Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

lalka25

pan mlody ze mna w salonie sukni slubnych

Polecane posty

Ooooo tu się z dejzi zgodzę :) Też bym wolała chłopa w domu niż mamonę. A szlak by mnie trafił jakbym miała siedzieć co wieczór przed głównym wydaniem wiadomości i drżeć czy nie podają info o zabitych żołnierzach :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
znajoma mamy ma meża, ktory zarabiał za granicą. Prace- najróżniejsze, przeważnie jeżdził na tirach :O Nie wiem jak tam z dochowaniem wierności, ale wygląda to tak: -jak ma przyjechać to jest akcja "święta święta i po świętach"- sprzątanie na błysk chałupy, fryzjer, kosmetyczka, nowe ciuchy (no przecież ją stać :) ) nawet najmłodszy synek (diabeł wcielony :O )( przy tatusiu jest grzeczniutki (nie musi non-stop tylko powiedzmy raz na miesiac to co mu szkodzi) -jak odjeżdża, to cała rodzina wraca do normalności, ogolnie to najpierw się żona cieszy kiedy mąż ma przyjechać, a za kilka lat to już nie to samo- wpada sie w codzienną rutynę i taki mąż hmmmm przeszkadza niejako :O na codzień życie wygląda inaczej, na przyjazd inaczej- a kazdy potrzebuje spokoju i stabilizacji. Nasz zwiazek 2 lata był na odległość, trzeciego roku bym tak nie wytrzymała- zamieszkaliśmy najpierw w jednym mieście, ale różnych mieszkaniach- kolosalna różnica, rok póżniej w jednym mieszkaniu- jeszcze wieksza różnica :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja się nie nadaje do związków na odległość, jak narzeczony wyjeżdża gdzieś na tydzień to zaczynam wariować Kiedyś oglądałam jakiś program "śniadaniowy" i był tam właśnie poruszany temat związków na odległość i psycholog wypowiadał się że często - wiadomo ze nie zawsze- para po długiej rozłące nie umie normalnie żyć ze sobą, że w związku na odległość gdzie każde ma swoje codzienne życie sprawdzają się doskonale jednak gdy przyjdzie im znowu mieszkać razem to nie bardzo potrafią się o tym odnaleźć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tam jeszcze ten synuś leje (tak, tak) mamusie , mamusia się skarży mężowi, ten przyjeżdza i widzi aniołka :O nie miał kiedy nauczyć sie wychowywać dzieci i nie umie poradzić sobie z tą sytuacją- nie wierzy żonie, tylko bachorowi (16 lat, prawie 1,8 m wzrostu, napakowany kark) nie umie przeprowadzić szczerej rozmowy. Masakra............

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a my po wyjezdzie do Australi mamy zamiar miec wlasnie taki zwiazek,B.dostal oferte pracy na wyjezdzie,2 tygodnie w pracy,tydzien w domu.jedyna rzecz jaka mnie martwi to to,ze nikogo tam nie znam,poza jedna osoba i bede sama.ale mimo wszystko mi taki zwiazek na odleglosc bedzie pasowal,i pewnie dlatego sie tak swietnie zgrywamy:-)nie wszyscy potrafia przebywac ze soba 24/7 chocby nie wiem jak sie kochali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ruda to jakieś chore jest, aby dziecko biło matkę? no cóż brak słów... 16 lat to już nie takie dziecko zresztą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiem, że chore, wręcz straszne....Ta kobieta to bardzo przeżywa, ale nie ma poparcia wśród najbliższych. Pozostałe dzieci są dorosłe, mieszkają daleko i od czasu do czasu wpadają do rodzinnego domu. Też widzą aniołeczka, są zdania, ze ona to sobie (!!!???) wmawia......Takie błędne koło :( Na 100% młodemu pusciłyby nerwy przy tatusiu, gdyby był częściej obecny w domu (jedyna sosoba przed którą czuje respekt) ale jest cwany -takie trochę to wytrzyma :( a mama wychodzi na histeryczkę :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale też dziwne że ten facet żonie nie wierzy Skoro gówniarz pozwala sobie na coś takiego wobec matki, to co będzie dalej, w ogóle jak może być coś gorszego, używanie przemocy wobec matki, żony... maskara

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja sie ciesze,poza tym to tylko 2 tyg,a pozniej caly tydzien razem:)lepiej niz mialby przychodzic zmeczony codziennie wieczorem,tak wiec wspolczuc mi nie musisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
B.fizolem jest,bo chce,pracowal jak dyrektor ds sprzedarzy oprogramowan komputerowych,ale praca za biurkiem go nudzila,wiec zrezygnowal:Pzaskoczylam cie,co?wszystkich mierzysz jedna miarka dejzi??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak,tak dejzi ty zawsze wszystko najlepiej wiesz,zwlaszcza o ludziach z tego forum:O tak,masz racje,bede sypiac z kim popadnie juz w pierwsza noc jak B.wyjedzie do pracy,no zal po prostu:O:O:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a zaklimatyzowac potrafie sie wszedzie,to tylko kwestia pierwszego tygodnia,tak samo bylo jak wyjechalam po studiach do uk.dalam sobie rade i jestem szczesliwa:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Viss
przecież ekdpedientki go nie wyrzucą, moze po prostu zrobicie mini- furrorę;] Osoboiście wolę, by dla mojego sukienka była niespodzianką. Widziały ją tylko 3 osoby i tak niech pozostanie:)Ale jesli TY uważasz inaczej to proszę bardzo. Martwi mnie tylko, ze chyba załatwisz faceta jak mowi przysłowie z deszczu pod rynnę. W sklepie się nie rozerwie,a raczej zanudzi i co z tego, ze będzie z Tobą? Ani nie pogada, gezet nie obejrzy...Nie masz znajomych mowiących w jego języku by się z nim spotkali? To mogłoby być też o tyle miłe, że zaprzyjaźniłby się blizej z Twoim bratem/ siostrą tudzież przyjaciółką

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
on nie ma nic przeciwko,wiec pojedzie z nami,a jak bedzie mu sie nudzic,to zawsze moge go odstawic gdzies po drodze;) przyjaciolka,ktora mowi biegle po ang pracuje,wiec musialaby wziac dzien wolny.Z reszta,zobaczymy jak to wszystkow praniu wyjdzie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zosiaksamosiak
uuuu lalka nie wroze ci dobrej przyszlosci w tej Australii. 2 tygodnie bez meza i potem tydzien ktory szybko zleci, taki zwiazek na odleglosc to najbardziej bedzie pasowal jemu, no wiesz......w pracy chetne dupeczki, a po powrocie do domku steskniona zonka odpierrdolona i wypachniona dla mezusia :) Tak to bedzie niestety wygladalo !!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
odbieglyscie od tematu:) U mnie bylo tak, ze przymierzalam kilka sukni i narzeczony obiektywnie ocenil moje walory. I nie wie jaki byl moj ostateczny wybor. autorka sie pyta, czy moze isc z narzeczonym przymierzac suknie, wiec odpowiadam tak. Przeciez on posrob tylu przebieranych sukienek, nie bedzie pamietal jakie sie przymierzalo, a my nie musimy mu mowic o naszym wyborze. POza tym,rzadko ktora od razu w salonie podejmie decyzje. Wiekszosc i tak przemysla to w domu. Wiec jesli nie ma innej mozliwosci, to mozna popjsc z Tz poprzymierzac. Nie robmy problemow tam gdzie ich nie ma:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
>>>>Ale też dziwne że ten facet żonie nie wierzy Skoro gówniarz pozwala sobie na coś takiego wobec matki, to co będzie dalej, w ogóle jak może być coś gorszego, używanie przemocy wobec matki, żony... maskara Też nie rozumiem jej męża. Bardzo długo trzymała to w tajemnicy, teraz wpadła w drugą skrajność- gada o tym niemal każdemu. Zresztą nie jest to tak, że \"akcja\" jest codziennie- synalek sobie ją niejako wychowuje- jak nie dostaje czego chce, wymusza to siłą. Raz na jakiś czas. Wiesz, co jest najsmutniejsze? Ta para jeszcze do niedawna była uważana za super dobraną (pomijając te ciągłe wyjazdy-chodzi o charakter, poczucie humoru itd itp które mają bardzo specyficzne) Moim zdaniem dzieci powinny być wychowywane przez oboje rodziców, a do tego trzeba poświęcić dużo czasu (nie mówię o samotnych matkach) a zwalanie całej roboty na jedną stronę żle się kończy. Praca \"w dalekich stronach\" powinna być traktowana jako rozwiązanie czasowe, ale z tym trzeba ostrożnie, bo prowizorki są ponoć najtrwalsze....Warto przeczytać \"Szczurojorczyków\" Redlińskiego :) A tak w ogóle to zboczyliśmy z tematu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
od Jabłczyńskiej.. lecz ogolnie to zadna nie jest w moim stylu Ale od niej sposrod tych najbardziej mi sie podoba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mój przyszly maz nie widzial sukni ani na mnie ani na zdjeciu. ze stroju slubnego widzial tylko buty i wie jedynie, ze nie bede miala welonu :-) nie ze wzgledu na tradycje, ale ja chcialam go zaskoczyc. mam nadzieje, ze zapamieta wlasnie ten pierwszy moment jak mnie zobaczy na bardzo dlugo. a zobaczy mnie dopiero na blogoslawienstwie w domu rodzicow wiec spokojnie :-) co do roznicy gostow, o ktorym ktoras tutaj pisala nie obawiam sie... wydaje mi sie, ze kazda z nas dobiera taka suknie, zeby w niej sie czuc i wygladac pieknie wiec mezowi tez sie spodoba.. poza tym ja wybieralam suknie kierujac sie bardziej tym zeby mi pasowala pod kazdym wzgledem a nie zeby sie tylko spodobac narzeczonemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×