Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mam 28 lat

ile można czekać na oświadczyny?

Polecane posty

Gość a co jesli...
mimo, iz jestem z nim 3lata On twierdzi, ze absolutnie za wczesnie na zareczyny, poza tym pomysli o tym jedynie wtedy , gdy razem zamieszkamy, bo tak to absolutnie nie ma o tym mowy, co mam myslec o tym?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ala5555
skoro ślub to dla Ciebie jednocześnie deklaracja miłości( chyba tak z resztą jest) to pogadaj z nim...ale nie zapomnij że troche panikujesz bo 1,5 roku to naprawde mało żeby kogoś bardzo dobrze poznać ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a więc ja to widzę tak
"Jeżeli rozważasz rozstanie z kimś, bo nie chce się żenić, to albo masz go gdzieś i nie ważna jest dla ciebie miłość tylko papier, albo... wcale go nie kochasz, tylko jesteś w tym związku, bo liczysz na małżeństwo, czyli nieważna jest dla ciebie miłość tylko papier." Co za bzdura, większej nie słyszałam :O Wiekszość kobiet tak chyba ma, że jeśli są z kimś, kogo kochają, to naturalną koleją rzeczy marzą o wspólnej przyszłości a więc: domu, rodzinie, dzieciach... A ślub jest jest przecież nie tylko "dla papierka", ślub przecież przede wszystkim ozakanie tej drugiej osobie, że się chce z nią być na dobre i na złe... Ja się nie dziwię autorce. Sama jestem z facetem prawie 5 lat i ostatnio niestety właśnie zaczynam mieć wątpliwości, kim ja właściwie dla niego jestem. Nie mieszkamy razem, on jakoś nie okazuje chęci do oświadczyn... Czasami sobie myślę że po prostu jest ze mną bo... bo akurat nie ma nikogo innego. I że nie traktuje mnie poważnie. Że jestem tylko na chwilę. Powiedziałam sobie, że poczekam jeszcze kilka miesięcy a jeśli nic się nie zmieni to też odejdę, MIMO że go kocham bardzo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kropla oceanu
Do "a co jesli"- podam Ci mój przykład, po 4 latach gdy musiałam podjąć decyzję gdzie chcę się osiedlić po studiach był pomysł wspólnego zamieszkania zainicjowany przez Niego. Ja myślałam trochę innymi kategoriami, chciałam byśmy najpierw mieli jakieś poważniejsze plany, zapewnienia itp. ale tak jak Twój chłopak mój powiedział, że jak zamieszkamy to oczywiście się zaręczymy bo inaczej to się nie sprawdzimy. No i się sprawdzamy - grubo ponad rok :), a co z zaręczynami ?? "MIieszka się dobrze razem kochanie ale ja jeszcze nie jestem gotowy na żadne kroki" :))) i w sumie co sie dziwic, jak ktos napisał wszystko dostał pod nos po co się zobowiązywać do czegoś prawda - to już oczywiście z przekąsem piszę ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podstawowy błąd
1,5 roku to wxale nie tak mało, może to jest mało jak się ma 16 lat, ale jak sie ma prawie 30 i już w miare skrystalizowane spojrzenie na życie i potrafi się ocenić osobę z którą jest i poznać ją z każdej strony. I nie wiadomo na co jeszcze czekać, tylko trzeba się zdecydować. Jak ktoś poważnie traktuje związek i drugą osobę, to nie boi się małżeństwa, a jak unika tematu to albo jest niedojrzały, albo ma co innego w głowie, i nie warto z taką osobą być

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Można nie "unikać tematu", a ślub brać z powodów, które np. z szacunkiem mają mało wspólnego. Znam wiele takich małżeństw, gdzie nagle wychodził ZONK, bo dziewczyna zapatrzona była w swój "ideał", który później stwierdzał, że wolałby nie pamiętać, że w ogóle brał ślub, bo popełnił poważny błąd. To się nazywa życzeniowe myślenie. A ludzie po 30tce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość POlaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
1.5 roku to nie jest mało, ja wysząłm za mąż po roku i teraz jestem 12 lat po slubie :) Moja siostra miała ten sam problem, powiedziała facetowi albo w ta albo w ta nie bedzie wiecznie czekała, no i teraz sa rok po ślubie:) Postaw facetowi warunek, czasem szkoda czekac i marnować lata albo nawet życie. Powodzenia!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kompletnie bez sensuu
Jak facet po 1,5 roku nie wie, czy chce ślubu, albo wie że nie chce, to sprawa jest prosta - nie chcę z daną kobietą. I żadne czekanie nic tu nie zmieni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a co jesli...
z jednej strony , troche rozumiem, ze chce sie najpierw zamieszkac, ale ja wolalabym mieszkac juz jako narzeczona i w tej roli sie sprawdzac, a nie dopiero oczekiwac, czy zasluze na miano narzeczonej i zamieszkac od tak, bo jak bedzie mu sie dobrze mieszkalo to wtedy pomysli o zareczynach, nie wiem sama 3lata, a On mowi ze dla mnie to takie proste wszystko, On nie dojrzal, i wtedy pojawia mi sie taka mysl ze to ja tak bardzo go kocham, chce sie z nim zestarzec, a On...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kropla oceanu
A co jeśli - doskonale Cię rozumiem. Mam nadzieję, że Tobie wszystko ułoży się inaczej niż mi. Dużo powodzenia życzę - niestety nie jestem w stanie nic doradzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żona od niedawna
Ja powiem w ten sposób, 1,5 roku znajomości to moim zdaniem dość mało jak na ślub, ale wystarczająco na deklaracje co do wspólnej przyszłości. Czy rozmawialiście np. o tym gdzie będziecie mieszkać, czy chcecie mieć dzieci, jak będzie wyglądało Wasze wspólne życie? Jeśli tak to znaczy, że Twój Mężczyzna traktuje Wasz związek poważnie, jeśli nie to coś jest nie tak.Ja nigdy nie czułam, że jestem dla Mojego obecnego Męża tylko kochanką i kucharką, chociaż na zaręczyny czekałam 4 lata, w tym 2 lata od wspólnego zamieszkania, przy czym sama wspomniałam Mojemu M., że chciałabym już się zaręczyć i pobrać. Ale nie stawiałam mu żadnego ultimatum w stylu ślub albo rozstanie, bo to bez sensu. Dałam mu czas na oswojenie się z tą myślą i wszystko dobrze się ułożyło. Musisz odpowiedzieć sobie na pytanie czy Twój Mężczyzna daje Ci poczucie bezpieczeństwa, że ten związek ma przyszłość. Jeśli tak to wszystko jest w porządku i trzeba tylko trochę zaczekać, jeśli nie to czas się rozstać. Życzę powodzenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 98766654321
A mozna czekac 7 lat, od 5 sluchac zapewnien o wspolnej przyszlosci i malzenstwie... i w koncu stracic cierpliwosc. Gdzie konkrety?! :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
większosc par statystycznie pobiera się w 3 roku bycia razem, więc jeszcze czas:) 1,5 roku to naprawdę niewiele, mógłby zaczac się deklarowac ale na ślub moim zdaniem za wcześnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karinaaaaaaaaaaa
Hej:) No ja miałam ten sam problem...prawie dwa lata razem...a ten zero jakiejkolwiek inicjatywy...na wspomnienie tematu ślub...dostawał szału...bo on ma czas...bo jeszcze nie jest gotowy - 29 lat... No i w końcu nadszedł czas....wzięłam go na poważna rozmowę...powiedziałam jakie sa moje oczekiwania....że mam juz 27 lat, ze chciałabym wyjśc za mąż...załozyć rodzine...mieć dziecko..i że wiem, że on jest facetem na którego czekałam całe zycie...ale zrozumiem jeżeli ja dla niego nie jestem taka ważna... powiedziałam, żeby przemyślał co dalej chce w życiu robić...bo jeśli nasze plany na przyszłość sie różnią...to lepiej rozstać sie teraz kiedy jeszcze każde z nas będzie mogło znaleźć kogoś kto w zyciu chce przynajmniej w połowie tego co każde z nas...no i po 3 miesiącach - mam pierścionek na palcu:) Wydaje mi się, że musisz z nim usiąść i porozmawiać:)poważnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nicolka.....
Autorko przedewszystkim odpowiedz sobie na pytanie czym dla Ciebie jest malzenstwo? Ja nie dziwie sie twojemu partnerowi... Mam 26 lat i tez jestem w zwiazku od 1,5 roku... Owszem mysle czasem jak by to bylo gdyby sie oswiadczyl... Mimo wszystko podchodze do malzenstwa dosc luzno... nie ma ono dla mnie wiekrzego znaczenia. Dobrze mi z moim partnerem, ufam mu i wiem ze jestem z nim bardzo szczesliwa, wiem tez ze chce z nim spedzic reszte zycia i on tez mnie o tym zapewnia a zalegalizowanie zwiazku to jedynie formalnosc. Nigdy bym nie postawila mu takiego ultimatum! Albo jest nam razem dobrze i twozymy zwiazek albo cos miedzy nami jest nie tak jak bysmy tego chcieli i sie rozstajemy i to czy jestesmy malzenstwem czy nie nie ma w tym momencie zadnego znaczenia... Takie parcie na zalegalizowanie zwiazku co najwyzej by mnie przestraszylo. Odebrala bym to jako chec przywlaszczenia sobie mnie a to nie o to chodzi... Malzenstwo powinno byc swiadoma decyzja obydwojga i obydwoje powinni tego chciec a nie jedno dazy za wszelka cene do tego tylko dla swojej wygody (?), bo ma taki kaprysik (?) nie liczac sie z uczuciem chce przez jeden papierek popsuc relacje w zwiazku... To dla mnie troszke chore...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiedyś RER
Pogadaj z nim, jak radzi Karinaaaaaaaaaaa. Możesz jeszcze wspomnieć o seniorach w rodzinie (jeśli ich masz) - że zależy Ci na tym, żeby dożyli Waszej uroczystości. Prowadzałam się jako dwudziestoparolatka z byłym 3,5 roku, z jego strony nie było żadnych deklaracji, byliśmy wtedy oboje smarkaczami. Mój obecny oświadczył mi się po 9 miesiącach bycia razem, a ślub planujemy za pół roku - ale mamy po 33 lata i pewne rzeczy w tym wieku wie się wcześniej (szybciej). Dla mnie to jasne, że zaręczyny coś znaczą, że są znakiem dojrzałości faceta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karinaaaaaaaaaaa
można czekać i 10 lat...jak ma się 16...a jak mamy pod 30...to powinno się już wiedzieć czego chcemy od życia i do tego dążyć:)Bo później będzie nam tych lat brakowało.... U nas ślub we wrześniu:)))))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie-cierpliwa
Ja niestety mam podobnie. Jesteśmy razem 5,5 roku, mieszkamy rok krócej ze sobą. Z jednej strony wspólne zamieszkanie to był bardzo dobry pomysł, ale gdybym wtedy wiedziała, że może mieć to wpływ na jego decyzję, to...najgorsze jest to, że u nas rozmowy były i teoretycznie oczekujemy tego samego. On ma prawie 30 lat, ja 5 mniej i jest to dla niego świetny argument, żeby wszystko odwlekać(że ja mam jeszcze czas itp..). On doskonale wie, że bardzo zależy mi na ślubie(bynajmniej nie ze względów religijnych)i sam twierdzi, że też tego chce ale nadal się nie oświadczył. Dodam jeszcze, że na pewno nie "zbiera na pierścionek", bo mi na brylantach nie zależy, chcę po prostu po takim czasie móc o nim mówić "mój narzeczony" a nie konkubent, partner czy chłopak ;-p i to wszystko powoduje, że jestem na niego o wszystko zła, a on nie wie co się dzieje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gitarra
rozwiazanie jest bardzo proste: mówisz mu- - czy chcesz ze mna spedzić życie? Czy jestes pewny, że mnie właśnie chcesz? - zalezy mi na ślubie, chcę dzieci i nie moge już czekać No i słuchasz uwaznie co on gada.... Potem dajesz mu czas - 3 miesiące po tym czasie masz jasnosc co do scenariusza jak on dla Was szykuje. I jedno ważne: jesli kocha naprawdę- wyjdzie Ci naprzeciw! jesli nie- bedzie sciemniał, krecił, odraczał,odwracał kota ogonem itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość majencia
Kobietki, dajcie spokój z tym określaniem, że 1,5 roku to jeszcze za wcześnie, ale po 3 latach to już ok i takie tam srutu tutu! Nie ma żadnych gwarancji...!Na to,żeby sie poznać mamy całe życie! Pamiętam z jakiś zajęć z psychologii facet tłumaczył, że człowiek sam dla siebie stanowi cos w rodzaju "zagadki" i często jedno zycie to za mało, żeby pozanć samego siebie; i ja się z tym zgadzam! Po co sztucznie ustalać jakieś granice? Przez 5 lat poznam faceta lepiej niż przez 4,5??? A co do samego małżenstwa...mój mąż od samego początku naszej znajomości wiedział, że ja nie chce żyć na "kocią łapę" i mógł się odpowiednio do tego zachować...to znaczy dać spobie spokój i nie zawrać d**y mi ani sobie...Dla nas małzenstwo to pewne zadanie do wykonania:) - budowanie związku, wychowywanie dzieci itepe itede (a dla mnie dodatkowo małżenstwo ważne też jest ze względów religijnych - zaznaczam dewotką nie jestem, dla mojego męża nie - jest osobą niewierzącą). Uważam, że jak ktos po 1,5 roku nie może sie zdecydować na ten krok, to i po 5 latach się RACZEJ nie zdecyduje....a jesli nawet powie tak, to moim zdaniem będzie to wynikiem presji środowiska, otoczenia, w którym się żyje. To tylko moja opinia, moge się mylić, oczywiście!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ślub to bzdura
biedni faceci, szkoda mi ich, harpie tylko czekają aby ich zakuć w "kajdany" :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gitarra
wg. mnie chodzi o to b y sobie szczerze wyjasnić jak sprawy sie mają. Co jest powodem, że facet np. slub chce- ale później. czy to brak uczcuia? czy raczej okolicznosci zyciowe? strach o przyszłośc? brak pracy? problemy finansowe? brak zabezpieczenia materialnego? Jesli którys z tych powodów- to przed wszytskim kobieta powinna sobie odpowiedzieć na pytanie: czy chcę tego faceta na meza? nawet jesli nie stac go na pierscionek TERAZ? Czy biore to z pełna konsekwencją w mysl zasady widziały galy co brały? Kazda strona ma prawo miec watpliwości, ale trzeba tez sobie zdac sprawe z własnych priorytetów- i konsekwentnie do nich dażyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pandicao
a spojrzcie na to z innej strony ja 23 lata, narzeczony 25. zareczyny po 8 miesiacach. i co? i co z tego skoro na slub musze czekac jeszcze do 2012????????????????????????????????????????????????????? nie tak to sobie wyobrazalam, a jednak oboje nie mamy mozliwosci szybciej sie pobrac. studia itp. takze widzisz..... co za roznca kiedy zareczyny, skoro i tak na slub trzeba czekac, chyba ze ktos zarecza sie kiedy jest ustabilizowany zyciowo, finansowo to moze brac slub chocby juz:) a ja?:((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
boze, co wam sie tak spieszy do malzenstwa. 1,5 roku czy 2 lata i wy myslicie, ze juz sie tak znacie, zeby brac slub??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dasz palec, chcą rękę :o teraz marzycie o zaręczynach i nic więcej wam do szczęscia nie potrzeba, twierdzicie nawet, że ze ślubem nie będziecie się spieszyć... a jak tylko kawałek metalu wyląduje na waszych krzywych paluchach, to zacznie się terroryzm pt co z tym ślubem :o bo koleżanki już mają mężow, mają dzieci, mają ślubne fotki na nk, itp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gitarra
ślub 2012. a niby czemu MUSICIE czekac?to sztucznie wymyslony termin....nie trzeba kończyc studiów by byc małzeństwem..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szczerość szczerość i...
Uważam, że trafiłam na zajeb*** faceta :) sam chce mieć szybko oświadczyny i w ogóle:) o ślubie na razie nie ma mowy, rzecz normalna muszę dokończyć studia itp. ale planujemy się zaręczyć w moje urodziny :) jak mu tak mimowolnie o tym powiedziałam, to potem zaczął ciągle o tym myśleć i następnego dnia się zapytał czy by wyszedł na głupa jeśli by coś takiego zrobił :) to 1 facet w moim życiu, który szybko by chciał się zaręczyć itp. reszta to bałwany (pięknie mówili o miłości, małżeństwie) a potem jak co do czego przychodziło to zaprzeczali.. :) są różne typy osób i wiem, że jeśli ktoś tego chce to nie będzie czekał!! My się znamy zaledwie kilka mieś. zaręczyny to nie jest przysięga na całe życie, moja koleżanka zaręczyła się po roku, a na następny rok biorą ślub (fajniejszej pary nie widziałam!!) JEśli wiesz, że ta osoba to TA to po co masz czekać na ślub latami?????????????????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pandicao
ano dlatego MUSIMY czekac, gdyz nie zamierzam zyc po slubie na koszt rodzicow:) ja mam jeszcze rok studiow. plus dwa lata mi zostaly z drugiego kierunku. jedyna forma utrzymania sa korepetycje. narzecozny powaznie zachorował i mamy nadzieje ze do 2012 wszystko sie ustabilizuje przede wszytskim z jego zdrowiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gitarra
pandicao - rodzice zazwyczaja chca pomagać - czy myslisz, ze jak narzeczony wyzdrowieje przed slubem to potem już całe zycie bedzie zdrowiuski jak rybka i Ty także? W zdrowiu i chorobie.... tak to jakos ten tekst leci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×