Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

zielonaa

Matki, żony i kochanki- teraz koleżanki

Polecane posty

Gość bibi76
O kurcze, coś tu pusto......Ja miałam tyle pracy ostatnio że nigdzie nie miałam czasu zagladac nawet do własnej kuchni....Czas mi leci na budowaniu związku ,na drugi dzień kłótnia potem znów budowanie i tak już powoli wariuję i zaczyna mi to wszystko wisieć i chyba przestane sie starac ....Mam wrażenie że im bardziej się staram to tym bardziej wszystko mi się sypie... Z posiadaniem sasiadów jestem prawie pogodzona , unikam jak mogę ....... skupiłam się na sobie i czekam co dalej. U mnie piekna zima, przepiękna biała i puszysta ...ach wspomnienia.....;) ale już z usmiechem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bibi- uśmiechasz się.... mam nadzieję, że też do wspomnień! Jak tak-to jest już \"dobry \" etap! A potem, po moim doświadczeniu z Zielonym....bliski... Nie, ....właściwie to już mi jest obojętny, no może nie całkiem, powiedzmy teraz- znajomy! A mój Warszawiak.... życie jest brutalne....jego mama jest ciężko chora...śmiertelnie....ROZUMIEM to! Wiem , co go teraz zajmuje.....martwię się i współczuję mu.... przeżywałam to kiedyś, wiem jak to jest!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elewacja
cześć kobiety, nie piszę bo zauważyłam, że ilekroć tu coś napiszę to otwieram puszeczkę, może nie Pandory, ale małej, upierdliwej z przeproszeniem " pandorki- sentymentalnej" i mam jakieś małe zjazdy i niewielkie rozpacze.... sentymenty, wspomnienia, żal za mijającym czasem, za żałością tego co mi dał mój X... A przecież X mi już jest odległy i "prawie obojętny", bo obojętny tak do końca to nigdy nie będzie. Żyję bez niego, na nowo poznaję smak codzienności, jestem aktywna i fajna, nie rozdwajam się, nie grzeszę nie cierpię. Może nieco nudniej i tego żałuję nieco... bo to jednak było ekscytujące. Ale postanowiłam już o X nie pisać, oprócz jednego zdania, a właściwie dwóch słów: MINĘŁO MI!! Zabrało mi to dużo czasu, ale nie tak wiele, w normie i to prawda co mówią- to mija. Uffff Będę zaglądać ale raczej nie zamierzam wspominać X i analizować naszego związku, bo już to za mną. Zamknięty rozdział i nieco politowania dla niego, bo zasłużył na takie traktowanie, no cóż... trudno. Bibi, mam nadzieję, że miną te sinusoidy nastrojów, że uda wam się na nowo zbudować coś trwałego. Zielonaa- współczuję, ja również wiem co to śmiertelna choroba mamy. Myślę, że będziesz dla niego wsparciem i że to jakoś umocni waszą przyjaźń, będzie probierzem wartości tego co was łączy Pozdrawiam was gorąco i piszcie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
elewacja- masz rację ale rozumiem też, że są takie chwile ogromnego cierpienia kiedy człowiek chce być sam. Napisałam Mu to, że rozumiem to i wiem i że jestem więc przy Nim jak prawdziwy przyjaciel! To prawda, że chciałabym abyśmy pisali tak jak do tej pory, często i namiętnie.... ale musiałabym nie mieć serca aby teraz żądać tego od Niego. Tak, smutno mi i bardzo tęsknię, bardzo.... Pamiętam jednak , choć to było dawno, ponad 20 lat.... jak umierał mój ojciec, wtedy odizolowałam się zupełnie- chciałam być sama. Wszystko jednak mija i....ból też z czasem tak nie \"boli\"- takie jest życie... ale \"droga\" jest straszna!!!! elewacja-tu piszemy nie tylko o złamanych sercach ale o WSZYSTKIM...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zapomniałam- mimo tego bólui cierpienia jakie przechodzi, chciał mnie upewnić i napisał " pamiętaj, że choć czuję się koszmarnie ale jestem"!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bibi76
No piatek nareszcie ...mam zamiar przez weekend podreperowac jakoś fundamenty mojego małżeństwa .... nie wiem jak , ale Zielonaa pewnie tez Ci cięzko bo chciałoby sie ukochanego człowieka pocieszyć w takich chwilach , być przy nim a tu ...niestety Na pewno znajdziesz sposób żeby mu pokazać że jesteś przy nim mimo odległosci i przeszkód.... Szczęśliwe chwile to motyle ,..... krótkie ..ulotne....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bibi- ale dla tych chwil warto żyć...tym bardziej, że życie potrafi tak bardzo doświadczyć. Masz rację w tym, co napisałaś, chciałabym to robić ale... też pamiętam jak ja, WTEDY, się zachowywałam... NIE WIDZIAŁAM, NIE SŁYSZAŁAM....chciałam być sama. Dlatego teraz napisałam Mu, że jestem jak prawdziwy przyjaciel, nie najlepszy, bo z tymi bywa różnie, ale PRAWDZIWY! Nigdy nie myślałam, że będę altruistką... a jednak! Ale czy w stosunku do Niego to jest altruizm...chyba NIE! Tęsknię, bardzo ale CZEKAM, muszę dać Mu czas, choć to dla mnie trudne. Czasami się zastanawiam....a może ja lubię cierpieć??? Tak ,fajnie, że piątek...a jutro mieliśmy mieć \" NASZE SPOTKANIE\" Pa .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elewacja
czesc dziewczyny, napisalabym duzo ale mam reke w gipsie. moze i dobrze , trzymajcie sie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
elewacja- co Ty wypisujesz.....dobrze, że masz rękę złamaną? To chyba jakaś czarna komedia!!! Współczuję- ale masz rację złamana ręka szybciej się goi niż takież serce!!!!! Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eeee1
No właśnie, Elewacja, co to za głupoty.... popieram Zieloną. No chyba, że złamałaś łapę w jakiej wyjątkowo głupiej sytuacji i z własnaj głupoty... p.s. u mnie bez zmian. NUUUUDDDDDAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elewacja
hej \ to skrot myslowy- gips mi uniemozliwia pisanie elaboratow a poprzednio pisalam ze co tu sie uaktywnie to wracaja glupie wspomnienia. Dzis snil mi sie moj X, podswiadomosc nie chce drania wypusic, bo slodki byl w tym snie. Przepraszam to pismo, ale stukam lewa reka w klawiature, poza tym OK, cwicze uzywanie lewej reki to ponoc dobre cwiczenie na uruchomienie polaczen miedzy polkulami mozgowymi ... hehe Humor mnie nie opuszcza! Trzymajcie sie kobiety i piszcie co u was bo ja jestem czesciowo unieruchomiona i obawiam sie ze powroca glupie mysli... od bezczynnosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam was kolezanki... w zeszlym tygodniu moj pan k. bardzo mnie wkurzyl, tak ze bylam go w stanie udusic. I nie tym co zrobil czy powiedzial, ale tym czego nie zrobil! Walentynki, jedyny dzien w ktorym kochankowie moga sobie skladac zyczenia a on, przez to ze nie bylo mnie w pracy od 12-17, nie mogl mi zyczen zlozyc! No wiec w nawale jego zajec, o tych zyczeniach zupelnie zapomnial ... kurde jeszcze teraz mnie nosi, a ja mu przepiekna kartke kupilam zeby mu przy okazji dac ... teraz to w leb dostanie (moze nie doslownie) :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
elewacja .. jak dlugo jestes na odwykowce od k.? sorry ze ci sie lapka zeslizgnela i masz teraz gipsik, ale stukaj ta druga lapka, moze sie okazac ze ty masz w niej ukryte talenty:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziweczyny ... ja rowniez mam za soba bol utraty rodzicow, (moj tato mial 53 lata jak zmarl a mama 59), brata (17). Dlatego moja rodzina jest mi bardzo droga ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
elewacja- Ciebie zawsze fajnie się \"czyta\"! Gdzie jak gdzie ale tylko tu możemy powiedzieć wprost co nam leży na sercu, dręczy , męczy.... było minęło- nie przejmuj się tacy są faceci... oni patrzą ogólnie a my widzimy każdy szczegół a poza tym nie każdy obchodzi takie święto jak Walentynki. Prawda, że życie składa się z drobiazgów i może nam być przykro. A u mnie znów \"dzień świstaka\"...każdego dnia to samo- czyli brak wiadomości! Wiem, że ma ogromny problem i zmartwienie, a ja nie chcę uchodzić za niecierpliwą egoistkę ale przykro mi..... eeee1 chyba wolałabym Twoją NUUUUUUUUUDĘĘĘ. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem dorosla kobieta, ksiazek na temat roznicy miedzy kobietami i mezczyznami sie naczytalam, wiec niby wiem jacy sa faceci. Ale ciagle sie nakrecam i mam nadzieje ze on bedzie w moich myslach czytac! Kurna a moze mu jakas kuracje hormonalna zafunduje zeby wiedzial jakie dla kobiety wazne sa drobiazgi i szczegoly. O Walentynkach on dobrze wie (w zeszlym roku pamietal), orginalnie mielismy sie spotakac na wspolnej imprezie (on z zona, ja z mezem) i bardzo wiele innych par, ale priorytet z dzieckiem wzial pierwszenstwo i nie przyszedl o czym mnie powiadomil w poniedzialek przed impreza (jego zona przyszla sama). Dzwonie do niego w czwartek i pytam czy jakies moze nieszczescie mu sie przytrafilo ... mowi ze nie ... caly zdrowy tylko mu tyle i tyle sie obowizakow spietrzylo ze nie mogl zadzwonic :( DRAN jeden. A teraz probuje mi sie spodobac, wczoraj dzonil do mnie to byla cala slodycz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
było minęło- odpuść..... mamy tylko jedno życie. To nasze prawdziwe to może proza....ale jest PRAWDZIWE!!! A to \"drugie\" to PRZYJEMNOŚĆ i..... niech takie pozostanie. Kiedyś pisałam o chlebie i o torcie- tak to jest! Niech więc \" tort\" będzie od święta!!! Ja też czekam teraz na ten mój \"tort\" - rozumiem Go a.....jednak!! Gdy ja miałam \"doła\" , napisał mi \".... szkoda, że się nie odezwałaś, pamiętaj, ja nie jestem tylko na dobre dni ale na te dziwne i trudne też...\", minęło dwa dni i... to ... z Jego mamą...... Napisał pięknie, że choć czuje się koszmarnie ale JEST!!! No tak, ale ja też chciałabym być z Nim! Ze mną chce być, gdy jest mi źle...a gdy ON ma problem \"wyłącza\" się!!! Rozumiem, że moje rozterki w stosunku do tego, co ON może teraz przeżywać ( WIEM o tym coś) są NICZYM...... a JEDNAK... ... PRZYKRO mi!!! Elewacja.....musisz się odezwać!!!!! Pa CZAROWNICE!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elewacja
odzywam sie! Ech, czuje sie jak emerytka i dinozaur, romanse juz za mna, a kochanek nawet we wspomnieniach jakis taki mierny i podrzędnego gatunku, więc obserwuję was jak hrabina przez lorgon ;) na balu, gdzie już INNE piękne damy mają sercowe sprawki. Mogę tylko kibicować . Trzymajcie się, cieszcie się chwilą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bibi76
Elewacja trafnie to ujełaś, nam to tylko wspomnienia zostały i to własnie jakies takie nie pierwszego gatunku..... Czasem sobie myslę ..no nawet sobie kochanka porzadnego nie znalazłaś kobieto, jak już jestem w okolicy znana ze swojego wyczynu to przynajmnioej mogłąm to zrobić z po 1. kimś lepszym , po2. z fajerwerkami ,po3. nie zakochac się jak nastolatka!!!!!! Było -minęło współczuję , człowiek sobie mysli do cholery mam kochanka a podstawowych przyjemności od niego nie otrzymuję.Pewnie ma inne zalety ale my kobiety własnie takich drobnych gestów od K oczekujemy. Zielonaa wiem co czujesz, wiem dlaczego...... Własnie w takich ciężkich chwilach kobieta chce się sprawdzić , chce pocieszyć , przytulić, powiedzieć dobre słowo temu komuś najważniejszemu....a tu klops ....teraz kiedy chciałabyś być tą druga najważniejszą myślą w jego głowioe tuż po bólu jaki przezywa nie masz takiej mozliwości ...czujesz sie odstawiona na boczny tor.....Twój Książę na pewno sie odezwie Zielonaa a ty będziesz znów tryskała szczęściem i usmiechem....a o tym zapomnisz Elewacja pisz ..i o smutkach i o wszystkim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nowy dzionek... nowe mysli, dzieki dziewczyny za wasze slowa, moze sobie odpuszce z tymi walentynkami, macie racje ze Tort mozna miec tylko czasem, inaczej przeje sie zbyt szybko, prawda. Oczywiscie on moj k. ma swoje zalety! Nie wiem czy kiedykolwiek o tym pisalam, ale to jest jedyny mezczyzna w calym moim zyciu do ktorego mialam fizyczny, prawie ze zwierzecy pociag od chwili poznania go, jakies 15 lat temu. Oni byli swiezo po slubie i jego zona bardzo chciala sie ze mna przyjaznic i starala sie nas zapraszac ... a ja znajdywalam przerozne wymowki zeby sie z nimi nie spotykac, zeby nie slyszec jego glosu, zeby jego nie widziec. Ale ze mamy wspolnych znajomych, spotykalismy sie kilka razy w roku na roznych imprezkach. Nasza afera ktora zaczela kielkowac jakies 2.5 roku temu, po tym jak mi wyszeptal na uszko, ze on mysli o mnie od czasu imprezy na ktorej to tanczylismy kilka wolnych kawalkow poczym patrzyl na mnie jakby mnie pierwszy raz w zyciu zobaczyl, to bylo jakies 12 lat temu. Tego momenut i jego wzroku nigdy nie zapomne, ale ze zawsze bylam gorenna przeciwniczka zdrady, wierzylam ze zdrada niszczy malzenstwa wiec po swojemu trzymalam sie od niego z daleka. Nigdy nie myslalam ze mnie kiedykolwiek przypadnie rola kochanki. A ten facio zwyczajnie mnie draznil przez to tylko ze po prostu byl. Powiedzcie mi czy myslicie/myslalyscie o waszych k prawie ze na okraglo? W moim przypadku to jest tak ze ja nie tyle co mysle on tym co on w tej chwili robi, tylko czuje jakby on \'byl\' caly czas ze mna ... kiedys okreslilam to uczucie jakbym go miala pod skora ;) Zasypiam wieczorem i on \'jest\', wstaje rano i to samo. bibi76 ... wierz ma jak cie powiem ze numer 1 do 3 byly prawdziwe w stosunku do twojego bylego k, tak samo bedzie z nastepna miloscia/zauroczeniem do nastepnego faceta.... slyszalam wyklad na temat co to jest milosc ze strony biologicznej ... czyli jakiego rodzaju \'chemikalia\' wydziela twoj mozg w czasie kiedy jestes zauroczona. I to sie powtarza z kazda nowa miloscia/zauroczeniem. :) A kiedy romans jest przeszloscioa to tak naprawde przechodzimy odwykowke chemiczna ktora sie rozgrywa w naszym mozgu . Dlatego jest nam ciezko i trudno nam zapomniec, mamy doly i zaczynamy widziec wszystko co robilysmy w czasie afery milosnej w negatywny swietle czasami nawet przestajemy siebie lubic :( Ot zycie ... trzymajcie sie czarownice :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bibi- dzięki.... nic dodać , nic ująć... tak się czuję.... Boże, chyba czuję się jak Penelopa, która czeka na Odysa...ja i Penelopa? a jednak!..... Najważniejsze jest to ( dla mnie), że nie warjuję,... jestem spokojna, tylko...... SMUTNO mi i PRZYKRO !!! było minęło- to normalne.... jeszcze rano nie otworzysz oczu a już pod powiekami... On!!! A potem nie ma chwili by nie myśleć!!!!! NORMALKA!!! Pozdrawiam CZAROWNICE i Te co piszą i Te co,nie piszą, bo wydaje się, że NUDA!!!! Życie takie nie jest!!! Pa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bibi76
Tak czujesz go wszędzie, masz go w głowie opanowuje wszystkie twoje mysli...masz go w sercu , czasem jest tak ciężki że nie można oddychać, czujesz go całą sobą , kazdym kawałkiem swojego ciała i duszy.....też to znam Chemia , odwyk wszystko gra tylko u mnie mija rok i dwa miesiące od ostatniego spotkania ....rok takich policzków że aż skóra i dusza piecze a kiedy mnie zapytacie czy nadal coś do niego czuję to szczerze mogę odpowiedziec tylko jedno.......... choć to "śmierdzący stajenny" to nikogo tak nie kochałam i ko.. jak jego SMUTNE ALE NIESETY PRAWDZIWE... teraz nauczyć się żyć obok ..to mój cel , uwierzcie niełatwy do osiagnięcia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bibi- nęcasz się nade mną.... nad sobą zresztą też!!!! Ja nie dopuszczam myśli, że coś się zmieniło..... wtedy nie byłoby już nic, w co możnaby wierzyć! CZEKAM......tylko nie wiem jak długo.... ale ciągle czekam!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elewacja
Zielonaa, to czas próby, cierpliwości. Jeśli to przejdziecie to znaczy, że to prawdziwe uczucie i przyjaźń. Zazdroszczę ci tego, że możesz się wykazać, uwierz. Bibi, chyba nie wiesz jak ci współczuję... Nie wyobrażam sobie co czułabym widząc go codziennie. I że amor strzelając na oślep właśnie jego wybrał na miłość dla Ciebie. To szyderstwo losu. Ja czułam się podobnie, ale ratuje mnie fakt, że mam wyjątkowego męża, takiego na którego widok niejednej kobiecie zapiera dech, który oprócz tego ma tysiące zalet i pociąga mnie nadal, więc za szyderstwo losu i zlośliwość amora uznaję to, że pokochałam takiego gnoma i wrednego typa jak X, który przy moim mężu prezentuje się jak kelner z podrzędnego lokalu ( psychicznie i fizycznie) Było- Minęło- ja też miałam ciągle mojego X w sercu i w myślach, to było jednak nieznośne, czułam się rozdwojona, nie na miejscu, wciągnięta w jakąś rzeczywistość nierealną. I nie chodzi o względy moralne, zdradę itp. choć w jakiejś części kamień mi spadł z serca gdy to przerwałam. Bardziej chodziło mi o brak wzajemności z jego strony, traktował mnie jak wirtualny byt, który można czasem włączyć jak komputer. Nie wiem czy mu brakuje tego" bytu", może mu brakować czasem, bo zapewniałam mu rozrywkę na wysokim poziomie :) Tylko to ratuje moje poczucie wartości- to, że byłam super! No i tak, czekam na wiosnę dziewczyny, nabrałam wprawy w pisaniu... lewą ręką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
elewacja- dzięki, że znajdujesz w tym co się teraz u mnie i ze mną dzieje, pozytywy na przyszłość. Ciągle wiem ( nie wierzę ale wiem) jaki On jest. Wiem, że cierpi, wiem, że to straszny ból, wiem jak bardzo wtedy człowiek chce być sam....ale wiem też, że można stracić wiele. Ja dawno temu straciłam tak chłopaka, który być może byłby moim mężem i....wcale mnie to nie ruszało NIC!!! No właśnie i do tego Zielonego poziomu intelektualnego wręcz nie da się porównać z moim Warszawiakiem.... za ty też tęsknię, każda rozmowa z Nim to przyjemność!!!! Postaram się wytrzymać, nie stracić wiary i BYĆ!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elewacja
Hej i co tam czarownice? Zielonaa, odezwał się? U mnie, dziwna rzecz- dostałam jakiegoś napadu płaczu i nerwów, z powodu złamanej ręki i poczucia uwięzienia i kalectwa. Płakałam jak opętana przez godzinę, ale nie było to popłakiwanie sobie, ale solidne ryki które sprawiły, że przy okazji wypłakałam całe nagromadzone emocje, które starałam się mieć przez pół roku pod kontrolą. Jak mówiłam- przedtem nie płakałam z powodu X, hamowałam się,jedynie pochlipywałam w samochodzie, aż przestałam. I wszystko zdawało się wracać do normy. Ale jednak- obecna sytuacja okazała się próbą. Nie mogę pracować, jestem trochę unieruchomiona, mam dużo czasu, wróciły jakieś koszmarne myśli, słusznie przewidywałam że czeka mnie próba. Mam wrażenie, że przy okazji "wyryczałam" sprawę z X, bo choć następnego dnia miałam dół, to potem poczułam ulgę. Z chorą ręką też się oswoiłam, mój mąż chodził na paluszkach wokół mnie, po raz kolejny okazał wielką klasę. Teraz usiłuję pracować w domu, choć cienko mi idzie. Trzymajcie się!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
elewacja- NIE!!! nie odezwał się i..... nie wiem czy to dłużej zniosę... choć przeraża mnie a...może jestem zdziwiona.... tym MOIM SPOKOJEM OCZEKIWANIA!!! Wiesz, że nie mogę się odezwać- zapytać....DLACZEGO, co się dzieje! CZEKAM!!! Wyryczeć się jest dobrze ( tak przy okazji- innego bólu!!!) NIKT NIE WIE , TYLKO MY!!! A dziś znów zadzwonił Zielony.....ironia losu- nie chcę go i nic już nie czuję!!! Pozdrawiam!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elewacja
Zielonaa, a od kiedy nie odzywa się? Napisz do niego ze 3 zdania wspierające, na pewno to powinno go podnieść na duchu. To nie pora na damsko-męskie rozgrywki. Ja napisałabym, krótko i życzliwie i nadmieniła, że nie oczekuję od niego w tej sytuacji elaboratów, ale po prostu znaku życia. U mnie OK:) pa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
elwacja- nie wiem, czy pisanie do Niego to dobry pomysł- Jego ostatni mail z 13.02.2009 godz.14.00 \"...Skarbie, nie czytałem nawet Twoich wiadomości, bo nie jest dobrze. Mama ma gorsze wyniki i trzeba bardzo szybko załatwiać tomograf. A potem wszystko zależy od wyników. Coraz bardziej stoję pod ścianą niemożności. Przepraszam, odezwę się jak będę coś wiedział. Całuję. I wiedz, że chociaż w koszmarnym nastroju, to jestem....\" Chyba jednak powinnam czekać, tym bardziej, że , jak już pisałam, jestem spokojna... nie cierpię... tylko przykro mi... tak jakby mnie \"wylogował\".... w końcu jestem \"obcym\" człowiekiem!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×