Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

zielonaa

Matki, żony i kochanki- teraz koleżanki

Polecane posty

Gość eeee1
Cześć, myślę Zielona, że nie masz racji. Właśnie trzeba pozwolić sobie na tę nienawiść. To jest tak jakby kolejny etap. Najpierw miłość, rozstanie, ból, teraz nienawiść, a kolejna będzie obojętność. Wcale się nie dziwię tej agresji, ja też tak miałam. I Ty Zielona chyba również. To po prostu kolejny krok w zapominaniu. Trzeba przez to przejść, a przy okazji nie narobić głupstw (z tym rozbijaniem samochodu). Ja wybrałam maila, napisałam Mu wszystko, co o nim myślę. Może wcale nie przeczytał, może nic do Niego nie dotarło(tak wtedy myślałam), ale dało mi wielką satysfakcję i pozwoliło "zamknąć drzwi". Wiem, że coś do Niego dotarło, bo gdy ostatni raz rozmawialiśmy w maju, powiedział, że moje słowa bardzo go zabolały, że było mu wstyd. A tak naprawdę to nie ważne, czy coś do NICH dotrze, ważne, że TY to powiesz. Wykrzyczysz, wyrzucisz z siebie - bo nie ma nic gorszego niż tłamszenie w sobie całej tej nienawiści. Bibi, Zulla, może macie możliwość napisania do Nich maila bądź zwykłego listu i nawet jak nie będziecie miały możliwości wysłać, bądź Oni nie przeczytają to chociaż pisząc, opisując co czujecie, wyzywając na nich, pozbędziecie się tego uczucia bezradności, że nic nie możecie zrobić, a nazywając "rzeczy" po imieniu może uda Wam się pozbyć również agresji i nienawiści. Powodzenia kochane, i możecie również tutaj napisać "do nich". Powiedz, napisz, nazwij każdą myśl, wyrzuć to z siebie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bibi76
eeee1 chyba masz rację, o takim liscie wiadomości też myślałam, to taki sposób właśnie zamknięcia za sobą drzwi, powiedzieć to czego przez tyle miesięcy nie mogło się powiedzieć, muszę to zrobić bo nigdy nie zatrzasnę tych drzwi mielac w kółko swój zal

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bibi- i rozumiem Cię , rozumiem Twoje mocne argumenty i nie umiem Ci pomóc, bo nie mam tak mocnych argumentów ale czuję to bardzo mocno, że MUSISZ przestać, bo się dziewczyno WYNISZCZASZ. Wiesz, że to dupek żołędny więc dLaczego w dalszym ciągu stoi między Tobą i mężem. Jeśli \"COŚ\" jest bez wartości to je się wyrzuca i nie pamięta o tym........ Nie wiem czy Ci pomogłam trochę. Powtórzę to , co wszystkie wiemy TO MY JESTEŚMY NAJWAŻNIEJSZE!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
eeee1- u mnie nie było nienawiści , bo cały czas kochałam, cały czas, nawet gdy odszedł nigdy Go nie nienawidziłam, sprawił mi ból a ja Go ciągle chciałam CIĄGLE. I nie pamietam jak to się stało ale się stało, ŻE MOJE UCZUCIA SIĘ USPOKOIŁY, nie wiem jak do tego doszło ale najważniejsze , że ja jestem spokojna , i że jest jak jest!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elewacja
Bibi, bardzo ci współczuję i wyobrażam sobie jak trudne do przepracowania jest poczucie obrzydzenia do niego i siebie. Ale pragnę cię zapewnić, że ty nie masz powodu aby czuć się winną, gorszą, odrzuconą bo ty zachowałaś klasę i mądrość. Nie wykorzystujesz przeciwko niemu dowodów jego kłamstw i chamstwa. Jeśli mogłabym ci coś doradzić to poleciłabym ci pracę nad wzbudzaniem w sobie poczucia wartości, nad związkiem z mężem. Jego postawa jest warta tego aby was wzmocniło to wydarzenie. Myślę, że największym bólem jest rozpamiętywanie krzywdy. Nie doradzam ci żebyś pielęgnowała dobre wspomnienia o nim, ale możesz uznać to za etap w twoim życiu, który cię czegoś nauczył , zdobyłaś doświadczenia i przeżyłaś jakieś chwile namiętności i czuj się jak kobieta która po prostu korzystała z emocji, z życia, z jego możliwości- tak hedonistycznie. Jesteś kobietą pewną swojej wartości, pomyśl że ty też wykorzystałaś go ( właśnie tak odwróć sytuację) i teraz jesteś bardziej dorosła, niezależna, doświadczona i możesz sobie pójść w swoją stronę. ----------- A ja wczoraj przesadziłam z analizowaniem siebie, poczułam się jakoś niepewnie, bo chyba za dużo pieczeni chcę upiec na jednym ogniu- rozstać się z okresem, bardzo angażującym emocje w moim życiu i jeszcze zmienić się chcę naraz. Po kolei , kobieto :) Już dokonałam rachunku sumienia i widzę, ze ten MÓJ to jednak du..ek i tępy gość, którego wyposażyłam w jakieś urojone cechy. Odrobina złości po rozstaniu nie zaszkodzi Zielonaa- zazdroszczę ci bardzo tego gestu przy spotkaniu, gestu zażyłości i sympatii. Właśnie takiego gestu oczekiwałam od kogoś kto jak się okazuje nie ma serca, bo przecież zna moją sytuację, wie jak smętne i jak trudne jest moje życie. Czasem wczuwam się w opętanych złymi myślami ludzi i płaczę nad ich sercem z kamienia, bo wiem ze to zatruwa życie, zakaża ich i czyni bardzo samotnymi. Jeśli pisałam o sopelku w mojej duszy to ten sopel lodu w przenośni oznacza egoizm który mnie trzyma w całości. Dobrze, że nie roztopiłam go do końca, zostawiłam sobie miejsce na godność, nie wolno całkiem się angażować, trzeba zostawić skrawek siebie, zeby od tego zacząć budować na nowo. Trzymajcie się !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bibi76
ja też bardzo Zielonej zazdroszczę tej przyjaźni, bo przyjaźń to skarb, to poczucie bepieczeństwa i szacunku... zawsze uważałam , że w kupie łatwiej i rzeczywiscie tak jest..dziękuję Wam kochane że jesteście

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elewacja
Bibi, jeszcze coś dopisze- zgadzam się z tym co pisze eeee1. List to dobre rozwiązanie. Wiem coś o tym bo sama to zrobiłam, odczułam dużą ulgę, teraz czuję, że nie pozwoliłam na zapełnienie tej wyrwy w kontaktach swoimi domysłami i zakręciłam kurek z nienawiścią, nie dałam takiej szansy. Napisanie tego może przynieść zmianę, będzie takim symbolicznym gestem jak mowa pożegnalna nad grobem. Jeśli mogę ci coś doradzić to doradzam jednak szlachetność i wybaczenie, bo to są wartości które ZAWSZE niosą ze sobą dobro i budują ale to za jakiś czas nadejdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
elewacja- powiem prosto, bibi pisze o nienawiści i wierzę jej ale Ona musi sie pozbyć miłości , bo nie zaczęła nastepnego etapu (w/g eeee1). Bibi, gdyby bardzo naciskał, błagał...co byś zrobiła...odpowiedz sama sobie ....JUŻ WIESZ!!!!! elewacja, tak mi się wydaje, że dwa razy do tej samej wody nie wejdziesz i uczucie to wymarzone, przy konfrontacji z rzeczywistością przegrywa. Dwa lata temu spotkałam się z moją pierwszą miłością a nie widzieliśmy się 22 lata i wtedy nawet nie spaliśmy ze sobą i.... fizycznie wszystko idealnie....rozmowa no tu różny poziom..łóżko...całkiem do \"kitu\" i teraz trochę żałuję bo \"odbrązowiłam\" mój pomnik. Nie wraca się do tego co było, bo to jest już nie TO!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eeee1
Nie, Zielona, ja nie widzę miłości u Bibi. Nie zgadzam się z Tobą, aby Ona myślała.. że jeżeli On... chyba zbyt dużą Bibi kosztuje to rozstanie. To prawda, można się rozstać na różne sposoby, zawsze jest to bolesne przeżycie, szczególnie dla tego co jeszcze kocha, ale rozstawać można się również z klasą. Nie pozostawiając po sobie "trupów". A ten d..ek od Bibi zachował się jak najgorszy tchórz, chyba naprawdę obrał najgorsze z możliwych sposobów. Tylko, Bibi, zastanawiam się, czy On zdaje sobie sprawę z tego jak Cię skrzywdził? Bo to, że zachował się jak kretyn - to nie pozostawia żadnych wątpliwości.. ale, no właśnie ale... Czy On wie, że Ty wiesz jak On się zachował, co powiedział swojej żonie, co jego żona powiedziała Twojemu mężowi... Chodzi mi o to, że Ty starając się pokazać Jemu, że Cię nie skrzywdził, chodząc z podniesioną głową i twardym spojrzeniem i obojętnością - nie wywołałaś "lawiny"... Może On, jak to chłop kompletnie bez empatii, może nawet nie wie jak bardzo Cię Jego zachowanie rani...? Nie szukam usprawiedliwienia dla Niego, ani nie próbuję Go wybielić, tylko może Ty, jako ta mądrzejsza płeć, spróbuj mu powiedzieć/napisać co czujesz. Tobie to nie zaszkodzi, wręcz pomoże, a Jemu może coś uzmysłowi. Bo przecież Ty go kiedyś wybrałaś, kiedyś się w Nim zakochałaś i nie wierzę, że pokochałaś kogoś w 100% bez dostrzegania w Nim jakiś wartości. Musiał mieć w sobie to COŚ. Więc na pewno nie jest kretynem, debilem i kompletnym dupkiem. Spróbuj napisać Mu co czujesz i nawet jeśli tego nie wyślesz, to gdy zobaczysz swoje uczucia napisane - będzie Ci lżej. Trzymaj się cieplutko, a ja trzyma kciuki za Ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zullla
eeee 1:) masz rację w tym co piszesz... napisać list i wyrzucić w ten sposób ten negatywne uczucia które w nas tkwią... rozwiązanie dobre ale nie wiem czy ja bym potrafiła... nie chcę już o nim myśleć... nie chcę pisać bo to może wywołać burzę choć tak bardzo chcialabym wykrzyczeć mu w twarz jakim jest sukinsynem... boję się że mi odpisze... że nie pozwoli mi tak po prostu powiedzieć co myślę... że będzie się jak zwykle bronił a ja głupiutka znów uwierzę... wiem że nie jestem jeszcze na tyle silna... czekalabym na jego odzew... dlatego nie będę próbować bo to strasznie boli... bibi- kochana jak mi przykro jak czytam twoje wypowiedzi :( Dużo w nich bólu i smutku... Może ty sprobuj napisać według rady eeee 1... Masz w sobie tyle emocji... Ja tylko obawiam się jednego w razie gdybyś do niego napisała bo skoro pisałaś że on przedstawił cię zonie jako namolną osobę to żeby nie stało się tak że pokaże ten list żonie... musisz wziąść to pod uwagę... znasz go dobrze więc wiesz jakby postąpił e tej sytuacji...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Dziewczyny ;) Zielonaa wiem że to nie jest forum dla mnie, bo żoną nie jestem .... ;), ale jakieś 6 miesięcy temu pytałaś co u mnie... więc odpowiem: bez zmian (przynajmniej w tematach wiadomych). Z tematów pokrewnych to niedługo urodzi mi sie synek :):):) (ostatnio pisałem że jedziemy z żoną na krótki urlop nad morze .... i pomogło nawet się poczęło :p ), a Ty już wyleczona szalejesz :):):) gratulacje. Spring dawno temu napisałem Tobie żebyś uważała żeby nie stać się zabawką ..... ale wiem że to tylko tak łatwo się mówi ;) No i najważniejsze gratuluję fajnego forum :):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bibi- uważam, że dobrze robisz, że się nie odzywasz do Niego, że widzi, że z Tobą wszystko w porządku. A złość ( na siebie), nienawiść ( do Niego)- wszystko kiedyś minie i nawet jeśli nie będziesz miała miłych wspomnień, to TO WSZYSTKO kiedyś przestanie Cię obchodzić. Wiesz, jest coś takiego jak DUMA, mnie ona nigdy by nie pozwoliła na rozmowę, lub pisanie do człowieka, który okazłl się draniem, dupkiem broniącym swój tyłek i zwykłą szmatą. Miej klasę i.... ODPUŚĆ, choć boli!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zwyczajnym- NIE WIESZ NAWET JAK SIĘ CIESZĘ, ŻE JESTEŚ! Gratulacje przyszły TATUSIU- rozpoczniesz " prawdziwe" życie i mam nadzieję, że żona się zmnieni i będziesz miał ją taką jakbyś chciał. Odwiedzaj nas ( choć żoną nie jesteś) zawsze dobrze mi się z Tobą rozmawiało!!!! Widzisz jak " fajnie" wszystko mi się ułożyło z zielonym. Kiedyś powiedziałeś "uwierz w siebie"- trudno było ale uwierzyłam. Szaleję? no może SZALEJĘ ale w stylu "spring" i cieleśnie nie zdradzam! Wirtualne całusy- cieszę się, że nas znalazłeś!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zielonaa - oby tak było ;), co do rozpoczęcia \"prawdziwego życia\" to jest 2 dziecko więc ..... ale jestem dobrej myśli. Prawdę mówiąc myślałem że w czasie ciąży zbliżymy się do siebie jak za pierwszym razem, ale to były tylko pobożne życzenia, choć moja żona ostatnio stwierdziła że oddaliliśmy się od siebie bardziej niż kiedykolwiek i gdyby nie dziecko/dzieci to pewnie nic by nas nie łączyło. Generalnie czuję to samo i będąc pod wpływem % oświadczyłem, że zdradziłbym ją już dawno ale za bardzo Kocham swojego synka... Ponoć ją to dotknęło do żywego i efektem ma być sex w ten weekend... sam nie wiem czy mam się śmiać czy zachować śmiertelną powagę. Faktem jest że ciąża zgasiła mój napis ...wg. mnie byłoby nie fair szukać 2 mając żonę w ciąży, ale już dawno ustaliliśmy że dziwny jestem. Generalnie staramy sie nie sprawiać sobie problemów, ja mając nadmiar energii rzuciłem się w wir pracy i odniosłem spektakularne sukcesy ;), a moja żona dalej udaje że nic złego się nie dzieje ew. twierdzi że ona wszystko wie ale nic z tym nie zrobi.... czyli naprawdę bez zmian i szans na poprawę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przepraszam- ustaliłeś termin sexu z żoną???? No nie, nie wierzę!!!Czy CZYŻBY, zdecydowałeś się na to, co tak długo odkładałeś??? Wiem, że kochasz żonę ale masz rację dziwny jesteś a może należy Cię podziwiać, że dla tej miłości akceptujesz takie podejście do małżeństwa żony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale wymyśliłaś ... może niezbyt jasno napisałem sprawa jest prosta: jak jej powiedziałem że przed zdradą powstrzymuje mnie tylko synek poczuła się urażona i następnego dnia gdy rozmawialiśmy (między innymi o tym) oświadczyła że skoro mam aż takie \"braki\" to podczas weekendu będzie sex (nawet nie dodała że sie do niego zmusi). I sam niewiem co zrobić bo z jednej strony poczułem się jak by ktoś mi w przysłowiową \"mordę dał\", a z 2 strony takie poświęcenie z jej strony....że nawet sie z mężem prześpi.:p. Jedno co dobre to mam już spory dystans do tego co sie między nami dzieje. Ogólnie sytuacja jest delikatnie mówiąc chora... Oczywiście uchodzimy za idealne małżeństwo, ale pierwsze rysy już najbliższe osoby dostrzegają. Nawet teściowa (jej mama) przeprowadziła z nią rozmowę, ale efektów żadnych ... tylko się uniosła jakim prawem mama sie miesza do naszego życia. Jej siostry (długi staż w małżeństwie) próbowały z nią rozmawiać i jak same stwierdziły grochem o ścianę .... Jedyny plus z tego że ktoś nasz problem zauważył to: żeby poganiać za króliczkiem (jak to ładnie nazywasz) wystarczy pojechać do którejś ze szwagierek.... a fajne są fajne.... W sumie to większość osób nic o mnie nie wie wiec tak w skrócie: jestem przeciętnym facetem, kąpię się i nawet nie śmierdzę i żadnych innych ukrytych wad nie mam :) wiec normalne życie w teorii można ze mną prowadzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a co do zdecydowania to tak ale jeszcze nie spotkałem TEJ osoby .... zobaczymy co życie przyniesie i na jakim etapie wtedy będę ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a jednak \" umówiła\" się z Tobą na sex. Wiesz co, dla mnie w tej chwili już nic nie jest \" chore\", takie mamy życie! A to , co ja robię teraz przez internet też pewnie może nosić miano \"chore\"- choć ja tak nie uważam! Tak, urozmaicam sobie życie nie szkodząc nikomu: \"...króliczki gonię\", uśmiecham się ale nic poza tym, być może i \"flirciara\" ze mnie aale nie przekraczam \"granic\" a co oni sobie obiecują , to ich sprawa. Jedynie mojego internetowego warszawiaka ( no nie całkiem internetowy, bo przecież to \"znów\" kolega mojego mężą i znam GO) traktuję bardzo poważnie, wzbudza we mnie czułość, dzięki Niemu jestem szczęśliwa i mogę \"góry \" przenosić! Jeśli mi wolno- zwyczajnym, to rozgrzeszam Cię z przyszłych \"WYSTĘPKÓW\"! Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak naprawdę to nie wierzę że będzie to w ten weekend ani w następny... jest takie powiedzenie: "obiecanki cacanki, a głupiemu stoi" rozgrzeszać mnie nie trzeba - sam siebie też rozgrzeszyłem próbowałem wszystkiego żeby tą chorą sytuację zmienić i nie udało się. Moja żona jest całkowicie pozbawiona potrzeb pod tym zwględem .... nie ma potrzeb, nie ma fantazji ... kiedy mi to powiedziala nie wierzyłem bo przecież to daje czystą radość z życia. Wiem też że to nie chodzi o moją osobą, ona poprostu taka jest. Nawet jak inni faceci ją podrywają ona tego nie widzi poprostu nie nadaje i nie odbiera na tych falach. Gdy braliśmy ślub byliśmy świetnymi przyjaciółmi, rozumieliśmy się bez słów i zawsze mogliśmy na sobie polegać ... tak jest i teraz, tylko nie ma między nami tej więzi jaka powinna być między bliskimi sobie kobietą i mężczyzną... poprostu kumple i tyle... choć ona twierdzi że bardzo mnie kocha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
heh ale napisałem końcówka wyszła żałośnie :):), naprawdę mam wspaniałą żonę tylko w tym jednym aspekcie wszystko kuleje... reszta naprawdę jest na 6 ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja także bardzo kocham swojego męża, jak pisałam, nie wyobrażam sobie być z nikim innym \"do końca\", sex jest super pod każdym względem fantazji też nie jest brak... i co....co ja robię....DLACZEGO!? Widocznie jednak CZEGOŚ brak. I nie jest wcale tak, jak powiedziała tu o mnie kiedyś niejaka karimata, że jestem idiotka i myślę dolną częścią ciała. Chociaż być może ze mnie taki \"typ\", że ciągle chcę aby to było jak \"pierwszy raz\" z adrenaliną, podnieceniem, szaleństwem, no i tymi nieszczęsnymi MOTYLKAMI!!!!!!!!! Jestem zła, być może..... ale już tak mam!!! zwyczajnym- kochasz żonę, pragniesz jej, to musisz ją taką zaakceptować, jeśli pozostałe rzeczy są na 6! Pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubiona123
Witam Was dziewczyny. Dawno się nie odzywałam, ale czytam Was codziennie. To rzeczywiście super topik i takie osoby jak karimata są tutaj całokowicie zbędne. Krytykuje Zieloną, a naprawdę nie wiem czym jej zachowanie się różni? Spotyka się z facetem w jego domu, popija wino i jest dumna z siebie, że nie wskakuje mu do łóżka. A Zielona wskakuje, meilując ze swoim warszawiakiem??? Naszym plusem jest to, że doradzamy, trzymamy kciuki i przesyłamy pozytywną energię i jeżeli uważamy, że ktoś popełnia błąd, to próbujemy wskazać na ryzyko, ale nie OCENIAMY!!!! Po prostu już wiemy, że "nigdy nie mów nigdy". Bibi - współczuję tych okropnych emocji, które targają wnętrzem i nie pozwalają egzystować. Większość z nas przez to przechodzi, albo przechodziła. Wiesz, ja jestem w mniejszości, ale nie pisałabym do niego. Starałabym się znaleźć jakąś okazję i powiedzieć mu prosto w twarz to wszystko co masz w środku. Papier jest cierpliwy i wszystko zniesie, ale nigdy nie wiadomo w jaki sposób Twój były go wykorzysta i czy nie będziesz się czuła jeszcze gorzej. U mnie też nieciekawie, znowu pojawiły się sms-y od nieznanego nr i informacja o posiadaniu jakichś moich fotek, które ta osoba zamierza przesłać do zakładu pracy męża, żebym ich nie przechwyciła. Minęło juz tyle czasu, a koszmar nadal trwa. Chwile strachu przeplatane z chwilami bólu, a nawet (to chore!) tęsknoty... Bibi doskonale wiem co czujesz w łóżku z mężem, u mnie nigdy się tam za bardzo nie układało, a teraz... jakbym była zupełnie zimna, a przecież BYŁY rozgrzewał mnie do czerwoności!!! Jesteś super dziewczyną i naprawdę możesz być z siebie dumna!!! Swoim zachowaniem pokazujesz, że jesteś ponadto i kto wie, czy go to nie boli? Jednego Tobie zazdroszczę..., że jesteście już po całej tej wojnie z mężem i zostaliście razem, chociaż pewnie nie zawsze jest lekko. Ja boję się potwornie tej chwili, gdy mąż się dowie, a to znowu może jest blisko... Ostatnio dużo obserwuję jego zachowań, komentarzy i niestety może być bardzo źle. Na razie zgodnie budujemy dom i tak bardzo chciałabym tam zamieszkać w spokoju, izolując się od przeszłości.... Na razie jestem w nieciekawej kondycji psychicznej, dlatego mało się odzywam tutaj, pa dziewczynki, miłego wieczoru

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eeee1
Wiesz Zagubiona, my nigdy nie uwolnimy się od przeszłości. To już zawsze będzie. I zawsze będzie strach, że mąż się dowie. U mnie jeszcze doszło to, że tamta "miłość" rozbudziła "coś" we mnie. Przez tyle lat, zawsze byłam pewna, że nigdy nie zdradzę męża. Oczywiście sam nasz związek pozostawiał dużo do życzenia, jednak byłam przekonana, że nigdy TO mi się nie zdarzy. A jednak... I najgorsze, że mi się TO spodobało. Nie chodzi o sam sex, jakieś ulotne chwilki.. Chodzi o to ciepełko w oczach, o tą wielką nieznaną "rzecz", która może się wydarzyć. O taki dreszczyk emocji... To jest to moje przekleństwo, nie wystarcza mi o co dawało mi wielkie spełnienie i wielką satysfakcję kiedyś. Teraz chcę czegoś .... nieznanego, nowego. I nie chodzi o romans, sex czy miłość. Tylko o ten dreszczyk. Wiem, że to okropne, ale właśnie tak czuję. Zulla, nie musisz wysyłać tego listu, chodzi o to byś przelała wszystkie negatywne myśli na papier, a potem możesz ten list np spalić. Takie symboliczne pożegnanie. Spróbuj, może akurat Tobie pomoże. Ja też mam nie najlepsze chwile, zrobiłam się sentymentalna, płaczliwa i rozdrażniona. Dziś rano rozpłakałam się prawie, bo założyłam sweter, w którym byłam na ostatnim z Nim spotkaniu. No i ten deszcz na szybach... ile razy jechałam do Niego właśnie w deszczu. Wiecie, teraz nie boli, mam miłe wspomnienia, tylko czasami, zapach liści, deszczu, zapach powietrza... i to jak rozgrzewał mi dłonie... To ta jesień? Prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubiona123
eee1 - nie jesteś odosobniona, co to - to nie! U mnie ciągle coś się dzieje, jakieś sms-y, głuche telefony i to wszystko powoduje mój strach przed straceniem tego co mam. Teraz nie wiem co jest na tych fotkach. jedno jest pewne - ktoś mnie namierza i śledzi. ale wiesz, gdy tylko na chwilę się uspokoi, chociaż dwa tygodnie, na chwilę znika strach i ... no właśnie.... tęsknota za tym dreszczykiem, dotykiem, uśmiechem itd....A przecież myślałam, że mnie to nie dotyczy, nie potrafiłabym zdradzić. Chyba - tak jak pisała Zielona - jesteśmy już skazane po tym pierwszym razie. Co z Twoim Arabem? Nadal myśli o przyjeździe?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elewacja
witam ! Jesień, zimno- pora sprzyja smutkom, budzi nostalgię. Dobrze że tu można się ogrzać i wyśpiewać co nam w dusz gra, bez obawy, że ktoś oceni i wypunktuje moralnie. Dziś pogadałam ze znajomym, mogę powiedzieć już chyba śmiało- przyjacielem. ( nie, nie nic nas nie łączy i nie połączy w sensie damsko- męskim) Zadzwonił w odpowiednim momencie, gdy byłam niepewna tego co mi się zdarzyło. On mi sprawę naświetlił z męskiego punktu widzenia, musiałam się otworzyć i powiedzieć jasno i prosto co się zdarzyło w moim życiu. Przyjaciel nie silił się ani na subtelność ani nie oceniał i sam mi wyznał swoje " grzeszki", ale teraz więcej rozumiem. Powiedział mi że okazałam się " kobietką", taką małą, zachłanną na emocje i siłę swojej wyobraźni kobietką. Dziwnie się poczułam, to prawda ... W sumie czuje, ze jeszcze czeka mnie zmierzenie się z twardą glebą. Ale dobrze być człowiekiem, ze słabościami, wolę to od pustki, jaką przedtem czułam. Teraz ją muszę zapełnić sobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eeee1
Zagubiona, to fakt jesteśmy "naznaczone". A co mój Arab? No cóż, dalej piszemy sms, ale ja mam wrażenie jakbym rozmawiała/pisała z kimś kto mnie nie słucha/czyta. Nie odpowiada na żadne pytanie, nie pisze nic o sobie - tylko cały czas I love you, I missing you.... i takie tam. Ja chce wiedzieć coś o Nim a On ciągle o miłości, o snach, marzeniach - niezła paranoja. Poczytałam sobie o Arabach i niestety nie mam najlepszego zdania, tzn, są romantyczni, są uwodzący, niesamowicie wprost pochlebiają kobietom... ale te Jego sms pewnie chodzą po całym świecie. Co za różnica czy E... czy A.... czy Zosia... Mam wrażenie, że te słowa o miłości to ściema, i raczej się nie mylę. To nic, bo też "I love you"... i tak se piszemy. Ale najgorsze jest to, że TO przypomniało mi o moim poznaniaku. Taka jestem sobie pokręcona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eeee1
Elewacja, ja też w najgorszym momencie "zapominania" pogadałam z męskim punktem widzenia. To dużo daje. I niekiedy zastanawiam się, .... że ONI - faceci - też czasami myślą i czują. hihi. A tak na poważnie, czasami warto spojrzeć na siebie, na swoje przeżycia i uczucia "czyimś" obiektywnym okiem. Męskim i szorstkim. To pozwala dostrzec pewne rzeczy, których my, przez emocje , nie widzimy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
elewacja- nigdy nie myślałam, że facet może być przyjacielem TYLKO, i wciąż tak myślę a już gdy udziela Ci rad....to z pewnością to nie tylko przyjaciel. eeee1- jesteś dziś ZBUNTOWANA- ok, tak bywa, wiem, że tęsknisz a co do jesieni, to minie... A ja DOPIĘŁAM SWEGO...chciałam tylko żeby BYŁ, no i JEST...dziś rozmawialiśmy ( oczywiście przez telefon) mówiłam,że wczoraj pomachaliśmy sobie dłońmi- widział jak wsiadałam do samochodu- dziś powiedział \"..ładnie wyglądałaś...\"- podziękowałam...Boże nareszcie , to mi wystarczy ( kobieta?!) NIE MA BÓLU! Zagubiona- nie umiem ocenić, co przeżywasz, że KTOŚ prowadzi jakieś GIERKI, ale przecież \" każdy kij ma dwa końce\"- nie obawiaj się, żyj SWOIM życiem- postaraj się zamknąć TAMTEN etap- wiesz już , że ON nie był wart Twego uczucia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co do PRZYJACIELA- płci męskiej- zapytajcie jedynego na tym topiku " zwyczajnym", co myślą FACECI, gdy mówią różne rzeczy!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eeee1
Ja mam akurat baardzo specyficznego przyjaciela. Nie chcę o Nim pisać, ale spędziliśmy ze sobą dużo lat w szkole, potem też, bo i liceum i studia - wspólna ławka. Teraz mamy kontakt dość częsty, oczywiście dzięki NK po iluś tam latach się odnaleźliśmy. Moja przyjaciółka ze szkolnej ławy "przemieniła się" w przyjaciela z życia. Ale punkt widzenia, męski punkt widzenia, bez podtekstów, bez łóżkowych insynuacji - jest. Ona/on zawsze był mężczyzną, niestety w ciele kobiety - teraz po operacjach i kuracji hormonalnej - jest 100% mężczyzną i (hihihih) nieraz to ja Mu doradzam w kwestiach damsko-męskich. Chodzi mi o to, że zawsze On otworzy mi oczy, trzeźwo popatrzy, i tak naprawdę to On podpowiedział Mi jak "sprawdzić" poznaniaka. To On przedstawił mi jaka powinna być Jego reakcja, Jego męska reakcja gdyby naprawdę mnie kochał. Czasami warto zawierzyć komuś innemu, nie ma to znaczenia (tak naprawdę) czy to chłop czy babsko, chodzi o to, że ktoś kto stoi z boku widzi wszystko obiektywnie i tak, jak naprawdę jest. Dlatego cieszę się bardzo, że się TU mamy. Możemy wszystko powiedzieć szczerze, usłyszymy szczerzą odpowiedź i żadna z nas nie ściemnia drugiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×