Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość lulu2008

NIEPŁODNOŚC???-nieudane starania o dziecko!

Polecane posty

hejka dziewoje:-) Jak dzisiaj jest taki dzień charakterystyki M to ja pochwalę się, ze mam wspaniałego M:-) Nie to żeby nie miał wad no ale ogólnie jest naprawdę git:-) Nie zawsze tak było, bo sporo już przeszlismy podczas tych 11 lat ale teraz jest naprawdę super fajnym mężusiem. Przez to, że taraz był okres kiedy nie miał zleceń o czymś takim jak mycie naczyń to nawet nie myslę, zawsze jak wracam z pracy jest juz wysprzątane:-), zarejesteruje mnie do gin, odbierze avon, rozwiezie do klientek itp. Jest naprawdę fajowy, może nie ma daru do załatwiania spraw urzędowych ale mogę to przeżyć:-) Bardzo duzo ze soba rozmawiamy i to jest superowe, bo własciwie nie ma krępacji zeby powiedziało jedno drugiemu o co mu chodzi. żeby nie było tak kolorowo to mój M nie gra w gry ale jest maniakiem sportowym. Od ok tygodnia wciąż ogladamy albo hokej, albo puchar UEFA albo Ligę Mistrzów albo siatkówkę albo K1 - od wyboru do koloru:-) Trzymajcie sie kobitki i miłego weekendu. AAA we wtorek idę do fryzjera strzelić sobie nową frykę:-) Troszke sie boję, bo górę chcę dość mocno ściąć i jak fryzjer to spierd...... to bedzie kiepsko - mały ogr ze mnie wyjdzie :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to wam powiem, że mój jedzie do wawy w poniedziałek na tydzień, bo kilka firm już mu coś proponowało, ale ta mu się najbardziej podoba, noi podobno już wypoczął (uff, teraz odpocznę ja:)i normalnie jak cały dzień narzekałam na forum, że on taki i owaki to mam za swoje, teraz sobie myślę jak my te dzieci poczniemy jak on w wawie a ja tu nad morzem? firmę zawieszę, nowych zleceń nie biorę, chatę wykańczam remont i daje do wynajmu i zwalam mu się do wawy, i mama się mnie pyta co ja tam będę robić.... powiem wam: BĘDĘ ŻONĄ SWEGO MĘŻA, znaczy się odnajdę się robiąc się na bóstwo i leżąc na kanapie i kupię se tv:) i będę robiła nic, albo będę czekała na dni płodne aż mnie zapyli:) tak sobie to ułożyłam.... tylko nie wiem co z kotkiem w tym wszystkim zrobić... chyba go wypcham...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
E tam Kazika nie przejmuj się tą przeprowadzką :) Jak przyjedziesz do Wawy to daj znać to skoczymy na kawkę! :) Moleczko ja tez zapisuje kiedy się bzykam z moim, mam cały kalendarzyk, w którym zapisuje kiedy @, kiedy owulka, kiedy bóle, kiedy jaki śluż itd. Agulana łobuzico :) ale masz super męża! Tylko pozazdrościć! :) Tylko trzymaj go przy sobie bo jakaś dziewucha może też zobaczyć, że on jest dobrym materiałem na męża! Wiem z doświadczenia mojej koleżanki, która też miała takie złoto w domu ale trochę nie uważała, za dużo dała mu swobody i przez rok wszystko się rozpieprzyło ( pomimo 17 lat spędzonych razem, trójki dzieci...:( i naprawdę wielkiej miłości). Pojawiła się sprytna osóbka, która zaręciła się koło niego i zrobiła sieczkę z mózgu. Więc mówię Ci moje droga pilnuj go i trzymaj rękę na pulsie! Co do gier to trochę się z wami nie zgadzam a trochę zgadzam.:) Też mnie wurza jak mój siedzi przy kompie zamiast mnie ściskać i przytulać:) Ale tak naprawdę to cieszę się, że takie ma hobby i zajęcie niż by go miało ciągnąć do kolegów i jeszcze nie wiadomo gdzie.. Wolę, niech sobie siedzi w domu i gra. Dziewczyny wogóle mam dzisiaj takiego doła, że lepiej do mnie nie podchodzić a mam tyle spraw do załatwenia... Mam dzisiaj 22dc i już mnie wszystko wku .. wia:( We wtorek odbieram wynik badań hormonalnych. Cytologia wyszła mi na szczęście I grupa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj, uśmiałam sie :) Mój m jest w porzadku, ale tez czasem musze pognać go do roboty. Rachunki on płaci, ale ja o nich przypominam :) sprzątamy razem, gotuję raczej ja, ale jemu tez sie zdarza :) Moleczko, my już ponad miesiac bez targanka :( czekam na wizytę u gina, czy z candidią wszystko ok, zeby w kółko tego nie przenosić. I po wizycie zaszaleję, ale pocieszę Cię, że my za często też tego nie robimy-rekord to chyba 9 raz w miesiacu, ale bywa że2-4. Myślę, ze to współczesny pęd i przepracowanie tak na nas wpływa :( Kazika, ja jestem w Wawie-jakieś zajęci Ci znajdziemy, a jak nie będziesz chciała, to od czasu do czau wpadnę do Ciebie na wspólne pogaduchy w oczekiwaniu na zapylenie :) Warszawę da sie lubić, choć jest to trudne i skomplikowane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Katarina, wyłaź z doła-nie warto tam siedzieć! smutno, ciemno, samotnie, a świat jest pełen miłych ludzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lulu wokół mnie jest cała masa miłych ludzi, zwłaszcza dla mnie;) ale ja moje doły niestety skutecznie \"pielęgnuję\"..:( Za dwa dni @, już myślałam, że jej nie będzie..a tu już mi się zaczął taki nastrój, że lepiej bez kija nie podchodzić. Od dwóch dni nie wyszłam z domu i pokłóciłam się z moim. Nie odzywam się do nikogo poza wami od piątku. Jutro poniedziałek, chyba się porzygam..:( Beznadzieja..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lady1979
Witam, też mam doła, właśnie @ nadeszła, a już sie spóźniała kilka dni i miałam odrobinę nadziei, nie robię wtedy testu, bo wolę tak sobie pobyć w tej błogiej niewiedzy, ale @ wszystko dziś spiep...!!! I Tak sobie wytłumaczyłam, że jak bym teraz była w ciąży to poród w grudniu, a wolałabym latem, bo potem można wyprawić urodzinki dzicku na powietrzu;), no jakoś sobie trzeba wytłumaczyć... W czwartek czeka mnie wizyta u gina- po raz pierwszy lekarz zobaczy nasze wyniki, moje hormony, plemniczki M i zobaczymy co zadecyduje. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Katarina dzięki za zaproszenie na kawę, jak się przeniesiemy to koniecznie będziemy musiały się spotkać, a co do pierwszego stopnia cytologi, to słyszałam, że tylko dziewice mają pierwszy:) Katarina uszy do góry, od czego my tutaj, żebyś ty zdołowana łaziła... zakazuje Ci mieć doła:) Agulana ja z moim też dużo rozmawiam i możemy pogadać na każdy temat, i tak czasami ponarzekam ale to złoty człowiek:) a po tym piątkowym narzekaniu to ze wszystkiego mnie wyręcza, i jest kochany:) no od tv nie jest w stanie się uzależnić bo my tv nie mamy:) więc ma te swoje gierki.... Dziewczyny ja też mam zapisywane wszystko, kotaszenie, śluz, i codzienna tempka i różne objawy:) Lulu dzięki:) głupia nie jestem jakby się zdawać mogło to robotę jakąś bym sobie znalazła i to mnie nie martwi, ale tutaj ja na swoim i trochę się odzwyczaiłam od pracy u kogoś:) lady trzymam kciuki za udaną wizytę:) to głupie ale tak się cieszę, że ten mój M wyjeżdża, że normalnie chyba pomyśli sobie, że w szafie już kochanek czeka... ale przecież wiecie, że my szaf jeszcze nie mamy:) cały tydzień tylko dla siebie, wiem, że to idiotyczne ale czasami lubię pobyć sama, wyciszyć się i zatęsknić za moją paskudą:) pozdrawiam was wakacyjnie, bo słońce takie, że normalnie można się opalać:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej, dopisuję się dziś do listy z @, przyszła po 32 dc po @ obowiązkowo idę do gina. wkurza mnie to ze mi sie cykl rozregulował a było tak super przez ostatnie 2 lata. znowu wczoraj rozmawialismy z M na temat naszego braku czasu na kotaszenie się w dni płodne i powiedział mi szczerze że nic nie może poradzic na to że jest zmęczony i nie ma to siły. I co , przynajmniej był szczery, przecież nie wscieknę się na to bo co mi to da? wniosek: jakby bardzo chciał dziecko to by się przemógł i nie ważne że boli, bo my kobiety potrafimy znieść wiele wyrzeczeń, ja już nawet postarałam się zapomniec o upokorzeniu i wspominałam o tym że mam dni płodne, ale on to miała w D i mój wysiłek poszedł na marne. bardzo mi go brakuje, gdzieś tak od tygodnia prawie w ogóle się nie widzimy, codziennie do 20 zostawał po godzinach po czym od razu szedł spać, wczoraj był w pracy i jak tylko wrócił pojechał do garażu i wrócił o 19, więc udało mi się ukraść mu trochę czasu na rozmowę, w nocy pojechał na ryby i zapowiada się że wróci wieczorem, pewnie będzie zmęczony bo jutro do pracy. ja juz nie wiem ile można z kims rozmawiać na tem sam temat, upominac się o chwilę uwagi, siedzę sama w domu, nie mam co ze sobą zrobic! jest ktos tu??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
też byłam ostatnio u fryzjera, ale nie jestem zadowolona, jednak za krótko się ściełam, raczej już tego nie powtórze i czekam cierpliwie az włosy odrosną... wczoraj kupiłam sobie nową torebkę, ale takie zabiegi już nie poprawiają mi humoru... niczym nie można wypełnić tej pustki... można próbować ale to będzie tylko żałosne udawanie że jest ok i próba bycia szczęśliwym. właśnie dzisiaj się dowidziałam że koleżanka z liceum po 3 latach starań zaszła... właśnie starań! może ja powinnam zostawić M? skoro nie może mi dać tego czego pragnę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Babeczki, ja również dopisuje się do listy @ od wczoraj ale mam nadzieje, ze tym razem nie bedzie takich bóli, bo w pracy mam sajgon :(. Wczoraj wrocilismy ze wsi, i tak naladowałam swoje akumulatory i wiem , ze co by było zacisne zabeby i dam radę. Zgodzilam się być chrzesną, więc będe miała juz 2 córkę chrzesną :). A co do targania się to my odpuścilismy presje i np. w tym miesiacu jeszcze się nie targalismy, i wiecie wcale nie sprawia to, ze jest nam źle lub że sie oddalamy od siebie. Są dni, kiedy faktycznie jestesmy tak zmeczeni, ze marzymy tylko o poduszce. Jak bylam tak mocno zaangażowana w leczenie, takie sytuacje mnie wyprowadzały z równowagi i sprawiały, ze było napięcie a teraz jest ok. Wiem , że jak już \"będę dobra\" to dopadniemy do siebie z taka pasja i energią jak kiedyś. Ale wiem, ze ja teraz juz nie jestem przykladem bo my juz sie nie starmy, nie leczymy sie i nie liczymy, na razie jeszcze tylko niechce sie pożegnać z Wami, bo uwielbiam te pogaduchy i Was :). Milego dnia :) i oby poniedzialek był pozytywnym zwiastunem tygodnia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
19 dc i tak mnie piersi bolą, że nie wyrabiam.... czy to jest kolejny objaw po Clo???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wiem, czy mój poprzedni wpis się pokaże,bo wysłałam długi monolog do Ciebie, moleczko, ale komp mi coś zamulił i chyba się nie wysłało. Chciałam Ci napisać, ze moim zdaniem powinnaś poważnie pogadać z mężem. Zapytać, czy jemu tak samo zależy na tym dziecku, jak Tobie. Może on o tym jeszcze tak nie myśli, może za jakiś czas tego bardziej zapragnie. Nie wiem. Jedno Ci powiem. Mnie by okropnie wkurzało, gdyby mąż mi non stop spał i mówił, że dzień w dzień jest zmęczony. Jakieś tam okresy bywają, kiedy mamy więcej pracy, normalka, wtedy padamy na ryj. Ale żeby normą codzienną było marudzenie, że \"idę spać i mam wszystko gdzieś \"? Sorry, ale on jako mąż też powinien zadbać o żonę i trochę zrozumienia wykazać. Przepraszam, że może tak ostro piszę, ale trochę wkurza mnie jego postawa. Powinnaś z nim poważnie pogadać, że jeśli chce dziecka, to takim sposobem do niczego nie dojdziecie. Jak będziesz spokojnie ulegać jego \"oczom\" i tekstowi, że on wielce zmęczony, to tak do przyszłego Bożego Narodzenia możecie to ciągnąć bez sensu. Poważna rozmowa, to chyba podstawa w tej sytuacji.Przeprasze z góry, jeśli coś za ostro napisałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no miejmy nadzieję że nowy tydzień bedzie pomyślny, życzę tego wam i sobie! 4mala ja też się poddaję, nie mam zamiaru zmuszać M do tego sama też nie liczę dni, nie mierzę temp. i wogóle nic nie robię, tylko obserwuję śluzik, ale to zawsze robiłam tak profilaktycznie, ale zero notatek, tylko kiedy @ i kotaszenie. acha i zaczynam notować ile razy w m-cu mamy ciche dni z M musze się zastanowić czy mamy problem w małżeństwie czy nie. w przyszłą niedzielę mamy 1 rocznicę, pamiętam że któras z was chyba tez Kazika albo Klempa, czy planujecie coś w związku z tym??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dodam jeszcze moleczka, że jego podejście może być wkurzające nie tylko w kwestii starań, ale też i codziennego życia. Bo albo jest w pracy, albo śpi, albo marudzi, albo jedzie na ryby...Na wszystko znajdzie się u niego czas oprócz rozmowy..Trzeba z nim pogadać, zapytać, co go gryzie, czemu taki zmęczony non stop, że tak nie może być dzień w dzień i jak on to sobie dalej wyobraża. Na pocieszenie dodam,że ja z moim ostatnio non stop się gryzę. Prawie co dzień mamy jakąś sprzeczkę. Tyle że jakoś szybko je rozwiązujemy i sie godzimy. Ja jeszcze cały czas taka zdołowana, to byle sytuacja i ja się zaraz obrażam. Też się wyginam jak mogę, by te moje humory przytemperować, bo mąż też się ze mną wykończy, jak tak dalej pójdzie. U kuzynostwa urodziło się w końcu to dziecko. Przyznam, że jak kuzyn dzwonił z informacją do męża,to mnie oczywiście zakłuło w sercu i znów dołek. W ogóle nie mam ochoty iść do nich i oglądać malucha. Na samą myśl wszystko mi się przewraca w środku. Staram się to opanowywać jak mogę, przynajmniej przed mężem, ale w środku normalnie się gotuję z żalu i bólu chwilami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Marzenie jak najbardziej masz racje. nasze rozmowy oczywicie na temat i wyciągamy wnioski, on sie ze mną zgadza i obiecujemy sobie kolejny raz to samo że bedziemy się starać, a potem nic z tego co sobie założylismy nie jest realizowane bo znowu albo dużo pracy, ale coś innego. mój problem polega na tym że go kocham i on mnie też, wiem o tym, wiem że nie ma łatwej pracy, ale są ludzie którzy pracują więcej i jeszcze mają 3 dzieci i jakoś 24 h muszą im starczyć na załatwienie spraw. ciekawe co dzisiaj będzie robił, ja mam korki po pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Marzenie, rozumię cię, od kąd moja koleżanka dosyć bliska urodziła to jakoś nie mam ochoty jej odwiedzać, bo wiem że 95% czasu to będzie gadania o maluszku o tym co robi jak robi i jak jest fajnie. ja o tym wiem że może być fajnie. trochę mnie przeraża myśl że za jakiś czas wszyscy ale to zupełnie wszyscy znajomi będą spacerowac z dzieciakami i tylko my zostaniemy bezdzietni. taka trochę czarna ta przyszłość, ale tak to widze. właściwie to juz nie mamy bliskich znajomych, nie ma nikogo z kim bysmy często spędzali czas, nie liczę rodzeństwa naszego. czy z nami jest coś nie tak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moleczka, to zależy, czy potrzebujecie towarzystwa, czy nie. jesli nie macie potrzeby spotykania się ciągle ze znajomymi, jest Wam tak dobrze, to nic w tym nie tak. Kazdy ma tylu znajomych i tyle się z nimi spotyka, jak mu się podoba. Ja np. nie należę do osób, które muszą mieć tłum znajomych dzień w dzień koło siebie. Kilka dobrych koleżanek mi starczy, z którymi spotkam się raz na jakiś czas. Ja niestety już tak mam, że większość najlepszych naszych znajomych, z jakimi zawsze się spotykaliśmy ma dzieci. Kontakt się trochę urwał przez to, oni nie mają już tyle czasu, mają inne priorytety niż my, inaczej już wygląda ich życie i nie mają już co z nami robić.Bo co, do klubu nie pójdą, nigdzie się nie umówią, bo są zajęci, bo dziecko. Mojej niechęci do widoku szczęśliwych rodzin oni na szczęście nie znają, nie wpłynęła ona na razie negatywnie na relacje z nimi. Jedynie to kuzynostwo, któremu się teraz urodziło dziecko, jest chyba pierwszą parą, z którą kontakt właśnie się trochę ukrócił ze względu na moją niechęć. Ich ciąża najbardziej mnie bowiem zdołowała, bo starali się tak jak my, ale po 3 miesiącach zaszli, w kilka miesięcy zorganizowali sobie ślub, wiecie, taka szczęśliwa familia, co wszystkiego, co najważniejsze, dorobiła się w niecały rok ( ślub +dziecko), na życzenie, podczas gdy my latami na to pracowaliśmy, a nad dzieckiem musimy pracować nadal....bez skutku. Dlatego tak im zazdroszczę. Mam jedną bardzo dobrą przyjaciółkę, z którą o wszystkim gadam, ona gada o wszystkim mnie i ona też ma małe dziecko. To jest jeszcze jedyna osoba, u której pojawienie się dziecka ( wpadka )nie powstrzymało mnie od kontaktu z nią. Widok ich dziecka bardziej mnie czasem cieszy niż boli ( choć też lekko zaboli czasem ) i nie wyobrażam sobie urwać z nią kontaktu, potrzebuję go. No ale to przyjaciółka, więc dlatego inaczej to wygląda. Ona zna mój problem, ja znam jej problemy i tak się uzupełniamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dlatego właśnie ostatnio mi coraz ciężej. W naszym związku to ja właśnie chyba jestem taką osobą, która przez swoje dołki psuje w ostatnich dniach atmosferę. Dlatego właśnie chciałam przestać pisać z Wami, poczekać, aż uporam się z myślami. Nie wiem, co mnie naszło. Taka jestem zrezygnowana, płaczliwa, drażliwa.Przerastają mnie te szczęśliwe rodzinki wśród naszych znajomych. Wciąż o nich myslę, a potem o swoim niepowodzeniu. Normalnie aż sama jestem przerażona swoim beznadziejnym stanem. Są przebłyski, że jest lepiej, ale na drugi dzień znów to powraca.Może tak nie pokazuję tego na zewnątrz, ale mąż jednak to widzi. Mówi, że siedzę chwilami nieobecna, stałam się flegmatyczna, zamyślona, nic mi się nie chce robić, a jak coś robię, to na odpie....dal. No właśnie chyba ten czas okołoporodowy kuzynostwa tak na mnie wpłynął. Sama nie wiem.Może to też dlatego, że ostatnio nie mamy za dużo czasu na jakieś wypady, spotkania ze znajomymi, jakoś tak się urwało i przez to mam za dużo czasu na rozmyślania. Wiem, że wyjdę na prostą, dół mi przejdzie,ale póki co jest mi ciężko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tez mam jedną taką przyjaciółkę tylko 60 km ode mnie ktra ma dziecko - wpadka, ale Kuba ma już 4 lata i urodził sie jak dla mnie macierzyństwo było przerażające poza tym ona jest samotną matką więc tak sie wysłuchujemy przez telefon przez godziny. Marzenie nie rezygnuj z pisania tutaj, ja tez miałam już przestać, nie mówiąc wam o tym, ale ciągnie mnie tu. wywnioskowałam że mój rozregulowany cykl może byc powodem tego że was czytam i podświadomie myślę o waszych problemach ze zdrowiem , niestety kobieca pyschika jest bardzo podatna na takie autosugestie. ale traktuję to forum jako terapię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
marzenie nie obraź się bo z dobroci serce Ci życzę powrotu do dobrego humoru, może powinnaś wybrać się do specjalisty? jakiegoś psychologa, podobno największy błąd jaki się popełnia to przy depresji nie idzie się do lekarza... a stan się pogłębia.... przecież to nic strasznego a pewno pomoże, mam kolegę, który skorzystał z pomocy specjalisty i uratował związek...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja też traktuje to forum jako terapię ale powiem wam, że jak znowu złapię dół bo przyjdzie okres to idę do psychologa, żeby nie było, że tylko doradzam, problemy jakie nas przygniatają są za duże, żeby samemu się z nimi borykać, bo nawet najlepsza przyjaciółka nie podoła... ja chyba potrzebuję, żeby ktoś mądry mi coś nawkładał do głowy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i nie chciałabym robić z naszego związku tykającej bomby.... a tak to wygląda, ja sfrustrowana, M sfrustrowany, wybuch gotowy... zdaję sobie sprawę, że na leczenie głowy to u mnie za późno bo berecik zryty, ale może zamiast pisać na forum, tak wyrzucę na głos te wszystkie żale, to mi ulży.... taki mam plan...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie muszę dodawać, że mam 19 dc i oczywiście wszystkie możliwe objawy ciąży... masakra, raz z jakiegoś poważnego powodu by te cycki bolały...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
specjalista dobra rzecz, myślę że Marzenie powinnaś rozważyć te opcję i sądzę że twój M tez z toba pójdzie bo ciągle cię wspiera. ja nie mam co liczyć na mojego M kiedys w kłutni jak wspomniałam że może pójdziemy do pani K to on mi powiedział że jemu psycholog nie jest potrzebny i że moge se iść sama. Poza tym wiem że po takiej wizycie miałby do mnie żal i oczywiście by się nie odzywał że jemu to nie chciałam się zwierzyć tylko poleciałam do obcej baby. także Marzenie wykorzystaj to że masz takiego dobrego męża.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Dziewoje. :) Powiem Wam, że rada co do psychologa jest bardzo dobra. Ja swego czasu chodziłam i babka dużo mi pomogła. Tylko trzeba trafić na naprawdę dobrego, nie jakiegoś ciulika. :) Ja już mam 5,5 kg mniej. Właśnie się znów zważyłam. :) Niedługo skończę z ważeniem na parę dni, bo będę przed okresem. Wiadomo, że wtedy człowiek jest cięższy i nadmuchany, a nie chcę się zdołować niepotrzebnie. :) Wczoraj ubrałam moją ulubioną spódnicę i aż wafel mi się ucieszył. Otóż do tej pory musiałam na siłę zapinać ją na pasie i jeszcze wszystko mi się zwijało. A wczoraj zapięłam ją bez problemu na biodrach i jeszcze luz pozostał. :D Normalnie daje mi to takiego kopa do życia i dalszego odchudzania, że hej. :) Wczoraj razem z Mężem zrobiliśmy niezłego zonka. Wróciliśmy po pracy i od Teściów ok. 16 O 17 położyliśmy się na chwilę, żeby odpocząć. Mnie się strasznie chciało ot tak chwilę poleżeć i nic nie robić, bo przyznam szczerze, że mało ostatnio mam do tego okazji. No więc położyliśmy się i...obudziliśmy się dziś o 8 rano. :D Po prostu urwał nam się film tak jakbyśmy się czegoś naćpali. Ale stwierdziłam, że po tych nockach po prostu nasze organizmy potrzebowały tyle snu. :) Moleczko, tak w najbliższą niedzielę mamy pierwszą rocznicę ślubu. Ja chciałam iść z tej okazji do tej samej knajpki, w której Mąż mi się oświadczył. Jednak mój Chłop wymyślił, że zaprosimy jednych i drugich Rodziców do restauracji na obiad. Nie wiem czy mi się jakoś bardzo ten pomysł podoba, bo chciałam se ten dzień spędzić tylko z Mężem, a Rodziców mogę zaprosić w każdy inny dzień. Jeszcze pomyślę. A Ty coś planujesz?? :) Co do małych dzieci to już Wam wielokrotnie pisałam, że mnie ten widok ani trochę nie rusza. Nie ruszają mnie (w tym złym znaczeniu) dzieci ani znajomych, ani rodziny, a wręcz strasznie mnie do nich ciągnie. Przedwczoraj przyszedł klient ze swoją dziewięciomiesięczną córką. Ta dziewczynka była taka kochana i roześmiana, że nie umiałam od niej odejść. :) Jednak ani trochę nie ukłuła mnie zazdrość. Ja chyba jestem jakaś nienormalna, ale naprawdę nie umiem kurde być zazdrosna. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kazika, nie przejmuj się, ja dostałam jakichś dziwnych plamień. Jestem chyba w podobnym do Ciebie dniu cyklu. Dokładnie co do dnia nie wiem, bo nie liczę. A jeszcze co do gierek to mój Mąż w ogóle w nie nie gra. Kiedyś grał w "Need for speed", ale potem jakoś czasu zaczęło brakować i teraz w ogóle kompa tyka od święta. :) A jak już go odpali to z zamiłowaniem czyta Forum Vectry i potem z pasją sprawdza wszelkie wyczytane ciekawostki na naszym samochodzie. :) Np. udało Mu się dostać do informacji w komputerze do których dostęp mają tylko mechanicy. Uradowany z tego był jakby co najmniej milion wygrał. :D Ja tak se trochę tu po Nim pojeździłam, ale tak naprawdę to to jest złoty człowiek. Jednak co mam powiedzieć to powiem. :) Np. przed chwilą pojechał w końcu zmienić opony w drugim aucie. W sumie mógł już tego nie robić, bo tak się z tym cielił, że za chwilę znów jesień będzie. :D No i oczywiście chciał, żebym jechała z Nim. A ja tu mam kupę prania, srania i sprzątania. I oczywiście był bardzo zdziwiony, że tą męską rzecz musi załatwić sam. Bo On przecież tak lubi ze mną jeździć. To jest w sumie bardzo miłe, ale męczące czasem. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Klempa - gratulacje!!!!!!!! z okazji zrzucenia 5,5 kg trzymaj tak dalej ;) my robimy obiad w domu, ciasto, wódeczka itp i tez tylko rodziców zapraszamy no i mojego brata bo kto mu obiad ugotuje i babcia będzie bo akurat jest u nas, także 7 osób bedzie, ale restauracja tez dobry pomysł, ale to w sobote bo mam nadzieję że niedzielę spędzimy razem sami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuję bardzo. :) Jak ja bym się cieszyła z chociaż jeszcze 5 kg. Jednak więcej też mogłoby być. :D Wiesz, podsunęłaś mi dobrego pomysła, że przecież w sobotę mogę coś zrobić dla Rodziny, a w niedzielę dla nas samych. I chyba wcielę to w życie, bo przyznam szczerze, że Mąż z tym pomysłem odnośnie niedzieli z Rodzicami trochę mnie zabił. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×