Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

zielonaa

Matki, żony i kochanki- teraz koleżanki

Polecane posty

Gość
mila...pogadaj z nim jutro w pracy. On na pewno Ci powie, że boli go Twoje zachowanie, czyli taka obojętność, chce być normalnie kolegą:-(((, jest szczery, nie kłamie Cię(czyli Cię szanuje), co nie oznacza, że mu nie zależy na znajomości z Tobą, tym bardziej, że razem pracujecie i kontakt jest nieunikniony. Na pewno jest Ci trudno, bo żadna z nas nie chciałaby pracowac ze swoim ex. k.( wolałaby raczej go unikać, żeby nie tęsknic, nie wspominać). Ale pracujecie i MUSISZ się zachowywać normalnie - bez żalu, nerwów i fochów, bądź uśmiechnięta i radosna i taką też atmosferę utworzysz wokół tej rozmowy:-))) Jesteś wartościową osobą i on nie chce Cię stracić!!! On jakoś żyje i Ty tez dasz radę CZAROWNICO!!! Ale Ci doradzam, ja co sama sobie nie moge dać rady. Problemy innych widzi się zupełnie inaczej:-))) Trzymaj się, jutro napisz jak rozmowa się potoczyła. Bąź dzielna!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Laska, nie bądź natarczywa, nie strzelaj fochów.... widzisz jak to się u mnie skończyło.... napisał mi, że trudno Mu znosić moje hustawki nastrojów. Pewnie nie tylko dlatego był koniec ale...pretekst Mu dałam! Bądź mądrzejsza. Sądzę jednak, że grzecznie byłoby abyś Mu odpisała, że spotkanie rodzinne aktualne juz teraz ale.... proszę Cię nie pisz ani słowa więcej!!! Mila- nie wiem o co Tobie chodzi? Ty działasz na Niego, On na Ciebie, nie chcecie "rozwalać" rodzin, On chce się z Tobą spotykać.... więc w czym rzecz.... ta "koleżanka" Cię wkurza??? Przecież nie planujecie razem życia... dla siebie macie tylko te "chwile", więc wykorzystaj je.... Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
zielona...właśnie nie będę natarczywa i napiszę mu we wtorek, nie będę się już narzucać. Zdystansuje i zawsze będę miala dobry humor. A napisze tak, a Wy mi doraźcie, czy dobrze, bez natarczywości? "CZEŚĆ, MOJE ZAPROSZENIE JEST DALEJ AKTUALNE. JEŻELI MASZ OCHOTĘ SIĘ ZE MNA SPOTKAĆ, TO DO 16,00 JESTEM W DOMU. ZAPRASZAM" no i podam mu adres. Ale czy powinnam dać mu nr. tel? Bo nie ma. Ale myślę, że nie, skoro jeździ po świecie i trafia to do mnie też trafi, przecież to jedna miejscowość, tylko inne osiedla. Ale miałby mój numer, może w przyszłości by coś naskrobał do mnie? Ale z drugiej strony- nie naskrobie a ja będę czekać:-((( Teraz jak to piszę, to jest na gg i też nie pisze i ja też nie. Chyba zmądrzalam DZięKI WAM CZAROWNICE !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No nie całkiem, jesteś trochę KĄŚLIWA!!! Napisz bez tego "...jeśli masz ochotę....." To musi być "suche" ale grzeczne zaproszenie i podtrzymuję to , że najlepiej odpisz dziś albo jutro. Każde uczucie... czy miłości, czy nienawiści, czy złośliwość świadczy o tym, że jesteśmy zainteresowane BARDZO tą osobą. A chyba o to Tobie nie chodzi???!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
zielona... już sama nie wiem o co mi chodzi. Boję się, że jak mu dzisiaj napiszę, to on nic i znowu ta przerażając cisza.... A podać mu mój numer? Pozdrawiam papa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak podaj Mu numer telefonu i......... BĄDŹ CIERPLIWA, bo już trochę za dużo zmalowałaś swoją niecierpliwością!!! Wszystko to wywołało, jak widzisz, przeciwny efekt, niż zamierzony przez Ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Diablice, witam was wszystki w nowym tygodniu 🌻 Mila35 ... pewnie sibie bede powtarzac ... ale kochanie nie zazdroszcze tobie twojej sytaucji. Wydaje mi sie twoj k. zwyczajnie kocha dwie kobiety ... z jedna mieszka z druga pracuje ... i od czasu do czasu ma wyrzuty sumienia w stosunku do slubnej. To ze drugie dziecko sie urodzilo pewnie nie wchodzilo w rachube bo gdyby fakt posiadania dzieci ciazyly by mu na sumieniu to on nigdy ciebie by nie zaczepil bo ojcem juz byl kiedy zaczal sie z toba spotykac. To co teraz napisze bedzie brzmialo jak bym nie miala serca ... ale cokolwiek wybierzesz to i tak bedziesz cierpiec ... Ale koniecznie musisz sie od niego dowiedzic czego on od ciebie oczekuje ... bycie kochanka czy bycie wspolpracowniczka. Nie ma nic pomiedzy ... bycie jego specjalna kolezanka ciebie rani i ty bedziesz cierpiec ... a nie chcesz zadnej depresji prawda. Elewacja ... ty sie zaczernilas, wierzyc mi sie nie chce ... co nowego u artysty? Laska ze hej ... rozrabiasz jak pijany zajac ... ale przyzna sie ze ja tez na poczatku sie rzucalam ... wydawalo mi sie ze po tym jak oboje zdecydowalismy sie na ‘spotkania’ to on powienien za mna szalec ... powienien mi wydzwaniac ze slowami tesknoty ... powienien prawic mi komplementy ... etc... wydawalo mi ze ze on powinien zachowywac sie jak moj chlopak ... Zajelo mi troche czasu zeby w koncu ‘dojrzec’ do sytuacji i wyluzowac ... bo on nie byl wolny!!! Ja tez nie bylam wolna. I jak to mowial moj ex.k. trzeba kozystac z kazdej danej NAM chwili (ale to nie znaczy kazdej albo codziennie). Wycisz sie ... musisz koniecznie potraktowac tego facia jako kochanka ktory zabiega o ciebie i twoje wzgledy ... nie pokazuj mu ze jest twoim calym swiatem ... on musi czuc ze tak do konca nie jestes zdobyta, ze masz swoje zycie (tak jak to od lat robi Elewacja ze swoim m.) a on jest tylko i wylacznie ‘slodkim’ dodatkiem w tymze zyciu;) Jeszcze jedno pytanie dlaczego wy spotykacie sie u ciebie w domu (to jest super niebezpieczna sytuacja) jezeli on jest bogaty to powinno go stac na hotel lepszej klasy. Nigdy w twoim domu!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej- Było-Minęło... Mnie się wydaje, że Laska spotyka się rodzinnie i dlatego w domu.... już chyba byłaby DESPERATKĄ aby kochanka sprowadzać do domu na spotkania tylko intymne!!!! Choć czytając ją..... kto wie... Hahahahaha. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Bylo-Minelo...trzy razy spotkaliśmy się w takiej luksusowej kawalerce (mówi, że pilnuje koledze tego mieszkania, bo wyjechal za granicę chociaż nie bardzo wierzę, na pewno jak nie sprowadza tam sobie panieniek, to na pewno tam śpi od czasu do czasu, jak się pokłóci z żoną). Ale te spotkania są wlaśnie za rzadko, ja muszę się tlumaczyć gdzie idę i po co na tak długo. dlatego spotykalismy się 1 raz w miesiącu. Więc on sam mi kiedyś zaproponował, że może od siebie z pracy wychodzić kiedy chce, a ja nie muszę się nikomu tłumaczyć będąc w domu. To dla mnie jest wygodne. nawet gdyby nas ktos zobaczyl, to jestesmy rodziną. Ale ja nie za bardzo tak chciałam w domu. Ale teraz widzę, że nie mam na co czekać, bo już długo się nie widzieliśmy i wariuję hahaha. Na pewno nie będę się z nim kochać, bez przesady. Na sex mamy tamto mieszkanko. A z resztą o czym ja w ogóle pisze, możw wcale nie przyjedzie? Bylo-Minelo...tak, ja właśnie też musze dojrzeć, do tej sytuacji. Widzę, że on doskonale jest obeznany i o wiele bardziej dorosły niż ja. On spokojnie czeka aż ja się zdecyduję, a ja raz tak, raz nie i tak w kółko, a on dalej czeka.... zielona... może i jestem desperatką, alw i wygodną już sama nie wiem hahaha Pozdrawiam i dziękuje za rady!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mila35
witam was kochane czarownice.Wiem,że sama nie wiem co chcę! ogarnęło mnie jakieś szaleństwo.Przecież skończyliśmy w sierpniu,jakoś dawałam rady.Fakt,że raz na jakiś czas spotkaliśmy się już po skończeniu i było 'co nie coś'.Odkąd tak się zachowuję w stosunku do niego,że nie rozmawiam nie patrzę,czasem coś już muszę odpowiedzieć to powiem,ale zimno i bez spojrzenia.Chwilowo coś jestem zablokowana na niego.jakoś mi ciężko już popatrzeć mu w oczy.nawet zbieram się do odpisania mu smsa,którego napisał 2godziny temu.bo w sumie to nie wiem co odpisać na mało znaczącego smsa..dzisiaj byłam na innym dziale,tak widziałam go mało.Kurczę tak mi zle pracowało,bo jednak się tęskni za swoimi.Ale były momenty w których naprawdę się śmiałam i pożartowałam!!!nareszcie!!!było jakies parę minut co o nim nie myślałam:)i potrafiłam znowu żartować i się śmiać:) Teraz się wstydze wam napisać,ale jak już jest temat o tym k.u siebie w domu....to przyznaję się...on był u mnie 3razy (przez ten nasz cały rok spotykania się) i kochaliśmy się ...Głupie to:( wtedy mój mąż wyjechał za granicę,tak byłam pewna,że nie wejdzie do domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mila35
i wiecie,co?dzisiaj leciał serial M jak miłość(te co powtarzają stare odcinki),zresztą niewiem stare czy nowe bo b.rzadko na to patrzę.Włączyłam akurat w tym momencie co serialowy marek powiedział grażynie,że to koniec ich romansu,że wraca do żony i dzieci.I powiedział jej(to samo co mój k.mi),że jest i będzie bardzo ważną kobietą dla niego.(gówno prawda,ale co tam)Teraz najbardziej na świecie ją rozumie co czuła,i że w nerwach mu nawet zagroziła,że powie jego żonie,jak była przerażona tym biedaczka.A wcześniej (czyli to jednak stare odcinki)bo pamiętam,że patrzałam wtedy jak on miał z nią romans i tak jej nie nawidziałam!!!gadałam sama do siebie jaka jędza z niej!!! a teraz to ja jestem taka,a może i gorsza?... ale zanudzam....sorki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to ja chyba ŚNIĘ!!!! Wariatki- dom, to DOM- to AZYL- to ŚWIĘTOŚĆ......choć my święte nie jesteśmy!!! Ja z Adamem też miałam taką możliwość, że mogliśmy się spotkać u niego albo u mnie! Ale nawet On, choć uważam, że jest,... że postąpił podle ze mną, że dla mnie miał serce z lodu, jak mówił, te wszystkie słowa, które cięły jak nóż, to... ... okazuje się, że miał ZASADY i nawet klasę- nigdy się nie zgodził aby być u mnie w domu, tak, jak ja się nie zgadzałam aby być u niego w domu. Zawsze to było wynajęte mieszkanie i wtedy tam był nasz, NASZ i nikogo więcej AZYL.... Pa- nie chce mi się GADAĆ już!!! Zastanówcie się z KIM przebywacie.... czy aby z MĘŻCZYZNAMI?????!!! Sorry... ale wkurzyłam się na WAS wiedźmy!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mila35
laska,tak numer możesz mu dać,ale dziwne,że on nie chciał już wcześniej.no i nie napisałabym te ostatnie słowo:zapraszam.może lepiej do zobaczenia?...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mila35
......to ja może się lepiej stracę z oczu zielonej.....może lepiej jutro się tu pokażę,jak jej złość minie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
zielona... nie rozumiem Cię, a co w tym złego, że przyjedzie do mnie na kawę? Nie mam zamiaru się z nim kochać, to tylko spotkanie, kawa, rozmowy, wyjaśnianie sobie jakiś niejasności to raz a dwa to MOJA WYGODA, ŻE MNIE NIKT Z NIM NA ULICY CZY W SAMOCHODZIE NIE ZOBACZY!!! a po trzecie to każde miejsce jest dobre do spotkania, szczególnie jak się za kims tęskni, prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
mila35.. no nie chciał wcześniej i dlatego teraz się zastanawiam czy w ogóle jest sens dawać a później się łudzic, że ma i nie pisze? "-((( Ale ok, dam. Czyli to "do zobaczenia", to inaczej CZEKAM tak? Dziękuję!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość muszelka czarno-biala
Witajcie Kochane..pisalam przed chwila dlugi post i wcielo:(ech..wiec zaczne jeszcze raz..niestety nie wyszla moja sluzbowa sprawa zwiazana z praca...okazalo sie,ze nie jestem zbyt dobra i awansowaly 3 inne osoby,tylko nie ja..mialam nadzieje,ze wszystko pojdzie dobrze,wiazalo sie to z przeniesieniem na inny dzial,stabilnoscia zawodowa i awansem...najgorsze jest to,ze przeszly tam 3 osoby "po znajomosci",nie nie zazdroszcze,o nie..tylko chodzi o to,ze lizustwem i dobra "gadana"mozna daleko dojsc:(niestety przez to wszysto zupelnie stracilam poczucie wlasnej wartosci,a chyba nie powinnam?przeciez i doksztalcam sie (koncze juz w czerwcu zaoczne studia),jestem pracowita,dyspozycyjna,nie pale,nie biore zwolnien,uczciwa,a nie dano mi szansy...:(choc dawano nadzieje...a te osoby sa bez wyzszego wyksztalcenia,w sumie wiecej popijaja kawke i robia dobre wrazenie niz pracuja ale maja plecy ,a to sie teraz liczy:(smutno mi i czuje sie beznadziejnie,jak bezuzyteczny przedmiot nikomu niepotrzebny:(dziewczyny macie jakies sposoby na przywrocenie poczucia wartosci?mam zamiar poszukac innej pracy,gdzie bede troche wiecej doceniana..nie dam rady dluzej obracac sie w atmosferze falszu i zawisci,gdzie w walce szczurow z zazdrosci wbito by noz w plecy:(przepraszam za te smutki,ale mam ostatnio kiepskie dni,a wczoraj z ta decyzja dostalam takiego kopa ,ze juz bardziej chyba nie mozna:( chcialam sie Wam wygadac.bo jest mi potwornie zle i smutno(moze wplynela na to tez "wizyta"zony mojego ex k?)nie wiem,ale to nie wazne...trzeba pogodzic sie z sytuacja tylko ze nie umiem i nie mam motywacji do dalszych dzialan...koniec studiow i tez nie moge sie do niczego przez to zmotywowac:( dodatkowo 18 dzien bez niego...bez jakiegokolwiek znaku..juz tak nie tesknie,juz nie jest mi tak zle,ale wciaz zadaje sobie pytanie "dlaczego"?czy naprawde jestem az tak beznadziejna ,ze swiat mnie nie chce?ech..:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Muszelka- nie możesz się załamywać i sama siebie dołować! Powiedzmy, to taki splot nie bardzo korzystnych dla Ciebie wydarzeń, "prawo serii"! " ...kochać i tracić, pragnąć i żałować padać boleśnie i znów się podnosić, mówić tęsknocie -precz i błagać- prowadź oto jest życie- nic a jakże dosyć..." Niestety, nie żyjemy w raju i takie są realia życia w naszym społeczeństwie..... Trochę optymizmu, pamiętasz słowa Jana Kochanowskiego? "...nie porzucaj nadzieje jakoć się kolwiek dzieje, bo nie już słońce ostatnie zachodzi, a po złej chwili piękny dzień przychodzi..." Rób swoje w pracy, nie gorzej niż dotychczas a nawet staraj się lepiej, bądź uśmiechnięta i miej poczucie własnej wartości, bo najważniejsze w tej naszej "dżungli", to wierzyć w siebie! I "prawo serii" może też zadziałać w drugą stronę! Jednym słowem głowa do góry i.... OTYMIZM!!!! Mówisz, że mniej boli ale.... liczysz dni - to nie takie łatwe!!! Ja też liczyłam dni i wiem, że.... 18 to za mało aby mniej bolało, jeszcze myślisz i "na dzień dobry" i "na dobranoc"!!!! A pytanie DLACZEGO- nie znajduje konkretnej odpowiedzi. A Ty chcesz konkretów, chcesz wręcz matematycznego wytłumaczenia tego swojego "dlaczego". Nie ma zasad. I wiesz, jeżeli tak będzie, że On się już nie odezwie to ...( jak to do mnie powiedział Adam) WYTRZYMASZ!!! Brutalne to ale uwierz mi wytrzymasz, przetrzymasz i UWOLNISZ SIĘ od Niego. Pocieszę Cię ( choć pewnie w to teraz nie uwierzysz) Ty sam nie będziesz Go już chciała!!!!! Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
powinno być- Ty sama nie będziesz Go już chciała. i dodam Z satysfakcją powiesz NIE!!! I wcale nie będzie to na złość- Ty będziesz tak czuła, odzyskasz siłę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość muszelka czarno-biala
dziekuje Zielona za cieple slowa,sa mi bardzo bardzo potrzebne..niestety nie umiem w tej chwili ani usmiechac sie,ani miec jakakolwiek motywacje do czegokolwiek,funkcjonuje jak automat..niestety i nijak nie znajduje sily by isc dalej..brutalne ale prawdziwe:( Kochanowski wiedzial co pisze,slowa dajace nadzieje,ktorej mi obecnie brak...chyba poteguje to wszystko brak kontaktu z jego strony...masz racje 18 dzien to malo,sama siebie probuje oszukac,ale tak jak piszesz-on jest ostatnia moja mysla przed zasnieciem i pierwsza po obudzeniu...czy wytrzymam ?pewnie tak...tylko jak?????a najsmieszniejsze jest to ,ze jak ostatnio sie widzielismy to on mowil jak to mu zle bylo bez e mnie..ja powiedzialam wytrzymales 2 tyg wiec dalej tez wytrzymasz....powiedzial "akurat"..,a tu ja nie moge wytrzymac i wogole jestem "do bani"..wszystko jest do bani,najchetniej to przespalabym ta zime i obudzila sie jak juz bedzie wiosna..:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość muszelka czarno-biala
Zielona--nawet nie wiesz jak bardzo bym chciala by juz nadszedl ten moment ze go nie bede chciala:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość muszelka czarno-biala
wlasnie..."kochac i tracic,pragnac i zalowac...."nic dodac nic ujac..zycie..!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Powiem Tobie na pocieszenie...... kiedyś będziesz uśmiechała się do tych chwil i będziesz się cieszyła ( tak, cieszyła!), że to przeżyłaś i bólu nie będzie- to będzie miłe (tak, miłe!) WSPOMNIENIE! Wiem to, bo wiem jak teraz traktuję epizod ( ha, widzisz- teraz to dla mnie tylko epizod) z Zielonym. W tej chwili, gdy przypadkiem go spotkam lub zadzwoni- rozmawiam normalnie, bez emocji, bez najmniejszego drżenia jakiejś czułej struny! I już nie chciałabym aby cokolwiek wróciło! Wiem, że przed Tobą jeszcze "trochę" drogi znaczonej bólem ale.... to minie. Tak Cię pocieszam, bo jestem już dużo dalej z moim "odwykiem" od Adama ale nie jestem jeszcze na tym etapie aby wykasować wszystkie Jego sms-y. Jeszcze jakaś Jego "część" siedzi we mnie ale... wlaśnie, CZAS już robi swoje. Działa już na moją korzyść!!! Proponuję abyś znalazła sobie "coś", co przyniesie Tobie choć cień radości. Nie wiem, poprzestawiaj meble w mieszkaniu, pomyśl, co mogłabyś sobie kupić ( rozsądnie) aby dobrze się poczuć i.... pomyśl, że przecież mąż Cię kocha- wybrał Cię! Pamiętaj- nie żyjesz na bezludnej wyspie ale wśród ludzi a.... nikt nie lubi smutasów i wciąż narzekających!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość muszelka czarno biala
Zielona,dziekuje:) podziwiam Cie ,ze potrafisz juz do Adama miec dystans..."pamietam"jak wszystko przezywalas,czytalam Twoja historie,wszystko dzialo sie tak szybko,ale wiem,ze bylas bardzo zaangazowana i pozniej rozstanie tez bardzo bolalo..wiem,ze potrzebuje czasu...musze sobie znalezc jakies zajecia,by przestac zadreczac sie,a zadreczam sie bardzo>

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość muszelka czarno biala
mam tylko nadzieje,ze ten cholerny czas zadziala w koncu na moja korzysc i z usmiechem na ustach bede wszystko milo wspominac..przede mna dluuuuuuga droga...poki co jest jeszcze na to za wczesnie:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ha, naszła mnie taka refleksja, hm.... taka jest prawda. Jak my jesteśmy zaślepione, przecież Oni mówią każdej z nas to samo tylko trochę inaczej. Dopiero po czasie, gdy zaczynamy analizować, szok...jak mogłam dać się tak nabrać, jak mogłam nie zauważyć- boże i ja też wyszłam na idiotkę! Scenariusz- mówią trzy podstawowe rzeczy: 1/ nie kocha żony- Adam mówił, że małzeństwo powinno się kończyć po 10 latch, bo dalej nie ma sensu- brak miłości- dawał mi tym do zrozumienia, że nie kocha żony. 2/ nie śpią razem- Adam mówił, że nie kocha się z żoną, bo od kiedy została babcią uważa, że jej to wystarcza- bycie babcią. 3/ zostawi żonę, lub nie może, bo żona jest chora- Adam akurat powiedział mi, że jeśli spotkalibyśmy się parę lat wcześniej zrobiłby wszystko aby być ze mną, no a teraz żona po poważnej chorobie i nie może jej zostawić. A ja idiotka byłam pełna podziwu dla Niego i mówiłam, że wspaniale i pięknie się zachowuje jako człowiek. A On, ... zwyczjnie miał "furtkę" - swoje wytłumaczenie dlaczego żony nie zostawi. Ja nawet tego od Niego nigdy nie zażądałabym , bo sama nie mam zamiaru dla NIKOGO zostawiać męża. Więc , dlaczego mi to mówił, chyba.... miał doświadczenia z kobietami, które żądały od Niego odejścia od żony. Ja byłam szczęśliwa, że Go miałam, że BYŁ i..... chciałam żeby był ZAWSZE! Ale Czarownice, nie ma co ukrywać, podobamy się, jesteśmy obiektami pożądania tylko, że.... trafiamy na ŁOWCÓW i.... tracimy głowę do końca! Pa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość muszelka czarno-biala
poprawilas mi Zielona humor :)oni tak samo "bajeruja"..moj k mowil tak: 1)NIE KOCHA ZONY-mowil,ze ich malzenstwo od lat to szarpanina,ze chce w najblizszym czasie rozwiesc sie z nia,bo ani ona go nie kocha ani on ja:O 2)NIE SPIA ZE SOBA-mowil,ze nie sypiaja ze soba od dawna,ze ona ma kogos,bo bywaja dni kiedy znika z domu na pare dni,ale jemu to wszystko jedno czy ma kogos czy nie:O 3)MOWIL,ZE ZOSTAWI ZONE---i bedzie sam jesli go nie zechce,bo ma dosc jej ,awantur,wszystkiego co sie z nia wiaze,zebym na niego zaczekala,ze rozwod to kwestia tygodni,ze i tak choc maja mieszkanie wspolne to zyja osobno i kazdy sobie gospodaruje sam..:O niestety naiwna bylam i lyknelam te bajeczki,szkoda mi go bylo,tez zaangazowalam sie uczuciowo,a terz jak to czytam to smiac mi sie chce jaka ja bylam NAIWNA;D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czarna komedia!!! Hahahahaha- gorzki to jednak śmiech przez łzy??? Tylko powiedz, dlaczego tego zaraz na początku nie zauważamy, nie dociera to do nas??? Przecież ZAWSZE te same argumenty. Jeśli nie miałyśmy wcześniej kochanków- to przecież czytałyśmy o tym, słyszałyśmy... jest nawet piosenka, chyba "czy te oczy mogą kłamać", coś w tym stylu, że żona go nie rozumie, że dawno już ze sobą nie śpią! Kompletne klapki i to nie tylko na oczach ale i na mózgu i to.... o zgrozo u inteligentnych, i nie powiem jeszcze jakich kobiet!!!! Oni, ci nasi- nie nasi, zasługują na MODLISZKĘ, skoro nie umieją uszanować ( mimo wszystko) czystego uczucia! Muszelka- życie się toczy, czas płynie i będzie jeszcze tak, że powiesz- JEST PIĘKNIE!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jego mość- i co z tego, każdy to wie i Muszelka też. Jesteś jak "mędrca szkiełko i oko".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×