Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość brigitte..000

nie wiem o co mu chodzi

Polecane posty

Gość brigitte..000

To będzie dlugie, nie będę się streszczać, bo potrzebuję się wygadać. Pisalam już o tym, ale temat mi się zgubił i nie mogę znaleźć. Poznaliśmy się w necie, 3,5 miesiąca temu. Ponad miesiąc temu spotkalismy się. Zajomość niby niedługa, ale dla mnie jednak dość dluga, zwlaszcza że od tych prawie 4 miesięcy gadamy dzień w dzień przez telefon po parę godzin. Generalnie - niby super. Facet chce się spotykać, jest przystojny, inteligentny, rozsądny, finansowo niezależny. Lubię go i podoba mi się. Problem polega na tym że zupełnie nie wiem o co mu biega. Wprawdzie już na początku znajomosci w necie powiedział że miał problemy z okazywaniem uczuć, że słyszał to od swoich ex, ale ja w to nie wierzyłam, bo nigdy takiego nie spotkalam (moi byli nie mieli z tym problemów). Ale to już nie o to chodzi. Najpierw spotkania były po 1-2 dni. Komplement uslyszałam tylko na pierwszym spotkaniu i to wszystko. Pomyslalam że to za wczesnie dla niego, mimo że - zaznaczam - przez telefon był trochę inny - mówił mi naprawdę sporo miłych rzeczy. Potem wyjechaliśmy na kilka dni. Sami, daleko, do wynajętego domku. Spędzilismy czas na spacerowaniu i całowaniu. Spodziewałam się wiecej po tym wyjeździe (nie chodzi mi o seks). Porozmawiałam z nim o tym wtedy - że w sumie traktuje mnie jak koleżankę bez zobowiązań, z którą się całuje. Powiedział że nie chce abym się tak czuła, ale... nadal nic się nie zmienilo. A teraz najlepsze. W drodze powrotnej.... zaczął płakać. Nie moglam z niego wyciągnąć o co chodzi. Mowil tylko urywanymi zdaniami "bo już za tobą tęsknię, bo nie wiem co będzie z nami dalej". Następnego dnia przez telefon poruszylam temat tego płaczu - powiedział że wywieram na nim presję, że zmuszam go do deklaracji... No hej.... może i moja rozmowa o jego uczuciach była nie na miejscu, ale nie wierzę by to był powód do płaczu?!?!? No nic... Na kolejny weekend zaprosiłam go do siebie. Mieszkam z rodzicami. Wiadomo - miał poznać rodziców, zostać na noc. Super - coś oficjalnego w koncu. Ale... nadal się nic nie zmieniło. Nadal tylko mnie całował ale nie mówił nic. Była taka rozmowa: Ja:"Po pierwszym spotkaniu powiedziałeś że gdy patrzyłeś na mnie, poczułeś że ja jestem tą, dla ciebie, potem nigdy wiecej nie powiedziales nic milego, czy to znaczy że juz tak nie myslisz?" (faktycznie wtedy to powiedział). On (przytulając się do mnie): "Nie przypominam sobie żebym powiedział że jesteś TĄ... ". HALO!! Co to mialo znaczyć?!?! Sprawy kontaktow fizycznych. Całuje mnie z pasją, wkładając rękę pod bluzke itd... Jego ciało reaguje ok (wzwód), ale nigdy nie dążył do seksu. To nie tak że ja chcę już się z nim kochac, ale dziwi mnie, dlaczego on tego nie chce? Może to dziwne ale... zaczynam czuć się przy nim brzydka i nieatrakcyjna. Spotkanie z moimi rodzicami wypadło super, przywiózł im nawet prezenty. Polubili go, on ich. A jego stosunek do mnie się nie zmienił. Teraz on chce bym pojechala do niego i poznala jego rodziców. Dla mnie to są naprawdę zobowiązujące kroki... i dla kogo? dla kogoś kto traktuje mnie jak kumpelę? Słowem - mam totalnie sprzeczne sygnały od niego. Oficjalnie sprawa rozgrywa się jak najlepiej, a między nami... nie ma żadnych słów, praktycznie nie ma nawet rozmów gdy się spotykamy. Gdy patrzę na niego, on zaczyna stroić miny (mruży oczy, mruga okiem) - jak do jakiejś kumpeli, nie patrzy mi dlugo i powaznie w oczy. Jestem z nim i nie wiem o co mu chodzi. Mam wrażenie że tracę czas. Że on nigdy nie poczuje nic do mnie. Ja się w koncu w nim zakocham, a on pewnie tego nie odwzajemni. A nawet jesli cos czuje i nie potrafi pokazać - tym gorzej... mam mieć całe takie życie? Podsumowując. Niby chce się spotykać, przejeżdża spore trasy by się ze mną spotkać, całuje mnie z pasją, poznał moich rodziców i teraz zaprasza mnie do siebie. Ale tez płacze i nie mówi dlaczego, mówi że nie powiedział że jestem TĄ, nie nalega na seks, nie mówi komplementów, nigdy nie mówi że tęskni, o "kocham cię" to chyba mogę już zapomnieć", własciwie nie rozmawia ze mną, nie wolno mi rozmawiać o tym co on czuje (i nie chodzi nawet o relacje on-ja) bo momentalnie się blokuje i strzela focha, a potem ma pretensje że go pytam o cokolwiek, wiec nasze rozmowy dotyczą ewentualnie spędzonego dnia, obejrzanego filmu lub jego samochodu. Czuję się przy nim jakaś taka... nieszczęsliwa. Głupia, brzydka, nieatrakcyjna. Czuję że to nie ma przyszłości, że on nie traktuje mnie poważnie i nigdy nie będzie tak traktował. Mam wrazenie że spotyka się ze mną z braku laku, tak by w kazdej chwili mógł się wycofac i powiedziec "nic ci nie obiecywalem". Ze spotkania na spotkanie zamiast być lepiej, on jest coraz bardziej zdystansowany (na krócej dzwoni, nie wysyła już SMSów rano jak kiedys, już zupelnie przestal mówić mile rzeczy). Nie wiem co jest grane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a moze tak
w 2 zdaniach ocb?;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brigitte..000
dodam że on ma 30 lat, ja jestem 3 lata mlodsza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gdfd
JAK NIE WIADOMO o co chodzi to chodzi o loda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewczyno przestań
zakładac denne topiki bo jestes po prostu głupia jak lewy but. Weź się za nauke, bo żaden facet ciebie nie będzie chcial

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chlop się boi
nie podobasz mu się i za szybko mu psiochę nadstawiłas

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brigitte..000
Naukę? Skonczylam 3 lata temu. chlop się boi>> No wlasnie tak mysle ze chyba jednak mu sie nie podobam. Piochy :P nie nadstawilam, bo nasze fizyczne kontakty nie wyszly poza pocalunki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brigitte..000
obciagam mu tylko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość p25
ale ty jestes dziwna.. :-O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brigitte..000
czemu dziwna?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ojaaa...mam bardzo podobną sytuacje. Też spotykam sie z facetem jakies 1,5 miesiąca i wysyła mi strasznie sprzeczne sygnały. Niby móiw ze jestesmy razem ze sobą, ale traktuje jak kumpele. Zaczeło sie ze zaczał sie coraz mnie kontaktowac, to ja pisalam pierwsza itede...ale na samych spotkaniach był miły czuły, zapraszał, stawiał mi wszystko, kupował kwiatki... Potem potrafil milczec całe dnie. CO do spraw fizycznych również dziwny... Pocałunki, przytulanie raczej po alkoholu albo jak juz dłuzej zasiedzielismy sie przy sobie...i nic wiecej... Spałam u niego juz 6 razy i moze najwyzej przez 10 minut mnie poprzytulał i poobcałowywał. Nie licze oczywisc na szybki seks ale chcialabym wiedziec i czuc ze ma na mnie ochote... Przycisnelam w koncu go wczoraj do muru i co :)?? Powiedział ze narazie ma mnie za \"przyjaciólke\", ze jakies zobowiązania to dla niego za duzo, ze nie czuje iskry... Że nie chce czuc odpowiedzialnosci za to ze ja sie w nim zakocham a on...no nie wiem o co mu chodzi. No ok-postanowiłam wiec to olac i niech se ma przyjaciólke. Zamilkłam z telefonami, zobojętniałam. A ten na nastepny dzien przyjezdza do mnie pod prace, mowi \"słonko, misiu\" zaprasza na cały dzien....potem znowu moze nie pisac dwa dni a zaraz jak sie spotklamy wyglada na najszczesliwszego faceta na swiecie... No skumaj tu ich :( Ale wiem dokładnie Briitte co czujesz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość coś mi się wydaje...
że nie jesteście jedyne w ich życiu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość coś mi się wydaje...
a w tym drugim przypadku to już na bank. mam kolegę, który właśnie tak traktował moją koleżankę. po jakimś czasie poinformował, że jest żonaty i dzieciaty. też się po kilka dni nie odzywał a jak już się pojawiał to do rany przyłóż. w pierwszym przypadku to pieron wie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lalalal
a może jest gejem a chce się z jakis powodów ożenić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taki jeden oin
tez poznalem dziewczyne przez neta spotykalismy sie pare razy i.. zaluje ze sie zaangazowalem w to :( bo teraz tylko cierpie :( ona chciala ode mnie jakichs deklaracji i kiedy juz sie zaangazowalem i wyznalem jej milosc to ona.. echh.. rzucila mnie i chicala wrocic do bylego.. ale z bylym jej nie wyszlo :( czuje sie wykorzystany.. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna z internetu
też myślę, że może to być gej, geje lubią mieć dziewczyny jako prezykrywkę, dla niepoznaki, taką "przyjaciółkę". Albo jakiś oszust co ma na boku dziewczynę albo żonę, dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odpuść go sobie
jakiś emocjonalny popapraniec. potem pół życia będziesz dumać czego on chce, o co mu chodzi, o co się obraził itp. a może jest impotentem? a ten drugi to ma inną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brigitte..000
Dziękuję za odpowiedzi. Żony ani dziewczyny nie ma na bank. Zaprasza mnie do siebie, kiedyś nawet z jego mamą chwilę gadalam przez telefon. Rozmawiamy po kilka godzin dziennie (telefon), on opowiada o mnie swoim kolegom, chce żebym ich też poznała. Kiedykolwiek do niego dzwonię - jest i rozmawia. Bez problemu może wyjechać ze mną lub do mnie na kilka dni. Czyli dziewczyny/żony nie ma na pewno. Wiecie że też się zastanawialam czy przypadkiem nie jest zakamuflowanym gejem? Ale z 2 strony - całujemy się jak nastolatkowie, nieraz po kilka godzin bez przerwy, on jest wtedy podniecony, ale nigdy jakoś mocniej nie nalegał na więcej. Zapytałam go nawet ostatnio - dlaczego właściwie nie nalega na seks, powiedział że czuje że ja jeszcze nie jestem na to gotowa. Hmm... No ok, nie jestem, bo na seks jest za szybko, ale chcialabym aby on jednak nalegał... czułabym się wtedy pożądana. Najciekawsze jest to że jego poprzednia dziewczyna była z gatunku "zimnych suk". On jej wyznał miłość, ona mu nigdy. Olewała go, wciąz miala innych "kolegów", nie pokazywała uczuć itd... aż ją zostawił. Powiedział że nigdy nie czuł wzajemności, i dlatego nie mógł z nią być. A przecież ja jestem jej przeciwieństwem. Jestem czuła, troskliwa, nie mam problemów z pokazywaniem że mi zależy. Więc o co chodzi? Jestem taka, jakiej szukał (uczuciowa), a on i tak widzi problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×