Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

zielonaa

Matki, żony i kochanki- teraz koleżanki

Polecane posty

eeee1- przytoczę Ci , może nie dokładnie taką mądrość- Nigdy nie rozmawiaj z debilem, najpierw sprowadzi Cię do swego poziomu a potem pokona doświadczeniem!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hmmmmmmm.......
Rzucaj się dalej, każdy ma to na co zasługuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość boze same ladacznice
pieprzycie sie z arabami a nie wiecie jak sie pisze dopóki!!! debilki i kurwiszcza, mam nadzieje ze zlapalyscie jakiegos syfa. szkoda mi waszych mezow:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wszystkim CZAROWNICOM- życzę miłego popołudnia i wiele, wiele KOCHANIA SIĘ! Przetrwałyśmy wiele i.... TO TEŻ!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A mata do leżenia też jest tylko do tego....wcześniej buszowała po innych topikach! I to MY jesteśmy NAJWAŻNIEJSZE!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elawacja
Czytam dalej o waszych perypetiach. Ja na razie unikam kontaktu z moim koleżką i staram się mimo wszystko nie myśleć o tym co nas łączyło źle. Mimo to rozumiem Was, eksperymentatorki i czarownice. Ja na razie zamknęłam na dobre okres romansowania, choć mi serce czasem zamiera z rozczulenia. A teraz do pań pouczających : Życie jest pełne możliwości, nawet kiedy boli bardziej doświadczamy sensu niż trwając w stanie przekonania o swojej wyższości moralnej, Czasem myślę, że ci którzy piszą "ladacznice" sami chcieliby a boją się a strach swój maskują oburzeniem i pouczeniami ;) Fajnie, że jesteście tacy porządni, cieszcie się i dajcie żyć innym a energię poświęconą na pysznienie się swoimi zasadami poświęćcie na jakiś zbożny cel , ekologię, segregację śmieci, gimnastykę albo co tam wam się podoba . Powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
elewacja- WITAJ- jestem tu jeszcze bo niestety jestem ladacznica-czarownica i mailuje z NIM. Masz rację w tym co piszesz, ONE , gdyby tak były szczęśliwe w związku i takie moralne, to czy tyle jadu by sączyły..choć myślę, że to ta sama osoba, jak pisałam MONSTRUM, które się przepoczwarza! A może mąż jej/ich mailuje z takimi jak my i dlatego są/jest aż tak zajadła/łe. Żadna z nas nie chciałaby być może tego robić jeśli jest mężatką ale... to się zdarza, bo żyjemy , czujemy i nie jesteśmy w stanie.... serce jest \"głupie\" i nie znaczy to, że czujemy dolną częścią ciała.... Kochamy! Pa uciekam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eeee1
elewacja,witaj w naszym niemoralnym, wręcz skandalicznym towarzystwie. Tylko dlaczego KTOŚ zabrania mi, mówi mi, że to złe, kto Im dal do tego prawo? Dlaczego "jakaś" ma czelność mi coś zarzucić? Może taka świętojebliwa powinna zaastanowić się nad sobą? Ja mam taką obserwację: kobitki.. średnia wieku rózna... wstrętne, zawistne, zazdrostne, niezadowolne, jak by mogły to by pozabijały tych szczęśliwych - i co robią - w każdą niedzięlę pędzą do spowiedzi i ta całą nienawiść wylewają, i co mają? rozgrzesznie? Więc jak? prze 6 dni w tygodniu plują trucizną a potem rozgrzeszone uają świętę? To się nazywa DWUMORALNOŚĆ. A jak komuś się nie podoba to ... poszedł... Odrobina tolerancji nikomu niezaszkodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elawacja
Dziewczyny, czytałam stary wątek " jak zapomnieć o nim" miesiąc albo ponad miesiąc temu, bo usiłowałam zapomnieć. O nim. Ale teraz myślę, że zapomnieć nie da się i chyba to złe postawienie sprawy. Nie zapominać,! Lepiej uznać to za piękną życiową przygodę. Miałam wiele powodów aby uznać mojego amanta za dupka a siebie obwiniać za łatwe uleganie emocjom i wzruszeniom, za nielojalność małżeńską, za naiwność, ale ostatecznie zdecydowałam się zachować w sercu tajemne miejsce gdzie w pięknie opakowanym pudełeczku trzymam moje nieoczekiwane szczęście, zakazane. O tyle mi lżej że ja zrozumiałabym mojego męża gdyby jemu coś takiego się przytrafiło jak mi. Na razie mój kontakt z "zakazaną cywilizacją "( w skrócie- ZC) jest zablokowany, ale wiem, że to nie koniec. Ale potrzeba mi czasu aby odkochać się , szkoda mi tej przyjaźni. Może sie uda nam zaprzyjaźnić znów? Jak myślicie? Moja historia jest pokręcona, może wam kiedyś opiszę. Pozdrawiam czarodziejki, życie jest piękne!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
elewacja- masz prawidłowe podejście. Zapomnieć się nie da, bo co , zresetujesz się jak komputer.... Ważne aby nie cierpieć, nie wyć z bólu, żeby nie bolało. Mnie na szczęście się to udało, teraz potrafię z NIM nawet normalnie rozmawiać, bez emocji a nawet bez motyli ale wiem, że nigdy nie będzie mi obojętny .... I czy można o nas powiedzieć, że nie potrafimy kochać? Tak może powiedzieć ktoś, kto nie przeżył czegoś podobnego. Tu mówimy otwarcie i nie rozumiem ludzi, którzy z punktu potrafią tylko potępić, wyzwać, zdeptać , a nie wszystko jest czarne lub białe. spring- wracaj tu zaraz, nie możesz być sama- każda z nas przetrwała, bo byłyśmy RAZEM!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
glizda- lecisz jak ćma do światła, no cóż i tak wiem, że nikt Cię nie zatrzyma..... widocznie tak musi być- POWODZENIA!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spring chicken
Jestem Zielona, jestem, dzieki, ze o mnie pamietasz. Przeczytalam wszystko, scielo mnie z nog. Uwazam, ze jak sie komus ten watek nie podoba, nie musi wchodzic na forum. Uwazam, ze mamy tu swoje mniejsze i wieksze problemy i problemiki, i dopoki nikt nas nie zaczyna mieszac z blotem fajnie tu sobie gadamy, kazda o sobie, ale przynajmniej jest do kogo. W koncu zrozumienie liczy sie bardziej niz ocena/osad. Swoja droga nie bardzo widze roznice, ale tez nie prosze owej filozofki etyki, zeby te roznice wyjasniala. To forum nie jest dla doskonalych. O! co to, to nieeee!!! hahaha :-) U mnie nic nie slychac. Tzn. mam sporo roboty w pracy po urlopie i nowego szefa. To nieco pomaga nie myslec. Tzn. w poniedzialek, czyli pierwszego dnia - mozna powiedziec - totalnie nie myslalam, we wtorek - prawie nic, ale za to w srode - od rana.... I sprawdzam go ciagle. Dziwi mnie, ze skoro internetowe przyjaznie sa jego zdaniem takie beznadziejne, ciagle sie loguje na ten swoj profil. Ciekawe, czego tam szuka. Jak na razie nie widze nowych kolezanek.... ale coz, pewnie to kwestia czasu. Moze ten moj dojrzaly mezczyzna, ktory stroni od znajomosci internetowych, ktore tak mu zakrecily w glowie, naprawde ma jakis problem, hmmm, moglby mi o nim opowiedziec, co? Ale niestety, wygarnelam mu, ze nie jestem jego prywatnym psychologiem i moze sie juz nigdy nie odezwac. Na razie jest to jedna wielka niewiadoma. Dlaczego mowie "niewiadoma" a nie koniec? No coz, ta cholerna nadzieja. Tesknota?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spring chicken
... no a z drugiej strony, jesli on naprawde kocha swoja zone i cierpi z jej powodu... a ja mialam byc tylko jakas poduszka, w ktora chcial sie wyplakac... to niech spada. No coz, nie jestem milosierna. Albo ja albo nikt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
spring- dobrze, że jesteś. Na tęsknotę i nadzieję nic jeszcze nie poradzisz, sama wiesz z naszych historii, że najlepszy jest czas ale ten szybko biegnie gdy nie potrzeba i WOLNO, gdy potrzeba! Wiem jak to jest z tym wirtualnym uczuciem, też potrafi być silne i niesamowite a to co teraz przeżywam tylko to potwierdza. Ostatnio, z racji tego, że znamy się 20 lat, wiem jaki jest zajęty, ile czasu wypełnia mu praca, powiedziałam, żeby może nie zawracał sobie głowy mną.... odpisał \"... Nawet tak nie myśl. Moje uczucie to nie jest zawracanie głowy, to coś, co wypełnia mnie całego i pozwala żyć...\" To bardzo miłe a jednak mimo wszystko, mimo, że wiem, że to wspaniały, dobry człowiek, obawiam się mocno zaangażować, bo jeśli nie któreś z nas, to splot wydarzeń, los, mogą spłatać nam figla..... nie chciałabym na nowo tego przeżywać , co z moim zielonym .... spring, nie znikaj, tylko rozmawiaj i życzę Ci abyś mogła to traktować jak miłe wspomnienie i nie inaczej!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elawacja
Spring, myślę, że w istocie, to twój stan wywołała tęsknota za uczuciem i wyobraźnia która temu " wirtualnemu" człowiekowi dodała cech, których on przypuszczalnie nie ma. Wiem, że to może być uczucie tak samo realne jak uczucie do osoby, którą spotkać możemy " na żywo", ale jest prawdą, że większość uczuć wytwarza nasz mózg, wielki oszust i manipulator, który mami nas swoimi wizjami, takimi uczuciami, których pragniemy. Rozczarowanie i żal może być tak samo silne, jeśli nie silniejsze niż w przypadku znajomości niewirtualnej. Możesz tylko domyślać się kim on jest i jego motywów, ale znasz bardziej twory swoich pragnień , mózg nadal wykonuje swoja sekretną pracę- daje ci jakieś nadzieje, przywołuje wyobrażenia, wytwarza tęsknotę, zapełnia pustkę. To jest sztuczny świat nadęty jak balonik, naprawdę istnieje tylko twój ból, rozczarowanie i twoje marzenia. Jeśli spojrzysz na to z tej strony i nie będziesz hodować tego o czym pisałam powyżej, to przejdzie ci smutek. Może ten smutek tez ci na razie potrzebny aby doznać jakiś uczuć. Czasem smutek jest lepszy od pustki. Wybacz, że tak się być może wymądrzam, ale piszę to pełna zrozumienia, ze ty naprawdę możesz cierpieć i wkurzać się na tego faceta i jego niekonsekwencję- ale zauważ, ze on również padł ofiarą własnych pragnień, marzeń i może nałogu jakim jest prowadzenie takiego " życia na niby" w internecie. To jest jak narkotyk i tak samo działa na mózg jak substancja która nas obezwładnia. ------------ dziewczyny, ja dziś wyobrażałam sobie w półśnie, ze wybaczam mojemu zakazanemu ukochanemu jego zachowanie, liczne wady i grzeszki jakie ma wobec mnie, potem mu pomachałam w wyobraźni, przesłałam całuska ;) i uśmiechnęłam się. To jedyny facet w moim życiu, który na mnie nie wiem czemu działa " grzesznie", historia lubi sie powtarzać- to z nim zdradziłam 20 lat temu swojego chłopaka a teraz własnego męża. To jakiś koszmar! Jeden niepozorny, nieatrakcyjny, wymagający wszystkiego człowiek,od którego już 3 razy nawiewałam- w końcu mnie spotkał po latach i ja , jak tak patrzę z boku- to chyba sama go namówiłam do grzechu. Kiedy o tym myślę, to zaśmiewam się w duchu, bo co jak co, ale ja raczej jestem nieprzystępna. No, ale stało się. Już go porzuciłam po raz drugi i miejmy nadzieję, ze kiedy się spotkamy ponownie to już będziemy w wieku starczym i najwyżej wymienimy uśmiechy szczerząc sztuczne szczęki :) Bywajcie, bawcie się ale pamiętajcie, że wszystko ma swoją cenę i że musicie mieć środki żeby potem za to zapłacić. Ja teraz płacę ( płacz już chyba? za mną)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eeee1
właśnie rozmawialiśmy.... niestety ani On ani ja nie "błyszczymy" w angielskim, więc rozmowa, choć przemiła i napełniona miłością, wyglądała tak jak rozmowy Robinsona z Pietaszkiem. On chcę tu przyjechać, brać ślub ze mną. O kurcze, chyba zostane bigamistką, hihihihi. Albo mam natychmiast do niego wracać, bo On umiera z tęsknoty. A najlepsze/najgosze jest to, że On ma (o ile dobrze rozumiałam) znajomych w Warszawie i stara się o vizę, zaproszenie już ma. Nieźle się wkopałam... Jezu, a jak On naprawdę to wszystko traktuje poważnie? Ja robię sobie hihy a On pakuje walizę... Pomóżcie, błagam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spring chicken
eeee1, bigamistka jak bigamistka, ale uwazaj, bo mozesz trafic do haremu, hahahaha!!!:-) Ja swojego czasu bylam na wycieczce w Maroko, tam chcieli zaplacic za mnie mojemu chlopakowi wielbladami i byl taki jeden, ktory (przy moim chlopaku) mowil, ze zabierze mnie do domu, ozeni sie ze mna i bedziemy razem jedli kus kus - propozycja nie do odrzucenia. Wiec coz Ci radzic eeee? Mysle, ze nie podalas mu adresu???? Podalas??? Bo zawsze mozesz powiedziec, ze mieszkasz gdzie indziej, albo wyjezdzasz. No coz, nie dziwie Ci sie, ze sie boisz, hahaha:-) Elewacja, masz racje, ja to wiem, ale z drugiej strony na koncu tego kabla jest jakis czlowiek i chyba nie ma w tym nic dziwnego, ze chcialoby sie go poznac naprawde? A poza tym - czuje pustke, jej sie chyba najbardziej balam. No, wiesz jak to jest, niektorzy naprawde potrzebuja do zycia jakiegos paliwa, albo apatia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
eeee1- spring ma rację uważaj abyś nie została 13-tą żoną. Dobrze, że to wszystko traktujesz na wesoło i dla adrenaliny ale uważaj, bo czasami można przekroczyć \" granicę\" zabawy.... masz już przecież doświadczenie co wtedy może się zdarzyć... Ja pakując się w romans w stylu \"spring\" biorę wszystko pod uwagę, staram się być rozważna ale... no właśnie jak powalona często zaglądam do poczty a gdy widzę wiadomość.... szkoda gadać!!! Lubię czytać, to co pisze \"elewacja\"- może dlatego, że myślę tak samo i tak samo do tego wszystkiego podchodzę... Zielony jest już dla mnie miłym wspomnieniem... ale i tak zawsze będę go traktować jak kogoś bliskiego ale .....już NIE BOLI.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Elewacja
eeee1 - mam nadzieję, ze nie będziesz się gniewać, ale czytając o tej przygodzie śmiałam się do monitora w głos:) No, ja wiem że masz dystans, to rodzaj fajnej zabawy. Tak sobie myślę, ża wiele osób ma takie fajne przygody, które muszą być skrywane , choć w sumie nie czynią nikomu krzywdy... bo moralność społeczna jak paskudna wiedźma wygraża starczym paluchem i nakłania do stateczności. A zycie przecież jest tak kolorowe i piękne. Wszystko to oczywiście służy temu aby panował jako taki porządek a raczej jego złudzenie, podczas gdy wiele eksperymentatorów , na szczęscie ( lubię was !) ulega czarowi chwili. Potem będziecie miały co wspominać nie żałując, że zabrakło nam odwagi aby próbować tego i owego. Gorsza sprawa z tym że kobiety angażują się emocjonalnie i więcej ryzykują bo jednak oburzenie skupia się na nich a nie na facetach. Ja osobiście mam gdzieś obiegową moralność i pozory, ale kobietom jednak trudno się wyzwolić. Nie byłabym w stanie uwierzyć w słowa tokującego kochanka, ze kocha. Może pożąda, może czuje słabość, podobamy mu sie do szaleństwa, ale bez przesady. Faceci wyczuwają to co my chcemy usłyszeć i mówią to. Ale niepodlegające dyskusjom jest wzajemne przyciąganie, omdlewanie, wyobrażanie sobie, tęsknota- to wszystko co zaloty i bliskość czyni tak słodkim:) To, co Zielonaa nazywa motylkami. Mój amant ani razu nie powiedział ze mnie kocha, w ogóle nie mówił mi nic miłego, bo mnie zna i wie, że to na mnie nie robi wrażenia. To zabawne... robił to dokładnie co powinien aby mnie zdobyć. Zadne tam motylki i kwiatuszki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eeee1
Elewacja, pewnie, że się nie gniewam. Sama jak o tym myślę to pękam. A najśmieszniejsze jest to, że my spędzając cudne noce ze sobą nie posuneliśmy się dalej niż do pocałunków. Nie wiem, może wyczuwał, że nie chcę, ale nigdy nie nalegał na nic więcej. I to mi się najbardziej podobało. Traktował mnie z wielkim szacunkiem i uwielbieniem. Oni ponoć wcale nie sypiają "ze wszystkim co się rusza". Zielona, Oni mogą mieć "tylko" cztery żony.... więc co najwyżej mogę zostać czwartą. hihihi Niestety Spring, co do adresu, pewnie, że mu nie zostawiłam, ale jak by chciał to żaden problem zdobyć. Przecież meldowałam się w hotelu. Ale myślę, że On nie odwali takiego numeru z przyjazdem. To przecież madry, wykształcony facet, który ma świadomość "letniej" przygody. Po za tym sądzę, że nie byłam pierwszą i na pewno nie ostatną. A te gadki to poprostu gadki... całuski

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
glizda- zimno jest u wszystkich- taki klimat. Nie narzekaj tak bardzo.... wszystko jeszcze przed Tobą... nawet BYĆ MOŻE ten internetowy kochanek, a co dopiero uprawiać \"cyber-sex\". Ja jestem na etapie \" spring\" romansu i dobrze mi z tym..ON jest niesamowity! \"elewacja\"- motylki , motylkami.. tak przyznaję ,tak było w przypadku mojego zielonego, każdy sms- MOTYLKI, pierwszy raz zaplatałam się w \"coś\" w co chciałam się zaplatać, a może myślałam, że to ja będę górą, bo przecież facet 10 lat młodszy...ale jest już OK. A teraz...nie wiem czy to już \" nawyk\" jak mówi eeee1.... Nie - myślę, że to coś zupełnie innego...a jak doszło do\"\'cyber sexu\"- stało się ...ot tak sobie.... znamy się ,od dawna... nie widzieliśmy się od 20 lat.. zdjęcia na N.K, potem ostrożne rozmowy, potem bardziej śmiałe, wyznania co mogło być.... no i jest jak JEST. Wiecie, że ON ( kiedy jeszcze razem studiował z moim mężem) wybrał dla mnie pierścionek zaręczynowy, który noszę....to \" niewidzialna nić\", która nas w tej chwili łączy. No dobrze już kończę..... Ale \" przekręcam\" pierścionek i ... wszystko się zdarzy! PA- CZAROWNICE

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karimata...
Ciekawe co by powiedzieli moi znajomi, gdyby przeczytali o mnie komentarze typu święta, świętoszka, filozofka. Zapewne zrywali by boki ze śmiechu, ale to raczej komplement. Chociaż pasuje mi to jak psu szpilki. Z pewnością jestem młodsza niż 90% was, urody nie będę oceniać, bo nie ma ona dla mnie takiego znaczenia. Nie będę się też wyglądem chwalić i traktować jej jak niektórzy jako jakiejś cechy determinującej nasze zachowania. Na pewno daleko mi do zgrzybienia, a niedziela jest dla mnie tylko dniem pracy i odpoczynku po weekendowym szaleństwie. Zrozumcie, nie każdy ma tak jak wy, dokonuje takich samych wyborów i je pochwala. A to nie ma nic wspólnego z niezadowoleniem z życia. Skoro jesteście tak tolerancyjne i wyrozumiałe podzielcie się swoim zdaniem ze współmałżonkiem. Jeżeli on wykaże większą niż wyrozumiałość wtedy zamilknę w przekonaniu o swojej pomyłce. A dopóki kłamstwo i oszustwo będzie w waszym życiu, zdania nie zmienię. W jednym ktoś miał rację, bulwersuje mnie to, ponieważ nigdy nie chciałabym będąc na miejscu waszych połówek przeczytać tego typu rzeczy pisanych przez rzekomo oddaną żonę, która z wiekiem zmienia się w infantylną 13-stkę, podniecającą się tandetnymi wyznaniami na poziomie szkoły podstawowej. Co nie odnosi się do wszystkich rzecz jasna. Niektórym w związku się nie układa. Jednak w sytuacji gdy ktoś pisze, że jest bezwładny w stosunku do własnej chuci, ale kocha i zgrywa rolę dobrej małżonki, wtedy można się zastanowić, co się dzieje z poważnym człowiekiem,że zmienia się w takie prawdziwe MONSTRUM bez wyższych uczuć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elewacja
Karimato, widzę, ze masz wielką potrzebę aby wyrażać dezaprobatę i wracasz tutaj aby negatywnie oceniać niewiasty które tu piszą. Zastanawiam się właśnie czy ta potrzeba służy twojemu dowartościowaniu się ("jestem lepsza, jestem lepsza!")- masz jakiś problem ze swoją samooceną? Dostrzegam pewną niekonsekwencję- kto czuje się dobrym i prawym nie musi sie utwierdzać w tym porównując sie z innymi. Nie porównuj sie z gorszymi od ciebie w twoim mniemaniu- porównuj sie z lepszymi. Zyczę ci powodzenia oraz prawdziwych powodów do bycia prawdziwym człowiekiem. Nie wiem czy rozumiesz o czym pisze i czy nie rzucam pereł przed wieprze? żegnam cię i pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
elewacja- daj sobie ....nie wdawaj się w dyskusje.. dziś jest sobota a ni e niedziela... Karimata- mata do leżenia ma poważny problem ze SOBĄ!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elewacja
Zielonaa, masz rację, zamilknę w tej sprawie, piękny weekend przed nami. Ciekawa jestem jak dalej potoczą się nasze losy. U mnie na razie dzień za dniem zakleja wyrwę po nim, wypełnia żal miłymi wspomnieniami bliskości psychicznej, zwierzeń, odkrywania siebie i poznawania swoich nieznanych stron, Ale ja jestem natchniona i szukam czegoś więcej niż motylków Jednak czuję, ze to nie koniec i ze z tego może byc piękna przyjaźń, tylko musi nam obojgu wzajemne pożądanie. Pewnie przyjdzie mi czekać do klimakterium ;) Masz ci los :( Glizda, nie wiem co ci napisać, ale obawiam się, ze twoje małżeństwo cię rozczarowało tak bardzo, że przypominasz mi klasyczny przypadek Pani Bovary... nie gniewaj się że tak pisze, nie oceniam cię, tylko rozumiem co cię rozczarowało i że to od wieków opisywano w literaturze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
elewacja- dziś już wiem, że można się zaprzyjaźnić. Tylko wiesz, zawsze jest ta \" cienka linia\"..... nie doświadczyłam jeszcze tego ale nie mogę powiedzieć, że gdyby się zdarzyło... gdyby doszło do niedwuznacznej sytuacji......pewnie zrobiłabym to z moim \"z\". A tak dziewczyny, martwię się....On jest na tyle chory, że jeśli w przeciągu roku nie będzie miał przeszczepu serca.....to KONIEC!! Jest pod dobrą opieką i CZEKA.... a jeszcze u ubiegłym roku.....przecież, to co robiliśmy , to było \"szaleństwo\"! elewacja- życie jest pełne NIESPODZIANEK....oby dla nas tych DOBRYCH. Pa CZAROWNICE.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elewacja
witam was w niedzielne przedpołudnie. Zielonaa, współczuję bardzo twojemu " z" i Tobie też, a choroba i to tak poważna to sprawa, która sprawia, że całe to szaleństwo ma jakiś rys tragiczny. W takiej sytuacji przyjaźń to trudne doświadczenie. Jutro mnie czeka poważna rozmowa z ZC ( zakazana cywilizacja), umawiam się na nią już od 10 dni, oboje zwlekamy a ZC jest obrażony, nadęty, dziecinny lekko, ale postanowiłam uratować naszą przyjaźń i pogadać z nim, przeprosić za to, że tak zerwałam z nim bez ustalenia, sama, a powinna to być wspólna decyzja. Jednak to było konieczne. Nie widziałam go od miesiąca... I nic ;) Jutro do niego zadzwonię i napiszę wam czy udało mi się przebić przez jego mur urażonego honoru. A przecież to ja ja mówiłam o miłości a nie on , a gdy przyszło do rozstania to zamilkł jak grób i nawet nie odpowiedział na list. Ciekawa jestem co go tak uraziło, ale nie sądzę aby mi powiedział. Dziś będę zastanawiać się jak ująć w słowa moje uczucia i jak mu przekazać pokojowe nastawienie. Jak pożegnać czas miłości, pożądania, czułości ? Wiem że to nie wróci już, za dużo się wydarzyło, za dużo nas dzieli, odległość, rodziny, temperament, zainteresowania- a jednak daliśmy sobie coś niezwykłego, czego żaden nadęty moralista nie doceni. To mój skarb- drugi człowiek który mi zaufał. Dlatego nie zamierzam tracić przyjaźni, tak mi ciężko, że zacznę płakać. Dziewczyny , nie znam was, ale trzymajcie za mnie kciuki, proszę, myślcie o mnie jutro abym dała radę mądra, dzielna, zrównoważona, ciepła i...dowcipna. On potrafi być bardzo zimny i raniący i obawiam się że tak jutro zechce mnie potraktować, to człowiek bardzo zamknięty w sobie, drażliwy i zraniłam go. Pa, trzymajcie się, - czasem są motylki, czasem romans, a czasem takie duszne historie niechcianych miłości jak moja...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eeee1
Jeżeli po miłości następuje przyjaźń to znaczy, że miłość była prawdziwa.. tego właśnie Ci życze, Elewacja. Zielona, nie wiem, co bym poczuła, gdyby okazało się ,że mój poznaniak jest tak poważnie chory. Bo gdzieś tam głęboko wciąż we mnie tkwi. Może te "moje szaleństwa" właśnie stąd się biorą. Sama nie wiem. Jak na razie stawiam na zabawę, i nienajgorzej mi z tym, chociaż wychodzę na "podlotka". Niestety mój m. chyba jest w nienajlepszym nastroju, strasznie się kłócimy od jakiegoś czasu, i nie potrafię ani mi się nie chce tego wszystkiego naprawiać. Po raz kolejny przechodzimy "ciężkie" chwile. Ciekawe ile jeszcze jestem w stanie znieść? Czasami mam już tak dosyć... Może własnie niespełnienie w małżeństwie pcha nas, dziewczyny do takich właśnie zachowań... Miłej niedzieli, ja idę się wypłakać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
elewacja- zimny. zrównoważony- Dewajtis- znałam, kiedyś, kiedyś kogoś, takiego... ( z własnej winy go utraciłam i nic już z tego nie będzie...nic..)!) jeśli Go jeszcze masz , to walcz, walcz dziewczyno i pamiętaj, nic dwa razy się nie zdarza... pod lodem jest zazwyczaj PŁOMIEŃ!!!- i to wbrew pozorom.............. eeee1-plątamy się... kłócimy .. ale to życie..... Do jutra CZAROWNICE

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elewacja
Dzięki Zielonaa, jesteś pierwszą osobą która napisała mi tak po prostu- walcz ! To mi uzmysłowiło, że tak- powinnam walczyć, choć szczerze mówiąc nie mam już na myśli miłostek i podekscytowania, ale zabieganie o przyjaźń. Trochę bałam się jego chłodu i wyniosłości, jest podatny na zranienie- wtedy się zamyka, jest oschły, zimny i uprzejmy w sposób który mnie napawał lękiem. I chyba dlatego teraz jest tak lodowaty, żeby nikt go nie dotknął, nie poznał i nie miał nad nim władzy. Nie zamierzam go jutro roztapiać tylko zaproponować z mojej strony czyste, ludzkie uczucia, sympatii, przerwania wrogiego milczenia. Nie chcę romansu, chcę żebyśmy mogli z czułością myśleli o tym co nas łączyło. Czy to się uda? Kiedy pomyślę o tym że go zraniłam nie dostrzegając zza tego muru w nim gorącego przywiązania to robi mi się słabo... Trzymajcie kciuki za mnie, zebym w zapalczywości nie rozwaliła tego co rzadko się przytrafia nam na ziemi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×