Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
phii

Drugie żony a dzieci z poprzednich związków

Polecane posty

Gość zzz zniecierpliwiony
""""" zzz zniecierpliwiony 2018.10.04 zzz, piszesz o swojej byłej żonie i corce ? x Nie, piszę o tobie nawalona pokrako. """" Nie ja to napisałem aczkolwiek rozumie intencje autora tego wpisu. Wyraziłbym pewnie podobne stanowisko w inny sposób . Zdaję sobie sprawę ,że są ludzie , lub podobni do ludzi ,że jak kłonicą przez łeb się nie da to niczego nie zrozumieją . Ja jednak nie reaguję na zaczepki bo to nie ma sensu , innym też to proponuję . Nawet kłonicą niczego się nie wskóra . Totalna opozycja w sieci. Oczywiście nie odpowiem na wpis osoby poniżej wypowiedzi wskazanej bo jej wypowiedź nie zasługuje na żaden komentarz. Proszę też by nikt w moim imieniu czy pod moim pseudonimem się nie wypowiadał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ty zniecierpliwiony przestan pisac bzdury, zamiknij choc na chwilę , to i tobie dadzą spokój.Proste ?! Wczoraj gdzieś , na jednym z tematów sprzed lat ktory odkopales nieco wyzej pojawił się twoj wpis z 2011 roku. Ileż ty lat tu siedzisz?Moze i wczesniej juz pisałeś tylko komu by sie chciało szukać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość 1111
Witam wszystkich serdecznie.Czytam Dziewczyny i kobietki co piszecie.Mam straszny problem z dziećmi mojego męża z pierwszego małżeństwa.Opiszę Wam moją sytuację,może mi coś podpowiecie,pomożecie sobie z tym poradzić.Mąż ma dwie córki 18 i 11 lat.Może zacznę od tego,że Ich Matka mnie ani męża nienawidzi-mimo że nie byłam powodem Ich rozstania.Po prostu nie może znieść ze jesteśmy szczęśliwi.Na początku moje relacje z dziećmi były trudne.Wiadomo,że jak pojawia się kobieta u boku Ich Taty to coś jest nie tak i nie łatwo Im to przeżyć.Tak sobie tłumaczę.Potem po jakimś czasie,zaczęły nas często odwiedzać i bardzo chciały żebym była i uczestniczyła w tych spotkaniach.Więc było bardzo fajnie.Dochodziło nawet do tego,że nie miały ochoty wracać do Mamy.Mimo,że ja nigdy nic złego na Ich Mamę przy Nich nie powiedziałam.I powiedziałam też dziewczynom,że to ze ja jestem z Ich Tatą-to nie znaczy ze będę chciała zastąpić Im Mamę bo nie tego chce.Ale fajnie by było by nasze stosunki były Ok i że zawsze mogą na mnie liczyc.Te dobre stosunki trwały jakiś czas co się chyba nie spodobało Ich Mamie i zaczęło się piekło.Chowanie moich rzeczy kiedy nas odwiedzały i to jeszcze akceptowałam spoko-tłumaczyłam to tylko dzieci,nagrywanie naszych rozmów i przesyłanie Mamie,zdjęcia tego co kupiliśmy,naszej sypialni,podrzucanie włosów w naszym lozku-żebym myślała ze mąż ma inna.Aż pewnego dnia zadzwoniła starsza córka i powiedziała ze Mama Ja bije i czy po Nią przyjedziemy-oczywiście nie zastanawiałam się długo-od razu pojechaliśmy.Opiekowałam się Nią jak tylko umiałam-po czym po kilku dniach okazało się ze wszystko było ukartowane z Mamą-A Jeszcze doniosły na nas ze Ją porwaliśmy!!!!Boże to jest nie do pojęcia.Potem wiele innych sytuacji-kiedy byliśmy na wyjeździe z mężem-dostawaliśmy informację,ze córka w szpitalu-wracaliśmy-okazywało się,ze to kłamstwo-po to żeby nam zatruć zycie.Jak to przetrwac?Jak zaakceptować te dzieci?Często czytam na tych forach,że to tylko dzieci-ale czasami nastawiane przez byle żony-potrafią ranić i zrobić wiele złego.Kocham Męża bardzo i do tej pory przebaczalam i robiłam wszystko żeby było dobrze.ale nie mam już sił.Pomóżcie,dajcie dobrą radę-jak to przeżyć?Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ty i twoje szczęście z nim hahaha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ty i twoje szczęście z nim hahaha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bidulo - nie wiedziałaś , że ma dzieci i będą problemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo widzisz dzieci kochają swego tatę, ale bez ciebie a jego żona - swego męża a ty - no cóż - chciałaś faceta z odzysku - to masz. taka jest prawda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
18-latki nie przekabaci na swoją stronę nawet mamusia więc opowieść nieco przekolorowana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bierzesz rozwodnika - decydujesz się na życie w trójkącie: ty, mąż i jego była rodzina....i dzieci, które do końca jego życia, będą jego dziećmi. Często trudne zachowania dzieci są reakcją na rozpad rodziny. Bo ty go kochasz.....jego rodzina też żywi jakieś uczucia. On płodził z nią te dzieci, mieli się razem zestarzeć...tylko, że nie potrafili/ nie potrafił stawić czoła problemom. Często pochopnie podejmuje się decyzje o rozwodzie, a potem jedno wchodzi szybko w nowy związek.....a problemów emocjonalnych tylko przybywa. I na pewno lekarstwem nie jesteś ty. Ale chciałaś go z dziećmi i zobowiązaniami wobec nich - to masz i nie skarż się bo to śmieszne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zzz zniecierpliwiony
"""" gość dziś bierzesz rozwodnika - decydujesz się na życie w trójkącie: ty, mąż i jego była rodzina....i dzieci, które do końca jego życia, będą jego dziećmi. Często trudne zachowania dzieci są reakcją na rozpad rodziny. Bo ty go kochasz.....jego rodzina też żywi jakieś uczucia. On płodził z nią te dzieci, mieli się razem zestarzeć...tylko, że nie potrafili/ nie potrafił stawić czoła problemom. Często pochopnie podejmuje się decyzje o rozwodzie, a potem jedno wchodzi szybko w nowy związek.....a problemów emocjonalnych tylko przybywa. I na pewno lekarstwem nie jesteś ty. Ale chciałaś go z dziećmi i zobowiązaniami wobec nich - to masz i nie skarż się bo to śmieszne. """" Czy ona decyduje się na życie w trójkącie ? Na pewno winna sobie zdawać sprawę z problemów związanych z takim związkiem . I codziennych i religijnych . Dzieci nie mogą zaś mieć wpływu na zachowanie rodziców . No bo w końcu kto kogo ma słuchać? A już na pewno żaden z rodziców nie powinien poddawać się szantażowi w tym ze strony dziecka. Dlaczego razem postanowili o nie zestarzeniu się wspólnym? On płodził i ona płodziła, rodziła dziecko. A może z tym płodzeniem jest jakiś problem? Nie moje dziecko albo ja nie chciałem i zostałem wrobiony w dziecko? Nie każdy wchodzi szybko w nowy związek. Pojawia się pytanie ..... co to jest nowy związek ,na czym on polega? Niektórzy twierdzą , zabij klina drugim klinem. To jest błędne koło. Czy są zobowiązania wobec dzieci ... z jednej strony tak ale też zależy to od zachowania dzieci względem drugiego rodzica . Zwłaszcza po rozwodzie to zachowanie ulega zmianie. Dlaczego i czy jest uzasadnione? Przypominam o nie poddawaniu się szantażowi. Czy to ze strony dzieci czy ze strony matki\ rodzica\ . Przypominam też o przykazaniach . Przestrzegając ich , będzie miej problemów i na tym świecie i na tamtym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wchodzisz w taki związek, więc licz się z problemami, tak, jak piszesz...moralnymi, religijnymi, emocjonalnymi....i kwestiami sumienia. Okiełznać uczuć nie jest łatwo.....szczególnie dzieciom, którym trudno zrozumieć, czym kierują się dorośli. a to, co napisałam powyżej......szczera prawda. Bidule, mowa o drugich żonach, niech teraz nie płaczą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
najlepiej wysłać alimenty i pognać szczenięta z domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
według zniecierpliwionego to i alimenty się nie należą i nie powinno ich byc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Proszę nie obrażać szczeniąt. "Pogonić bachora" to poprawna forma

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zzz zniecierpliwiony
""" gość wczoraj najlepiej wysłać alimenty i pognać szczenięta z domu. """" Nie będzie alimentów to i będzie mniej rozwodów. Gwarantuję. Dzieci będą szczęśliwe i małżonkowie , żony będą mniej kombinować ,wrzeszczeć mieć ciągłe pretensje i chcieć być ciągle na piedestale. Jak nie uda się , to później pretensje, oczywiście nie do siebie, żal i zgrzytanie zębami . Nie wspominając o typowej histerii. Dziecko powinien utrzymywać ten kto je ma i chce mieć a nie jakieś alimenty. Które są źródłem wszelkiego zła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11'02 ha ha ale bzdury ile kobiet wychowuje dzieci nie mając alimentów - tysiące rozwody były/są/będą bez względu na kasę także zniecierpek - kolejne pudlo , bez wiedzy jesteś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czytajcie ze zrozumieniem, żeby zrozumieć sarkazm...dla niektórych tzw. drugich zon i tatusiów czy mamuś, którzy pozakładali nowe rodziny....najlepiej byłoby wysłać liche alimenty i nie widzieć w swoim"nowym" życiu własnych dzieci, które się spłodziło....a o drugiej zonie nie wspomnę. wstyd zakładać taki temat biorąc sobie męża, który już miał i ma rodzinę....dzieci....a potem pytać, co z nimi zrobić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
alimenty, to ochłap, który dostaje dziecko. Ono chce miłości rodzica, jego czasu, przytulania i bycia z nim na co dzień. Ale żyć też za coś trzeba....ot, taki sobie skuteczek rozwodu. A ta druga pisze, jak bardzo kocha swego męża?....swego?....kocha, ale męża innej kobiety i ojca ich dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
podejrzewam, że prawie wszyscy tu piszący to katolicy i śluby były w kościele i przysięga, że, co Bóg złączył, tego człowiek niech nie rozdziela.....więc dobrze rozumiecie o czym piszę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hgtv

Zapraszam do grupy patchworkowej na FB, "my rodzina Patchworkowa"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anonim

Pisze Pani w poście, że dzieci męża lub partnera to obcy ludzie 😉 a mąż i partner to nie obcy człowiek? Zanim Pani go pokochała również był obcy i posiadał wiele cech, których może do dziś Pani nie akceptuje. Nie rozumiem zatem ogólnej nienawiści, niechęci do dzieci partnera. Wszystko zależy od Pani postawy. Przecież dzieci to część życia osoby, którą kochacie. Nie kochacie dzieci partnera, bo ma je z inną kobietą? Zatem to przez was przemawia zazdrość, nie przez dzieci. Brak waszej akceptacji i aprobaty wywołuje w nich strach. Ja mam syna, nastolatka, mój partner ma dwie córki ( 3 i 8 lat), nie rozdzielam swojej uwagi i czasu na "moje, Twoje". Dzieci są mimo wszystko nasze. Poświęcam dziewczynkom tyle samo uwagi, co mojemu synowi i rozliczam z zadań i obowiązków tak samo. A miłość, oczywiście, że kocham, jak można nie kochać dzieci, szczególnie obcych 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nowa

Już nigdy nie odwiedza tematu ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ppp

Ja odwiedzam .. co tam?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Elik_Elki
 

Szczerze mowiac takie sytuacje rzadko sie dobrze koncza. Najgorsze sa corki, ktore manipuluja ojcem, ktory ma poczucie winy, ze zostawil rodzine.

Niestety muszę się zgodzić, córeczki-tatusia są najgorsze, wszystko im się należy, a ojciec jest od spełniania wszystkich zachcianek. Najgorsze, jak ojciec na to pozwala i nie widzi niczego złego w tym, że córka lat 20 chce zawsze iść obok niego, siedzieć obok niego i przytula się do niego jak 5-latka, mimo że obok jest partnerka ojca. To żenująca sytuacja. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ddcvcxzadsfgj
 

Niestety muszę się zgodzić, córeczki-tatusia są najgorsze, wszystko im się należy, a ojciec jest od spełniania wszystkich zachcianek. Najgorsze, jak ojciec na to pozwala i nie widzi niczego złego w tym, że córka lat 20 chce zawsze iść obok niego, siedzieć obok niego i przytula się do niego jak 5-latka, mimo że obok jest partnerka ojca. To żenująca sytuacja. 

spie/rda/laj ku/rwo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
 

Niestety muszę się zgodzić, córeczki-tatusia są najgorsze, wszystko im się należy, a ojciec jest od spełniania wszystkich zachcianek. Najgorsze, jak ojciec na to pozwala i nie widzi niczego złego w tym, że córka lat 20 chce zawsze iść obok niego, siedzieć obok niego i przytula się do niego jak 5-latka, mimo że obok jest partnerka ojca. To żenująca sytuacja. 

Boże chroń mnie przed takim kobietami. Mam córeczkę i mam nadzieję, że nie spotkam takiej kobiety na swojej drodze. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja płacę alimenty w wysokości 300 złotych miesięcznie ponieważ mam zawarta ugodę z partnerką dziecka i tyle można sie dogadać udciwie przed sądem ta ugoda została zawarta.

Edytowano przez Gość1122

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
7 godzin temu, Gość1122 napisał:

Ja płacę alimenty w wysokości 300 złotych miesięcznie ponieważ mam zawarta ugodę z partnerką dziecka i tyle można sie dogadać udciwie przed sądem ta ugoda została zawarta.

Chwalisz się czy żalisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowany)

Mój drugi partner po śmierci pierwszego zamieszkał ze mną nie mająca dzieci a sam miał 2 l. syna i ja jako macocha bez swoich dzieci czułam się z początku dziwnie, nie byłam pewna czy pokocham te dziecko, czy w ogóle się przyzwyczaję i czy będę potem sprawiedliwie traktować je z moimi które w niedługim czasie się urodziły. Okazało się że nie było tak źle jak sądziłam chociaż nagle spadło mi na głowę zajmowanie się 24h dwulatkiem a nie miałam doświadczenia z dziećmi, partner ciągle w pracy na budowie był a po godzinach wykańczanie mieszkań jeszcze ale najgorsze było to, że matka dziecka alkoholiczka której odebrano prawa pojawiała się czasem w moim domu i to rodziło ciężkie konflikty nieraz które trudno było ukryć przed małym, zwłaszcza że zachowywała się agresywnie nie raz. Samo dziecko po latach uważam jak swoje jak również on mnie choć z matką ma kontakt ale minimalny. 

Edytowano przez sorayaja01

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Mój mąż ma dziecko z poprzedniego małżeństwa ale nie utrzymują kontaktu. Tzn po rozwodzie mąż bardzo chciał to poukładać normalnie, starał się, dzwonił, spotykał się ile mógł choć dzielą ich kilometry. Niestety klasycznie jego pierwsza małżonka robiła wszystko żeby do tych spotkań nie dochodziło, zaczęła urabiać dziecko przeciwko ojcu. Relacja mojego męża z synem rozluźniła się a następnie zerwała gdy zauważył że syn robi się do niego stopniowo coraz bardziej wrogo nastawiony, zaczął powtarzać teksty swojej mamusi, nie chciał dać sobie wytłumaczyć że może być inaczej. Po prostu mąż stwierdził że nie będzie go zmuszał do spotkań i może kiedyś sam zechce się spotkać gdy będzie starszy. Bardzo chciałam ułożyć poprawne relacje z jego synem ale nie dano mi tej szansy i wiecie co? Po części odpowiada mi to że nie musimy "żyć w trójkącie". Współczuję szczerze wszystkim tym którzy muszą męczyć się w patchworkowych rodzinkach w których nie ma zgody. Jak byłam młodsza to wydawało mi się naiwnie że miłość zniesie wszystko, dziś nawet bym na rozwodnika nie spojrzała. Niestety zazwyczaj rodziny te są skonfliktowane i nie ma między nimi chęci porozumienia. Do wszystkich singli i singielek dobra rada: dajcie sobie spokój i bierzcie ludzi bez bagażu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×