Gość lokata80 Napisano Marzec 7, 2012 Jeśli ktoś jest po rozwodzie i usiłuje sobie na nowo ułożyć życie z nowym partnerem/partnerką, to nie ma prawa oczekiwać od tej osoby, że będzie rezygnowała z siebie dla cudzych dzieci. Jeśli ktoś chce być w 100% do dyspozycji dzieci to niech nie zawraca innym głowy tylko jako singiel 24 godz./dobę służy szeroko rozumianemu dobru swoich pociech. Natomiast jeśli gość pragnie żyć z kobietą musi przyjąć do siebie fakt, że ona powinna być dla niego priorytetem. Nie twierdzę, że ma zapomnieć o swoim dziecku, wyrzec się jego i swój udział sprowadzić do płacenia alimentów, jednak przesadą byłoby oczekiwać, by to partnerka ze wszystkiego rezygnowała i poświęcała się dla jego dziecka! Ona ma prawo oczekiwać, że facet będzie miał dla niej czas, ma prawo domagać się wspólnej celebracji świąt itd. To facet ma się starać, by ta kobieta była z nim szczęśliwa i chciała dalej znosić to, że gdzieś tam jest jakieś jego dziecko, na które będzie szła kasa z ich wspólnego budżetu (niejednokrotnie to dzięki macosze facet ma na alimenty i dodatkowe gratisy dla potomka), któremu trzeba będzie organizować weekendy, ferie i wakacje. Po rozwodzie nigdy nie będzie tak, jak kiedyś i z tym gość musi się liczyć, jego eks również! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość lokata80 Napisano Marzec 7, 2012 do: do ee lokata=> z czego mam wyciągać wnioski? Na podstawie różnych wypowiedzi oraz w oparciu o własne doświadczenia i przemyślenia mogę budować co najwyżej opinie. I zawsze to będzie subiektywna opinia! Ile adwersarzy tyle komentarzy - proste! Jestem zdania, że jeśli opieka została zasądzona matce, a ojcu zostały przydzielone dni odwiedzin, o czym od samego początku wie partnerka faceta (godzi się z takim stanem rzeczy, w oparciu o przekazaną jej informację na ten temat), to ma pełne prawo czuć rozgoryczenie, gdy jej facet bierze do nich dziecko na każde skinienie czy kaprys byłej żony. Co innego, gdyby mieli ustaloną opiekę naprzemienną, o którą zaczęłaby robić wyrzuty po fakcie, jednak gdy wprowadza się kogoś nowego w życie przedstawiając dane warunki, to należy ich przestrzegać (wyjątkiem jest np. śmierć matki, jej choroba uniemożliwiająca opiekę nad dzieckiem itd.). mam wrażenie, że panowie często na starcie wprowadzają swoje partnerki w błąd nie mówiąc im całej prawdy o swoim zaangażowaniu w wychowanie i opiekę nad dzieckiem, a to po to, by babki nie wystraszyć. I dopiero, gdy ta zakocha się w gościu po uszy - zostaje tak uczciwie, bez woalek zapoznana ze stanem faktycznym! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość do do elokata Napisano Marzec 7, 2012 nie dodalam jednego do i wyszlo nieporozumienie. Ale z tobą się zgadzam! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
She... 0 Napisano Marzec 7, 2012 Do eeee lokata "(Wymagasz od ojca aby ...odkopnął na chwilę swoje dzieci bo ty masz swoje widzimisie i tobie się należy...więc kop dzieciom w duupę niech fruną do choćby swojej matki?)" a dlaczego matka ma prawo odkopnąć dzieci na 3 dni więcej do nas bo ma takie widzimisie? Jesteś wredną ex taką zgorzkniałą jędzą i nie szanujesz zdania innych a forum. EGOISTKA Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
She... 0 Napisano Marzec 7, 2012 Przybliżę Wam jaka jest sytuacja w systemie norweskim, bo zaraz mi oczy co niektóre osoby wydrapią przez monitor, otóż nikt nie płaci alimentów tylko czas dziecka jest podzielony 50/50. Dziecko spędza tydzień u tatusia i tydzień u mamusi. Więc ja mam siedzieć 3 dni dłużej z dzieckiem w dodatku nie moim, aby mamusia mogła się nachlać z koleżankami od piątku do niedzieli, bo tak powiedział mi mój facet. Ja nie mogę poprosić o pieprz**y dzień kobiet dla mnie? Były ferie mój facet pracował to było tak zrób mi kanapkę chcę to i tamto chłopak ma 10 lat może sobie sam zrobić. Mój facet miał delegację był jego tydzień oczywiście ja musiałam siedzieć z jego dzieckiem. Jakby mnie nie było to by zawiózł do ex a tak ma opiekunkę. Kolejną rzeczą jest to, że wpadli na 1 spotkaniu po pijaku w sylwestra więc miłość ich nie połączyła tylko seks, gdzie ona wiedząc o ciąży przyznała się po 4 miesiącu, aby utrudnić aborcję (bo facet musi się zastanowić). W Norwegii aborcja jest rzeczą naturalną, więc mój facet powiedział, że nie chce mieć dziecka i że chce aby ona poszła na zabieg aborcji. Była tak uparta, że nie poszła i miała szczelność zdradzić go później z dwoma sąsiadami, gdzie on ich nakrył i to jest porządna matka? Facet poczuł się odpowiedzialny skoro już nie było aborcji został z matką dziecka dla jego dobra. Nie mieli żadnego ślubu nic. Przed samymi zaręczynami powiedział mi że ma dziecko... Teraz ktoś nazywa mnie egoistką? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
She... 0 Napisano Marzec 7, 2012 Wiec do tej co tak krytykuje dziecko spędza TYDZIEŃ U TATUSIA I TYDZIEŃ U MAMUSI. I JEST TO NAPRZEMIENNE I NIKT NIE PŁACI ANI GROSZA ALIMENTÓW, NIKT NIE MA PRZYZNANEGO TAK JAK W POLSCE KTO PEŁNI OPIEKĘ, PEŁNIĄ ONI NAPRZEMIENNIE RAZEM. I WSZYSTKO CO JEST PROSZONE PRZEZ KOGOKOLWIEK JEST NADPROGRAMOWE. I RACZEJ TO JEGO EKS PROSI ABY ZOSTAĆ Z DZIECKIEM BO MA DRUGIE Z NOWYM FACETEM I JA GRZEJE TO POPRZEDNIE. Teraz rozumiesz krytyczko? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
She... 0 Napisano Marzec 7, 2012 dodam jeszcze taki szczegół podczas ich spotkania na sylwestrze zanim doszło do stosunku z którego powstało ich dziecko po pytaniu od mojego faceta czy ona bierze tabletki antykoncepcyjne jej odpowiedź była, że bierze tabletki. Więc go okłamała. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość .kropka i przecinek, Napisano Marzec 7, 2012 moim zdaniem osoby, ktorek wniosly o rozwód, zdradzily i chcialy ulozyc sobie zycie na nowo z nowym kochasiem powinny zajmowac sie opieka nad dzieckiem, skoro maja przyznana pelna opieke i otrzymuja alimenty od ojcow dzieci.... bo jak ojciec chcialby zajmowac sie dzieckiem to oczywiscie nie ma takiej opcji bo czestko kobiety zyja z alimentow na dziecie, czesto jest tez tak ze ojciec chce jak najlepiej dla dziecka i chcialby aby mialo wszystko i placi duzo wieksze alimenty na nie, chce rowniez wynagrodzic dziecku jego nieobecnosc w ten sposob, a jest nieobecny bo czesto zapierdziela calymi dniami i rowniez w te weekendy jest w pracy w ktore powinien byc z dzieckiem... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
She... 0 Napisano Marzec 7, 2012 W Norwegii tutaj takich osób pełno. Zazwyczaj są to kobiety, które są znudzone życiem z jednym facetem przez parę lat, są i czują się wyzwolone nawet wiedząc, że mają dziecko. wtedy właśnie jest tak, że aby nie płacić nikt nikomu alimentów dzielą się 50/50 na opieką dziecka. Kobieta lub mężczyzna ma czas na znalezienie partnera w wolnej od dziecka chwili. Lecz zauważyłam jedną rzecz, że kobiety raczej jak już ułożą sobie życie z innym i mają również dziecko z tą osobą poprzednie dziecko wysyłają do tatusia. Bo przecież facet jest wszystkiemu winny i również temu, że mają dziecko. W dodatku nie muszą płacić alimentów, bo przecież nikt wcześniej o to się nie upominał i nie załatwiał tego. Ale prawdą jest to, że kobieta dostaje dodatek za dziecko do ukończenia 18 roku życia przez dziecko. Więc zostaje im w nowym domu po tym dziecku wysłanym do tatusia dodatek dla dziecka, który przeznaczają np na wycieczki dla siebie, bo takie kwoty wchodzą tutaj w grę. Kobiety tutaj są inne - znaczy się zimne. Częściej stosują aborcję, częściej zmieniają partnerów, nie biorą ślubu, bo wiedzą że facet im do szczęścia nie jest potrzebny. Rząd da na wszystko. Tylko właśnie wtedy pojawia się problem. Facet musi wziąć dziecko do siebie, a partnerka która była przyzwyczajona do tego, że miało się czas dla siebie, kiedy dziecko było u jego matki często zostaje pozostawiona sama sobie i ma sama się pogodzić z tym, że mamusia ma już nowego faceta i dziecko a poprzednie dziecko spada na jej głowę... Także polskie matki od norweskich różnią się pod wieloma względami. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość xxx83 Napisano Marzec 8, 2012 lokata80 100% racji. Jeśli facet odchodzi by założyć nowy związek, to od tej pory jest przede wszystkim partnerem, mężem, a potem ojcem. A jeśli nie to zostaje dla dobra dzieci, albo jest sam i jest na ich każde skinienie... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Ale bzdura... Napisano Marzec 9, 2012 Z tym " przede wszystkim jest partnerem , mężem" skoro odszedł. Nie odszedł od dzieci tylko kobiety z która je ma. A jak kobieta ma dziecko i przestaje stojąc z mężem to co mówi " jestem przede wszystkim matka "'bo jest zmęczona po całym dniu. Dajcie spokój. Wiecie z kim się wiazecie i liczcie się ze jeśli facet chce być odpowiedzialnym ojcem to zajmuje się swoimi dziećmi. A jak jest gnojem co poszedł za inna dupa to będzie tym " przede wszystkim partnerem". Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość 00500 Napisano Marzec 9, 2012 wcale nie bzdura tylko prawda,skoro facetchce zaczac nowy zwiazek i nowe zycie to musi dac nowej partnerce calego siebie i byc przede wszystkim mezem i partnerem,a jak dzieci zawsze beda na piedestale to iech nie szuka nikogo tylko poswieci sie dla dzieci,tylko potem na starosc niech sie nie zdziwi jak nie bedzie nikogo kolo niego,bo dzieci pojdaswoja droga Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość xxx83 Napisano Marzec 9, 2012 Tak, od kobiety, tak się mówi...od dzieci też! Inaczej się zostaje dla ich dobra. Za wszelką cenę ratuje związek. Zawsze się da. Chyba, że ktoś nie chce. A każdy głupi wie, że dziecko będzie cierpieć. Skoro odchodzi nie jest to, aż tak ważne. Nie którzy potem nie umieją dać sobie rady z wyrzutami... Ale jeśli ktoś znajduje prawdziwą miłość, to sądzę, że najbardziej będzie starał się o nią... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość druga_zona Napisano Marzec 9, 2012 Ja tez gratuluje tak powierzchownego myslenia. Jakby moj maz nie interesowal sie dzieckiem to bym sie zastanawiala jak bedzie zajmowal sie ''naszym'' wspolnym. Bo nawet jak by byl w domu to wiadomo,komuter i TV jest czesto rozywka dla faceta a kobieta pieluchy i zabawy. Dajcie spokoj. Zrozumcie ze facet nie zostawia dziecka jak juz ktos tu powiedzial,ale kobiete i pozwolcie mo byc ojcem. i radze uwazac bo moze sie stac tak ze zobaczy jakie z was kobiety i znajdzie taka co zaakceptuje go z jego wadami i zaletami ...czego wam nie zycze bo widac ze ich kochacie. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość xxx83 Napisano Marzec 9, 2012 Czemu powierzchowne? Ja mu nie przeszkadam być ojcem. Jest dobrym, naprawdę. Ale jest lepszym mężem. Życie dało możliwość mu nim być, nigdy nim nie był i się stara. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość druga_zona Napisano Marzec 9, 2012 nie nie przeszkadzasz,ale drazni cie to o czym piszesz na forum i drazni pare innych kobiet. Wiec teraz mam wrazenie ze czegos nie rozumiem ,albo nie doczytalam. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość xxx83 Napisano Marzec 9, 2012 Jednych drażni, inni popierają. Jesteśmy różnymi ludzmi. Możemy mieć inne zdanie. Mój mąż powinien być z tamtą kobietą. Nawet jeśli by się męczył. Moje zdanie jest takie, że powinien z nią być. Zrobili dziecko. I jeśli nawet jej nigdy nie kochał, powinien ponieść tego konsekwencje. A nie tylko chwilkę. Bo tak było mu na chwilę wygodnie. Wiedząc, że i tak odejdzie jak dziecko troszkę podrośnie. Taki jest moje zdanie, co do facetów!!! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
She... 0 Napisano Marzec 9, 2012 mój odszedł od tej co go zdradzała po 6 latach więc był długo dla jego (dziecka) dobra, ale jak baba zaczyna sypiać na prawo i lewo mając w domu dziecko i potrafiąc je zostawić i wyjść na górę do sąsiada to już coś dziwnego i dlaczego ja mam ponosić jakieś konsekwencje. może byłby z nią do tej pory gdyby nie te skoki w bok tak mi powiedział "zostałbym dla dobra dziecka i poświęcił się dla niego, zostając z kobietą z którą począł to dziecko" Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość takv Napisano Marzec 9, 2012 moj tez chcial byc z ex pomimo tego ze go zdradzala, malo tego bardzo ja kochal a moze i nadal ja kocha, kto wie... moj zdaje sobie sprawe z tego ze dzieci to nie wszystko, wie ze kiedys dorosna i zaloza wlasne rodziny i kazdy pojdzie w swoja strone, malo tego czesto jest tez tak ze dzieci nie utrzymuja kontaktow z rodzicami z przeroznych powodow..... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość takv Napisano Marzec 9, 2012 takze dzieci nie powinny byc pępkiem świata swoich rodzicow.... kazdy ma swoje zycie i one tez je maja Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość xxx83 Napisano Marzec 9, 2012 Mój był bo był. Dla dobra ogółu. Przez jakiś czas. Nie zdradzała go. Wporządku była w tej kwestii. On jej po prostu nie kochał. Nigdy ne byli dla siebie. Nie pasowali. Po prostu przyrafiło się dziecko. I bardzo mi ich szkoda, że tak jest. Ludzie mający dzieci razem, powinni ze sobą być. Dla dobra każdej ze stron. Nawet nas!!! Ale ja nic na to nie poradze. Związał się ze mną. A ja pokochałam. Wiedział, że mam takie a nie inne zdanie. I od tamtej pory jestem priorytetem...nie dlatego, że go zmuszam. Od początku taki jest dla mnie. Zgadzam się z przedmówczyniami też :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość podeptany 77 Napisano Marzec 9, 2012 Moja historia. Odeszłem ppod wpływami teściowej od swojej żony ponieważ miała nieodciętą pępowinę i toksyczną teściową z którą zamieszkaliśmy po ślubie. Teściowa uciekła od męża po roku małżeństwa zabierajac dziecko i wychowywała żonę jedynaczkę sama oczywiście w idei nienawiści do swego ojca. Ja zakochałem się mocno w kobiecie która wydawała mi się ideałem ciepła otwarta serdeczna jednakże nie chała opuścić matki więc zamieszkaliśmy z nią. Niestety zaraz zaczeły się oskarżenia mnie o zdradę, kłamstwa, bezpłodność, niszczenie mienia, kurestwo, obrażani byli też moi rodzice, byłem traktowany jak potencjalny złodziej itp. Żona zabraniała mi brony własnej godności i nie chciała grać roli mediatora. Za to że byłem obrażany musiałem przepraszać bo ktoś stosował szantaże moralne. W czasie podróży poślubnej moja żona zaszła w ciążę a po powrocie temat wybuchł ze zdwojoną siłą bo teściowa zaczeła obdzwaniać w tych sprawach całą swoją rodzinę i napuszczać ich na mnie. Zaczełem się bronić sam gdyż na żonę nie mogłem liczyć. Żona nie staneła w mojej obronie tylko po strone matki. Po urodzeniu dziecka obie moje "panie" żona ze swą "szanowną rodzicielką" zaczeły mi blokować dostęp do własnego dziecka a teściowa próbowała nam ograniczyć pożycie intymne. Przestałem się do teściowej odzywać. Zona zaczeła się na mnie mścić uniemożliwiając jakiekolwiek decyzje w sprawach dziecka. Cała rodzina żony zaczeła mnie nienawidzić a ja byłem osaczony sam. ODeszłem z domu ponieważ teściowa cały czas dążyła do rozpadu naszego małżeństwa a w domu były ciągłekłótnie i trzaskania drzwiami wywoływane przez teściową. Próbowałem ratować swe malżeństwo chodziliśmy na terapie proponowałem abyśmy zamieszkali oddzielnie wyjechałem za granice aby na to zarobić jak miałem taką możliwość to żona mnie oskarżyła że chcę skrzywdzić własne dzecko tylko dlatego że chcę być z dzieckiem i żoną a bez jej matki. Dwulicowa perfidia. Kończy się dla mnie koszmar 8 miesięcznej separacji. Żona zażądała rozwodu. Chce mi ograniczyć prawa rodzicielskie i zatrzymać dziecko tylko przy sobie. Uzależnić ją emocjonalnie od siebie. Moja córka ma 14 miesięcy i w perspektywie wychowanie w idei nienawiści do własnego ojca ponieważ żona przejmuje wszystkie zachowania swej matki i stosuje takie same szantaże. Mam przed sobą ciężki proces i 17 lat walki o próbę wychowania mojej córki na osobę inną niż moja żona zamknięta w klatce na gspodarstwie bez rówieśników, zabawy, odpowiedniej edukacji i pracy bo oczywiście taki był schemat życia wytresowanej przez swą matkę mojej żony. I najgorsze jest to że ja ją chyba nadal kocham ale ona nie kocha mnie wręcz mnie nienawidzi. Czytałem historie innych kobiet i niekiedy was rozumiem ale niekiedy bo jesteście z drugiej strony barykady i wy macie przy sobie własne dzieci a ja jestem facetem ograbionym podwójnie z uczucia do żony (przez teściową) i do dziecka (przez żonę i teściową) i o to drugie musze na siłę walczyć. Jeżeli ktoś chciałby na ten temat porozmawiać zapraszam serdecznie Czuje się samotny opuszczony przygnębiony i zdesperowany. Teraz jak czytam te posty zadaje sobie pytanie czy ktoś w ogóle jest w stanie zrozumieć rozwodników którym zależało na zonach i dzieciach a i tak musieli się rozejść. Czy mają rezygnować też z walki o sowje dzieci zwłaszcza jak są tak male i niewinne (14 miesięcy) czy mają pozwolić aby matka dziecka wpajala dziecku nienwaiść do swego ojca? Dlatego ze są zazdrosne. Niech zaakceptują ich bagaż i ich walkę skoro często mają własny. Tylko dla nich sprawy są proste coś się nie podoba zabieram dziecko chce pieniedzy i wszystko. Syty głodnego nie zrozumie. Jeżeli jest tu ktoś normalnie myślący zapraszam na prywatny email ps77.dom@gmail.com Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Dooominikaa Napisano Marzec 10, 2012 współczuje wszystkim macochą ;) Ja mam 34 lata, od 9 lat jestem macochą obecnie dziś 19 latki, jak sobie przypomnę początki, to nie wiem jak z nią wytrzymalam... WSPÓLCZUJE. Wtedy miała 10 lat już był to diabel wcielony... pyskaty, niegrzeczny bachor. Potem było gorzej. Ale przetrwałam dla męża ;) dużo człowiek ejst w stanie znieść. Teraz mloda dorosła i oprzyznam że w koońcu możemy wspólnie pogadać, chociaż oodopały ma dalej ;) Zajęloo mi to ok 6 lat :) żeby znaleźć wspólny język z dzieciakiem :) Tak ze wytrwałości dziewczyny :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość wiecie najgorsze jest Napisano Marzec 12, 2012 jak ojciec zwraca czasem swojej żonie uwagę przy dziecku, żeby np się nie czepiała albo nie wtrącała. Takie rzeczy się pamieta. Inaczej reaguje matka biologiczna dziecka na takie uwagi a inaczej macocha. Nawet jesli chce dobrze to i tak czasami bywa sprowadzona do parteru. NIgdy juz nie zwiążę sie z dzieciatym facetem. Chyba, że jego dzieci beda juz na swoim. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość lokata80 Napisano Marzec 12, 2012 Mnie najbardziej irytuje, że facet oczekuje ode mnie, że wszystko zrozumiem, przyjmę, zaakceptuję w imię JEGO odpowiedzialności za dziecko, JEGO wyrzutów sumienia, JEGO poczucia winy, czy też innych emocji, które nim targają. Szkoda, że na początku znajomości tak transparentnie i precyzyjnie nie określił, jakie właściwie są te jego jego oczekiwania. Na początku były tylko wyznania miłości i zapewnienia, że jestem kobietą życia. Wtedy wystarczało mu to, że jestem. Nigdzie nie zauważyłam ołtarzyka córki - schował go skrzętnie przede mną, żeby mnie nie wystraszyć. Myślałam, że facet uporał się z pewnymi sprawami i poukładał je w sobie na tyle, by z czystym sumieniem przejść do kolejnego etapu życia, czyli do tworzenia czegoś nowego. A tu raptem słyszę od gościa, który powiedział mi, że widuje córkę co drugi weekend, że chce mieć ją na zawsze u siebie (i będzie do tego dążył). Powiedzcie sami, czy nie powinno być odwrotnie? Czy nie powinien najpierw zawalczyć o pełną opiekę nad córką, a potem dopiero szukać i związać się z tą kobietą, która zaakceptuje ten stan rzeczy? Ja godziłam się z myślą, że ma dziecko z inną kobietą, godziłam się też z tym, że to dziecko będę musiała zaakceptować, doszłam do wniosku, że sobie z tym poradzę, ale... ale pod warunkiem, że będzie tak, jak mi to początkowo partner przedstawiał, czyli wizyty co drugi weekend, co drugie święta i miesiąc wakacji. Takie miałam dane, takie też przyjęłam warunki! Dlaczego mam teraz czuć się winna, że odczuwam bunt, gdy facet próbuje zrobić ze mnie etatową opiekunkę? Czy to ja jestem nie w porządku? Gdybym chciała mieć faceta z dzieckiem na wychowaniu, to właśnie takiego bym szukała, tak? Dlatego wkurzają mnie negatywne opinie na temat kobiet, które rzekomo ograniczają ojcu kontakt z dzieckiem. Ja wcale nie uważam, bym cokolwiek ograniczała, raczej walczę, by to facet nie zabierał mi tej przestrzeni, którą na początku przyobiecał. Po prostu. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość aaaa pewno czuł że jak bedzie Napisano Marzec 12, 2012 miał juz swoja córkę księżniczkę w domu to tak łatwo kobiety nie znajdzie...spryciarz z niego. Tylko szkoda, że bawi sie Twoimi uczuciami. Absolutnie nie masz powodu aby czuć sie winna. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość xxx83 Napisano Marzec 12, 2012 Masz pełne prawo do tego buntu! Powinno być tak jak przed ślubem! Na to się godziłaś! U mnie się nie zmieniło. A nawet widuje się mniej bo się dalej przeprowadziliśmy! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość dopóki dzieci sa niepełnoletni Napisano Marzec 13, 2012 to facet powinien siedziec na tyłku i zajmowac sie dziecmi a nie szukac szczescia w ramionach innej kobiety a przy okazji zgrywać tatusia. I dzieci sa niezadowolone i ta kobieta. Ja juz sie dość nacierpiałam z powodu dzieci mojego męża. NIGDY WIECEJ DZIECIATEGO FACETA!!!!!!!!!!!! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość cyrk byłej żony Napisano Marzec 13, 2012 ta która mówi, że jak facet się nei zajmuje dzieckiem z poprzedniego związku to i nie będzie się zajmował wspólnym pieprzy głupoty! mój mąż odszedł od byłej, zostawił dzieciaka - na początku widywał, prezenty wysyłał i dzwonił, ale potem mu się odechciało, bo zawsze była miała jakiś problem - a to żeby jej coś naprawił, a to zły prezent, nie wspominając o tym, że dziecka nigdy jakos w domu nie było jak dzwonił w końcu nei po to ją zostawił, żeby znosic jej humory..co z tego że się starał i chciał byc ojcem? nie wyszło, przecierpiał z małą nie miał nigdy dobrego kontaktu, nawet jak jeszcz ebył razem z jej matka a teraz po latach, ma ze mna dwoje dzieci - nosi je na rękach, kocha, czyta bajki, widac że jest dobrym ojcem - co z tego że kiedyś jakies dziecko zostawił? nie pisze tego jako nowa zonka, jesteśmy razem już 16 lat, dzieci mają 8 prawie 10 lat teraz i cały czas mój mąż jest świetnym ojcem dla naszych dzieci tamta rodzina poprostu się nie sprawdziła - ani on nie sprawdził się jako mąż ani jako ojciec, nie wyszło, widzocznie byli źle dobrani my jesteśmy dobrze i ten sam facet parę lat później jest świetnym mężem i ojcem pozdrawiam Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość była córeczka tatusia Napisano Marzec 14, 2012 a była mojego męża twierdziła, że ich córeczka to oczko w głowie tatusia, że on taki w niej zakochany, a on jak się wyprowadził to się urwały kontakty - coś tam na początku i się starał chyba ale potem mu się odechaiło ojcostwa dla tej "ukochanej córuni" ja nei lubię dzieci, nie mamy swoich i nie chcemy, była wpadła z nim i złapała go na dziecko, którgo on nigdy nie chciał a potem mu wmawiała, że dziecko jest jego oczkiem w głwoie zastanówcie się kobity, bo te wasze dzieci to ich tatusiowie często mają w dupie tak samo jak was po rozwodzie, jeśli facet kocha kobietę to kocha jej dzieci, albo ich wspólne, a jak kobiety nigdy nie kochał to możecie na głowie stawac, a te dzieci i tak mu się będa z wami kojarzyły i tego nie przeskoczy.. tylko dzieci oszukujecie wmawiając im, że tatuś je kocha - tak, bardzo kocha, tylko od paru lat nie dzwoni i nawet kartki na urodziny nie wyśle, ale kocha jak cholera :o Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach