Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Porcelanowa Anżelina

Współlokatorka darmozjad. Jak sobie z nią radzić.

Polecane posty

Gość no to niech uprzednio SPRAWDZI
co tam ma w swoich 'skarbach"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czasem trzeba podjąć decydujący krok a nie miziać się z taką hieną a jak nie zrozumie? trudno..mleczko z laxigenem? ojj masz biegunkę? nie wiedziałaś??a to był taki zart, bo wiesz jakiś krasnoludek nam BEZCZELNIE WYżERA więc przygotowałyśmy to dla niego no ale że to Ty wyjadasz!! spali cegłę...ale to zabawa która moze się źle zakończyć jednak ostre cięcie jest najlepsze zamknąć drzwi żeby nie zwiała i przegrzebac jej rzeczy zabrac to co Wam wisi (kasa, kosmetyk) i puścić wolno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość errrtre
do ketchupu dosyp tone pieprzu, chili i jej pożycz do mleczka do twarzy też czegoś dosyp, dolej jak kolezanka sobie sama pożyczy to się nieźle przejedzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość leeeeelou
dziewczyny nauczcie się mówić NIE. te podchody typu :jak ktos czegoś ode mnie chce to ja w rewanżu do SWOJEGO MLECZKA czy SWOJEGO MAJONEZU nasypie pieprzu są bardzo infantylne no i w rezultacie prowadzą do większych strat,a chyba nie o to autorce chodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość errrtre
mi kiedyś wspóllokatorka też podjadała rzeczy z lodówki, rozmawiałam z nią, prosiłam żeby przestała nic nie pomagało kiedys zrobiłam sałatke z duuużą ilościa pieprzu i od tego momentu skończyło się podkradanie mojego jedzenie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lelu to że dziewczyna powie NIE oznacza poprawę...chwilową pisałam że takie gierki są niepotrzebne i przynieśc mogą jej kłopoty zdrowotne itp po co mieć taką osobe na sumieniu jestem za ostrym cięciem!!! konfrontacja one vs ona

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mitula
Takiego darmozjada to tylko wywalić z mieszkania na zbity ryj. Nic ją nie zmieni. Pracowałam z taką, poszła już na emeryturę, ale sztukę darmozjadztwa miała opanowaną do perfekcji. Przykłady. Po wyjściu z kościoła, w niedzielę, przed obiadem, zaczepiała mniej lub bardziej znajomych(a miała dużo znajomych, bo to nauczycielka, więc rodzice i byłe uczennice), bo dziecko trzeba pilnie przewinąć, a potem wnuki, lub inny ciekawy pretekst, i ładowała się na obiad. Zupkę przecież można rozcieńczyć, porcyjki mniejsze, umiała świetnie doradzić. Jeździła też na wieś do uczennic - jak tu nie ugościć panią profesorkę! Obiadów w niedzielę nie robiła NIGDY!!! Potrafiła nawet wyjechać na wieś i na jakimś probostwie urządzić komunię dziecku, a potem wnukom. Gdy była wychowawczynią na kolonii, wracała z pełnym samochodem nagotowanych słoików. Potrafiła pożyczyć od uczennicy elegancką kurtkę dla córki na jakis okazyjny wyjazd, i nie zwracała tak długo, aż kurtka przestała być elegancka. Jeśli była jakaś impreza składkowa, coś razem robiłyśmy, to jej jedynym wkładem do np. sałatki były liście mleczu, który nazbierała na podwórku. Ale dom elegancki sobie wybudowała. żadnego zmiłowania dla darmozjadów! To zwyczajni oszuści i naciągacze!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No, to trzeba przyznać, że moja darmozjadka ciuchy też pożycza i nie spieszno jej z oddawaniem. Boże już do końca życia będę miała uraz do takich ludzi. Żal mi siebie, że dałam się od początku tak zrobić w głupka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ta co sie zna na wszystkim
Anżelina, delikatne sugestie nic nie dadza, zbierzcie sie z pozostalymi wspollokatorkami i stanowczo zazadajcie zaprzestania takich praktyk. semestr sie konczy, a od nastepnego wcale nie musicie mieszkac wszystkie razem. jak uderzycie w nia wszystkie jednoczesnie, to jej foch rozlozy sie rownomiernie na was wszystkie. powiedziec raz i dosadnie o co chodzi, a pozniej egzekwowac - jak widzisz, ze znowu zabiera czyjs majonez, to reagujesz od razu i mowisz, ze byla umowa, ze zarcie kazdy kupuje sobie a nie zydzi od innych. jak snuje sie po domu i liczy, ze sie wkreci na obiad, to zamiast ja zapraszac powiedz, zeby sobie zrobila jajecznice. wiem co mowie - nie dalej, jak tydzien temu sama mialam taka rozmowe z moimi wspollokatorami. wiory lecialy, ale podzialalo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ta co sie zna na wszystkim -->>> ty kobieto masz rację, też bym tak zrobiła jak piszesz. Ja bym na miejscu autorki w ogóle tego nie tolerowała. Jasne można jeden, dwa razy pozwolić na coś , a nie pozwalać, na to co by to stało się regułą. W łeb z góry i basta! Tępić takie charakterki, albo prostować skutecznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale jestem niedobra
hmmm... ja dzieliłam z takim jednym mieszkanie. i nie skutkowało nic :( az..pewnego weekendu zostawilam w lodówce m.in. majozne i wyjechałam... wracam a majonez widze "ruszony" a po czym? Wiem, ze to mega obrzydliwe ale napchałam do słoiczka włosów z wanny i przykryłam tak, ze nie było widać... wiem, obrzydliwe, niedobrze mi było jak to robiłam :( ale podżeranie sie skończyło, skoro bezpośrednie zwracanie uwagi nie pomogło to cóż...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×