Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość antena12345

Kontakty ojca z dzieckiem po rozwodzie- jego żądania

Polecane posty

Gość onarozwiedziona
OK, ja wiem, że to wymówka dla ex, gdyby chcał, to żadna jego panienka nie byłaby w stanie mu wyperswadować wizyt z dzieckim. Ja proszę o poradę co ja mam w takiej sytuacji zrobić, czy tłumaczyć exowi, czy olać go i po kolejnej odmowie pryjąć to po prostu do wiadomości, czy ograniczyć mu prawa do dziecka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wypada colem
heh myslisz,z e to ze nie odwiedza dziecka to powod zeby mu ograniczyc prawa? chyba sie z choinki urwalas! ciezki alkoholizm, molestowanie to sa przeslannki do odebrania praw a nie to ze sie widywac nie chce! zona mojego obecnego meza chciala o takie cos odebrac prawa mojemu mezowui, ale sad pominal wogole ta kwestie na rozprawie bo to smiechu warte bylo!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marte3222
Jak czesto wasi byli pisza lub dzownia i pytaja sie o dziecko???Moj były pisze do mnie codziennie z pyt. o dziecko.Czy potraficie rozgraniczyc to co było miedzy wami i czy nieodbija sie to na dziecku.????????Ja bym chciala pozbyc sie mojego byłego raz na zawsze. ale on twierdzi ze kocha nasze dziecko.I ze wzgledu na corke niezrobie tego.Kontakty z nim sa dla mnie meczace.Wyzywa mnie, ubliza mowi ze jestem zła matka.Paranoja.Ktos tez tak ma ???????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do mnie tak dzwoni
wogóle nasze relacje są bardzo poprawne. Widuję go niemal codziennie, bo odwiedza małą. Strasznie mnie to męczy, ale znoszę to w milczeniu, bo córka strasznie ojca kocha a on ją, więc jakbym mogła robić coś takiego własnemu dziecku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość terte
do mnie tak dzwoni widac az tak bardzo nie kocha skoro zrezygniowal z mieszkania z nia :O juz tak nie dowartosciuwuj sowjej cprki ze niby taka kochana :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do: onarozwiedziona ja bym z nim poważnie porozmawiała i postawiła konkretne warunki, starając się wytłumaczyć, że nie on jeden ma plany i własne życie i w końcu nie Twoja w tym głowa, żeby się do niego wiecznie dostosowywać - a jeśli to nie podziała zawsze możesz ustalić te kontakty sądownie ale....bardzo szczerze i małooptymistycznie myślę, że rozmowa nic nie da, a jak pójdziesz do sądu to on się gotwy jeszcze na Ciebie (a może i na dziecko - znam nawet i taki przypadek) obrazić, bo jestem pewna, że w swoich oczach Twój były jest bardzo dobrym tatą a Ty sie go poprostu "czepiasz" i jesteś "dla niego złośliwa" :o zawsze warto spróbować, ale poprostu Twój były mi wygląda na takiego właśnie wygodnickiego egoistę z moralnością Kalego - czyli jak się Kalemu zmienić plany to wszyscy musieć zrozumieć i się dostosować, ale jak ktoś chcieć Kalemu te plany zmienić to Kali się na niego obrazić i nie rozumieć jakim prawem :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość onarozwiedziona
do "a ja uważam" dzięki serdeczne, wyraziłaś to co ja myślę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ggggggggggrrrrr

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość patrzac niby obiektywnie
zaliczylam "zwieche" jak to moja corka mowi :) zwrot alimentow bo zona utrudnia widzenie z synem? to Ty placisz dlatego, ze mozesz sie z nim widywac? A jak sie nie bedziesz widywac to i placic nie bedziesz, to znaczy, ze juz nie masz dziecka... Ty placisz bo dziecko ma swoje potrzeby, rozumiesz? placisz bo laski dziecku nie robisz, placisz bo jestes jego ojcem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Płacisz na komornika, bo ex jak nie może wyrwać dla siebie, to Tobie dokopie, bo czemu nie? o widywanie dziecka wnieś do sądu - bo potem ex nakładzie mu do głowy, że nie chciałeś i dziecko Cię znienawidzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i niczego nie odzyskasz, powiem Ci więcej: jak zasądzą alimenty, to płacisz do tyłu, od dnia pozwania... Jak dziecko dorośnie i dasz do sądu o zniesienie... to nikt Ci nic nie odda, bo Ci się nie należy, a na dodatek nałazisz się z wyrokiem w ręku, żeby komornika się pozbyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i tak wyszło
Tu masz chłopie uczciwość rozwódek. Nie licz na współczucie, nie licz że Ci pomągą. Kasa, kasa się liczy nie kontakty z dziećmi. Wszystko to co tu piszą to ściema. W dupie mają czy ojciec widuje się z dziećmi, gdzieś mają kontakty. Kasa i kasa najważniejsza....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i tak wyszło
Poczytaj od począdku co pisze autorka tego postu. Ona ma gdzieś czy ojciec widuje sięz dzieckiem. Jej zależy tylko na własnej wygodzie. Nie chodzi jej czy dziecko tęskni, czy chciałoby się zobaczyć z tatą. Jej dupa jest ważniejsza i jej dobre samopoczucie. Tyle i tylko tyle...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja wam napiszę
że mam zamiar wnieść o rozwód, niestety nie kocham męża, ciągle się kłócimy- nie chcę, żeby mała na to patrzyła. Nie ma żadnego porozumienia, nie sypiamy ze sobą, takie trwanie w ciągłym konflikcie. Ale powiem szczerze- pragnę, aby widywał się z nią jak najczęściej, dlatego, że to jej TATA- ona mówi, że go kocha choć ma tylko 2,5 roku. Cieszy się kiedy przyjdzie, tuli, tęskni i pyta jak jest w pracy. Chciałabym, aby widzieli się często i mieli stały kontakt nawet jak będę mieć może kiedyś innego mężczyznę w swoim życiu. Dle mnie tragedią by było jakby odsunął się od życia naszej córeczki... Znaczyłoby to dla mnie, że przestał ją kochać, a to jest chyba niemożliwe... Uważam, że tylko ojcom, którzy nadużywają alkohol albo mają patologiczny wpływ na dziecko powinno się zabraniać kontaktów, ale takim, którzy chcą mieć swoje życie powinno się te kontakty ułatwiać. To są ich dzieci!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Najgorsze jest, Jak Eks chce się pozbyć byłego i rozumiem, że nie chce oglądać, a Next nie chce dzieciaka gościć u siebie zbyt często ( mnie nie przeszkadza raz czy dwa razy w tygodniu, ale częściej to bym się zbuntowała)....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Mam pytanie kto powinien sprowadzać mi dziecko i potem go odbierać. Czy tylko była żona, czy różne osoby w tym również jej nowy facet. " A jakie to ma znaczenie kto sprowadza dziecko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"kochana, KAŻDY ex tak tłumaczy..." A skąd wiesz, że każdy? znasz wszystkich exów>?-) Otóż, wyobraź sobie, że nie każdy. "że mu sie nie chce zmieniać planów? że mu tak wygodniej? że ma swoje życie?" Dla osoby normalnej jest oczywiste takie coś, jak mozliwość zmiany planów z ważnej dla ex przyczyny i jeśli to się zdarza raz na jakiś czas, jest zapowiedziane wcześniej to ja osobiście nie widzę problemu. Ex też człowiek i może iść na przykład na uroczystość w rodzinie obecnej żony w dzień, w którym normanie spotyka się z dziećmi, a z nimi spotkać się w inny dzień. "wtedy pewnie każda matka uznałaby takiego za złego ojca i zabroniła kontaktów albo postawiła surowe granice Dobra matka, taka, której naprawdę chodzi o dobro jej dzieci, nigdy nie zabroni im kntaktów z ojcem. Ani nie ograniczy ich do minimum.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Ty placisz bo dziecko ma swoje potrzeby, rozumiesz? placisz bo laski dziecku nie robisz, placisz bo jestes jego ojcem..." Jedną z podstawowych potrzeb dziecka jest normalny kontakt z OBOJGIEM rodzicow. Jeśli tak doskonale dostrzegasz potrzeby materialne dzieci, to może dobrze byłoby też pamiętać o ich potrzebach emocjonalnych i nie tylko wymagać od tatusia wywiązywania się z obowiązku łożenia na dzieci, ale także umozliwiać mu w miarę możliwości nieograniczony konntakt w WASZYMI a nie twoimi dziećmi? "płacisz, bo jesteś jego ojcem" Szkoda, że niektóre matki pamiętają o tym, że były to ojciec ich dzieci, jedynie w kontekście alimentów, ale już jeśli chodzi o kontakty na linii ojciec - dzieci, to jakoś o tym jego ojcostwie zapominają. Krzywdzą dzieci, ale mają to w dupie, grunt to pokazać kto ma power. Smutne i podłe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"a Next nie chce dzieciaka gościć u siebie zbyt często ( mnie nie przeszkadza raz czy dwa razy w tygodniu, ale częściej to bym się zbuntowała)...." A może to ty spotykaj się z ukochanym raz czy dwa razy w tygodniu? Wystarczy ci taki kontakt? Nie, prawda? Ale dzieciom ma wystarczyć bo lalunia się nuuudziii jak misio się zajmuje dziećmi a nie jej szanowną osobą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość raz na wozie raz pod wozem
coralina, a ty tak polemizujesz dla samej polemizacji czy jakieś wnioski też wyciągasz? bo najpierw polemizujesz z byłą żoną, potem z ojcem a na koniec z obecną żoną - i do każdego masz jakieś "ale" :o :o piszesz, jakbys się urawła z choionki i nie znała realiów życia - albo jestes młoda i głosisz tu jakieś ideologiczne pierdoły ("Dobra matka, taka, której naprawdę chodzi o dobro jej dzieci, nigdy nie zabroni im kntaktów z ojcem") - to chyba mało tych "dobrych matek" na świecie według tej twojej definicji :o ) albo nigdy w takiej sytuacji nei brałas udziału, bo nei potrafisz obiektywnie nawet na to wszystko spojrzeć a co do ostatniej wypowiedzi: " może to ty spotykaj się z ukochanym raz czy dwa razy w tygodniu? Wystarczy ci taki kontakt? Nie, prawda? Ale dzieciom ma wystarczyć bo lalunia się nuuudziii jak misio się zajmuje dziećmi a nie jej szanowną osobą?" i jak sobei to wyobrażasz, panno mądralińska? facet po rozwodzie wprowadza się do swoje nowej żony, mają wspólne dzieci i są rodzina była żona ma opieke nad dzieckiem a ty chcesz to dziecko z poprzedniego związku na stałe sprowadzić do nowego domu i nowej rodziny, zabrac matce? odziennie? która matka się na to zgodzi? ktory ojciec i która żona? żadne z nich się na to nei zgodzi, bo to by było nienormalne nawet sądy ustalając wizyty ojca u dziecka przyznają ojcu raz czy dwa w tygodniu a nei weekendy, na tym własnie polega ten podzieł - osoba która ma opiekę ma dziecko na codzień, nie rodzic dochodzacy a czemu się ma żona niby zgadzać na obecność obcego dzieciaka na codzień w swoim domu? a czemu ojciec który się w końcu wyprowadził ( a więc nie chciał mieszkac z dzieckiem) ma go teraz u siebie niańczyc codziennie, zamiast zajmować się budowaniem obecnej rodziny a nie sklejaniem poprzedniej? a czemu w końcu matka, która i tak została pozbawiona rodziny ma jeszcze codziennie oddawać swoje dziecko byłemu mężowi i jego kobiecie? pomyśl dwa razy, zanim znowu jakąś wypowiedź skrytykujesz, bo nie bardzo ci to jeszcze wychodzi :p :p :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
""kochana, KAŻDY ex tak tłumaczy..." A skąd wiesz, że każdy? znasz wszystkich exów>?-) Otóż, wyobraź sobie, że nie każdy." tak, CoraLina, jestem pewna, że Ci EX którym często coś "wypada" akurat w dniu spotkania z dzieckiem zamiast coś wymyśleć, mówią szczerze do byłej żony: "wiesz, jakoś mi się dzisiaj nie chce jechać do małego", "nie mam ochoty", "wole pójść z kumplem na piwo albo obejrzeć mecz" :o znasz choć jednego który tak mówi? więc nie pisz bzdur :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"tak, CoraLina, jestem pewna, że Ci EX którym często coś "wypada" akurat w dniu spotkania z dzieckiem zamiast coś wymyśleć, mówią szczerze do byłej żony:" Oczywiście, że niektórzy faceci wkręcają byłym żonom kit że nie mogą z ważnych powodów spotkać się z dzieckiem a idą na piwo. I nigdzie nie twierdziłam, że takich typków nie ma. Pisałam o czymś zupelnie innym... Stwierdziłaś radośnie że KAŻDY ex tak mówi, dlatego zapytalam skąd wiesz. Dlatego, jak widzisz, twoja odpowiedź ma się do mojego postu tak, jak pięść do nosa. "więc nie pisz bzdur " Czytaj dokładnie, to wtedy nie będziesz widziala bzdur, tam, gdzie ich nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"bo najpierw polemizujesz z byłą żoną, potem z ojcem a na koniec z obecną żoną - i do każdego masz jakieś "ale" " Z ojcem nie polemizuję, tylko pytam go jakie ma znaczenie kto przyprowadza mu dziecko. Pytanie kogoś nie znaczy że ma się do niego jakieś "ale" Z żonami - byłą i obecną rozmawiam na ten sam temat. Poza tym - czy uważasz, że każda była żona ma takie samo zdanie na dany temat i była żona z inną byłą żoną nie może się nie zgadzać? I... BTW,...chodziło ci chyba o "polemikę' lub "polemizowanie" bo słowo "polemizacja" nie istnieje:-) "piszesz, jakbys się urawła z choionki i nie znała realiów życia" Skup się na odpowiadaniu na to, co pisze, a wycieczki osobiste sobie daruj bo to nietaktowne. "albo jestes młoda i głosisz tu jakieś ideologiczne pierdoły" A dziękuję, dziękuję:-D :-D :-D W moim wieku (po czterdziestce) usłyszeć, że młoda jestem to komplement:-D "albo nigdy w takiej sytuacji nei brałas udziału" 6 lat po rozwodzie, dwoje "wczesno-nastoletnich" dzieci mających bardzo dobry kontakt ze swoim ojcem i jego obecną żoną. "facet po rozwodzie wprowadza się do swoje nowej żony, mają wspólne dzieci i są rodzina" Jeśli nie zauważyłaś tego drobnego faktu, to informuję cię, że taki facet ma trochę szerszą rodzinę, niż ta, którą opisałaś - ma jeszcze dzieci z pierwszego małżeństwa, które jego rodziną być nie przstały. No, chyba, że według ciebie przestały być jego rodziną... "a ty chcesz to dziecko z poprzedniego związku na stałe sprowadzić do nowego domu i nowej rodziny, zabrac matce? odziennie?" Tak mówisz? Codziennie i zabrac matce?;-) A może mi wskażesz fragment, w którym tak napisalam:-) Patrz, a ja byłam pewna, że raczej chodziło mi o to, że kontakt ojca z dzieckiem nie powinien być dawkowany i ograniczany do jednego czy dwóch dni w tygodniu, jeśli jest mozliwość częstszych kontaktów. Dzieci w wieku szkolnym nie mają w tygodniu czasu na przesiadywanie u ojca codziennie, ale co powiesz, jak dzircko twojego lubego będzie chciało wpaść na godzinkę czy dwie w jakiś dzień który nie jest wyznaczony jako dzień spotkań? Zabronisz? Albo jak ojciec będzie miał ochotę zabrać dziecko na cały weekend na przykład w góry, albo po prostu do siebie do domu, żeby z nim pobyć? Strzelisz focha bo "kochanie, dziś to nie jest dzień spotkań a ty masz nową rodzinę"? Ten kontakt powinien być naturalny. Są dni, w których dzieci planowo spotykają się z ojcem i obie strony wiedzą, że ten dzien jest ich. Ale także poza tytmi dniami ojciec i dzieci powinni miec mozliwość normalnego kontaktu, jesli tylko czas na to pozwala. I o tym powinny pamiętać i obecne i te zajadłe byłe, które pogrywają dziećmi. "która matka się na to zgodzi? ktory ojciec i która żona?" Na to, co ty napisalas - żadna. Na to co ja napisałam - każda normalna matka mająca na celu dobro swoich dzieci. "nawet sądy ustalając wizyty ojca u dziecka przyznają ojcu raz czy dwa w tygodniu a nei weekendy" Nieprawda. Bardzo często sądy przyznają rodzicowi nie mieszającemu z dzieckiem dwa weekendy w miesiącu. Dziwię się tylko, że dla ciebie normalne jest to, że ojciec i jego dzieci mają widywać się raz, czy dwa razy w tygodniu. "a czemu się ma żona niby zgadzać na obecność obcego dzieciaka na codzień w swoim domu? " To nie jest obcy dzieciak tylko dziecko osoby, którą kochasz. A co w takim razie poradzisz facetowi który związe się z kobietą po rozwodzie, mającą dzieci? On też ma pwiedzieć dzieciom ":won" bo nie zgadza się na obecnośc obcych dzieci w domu? Czy może dzieci drugiej żony z poprzedniego związku to jakaś lepsza kategoria "starych" dzieci niż potomstwo faceta z poprzedniego związku i one dla faceta obce nie są? "a czemu ojciec który się w końcu wyprowadził ( a więc nie chciał mieszkac z dzieckiem) " Jeszcze nie słyszałam,żeby powodem wyprowadzki faceta z domu było to, że nie chce mieszkać ze swoimi dziećmi:-) Częściej się słyszy, że panowie odkładają moment wyprowadzki bo boją się, że stracą kontakt z dziećmi. Męzczyźni wyprowadzają się najczęściej dlatego, że nie chcą mieszkać z matką dziecka. "Nie-mieszkanie" z dzieckiem to tylko efekt uboczny, konieczność bo inaczej musieliby do końca życia tkwic w nieudanym związku. "zamiast zajmować się budowaniem obecnej rodziny a nie sklejaniem poprzedniej" Sęk w tym, że te "stare" dzieci to też część jego obecnej rodziny. Twojej - nie, ale twojego faceta - jak najbardziej. One nie przstały być jego dziećmi. Pisalam już chyba - jego rodzina, to jego nowe dzieci, obecna żona i dzieci, które miał w poprzednim związku. Dla twoich dzieci to również rodzina - przyrodnie rodzeństwo, dzieci tego samego ojca. "pomyśl dwa razy, zanim znowu jakąś wypowiedź skrytykujesz, bo nie bardzo ci to jeszcze wychodzi " Czy w rozmowie w realu też wywalasz trzyktornie język jak ci się uda powiedziec coś, co według ciebie jest "ach taaakąą celną ripostą?";-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dari
a co jeśli ojciec nie płaci alimentwów bo jest kryzys i nie ma pracy (mieszka za granicą i gdyby tylko nie pił to z palcem w nosie taką kwotę wysyłałby co tydzień), wniósł sprawę o spotkania z synkiem i zabierania go w jego rodzinne strony (kilkaset kilometrów stąd). Dziecko ma 4,5 roczku uciekliśmy od męża gdy miało 20 m-cy. Były mąż nie ma stałego zatrudnienia ani adresu, dręczy mnie telefonami (nawet w pracy) i powtarza że jak się dowie że kogoś mam to mi łeb ukręci. Ale synka oczywiście kocha nad życie... i co z takim fantem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moi rodzice tak zrobili - sa po rozwodzie. to, co gdzies tam po drodze przeszlam to wiem tylko ja, no ale trudno - tego juz sie nie cofnie. tez bylam jeden dzien u mamy, jeden u taty. tato mieszkal w innym miescie niz mama, innym w ktorym chodzilam do szkoly podstawowej... ale chetnie dojezdzalam do taty, bo to przeciez zawsze byl moj tato. wiesz, kocham oboje rodzicow, ale ciesze sie, ze moj tato po rozwodzie walczyl o to, zeby miec rowne prawo do wizyt ze mna. czulam, ze mnie kocha i mu na mnie zalezy. do liceum juz poszlam do tego miasta, gdzie mieszkal tato, wiec od poniedzialku do piatku bylam z tata, a na weekend z mama... wiesz, ja rozumiem, ze to sa za kazdym razem wielkie ludzkie tragedie, ale nie odbieraj tacie mozliwosci kontaktu z dzieckiem. moja mama tez na poczatku walczyla o to, zeby ten kontakt ograniczyc, ale ja ja poprosilam, zeby tego nie robila (mialam 7 lat i juz moglam wyrazic to, co czulam..) Nie wiem, czy twoje dziecko jest juz na takim poziomie emocjonalnym, zeby ci powiedziec, czego chce, ale jezeli tylko tato chce byc dalej tata we wsystkich kategoriach, nie widze powodu, dla ktorego mialabys mu tego zabraniac... to, ze miedzy wami sie popsulo, nie oznacza, ze popsulo sie miedzy tata a dzieckiem, przemysl to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do sissi_ch
Zastanawiam się, jak to technicznie "rozegraliście". W jaki sposób siedmioletnie dziecko może dojeżdzać do innego miasta na do ojca? Przeczytalam tu, że najlepszym rozwiązaniem jest tydzień u jednego rodzica, tydzień u drugiego i doszlam do wniosku, ze musiaa to pisać osoba kompletnie bez wyobraźni. Może to się sprawdza w sytuacji, kiedy rodzice mieszkają obok siebie, w innym wypadku nie ma takiej możliwości. Mój ex mieszka 30 km od nas. Aby zdążyć na 7 do pracy, musiałby syna dowieźć do szkoły najpóźniej o 6.15. Świetlica czynna jest od 7, więc musiałby go przywieźć do mnie. W takiej sytuacji dziecko musiałoby wstawać o 5 rano. Po południu kolejny problem, bo za nic nie dałby rady odebrać syna ze świetlnicy czynnej do 16. czyli syna odebrać musiałabym ja, on ewentualnie dojechałby po niego później. Czy takie przerzucanie dziecka z jednego miejsca na drugie, to faktycznie najlepsze rozwiązanie dla dziecka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość łatwy rozwód
jakoś tak dla ciebie rozwód jet łatwą sprawą (decyzją) a dlaczego nie dążysz do uzdrowienia małżeństwa, przecież rozwód jest po wyczerpaniu wszystkich możliwości nawet tych niemożliwych, nie piszesz dlaczego się rozwodzisz...znudziło ci się być z mężem i znalazłaś sobie kochanka? TO ma być lepiej dla dziecka? To pora otworzyć oczy, porzucić kochanka i ratować małżeństwo, odbudować szczęście z mężem bo to twój mąż, dziecko powinno mieć swoją szczęśliwa prawdziwą rodzinę z prawdziwymi rodzicami. Twemu mężowi zależy na dziecku jak widać, a facetowi tak zależy na dziecku tylko wtedy jak jeszcze ma jakieś uczucia do matki. Zamiast gasić te uczucia, podsycaj je swoją miłością mimo kryzysu, nie musi skończyć się rozwaleniem rodziny i rozszarpywaniem dziecka, powinna wam się włączyć odpowiedzialność, trzeba nad tym pracować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz, nie mowie, ze to bylo latwe technicznie, ale jakos nie wspominam tego zle, wrecz przeciwnie! wszystko bylo normalnie. jak rodzice skonczyli juz sprawe rozwodowa, to mialam 8 lat, zreszta tato zawsze mnie zawozil i odbieral ze szkoly, wiec nie bylo problemu... zreszta - przeciez sa dzieci, ktore mieszkaja np. na wioskach, a dojezdzaja do miasta do szkoly.. wiec nie bylam jedynym dzieckiem, ktore musialo dojezdzac. ja wiem, ze to bylo trudne dla mamy, ale osobiscie jestem szczesliwa, ze mimo ich rozwodu, mialam dwojke rodzicow. mialam i mam wspanialego tate i ciesze sie, ze moglam miec z nim kontakt rownie czesto jak z mama. wiem, ze mama tego nie akceptuje i sie z tym do dzisiaj nie pogodzila, bo ona w pewnym momencie chciala mnie miec prawie na wylacznosc. ogolnie jest mi bardzo przykro, ze takie dziwne rzeczy sie dzialy w moim dziecinstwie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×