Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

gniazdo1

Przypowieści i bajki z morałem o MIŁOŚCI...czytajcie

Polecane posty

Gość kobieta ksiedza kochanka
Gość y o n a s z
-- Do Pytajacy -- Koles, ale zes pierdyknal baje. Podziwiam. Teraz bede Mojej ja czytal na dobranoc :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
TAKIM BYĆ Dobrze by takim było być Szczęśliwym, lecz nie ogłupiałym I prostym, ale nie prostakiem I mądrym, nie zarozumiałym. Wymagającym, nie tyranem I kochającym, nie kochliwym Dostojnym być, lecz nie wyniosłym I dobrym, a nie pobłażliwym. Co dnia wierzę, że - uda się. Odważnym, a nie hardym być Stanowczym, ale nie upartym I ufnym być, lecz nie naiwnym Nie złotym, ale czegoś wartym. Służebnym być, lecz nie służalczym Troskliwym, ale nie nachalnym Człowiekiem ludzkim nade wszystko Choć niekoniecznie idealnym. K.C.Buszman

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
MIŁOŚĆ JEST JAK CIEŃ CZŁOWIEKA Nie miałem w życiu - życia za wiele Bez trosk co nie znały umiaru Wierzyłem w miłość prawdziwą, na którą Przyjaciół wcześniej nabrało się paru. Z kart samotności stawiam tarota A tarot to nie byle jaki Mówi, że gorsze jest od tęsknoty Kiedy tęsknić nie mamy już za kim. Miłość jest jak cień człowieka Uciekasz - to Cię goni A kiedy ją gonisz, - ucieka Jak cień, jak cień. Będę miał w życiu - życia za wiele Bez trosk, co nie znały umiaru Bo już mi godzin ich nie wyliczą Wskazówki - rozpędzonych zegarów. Przeżyte chwile za naiwność ganią Gdy nam się zdaje że kogoś znamy Widzisz, niestety najbardziej nas ranią Ci których najmocniej kochamy. K.C.Buszman

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takanijaka
fajny topik. jutro poczytam bo dzisiaj już późno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A BYŁO ... Jesteś zachłannym wspomnieniem Spowiedzią magicznych godzin Które nad uczuć omdleniem Zgubiły datę narodzin. A byłaś zmysłów eureką Nad rzeką sennych igraszek Daleko płynąć dziś miła By złowić znów szczęście nasze. A byłaś złudzeń przepustką Co ustom dały ich zwiewność Przebudzę się, spojrzę w lustro Ono nie kłamie na pewno - Zobaczę w słonym odbiciu Prawdę o życiu w swej twarzy Że szczęścia trudno jest dotknąć Że dużo łatwiej wymarzyć. O mnie się nie martw - przeżyję Wypiję za nasze zdrowie A resztę o nas - już bez nas Życie dopowie. Byliśmy źrenic lazurem Co wyrwał nas z chwil ponurych Zmieniając w dotyk dwóch cieni Co mogły przenosić góry. Jesteśmy śmiechem bez echa I drwiną słów bez pokrycia I grzechem łez, których winą Jest wiara w jaskrawość życia. W kalendarz chwil nie odkrytych Już świty się nam nie garną A barwa naszej nadziei Jest barwą czarną. K.C.Buszman http://www.youtube.com/watch?v=qF1AnlCFNY4&feature=channel :) 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gniazdo, jak miło że wróciłaś. Lubiłam Cię czytać. Czy u Ciebie wszystko dobrze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takanijaka
piękny wiersz, naprawdę romantyczna dusza z ciebie. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witaj:) Nie jest najgorzej. Malymi kesami smakuje zycie od nowa. Wspinaczka mozolna, ale daje rade. pozdrawiam cieplo :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Charles Chaplin o swoim życiu: Kiedy naprawdę zacząłem kochać samego siebie Kiedy naprawdę zacząłem kochać samego siebie, uświadomiłem sobie, że emocjonalny ból i cierpienie są tylko ostrzeżeniem dla mnie, żebym nie żył wbrew własnej prawdzie. Dziś wiem, że to się nazywa AUTENTYCZNOŚCIĄ. Kiedy naprawdę zacząłem kochać samego siebie, zrozumiałem, jak żenujące jest dla innych, gdy narzucam im własne pragnienia, wiedząc, że ani nie nadszedł odpowiedni czas, ani tamta osoba nie jest na to gotowa, nawet jeśli byłem nią ja sam. Dziś wiem, że to się nazywa SZACUNKIEM DO SAMEGO SIEBIE. Kiedy naprawdę zacząłem kochać samego siebie, przestałem tęsknić za innym życiem i mogłem dostrzec, że wszystko wokół mnie stanowi zaproszenie do rozwoju. Dziś wiem, że to się nazywa DOJRZAŁOŚCIĄ. Kiedy naprawdę zacząłem kochać samego siebie, zrozumiałem, że zawsze i we wszystkich okolicznościach jestem we właściwym momencie i we właściwym miejscu i że wszystko, co się dzieje, jest właściwe. Od tamtej pory mogłem być spokojny. Dziś wiem, że to się nazywa WEWNĘTRZNĄ PEWNOŚCIĄ. Kiedy naprawdę zacząłem kochać samego siebie, przestałem ograbiać się z wolnego czasu i przestałem tworzyć kolejne wielkie plany na przyszłość. Dziś robię tylko to, co sprawia mi radość i przyjemność, co kocham i co sprawia, że moje serce się uśmiecha. I robię to na swój sposób i we własnym tempie. Dziś wiem, że to się nazywa RZETELNOŚCIĄ. Kiedy naprawdę zacząłem kochać samego siebie, uwolniłem się od tego wszystkiego, co nie było dla mnie zdrowe. od potraw, ludzi, przedmiotów, sytuacji i od wszystkiego, co wciąż odciągało mnie ode mnie samego. Na początku nazywałem to zdrowym egoizmem Ale dziś wiem, że to MIŁOŚĆ DO SAMEGO SIEBIE. Kiedy naprawdę zacząłem kochać samego siebie, przestałem chcieć zawsze mieć rację. Dzięki temu rzadziej się myliłem. Dziś wiem, że to się nazywa SKROMNOŚCIĄ. Kiedy naprawdę zacząłem kochać samego siebie, wzbraniałem się przed życiem w przeszłości i troską o własną przyszłość. Teraz żyję chwilą, w której dzieje się WSZYSTKO. Żyję więc teraz każdym dniem i nazywam to DOSKONAŁOŚCIĄ. Kiedy naprawdę zacząłem kochać samego siebie, uświadomiłem sobie, że moje myślenie może uczynić ze mnie chorego nędznika. Kiedy jednak zwróciłem się do sił mojego serca, mój rozum zyskał ważnego wspólnika. Ten związek nazywam dziś MĄDROŚCIĄ SERCA. Nie musimy już się obawiać sporów, konfliktów i problemów z samymi sobą i z innymi, ponieważ nawet gwiazdy wpadają na siebie, tworząc nowe światy. Dziś wiem, że TO JEST WŁAŚNIE ŻYCIE! Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takanijaka
nie dam rady przeczytać wszystkich bajek i wierszy - boję się fontanny z oczu - ale gratuluję PIĘKNE

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w górę
:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość LILIANNALILIANNA
Walczę ze sobą samotna jak ptak w locie By nie podeptać tego co zbudowałeś Marzenia swe skrywam cichuteńko płacząc Pragnienia swe tłumię by więcej nie ranić Myślami blisko przy Tobie daleko od świata Ciernie spowiły me serce wołając to koniec Choć ledwo poznany zamieszkałeś w mej głowie Oczami duszy widzę jak tulisz mnie czule Tęsknota i rozpacz przepełnia me kruche życie Zabłysłeś tęczą na mym niebie Lecz po chwili uniesień zesłałeś burzę Nie chcę tak żyć nie chcę bez Ciebie Kroplę szczęścia odchodząc ofiarowałeś Wspomnieniami żyjąc umieram...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość LILIANNALILIANNA
Dzień... co dzień Noc...co noc pogrążam się w mroczny sen sama... całkiem sama nie ma komu, nie ma po co bronić mnie przed pustką i samotnością przed bólem i rozpaczą chronić mnie przed potokiem łez wylanych w nikąd Samotne serce, zbolałe serce! krzyczy cichutko uratuj mnie... jeśli jeszcze naprawdę chcesz A jeśli nie... zabij mnie, by uwolnić z kajdan strachu i nadziei nadziei, która choć tak silna nadal bezsilna jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam, od ponad pol roku czytam, wracam, czytam pokazuje ten topic przyjaciolom... juz myslalm ze tu nikt nie zaglada dzis po miesiacu ... buzia mi sie usmiechnela... dziekuje.. prosze o wiecej bajek.... pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość LILIANNALILIANNA
A JA MYŚLAŁAM ŻE JUŻ NIKT MOICH WIERSZY NIE PRZECZYTA:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ether
-Bajka o zasmuconym smutku- Po piaszczystej drodze szła niziutka staruszka. Chociaż była już bardzo stara, to jednak szła tanecznym krokiem, a uśmiech na jej twarzy był tak promienny, jak uśmiech młodej, szczęśliwej dziewczyny. Nagle dostrzegła przed sobą jakąś postać. Na drodze ktoś siedział, ale był tak skulony, że prawie zlewał się z piaskiem. Staruszka zatrzymała się, nachyliła nad niemal bezcielesną istotą i zapytała: "Kim jesteś?" Ciężkie powieki z trudem odsłoniły zmęczone oczy, a blade wargi wyszeptały: "Ja? ... Nazywają mnie smutkiem" "Ach! Smutek!", zawołała staruszka z taką radością, jakby spotkała dobrego znajomego. "Znasz mnie?", zapytał smutek niedowierzająco. "Oczywiście, przecież nie jeden raz towarzyszyłeś mi w mojej wędrówce. "Tak sądzisz ..., zdziwił się smutek, "to dlaczego nie uciekasz przede mną. Nie boisz się?" "A dlaczego miałabym przed Tobą uciekać, mój miły? Przecież dobrze wiesz, że potrafisz dogonić każdego, kto przed Tobą ucieka. Ale powiedz mi, proszę, dlaczego jesteś taki markotny?" "Ja ... jestem smutny."odpowiedział smutek łamiącym się głosem. Staruszka usiadła obok niego. "Smutny jesteś ...", powiedziała i ze zrozumieniem pokiwała głową. "A co Cię tak bardzo zasmuciło?" Smutek westchnął głęboko. Czy rzeczywiście spotkał kogoś, kto będzie chciał go wysłuchać? Ileż razy już o tym marzył. "Ach, ... wiesz ...", zaczął powoli i z namysłem, "najgorsze jest to, że nikt mnie nie lubi. Jestem stworzony po to, by spotykać się z ludźmi i towarzyszyć im przez pewien czas. Ale gdy tylko do nich przyjdę, oni wzdrygają się z obrzydzeniem. Boją się mnie jak morowej zarazy." I znowu westchnął. "Wiesz ..., ludzie wynaleźli tyle sposobów, żeby mnie odpędzić. Mówią: tralalala, życie jest wesołe, trzeba się śmiać. A ich fałszywy śmiech jest przyczyną wrzodów żołądka i duszności. Mówią: co nie zabije, to wzmocni. I dostają zawału. Mówią: trzeba tylko umieć się rozerwać. I rozrywają to, co nigdy nie powinno być rozerwane. Mówią: tylko słabi płaczą. I zalewają się potokami łez. Albo odurzają się alkoholem i narkotykami, byle by tylko nie czuć mojej obecności." "Masz rację,", potwierdziła staruszka, "ja też często widuję takich ludzi." Smutek jeszcze bardziej się skurczył. "Przecież ja tylko chcę pomóc każdemu człowiekowi. Wtedy gdy jestem przy nim, może spotkać się sam ze sobą. Ja jedynie pomagam zbudować gniazdko, w którym może leczyć swoje rany. Smutny człowiek jest tak bardzo wrażliwy. Niejedno jego cierpienie podobne jest do źle zagojonej rany, która co pewien czas się otwiera. A jak to boli! Przecież wiesz, że dopiero wtedy, gdy człowiek pogodzi się ze smutkiem i wypłacze wszystkie wstrzymywane łzy, może naprawdę wyleczyć swoje rany. Ale ludzie nie chcą, żebym im pomagał. Wolą zasłaniać swoje blizny fałszywym uśmiechem. Albo zakładać gruby pancerz zgorzknienia." Smutek zamilkł. Po jego smutnej twarzy popłynęły łzy: najpierw pojedyncze, potem zaczęło ich przybywać, aż wreszcie zaniósł się nieutulonym płaczem. Staruszka serdecznie go objęła i przytuliła do siebie. "Płacz, płacz smutku.", wyszeptała czule. "Musisz teraz odpocząć, żeby potem znowu nabrać sił. Ale nie powinieneś już dalej wędrować sam. Będę Ci zawsze towarzyszyć, a w moim towarzystwie zniechęcenie już nigdy Cię nie pokona." Smutek nagle przestał płakać. Wyprostował się i ze zdumieniem spojrzał na swoją nową towarzyszkę: "Ale ... ale kim Ty właściwie jesteś?" "Ja?", zapytała figlarnie staruszka uśmiechając się przy tym tak beztrosko, jak małe dziecko. "JA JESTEM NADZIEJA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ether
Dawno, dawno temu, na oceanie istniała wyspa, którą zamieszkiwały emocje, uczucia oraz ludzkie cechy - takie jak: dobry humor, smutek, mądrość, duma;a wszystkich razem łączyła miłość. Pewnego dnia mieszkańcy wyspy dowiedzieli się, że niedługo wyspa zatonie.Przygotowali swoje statki do wypłynięcia w morze, aby na zawsze opuścić wyspę. Tylko miłość postanowiła poczekać do ostatniej chwili. Gdy pozostał jedynie maleńki skrawek lądu - miłość poprosiła o pomoc. Pierwsze podpłynęło bogactwo na swoim luksusowym jachcie. Miłość zapytała: - Bogactwo, czy możesz mnie uratować ? Niestety nie. Pokład mam pełen złota, srebra i innych kosztowności. Nie ma tam już miejsca dla ciebie. Druga podpłynęła Duma swoim ogromnym czteromasztowcem. - Dumo, zabierz mnie ze sobą ! - poprosiła Miłość. Niestety nie mogę cię wziąźć! Na moim statku wszystko jest uporządkowane,a ty mogłabyś mi to popsuć... - odpowiedziała Duma i z dumą podniosła piękne żagle. Na zbutwiałej lódce podpłynal Smutek. - Smutku, zabierz mnie ze sobą ! - poprosiła Miłość, Och, Miłość, ja jestem tak strasznie smutny, że chcę pozostać sam. - Odrzekł Smutek i smutnie powiosłował w dal. Dobry humor przepłynął obok Miłości nie zauważając jej, bo był tak rozbawiony,że nie usłyszał nawet wołania o pomoc. Wydawało się, że Miłość zginie na zawsze w głębiach oceanu... Nagle Miłość usłyszała: - Chodź! Zabiorę cię ze soba ! - powiedział nieznajomy starzec. Miłość była tak szczęśliwa i wdzięczna za uratowanie życia, że zapomniała zapytać kim jest jej wybawca. Miłość bardzo chciała się dowiedzieć kim jest ten tajemniczy starzec. Zwróciła się o poradę do Wiedzy. - Powiedz mi proszę, kto mnie uratował ? - To był Czas. - Odpowiedziała Wiedza. - Czas ? - zdziwiła się Miłość. - Dlaczego Czas mi pomógł ? - Tylko Czas rozumie, jak ważnym uczuciem w życiu każdego człowieka jest Miłość - odrzekła Wiedza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiedys kiedyś
Kiedyś w najbliższej ostatecznie nie sprecyzowanej przyszłości przywiozę Cię do siebie Będziemy sluchać śpiewu ptaków a w letnie noce kumkanie żab :) Będziemy siedzieć wtuleni pod niebem rozbłyskującym gwiazdami .. Tak będzie .. morał Wiara czyni cuda !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobietainteresu22
Jeśli siedzisz w ciągu dnia długo przy komputerze i masz stały dostęp do internetu to sprawdź jak łatwo i bez wysiłku można na tym troszkę dorobić.Nie są to wielkie pieniądze, ale zawsze coś.. Zarabiasz na wyświetlających się reklamach. Wystarczy mieć włączony komputer: http://pl.20dollars2surf.com/?ref=294519

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podniosę
ale się naczytałam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JamHardcor
witam :) mam taka mala prosbe :) czy ma ktos moze takie opowiadanie z moralem: nie szata zdobi człowieka. opowiada Hodża Nasreddin, kiedy to byl na uczcie i chowal jedzenie do swojego ubrania :) jezeli ma ktos to, to bardzo bym prosil o wpisanie tego tu :) pozdro :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Direy
Bajka z morałem - Kamień mądrej kobiety Pewna mądra kobieta podczas wędrówki po górach znalazła w strumieniu cenny kamień. Następnego dnia napotkała podróżnika, który był bardzo głodny. Mądra kobieta otworzyła tedy torbę i podzieliła się z nim swoim jedzeniem. Głodny człowiek dostrzegł drogocenny kamień w jej tobołku, zachwycił się nim, po czym zwrócił się do niej z prośbą, by mu go podarowała. Mądra kobieta zrobiła, jak prosił, bez chwili zwłoki. Podróżnik odszedł, radując się swoim szczęściem. Wiedział, że dostanie za ten klejnot taką furę pieniędzy, że już do końca życia nie będzie musiał martwić się o swoją strawę. Po kilku dniach powrócił wszakże w to samo miejsce w poszukiwaniu mądrej kobiety. Kiedy ją już odnalazł, zwrócił jej kamień i powiedział: "Dużo myślałem. Wiem, że ten klejnot jest bardzo wartościowy, ale oddaję ci go w nadziei, że podarujesz mi coś o wiele bardziej cennego. Jeśli możesz, ofiaruj mi tę rzecz, która pozwoliła ci dać mi ten kamień". ___AN.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Direy
- Bajka o RÓŻY - Zasadził dziadek RÓŻĘ w ogrodzie Inny kwiat rosnąć w nim nie był godzien. Wyrosła RÓŻA smukła i duża, Gotowa wszystko wonią odurzać, Okryta cała liści przepychem, Zwieńczona ciemno-krwawym kielichem, Co się do słońca wdzięcznie otworzył. Dziadek w zachwycie rzekł: Jam cię stworzył, Swoim talentem uczynił piękną, Przy tobie inne RÓŻE ...???... wymiękną ! (Tu mógłbym zwieńczyć wątek tematu, Niestety dziadek zapragnął światu Zaprezentować swą piękną RÓŻĘ, Skoro mam powód - wątek przedłużę). Przesadził dziadek RÓŻĘ z ogrodu (Ze wzmiankowanych wyżej powodów) Do parku, po czym w krzakach ukryty Jął obserwować Świata zachwyty. Wpierw nikt z przechodniów nie dostrzegł RÓŻY. A to ci ślepcy - dziad się oburzył, Lecz czekał dalej aż kwiat ujrzała Pani, co z pieskiem spacerowała. Ta rozpłynęła się w swych zachwytach, Za to jej piesek - skarlały brytan Nogę swą RÓŻY uniósł w salucie, Oddał honory, a potem uciekł. Nim dziadek wyrwał się z osłupienia - Świat jakoś RÓŻY nie chciał doceniać - Zdeptała RÓŻĘ dzieci gromada (Tędy gonitwy tor im przypadał) Przebiegły szybko - jak gromu mgnienie, Z RÓŻY zostało tylko wspomnienie. Jakiś jegomość z ławki pobliskiej Rzekł:Brak tej RÓŻY - dla parku - zyskiem Zresztą, mężowie oraz niewiasty, Większość RÓŻ tutaj to zwykłe chwasty Trzeba by przejrzeć owych RÓŻ dużo By znaleźć RÓŻĘ, która jest RÓŻĄ To koniec bajki, z worka banałów Wyciągam truizm - zamiast morału: Świat, choć z nadzieją w krzakach się skrywasz, Nie zadowoli twych oczekiwań.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Filhaa
Piękne opowieści, podnoszę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prawda o miłości
Pewna kobieta pokochała chłopaka , miłość najważniejsza oczywiście bo tak się należy. Wyszła za niego za mąż jak należało. Urodziła dzieci i wychowała je jak należało. Prała gotowała sprzątała prasowała jak należało. Biegała codziennie do pracy aby zarobić kasę jak należało. Była miła, mądra pracowita i oddana męzowi jak należało. Była dobrą zoną i w łóżku tez doskonała jak należało. Lata leciały, w domku ciepełko i czyściutkoa jak należało. Dzieci dorosły i odeszły jak należało. Az wreszcie mężuś który miał tak dobrze przy żonie że nawet nie żałował sobie rozrywek na boku, bo czemu nie skoro zajęta zona nie wiedziała o tym....więc ten mężuś pwenego razu zachorował na katar i umarł sobie. A ona zorganizowała uroczysty pogrzeb i potem stype jak należało Ugosciła wszystkich którzy przyjechali na tę ostatnia posługę, jego rodzina i znajomi, ...........jak należało. Częstowała i podawala do stołu bo goście....jak należało. Aż wreszcie sobie pojechali, jak należało. A ona zmęczona posprzatała po gościach, i rozmyslając o pracowitym życiu spędzonym z mężem....poszła do sypialni, położyła się w wielkim pustym małżeńskim łożu...jak należało ................i z ulgą SZCZĘŚLIWA westchnęła ...WRESZCIE SAMA po tylu latach .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość helcia 007
Witam:) trafilam na tą stronke przypadkiem,dlaczego juz nikt nie pisze bajek? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dobry wieczór puk puk czy Tutaj ktoś mieszka jeszcze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
MIŁOŚĆ?! - Patrzę na Ciebie i zastanawiam się... - Zamilkł. Doskonale wiedział, że ten temat nie powinien być już poruszany, a już na pewno nie w tak bezpośredni sposób. Marco jednak dostrzegł, że po tych krótkich słowach jego przyjaciel jakby się ożywił. Dodało mu to odwagi by móc dokończyć to, co zostało już powiedziane. - Widzisz zastanawiam się czym jest Miłość. - Miłość? - Nataniel uśmiechnął się jakby do kieliszka z brandy unosząc go do ust rozchwianą alkoholem ręką - Zależy kogo pytasz. - Ucichł na chwilę. - Miłość ma tak wiele znaczeń... - Ogień w kominku przygasał. Teraz o wiele łatwiej było patrzeć na żarzące się kawałki drzewa. - Inne ma dla tego, który jej szuka, inne dla tego, który ją znalazł, a jeszcze inne, dla tego, który ją stracił - Po tych słowach na jego twarzy pojawił się ironiczny uśmiech - Jeszcze inne dla człowieka, który wypił za dużo brandy! - A więc jakie ma znaczenie dla tego człowieka? - Dla tego człowieka jest bez znaczenia. - A tak na prawdę? - Na prawdę modlisz się do niej gdy dzień się zaczyna i kończy, w każdej mniej lub bardziej ważnej chwili twojego życia. Dziękujesz za każdy dzień, każdą jego chwilę, jej esencję. Przepraszasz za błędy i niedoskonałości, mimo że jesteś jej wytworem i właśnie takim jakim jesteś, zostałeś stworzony dla niej. Choć jej nie pojmujesz oddajesz się jej, nadajesz jej imię i błagasz o jeszcze!... i pytasz... dużo pytasz... ufny jak dziecko, w nadziei, że w tej całej niepewności nadejdzie odpowiedź, która cię ukoi. Tak Marco, nie Bóg jest Miłością, a Miłość jest Bogiem, dlatego bez względu na to kim jesteś i czy w niego wierzysz czy nie, jedno jest pewne - nie uciekniesz od niej.- Po tych słowach ponownie zatopił swoje spojrzenie w wygasłym już prawie kominku i podnosząc jakby tryumfalnie palec wskazujący do góry dodał: - I wiesz co?... I chyba ta świadomość trzyma nas wszystkich przy życiu"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
RAZU PEWNEGO ARTYSTA SPOTKAŁ POLITYKA... ... Po krótkiej rozprawie o niczym mężczyźni doszli do wniosku, że w ogóle się nie rozumieją. Zmęczeni jałową rozmową postanowili ją zakończyć i rozejść się. Na odchodne Polityk zadał Artyście nurtujące go pytanie: "Oboje jesteśmy tylko ludźmi, mimo szczerych starań każdy z nas popełnia błędy w swoich działaniach, ale czy nie uważasz, że ludzie koncentrują się głównie na twoich sukcesach, kiedy mnie bez przerwy wytykają błędy?" Artysta uśmiechnął się do Polityka. "Wiesz na czym polega różnica? Ja coś robię, więc kiedy uda mi się zainteresować ludzi efektami mojej pracy pytają: Kto to zrobił? Ty z kolei obiecujesz, że coś zrobisz, więc kiedy nie uda Ci się dotrzymać słowa ludzie pytają: Gdzie to jest?" "Nie wydaje ci się, że ludzie powinni wziąć pod uwagę fakt, że czasami rodzą się nowe okoliczności, w obliczu których pewnych obietnic nie da się już spełnić?" "Hmm" Pomyślał Artysta. "A czy zapłaciłbyś mi za obraz, którego z powodu nowych okoliczności nie potrafiłbym namalować?".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×