż mnie zimny pot w tym momencie oblał :) i jak ja sie teraz o tym dowiem?? Przeciez mnie tam nie było? Masakra...

chciał, ale nie zdradził, no cóż czasem fiut nie zadziała z chłopami tak już jest, wołasz stój bo strzelam, a on rozkaz olewa

a swoją drogą cwany gość, gdybyś dowiedziała pocztą pantoflową, on już ci to powiedział, ja sam sobie czasem nie wierze a zakochana kobieta w najgłupszy bzdet uwierzy

No wiecie...my mieszkamy w innym miejscowościach i widzimy sie tylko w weekendy, w zyciu nie dowiedziałabym sie o tym-od nikogo

Ja p.... ale się podłamałam... i co mam teraz jakies beznadziejne rozmowy przeprowadzać? Jak i tak niczego się nie dowiem, bo pytałam 100 razy i zawsze mówił NIE!

ale o czym Ty się chcesz jeszcze dowiedzieć? ;) przecież już znasz calutką wersję wydarzeń, na wypadek gdybyś jednak miala wątpliwości, to on Cię poinformował, jaki jest szlachetny :D teraz to co najwyżej, jak znajdziesz jakiś namacalny dowód zdrady, to wersja nagle ulegnie zmianie ;) zasiał Ci zamęt, ale już się jakby z tego wybronił w stylu "no przecież gdybym Cię zdradził, to bym ogóle a ni słowem o takiej okazji nie wspomniał", a tak, "popatrz jaki jestem [do bólu] szczery!"

nie znalazłam zadnego dowodu NAMACALNEGO. Sprawdzać go i szpiegować nie zamierzam, kłamstwo zawsze wyjdzie. No cóz póki co jest dobrze...eeech...

No i teraz nie wiem jak mam z nim postepowac... A tak bardzo mu wierzyłam, a własciwie w niego wierzyłam. wyszłam przed Wami na kretynkę naiwna chyba...Boshe....

Tacy to oni są, imbecyle jedne ( nie wszyscy...ale sporo) Nic nie rób, ufaj mu i nie daj poznac po sobie, ze to wróciło do ciebie.

lyljanna.... no nie zamierzam sie łamac zwłaszcza przy nim. zobaczymy, co ma wisies nie utonie. Nic na siłę, ale chyba pójdę dzisiaj smutna spac :(

Lyljanna....Przepraszam cie za wpisanie nicku, miał byc poniżej :))