Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

zielonaa

Matki, żony i kochanki- teraz koleżanki

Polecane posty

Elewacja, co do naszego 2 miesiecznego rozstania, mialo ono miejsce w zeszlym roku - od lipca do wrzesnia - Byl to okres kiedy sie strasznie miotalam z jednej strony na sile wmawialam sobie ze ja go nie kochm i mnie na nim nie zalezy, a z drugiej strony 'tracilam' zmysly kiedy nie zadzwonil!! Normalnie furiatka jedna. Te dwa miesiace pomogly mi zrozumiec jak mi go strasznie brakuje i ze ja go zwyczajnie kocham. Zrozumialam ze po to zeby go miec w swoim zyciu, musze sie pogodzic z rygorysycznymi warunkami narzuconymi przeze MNIE co do komunikowania sie miedzy nami i rodzajem jego pracy. W ciagu tych 2 miesiecy on dzwonil kilka razy ale ja nie odbieralam, pewnego dnia spotkalismy sie u znajomych i nasza rozlaka nalezala do przeszlosci :) Wystarczylo ze dotknal mojej reki a ja mu 'wszystko wybaczylam' a on byl szczesliwy ze moze uslyszec moj glos.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Było- Minęło, Elewacja- zazdroszczę Wam ! W jakiś sposób nie jesteście "same", tak jak ja!!! Przecież kocham męża i nigdy się z nim nie rozwiodę, więc.... chyba jestem uzależniona od "iskrzenia". Nie rzucam się na każdego faceta, który wykazuje mną zainteresowanie, bo musi być to "coś". A to nie darza się na zawołanie i dlatego tak mocno przeżywam, że komuś mija a ja "to " jeszcze mam i cierpię. Elewacja, już na pierwszym spotkaniu, powiedział mi, że zdradził kilka lat temu żonę ( zakochał się)ale teraz już to się skończyło- trochę byłam w szoku, że tak mi to mówi otwarcie.... powiedział nawet, że nie kocha żony i gdyby nie jej choroba- rozwiódłby się.... potem pytał czy ja z mężem współżyję, bo on z żoną nie, bo ona nie chce, sypiają nawet w osobnych łózkach. Powiedział, że żonie wystarcza to, że jest babcią a seks przestał ją interesować. Potem wiecie co się stało. Do tego powiedział mi kiedyś ( tak, powiedział, że teraz czuje, wie, że się zakochał), że gdybyśmy się wczesniej spotkali, przed chorobą żony zrobiłby wszystko aby być ze mną!!! Z każdym spotkaniem, seks był coraz lepszy a ostatnio było wręcz cudownie...już nie mogliśmy doczekać się następnego razu, choć jeszcze byliśmy ze sobą. Robił już plany na następny raz. Wtedy też dużo rozmawialiśmy.... zapytałam Go a co z seksem jak się nie spotykamy- odpowiedział, że teraz się powstrzymuje. I tu chyba otworzyłam puszkę pandory ( niestety dla siebie)...On się otworzył...powiedział, że miał wiele partnerek.... na raz, dwa....nawet to określił, że tak to jest jak się spotka erotoman z nimfomanką.... Teraz jednak wie, że mnie kocha ichce być tylko ze mną. I wiecie co te inne "panienki" nawet mnie nie wzruszyły... ale chyba jakby z przekory powiedziałam, śmiejąc się, że teraz musi być koniec z "panienkami".... ALE ŻEGNALIŚMY SIĘ CZULE I W DOBRYCH NASTROJACH.... i potem ten mój sms ( nie wiem po co- z przekory), że nie wiem czy się nie krzywdzę i potem gdy On zapytał czy jednak może zadzwonić... ja... coś wolnej woli itp.... A potem ten Jego straszny sms....mój telefon do Niego.....Jego stanowczość, chłód. Ciągle sobie coś przypominam, co mi wtedy mówił...a każde słowo, to nóż wbijany z pełną "kulturą"!!! Powiedziałam, że Go przecież kocham....odpowiedział, że może się mylę, może to moje wyobrażenie o Nim....a On jest inny... Powiedziałam, że przecież mówił, że mnie kocha.... a On, i tu mnie "dobił", że no właśnie, nie wie, czy to miłość, czy tylko pożądanie i dlatego potrzeny Mu jest CZAS aby sobie wszystko poukładać i przemyśleć i dlatego dopiero za jakiś czas odezwie się i zaczniemy "znów na nowo"... Przeżyłybyście COŚ takiego??? A MUSIAŁAM I MUSZĘ!!! No, to się nagadałam---- SPOWIEDŹ. Może jest mi trochę lepiej....MOŻE

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eeee1
Witajcie, u mnie bez zmian, i tyle na mój temat. Czytając Was, potwierdza się teza, że kochankowanie to tak naprawdę niezły kłopot... ukrywanie się, kłamstwa, szukanie czasu i możliwości no i miejsca, gdzie się spotkać, ciągłe myślenie, czy się nie wyda, i najważniejsze: ciągłe zastanawianie się nad uczuciami: swoimi i Jego. Myślenie, co On myśli. Udawanie przed mężem, rodziną i znajomymi. Kombinowanie, jak ukryć "ślady miłości", drżenie przy każdym sms, przy każdym dzwonku, pilnowanie telefonu..... chyba trzeba naprawdę to lubić, żeby żyć w ciągłym stresie, żyć w podwójnym świecie, prowadzić dwa związki. To moje wspomnienia i nigdy więcej nie chcę do tego wracać i jak na razie (wbrew teorii, że jak się raz zrobiło....) mi się udaje. Ale (hihihih) może to z braku czasu.... I jeszcze pamiętam też tą dobra stronę kochankowania. I tego Wam troszkę zazdroszczę. Ale czytając Wasze wpisy, widzę tylko same kłopoty, więc może zamiast narzekać i pokazywać czarną stronę kochankowania, może napiszecie coś pozytywnego. No więc BABY zamiast biadolić i narzekać, dajcie coś miłego i pozytywnego. Całuski dla wszystkich, szczególnie dla Zielonej, Elewacji, Bibi i Zagubionej oraz Spring. Zielona - nie szukaj dziury w całym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Elewacja
Eeee1, witaj :) Niedawno czytałam stare posty, zastanawiając się co dzieje się z resztą Czarownic... Masz rację, w pełni zgadzam się z Tobą w kwestii siły psychicznej jaką trzeba mieć aby kochankować. Kobiety nie umieją traktować tego jako zabawy albo przygody i potem cierpią. Ale nie wiesz kiedy los ześle na twoją drogę Jego. Mogę to o sobie powiedzieć. Już byłam uleczona, ale jakaś ranka w sercu ciągle była otwarta, więc tak ucieszyłam się gdy pojawił się ktoś, jak nieraz pisałam idealnie zamazujący złe wrażenie po poprzednim, nieudanym amancie. Zielonaa, spisałaś swoje dzieje. Ja wiem co czuje kobieta gdy spotka się z takim zimnym, uprzejmym, ale cholernie surowym traktowaniem. Każde słowo boli. Ja to przeżyłam z X. Pamiętasz jak rok temu usiłowałam wyjaśnić co mnie tak zabolało, jakie to cholerne uczucie kiedy ciepło kobiety zderzy się ze ścianą i lodowatą logiką strofującego Cię męskiego ego? Moja diagnoza, robocza jest taka, ze trafiłaś na narcyza. Ma wiele cech. Poczytaj sobie. Nigdy nie wygrasz z narcyzem szczególnie jeśli sama możesz mieć nieco cech narcystycznych ( wiele z nas je ma, to taka , zdaję sobie z tego samokrytycznie sprawę- ułomność kochanek będących w związkach) Nie będę Ci tu truć, szczerze cię wspieram i pocieszam i proszę Cię- wiej od tego faceta, bo skoro on teraz powiedział, że chce zacząć, może kiedyś od początku to wiesz co? Może nikogo nie znajdzie w zastępstwie, może to cyniczny manipulant, czeka, czeka przy pułapce i potem dopiero da ci popalić! Tym razem błągam Cię- uciekaj od niego. Dla Ciebie dobry jest taki związek jak z Warszawiakiem :) Ja teraz jestem w podobnym niby to związku, jest bezpiecznie, nie muszę się kryć, nie wyczekuję, nie liczę na nic, tylko cieszę się czasem, że komuś jestem potrzebna i że mu umilam świat a on mnie. Błagam cię, jeśli on zadzwoni to nie zgadzaj się na żadne powroty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ok, mówcie tak dalej do mnie, to może klepki w mózgu wrócą mi na poprzednie miejsce. Obrzydzajcie..... ja sama sobie staram się Go obrzydzić. Wady i ubytki, na które machałam ręką- teraz staram sobie nawet wyolbrzymić. Wiem, że za bardzo podałam Mu serce na dłonia On nie miał oporów uczynienia z niego poduszki i wbicia teraz szpilek, że byłam zbyt uległa Jego prośbom, że nie chciałam odmówić, aby Go nie urażać... A że jest kłamcą i koloryzatorem, to prawda...sam to mówił o sobie... więc chyba Elewacjo, masz rację, to NARCYZ. Mimo to, jeszcze teraz nie wiem , czy jakby w tej chwili się pojawił- uciekłabym...z pewnością NIE. Wiem jednak, że czas działa na moją korzyść.... szkoda tylko, że to tak małe kroczki.... Dzięki, że JESTEŚCIE.... Pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Melduje sie z rana i dolaczam do dyskusji, kierownictwo poszlo na zebranko, mam wiec troche wolnego zeby cos napisac:) eeee1, masz calkowita racje, prowadzenie podwojnego zycia nie jest latwe, szczegolnie w sytuacjach kiedy twoje wlasne malzenstwo jest w wiekszosci dobre. Widzisz mysmy, on i ja, byli otwarci w swoich intencjach ... a uczucie ktore sie pomiedzy nami wzbudzilo, mocno nas zaskoczylo. Nie zaprzecze ze czas mojego kochankowania czesto przynosi mi smutek na twarz, ale przez reszte czasu unosze sie nad ziemia. Dawno temu zrobilam bilans tego zwiazku i wyszedl on na plus. W moim przypadku, a mam bardzo powazne problemy zdrowotne, gdyby nie te rewelacje z kochankiem to od dawna bylabym na rencie:( To dzieki niemu ciagne do pracy, bo zeby uslyszec jego glos musze sie meldowac rano w pracy, bo tylko tam mu pozwalam dzwonic, (w malym oknie czasowym od 14:15 do 15:00). Dzieki niemu jestem pozytywnie nastawiona do wspolpracownikow, jestem bardziej wesola, jestem ciagle usmiechnieta. Dzieki niemu, zaczelam dbac o swoja forme fizyczna, biore rozne klasy w gymie! Rok temu, po raz pierwszy w swoim zyciu bylam wstanie dotknac palcow u moich nog! Dla mnie to byl sukcess, bo nie naleze do osob 'elastycznych'!!! Dzieki niemu postawilam siebie, dla siebie, na pierwszym miejscu, przestalam uwazac ze wydawanie pieniedzy na swoje potrzeby to rozrzutnosc!!! Chodze do fryzjera, zaczelam chodzic do kosmetyczki :) O seksie juz pisalam wiele razy ... to dzieki niemu obudzila sie znow we mnie KOBIETA! Oczywiscie jak mnie PMS dopadnie to bede czuc sie samotna, porzucona, zaniedbana i bede wieszac na nim wszystkie psy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zielone, kochanie, daj sobie CZAS, moze z kilka/kilkanascie dni na ochloniecie!!! Wiem co czujesz, kiedy w sercu masz ten ogromy rozpierajacy bol i taki straszny zal:( Czujesz sie Czujesz sie zraniona i porzucona przez tego faceta, ale czy on zasluguje na twoje uczucia!???!!! Z twojej 'spowiedzi' wyciagnelam taki o nim wniosek. Od pierwszego dnia wiedzialas ze jest lowca i ty dalas mu przyzwolenie, kiedy sluchalas go jak mowil na intymny temat z swojego malzenswta. Pewnie nawet nie zauwazylas kiedy zarzucil siec, bo to kuzyn :( On nie jest wart twoich LEZ! Wykorzystal ciebie i pewnie nie jestes jedyna kobieta ktora przez niego plakala 😘 Dam sobie glowe uciac ze on przyjdzie i bedzie chcial wiecej:( Uczymy sie na wlasnych bledach prawda i to doswiadczenie z nim wyjdzie tobie na dobre ... na przyszlos bedziesz bardziej ostrozna ze swoim sercem. Trzymaj sie cieplutko, spisuj tutaj wszystkie swoje negatywne mysli, to pomaga jak wyrzucasz z siebie to co cie boli (z doswiadczenia wiem ze mnie na pewno pomaga)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Było- Minęło--- najbardziej zazdroszczę Ci ( oprócz tego, że tak długo jesteś z Nim), Twojej Rozwagi, Powściągliwości ale i Romantyzmu.... jednym słowem, jak z książki " Rozważna i romantyczna". WYGRYWASZ najwięcej... nie mówisz niepotrzebnych słów, zmilczasz piękne, nie mówisz nic " do końca" i .....WYGRYWASZ!!!! I ...... jesteś SZCZĘŚLIWA! Niestety, mam inną naturę i temperament.... choć .... nie zawsze tak było. Kiedyś ... byłam inna, byłam właśnie powściągliwa ale zauważyłam, że jak jest się " otwartym", uśmiechniętym, to wokół Ciebie " wianuszek" i.....samozadowolenie. Wiem, to głupio brzmi ( jakby to powiedziała elewacja- NARCYZM) ALE świat wtedy, WYDAJE SIĘ DO ZDOBYCIA!!! Może teraz za bardzo chciałam...... choć, ja i tak bym, nawet teraz, się nie odważyła... sięgnąć po "zakazany owoc". On, idąc, na pierwsze spotkanie w kawiarni ( widział moje zdjęcie na NK- miał tę przewagę!) Już miał "takie" zamiary!!!-- teraz, to wiem!A ja, głupia, dałam się uwieść! Może, to i łowca...jak Mu z tym dobrze.... a może ktoś bardzo nieszczęśliwy.... choć o tym nie wie! Nie chcę teraz opisywać Jego relacji rodzinnych, matka- ojciec ( tzn. od urodzenia), bo to też może mieć wpływ na psychikę (..... no, dobrze wiem, wiem, mimo wszystko Go usprawiedliwiam!!) Jego zabieganie o mnie od maja do konca lipca.... nie znało GRANIC.......nic nie rozumiem.!!!! I ten sms... prawie, no właśnie prawie jak Juliusz Cezar do Kleopatry..., nie, nie "veni, vidi, vici", ale.... "zobaczyłem, pokochałem, zwariowałem" i dalej " jesteś moją Kleopatrą"...... Boże, to chyba groteska!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zielona, moja sytuacja moze wygladac latwa ale wierz mi latwa NIE jest. Tylko ze w tym 'momencie' mojego zycia ja jego potrzebuje bardziej niz on mnie. Tak ze przymykam oko na MOJE pewne potrzeby np. bycia adorowana, potrzeby slyszenia ze jestem jemu potrzebna etc. Z natury jestem lagodna i niekonfliktowa, ale czasami jak cos mnie wkurzy to zmiemiam sie w 'burze' nieczesto z 'gradem' 😡. A moja powściągliwośc, tej cechy nabralam przy moim kochanku, on sie nie wywnetrzal to co ja mialam mu sie narzucac ze swoimi uczuciami!!??!! Jedyne co syszal odemnie kilka razy to ze czuje sie zaniedbana przez niego. Dziewczyny, EUREKA, wlasnie mi wpadlo do glowy ze moj kochankek chyba nauczyl sie czegos z 'lekcji' ktora mu zafundowalam w lipcu (kiedy nie-oddzwanilam do niego przez tydzien, a on panikowal). To chyba dlatego mi osobiscie (a nie przez telefon) powiedzial ze mnie kocha :D) Zielona, Cezar i Kleopatra ... podoba mi sie, ladnie to brzmi, tak romatycznie ... ale wlasnie wiesz ze oboje zle skonczyli, bo to ze sie spotkali to byl poczotek konca tamtego dramatu :( Twoja dzisiaj sytuacja tez jest dramatem! Tylko nie planuj sobie zycia odbierac dziewczyno!!! Pamietaj ze bol ktory czujesz PRZEJDZIE, wiesz przeciez ze swojego wlasnego doswiadczenia :) Idz poczytaj swoje wpisy na temacie Jak o nim zapomniec ;) Do branoc CZARODZIEJKI

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jedyna pociecha dla mnie w tym, że to nie Julisz Cezar a Marek Antoniusz był wielką miłością Kleopatry, choć..... też źle skończyli! Pozdrawiam i miłego dnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elewacja
Zielonaa, kiedyś pisałam ( nie pamiętaj, chyba zimą) o facetach unikających zobowiązań- wg. mnie to klasyczny przypadek. Na pewno ma to jakieś uzasadnienie w jego nawykach, przeszłości, wychowaniu itp. Pisałam nawet o książce na ten temat, musiałabym poszukać na której stronie tego wątku to było. Najbardziej zdesperowane typy określa się, że reprezentują " syndrom Houdiniego", który nawet z żelaznych okowów wyplątał się, byleby nie czuć presji. A syndromy oczywiste- choćby ta rozmowa o jego przelotnych znajomościach- twoja ( to nic , że żartobliwa reakcja) Potem twoje wahanie, gra, pokazywanie twojej niezależności- i co mamy? Powód do rejterady. Poczuł, że grozi mu utrata wolności a to działa na takie typy jak płachta na byka. Uciekają gdzie pieprz rośnie. Moim zdaniem wasza pierwsza rozmowa miała wszelkie znamiona badania gruntu- może i był szczery, obdarzył Cię zaufaniem mówiąc intymne rzeczy o swojej sytuacji, ale raczej to były sygnały, że nie jest wiernym mężem, sondował Cię, sprawdzał na ile może sobie pozwolić bo spodobałaś mu się. W dodatku powiedziałaś mu, że jako dziecko kochałaś się w nim. To stwarza erotyczny nastrój, choć niby nic się przecież nie dzieje. Resztę znasz. Nie winię cię. Kiedyś pisałam coś dziwnego, ze Warszawiak jakby wykonał całą grę wstępną, trochę się żachnęłaś ;), ale powiem Ci, że ja jestem teraz w podobnej sytuacji i wiem jak to działa na zmysły. Niby nic sie nie dzieje- Artysta wspina się na wyżyny poezji i romantyzmu, ale nie ma go przy mnie! Gdyby teraz zjawił się ktoś wymarzony od dawna, to kto wie... Zostałam "rozmarzona", niespełniona... Kto wie! Na szczęście nie ma takiego osobnika w pobliżu, ale będę uważać. Oczywiście- nie traktuj moich słów jako krytyki, bo jestem ostatnią osobą, która mogłaby coś takiego zrobic Tobie, gdyż zawsze jestem po stronie uczuć a nawet pewnej naiwności, ktore są szczere i prawdziwe. A napisałam to, zebyś wiedziała, ze nie ma w tym twojej winy- wszystko idealnie pasuje do takiego scenariusza, kiedy już się w nim znajdziemy to mamy nikłe szanse na wyrwanie się. Teraz radzę Ci znielubić go na jakiś czas, a potem wybacz , bo to taki Piotruś Pan, ty bądź górą. U mnie sytuacja też ciekawa- Artysta wczoraj szukał pretekstu do kontaktu, tak jawnie, że aż mnie rozbawił, ale widać było jak hamuje się, jak nie chce mi się narzucać. On mnie kocha i doszła do wniosku, ze jeśli nie chcę zrobić mu niechcący krzywdy, to muszę hamować się- on zdaje sie to samo odkrył. To prawda, ze powściągliwość pozwala na smakowanie słodyczy, bardziej tonuje relacje, sprawia, że są głębsze. Tak będę postępować. Było- Minęło jest dla mnie wzorem. Pozdrawiam was!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Elewacja--- zgadzam się z Tobą w tym, co napisałaś.....tak to właśnie jest/ było! On ma doświadczenie " w takich sytuacjach" a ja bardzo łatwo dałam się podejść... pewnie wiele Mu też UŁATWIŁAM, wtedy jeszcze nieświadomie!!! Powtarzam to już któryś raz, że w tamtym momencie , mnie wystarczyłaby "adoracja kuzyna" i nie liczyłam na NIC więcej. Teraz bym nie cierpiała. Łatwo mnie uwiódł....rozbudził ( a potrafi!!!) wszystkie uśpione namiętności!!!! A od pierwszego sierpnia, zaczęłam "płacić" za swoje "grzechy". Już wtedy doszłam do wniosku, że to Piotruś Pan.... przeczytaj moje posty 42 strona 4.08 godz. 10.20-- gdy odpowiadałam Wiolonczelinie i 43 strona.... Nie chciałam Wam nic jescze mówić, łudziłam się jeszcze.... Macie może jakąś czarodziejską różdżkę Czarownice abym mogła skasować Go ze swej pamięci????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elewacja
Zielonaa, ja wiem, ze ty jesteś silna, choć wrażliwa i emocjonalna. Takie osoby muszą przejść MOCNO wszystkie fazy, jak w chorobie:( czemu mnie to spotkało?) - niedowierzania - zaprzeczania - buntu - złości - pogodzenia się z losem - uśmiech i dystansu Nie ma czarodziejskiej różdżki. Kiedy ja rozstałam się z X to zrobiłam błąd, że od razu chciałam przejść do fazy ostatniej a tak nie można. Teraz - zobacz, już jesteś w fazie złości! Czyli koniec niedługo Twoich męczarni Nie lub go teraz, gada jednego! Tak mocno, do końca, aż to się wypali Ty ciesz się, ze to trwało tak krótko, bo jakby trwało dłużej, albo padłyby jakieś obietnice, ze to na zawsze, do końca życia- to byłoby okropnie ( np. Bibi miała taką sytuację z wyjątkowo wrednym facetem, chyba gorszym niż ten P.Pan z twojej rodzinki) Pa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Elewacja dzięki- od wielu, wielu dni , pierwszy raz zaśmiałam się szczerze.... to za tego...GADA!!! Gybym mogła.... ach i tak.... mocno ściskam Cię wirtualnie. Dałaś mi wiarę, że przetrzymam TO! Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bibi76
Dużo się działo i u mnie i u Was też widzę. Pozdrawiam Was serdecznie i całuję wszystkie. Nasza Ty kochana Zielonaa wariatko wpadłaś ..... ale wyjdziesz z tego na 100% ..... czy Ty przypadkiem nie jesteś zodiakalnym strzelcem ????? U mnie spokój, sąsiedzi się wyprowadzili , mąż wrócił i coś tam chyba wszyscy staramy sie posklejać ... to tyle w skrócie. Jak bede miała chwilę to napiszę więcej ..... Zielonaa zmartwiłam się o Ciebie, kombinuj jak wrócić do zycia , sama znasz siebie najlepiej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bibi- witam Cię i.... pamiętam, co mówiłaś do mnie w związku z kuzynem.... " kto kuzynki nie przeleci..." itd. Nie wiem, czy to tak jest do końca. Wiem, że NIC NIE WIEM. Ale jest ze mną już o wiele lepiej, choć żal... a było tak pięknie. Masz rację- jestem wariatką i... chyba nią zostanę do końca życia ale... chyba "ten typ tak ma". Zaskoczę Cię jak powiem spod jakiego znaku zodiaku jestem, bo to jak postępuję, jak kocham, jak "wariuję" jest sprzeczne z tym, co mówi się o PANNACH! Pisz, co u Ciebie.... Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość reseize
tak was czytam i myślę sobie stare głupie beznadziejne baby! Żal mi was.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czytam i oczom nie wierzę. Klub bab, które za nic mają zasady, a wierność zamieniła w czczy frazes... Obrzydliwość! Wracacie do dzieci i męża, mając przed chwilą członka waszego kochanka w sobie. Całujecie dzieci tymi ustami, które przed momentem pieściły ciało waszego fagasa. A brak zdolności do głębszej refleksji nad sobą, to w waszym wypadku już chyba standard

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elewacja
O, Bibi! Jak fajnie, że jesteś. Wygląda na to, ze wyprowadzka sąsiadów dobrze na Ciebie wpłynie. Wiesz dokąd się wyprowadzili, tzn czy daleko? Zielonaa, to dobrze, że powoli dochodzisz do siebie, najgorsze są te chwile gdy człowiek nie dowierza i liczy na to, że to pomyłka, że się wyjaśni, ze się obudzi a tak się nie dzieje... dzień mija za dniem. I te wspomnienia. Ale miałaś szczęście że to szybko prysło, bo jak nieraz mówiłyśmy Ci, to nie byłe rokujące dobrze zakochanie, ciesz się też, że pozostanie tajemnicą. ps. Ignorujcie moralizatorów :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak, faszerujcie sie nawzajem klamstwem i obłudą. Zdrada to zdrada, a zakochanie to nie miłość, bo ta druga sprawdza się w ogniu prób i wymaga daniny z siebie. To nie motylki w brzuchu... "Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską" - może niektórym z was to jeszcze cos przypomina co? A kto wam nakladł bajek do głowy, ze bycie wiernym jest łatwe, co? Babska bez zasad, w których bywa co jakiś czas członek gacha? Romantyzmu wam brakuje? A moze raczej przyzwoitości trzeba się nauczyć i zacząć nazywać to, co robicie po imieniu? Szukacie sobie usprawiedliwienia dla waszego podwójnego życie, ale prawda i tak jest jedna i ta będzie zawsze was oskarżać, nawet jak nie będziecie starały się o tym mysleć. Spotkacie się z pewnością wszystkie razem, ale w piekle... Żal mi was obłudnice.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Elewacja- jest ok! Według Twojej teorii, to jest już chyba nawet przedostatnia faza. Myślę, że spotykamy się na Łysej Górze- jak wszystkie Czarownice, bo tylko tam Baby Jagi nie mają wstępu. Ale mnie żal ich mimo wszystko, z racji swojego wyglądu nie będzie im dane nigdy przeżywać, to, co my, choćby nie wiem jak się starały. Bezsilność to jedna z największych wad, która rodzi złośliwość i podłość i MAŁOŚĆ! My chociaż "bywamy" w NIEBIE!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elewacja
Zielonaa, no zobacz- to już końcówka męczarni. Moja teoria jest taka, powiedziałabym, ze mam matematyczny wzór ( może go opatentuję?), ze długość cierpienia po rozstaniu trwa mniej więcej połowę tego czasu co związek Przeanalizowałam to. Proszę o Nobla :D Będzie dobrze. Ps. Nie robią na mnie wrażenie kaznodziei internetowych oraz osądzanie ;) tak szczerze mówiąc to uśmiecham się wyrozumiale- taki świat są grzesznicy i moraliści, piękni i brzydcy, mądrzy i głupi- a co gorsza, nie wiadomo kiedy ktoś się znajdzie po której stronie :) Pa pa moraliści, proszę energię poświęcić na jakieś czyny a nie pouczanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ty bywasz w niebie? Daleko posunięte porównanie. Obrzydliwość tego co robisz polega na tym, że nazywasz zgnilizne moralną swojego życia - "bywaniem w niebie". Jeśli miała być to autoironia - to niezbyt trafiona. Masz tak zepsute morale i takie błoto w środku, że na wszystkie mozliwe sposoby starasz się usprawiedliwić to co robisz... Ale tego usprawiedliwić się nie da... Zarażasz tym grzybem podobne tobie nieszczęśnice, którym może i zdarzyło sie to z ludzkiej słabości... I starasz się im i sobie wmawiać, ze to jest ok. To jednak nie jest OK, to jest zwykłe gówno, w który tkwisz, pomimo, że śmierdzi ty nazywasz to niebem... A inne niewierne przytakują tobie z głupoty, z pustki, albo z poczucia winy... Ble, rzygać sie chce, jak się czyta to co piszesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elewacjo wcale mnie
nie pocieszyłaś. I Nobla nie dostaniesz za to: "Moja teoria jest taka, powiedziałabym, ze mam matematyczny wzór ( może go opatentuję?), ze długość cierpienia po rozstaniu trwa mniej więcej połowę tego czasu co związek Przeanalizowałam to. Proszę o Nobla Będzie dobrze." Kurcze, byliśmy w związku ponad 30 lat ! Połowa, czyli ponad 15 mam cierpieć? Ja nie chcę !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elewacja
:) głowa do góry Mój przelicznik obejmuje różne opcje. Przelicznik "cierpieniodni" dla osób będących w związkach powyżej 10 lat wynosi 1 miesiąc za jeden rok. W Twoim wypadku to potrwa 30 miesięcy, czyli 2 i pół roku. --------------------------- bardzo proszę osobę która poucza i wypluwa tony jadu jako samozwańczy, mobilny, internetowy sąd moralny o usunięcie się z wątku dobrowolne i odejście w pokoju do swoich zajęć, zapewne wysoce moralnych. Ja ignoruję i nie zamierzam polemizować i proszę pozostałych o to samo:) Pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zarażajcie się dalej, zgnilizną Pani Elewacji. Jej psychologizowanie, aby dno, które osiągnęła, stało się udziałem innych, jest tylko sposobem na to, aby sie znieczulić. Jesteś najzwyklejszą osoba bez zasad... Zdradzasz i dorabiasz do tego teorię. Polecam spotkanie w gronie uzależnionych od seksu i miłości - tobie i innym. Może niektórym uda sie wydobyc z tego szamba w którym tkwią. Warunek jeden - uciekać od takich osób jak ty. Na zasadzie chcesz nie pić, nie zadawaj sie z pijącymi. Te które szukaja tu pomocy, z całą pewnością jej nie znajdą. Pomoc, to nie jest akceptacja, dla tego gówna, które niesie ten topik.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Elewacja, dobry pomysl ale JA nie przyjmuje do wiadomsci twojej tezy!! NOBLA nie bedzie i juz !!!! :( W moim przypadku to by znaczylo ze bardzo dlugo bede cierpiec kiedy to co pomiedzy mna a moim kochankiem sie w koncu wypali!! Chyba ze to bedzie trwalo tak dlugo az przejdziemy, bez przepychanek, na stope kolezenstwa :O) Moze to bedzie tak jak mialam z mezem, na poczatku szalenstwa, milosc, swiata za soba nie widzielismy a po kilku latach przyjazn, tolerancja, przyzwyczajenie, trwajace do dzis. Zielona ... jak dzisiaj samopoczucie, lepiej? Do nawiedzonych typu 'veritas veritatis' po co kobieto marnujesz swoj czas i czytasz takie tematy jezeli ich lektura powoduje u ciebie TORSJE. Jak mi cos przeszkadza to obchodze problem duzym lukiem, i tego wlasnie tobie radze. Przyjemnego dnia zycze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×