Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

zielonaa

Matki, żony i kochanki- teraz koleżanki

Polecane posty

Gość bibi76
Ciekawi mnie bardzo dobrze Cie rozumiem, przezywałam dokładnie to samo rok temu. Oni na zakupach razem , plany na Sylwestra itp. w takich chwilach zaczynasz pojmowac gdzie jest Twoje miejsce w tym Trójkacie!!! Ja miałam dość, zaczęłam mówic że dłużej tego bycia na bocznym torze nie zniosę itp. bo rzeczywiście tak było, to były dla męki, prawdziwe katusze dla duszy. Siedziałam w domu i jedna myśl, fakt... był zdolny do tego ze miał cały czas właczony telefon żebym wiedziała co się dzieje i dlatego że ponoć nie mógł chwili bez świadomosci bycia ze mną w kontakcie wytrzymać. Jak teraz o tym mysle to to było po 1. chore po 2. podłe niesamowicie w stosunku do niej. Wyobrazacie to sobie, ciagle telefon przy uchu , słyszalam ich non stop, co gotuje, co robi, no wszystko, wszystko.....jak mógł to sie odzywał ,wigilia to samo....podsłuchiwalismy się całymi dniami i nocami....obłęd .totalny obłęd...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciekawi mnie Twoja opowiesc..
Bibi-wiec doskonale wiesz co ja przezywam,a najgorsze w tym wszystkim jest to,ze ja NIGDY nie sadzilam ze zaangazuje sie do tego stopnia w ta znajomosc,ze K stanie sie dla mnie tak wazny ze przesloni mi caly swiat..wlasnie teraz ,gdy ida swieta,szczegolnie czuje sie podle i zle mi jak cholera a musze w domu udawac ze wszystko jest w porzadku:( tak,to chore i obled jakis,ale musze tak zyc,bo bardzo mi zalezy..on ciagle zapewnia mnie,ze bedzie ze mna tyle ile bede chciala,tyle ile bedzie w nas milosci do siebie chocby do konca zycia,na zawsze...nie wiem jak zniose swieta,przypominam sobie Twoja historie i az mnie ciarki przechodza..Ty to naprawde przezylas horror:( ale z tego co piszesz on tak do konca nie jest Ci obojetny..ciekawi mnie co bys zrobila gdyby on chcial znow spotykac sie z Toba...?Bo przeciez nie wiesz czy taki scenariusz jeszcze nie zaistnieje...?mieszkacie obok,widujecie sie,nie wierze zze po tym co bylo miedzy Wami stalas mu sie obojetna..ja mysle ze uplynie troche czasu i bedziecie rozmawiac...tak mi mowi intuicja...to sa "uroki"sasiedztwa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ciekawy jest ten podział na grupy. Wynika z tego, że przy pierwszym K. byłam grupie drugiej. Zafundował mi nielada huśtawkę emocjonalną. a na dodatek nie potrafił pogodzić się z zerwaniem. Z drugim K. jestem w grupie pierwszej. Wiem już czego mogę oczekiwać. Znam ograniczenia dotyczące związków tego rodzaju. Moje doświadczenia z poprzedniego związku nie pozwalają mi na zbytnie zaangażowanie się.Teraz to on czeka na mnie i ubiega się o spotkanie. Sytuacja jest znaczniej bardziej komfortowa. Chociaż po jakimś czasie zaczyna to zwyczajnie nudzić. Wygląda więc na to, że do uczestnictwa grupie zielonej trzeba dojrzeć :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciekawi mnie Twoja opowiesc..
Fantasy--nawet nie wiesz ile bym dala ,zebby byc w tej grupie co Zielona...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elewacja
Fantasy, coś w tym jest. Aczkolwiek daleko mi do eksperta w tej dziedzinie, bo charakteryzował mnie brak profesjonalizmu podczas kochankowania, to wysnuwam wniosek, że pierwsze doświadczenie uczy ostrożności i potem już trudno angażować się tak do końca. Jeśli o mnie chodzi to jak rzekłam- drugi raz nie interesuje mnie póki liżę rany, ale zdałam sobie sprawę, ze gotowa była do takiego obłędu jak Bibi! Gotowa byłam po prostu nieprzytomna i gdyby X był mniej zrównoważony, to skończyłoby się to chyba czymś okropnym, wolę nie myśleć. A tak kipiało pod pokrywą i nikt niczego nie zauważył... Wiem, że to co pisze jest kompletnie niemoralne z pewnego punktu widzenia. Gotowa byłam na wszystko, ale ciągle hamowałam na zakrętach, uspakajałam się, rozważałam co mogę a czego nie, ciągle miałam włączoną świadomość, zachowywałam dla siebie jakieś moce, swoje sprawy, choć byłam nieźle naćpana motylami. Teraz mi przyszło na myśl, wspominając nieliczne zwierzenia X, że dla niego to nie pierwszyzna, zatem on już wiedział, ze trzeba hamować. W stosunku do mnie miał spore opory, wahał się, ale ostateczne nie mógł się powstrzymać przed złowieniem mnie ;) Możliwe, że recydywiści wykazują się większą świadomością. Ot i cała typologia. W ogóle to sobie zdałam sprawę, ze pisząc tu niechcący podsycam niezdrowe emocje, analizuję i wspominam a tak naprawdę to całkiem dobrze mi się już ułożyło ( fakt, że mam męża bardzo OK więc mi łatwiej) Ale tak się z wami zżyłam, że nie wyobrażam sobie żeby tu nie zajrzeć:) i nie pogadać, bo niby z kim mam gadać. Wie o tym tylko mój przyjaciel ale nie mogę go zamęczać. Do tej " typologii" jeszcze dołożyłabym małżeńskie relacje - czy dobre czy złe. Kiedy są dobre to łatwiej się wychodzi z tego, tak myślę.. to truizm, wiem. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj, kochane Czarownice, wynika z tego, że \"łowcami\" to my nigdy nie będziemy i obojętnie , w ktorej \"grupie\" jesteśmy. Tak, rzeczywiście, za \"pierwszym razem \" zaliczałam się do drugiej grupy i wiem teraz, co Wy przeżywacie i wiem, że już nie można doprowadzić do tego aby ten ON, był dla nas całym światem ale tylko jego częścią.... Ale wiecie z czego takie podejście wynika... myślę, że z bezsilności... kiedy tak cierpiałam po związku z Zielonym, to chciałam tylko aby Był, nic więcej, aby mnie nie zostawiał...taka żebranina o uczucia.....żałosne... Może mam to szczęście, że mąż mnie kocha a ja jego ( wiem, że jestem nieuczciwa).... to co nas wiąże to jak \"stały ląd\"... i dlatego funduję sobie \"ruchome piaski\"....wpadłam w jakiś nałóg! Wiem, że jestem egoistką, że nigdy bym nie chciała aby mąż tak postępował jak ja, nie przeżyłabym tego a ewentualną \"ją\" chyba bym zabiła..... Z drugiej strony... jakie to trudne, niewytłumaczalne.....przez te romanse potrafię byc lepsza dla męża, szczęśliwa z nim. Wiem też, że wyznaczyłam sobie granice w kochankowaniu, które ma być dla mnie świętem a nie udręką.....nie dam się już skrzywdzić nikomu.... Nie mówię, że zatraciłam ludzkie ( kobiece ) odruchy....angażuję się oczywiście i w jakiś sposób kocham, przeżywam, mam pretensje... Warszawiakowi też powiedziałam co myślę i spodziewałam się ostrej riposty a ON.......... ROZBROIŁ MNIE ZUPEŁNIE... \"... Skarbie masz zupełną rację i bądź pewna, że nigdy nie będę oczekiwał żadnego podporządkowania. Wiem, że nie wszystko jest dobrze i wiem, że moja praca jest absorbująca. Wiem też jak bardzo może Ci to dokuczać, bo sam wiem jak trudno mi obejść się bez Ciebie i bez możliwości kontaktu. Jesteś cudowną kobietą i mogę tylko prosić o pewne formy wybaczenia. Kiedy masz takie rozterki, to ja chciałbym Cię posadzić sobie na kolana, przytulić mocno i powiedzieć- Kochanie tak bardzo mi Ciebie brak-.....\"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zwyczajnym- gdzie się \" podziałeś\", ........ Ha , już wiem dlaczego , mimo wszystko kochasz żonę....to taki typ \"zołzy\" .... pociąga Cię i nie porafiłbyś już bez niej..... kobieta wie , co robi..... Napisz jak dzieciątko Tatusiu i....odezwij się w końcu.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciekawi mnie Twoja opowiesc..
i stalo sie...skonczylismy zwiazek..oczywiscie z K..wielka klotnia,pretensje...nie mam sil by o tym teraz pisac,ale mam nadzieje ze przetrwam te swieta;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elewacja
Ciekawi... trzymaj się! Pogodzicie się :), na to mi wygląda. To nie ten etap związku. Kłótnie zdarzają się gdy obojgu zależy, gorzej gdy wygasa- wtedy też są kłótnie ale inaczej to wygląda. Przeczekaj i nabierz w tym czasie sił tzn, wykorzystaj to rozstanie aby przemyśleć to i owo i wzmocnić się, nie dzwoń do niego, nie pisz i czekaj na jego krok. Jeśli on cię kocha to on uczyni pierwszy krok, jeśli tego nie zrobi, nie rób tego ty, bo poczujesz się jeszcze gorzej, stracisz wszystkie siły i nic nie będzie już takie jak przedtem. A jeśli on nic nie zrobi, to będzie znaczyło, że jemu nie zależy tak jak tobie. No, głowa do góry i nabieraj sił!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubiona 123
Ciekawi mnie Twoja opowieść - jesteśmy tutaj wszystkie z Tobą i doskonale wiemy co przeżywasz. Gdy będziesz już w stanie napisz co się stało, bo być może to tylko jakieś nieporozumienie, a Ty jesteś zakochana więc widzisz to w czarnych barwach. Trudne święta przed Tobą, wiem, bo też dowiedziałam się o wszystkim przed świętami rok temu. Bądź silna, bo takie emocje są trudne do ukrycia przed domownikami. Nie wiem dlaczego, ale boję się o Ciebie, z opisu wynika, że jesteś bardzo zauroczona, tylko żadnych głupstw. Ty jesteś najważniejsza, pamiętaj o tym!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ciekawi mnie...- tak jak napisała zagubiona \"Ty jesteś najważniejsza\"... a tak to MY JESTEŚMY NAJWAŻNIEJSZE......... Pokłóciłaś się ,,.. są ŚWIĘTA...mąż rodzina .. to najważniejsze..... Podejrzewam coś gorszego ( nie piszesz o co pokłóciliście się... więc to moje dewagacje,,,,) Pisałaś , On jest starszy , nie odejdzie od żony.. są Święta.......Rodzina najważniejsza.... nie zdał egzaminu... TY jesteś \"upiększaczem\" na pozostałe dni w roku .... te bez ŚWIĄT.... Przemyśl to i.. nie daj sobą manipulować... Trzymaj się CZAROWNICO!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ciekawi mnie Twoja opowieść - nawet nie wiesz jak dobrze Cię rozumiem. Znam to uczucie jakby świat stracił wszystkie barwy i nagle wszystko stało się szaro-bure. Może czasami takie sytuacje są potrzebne, żebyśmy uświadomiły sobie to i owo? Chociaz wiem dobrze jak bolą. Jeżeli kłótnia była ostra i namiętna to jeszcze nie jest tak źle. Wtedy jeszcze zależy obu stronom. Niezależnie od wszystkiego 3maj się i pamiętaj o tym co pisały dziewczyny...Ty jesteś najważniejsza. No cóż, święta to trudny okres dla kochankowania, Zauważyłam to sama po sobie, chociaż moje kochankowanie nie jest już tak namiętne i gorące jak niegdyś. Z drugiej strony może to tylko chwilowe przycichnięcie wulkanu? Zanim lawa się wyleje? Wczoraj mój ukochany pochwalił mi się radośnie, że już kupił wszystkim prezenty. Opisywał dokładnie co komu kupił, nawet jakie książki kupil teściowi. Był bardzo zadowolony, tylko kupując prezenty zapomniał o jednej osobie. O mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Fantazy.... mamy rodziny, .. i mimo, ze chcemy kochać...weź poprawkę kochana , spójrz inaczej na swoje życie ... choćby przez ten czas ŚWIĄT!... Masz Rodzinę.... a reszta....\"potem\"... to Twoje ŻYCIE!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elewacja
Hej dziewczyny, pozdrawiam was w niedzielę. Czy u Was też taki świąteczny nastrój? U mnie dziś byli goście, z którymi spędziliśmy miłe chwile na kawie przedpołudniowe, na stole obrus świąteczny, choinka, ciasta, pierniki i nawet mam posprzątane ( ale bez przesady,bo okna w tym roku nie lśnią) Mam nadzieję, że mi całkiem przeszło, nic nie boli, czasem jeszcze parę dni temu ukłuła mnie myśl, że on o mnie ma mylne zdanie, że mu z tym źle będzie...ale skoro chce nadal mieć swoje " psychiczne zatwardzenie" to niech je ma. Jego problem, nie mój. I z tą myślą, że ja zachowałam sie w porzadku i uczciwie wyzwoliłam się chyba( ?)ostatecznie. Nadal mam go w sercu, ale nie tęsknię, nie chcę, po prostu mu dobrze życzę, choć nie zamierzam wysyłać życzeń świątecznych, wiedząc że on to mylnie odczyta jako próbę nawiązania kontaktu, którego sobie przecież nie życzy jak mi rzekł.Uszanuję to. Ciekawi...- co u Ciebie? Odezwij się choć słówkiem, jak nastrój? Fantasy- a może on ma jakiś prezent dla Ciebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość awril
czytam wasz temat od dosc dawna...potrochu poznałam wasze historie...i jakby takze was same:) widze,ze pisza tu naprawde madre,doswiadczone kobiety...a ze moja historia jest podobna do historii wielu z was,a mam problem,postanowiłam zwrocic sie do was o opinie..a moze i pomoc? bo jestem w strasnej rozterce..płacze i umieram ze zgryzoty,bo nie wiem,jak mam postapic mpja historia jest taka-jako K funkcjonuje od kilku m-cy...i powtorze banał-na poczatku było miło,ale po czasie ja sie zakochałam,a on,widzac,ze juz zdobył...przestał sie starac... wiem,ze mu zalezy...ale ja chce czegos wiecej niz spotkania raz na tydz ( i to tylko w wiadomym celu) i dwoch smsow dziennie:( on na poczatku wprowadził mnie w bład-nie wiem,czy celowo-powiedział,ze zyja z zona obok siebie,ze sie nie kochaja...nie,nie mowi o niej zle,nie obiecuje mi niczgo,nie mowi,ze kocha...ale mimo tego,co powiedział,ja widze,ze on jest bardzo zaangazowany w zycie rodzinne,obiadki u tesciow,wspolne czeste wyjazdy z rodzina itp a ja sie czuje niekomfortowo,bo dla mnie czasu nie ma...czuje sie jak piate koło u wozu,jak dodatek do zycia.... nie chce mu rozwalac rodziny,ja tez mam swoja,ale decydujac sie na K myslałam,ze znajde to,czego juz nie mam u MM-ciepło,czułosc,uczucie,ze zyskam przyjaciela...a tu-nic z tych rzeczy:( jestesmy bardzo ze soba emocjonalnie zwiazani,ale on postepuje tak-jak ja w zasadzie powinnam-zeby za mna latał-rzdko pisze,rzadko dzwoni,rzadko sie spotyka.....zadaja sobie codzien pytanie-po co mi to??? probowałam juz z tym skonczyc,jasne..ale zawsze wracałam-nie mam sił by odejsc:( jestem uzalezniona od niego przepraszam,ze pisze haotycznie,ale takie mam w sobie emocje:( dzis tez,podesłał rano-dzien dobry- i tyle go widze cały dzien:( ja nie oczekuje cudow-ale przynajmniej jakiegos zainteresowania,znaku,ze mysli,ze teski...on generalnie ma problemy z rozmowa,a juz o uczuciach to wogole:( prosze,poradzcie,powiedzcie,co myslicie o tej syt? bo miotam sie straszliwie-wiem,jedno-gdybym miała w sobie dosc siły-skonczyłabym to natychmiast...ale jak zyc dalej? a moze dac mu szanse jeszcze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
avril, musisz sobie jasno uświadomić , że nic wiecej nie dostaniesz od niego. Jesteś dla niego odskocznią od codziennego zycia i nic więcej. Ja tak miałam z moim pierwszym K. Zafundował mi huśtawkę emocjonalną, której nikomu nie życzę. A na dodatek usilował mnie zatrzymać wszelkimi sposobami, kiedy chciałam odejść. Co nalezy zrobić w Twojej sytuacji? Sądzę, że dobrze wiesz. Powiem Ci szczerze, nie wierzę, że tak łatwo znajdziesz siły by zakończyć ten związek. Prawdopodobnie będzie musiało się jeszcze parę spraw wydarzyć byś podjęła taką decyzję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elewacja
Awril, skoro Ci z tym źle a on należy do tych mało wylewnych to raczej nie widzę szans na to aby ci to dało radość. Przygnębienie, brak satysfakcji, brak miłości w końcu, niesmak, zażenowanie- tak to pójdzie o ile nie postawisz się. Nie wiem co ci radzić na tym etapie, więc tylko opiszę ci jak ja to widzę i być może przemyślenia te pozwolą ci nabrać dystansu i zobaczyć sprawę w innym świetle, a stąd już bliska droga do nabrania sił aby przerwać to albo postawić warunki. Fantasy ma rację -on traktuje cię jak bezpłatny dodatek do życia i tak szczerze mówiąc to raczej tak jest w przeważającej większości przypadków. Urozmaicenie życia, podczas gdy rodzinę traktują tak jak w dzieciństwie traktuje się dom rodzinny. Matka, dzieci, obiady, wspólne wyjścia, forma do której przywykli. Wielu facetów traktuje rodzinę w ten sposób - nie ma dla nich innego stylu życia. Kochanka pojawia się jako element własnego życia, takiego ukradkowego, kiedyś ukrywali je przed matką, teraz przed żoną. Tak samo jako mali chłopcy często mieli swoje tajne sprawki, tak teraz mają kochanki. Nie wiem czy on cię kocha, może tak jest, ale skoro nie okazuje uczuć, to widocznie nie umie i nie nauczy się, a od ciebie wymaga żebyś głaskała jego ego, męskość i wzmagała poczucie atrakcyjności. Doszłam do wniosku, że aby w to wchodzić to trzeba porzucić złudzenia i założyć, że to robimy dla naszej przyjemności, trzeba być trochę wredną, zdystansowaną i nieco egoistyczną- wtedy dostaniemy to co chcemy w ramach dostępnych możliwości. Może nawet i miłość, choć powiem ci, ze ja nie chciałabym miłości od faceta ,który daje sie wkręcić w takie sztuczki, bo to chyba nie miłość, ale utrzymywania stanu gorączki i niepewności. Tak więc Awril, widzę, ze wrażliwa z Ciebie kobieta i podobnie jak my uwikłana w tęsknotę za czymś niezwykłym. Może Cię to zdziwi, ale jeśli znajdziesz siłę aby zerwać to po jakiś 3- 4 miesiącach poczujesz się wolna i silna jak nigdy przedtem, świadoma siebie, pełna poczucia godności, wartości. Ale na początku to koszmar ( mówię ci, ja to przeszłam i czuję sie teraz jeszcze bardziej kobieco niż będąc z nim) Trzymaj się i jeśli możesz to powoli sobie wgrywaj do głowy myśl o rozstaniu, nie na siłę i nie rozegraj tego tak głupio jak ja, nagle i bez powaznej rozmowy przedtem w której wyjasnisz swoje stanowisko i zachowasz sie asertywnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość awril
dziekuje wam za opinie:) wiedziałam,ze znajde tu madre i wywazone odpowiedzi....dodam,ze nie jestem juz młoda osoba-mam 40 lat z małym hakiem...i zawsze uwazałam sie za kobiete madra,rozwazna...a tu masz...tak pogmatwałam sobie zycie:( zawsze to mnie proszono o rade:( tak...macie panie,wiele,wiele,racji...wiem doskonale,ze czas to zakonczyc...madrze zakonczyc... dzis niechcaco zrobiłam pierwszy krok-dłuuuuugo nie odpisywa ł na maila ( czesto sie to zdarza) i zdesperowana,po 2-3 godz,napisałam,ze mam dosc czekania na odp,ze jak ma na głowie inne sprawy,to niech sobie da ze mna spokoj...na co on odp-ze go juz wk... i mecze? ja na to ze on mnie takze-i...cisza...wiec jakby pokłocilismy sie:( dodam,ze prawie nigdy nie pisze do niego pierwsza,nie narzucam sie z niczym...ale jak czasem napisze,i zadam pytanie-to chyba mam prawo oczekiwac odpowiedzi? czy taka naprawde jestem meczaca?? dodam,ze ilosc np sms-ow naszych dziennie nie przekracza nawet3-4...:(...i to cały nasz kontakt od tygodnia:( wiec czym,pytam go tak wk...iłam? tym,ze chciałam,by poswiecił mi chwile? ech...żenua....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciekawi mnie Twoja opowiesc..
Witajcie kochane ,witaj Avril....wpadlam tylko na chwile,bo w domu mase roboty,same wiecie jak to jest,bardzo chcialam Wam podziekowac za slowa wsparcia i otuchy,dobrze ze tu mozna wejsc o kazdej porze i wyrzucic swoj bol i zal.Tak..moj sie nie sprawdzil..obiecywal wiele,ale z tych obiecanek zostalo wielkie zero,okazalo sie ze rodzina w swieta jest najwazniejsza ,Sylwester z rodzinka i Nowy Rok tez w domu...mialo byc inaczej,poklocilismy sie ,bo stwierdzilam ze to mi bardziej zalezy i ostatnio to czulam sie jakbym ciagle mu sie narzucala a on taki zajety i wogole zaganiany,nawet wzial w pracy urlop bo przecoiez z zona trzeba pojezdzic po marketach,pozalatwiac wiele spraw,noa ja tego nie rozumiem-jak on stwierdzil,teraz wiem ze jestem "upiekszaczem"do codziennosci,Swieta nie dla mnie,to czas dla bliskicha,ale ja zostalam gdzies w tyle,zapomniana,niewazna..nawet nie bedzie juz wspolnego oplatka,prezent dla niego wrzucilam w najglebszy kat szafy,gdy czytalam opowieszc Avril to momentami czulam sie jakbym czytala o sobie,przykre to,bo ja niestety dla niego dla tej milosci postawilam wszystko na jedna karte...nie nadaje sie na kochanke,zbyt mocno zaangazowalam sie w to,wiem ze to koniec,rozstalismy sie,mowiac ze nie bedziemy juz sie z soba kontaktowac.Od tamtego dnia mnie nie ma...chudne,placze,ale musze zachowac pozory,nienawidze swiat,nienawidze juz zycia,nie wiem jak znajde w sobie sily by to przetrwac,by przetrwac swieta ,by zyc..jest mi strasznie zle....dziekuje Wam..dziekuje Zielonej,Elewacji,Zagubionej,Bibi,EEE1,Fantasy i wszystkim p[ozostalym dziewczyna ktore sa ze mna i wspieraja...to juz koniec..koniec mojej milosci..milosci mego zycia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciekawi mnie Twoja opowiesc..
robilam w kuchni pierogi i widzialam ich przez okno ja wracali z zakupow,ona taka rozesmiana,on tez wygladal na zadowolonego,obladowani zakupami i prezentami..idealna rodzinka:( a mnie tak smutno ze nawet sobie nie wyobrazacie,wieczorem wroci moj m i znow bede musiala udawac ze wszystko jest w porzadku,grac,stwarzac pozory ze nic sie nie stalo:( Teraz jest mi ogromnie ciezko,tym bardziej,ze wydaje mi sie iz on jest szczesliwy beze mnie..Bibi miala racje..wystarczylo ze swieta sie zblizaja a on juz ma mnie gdzies..i na niego mozna liczyc?a obiecywal tyle,ze brak mi slow..z drugiej strony moze i dobrze ze tak sie stalo,nie szuka ze mna kontaktu,jest mu moze to na reke bo ma czas teraz dla rodziny i nie wzbudza podejrzen,ze ma kogos:( mam nadzieje,ze pozniej bedzie lepiej..ze podniose sie..ze przestane tesknic..tylko jak skoro mieszkam tak blisko niego? Zycze Wam dziewczynki Wesolych Swiat,malo trosk ,duzo usmiechu i wspanialej swiatecznej atmosfery. oraz spelnienia marzen..trzymajcie za mnie kciuki,bym przezyla te swieta:( Wszystkiego dobrego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość awril
ciekawi mnie twoja opowiesc-badz dzielna...tylko sie nie załamuj pomysl,skoro on tak postepuje,to znaczy-mimo jego słow-ze niestety,jestes mu obojetna...bo słowa/ to tylko słowa,licza sie czyny,i nie jest to pusty frazes,bo to zawsze sie w zyciu sprawdza cierpisz..wiem:( ale czy on wart jest tego? sama sobie odpowiedz Mam troszke p[odobna,jak zauwazyłas sytuacje-czuje sie oszukana przez niego,bo gdybym wiedziała,zew on tak bardzo jest zaangazowany w rodzine,nigdy nie weszłabym w ten układ.Nigdy. Nie zamierzam ikomu rozwalac rodziny,ale mysle,ze skoro mezczyzna decyduje sie miec K,to powinien jej tez tego czasu swego cennego poswiecic. Moj zachwuje sie ostatnio tak-rodzina przede wszystkim..( co samo w sobie jest chwalebne przeciez)..sprawy zawodowe-bo przeciez musi z czegos te rodzine utrzymac...potem cos tam jeszcze..a potem ja i wiecie,jak wygladaj nasze spotkania? raz-dwa w tyg..niespełan dwie godz w hotelu,po czym odwozi mnie gdzies tam...i tyle go widze a jak sie czasem,tak jak wczoraj upomne o chwile uwagi,to wielka obraza... w porzadku....ale z taki nastawieniem to do agencji moze-zrobi co zrobi i znika-zero zobowiazan...ja sie zbuntowałam...od wczoraj milcze i nie odezwe sie chyba,ze on zrobi pierwszy krok,ale wtedy postawie warunki-własne warunki-jak poradziła mi Elewacja-i albo cos z tego bedzie albo nie bo tak,jak z kolei wspomniała Fantasy...mam swiadomosc,ze na dzien dzisiejszy ja nic wiecej od niego nie uzyskam..zdałam sobie sprawe z tego..Ale mnie to niestety nie zadawala,upokarza i rozczarowuje.A to ja jestem najwazniejsza i ja mam rozdawac karty:) szkoda tylko,ze to stało sie przed swietami...ale trudno teraz marze o tym,aby poczuc sie wolną...odzyskac siebie..swoj swiat,to co lubie....bo przez te wszystkie miesiace ztraciłam siebie w nim dzis wiem-nie było warto i chociaz kocham,i wiem,ze kochała bede-to moja godnosc i duma nie pozwala mi pozwolic sie tak traktowac zycze wszystkim miłego popołudnia,usmiechu..i podniesmy dziewczyny głowy do gory-pamietaj,to ty jestes gwiazda i ty rozdajesz karty!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość awril
Kiedyś wyschnie każda łza, po to Bóg wymyslił czas....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elewacja
Awril, lepiej żyć całą sobą w swoim życiu, niż egzystować w rozdarciu- ciałem w zyciu realnym a uczuciami przy kochanku. Nie znam twojego K ale z opisu wynika, że zaspakaja swoje popędy będąc z tobą ( te niecałe dwie godziny w hotelu to dość przygnębiające ) W ogóle to ja ciągle uważam że takie przygody jeśli już się zdarzą to powinny nam coś dać, jakieś zmiany, jakieś przemyślenia, nabranie pewności siebie, kobiecości, rozsądku, samodzielności itp.Swoje wypłacz, ale ciągle myśl o sobie. Ciekawe czemu przed świętami pełno takich nieporozumień? Widocznie święta ukazują prawdę o związku. To taki probierz. Ja jestem już wolna :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciekawi mnie Twoja opowiesc..
Avril---dziekuje...podoba mi sie to zdanie"to Ty jestes gwiazda,to Ty rozdajesz karty"...wlasnie..tyle ze ostatnim i czasy to on je rozdawal a ja patrzylam na niego przez pryzmat zakochania,nie widzialam wad,przystalam na jego warunki byle byc z nim,byle tylko byc..ale tak sie nie da...nie potrafie dluzej dostosowywac sie do tej sytuacji...liczyc na 2 godziny ,2 dni w tygodniu,smsy i to wszystko i ciagle slyszec"wiedzialas jak jest"..to ja jestem najwazniejsza,zbuntowalam sie,bo znow zawiodlam sie na nim..masz racje Avril..licza sie czyny a nie slowa,bo slowa to tylko slowa,owszem sprawiaja ze czujemy sie piekne,wyjatkowe,ale tak naprawde milosci nie udowadnia sie slowami...on stwierdzil na ostatnim spotkaniu,ze spotkamy sie po swietach i tez bedzie dobrze choc obiecywal inaczej..o to mialam glownie zal...a teraz juz wogole sie nie spotkamy..Avril trzymaj sie,w Twojej historii i w historii Bibi odnajduje siebie,kazda z nas przez to przechodzi lub przeszla i dlatego tak doskonale sie rozumiemy.. Zagubiona,Bibi---odezwijcie sie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bibi76
Witam nową koleżankę Awril !witam starsze koleżanki... Czytam cały czas ale chyba wpadłam dołek przedświąteczny....dzisiaj pomyślłam o ty wszystkim co mi opowiadał, jak to nigdy za nic chocby nie wiadomo co się działo będzie przy mnie trwał, chocby sie wszyscy dowiedzieli on znajdzie sposób żeby przy mnie być......kur.....pojutrze wigilia a tego bydlaka nie stac nawet na napisanie durnego "wszystkiego najlepszego", zryczałam się, w sumie nie łudziłam się ze coś napisze ale teraz tuż przed świetami jakoś mocniej to do mnie dotarło....... Awril , Ciekawi mnie.. usłyszałam tyle SŁÓW od tego człowieka że życie bym za niego oddała taka byłam pewna jego uczuć ...... a teraz same przeczytajcie i wyciągnijcie wnioski dla siebie...jesli już tak cierpię od ..no tak..od roku to niech to przynajmniej rozświetli umysł innym kobietom....Jeśli źle wam w tym to uciekajcie , nie czekajcie na sam koniec , bo nie zostanie Wam nic ...tak jak mi....Kiedy to wy odejdziecie będziecie miały przynajmniej szacunek do samej siebie... Awril Twój K to ewidentny dupek niestety, wykorzystuje Cię dla własnej przyjemności własciwie nie dając nic w zamian. Masz rację, kiedy chce się mieć kochankę to trzeba się trochę pogimnastykować i to nie tylko w łóżku ...... nie pozwól mu na takie traktowanie... Ciekawi mnie.... tak doskonale Cie rozumiem, niestety mieszkanie po sąsiedzku w niczym nie pomaga, wręcz przeciwnie.....a czy już ubrali choinkę..o ubrali .....no nawet ładna....ciekawe czy są w domu ,,,o są...o nie ma ich...nie ma, to gdzie moga byc o tej godzinie...............i tak to leci az jestes bliska szaleństwa. Zapomnieć? tak... tylko niby jak? Jak zapomnieć o kimś kogo masz pod bokiem 24/24? Tak uczysz się z tym zyć, nawet z czasem to wychodzi . Ale nigdy nie zapomnisz , nie zapomnisz bo nie masz takiej mozliwosci , tak jak i ja.Nie mozna zapomniec tej krzywdy, nie rozpamiętuję jej już na codzień ale idą świeta, podsumowanie roku... A na dniach wróci mąż...........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bibi76
Elewacja odpowiem Ci na pytanie czemu akurat przed świetami tyle nieporozumień. Bo świeta to czas dla najblizszych, świeta chcesz, pragniesz spędzać z tymi których kochasz....Kochanki maja w tedy ciężki czas, bo po.1 to one chca być tymi PIERWSZYMI, NAJWAŻNIEJSZYMI,NAJBLIŻSZYMI kobietami dla swoich Panów K...a tu nagle po tylu wyznaniach okazuje się że ta niedobra żona, ta podła co go wcale ale to wcale nie rozumie, z którą w ogóle nie uprawia seksu i nie ma o czym z nią rozmawiać (i milion innych powodów)i tej żony przyziemne sprawy (zakupy itp) są jednak NAJWAŻNIEJSZE i są na PIERWSZE.Niestety w okresie światecznym jak i urlopowym kochanki są odstawiane na boczny tor i albo cierpliwie bez pyszczenia przeczekają ten czas, albo przejrza na oczy i odejdą czego każdej życzę....ale zrozumiem inną decyzję i będę wspierać. po.2 .......................................kurczę zapomniałam normalnie, jak sobie przypomnę myśl to napiszę Pozdrawiam Was kochane i zyczę duzo siły. Odezwijcie się pozostałe wiedźmy!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bibi76
I jeszcze Wam wrzucę takie moje jedno przemyślenie...bardzo często tym wspaniałym Panom K dzięki kochankom lepiej układa się w małżeństwie. Taki 1Pan K ma problemy z żoną w łóżku, to wynajduje sobie ofiarę mami ją i co kilka dni wykorzystuje seksualnie pod przykrywką wielkiej miłości...wraca do domu z bukietem kwiatów zaspokojony , usatysfakcjonowany z podniesionym ego przymilać się do żony którą często boli głowa ale oprócz tego to anioł nie kobieta, dobrze gotuje, cudowna mama, świetna partnerka do zycia i rozmowy ....tylko ten sex... Taki Pan 2 absolutnie nierozumiany przez żonę Heterę, szuka ofiary mamiąc ją pięknymi słówkami , sam miód, wielka miłość od pierwszego wejrzenia....opowiada jej o wszystkim, jaki jest cudowny, dobry, czuły, dbający o dom ...obsypuje kwiatami, prezentami , czułościami.....kochanka oczywiście w siódmym niebie bo anioła spotkała rewanżuje się tym samym podnosząc nadszarpnięte przez żonę poczucie męskości ....Pan 2 wraca do domu do swojej żonki nadskakując jak małpka w zoo bo żonka niecierpliwa, nerwowa na migdalenie się nie mająca zbytnio czasu bo cały dom, dzieci i męża pierdołę ma na głowie a który bez niej zginąłby tuż za progiem... Taki Pan 3 ma fajną babke za zonę, dzieci mądre , niezła praca ale nudnooo szuka więc gdzie popadnie ...i internet i koleżanki z pracy i sąsiadki, co się da i co się rusza..... bo już tak lubi, bo potrzebuje czuć sie ciagle uwielbiany kochany podziwiany..... Z czasem dochodzi do prefekcji , uwodzi często i szybko, gdy robi sie zbyt powaznie po drugiej stronie zwija manele i do żony, która jest w niego zapatrzona jak w obrazek, mój skarb zdradzić? w życiu , jesli juz to jakaś zdzira go musiała uwieść ....Tak napląta w głowie kobiecie , że ostatecznie to ona czuje się winna jego odejscia, rozpacza doszukuje się w sobie winy, przeprasza i błaga o powrót.... a on juz dawno ma kolejną ofiarę Jest też mam nadzieję Pan 4 , wierny i oddany żonie , a jesli już zakocha się w innej to postąpi uczciwie .... znacie takiego?????????? Może Warszawiak Zielonej, mam nadzieję że mój mąż...........najlepsze jest to że pewnie kazda z nas ma nadzieję że taki jest jej mąż... A coś mnie wzięło na pisanie dzisiaj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spring chicken
Wszystkim nieszczęściarom i szczęściarom WESOŁYCH ŚWIĄT!!!! Polecam artykuł w Newsweek z ok. 14 grudnia pt. Telepolacy (ja mam tu polski Newsweek tydzień później). Prawdziwe spojrzenie na rzeczywistość.... serialową.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciekawi mnie Twoja opowiesc..
Bibi---dokladnie tak,jak zapomniec majac go na oku prawie 24/24?Dzis juz pojechali gdzies z rana i jeszcze nie wrocili,usmiechnieci,rozradowani...:( Nie sadze by mi nawet zlozyl zyczenia,ja tez nie napisze pierwsza,w zeszlym roku tez mnie odstawil i "przypomnial sobie" o mnie po Nowym Roku..wtedy to bylam najpiekniejsza,najcudowniejsza i wogole ach i och..a ja zlamalam sie i znow bylismy razem..tym razem juz nie chce..mimo ze bardzo go kocham i mi zalezy to wiem ,ze nie moge na niego liczyc,nie sprawdzil sie,licze sie tylko wtedy ,gdy zona jest w pracy albo gdy ma chwile w tygodniu...bardzo zabolal mnie fakt(glupio mi o tym pisac nawet) jak ze 2 mies.temu zabral mnie na weekend..gdy wracalismy to po drodze kupil....bukiet kwiatow i dobra butelke alkoholu....myslalam ze to dla mnie..a on stwierdzil ze to "alibi"..dla niej...poczulam sie upokorzona jak diabli..nie odzywalam sie pare dni i znow sie zlamalam:( nie mogl tego kupic bez mojej obecnosci?jak sobie to przypomne to az dziwie sie ze bylam tak glupia ze bylam z nim po tym...ale wciaz go kocham..to chyba jakies uzaleznienie..smutno mi..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×