Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

zrozpaczony bławatek

ROZPACZ SMUTEK BEZSENS ŻYCIA DEPRESJA - PRÓBA ,,S

Polecane posty

Gość zrpzpaczony bławatek
Kukiełko , cieszę się że chociaż Ty się odezwałaś , że zareagowałaś na moje wołanie o pomoc.Masz dużo racji w tym co piszesz , bardzo dużo .Czy ja muszę chodzić na spacery , kiedy tego nie cierpię , i to w ustronia , bo mój mąż tak lubi , lubi jeżdzić na ryby a ja nienawidzę .Ja się tam nudzę i myślę tylko o jedzeniu , a stale się odchudzam , więc to jest dla mnie męczarnia.Termnin do specjalisty mam na połowę czerwca , wiem że sama sobie nie dam już z tym rady.Podobno to depresja , ALE TO LEKARZ OCENI .Napewno potrzebne jest mi cos na wyciszenie , ukojenie nerwów a leczenie swoja drogą .Potrzebne mi są również tabletki na sen , ale nie takie po których nie wstanę rano do pracy.Potrzebuję również psychologa , bez tego też nie wyobrażam sobie leczenia .Chcę żyć !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Całą noc prawie nie spałam , bo się martwię , co dalej będzie z tym wszystkim.Z mężem jest nadal żle , niby się odzywamy ale dalekie jest to odzywanie od jakiejkolwiek uprzejmości, oj dalekie .Mnie to męczy i jego to męczy , ale żadno nie ustąpi.Co z nas za ludzie. Kochamy się i nienawidzimy - jednocześnie , nie możemy ze sobą wytrzymać ale i bez siebie tym bardziej .Miłość , to jest tak strasznie trudna.Człowiek unosi się pod szczyty niebios a jednocześnie puka do bram piekła .Więc co to takiego miłość ? I radość i rozpacz , uśmiech i łzy.I szczęście i nieszczęście , zależy od sytuacji. My teraz śpimy razem, ale osobno , na pewno wiecie co to znaczy.O sexie nie ma mowy.Sex jest tylko wtady kiedy jest dobrze , a ostatnio coraz częściej nie jest dobrze.Niby przypadkiem w nocy się gdzieś tam dotkniemy , ale natychmiast się od siebie odsówamy . Dziecinada , inaczej tego nie można nazwać . Po szpitalu nic się nie zmieniło , dalej jest taki jaki jest , w niczym mnie nie oszczędza .Jak mi ma coś dosadnie powiedzieć , to robi to i już , a ja w takich momentach nienawidzę go .Wie , jak łatwo mnie zranić , ale najwyrażniej ma to gdzieś. Wczoraj też mnie uraził do żywego.Powiedział że już nigdy się nie zwiąże z kobieta młodszą od siebie .Jestem młodsza od niego o parę lat , ale mnie to nie przeszkadza , jemu też do tej pory nie przeszkadzło .Wręcz przeciwnie , zawsze mówił że szczyci się mną. Teraz mi powiedział , że związał by się z kobietą w wieku od 45 do 50 lat .Twierdzi że taka by go rozumiała . Myślę jednak że ja z tego wyjdę i tak mu dam popalić , że będzie wył u mych stóp prosząc o wybaczenie.Tak będzie i obiecuję wam to dziewczyny.Będzie jadł mi z ręki . Pokażę mu jaka jestem piękna i wartościowa , a jak będzie chciał odejść do 50 ,to niech idzie w pizdu .Trzymajcie się zdrowo , dam sobie radę i miłego dnia.👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Znowu nasza dyskusja skończyła się na niczym.Dyskutujemy , dyskutujemy a nasze pseudo dyskucje kończą się tylko kłótnią i obrażeniami na siebie Bezsens totalny.Ja popełniam błędy , on również .W sumie i tak się nie możemy dogadać.Teraz chce mi się płakać ale resztkami sił się powstrzymuję , a miałam nie płakać .Wypowinamy sobie , co kto i kedy sobie coś przyktrgo powiedział .Komu to potrzebne .Zadałam mu pytanie , czy chce zachować ten nasz związek , czy chce odejść do jakiej 50. Wolno mu , droga wolna.Dzisiaj się wypierał że wcale tak wczoraj nie mówił ewentualnie że nie to mial na myśli. A co ? Ściemnia i tyle a dzisiaj mu wstyd.Nie wiem co będzie do wieczora , ale myślę że zostanę w domu i że sobie solidnie popłaczę .Już sama nie wiem , czy to dobrze , czy żle. No nie wiem , czy mężczyżni lubią płaczące kobiety , czy raczej silne , twarde.Dalej jest między nami żle a na lepsze się narazie nie zanosi .Co robić ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oboje jestescie niedojrzali

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Może i nie jesteśmy niedojrzali oboje ale nie jesteś w stanie niczego powiedzieć na ten temat .Takie stwierdzenie to stwierdzenie przedszkolaka. Nie chcesz nie czytaj tego co piszę , nikt cię nie zmusza , a skoro nie możesz powiedzieć nic sensownego to wogóle niekomentuj w taki sposób, ba zamiast pomóc- szkoszisz.Na razie on się zabrał nie wiem gdzie , i nie wiem kiedy przyjdzie , ale jak wróci ma u mnie przechlapane .Nie odezwę się do niego aż do odwołania , czy tobie się to podoba czy nie .Miłego dnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oboje jestescie niedojrzali
nie osmieszaj się, piszesz na forum publicznym i chcesz na siłę zwrócić na siebie uwagę! Nie udało się przez szpital, to probujesz przez internet... jesli to nie prowokacja, bo kto ma czas przy dwojce malutkich dzieci siedziec tyle przed kompem?:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niedojrzali to za mało

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuję Ci serdecznie za takie podsumowanie sprawy .Mówisz że nie udało się przez szpital ? Szkoda , właśnie tacy ludzie jak Ty skrzywdzili mnie w życiu najbardziej.Piszesz że ośmieszam się , pisząc na forum publicznyn o swoich problemach .Że chcę zwrócić na siebie uwagę , a co ty możesz wiedzieć o moim życiu , że mnie tak oceniasz ? Niczego nie wiesz .Chciałam pomocy a dostałam cios w samo serce . Topik ten zakańczam dzięki tobie choć nie wiem kim jesteś .Na pewno nie przyjacielem. Przyjaciele tak nie postępują.Życzę Ci tylko w życiu , by cię ominęły problemy i dramaty jakie ja przeżałam. To koniec , więcej już tu nie zajżę , a ty się ciesz ży wykończyłaś następną osobę .Boże uchowaj od takich pseudoprzyjaciół .💤

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie histeryzuj
wez się za życie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość coming suicide

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SmutnaMala
Witaj:)mam nadzieje ze jeszce tutaj wchodzisz.Wiesz doskonale rozumiem to co czujesz.Od ok roku choruje na depresje.rodzina NIE CHCE mi pomoc nnie mam przyjaciol ktorym moglabym sie zwierzyc.A najwiekszy problem jest z moja rodzina nie ma w niej milosci.Mojej matki nie interesuje kompletnie moe zycie olewa mnie!.Przez chorobe mam straszne problemy z jedzenie przytylam w ciagu 3 miesiecy ok 10 kg!!!!nie daje sobie rady, jedyna przyjemnosc ktora w zyciu mnie spotyka to wlasnie jedzenie a potem wyrzuty sumienia.gdy patrze na siebie w lustrze widze potwora!!Jestem taka brzydka!!To jst dla mnie duzy problem izoluje sie od ludzi,nie chce zeby mnie ogladali ja sama nie moge.Ostatnio powiedzialam mojej mamie(a naprawde nie bylo latwo)ze chce iscdo psychologa bo nie radze sobie z tym wszytskim a glownie to z problemami zwiazanymi z jedzeniem a ona mnie wysmiala ja zaczelam wtedy plakac to ona nie zawracajac wogole na mnie uwagi poszla sobie do pracy!Moze zbytnio sie uzalam nad osba ale nie mam nikogo kto by nie kochal komu bylabym potrzebna!nie widze sensu mojego dalszego zycia.nie mam chlopkaa,rodzina mnie olewa a kolezanki sa falszywe!.Ostatnio duzo mysle o samobojstwie i wiem ze to zrobie,Czekam tylko na okazje:(.A Tobie Zrozpaczony Bławatku zycze milosci ,nie wiem co Ci moge doradzic bo gdybym wiedziala jak z tego wyjsc sama dawno bym to zrobila.Moge jedynie powiedziec ze mi bardzo pomaga modlitwa.Teraz uswiadomilam sobie wiele rzeczy,daweniej myslalam dlaczego tyle wokol cieprienia i bolu jak Bog moze na to pozwolic?Ale wlasnie poprzez ciepreienie mozemy sobie uswadomic sens naszego zycia.Zreszta podobno Bog doswiadcza tych ktorych kocha.Lecz mimo iz uswaidomila sobie wiele rzeczy i teraz naprawde widze jak bardzo On mnie kocha to i tak nie mam sily by zyc i cche sie zabic.dziwne to wszystko ale chyba dla mnie jste juz za pozno.Trzymaj sie i wiedz ze nie jestes sama a to zycie tutaj jest tylko CHWILĄ !jak chcesz obejrzyj sobie piekny filmik ,Naprawde warto: http://youtube.com/watch?v=mdA496WyL9s

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wi-fi
Bławatku , wróciłam , chcę Ci pomóc ale nie wiem już sama ,czy dam radę.Jesteś bardzo rozchwiana emocjonalnie i tylko lekarz może Ci pomóc .Wydaje mi się, że do tej pory brałaś zbyt wiele środków , być może nawet się uzależniłaś .Nie przejmuj się sąsiadami ,oni zawsze o wszystkich wszystko wiedzą a nie patrzą na swoje rodziny .Ty żyjesz swoim życiem nikt go za Ciebie nie przeżyje i co kogo obchodzi czy Ty bierzesz leki czy nie , jeśli w zamiarze nie ma pomocy.Piszesz ,że już tu nie będziesz zaglądać , bo ktoś napisał co myśli , no proszę Cię , każdy ma prawo do swojego zdania.Powiedz czego oczekujesz od innych ,pogłaskania po głowie? Jeśli to przeczytasz odpowiedz i podejmij dialog bo warto.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sole_dad
Ktoś jeszcze to czyta? Odezwijcie się!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sole_dad
wi-fi, SmutnaMala -> piszcie coś, to fajny topik i niech nie ginie! A Ty, Bławatku, pewnie też to czytasz ukradkiem ;) Nie powinnaś uciekać tylko dlatego, że ktoś Cię skrytykował. Być może było w tym trochę racji. Z drugiej strony zawsze łatwo jest stać z boku i dawać "dobre rady". Jednak większość osób, które się tu wypowiedziały, naprawdę chcą Ci pomóc i powinnaś to docenić, a nie tak po prostu uciekać. Odezwij się! :) do SmutnaMala -> ja dziekuję za takiego Boga, który doświadcza mnie, bo mnie kocha. To kompletna bzdura. Gdybym ja była Bogiem, nie sprawiałabym cierpienia tym, których kocham.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość black sad
Zraniony bławatku jestemsmutna więc wpisałam w gogle "smutek" i pojawiło się forum. Chciałam trafić na forum żeby poczyytać o smutku innych, o tym jakie mają problemy i pomyśleć nad moimi.Przeczytałam to forum od pierwszej strony i płaczę....byłam smutna i czytając o Twoim smutku poprostu płaczę...Chodzę ubrana na ciemne kolory-ostatnio zawsze.Pewna psycholog powiedziała że napewno mam jakieś problemy....czym się zamartwiam....jestem dość młoda więc była z tym nawet u mojej mamy mimo że z tą psycholog prawie nie rozmawiam.Jestem zawsze wesoła, nigdy smutna...nikt nie wie o tym co się dzieje we mnie,o tym jak często w nocy płaczę. Zraniony bławatku proszę Cię o jedno- co kolwiek by się działo za sprawą Twojego męża nie rezygnuj z życia. Zawsze może być lepeiej- rozumiem to jak bardzo go kochasz i wiem że słowa"na nim świat się nie kończy" są niczym ale naprawdę tak jest. Podobało mi się gdy napisałaś że jesteś piękna i atrakcyjna i dasz mu popalić. Tak trzymaj. Zaglądnę tu jeszcze,pozdrawiam i całuję xxx

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:( Nie widziałam i nie czytałam tego topiku wcześniej:(:(:(:(, mimo, że na to forum zaglądam często...................... BŁAWATKU - odezwij się , minęło tyle czasu:o:o a jednak CHCĘ tu zobaczyć TWÓJ WPIS!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Wołałaś o pomoc, wi-fi pomagała ile mogła i tak dużo !!!🌼 Co u Ciebie, jak dzieci?? JAK TY?????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość black sad
jej teraz jest mi jeszcze bardziej smutno :( nikt tu nie zaglądał od 5 miesięcy :( czuje pustke i żal i samotność jak to zobaaczyłam :(:( Bławatku co z Tobą i jak z mężem :( ?? Napisz coś prosze, jeśli to czytasz odezwij sie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość black sad
Bławatku myślę że zaglądasz tutaj...odezwij się, tyle smutku tu wyraziłaś, tyle ludzi starało się Ci pomóc... to piękne... zauważ to prosze...napisz coś, powiedz jak terapia, co z Tobą... xxx xoxo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość InkwizytorMroku
No ciekawe, czy ona jeszcze żyje... Szkoda by było ;

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ochach
ludzie tu zaglądaja i czytają czyjesz"życie" tylko boja się napisac o swoim a w większości mamy bardzo podobne problemy z mężami rodzinami dziećmi i zyciem. nie poddawajcie się, zawsze znajdzie się ktoś ktoś będzie w was wierzył....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość liki miki
mam identyczny problem jak bławatek dlatego prosze cie kochana pisz jeszcze bo czytałam twoje teksty i czułam ze nie jestem sama.ztym ze moze ja nie mam jeszcze rodziny ale chłopaka od 6 lat i taką samą sytuacja.prosze cie odezwij sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Moniqa123
Wpisujac w wyszukiwarce fraze \"bezsens zycia\" pod wplywem wlasnie bezsensu zycia z jakim borykam sie od wielu lat trafilam wlasnie tu. Chcialabym napisac jak jest u mnie, jakie uczucia mnie ogarniaja ale nie umiem tego ogarnac w jedna calosc. Kiedys posiadalam ta zdolnosc ale z biegiem czasu ona zanikla tak jak moje ambicje i radosc zycia. Choiciaz sama nie wiem czy ona akurat istniala we mnie kiedykolwiek bo teraz to wydaje mi sie tylko zludzeniem do ktorego mam obrzydzenie i nienawisc. Pisze do Was z nadzieja ze cos to mi pomoze. Moze jesli wyrzuce to z siebie bedzie mi lzej i wkoncu cos zrozumiem, a moze to ktos z Was mi pomoze zrozumiec co jest z moim zyciem nie tak ze czuje sie tak jak sie czuje... Mam dopiero 19 lat i juz mam zakodowane w glowie ze Wszyscy Ludzie to nie jest Jedna Wielka Rodzina. Ludzie nie interesuja sie i nie chca utrzymywac kontaktow z wlasna rodzina a co dopiero mowic o zainteresowaniu sie kims obcym! Dlatego zdziwila mnie Wasza aktywnosc na tym forum chec pomocy. Wracajac do mojego zycia to kiedys calkiem inaczej wyobrazalam sobie swoja przyszlosc. Myslalam ze po skonczeniu liceum zdam mature i pojde na studia nastepnie do pracy i wszystko bedzie pieknie sie ukladalo ze bede miala wspaniala rodzinke! ale to byly czasy w ktorych nie rozumialam jeszcze co sie dzieje wokol mnie...Widzialam!!!... ale nie odczuwalam tego wszystkiego!! a moze i wolalam nie odczuwac. Jednak z roku na rok przybywalo problemow. Cala patologia ktora wokol mnie istnieje zawerzyla krag moich \"wizji przyszlosci\", cale moje plany i marzenia legly w gruzach i dopiero teraz zaczynam byc tego swiadoma. 4 Maja zaczynaja sie moje egzaminy maturalne a od 1 Maja chce podjac prace na noce zeby splacic zadluzenie za mieszkanie ktore spowodowal moj ojciec. On jest alkoholikiem, ktoremu nie pomogly odwyki, ktorego nie interesuje to ze ma rodzine i ogolnie mowiac leje na nia dlatego tez nie pracuje. Moja mama ma 50 lat jest chora na schizofrenie dlatego przyznali jej rente. Naszym zrodlem utrzymania sa takze alimenty ktore placi panstwo...Ciezko mi o tym mowic ale chce to wydusic wkoncu z siebie. Jak widac moja rodzina wymaga konkretnych i zasadniczych reform ale zadne z nas nie jest w stanie sie tego podjac. Matka jest zbyt chora, starszy brat pomaga nam finansowo ale zaczyna tez myslec o swojej przyszlosci, mlodszy brat jest jak wiadomo zamlody a moj \"kochany\" tata jest zbyt pijany zeby wogole pomyslec o czymkolwiek a JA??...ja w tym wszystkim czuje sie bezsilna, nie wiem co mam zrobic, co zaproponowac zeby wybudowac jakiekolwiek szczescie w tym domu. Boje sie marzyci spelniac swoje marzenia bo ogarnia mnie i paralizuje lek przed brakiem perspektyw. Przez to wszystko bardzo pogorszylam sie w nauce, nie mysle o swojej wlasnej przyszlosci bo nie potrafilabym zostawic ich z tym wszystkim samych (mamy i braci). Na studia narazie sie nie wybieram bo nie bedzie mnie na to stac. Zreszta po maturach mam zamiar szukac drugiej pracy chociaz jeszcze nie wiem czy dam rade...Odczuwam pewien zal i zlosc ze musze poswiecic swoje lata mlodosci zeby naprawiac bledy mojego ojca ale tak widocznie musi byc. Co do mojego zycia osobistego to tez mam pewien problem. Tak ogolnie to chyba w moim umysle cos zabrania mi go wogole miec. W sylwestra 2007/2008 poznalam w grze internetowej pewnego chlopaka nasza znajomosc utrzymywala sie na stopie kolezenskiej przez ponad rok do czasu... Jakies trzy miesiace temu zaczal do mnie coraz czesciej dzwonic i smsowac. Zaczelo mnie to troche przerazac bo potrafimy rozmawiac calymi nockami (wczesniej rozmawialismy przez telefon smsowalismy ale nie az tak!) ale z drugiej strony chce tego i potrzebuje i nadal tak jest. Czuje ze jest mi bliski, ze mnie rozumie bo zna cala moja sytuacje, ale ja nie umiem zaufac ludziom calkowicie zawsze mam jakies obawy. Pewnego razu podczas rozmowy powiedzial mi ze chcialby ze mna mieszkac i ze chyba sie we mnie zakochal. Pamietam jak wtedy zamilklam na dluga chwile bo mnie tym kompletnie zszokowal. Nie moglam uwierzyc ze ktos moglby mnie pokochac wiedzac o tym wszystkim co we mnie siedzi i co sie wokol mnie dzieje i jaka jestem. Wiem ze mam problem z poczuciem wlasnej wartosci nie umiem zaakceptowac siebie ale tez nie umiem tego zmienic!! chociaz chcialabym bardzo uwolnic sie od tego ciezaru jakim jest brak akceptacji dla wlasnej osoby!! Naprawde bardzo ciezko mi sie z tym zyje :,( Chociaz nadal jest dobrze miedzy nami i on ciagle mnie zapewnia ze nie liczy sie to jak wygladam czy z jakiej rodziny pochodze i ile pieniedzy mam to ciagle mam duze chwile zwatpienia. Ciagle mysle o tym ze jak sie spotkamy to caly ten czar i magia prysna i zyje w tym przekonaniu ale on mnie ciagle nakreca zeby myslec pozytywnie ciagle mowi ze mnie kocha i nie odrzuci zanic w swiecie to mi daje troche nadzieii, ale zaraz znowu przychodza te zle chwile i mysle sobie ze jak on mnie zobaczy to jego milosc sie skonczy a ja bede zazenowana i bede chciala zakopac sie wtedy gleboko pod ziemie znowu samotna i odrzucona. Jestem osoba malomowna, cicha z urody tez bardzo przecietna. Zastanawiam sie co on we mnie widzi i czy mozna mnie wogole pokochac za cokolwiek. Wiem wiekszosc z ludzi ktorzy to przeczytaja pomysla sobie ze sie nad soba uzalam, ale ja naprawde nie chce tego robic!! CHCE ZYC!! BYC SZCZESLIWA!! CHCE PLAKAC ZE SZCZESCIA A NIE ZE SMUTKU!! CHCE MIEC I CZUC TA CALA ENERGIE MLODOSCI!! Chce sie nauczyc zyc na nowo ale nie wiem jak zaczac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość toto161616
nie martw sie tym co inni ludzie sobie pomysla to jest bez znaczenia. takie fora sa stworzone po to zeby móc w koncu wyrzucic z siebie smutki problemy bo tłumienie tego w środku własnie nas zabija....ja takze chciałabym byc szczesliwa ale nie potrafie..wiem ze nic mi juz nie pomoze i pogodzilam sie z tym teraz tylko czekam zeby umrzec...boje sie smierci ale mam dosc tego bezsensownego zycia...swiat jest okropny a ludzie tak nieczuli na ludzka krzywde..powinni zrozumiec ze \"my\" tego nie chcemy a wrecz odwrotnie chcemy sie usmiechac doznac szczescia w zyciu ale los nie daje nam tego jestesmy skazani juz z gory na potepienie....po takich ciezkich doswiadczeniach zyciowym nie wiem czy ktokolwiek jest w stanie pomóc...ja na to nie licze...liczyłam tylko na miłosc ze strony chłopaka wiem ze on chce dobrze probuje(czasami) nie chce zebym umarla boi sie tego ale to go przerasta i rozumiem go wiem ze nigdy mnie nie pokocha(choc twierdził ze mnie kocha) bo nie mozna kochac takiej osoby...dlatego chciałabym zasnac i juz nigdy wiecej sie nie obudzic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość debilka82
mam n imię Łucja jestem po 2 próbach samobójczych których żałuje oto mój numer gg 11706918

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Turambar
Moje życie straciło sens jakieś 18 lat temu. Wiem, że to banalne, ale nigdy się nie pozbierałem. Zakochałem się i zostałem w okrutny sposób zdradzony, może jestem nienormalny, ale od czasów liceum nigdy się nie pozbierałem, miałem dziewczytny, które z premedytacją krzywdziłem i zdradzałem, gdyż w każdym przypadku myślałem o mojej niespełnionej miłości. Teraz jestem sam (prócz wódy), już nie chcę krzywdzić, marzę (choć wiem, że to głupie) tylko o wojnie, która pozwoliła by mi zapomnieć, a co najważniesze odejść z honorem, który, wstyd to przyznać straciłem przez tzw. miłość. Czy ja jestem chory na umyśle, czy tylko głupi (znam cierpienia młodego Wertera i brzydzą m,nie one. Może znacie jakieś magiczne sposoby, by się otrząsnąć, każdy dzień jest dla mnie pełen bólu. Już długo tak nie wyrzymam, wkrótce przeczytacie gdzieś notkę o samobójcy, i to będę ja. Wiem, że i tak nikt i nic mi nie pomoże, tak jak nie pomógł alkohol, marycha i koka. Może poplitycznie poprawni powiedzą mi jak żyć, jak się ocknąć, jak nabrać sensu życia. Pozdrawiam wszystkich. Tuirin Turambar (lol chciałbym być Panem Losu, tylko własnego).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewuśśśś
Ja mam ten sam problem!!Właśnie siedzę i płacze nad swoim marnym życiem!!Kocham człowieka z którym jestem,a jednocześnie bardzo go nienawidze!!Zniszczył wszystko, moje marzenia,moje plany na przyszłość po prostu teraz czuję wielką pustkę i ten bezsens życia!!A,poza tym popadłam w alkoholizm,bo tylko po piwie mam więcej wiary w siebie i czuję się pewniejsza!!Tak to normalnie Ja już nie potrafie rozmawiać z ludzmi,bo zostało mi wpojone to ,że jestem głupia i o niczym nie mam pojęcia!!I,uwierzyłam w to,bo teraz jak zostaje z jakąś osobą sam na sam to jest po prostu milczenie!!Boję się odezwać,boję się,że to co powiem będzie nie stosowne i glupie!!I,co jest najgorsze w tym wszystkim,że nie potrafię odejść od tego człowieka!!Też się wybieram do psychologa!!Pozdrawiam i trzymaj się cieplutko!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kiedy patrzyłem na innych ludzi, miałem wrażenie, że oni nie są świadomi tego, co im samym dolega. Że te nerwice i depresje to nie jest ich zwykły charakter – oni tego nie wiedzą. Mam pewną zdolność polegającą na tym, że czuję drugiego człowieka, jakie ma problemy i dolegliwości. To jest jak kompas osobowości. Dlatego wiedziałem, że ze mną nie jest w porządku, muszę się leczyć. Gdybym o tym nie wiedział, zaczynałbym każdy kolejny dzień w ten sam sposób, aż zostałbym podłogą. Szukałem sposobu na swe problemy. Wtedy trafiłem na stronę http://moc-energii.pl , a jako że zawsze interesowałem się magią zamówiłem rytuał oczyszczenia aury. I rzeczywiście pomogło. Przestałem czuć anhedonię i znalazłem sens życia. Mam hobby, rodzinę, przyjaciół i co wazne w końcu nauczyłem cieszyć się życiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Angel33
Blawatku mam taką samą historię i nie wiem jak sobie poradzić.Czasem mam nawet złe myśli ale mam syna i to dla niego jeszcze jestem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×