Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa

ile placilyscie za cc na zyczenie???

Polecane posty

Gość pepsi twist
Jednym z głównych argumentów mających przemówić za zasadnością wzrostu popularności odsetek cesarskich cięć jest zmniejszenie śmiertelności okołoporodowej. Jednak wiele światowych badań nie potwierdziło takiej zależności. (Notzon 1990; Rockenschaub 1990). "W żadnym badaniu nie udało się udowodnić korelacji między odsetkiem umieralności okołoporodowej a liczbą cięć cesarskich" (Lomas, Enkin 1989). Od dawna wiadomo, że poród operacyjny niesie większe ryzyko dla matki i dla dziecka niż poród normalny. Według wielu badaczy ryzyko to jest dwukrotnie większe (za: Wagner 1994). Są też inne niebezpieczeństwa związane z porodem operacyjnym: infekcje, uszkodzenie naczyń krwionośnych w macicy, uszkodzenie pęcherza moczowego, mniejsza płodność. Zaobserwowano również niekorzystne skutki psychologiczne: stwierdzono zależność między porodem operacyjnym, a depresją poporodową (Garel et al. 1987). Zmniejsza się też prawdopodobieństwo udanego karmienia piersią. Dodatkowym problemem, który wiąże się z cesarskim cięciem, a dotyczy dziecka jest "jatrogenne wcześniactwo" - zbyt wcześnie dokonane cesarskie cięcie powoduje zaburzenia oddychania, które są jedną z głównych przyczyn zgonów noworodków (Hjalmarson 1991). Negatywne skutki dają się odczuć również w przypadku śmiertelności matek. Interwencje położnicze, takie jak cesarskie cięcia, uratowały wprawdzie życie niejednej kobiecie, lecz niejednej je też odebrały - śmiertelność położnic nawet podczas cesarskich cięć na życzenie (nie wynikających z zagrożenia życia czy zdrowia matki lub dziecka) jest niemal trzykrotnie wyższa niż podczas porodów siłami natury (3). W Stanach Zjednoczonych wskaźnik śmiertelności położnic w ciągu 50 lat XX wieku spadł, jednak w latach 80. zaczął znów rosnąć - z 7.2 w roku 1987 podniósł się do 10.0 w roku 1990 (4).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pepsi twist
W wysoko rozwiniętych krajach nie powiodły się próby dowiedzenia, że `wzrost` interwencji położniczych może wywołać spadek śmiertelności okołoporodowej. W komentarzu do badania Narodowego Centrum Statystyki Zdrowia USA (US National Center for Health Statistics) czytamy: „Porównania wskaźników śmiertelności okołoporodowej z liczbą cesarskich cięć i liczbą porodów zabiegowych nie wykazują jakichkolwiek korelacji w żadnym z badanych krajów." (6) W przeglądzie literatury naukowej dotyczącej tego zagadnienia, dokonanym przez Oksfordzki Narodowy Zespół ds. Epidemiologii Perinatalnej (Oxford National Perinatal Epidemiology Unit) stwierdza się: „W kolejnych badaniach na próżno usiłowano dowieść jakiejkolwiek zależności między wysokością surowych wskaźników śmiertelności okołoporodowej a liczbą porodów na stole operacyjnym" (7). Artykuł opublikowany w: International Journal of Gynecology and Obstetrics, 75, supplement s 25-37, 2001

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nawet Fajna Mamuśka
jedno jest pewne:nigdzie, ale to nigdzie nie napiszą ci jak niebezpieczny może być poród naturalny i jakie niesie nieodwracalne szkody w organizmie:)za to tekstów jaka to cesarka jest beee znajdziesz wszędzie, choc nie jest to miarodajne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pepsi twist
jak zwykle bzdury wypisujesz Poród naturalny, podczas którego przedłuża się (ponad godzinę) tzw. drugi okres porodu, powoduje najczęściej nieodwracalne szkody w organizmie matki. Jest to spowodowane podwyższonym ciśnieniem w miednicy małej do 240 mm Hg (normalne 80 mm Hg). Krótkotrwałe tak wysokie ciśnienie nie jest niebezpieczne, ale trwający z tego powodu ponad godzinę ucisk na przeponę miednicy naraża zdrowie matki. Możliwe powikłania po porodzie naturalnym (spowodowane między innymi pęknięciem krocza) to: nietrzymanie moczu, gazów, stolca, ból podczas stosunku. Kobiety obawiają się też spadku atrakcyjności seksualnej związanej z poszerzeniem pochwy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nawet Fajna Mamuśka
tak czy owak suche teorie i opinie osób które w życiu nie rodziły są na nic:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nawet Fajna Mamuśka
a wracając do głównego temu-ile kto płacił- to nie wiem jak sie to kształtuje, ja płaciłam 1500 zł ale nie za cesarkę bo tą musiałam mieć, ale za podwiązanie przy okazji:))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pepsi twist
O ryzyku związanym z porodem SN natury rzeczywiście w internecie jest mniej, ciekawe dlaczego :) Przecież internetu nikt nie cenzuruje;) Może dlatego, że: Wykonywane bez szczególnych wskazań medycznych cesarskie cięcie podwaja ryzyko śmierci matki lub pojawienia się poważnych komplikacji. oraz, że Prace realizowane pod kierunkiem dr Jose Villara, położnika z University of Oxford, świadczą także o tym, że w niektórych przypadkach cesarki zwiększały ryzyko zgonu noworodków o 70%. Analizy wykazały, że cesarskie cięcie podwaja ryzyko zgonu matki i pojawienia się u niej poważnych komplikacji, np. chirurgicznego usunięcia macicy, transfuzji krwi czy przyjęcia na oddział intensywnej opieki niezależnie od jej wieku, przebytych wcześniej chorób i tego, gdzie urodziło się dziecko. Analizy wykazały, że cesarskie cięcie podwaja ryzyko zgonu matki i pojawienia się u niej poważnych komplikacji, np. chirurgicznego usunięcia macicy, transfuzji krwi czy przyjęcia na oddział intensywnej opieki niezależnie od jej wieku, przebytych wcześniej chorób i tego, gdzie urodziło się dziecko. Jedno z badań, wykonywanych we Francji w 2006 r., i opublikowane w piśmie "Obstetrics & Gynecology" dowodzi, że cesarki ponad trzykrotnie zwiększają ryzyko śmierci z powodu skrzepów, infekcji czy komplikacji po znieczuleniu. A także, o co bardzo martwią się mamy po CC: Wiele kobiet wybiera cesarkę, mając nadzieję, że dzięki temu unikną problemu nietrzymania moczu po uszkodzeniach mięśni dna macicy - zauważa Shorten. Badaczka dodała, że nie jest jasne, czy cesarka faktycznie pozwala zapobiegać temu problemowi, a niesie ryzyko różnych innych zagrożeń dla zdrowia matki i dziecka. No to jak można krytykować poród SN, skoro jest on bezpieczniejszy i dla matki, i dla dziecka? Tu jest najbardziej wyczerpujący fragment, jak znalazłam: Siła w naturze Poród naturalny, czyli poród bez sztucznego wspomagania i ingerencji medycznej: wywoływania skurczów, nacinania krocza i znieczulenia, jest zgodny z fizjologią człowieka. I jeżeli tylko przebiega prawidłowo, to ten pomysł natury jest najlepszym sposobem na przywitanie malucha na świecie. Ma z całą pewnością więcej zalet niż niedogodności. Poznaj i jedne, i drugie! DUŻE PLUSY * Pierwsze rozstanie z mamą, przerwanie niepowtarzalnej unii, jaka istniała w łonie, przebiega w tym przypadku łagodnie, a nie gwałtownie, jak to jest - z konieczności - podczas cesarki. * Po porodzie naturalnym kobieta może od razu przytulić dziecko, ciało do ciałka. To rodzi silną, niepowtarzalną więź między matką a dzieckiem. Tymczasem po cięciu cesarskim zazwyczaj konieczne jest co najmniej kilkugodzinne rozstanie mamy i malca. * Naturalny poród pobudza laktację, a karmienie piersią stymuluje wydzielanie oksytocyny - hormonu, dzięki któremu macica szybciej się obkurcza. Po cesarce karmienie piersią może nastręczać mamie sporo problemów, choć teoretycznie po usunięciu łożyska laktacja powinna ruszyć. W praktyce bywa tak, że czasem "cesarska" mama musi walczyć o pokarm nawet przez trzy dni. * Podczas porodu kobieta może przyjmować dowolne pozycje, które łagodzą ból i z pomocą sił grawitacji ułatwiają dziecku wydostanie się na świat. Głównymi bohaterami naturalnego porodu są mama i dziecko wspierani przez instynkt, a nie personel szpitala. * Gdy dziecko przechodzi przez drogi rodne, z jego układu oddechowego "wyciskany" jest płyn. To ułatwia zaczerpnięcie pierwszego łyku powietrza. Przejście z życia w wodzie do życia na powietrzu, wbrew pozorom ma tu łagodniejszy przebieg niż w trakcie cesarki! * Powrót do formy po porodzie naturalnym z reguły następuje szybciej niż po cesarce. Cesarskie cięcie to przecież operacja z głęboką raną, która pozostawia po sobie bliznę. * Ryzyko powikłań porodu naturalnego jest nawet czterokrotnie mniejsze niż zabiegowego (komplikacje mogą wpływać nie tylko na zdrowie dziecka, ale także kobiety i przebieg kolejnych ciąży). * Poród może odbyć się w rodzinnej atmosferze, a nawet w domu. Cesarka natomiast jest zawsze wykonywana na sali operacyjnej z pełną "obstawą" personelu medycznego (przynajmniej 4-5 osób), a obecność bliskiej osoby jest najczęściej niemożliwa. * Świeżo upieczony tata ma szansę przeciąć pępowinę. ... I NIEWIELKIE MINUSY * W skrajnych sytuacjach ból przed porodem naturalnym, a czasem już nawet silny lęk przed nim, może źle wpływać na jego przebieg, np. zaburzać prawidłowy rytm oddychania kobiety. * Poród naturalny długo trwa. Nienacięte krocze pęka czasem tak niefortunnie, że może to doprowadzić do uszkodzenia mięśni miednicy (skutkiem tego bywa wypadanie narządu rodnego). * Dla dziecka przeciskanie się przez drogi rodne jest nie lada wysiłkiem. Tuż po porodzie główka malca jest zniekształcona. * Po urodzeniu malca siłami natury ściany pochwy są nieco luźniejsze, co może wpływać na jakość współżycia seksualnego. * Poród naturalny wymaga starannego przygotowania. Kobieta powinna wiedzieć, jakie są jego etapy i co ją dokładnie czeka w kolejnych godzinach i minutach (dzięki temu będzie choć trochę spokojniejsza). Ale ten argument mógłby równie dobrze znaleźć się na liście zalet porodu naturalnego, prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasia 34
do chemical no niestety natura wcale tak sobie dobrze nie wymysliła nawet nie wiesz ile kobiet umierało kiedyś przy porodzie i w połogu,a pozatym gówno was obchodzi kto jak rodzi,jak robia se slikonowe cycy to jest ok,tak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blekotaklekota
Rafinka...jaka ty beznadziejna jesteś to nie mam słów...żenada kobieto

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a niby czemu, hm? bo mnie rany obrzydzają? widziałam kilka rozpapranych ran po cesarce :O nie wyobrażam sobie mieć coś takiego na swoim własnym brzuchu jak mojej kuzynce się paprała rana po cesarce i leżała w szpitalu 3 tygodnie to położna jej powiedziała: ojejku, czemu pani tak narzeka, nie jest tak źle niektórym to opatrunki wpadają i nie można ich odkleić... feeeee nie rozumiem jak można chcieć coś takiego i jeszcze za to płacić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kasiu, kiedyś umierało dużo kobiet, potem mniej (poprawa higieny, antybiotyki), a teraz znowu umiera więcej - CC pogarszają statystyki. Gdzieś mi mignęło, w internecie podczas przeglądania artykułów, że w sytuacji rosnącej ilości CC na życzenie niedługo liczba dzieci zabitych w skutek powikłań po cesarskim cięciu przewyższy ilość dzieci uratowanych w sytuacjach, gdy CC było konieczne. No bo CC na życzenie cechuje się 2-krotnie wyższą umieralnością matek i dzieci niż poród SN. Nie mówię tu o sytuacjach, gdy poród naturalny jest niemożliwy i CC jest operacją ratującą życie, bez której szanse przeżycia (lub zachowania zdrowia) są niskie (zerowe). Bo wówczas mimo, że CC niesie za sobą ryzyko, to tak czy siak się opłaca. A szczerze mówiąc mi tam ganz egal, czy ktoś sobie robi CC czy rodzi SN. Zresztą pisałam to już mnóstwo razy. Tylko rozwala mnie twierdzenie, że CC nie niesie żadnego ryzyka dla dziecka. Niesie - odsetek zgonów wśród zdrowych płodów, które mogłyby się urodzić SN, a urodziły się przez CC w wyniku zachcianki mamy, jest 2 razy wyższy niż gdyby te dzieci urodziły się SN. I jak ktoś podejmie decyzję o CC mimo tej wiedzy, to jego wybór. Szanuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tam też, niech każdy robi sobie co chce tylko znam matkę po cc z przeciętym przy okazji pęcherzem moczowym, oraz taką, gdzie przecięto główkę dziecku ja bym się bała, nawet gdyby to mnie nie obrzydzało :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość LUŚKA28
a ja chcialam tylko dodac ze jak narazie urodzilam jedno dziecko SN i planuje drugie i nie wiem jaki sposob wybrac bo naturalnego nie wspominam zbyt milo ale ja nie o tym chcialam pisac, ja odnosnie tej luznej pochwy po SN, jak cie lekarz dobrze pozszywa to nie ma luzow, mi lekarz na badaniu kontrolnym powiedzial ze znow jestem jak 18 dziewica :) i nie da sie ukryc czulam to podczas pierwszych stosunkow z mezem po porodzie, zwyczajnie znow bylo ciasno:) ale nie mam przekonanie ze z dugim dzieckiem znow chce sie tak meczyc (moj synus wazyl prawie 4,5kg) tym bardziej ze byl niedotleniony w wyniku ciezkiego porodu, z peknietym obojczykiem i zachlysniety wodami, zreszta zielonymi bo przenosilam a skurczow nie mialam,sadze ze przy CC nie mialabym tych wszystkich problemow ps.tylko sie zastanawiam jakie bym miala zamiast tych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
rodziłam naturalnie i nigdy więcej! czułam się okropnie i fizycznie i psychicznie! zmaltretowana, wykończona, wręcz jak zgwałcona! poród śni mi się po nocach! leżałam w szpitalu tydzień! rany goiłam 2 miesiące! moja koleżanka po 3 dniach po cc była w domu i śmigała że hej! ja chodziłam połamana! wszystko mnie bolało, swędziało!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja mama 3 razy rodziła naturalnie i miała jedną cesarkę na końcu i ona mi cesarkę odradzała. Porody SN wcale nie miała jakieś specjalnie szybkie czy łatwe, dwoje dzieci rodziła jeszcze za czasów jak kazano kobietom cały poród leżeć plackiem, jedno \"współcześnie\". I za tym ostatnim to sobie lędźwie do krwi wymasowała ;) Bo brat był największy z nas wszystkich :) Po CC nie miała żadnych komplikacji, oprócz kaszlu który jej się przypałętał i nie dawał żyć. A ból to kwestia osobnicza, znam taką jedną Hanię, która do mnie po CC przyleciała zanim jej te cewniki z brzucha powyjmowali. Znam też taką (sąsiadka z sali), co po 3 dniach od cesarki beczała w łóżku cały czas i od 8 do 22 z nią mama i mąż byli, żeby w ogóle przy dziecku oporządzić. A na noc oddawała dziecko położnym. Ja uważam, że jedno i drugie boli, a jak mocno, to zależy od progu bólu i nastawienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×