Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość lulu2008

NIEPŁODNOŚC???-nieudane starania o dziecko!

Polecane posty

kazika wiem ze to zadne pocieszenie, ale ja tez nie, tyle ze ja nie mialam zludzen w tym cyklu, choc celowalismy pieknie w owulke. ale jak juz poczulam napiecie w dole brzucha i bol cycy to sie pozegnalam ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Corina, co do tych rozmów z ludźmi, co mają łatwo dzieci,to prawda. Oni przeważnie mówią\"Wyluzuj, zobaczysz, doczekasz się\" albo \"Przecież nie Ty pierwsza nie ostatnia, wiele ludzi nie ma dzieci,to nic takiego\". I ja zawsze sobie w myslach mówię, \"Ciekawe, czy tak samo by mówili, jak by ich to dotknęło\".Albo mówią o nas schizole, co z igły widły robią, że brak potomstwa to nie choroba, z tym można żyć, a ciekawe, jak oni mądrale by schizowali, gdyby ich to dotknęło, pewnie dawno na psychotropach by jechali z załamania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kazika, ja jeszcze mam resztki nadziei, bo @ na razie u mnie brak, ale poczekaj do jutra,jak będę Wam się w zdołowanym nastroju z powodu @ żalić i płakać.Jutro jest najbardziej prawdopodobny termin mojej @ Póki co cieszę się ostatnimi godzinami fajnego stanu nadziei:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kazika, nie wiadomo juz co powiedziec po kolejnym rozczarowaniu....:( zadne slowa czlowieka juz nie pociesza. marzenie, dokaldnie tak,. oni sie wszyscy tak madrza ze to niby nic, ze przeciez nie kazdy musi miec dzieci. a inaczej by spiewali gdyby to ich ten problem dotyczyl. dlatego uwazam ze jestesmy naprawde wyjatkowe. ten problem szczegolnie od kobiet wymaga naprawde duzej sily psychicznej, bo tak to juz jest ze kobiety maja silny instynkt maciezynski i jednak jego niezaspokojenie (ze sie tak brzydko wyraze) jest bardzo dotkliwe. tak ze w tej calej przykrej sytuacji mozemy byc z siebie dumne, ze zobie z tym jakos dajemy rade (raz gorzej raz lepiej, ale zawsze), bo naprawde uwazam ze to jest mega wyzwanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
corina, chcialabym bym tak dobrze myslec i miec takie pozytywne nastawienie jak Ty. to takie motywujace. niestety, a przynajmniej w dniach jak juz wiem ze @ na pewno bedzie, nie jestem w stanie myslec pozytywnie o tym jak sobie daje rade, bo sobie nie daje rady. wiadomo, przeciez nie siade i sie nie rozplacze w pracy, ale psychicznie jestem w totalnej rozsypce i wiem, ze za tydzien bedzie lepiej ale na dzien dzisiejszy jest zle, smutno i jakos tak samotnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kazika bardzo mi przykro że się nie udało; może sierpień będzie udany dla nas wszystkich; ja w tym cyklu to jakoś tak założyłam, że nic z tego nie będzie, więc nawet nie wiem dokładnie który mam dzień cyklu. Poza tym w każdy miesiącu miałam wszystkie objawy ciąży a w tym nic - nawet piersi mnie nie bolą; zakładam, że sierpień będzie bardziej udany lucy gdzie jedziesz na urlop; uwielbiam podróże, więc jak powiedziałaś o kilku tysiącach kilometrów to od razu zobaczyłam siebie z plecakiem; ja niestety dopiero we wrześniu się wybieram

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lucy, ja tak mowie bo wlasnie jestm w srodku cyklu..wiadomo nowy cykla, nowa cicha nadzieja. oczywiscie naprawde tak uwazam jak napisalam, co nie zmienia faktu ze za 2 tyg wcale nie bede dostrzegac tego, nie bede z siebie dumna, tylko zla , placzaca i nie bedzie mi sie chcialo zyc...bo tak mam co miesiac teraz wy jestescie w gorszym stanie, to musze was starac sie podtrzymac w jakis sposob na duchu, moze ta moja gadanina niewiele pomoze, ale sie staram:) wiem ze za 2 tygodnie to wy bedziecie mnie pocieszac i starac sie pokazac jasniejsza strone:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to przejdzmy do tematu urlopow...pochwalcie sie gdzie i kiedy wyruszacie.... ja na razie na 4 dni od czwartku,a potem moze na 2 tygodnie we wrzesniu- marzy mi sie czarnogora, albo poldniowa chorwacja.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
boberka: nie chce budzic Twoich nadziei, ale wlasnie brak tych "urojonych" objawow moze byc objawem ;-) a na wakacje pakujemy namiot w bryke, i uderzamy do hispzanii, bez szczegolnego planu, pewnie po drodze zahaczymy o poludnie francji, pewnie na dluzej bedziemy w hiszpanii, chcialabym tez wpasc do portugalii bo mam tam znajomych - ale zobaczymy jak czas pomoze. juz nie moge sie doczekac ... corina: wiem, wiem ze piszesz bo nie mozna zwiesic nosa na kwinte i sie poddawac, tyle ze kurde ciezko to zrobic przed sama @ albo w dniu gdy juz przylazla. choc czlowiek w sumie byl na nia przygotowany to i tak jest .... kurna nie jest latwiej ... juz chyba wolabym sie miec nadzieje, przynajmniej to rozczarownie dzisiejsze mialoby jakis sens

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też uważam, że to duże wyzwaniew dla kobiety, bo nie zostaje zaspokojona jedna z podstawowych naszych funkcji życiowych. To naturalne, że kobieta pragnie miłości,związania się z facetem, a potem chce założyć z nim rodzinę. To tak normalne, jak jedzenie, picie, oddychanie, czy kotaszenie się. I teraz jak nam czegoś z tych podstawowych rzeczy brakuje, nie umiemy normalnie zyć. Wyobraźcie sobie teraz żyć przez wiele lat na jakiś marnych ochłapach jedzenia, oddychać zamiast normalnym powietrzem - butlą tlenową pod wodą albo być samym bez miłości i faceta. Tak samo bez dziecka nasze życie traci na jakości i komforcie, jeśli przez wiele lat się nie udaje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja się np. czuję gorsza od innych kobiet. Wszystkie wkoło poznają facetów i rodzą im dzieci, a ja nie mogę. to uczucie bycia jakimś dziwolągiem, nie pasującym puzzlem, dlatego tak mnie boli widok ciężarnych i osób z niemowlętami, bo ten widok mówi mi \"Ty ufoludku, zobacz, oni normalni, a Ty trędowata jakaś chyba.\" Co do urlopu, to chyba Turcja w tym roku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lucy, strasznie zazdroszcze takiego wypadu.... z moim to taka podroz nie przejdzie...on musi miec wszystko zaplanowane, nie chce sie tluc autem tyle kilometrow. najlepiej rozwalilby sie nad basenem pod palmami i leniuchowal:) ja tam bezczynnie to moge wytrzymac 2-3 dni, potem mnie juz nosi. dlatego marzy mi sie wlasnie taka jazda przed siebie i zatrzymywanie sie tam gdzie akurat mi sie podoba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co do objawów, to podobno w ciąży mogą być przeróżne. Napięcie przed @ wcale nie musi oznaczać, że nie ma ciąży. Czytałam na innych forach wypowiedzi staraczek, które zaciążyły i bardzo dużo miało objawy typowe jak na \"@, bóle brzucha, czy piersi, nawet plamienie się zaczynało, zero jakiś typowych ciążowych objawów, a tu okres nie przyszedł i niespodzianka w postaci 2 kresek. Albo też nic nie czuły, zero jakiegokolwiek objawu i też była ciąża.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ascha33
Ja tez czuje sie jak ufoludek.Dziwi mnie troche ze was bola piersi przed@ choc wiem ze to naturalne.Mnie nigdy nie bolaly ale jak bylam w pierwszych dniach ciazy to mnie tak swedzialy i bolaly ze nie moglam spac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
marzenie, wiem, ze moje gadanie pewnie nic nie zmieni w twoim postrzeganiu samej siebie....ale nie mozna myslec o sobie jak o ulomnej osobie. to nie nasza wina ze nas to spotkalo, jest to cos co w wiekszosci przypadkow da sie wyleczyc (dzieki bogu), wiec tego sie trzeba trzymac. oczywiscie najlepiej jakby czlowiek sie nauczyl nie miec nadziei i nie chciec miec tych dzieci. wtedy by nie cierpial i wszystko by bylo ok ale tak sie nie da. dlatego musimy sobie jakos z tym radzic, a postrzeganie siebie w ten sposob jak mowi marzenie, nie pomoze nam w tym niestety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
marzenie, nie wiem jak to wytlumaczyc ale mnie sie wydaje ze ja bede wiedziec gdy nam sie uda. intuicja ... a ta rzadko mnie myli a co do tego jak czujemy sie w kontaktach z innymi kobietami: nie mozesz myslec ze jestes gorsza niz inna kobieta. takie myslenie oprocz tego ze deprecjonuje Ciebie sama we wlasnych oczach to i pewnie w oczach innych. ja tez miewam dni gdy ze tak powiem czuje sie niepelnowartosciowa kobieta, nie gorsza od innych. owszem, czegos a raczej kogos w zyciu brakuje i mnie i Tobie i tym dziewczynom ktorym jeszcze sie nie udalo, ale my same w sobie stanowimy wartosc i to wysoka corina: ja tez preferuje aktywny sposob spedzania wakacji, wiec takie eskapady organizujemy sobie co roku. raz w kraju raz za granica, byle tylko bylo gdzie isc i co zrobic nowego. ja tez czasem mojego ciagne prawie za uszy zeby sie ruszyl na rower, czy w gory polazic, bo on z natury raczej typem domowym jest. no ale dzieki bogu nie upartym ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
marzenie a moze powinnas isc dojakiegos psychologa? ja sie powaznie nad tym zastanaiwam. szczegolnie w czasie jak czekam na @ nie radze sobie z ta cala sytuacja, trace poczucie ze mi sie kiedys uda na rzecz totalnej beznadziei moze udaloby sie zebys sie nauczyla troszke inaczej do tego podchodzic. byloby to mysle z duza korzyscia dla ciebie. moze mniej bys cierpiala przez ta sytuacje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny, nie jesteśmy gorsze dlatego, że nie możemy zajść w ciążę; nie można tak myśleć; mnie to bardziej jest przykro że los zdecydował się w taki sposób doświadczyć właśnie mnie i ciągle pytam dlaczego mnie? Kiedyś koleżanka, która też miała problemy z zajściem powiedziała mi, że widocznie tak musi być, żeby nauczyć się doceniać takie dary jak jak macierzyństwo i że jej koleżanki to potrafią krzyczeć na własne dzieci a Ona nigdy, bo wie ile ją to kosztował bólu, łez i wytrawołści psychicznej, żeby "wywalczyć" małą. Wiem, że to trochę głupio brzmi o tym krzyku, ale ja tak się pocieszam, że widocznie natura wie, że jeszcze muszę trochę poczekać, postarać się, ale jakoś nie dopuszczam myśli, że w ogóle mogłoby się nie udać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzięki za wsparcie, już sobie pobeczałam .... po @ szykuję się na laparoskopię, zobaczymy co tam po niej wyjdzie, jeśli mnie naprawią to od nowa zaczynamy z inseminacjami, jeśli się okaże to bezsensowne to zbieramy na in vitro, powiem wam, że mam to wszystko głęboko w De... wcelowywać z owulacjami .... mój M ma 2 % o prawidłowej budowie, dodatkowo nie ma tych o profilu A, natomiast B 38%, po obliczeniu szansy na naturalne zajście, wyliczyłam, że przy 2% mamy szanse jak jeden na 4lata i dwa miesiące, przy założeniu, że co owulka jedziemy z koksem.... i oczywiście przy założeniu, że u mnie wszystko jest ok, a biorąc pod uwagę, że jeden jajowód jest opóźniony w rozwoju co wyszło przy hsg to mogę dodać sobie jeszcze jakieś 4 lata.... dobraliśmy się jak w korcu maku, on słabe nasionka, ja słabe ciało....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak ktos jest z trojmiasta to moge podac swietnego ginekologa co juz nie jednej kobiecie pomugl w nieplodnosci .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kazika, moj ma takie same, albo nawet gorsze wyniki od twojego, wiec jak twoje wyliczenia sa prawdziwe, to przy naszym "przegapianiu" plodniakow to za bardzo nie mamy na co liczyc:O pozostaje mi sie skupiac wiec tylko na przyjemnisci kotaszenia i niemysleniu o dzieciach, no moze za 5 lat pomysle (wtedy wypadnie nam kolejna szansa...)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie, jednak sie musze jakos pocieszyc.... czy kojarzy ktoras z Was ile staraly sie dziewczyny ktore w koncu zaciazyly na tym topiku??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kazika a może daruj sobie te inseminacje i od razu podejdź do in vitro; przepraszam, że tak z grubej rury, bo każy ma inne przekonania co do tej metody, ale ja tak sobie myślę, że jeśli się zdecyduję to chyba od razu na in vitro. po co tracić nerwy, czas i pieniądze na metodę która ma 20% skuteczności? Przecież przy in vitro jest Twoje jajeczko, plemnik Twojego męża, więc jakby nie patrzył maleństwo jest Wasze. A że do połączenia komórek doszło "na zewnątrz"? czy to coś zmmienia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kazika, a może darujcie sobie te inseminacje i podejdźcie do in vitro? Przepraszam, że tak z grubej rury. Wiem, że każdy ma swoje zdanie jeśli chodzi o tą metodę ale ja tak sobie myślałam, że jeśli się zdecyduję to od razu na in vitro. Po co tracić nerwy, czas i pieniądze na metodę, która ma 20% skuteczności? Przecież to Twoje jajeczko i plemnik Twojego mężą, więc maleństwo będzie Wasze. A że do połączenia dojdzie "na zewnątrz" to już drobiazg :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
boberka nie masz za co przepraszać, myślałam o in vitro ale jako ostateczność, inseminacja jest bardziej naturalnym wydarzeniem, i nie mam na myśli samego sposobu poczęcia... niestety in vitro to nie jest tylko zapłodnienie jajeczka i go wstrzyknięcie, kobieta doprowadzana jest do stanu menopauzy zastrzykami, które sama sobie podaje, albo robi to mąż, a później jest wyprowadzana na prostą znowu zastrzykami... w takim dużym skrócie tak to wygląda, o miesiącach dziwnych stanów nie wspominam nawet, a to wszystko od ilości hormonów jakie się bierze pod różnymi postaciami... jestem pełna podziwu dla par, które przebrnęły przez to a w szczególności dla kobiet, bo prawda jest taka, że masz na jakiś czas wycięty życiorys... mało kto o tym mówi, ale cały cykl procedury in vitro nie jest bezbolesny... dlatego wolę mieć trzy szanse "prawie naturalnie" .... i dopiero gdy to zawiedzie zdecydować się na ostateczność...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przeraza mnie to co piszecie.....na razie nie wglebialam sie w temat in vitro, ale cos czuje ze to nie bedzie jednak taka latwa decyzja do podjecia. do tej pory najbardziej mnie przerazalo, ze zabiegi sa robione pod narkoza, ajak kazde usypianie wiaze sie z duzym ryzykiem. ale te miesiace na hormonach to jakis koszmar:( tym bardziej, ze u mnie akurat wszystko wyglada ze jest ksiazkowo, wiec tym bardziej nie chcialabym zeby mi ingerowali w organizm w ten sposob:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no i czy jest gwarancja ze po tej sztucznej menopauzie wszystko wroci do normy?:O nie no masakra, jak sobie pomysle ze mam sie czuc i zachowywac jak starsza pani z burza hormonow to normalnie dramat. przeciez ja teraz bywam juz nie do wytrzymania a co dopiero na hormonach:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
corina in vitro jest dla par z dłuższym stażem gdzie facet ma nerwy ze stali...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×