Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

zielonaa

Matki, żony i kochanki- teraz koleżanki

Polecane posty

Gość ....ccccc......
bibi-a czy rozmawialas z tamtym jeszcze po calej tej "akcji"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eeee1
Obśmiejecie się ze mnie i razem ze mną. "Mój" nowy miał szybką wpadkę telefoniczną. Przysłał mi super romantycznego sms, z moim imieniem we wstępie, a za chwilę dostałam takiego samego sms (bez kilku słów), ale we wstępie padło INNE imię. Jaka wpada!!!! Odpowiedziałam mu, że sms do ... trafił również do mnie i jak na razie zamilkł. Jak na razie siedzę i pękam ze śmiechu. Wyobrażacie sibie taką WPADĘ. No juź po prostu bardziej nie mógł się wpakować. Ciekawe czy odpowie? I co napisze? Siedzę i sama się śmieję z mojej głupotki i z Jego głupoty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eeee1
Wytłumaczył się, że "niby" z Jego telefonu korzystał Jego przyjaciel i wysyłał wiadomość do swojej kobiety. Napisałam mu, że ok. Co mi tam. Nawet nie za bardzo interesuje mnie jego stan cywilny - bo i po co mi to. Jak na razie - dobrze się bawię i zamierzam to wykorzystać. Kurcze, gdzie jesteście?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spring chicken
eeee1, ja tez sie dobrze bawilam, wspaniale... do czasu. Potem sie zaangazowalam, a to dlatego, ze dostawalam od niego tego cudownego kopa, po prostu zyc bez niego nie potrafie. Co ja pisze? Nie potrafie? No coz. Czy uwierzycie, ze czekam ciagle na e-maila od niego i juz ukladam w glowie wszelkie mozliwe odpowiedzi. Ja jestem jak nawiedzony dom, a on jest moim duchem. Nie wiem, jak moglabym mu odmowic, gdyby napisal. Moze tak eeee, moze niewazne jaki stan cywilny itp. itd., wazne, ze to cos jest i trwa i nam cos daje. Z tym, ze on powiedzial, ze ja bylam strata czasu i przestrzeni. Czyli, ze musial sie chyba jakos zaangazowac, skoro mu tyle odebralam(???). Jak myslicie? A teraz ze wszystkiego sie wycofal, a ja go pogonilam (niby...). A on, mimo, ze wyrzucil wszystkie "przyjaciolki" z profilu, ciagle sie tam loguje. Tak, wiem, ze zachowuje sie jak dzieciak, a to cholernie dorosly chlop. Nie wiem... chyba znow chce, zeby napisal... moze bede sie na niego jeszcze troche "gniewac" i dam sie przeprosic? Ale jestem latwa. A moze on juz nie napisze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bibi76
....ccccc...... nie nikt mi nie dał takiej szansy zeby porozmawiać. Próbowałam zadzwonić kilka dni po Sylwestrze ale zwyczajnie nie odbierał. Ja się uniosłam dumą i wiecej nie próbowałam, on niestety też...a szkoda bo strasznie mnie to męczy że nie miałam szansy powiedzenia mu tego co myślę...jestem pewne że 50% mojej meczarni to własnie brak szansy powiedzenia co mnie boli, mój mąż rozmawiał z nim i z jego zoną, jego zona wygarnęło mi ...tylko mnie jakos tak odstawili na bok i nie dali szansy wypowiedzenia się.Nie próbowałam się z nim wiecej kontaktować bo po moje telefony (trzy chyba dokładnie) odebrano jak nagabywanie go , wręcz obsesja na jego punkcie(tak to zonie przedstawił)...wiec więcej nie próbowałam choc męczy mnie to dalej......a dlaczego pytasz ....ccccc....? eeee1 ale numer, no naprawdę faceci są świetni, jeden wierszyk i tylko imiona zmieniał....ale baw się ,przynajmniej od razu wiesz z kim masz do czynienia....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
eeee1- ty jestes taka koleżanka.\"..niech sobie myśli zielonaa, że jest super laska>>....\" Zrobiłaś z siebie brzydką CZAROWNICE.. I PO CO!! Ja z warszawiakiem znam się ponad 20 lat, widzieliśmy się, czuliśmy coś do siebie no ale mnie pociągał ktoś inny i on odpuścił. A teraz znaleźliśmy si ę na NK, AKTUALNE ZDJĘCIA, wystarczył jeden mail jego, jeden mój... i już nie piszemy na NK, a mamy swoje \"prywatne \" skrzynki pocztowe- tylko dla siebie... i natychmiast zaiskrzyło.... co tam się wyrabia... ale subtelnie są nazywane wszystkie momenty KOCHANIA, może to właśnie potęguje ten dreszcz rozkoszy... Normalnie kocham się z nim a on ze mną i to jest cudne..... Wczoraj wieczorem nie mogłam przeczytać jego maila, ale dziś rano....i znów była to szaleńcza noc.... a co robiliśmy sobie razem- ODJAZD...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Odwdzięczyłam mu się ty samym, myślę, że jak przeczyta też odpłynie.. PA CZAROWNICE, wybaczam Ci eeee1 i swoją różdżką sprawiam, że jesteś już Czarownica- laska. Pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ....ccccc......
bibi---pytam bo bylam (jestem?)w podobnej sytuacji,chce zapomniec a nie moge,bo widuje go czesto,a jak Ty "zapominasz"mieszkajac prawie drzwi w drzwi?ja juz glupieje,bo pozmienialam nr.tel.gg a zawsze sie na niego natkne i wszystko wraca,jak Ty to robisz ,ze potrafisz normalnie zyc obok niego?a jak jego zona?rozmawia z Toba?jak oboje reaguja na Ciebie i vice versa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eeee1
A ja ciągle mam dobry humor. Chłopak nieżle sie wpakował, ale jestem mu wdzięczna, bo tak, gdzieś tam zawsze bym sądziła, że jestem tą jedyną wyjątkową dlaNiego, a tak.... nawet imiona Mu się mylą, bo jakoś w tą bajkę o koledze i jego kobiecie nie bardzo wierzę. Zielona, sorki, pisałam to pod wpływem emocji i tak jakoś wyszło, że walnełam gafkę. Ale miałam również siebie na myśli. I inne laski również. Przecież to dzięki NIM czujemy sie piękniejsze, seksowniejsze , mądrzejsze... Spring, masz rację, dopuki się nie zaangarzujesz za bardzo - można świetnie się bawić. Ale to dotyczy nie tylko internetowych znajomości, myślę, że mu, mężatki, tylko w ten sposób możemy pozwolić sobie na małe "romansiki" - bez zaangarzowania = bez bólu. Zielona, kiedy przybywasz do Warszawy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
eeee1 - ale Ty JESTEŚ SZYBKA,- Warszawa! być może to On pofatyguje się do Poznania. Być może mnie się zdarzy wyjechać służbowo do W-wy i wtedy... Ostatnio był u nas w domu18 lat temu, mnie wtedy nie było, bo byłam z dziećmi na wyjeździe. No, no i znowu kolega męża ale tym razem starszy od nas. Jeśli się tak kocha się jak odpisuję, to wystarczy wejść do pokoju, zrzucić ciuchy zacząć tak jak w opisach---jest NIESAMOWITY! Mam jeszcze w myślach porannego maila i teraz z 14.00- kazałam mu przestać, bo będę do niczego... eeee1- Tobie radzę to traktować, co Ci się przydarzyło jako kolejne i tym razem egzotyczne doświadczenie. Dobrze Wam BYŁO i to wspominaj ale nie tęsknij, a ręczę, że zapominać nie ma co.. Pa CZAROWNICE!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eeeee1
Zielona, ani mi się śni zapominać. Tęskinić nie tęsknię bo to wszystko było po prostu cudowną bajką. A teraz jest miłą zabawą sms-ową. To wszystko. Nie ma szans przekształcić się w nic innego. Po ostatnich przeżyciach potrafię spojrzeć BARDZO realnie na coś takiego. Po za tym teraz mam w domku z mężem dobrze, więc nie szukam nowego związku. hihih, jakby to mogło być możliwe? Jutro pędzę do pracy, no i okazało się, że trzeba jeszcze pozałatwiać mnóstwo papierów do budowy. Jakieś szambo, śmieci... Więc nie bedę miała lekko przez najbliższy czas, a to również nie będzie mi dawać czasu na jakieś sentymenty. Ale na wspominanie zawsze go znajdę. Boże, dziewczyny, mówi się, że Arabowie to brudasy, lenie itp. To wogóle nie prawda. Przynajmniej ten mój - pełen romantyzm, zachwyt, szacunek,opieka. Im nie wolno zadawać się (oficjalnie) z turystami, a M. odprowadził mnie do autokaru na oczach wszystkich, ciągnąc moją walichę. Wcale się z tym nie krył, mam nadzieję że nie miał problemów. A noce... tu jest co wspominać. I nie mam najmniejszego wyrzutu sumienia z tego powodu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bibi76
Jak to sie te Czarownice rozszalały...a szalejcie dziouchy ile się da.... Spring czytam i czytam i już sama nie wiem co Ci doradzić i jak Cie pocieszyć. Jestes zakochana i to chyba śmiertelnie. A po co Ci wiedzieć czy jemu zależało czy tez nie zależało. Ta wiadomość nie pomoże Ci sie z niego wyleczyć, mi też bardzo brakuje "kogoś". Czego ty własciwie chcesz , zapomnieć? nauczyć sie funkcjonować bez niego? czy zamęczać się myslami o nim? Współczuję, bo wiem naprawde wiem jak sie musisz czuć....ale totalnie nie wiem jak Cie pocieszyć .. ....ccccc......hy...ja tez nie zapomniałam, próbowałam na wszystkie sposoby, ale nic z tego..nie dałam rady zapomnieć...zwyczajnie pogodziłam sie z tym , że oni tu są i ucze sie powoli z tym zyć...nie nauczyłam sie jeszcze , ciagle to dla mnie hustawka ..lepiej..gorzej..lepiej..gorzej...żyć tez nie zyję normalnie, bo kazdego dnia budze sie z myślą o nim i zasypiam z myślą o nim, ciągle go gdzieś w sobie noszę a że nie umiałam zapomnieć to postanowiłam nauczyc się z tym pietnem (jak go nazywam) żyć. Jego żona? jego żona wierzy w kazde jego słowo jak przypuszczam(ze to ja go wrecz błagałam zeby się ze mną spotykał, że do niego wydzwaniałam, totalne bzdury byleby wyszło ze on sie ze mną spotykał z litości wrecz)wiem bo żona tak to przedstawiła mojemu mężowi ,a ja osobiscie teraz na nia działam jak alergen. Do niedawna jeszcze jeździli obok mnie , dostawałam świra żeby się na nich nie natknąć. Od kilku miesięcy jeżdżą polami, więc chyba też sobie średnio z tymi emocjami radzą..Jak juz sie na siebie natkniemy to reagujemy tak , ona sie na mnie gapi jakby mnie chciała zabic, on odwraca głowę albo pilnie cos poprawia przy radiu , a ja udaje silną i ogladam ich z uśmiechem na twarzy i podniesioną głową...tylko jak to potem muszę odchorowac to tylko ja wiem. Nie wiem ile jeszcze czasu bedzie musiało upłynąć zanim to wszystko się wyspokoi, tylko czasem sie boję ze nigdy. Skoro Pawlak z Kargulem nienawidzili się o kawałek ziemi to jak moze zapanowac spokój po takich przezyciach. A kiedy się wczoraj obok mnie prawie zatrzymał to chciałam się odwrócić , spojrzeć na niego , w jego oczy, ogarnęła mnie tęsknota...ale...... Więc jak widzisz wcale nie żyję normalnie, uznałam że tak musi być, że co mi da Bóg do przeżycia to przeżyję, postawiłam na czas ..no i czekam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ....ccccc......
Bibi-podziwiam Cie,ja z kazdym dniem radze sobie coraz gorzej:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bibi76
....ccccc......a możesz mi przedstawić swoją sytuację? Z doświadczenia wiem, że jak się wygadasz to się robi trochę lżej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eeee1
Bibi, współczuję Ci naprawdę. Ja mam to szczęście, że "moja" była miłość mieszka 300 km. ode mnie, więc nie ma możliwości przypadkowego spotkania. I mogę wyobrażać sobie różne rzeczy, np, że jest samotny stęskniony i nieszczęśliwy.Oczywiście wiem, że to nie prawda, ale NIE WIEM tego na pewno. Dopuki się nie zobaczy to tak na prawdę się nie wie. Na NK załączył zdjęcia ze swoją dziewczyną (na szczęście mało wyraźne) ale mam to szczęście, że nie muszę patrzeć na to osobiście. Mogę tylko sobie wyobrazić jakie katusze przeżywasz widząć Go z żoną i to jak odwraca się od Ciebie, chociaż mówił inaczej. Dałaś Mu siebie, a On jak tchórz, uciekł do żonki. Kochanie, mam nadzieję, że jesteś silną kobietką i dajesz sobie radę, bo ja na Twoim miejscu nie wiem jak bym się zachowała. Pozdrawiam Cię serdecznie i całe szczęście, że Twój mąż okazał się wartym tego by nazywać Go MĘŻEM. pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spring chicken
Bibi76, dzieki, ze to napisalas - smiertelnie. Tak, nie moge siepozbierac, poniewaz .... nic sie miedzy nami nie wydarzylo, a teraz w dodatku on wszystko zanegowal, tylko dlaczego wyczyscil swoj profil, a potem wpisal cos, co wydaje mi sie, ze napisal dla mnie, i dlaczego wciaz sie loguje, codziennie, mimo, ze powiedzial, ze znajomosci internetowe "popieprzyly mu w glowie". Tak... tak napisal, i zebym (chyba to bylo do mnie) nie wierzyla w piekne slowka. A ja uwazam, ze gdy sie chce kogos oklamac albo wykolowac, zakrecic itp. nie potrzeba internetu, na zywo tez mozna. Tak, ten moj stan jest w jakis sposob "smiertelny". Ja nawet nie wiem, czy moglabym go kochac. On jest tak we mnie silnie "wzarty", ze nie moge przestac myslec. To straszne!!! W moim wieku!!!! Ja mam zero rozsadku, chociaz uwaza sie, ze mam, a nie mam. Jak przychodzi co do czego, to moj rozsadek niby si budzi, ale chyba nie tak do konca... Bibi, jeszcze raz Ci strasznie dziekuje, za to ze wczulas sie w moja sytuacje. Ja jakos nie chce i nie moge zapomniec. I nic mi chyba nikt na to nie moze poradzic. Nie ocekuje, ze ktos mi doradzi, ani ze sie z tego szybko wykaraskam. Lepiej, ze ktos wie, jak sie czuje i jakos to rozumie. Bio prawie nikt z kilku osob, ktorym opowiedzialam, co czuje mi nie wierzy albo uwaza, ze przesadzam, albo ze zgupialam, albo, ze to takie niewazne, bo zycie realne jest wazne. A ja sie tak strasznie z tym mecze. Przepraszam, troche sie nad soba roztkliwiam. A Ty Bibi, silna kobeta jestes, ja wiem, jak na pozor trzeba byc silna i ukryc co trzeba, a potem jak to w nas w srodku eksploduje, jak z tym sobie potem trzeba poradzic. Tez nic Ci nie moge doradzic, bo w takich przypadkach nie mozna nic nikomu radzic. Po prostu, moze masz racje - moze tylko czas cos zmieni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ....ccccc......
Bibi,czy Ty wiesz ze ja kiedys Twoja historie czytalam i pamietam ja do dzis?nie pisalam nigdy ,ale czytalam Wasze wypowiedzi a Twoja szczegolnie mi utkwila w pamieci,moze dlatego ze moja jest troche podobna? w skrocie---bylam w zwiazku,on zonaty,mieszkamy obok ale jakos nigdy szczegolnie nie zwracalismy na siebie uwagi,do czasu az zaczelam prace i tam go spotkalam,od slowa do slowa okazalo sie ze lacza nas pasje,ze lubimy ze soba przebywac,po 1,5 roku po raz pierwszy dalam zaprosic sie na kawe i tak potoczylo sie to,ze 4 lata bylismy "razem",w miedzyczasie zostawilam chlopaka,on rodziny nie,ktos doniosl jego zonie ze spotykamy sie no i zrobila mi w pracy awanture jednak utrzymywalismy ze nie laczy nas nic wiecej niz kolezenstwo,ona chyba uwierzyla,zreszta on bardzo ja przekonywal,ze nic miedzy mna a nim nie ma,ciezkie to dla mnie bo kocham go i widze ich codzien,zrywalam 1000 razy ale wracam.. zmienilam prace ,nr gg ale to nic nie daje,nie radze sobie z emocjami,jakies 2 mce temu spotkalam ja i ona powiedziala ze wtedy klamalismy oboje...przyznalam jej racje...wie ze widywalismy sie ale mysli ze to koniec a on od 2 tyg dzwoni i chce znow spotykac sie...nie umiem sobie poradzic,nie wiem co robic,placze,chudne,zaniedbuje prace i wszystko wokol,on nigdy od niej nie odejdzie,zreszta nie wiem jakie sa relacje u nich,ale nic juz nie rozumiem,widze ich spacerujacych za reke a potem on dzwoni i chce sie widziec ze mna,spotykac...mowil zawsze,ze "wiem jak jest,on jej nie zostawi i ma zal ze ja zostawilam faceta:O wg niego moglam z nim byc a z tym czasem sie spotykac jak on to robi:O ale ja tak nie umiem,zostawilam tamtego bo go nie kochalam a tego kocham i nie wiem jak zyc gdy oni mieszkaja obok???? nie wiem?czy musze sie wyprowadzic by zapomniec?nie umiem juz funkcjonowac,jest mi zle,placze i w butelce piwa odnajduje czesto optymizm.Bibi mozesz podac mi swoje gg?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
...ccccc... - nie chcę być niegrzeczna, ale wiesz....,,,, jedyny warunek jaki należy spełnić aby być na tym topiku, to PRZYNAJMNIEJ NALEŻY BYĆ MĘŻATKĄ!!!!. Tylko dlatego, że osoby wolne mają inne trochę spojrzenie na swoje nieszczęście. Przykro mi ale nie spełniasz tego warunku!!! Proponuję Ci topik \" jak o nim zapomnieć\"- bardzo przyjazny !!! lub \" Kochanki\" ale tam musisz mocno się trzymać, bo inaczej Cię zjedzą!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie umywajcie ręce jak Piłat- wiecie, że mam rację.... ....ccccc..... musi przejść na inny topik!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bibi76
heheh Zielona nie umywamy, ....ccccc...... gg829870 i uciekaj ....to Ci Zielona biurokratka jedna, ale masz rację pilnuj porządku...papappa buziaczki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eeee1
Zielona, Ty wstrętna babo! No jak mogłaś wygonić kobitkę. No cóż, masz rację, inne spojrzenie, inny punkt widzenia, ale Ona jest również tak nieszczęśliwa, jak my kiedyś. cccc szukaj pomocy na "jak zapomnieć". I może BIBI "prywatnie" troszkę Ci pomoże. Powodzenia. U mnie bez zmian, cały czas sms, czułe, kochające, czasami namiętne. Chyba... niestety ani dla Niego ani dla mnie język angielski nie jest zbyt dobrą stroną, ale sobie jakoś radzimy. Ja w niecałe dwa tygodnie nauczyłam się więcej niż podczas szkoły. Mam super motywację i jakoś łatwiej mi się zapamiętuje. Każdy powód jest dobry by się dokształcać. hihihi całuski

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karimata...
Zielona jesteś idiotką. Te Twoje tłumaczenia są tak mdłe i naciągane. Tak, tylko miłość się liczy, miłość przychodzi niespodziewanie, bla bla bla. Od kiedy motylki w brzuchu to jest miłość? Mówisz o zwykłym pożądaniu, a temu daleko do uczucia, no chyba że na myśli masz odczucia w dolnej części brzucha... :o Pani wielce doświadczona wyrocznio w sprawach miłości... Też kocham męża. Nie dalej niż dwa lata temu poznałam faceta, który był bardzo w moim typie. Nikt i nic nie przebije gromu z jasnego nieba jaki mnie trafił gdy poznałam męża, prawdziwy piorun sycylijski zdarza się raz. Ale zwrócił moją uwagę od razu. Na domiar złego zakochał się we mnie szalenie. Miałam wtedy trudny czas z mężem, nie ze względu na uczucia, a życiowy. Wiadomo nie od dziś, że problemy spychają uczucia na dalszy plan, a tu pojawił się przystojny, romantyczny książę, który łaził za mną krok w krok. Rozumieliśmy się doskonale, była chemia, która nie jest niczym dziwnym. Nie trzeba tego przeżyć, żeby o tym wiedzieć. To oczywista sprawa, że na świecie jest wiele osób, które odpowiadają nam pod względem pewnego kodu genetycznego. To nie znaczy, że każdy z nich jest naszą miłością! Kończąc dygresję, miałam sytuację iście z twoich opowiadań. I zapewniam, że fascynacja nie była za słaba, łączyło nas bardzo wiele, a rozmawiać z nim mogłam godzinami. Tak się złożyło, że mieliśmy wspólne wykształcenie i pasje, oprócz czystej fizyczności. I co? I nic. Rozmawiałam z nim. Jasna sprawa, że miałam ochotę wpaść mu w ramiona. Człowiek to prosta istota, która działa według schematów. Jeżeli ktoś staje ci się bliższy niż inny, masz ochotę traktować go jak osobę bliską. Jednak nie zdradziłam męża. Bywałam u niego w domu, sam na sam, siedziałam na jednym łóżku (mąż wiedział, gdzie jestem), mogłam i nawet ciało się wyrywało do zdrady, do zatracenia, ale tego nie zrobiłam. Bo to nie była miłość. Nawet obiecanki wspólnego życia itp. powstrzymywały mnie przed tym krokiem, bo w głowie miałam męża i to, że tak strasznie go kocham. Gdy złapał mnie w kibić, wyrwałam się i zerwałam kontakt. Zwyczajnie powiedziałam mu grzecznie, że kocham męża. Nie wyobrażam sobie go stracić, zranić, oszukać. Pal licho moje zasady i moralność. Jakim prawem miałabym krzywdzić jego? Tego, który mi ufał. I skończyło się na rozmowach, spotkaniach przy winie, bez dotyku, bez kłamstw. Mąż się niepokoił, ale powiedział mi rzecz, za którą moja miłość do niego wzrosła jeszcze bardziej. Zapytałam go: Dlaczego mnie nie pilnowałeś? Mógł mnie zauroczyć, mogłam odejść przecież... No gdzie zazdrość?! On: A co ja mam Cię pilnować? Sama powinnaś się pilnować, wiedzieć, co jest dobre, a co złe. Nie chciałbym żebyś mnie kochała na siłę. I miał rację. Kochałam go i sama powiedziałam sobie dość, gdy sprawy chciał, żeby znajomość w końcu przeszła na inny tor. Fajnie, ale motylku w brzuchu mam z mężem po kilku już spędzonych latach plus świadomość, że kocham mądrego człowieka. Naprawdę kocham. To, że masz motyle w brzuchu nie tłumaczy zdrady, może wyjaśnia zauroczenie (miłość powstaje wtedy, gdy zauroczenie opada, nie odwrotnie), jednak nie rozgrzesza. Nieważne co się dzieje, czy jest dobrze, czy źle, czy mi czegoś brakuje, czy jest cudownie moje myśli wciąż uciekają do męża. Podobać mi się mogą mężczyźni. Mam powodzenie. Ostatnio znowu pewien przystojny młody Anglik uganiał się za mną, naprawdę przystojny. A ja fascynuje się tym krajem, językiem... Mimo, że wiedział iż jestem zajęta. Zerwał znajomość, gdy ustawiłam go do pionu przypominając, że jestem już od dawna zajęta. A obrączki na placu, to nie ozdoba. Trzeba być bardzo spragnionym miłości,słabym i zakompleksionym w istocie, by łaknąć uczuć na każdym kroku... Zawsze można powiedzieć, że nie trafił mi się ideał jeszcze, to tak mówię. Ależ trafił mi się, kiedyś i raz. Jest moim mężem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
CZAROWNICE- chyba miałam wczoraj zły dzień, choć nie mówię, że nie miałam racji!!!! Dostałam piękny mail wieczorem od warszawiaka .... a ja doczepiłam się do tego, że tylko wspomniał, że ma teraz dużo pracy a już nie dotarło do mnie jak pisał \"... Ratuje mnie tylko myśl o Tobie i to, że jesteś wszędzie. To miłe uczucie, które mnie ogarnia jak tylko zamknę oczy. Jesteś - cudowna, bliska, niesamowicie ciepła i pełna tego wszystkiego co mnie w Tobie fascynuje od zawsze. Twój ruch głowy, uśmiech i to coś, co powoduje, że marzenia się spełniają..... Lubię te wszystkie gesty i zjawiska, które dają nam siebie, są takie naturalne a zawierają w sobie całe piękno oddania.....\" I jeszcze wiele podobych zdań- a ja mu odpisałam \"... pracuj i DZIŚ JUŻ NIE MYŚL O MNIE, A JA MOŻE POMYŚLĘ O TYM JUTRO- to proste, nie zawracaj sobie mną głowy...\" Zachowałam się jak powalona zupełnie!!!! W dzisiejszym porannym mailu był miły, czuły jak zawykle, prosił tylko o wytłumaczenie \"... to proste, nie zawracaj sobie mną głowy...\" Jakoś wybrnęłam ze swojej głupoty i ..... teraz czekam co mi odpisze!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Karimata- kto dał Ci prawo do wyzwisk i tak brutalnej oceny innych, tyle jadu w Tobie, że zmija tego na pewno by nie przeżyła a Ty żyjesz, więc co z ciebie za MONSTRUM! Znalazła się JEDYNA SPRAWIEDLIWA, bez ludzkich słabości i wad. No , no do tego MISS CZEGOŚ TAM- "MAM ALE NIE DAM". Na Ciebie lecą wszyscy, a Ty ich olewasz.... I KROCZYSZ DUMNA Z SIEBIE PRZEZ ŻYCIE!!!! A wyobraź sobie- my nie kroczymy przez życie my ŻYJEMY, i nie jesteśmy IDEALNE jak Ty! Proponuję topik "Kochanki" tam Twój jad osiągnie APOGEUM i w końcu się wyżyjesz- bo tu na KOLEŻANKĘ NA PEWNO SIĘ NIE NADAJESZ! ŻEGNAM!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eeee1
Brawo Zielona, jesteś zajebista.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karimata...
Zajebiście głupia. Wyzwiska? Już liczba mnoga? O ile dobrze się wczytasz niedoszła koleżanko (rozbawiłaś mnie tymi słowami, że na koleżankę się nie nadaję, a Ty się nadajesz skoro nie umiesz dotrzymać danego słowa, w dodatku rzekomo najbliżej osobie) jest tam tylko jedno słowo, wątpliwe wyzwisko. Tak samo jak Ty masz prawo do wygłaszania swoich farmazonów na temat własnej głupoty, tak samo ja mam prawo nazwać Cię za to idiotką. Dumnie kroczę przez życie? Wnioskowałaś to po tym, że się nie puściłam? W takim razie wolę być dumna niż zdradzać męża z pierwszym lepszym, który powoduje szybsze bicie mojego serca. Nie osądzam Cię, a oceniam. To zasadnicza różnica, bo ocenę można zmienić. Mam ludzkie słabości i wady, niekoniecznie jednak takie same jak Ty. Aż tak Cię to dziwi. Nie spotkałaś takich ludzi? To masz smutne życie, gdzie lojalność znaczy mniej od zaspokojenia własnych, tanich pragnień. Jad masz Ty, wylewasz go w dużych literach i pełnej ekspresji wypowiedzi... Pytam po co? Nie zmienisz tym mojego zdania, nawet mnie w nim utwierdzasz. Każdy z nasz żyje, nie jestem ani lepsza, ani gorsza od Ciebie. Daleko mi do ideału i z pewnością Twoje mniemanie o sobie samej jest wyższe niż moje własne na swój temat. Tym bardziej, że ja nie wmawiam wszystkim swoich prawd objawionych o motylkach i (o zgrozo!), miłości. Pamiętaj, winny się tłumaczy. Zamiast na mnie najeżdżać, przemyśl sobie prawdziwe życie. Egzystencja poprzedza esencję. Pojmij czym są te słowa. I nie lecą na mnie wszyscy, ale to naturalne iż w życiu spotykamy różne osoby, które nam się podobają mniej lub bardziej. Nie z każdą musimy romansować. Brutalne jest to, czym się kierujesz w życiu, nie słowa anonimowej kobiety, które powinny Cię tyle obchodzić co nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karimata...
I spokojnie, nie będę tu wchodzić i wyżywać się na Tobie (Was), chociaż do innych zupełnie nic nie mam. Wyraziłam swoje zdanie. Nie musimy się zgadzać, lubić i szanować. Ty tylko forum. Na dobrą sprawę, to nawet mi Cię szkoda. Nie lubię kłamać i życie w kłamstwie wydaje mi się zwyczajnie smutne. Żyj swoim życiem i jak Ci wygodnie, każdy ma to na co zasługuje. Jednak i w życiu, w cztery oczy powiedziałabym Ci to samo. I uważam, że szczerość, nie przytakiwanie jest cenniejsze. Dla mnie to głupie, dla Ciebie to ludzkie. Nie przeczę, ale można się potknąć nawet na okopanym toporze. Uważaj i ciesz się życiem, które na Ciebie nie spadło, ale które sama sobie wybrałaś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eeee1
Karimata, każdy może mieć własne zdanie, ale skoro Ty, uważasz się za taką wspaniałą (a dokładnie tak to brzmi) moralistkę, to może powinnaś znależć takich ludzi, którzy chcą słuchać Twoich morałów. Po za tym chyba nie przeczytałaś całego topiku, ani poprzedniego, na którym MY się poznałyśmy, więc nie mając całokształtu - nie powinnaś się wypowiadać. Nie pouczaj innych, mówisz, że tego nie robisz, ale właśnie tak to wygląda. To dobrze, że uważasz się za mądrzejszą, nikt Ci tego nie broni, ani nikt nie ujmuje Twojej mądrości. Ale każdy jest inny, każdy ma inne zasady, inne cele. Więcej tolerancji, a jeśli chciałaś przekazać nam swoją wiedzę i Mądrość to powinnać to zrobić troszkę inaczej, a nie rozpoczynać od "idiotki".... więc jak widzisz nie jesteś najmądrzejsza....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karimata...
Zarzucasz mi coś, co sama robisz. Nadinterpretujesz. Ani się za mądrą nie uważam, ani nie moralizuje. To jest moje zdanie, uważam za głupie jej słowa w tym temacie.I tyle. Inne mnie nie obchodzą, jak i de facto ona sama. Mam prawo wyrażać swoje zdanie tutaj tak samo jak Ty, od tego jest forum dyskusyjne. Skończcie już proszę z tą mądrością, bo mnie już mdli od powtarzania, że nie jestem ani mądrzejsza, ani lepsza. I tylko wy macie z tym jakiś problem. Wiem, że znalazłyście sobie temat, gdzie usprawiedliwiacie się wzajemnie, ale niestety. Ktoś przeżył coś zupełnie takiego samego i w życiu postąpił inaczej. To znaczy, że się wywyższa? Idiotka to dla odpowiednie słowo na kogoś, kto wygaduje bzdury o których przeczytałam tutaj, nie na innym temacie. Jak już napisałam, nie osądziłam jej jako realnego człowieka, ale oceniłam jedynie jej słowa. Głupie. Wy możecie tak samo podejść do moich, w czym problem? Nie wszyscy muszą się na świecie zgadzać, a co dopiero w internecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BTW tolerancja
to znaczy akceptować cudze poglądy, ale nie zgadzać się z nimi. Nie mam tolerancji dla zdrad, kłamstwa i głupoty. Tak samo własnej jak i cudzej. Toleruję za to wasze zdanie, ale jak sama nazwa wskazuje, nie zgadzam się z nim. Przy czym mój brak kultury przy chodzeniu do łóżka z obcym facetem to jakby mniejszy problem i nad tym bym zastanowiła. Jak zrobię coś głupiego, mówię sobie wprost. Spieprzyłam, jestem idiotką. Nie jestem właśnie taka delikatna w stosunku do siebie za jaka usilnie chcecie mnie wziąć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×