Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

zielonaa

Matki, żony i kochanki- teraz koleżanki

Polecane posty

Laska, taką rodzinkę to ja bym na księżyc wysłała. Traktuj ich jak powietrze i nie utrzymuj kontaktów ,po cholorę Ci tacy obłudnicy prymitywni?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lasko, postaraj się sprawę wyciszyć i nie rób afery, bo " kto sieje wiatr... zbiera burzę". I zaniechaj kontaktów z Odkurzaczem tym bardziej- bo tak czy owak jesteś i będziesz na celowniku. Jeśli rozsierdzisz szwagra i szwagierkę, to będziesz mieć wrogów, a ty nie możesz mieć wrogów w tej sytuacji. To taka moja rada na twoją gorącą głowę. U mnie nawet słodko. Właśnie tak się czuję od paru dni. Mam wenę twórczą, w domu miło, ciekawe perspektywy. Co do Artysty to jak pisałam miał w święta jakiś zryw i przez parę godzin miałam tak jak Muszelka nawrót, ale się szybko opanowałam. Przez parę dni jednak byłam znów jedną nogą w innej rzeczywistości, poddenerwowana, poruszona. Tak mi było z tym źle, że pewnego dnia siłą woli ( a to jest możliwe!) wyzwoliłam się z ostatnich macek wampira i ...całkiem mi przeszło. Tak mi przeszło, że zaczęłam się śmiać. Z niego najbardziej. To najlepsza metoda. Inka- ponieważ jesteś w fazie ostrego wkręcenia i nie całkiem jesteś przytomna z powodu motyli i emocjonalnego pobudzenia- na nic moje ewentualne rady. W takiej fazie człowiek jest na haju, uzależniony ma maksa, uchachany po pachy, od roztkliwienia po złość- czyli jesteś obecnie w ostrej fazie i cokolwiek powiemy to nic nie da :( Musisz to przejść do końca. Szkoda tylko, że stało się to z człowiekiem z pracy- bardzo niekorzystne warunki. Bardzo. Będziesz płakać i mieć parę miesięcy jeśli nie lat do tyłu. Chciałabym się mylić. Mila- no właśnie.. ale u ciebie to już rezygnacja. Przytulam cię mocno i pozwól mu robić co chce. Co z tego, ze robi maślane oczka do innej. Ty też rób a z niego się śmiej! To pomaga- spróbuj flirtować z innymi. A co ze Śliwką? Revolucjo- ale obrót sprawy, ciekawe czy dzwonił? Myślę, że się spotkacie niebawem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No, no, widzę, że od nowego roku wyzerowałyście liczniki ;-) Tzn. nic się nie działo, cisza i stagnacja do Sylwestra, a teraz ruszyło: Muszelka narozrabiała (teraz zalecana pełna konspira, bo pewnie po Tobie widać nadmiar szczęścia), Revolucja ostro odgrzewa (a raczej podgrzewa) dawne emocje, Elewacja spuentowała (psychicznie) swoją "znajomość" a Laska... cóż... mam nadzieję, że posłucha Elewacji :-D U mnie też ciut na plus - po koszmarnych świętach (historie zdrowotne w najbliższej rodzinie) i popsutym przez to maksymalnie Sylwestrze początek roku okazał się całkiem sympatyczny, mianowicie K. postanowił uczcić ważne dla siebie wydarzenie w towarzystwie moim i... najbliższego kumpla (to chyba dla zmyły :-P). I pomyśleć, że od dobrego miesiąca wieszałam na nim wszystkie psy z okolicy. On chyba tak musi mieć, że dojrzewa do pewnych spraw (trzeba przyznać, że dość wolno mu to idzie :-P) i nie wolno go naciskać. W kontakcie bezpośrednim wciąż i niezmiennie iskrzy... Nie liczę na nic, ale biorę pod uwagę każdy możliwy scenariusz. To mądry i opanowany facet, więc skoro dopuszcza do takiego układu, to jestem przekonana, że robi to z pełną świadomością. Postanowiłam zostawić sprawy jego inicjatywie. Ta znajomość daje mi i tak ogromną satysfakcję. To co, że zdarza mi się wciąż odlatywać i tęsknić? Potem oddaje mi to z nawiązką. Może tak ma być i jest to najlepszy wariant... Zresztą mam też całkiem inne problemy na głowie, poważne i zasadnicze, które nie pozwalają mi do reszty zapomnieć się w emocjach - samo życie. Pozdrawiam serdecznie, Ś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Laska- podpisuję się w 100% pod tym, co napisała Elewacja na Twój temat. Prawda jest taka, że jesteś winna:P więc za co chcesz zrobić tę "jazdę"? Przecież powiedzieli prawdę!!! A Ty teraz dbaj o to aby wszystko ucichło ( dla swojego dobra). A jak już "wróble ćwierkają" o Twoim romansie to.... jest ŻLE! Rada- z nikim nie dyskutuje się, nie wypytuje.... język za zębami :P Chcesz się cieszyć lub smucić to masz NAS i to FORUM! Śliwka- zawsze Ci zazdrościłam ale w pozytywnym sensie tego słowa. Jesteś mądra Czarownica 🌻 Inko- Elewacja ma rację, żadna z nas nie potrafi Cię powstrzymać... musisz przejść wszysto i przekonać się SAMA, że miałyśmy rację. Powiem Ci coś nieoptymistycznego- będziesz gorzej cierpiała niż teraz się "smucisz" i ciężko i trudno i... długo, będzie Ci się wychodziło z tego amoku :( Muszelka- każdy jest "kowalem" swego losu. Rozumiem Cię, rozumiem, że za chwilę szczęścia na szalę postawiłaś wszystko... To się nie skończy dobrze ale " trwaj chwilo, trwaj, jesteś taka piękna" :P I wiecie co dziewczyny .... z Adama to kawał zimnego, bezwzględnego drania ale..... przynajmniej mnie tak nie szarpał jak amant Mili i Inki. Właściwie to samo z Laską i Muszelką. Był na tyle "uczciwy", że jak byliśmy razem to nie było gierek żadnych tylko.... ON i JA. Gdy pojawił się ktoś inny.... DEFINITYWNY KONIEC. I choć bolało jak jasna cholera to..... miałam CZAS na wyleczenie..... bez szarpaniny!!!! Inka i tak to trwało ponad rok .... rok wycięty z życiorysu!!! Teraz jestem silna i umiałabym powiedzieć bez namysłu- NIE! :classic_cool: , 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zielonaa :-) Mądry to jest on, bo trzyma rękę na pulsie. Ja jestem średnio mądra, mądra inaczej, a raczej mądra... do czasu (od czasu) ;-) Ale jedno sobie uświadomiłam czytając o Waszych doświadczeniach, mianowicie to, że z chwilą, gdy on zainteresowałby się kimś innym, ten układ straciłby dla mnie jakąkolwiek atrakcyjność. Tzn. na pewno cierpiałabym w takiej sytuacji, bo już teraz doprowadza mnie do szewskiej pasji, gdy zauważę, że lustruje albo komentuje jakąś panienkę (oczywiście ja niczego nie okazuję, co najwyżej ironizuję na ten temat, a on się od razu tłumaczy, że to nie jego typ, bo... i tu następuje szereg cech, z których o dziwo każda jest zaprzeczeniem mnie :-P Mam wtedy niezły ubaw!) Cały walor - to jego reakcja na mnie, której nie potrafi, a może nie chce ukryć. Jeżeli tak miałby traktować kogoś innego, to stałby się w moich oczach jednym z setek jemu podobnych panów w kryzysie wieku średniego, byłaby to dla mnie bardzo skuteczna odtrutka. Zielonaa, nie zazdrość. Mnie też jest trudno. Zresztą wiesz... ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie kochane Czarownice, to amok, wiem, ale chcę, żebyście wiedziały, że bardzo cenię to, co piszecie, choćby to nie było przyjemne. Któż w końcu zna problem lepiej od Was? Ja mam przebłyski rozsądku, nawet często i zdaję sobie sprawę z sytuacji, co z tego jak ja nawet samej siebie nie umiem posłuchać (tej mojej rozsądniejszej strony)??? Nie umiem z tym żyć i nie umiem tego skończyć. Czegokolwiek bym nie zrobiła jest mi źle. A szarpanina jest straszna. Wolalabym, żeby było tak jak z Adamem u Zielonej, razem to razem, a jak koniec to definitywny, przynajmniej człowiek nie ma złudzeń i wie co jest grane. Najgorsze, że mam tendencje do szybkiego zapominania tego, co jest nie w porządku z jego strony i idealizowania sytuacji. Muszę zmuszać się do tego, żeby myśleć o tym, co złe. Jego nadal nie rozumiem, raz kochankowie, raz koledzy, raz go nie ma, a za chwilę szaleje jak nastolatek. Zgłupieć można. Wpadłam ostatnio na tę dziewczynę, z którą był u mnie na imprezie, no myślałam, że mnie szlag trafi na samo wspomnienie. Chciałabym, żebyście spróbowały mnie zrozumieć (bo ja sama siebie nie rozumien), ja nigdy nie lubiłam takich facetów. Każdy podrywacz napawał mnie obrzydzeniem, trudni faceci do zdobycia, faceci z klasą - jak najbradziej, ale nie coś takiego! Wtedy, gdy pojawił się z nią, chociaż tak na prawdę jeszcze nic między nami nie było, ucieszyłam się, pomyślałam "teraz to mi na pewno przejdzie", cieszyłam się po prostu, że po takiej akcji uwolnię się od uczucia, które stawało się dla mnie męczące. Stało się na odwrót! Czy ktoś może mi to wytłumaczyć? Idziemy na imprezę w weekend. Ja już tracę rozum, myślę o tym, jak to zrobic, żeby do domu na noc nie wrócić - a to jużjest głupota, ale myślę, że wybiję to sobie z głowy. Widzę po nim, że cieszy się jak dziecko, zresztą ten kolega, do którego idziemy zwrócił mi na to uwagę. Zrezygnował z jakiegoś wyjazdu, żeby tam być. Ale jestem już na tym etapie, że chyba mu wygarnę co myślę, zwłaszcza jak się napiję...Nic z tego nie rozumiem:( Pa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie kochane Czarownice, to amok, wiem, ale chcę, żebyście wiedziały, że bardzo cenię to, co piszecie, choćby to nie było przyjemne. Któż w końcu zna problem lepiej od Was? Ja mam przebłyski rozsądku, nawet często i zdaję sobie sprawę z sytuacji, co z tego jak ja nawet samej siebie nie umiem posłuchać (tej mojej rozsądniejszej strony)??? Nie umiem z tym żyć i nie umiem tego skończyć. Czegokolwiek bym nie zrobiła jest mi źle. A szarpanina jest straszna. Wolalabym, żeby było tak jak z Adamem u Zielonej, razem to razem, a jak koniec to definitywny, przynajmniej człowiek nie ma złudzeń i wie co jest grane. Najgorsze, że mam tendencje do szybkiego zapominania tego, co jest nie w porządku z jego strony i idealizowania sytuacji. Muszę zmuszać się do tego, żeby myśleć o tym, co złe. Jego nadal nie rozumiem, raz kochankowie, raz koledzy, raz go nie ma, a za chwilę szaleje jak nastolatek. Zgłupieć można. Wpadłam ostatnio na tę dziewczynę, z którą był u mnie na imprezie, no myślałam, że mnie szlag trafi na samo wspomnienie. Chciałabym, żebyście spróbowały mnie zrozumieć (bo ja sama siebie nie rozumien), ja nigdy nie lubiłam takich facetów. Każdy podrywacz napawał mnie obrzydzeniem, trudni faceci do zdobycia, faceci z klasą - jak najbradziej, ale nie coś takiego! Wtedy, gdy pojawił się z nią, chociaż tak na prawdę jeszcze nic między nami nie było, ucieszyłam się, pomyślałam "teraz to mi na pewno przejdzie", cieszyłam się po prostu, że po takiej akcji uwolnię się od uczucia, które stawało się dla mnie męczące. Stało się na odwrót! Czy ktoś może mi to wytłumaczyć? Idziemy na imprezę w weekend. Ja już tracę rozum, myślę o tym, jak to zrobic, żeby do domu na noc nie wrócić - a to jużjest głupota, ale myślę, że wybiję to sobie z głowy. Widzę po nim, że cieszy się jak dziecko, zresztą ten kolega, do którego idziemy zwrócił mi na to uwagę. Zrezygnował z jakiegoś wyjazdu, żeby tam być. Ale jestem już na tym etapie, że chyba mu wygarnę co myślę, zwłaszcza jak się napiję...Nic z tego nie rozumiem:( Pa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moje drogie czarownice 🌻 Zielona buziaki dla ciebie tak naprawde ty jedyna do tej pory jestes wyleczona. Laseczka moja rada, zostaw rodzine w spokoju, nie najezdzaj na nich bo tylko im udowodnisz ze to co ukrywasz jest prawda ... co za tym idzie beda twojemu mezowi od nowa dawac aluzje na twoj temat. Glowa do gory i nie poruszaj z nimi ani znikim innmym (poza nami) tematu zemsty nanich albo zalu do nich. Inka 76 ... uzywaj sobie ale upewnij sie ze twoj maz nigdy sie nie dowie!! Jak sprawa sie rypnie to on bedzie czul sie podwojnie zdradzony, raz przez ciebie i raz przez dobrego kolege z ktorym wspolnie obiadki jadal w swoim wlasnym domu. Twoja sytuacja jest bardzo niebezpieczna. Ale tak jak napisalam Lasce ani slowa o tym zywej duszy, mam mozesz pisac co checsz, ale w realu to nikt nie moze o tym wiedziec. My wszystkie przeszlysmy etapy motyli, ciaglego myslenia o tamtym. Mazenia o nastepnym spotkaniu. Jak narkomanki bylysmy uzaleznione od nich i tego czy i kiedy ich zobaczymy albo zadzwonia. A jak juz to zrobili to czekalysmy na nastepny telefon. Na nastepne spojrzenie w nasza strone, na to zeby w jakis sposob wyroznil od wszystkich nas otaczajacych kobiet. Jak rozmawial z jakas inna to bylysmy zazdrosne. Jak z nami nie zamienili slowa to bylysmy wsciekle. Ja taki okres nazywam [totalnym zacmieniem umyslu]. Wszystko jednak sie zmienia i to poczatkowe zacminie mija, zamienia sie w cos innego. No i ciagle beda tobie towarzyszyc wzloty i upadki. Potem beda bolesne rozstania ... z reguly kilka razy schodzenia i rozchodzenie sie. Az do momentu kiedy ktoras ze stron zdecyduje ze ma dosc takich podchodow. Muszelka ... co do diabla sie pomiedzy wami wydazylo... pisz bo nie moge sie doczekac??? Mila ...dzwonil ze swiatecznymi zyczeniami, nie zapomnial o twoich urodzinach, zlozyl tobie zyczenia noworocznoe... mysle ze on chce zostac na stopie kolezenskiej ale jednoczesnie daje tobie dowod ze bylas dla niego specjalna. Zgodz sie na role kolezanki z pracy i traktuj go jak wspolpracownika- kolege. Mysle ze jak zaczniesz to robic to bedzie tobie latwiej a dla niego to bedzie kara, bo juz wiecej nie bedzie czul sie tym . A teraz kiedy sie na niego zloscisz to dajesz sygnaly ze o nim ciagle myslisz. Juz raz tobie radzilam zebys w swoim wlasnym serduszku przebaczyla mu wszstko to co ciebie bardzo boli, denerwuje i wkurza. Ktoras z naszych wiedzm radzila zeby sie na nim odegrac ale ja osobiscie nie jestem pewna czy takie odgrywanie sie na nim da ci satysfakcje o ktorej mazysz. Zacznij zyc swoim zyciem a nie jego. A to ze patrzy w kierunku innych kobiet to jest natrura, on jest samcem i jako taki zawsze bedzie wodzil oczyma za samiczka. No i nie daj sie wiecej wykorzystywac jak ciebie poporosi o nastepna przysluge. Sliwka ... twoj kolega ma tak samo wolne tepo jak moj kolega. On musi wszystkie wariacje przemyslec ... i czeka na odpowiedni moment ... a to zamuje duzo czasu. No ale ty ciagle masz to przed soba ...jestem pewna ze to ze bedziecie prawdziwymi kochankami to kwestia tylko czasu! Elewacja ... no prosze nawet taka doswiadczona kobietka jak ty a dalas sie poniesc fantazji .. chociaz na chwile. Dobrze jednak ze sie na czas opanowalas, bo Artysta znow by ssal z ciebie twoja pozytywna energie. A co do mojego kolegi to rozmawialismy po sylwestrze, ja ciagle upieram sie na spotkanie w knajpie i negocjacje ... On teraz rozmysla nad tym kiedy ta randka bedzie ??? A to moze potrwac :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mila35
dzięki Revolucjo za to co napisałaś do mnie.Już jest za pózno nawet na koleżeństwo,niestety.Przyjechał po 3tyg.,złożył te życzenia(noworoczne i urodzinowe),podał rękę,pocałował w policzek.Ja mu powiedziałam,że też życzę wszystkiego dobrego w nowym roku.Ale na tym koniec.ZAWSZE ale ZAWSZE mi coś przywoził.Teraz nic.Ok,rozumiem.Kiedyś przestał mówić że kocha,po jakimś czasie przestał pisać,teraz to.ok.no przecież płakać nie będę! Ale jestem zawiedziona póki co cholernie o to.W ramach wdzięczności(a powiem wam,że załatwiłam mu ,że dostał dużo kasy!),miał mnie zaprosić na obiad.Raz odmówiłam,ale napisałam,że innym razem.No ale teraz już NIC,ZERO.Próbuje czasami się śmiać i żartować,ale chwilami mnie dopada totalna depresja:( ale jak mi już tak bardzo zle to sobie pomyśle,że przyjde do domu i wejde sobie tu na forum do moich czarownic:),które mi pomagają to przetrwać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość waszka2345
jak któraś kiedyś z was napisała to równia pochyła.... euforia na początku a koniec wspólny dla wszystkich historii, bo tak to jest są 3 fazy 1. szaleństwo, zauroczenie totalne, smsy pisane do rana, spotkania, telefony a rozum uśpiony jeszcze w tej fazie a pozniej chcemy jakis deklaracji jest zlosc obojetnosc zlosc znowu ok telefony rzadsze obrażanie godzenie telefony milkną a wcześniej tak byl okolorowo, wszytsko sie wypala predzej czy pozneij bo kazdy ma swoje życie i na dluzsza mete nie da sie utrzymac jakiegokolwiek romansu ja w zyciu 2 raz bym nie weszla w to samo, nigdy ale to trzeba sie sparzyć zeby wiedziec o czym mowie, inka Ciebie tez to czeka im dluzej to trwa tym pozniej gorzej z tego wyjsc ja zgrywalam cwaniare i z poczatku traktowalam to jak o tak odskocznia fajnie jest poki jest kiedys tam sie skonczy ale to tylko gadanie w praktyce inaczej to wyglada a telefon milczy jzu 2 miesiac.....i nie chce juz zeby kiedykolwiek zadzownil!!!!! 2 miesiace tzn ze ten ktos ma w dupie albo zrouzmial ze to blad..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No cóż, Waszka... masz rację, tak to wygląda. To najbardziej typowy przebieg takich relacji. Nie chcesz już go? To dobrze, to znaczy, że wiesz już, że nie jest TYM o którego chodziło. I że to nie była miłość. Najczęściej to nie jest miłość a jeśli jest- cóż... wówczas mamy problem. Inka- po prostu jesteś teraz w takiej fazie, że nic cię nie zatrzyma, zatem jedyne co możemy to przestrzec cię abyś nie straciła godności w tym wszystkim, była ostrożna, żebyś potem nie żałowała, że " byłas łatwym łupem"- bo jego nie będzie a zostanie wstyd i zażenowanie. Teraz dbaj o siebie, o to abyś nie była ofiarą, zachcianką, łatwym łupem, żebyś nie czuła wstydu po jakimś czasie wobec męża, żebyś nie zniszczyła swojego życia rodzinnego i zachowała się rozsądnie. Spójrz na siebie jak na np, koleżankę. Co jej doradziłabyś? Lasko- co tam u Ciebie? Ochłonęłaś? :) Mila- Revolucja ma rację. Złoszcząc się dajesz mu znak, że ci na mim jakoś zależy. Pisałam, zebyś flirtowała z innym, ale nie żeby się odegrać, ale dla swojej zabawy i żeby on poczuł jak to jest, gdy nie jest w centrum. Chodzi rzecz jasna o flirt a nie romans! Revolucjo- czekam na rozwinięcie waszego " wątku". Już kiedyś pisałam, że wątek ten ma tempo ślimaka, w dodatku ten ślimak jest bardzo powolny :D Ja właśnie nie jestem doświadczona- przeciwnie. Dopiero nabieram doświadczenia. Co do mnie to dziś mi nieoczekiwanie przysłał sms, że jestem piękna! Niby czemu to napisał?? Nic nie odpowiedziałam, bo i bez niego o tym wiem.... ;) No, dobra- żartuję. Nie rusza mnie to. Jednego mi żal i to jest takie hmmm męskie we mnie :D- uśmiejecie się. Otóż ta znajomość nie została... skonsumowana. No, kurcze tego mi szkoda. Wiem, że to brzmi dość zabawnie, samą mnie to śmieszy, ale chciałam go uwieść. No, ale okoliczności - odległość itd nie pozwoliły na to. Nie miałabym wyrzutów sumienia, bo czarownica ze mnie i tyle! Ostatnio jestem bardzo zajęta, mam dużo twórczej pracy i w ogóle jakoś odżyłam, więc z przyjemnością nawet do was zaglądam. Śliwko- też tak myślę, jak Revolucja- to co nieuniknione pewnie się stanie, tylko u was to może być bardzo poważna sprawa. W ogóle to zauważyłam, że część z nas pakuje się nierokujące romanse ( np. ja) Niby nie celowo. A jednak... gdyby to było coś poważnego, to ja za zadne skarby świata nie dopuściłabym do tego. Z lęku, ze rozwalę moje życie. Czy też macie takie spostrzeżenia? Przecież ci faceci to z reguły porąbane egzemplarze, nie nadający się do związków. To tylko romans, iluzja, motyle, adoracja, może i przyjaźń czasem albo inne przyciąganie, ale to nie TEN. Pozdrawiam was gorąco

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość waszka2345
teraz wiem ze jak nie dzwoni tzn ze nie mysli, jesli nie moze byc zawsze i tylko mowj tzn ze nie kocha...zonaty ale gdyby nei dzieci to juz dawno by to wszystko rzucił. ja doszlam do wniosku ze to i tak do niczego nie prowadzi wiec sdzkoda mojego czasu i godnosci wiec przestalam dzwonic pisac smsy ale zawsze on pisal czy dzwonil a teraz kompletna cisza ja milcze on tez i moze to i dobrze nie wiem jakbym sie zachowala gdybym go przypadkiem spotkala...obojetnosc z mojej strony i zima by byla, chyba zadne z nas nie umialo powiedziec otwarcie ze to koniec, on taki niby zakochany a teraz wrobelki cwierkaja ze rodzina mu sie powieksza...żenada chociaż juz sie pogodzilam wczesniej ze to koniec itd to jak to uslyszalam to poczulam sie jak idiotka, skonczona idiotka, uleczylam sie szybko i nic wspolnego nie chce juz nigdy miec z nim ani z zadnym innym tego pokroju i statusu to byl bardzioej pociag fizyczny bo pozniej juz nie bylo o czym gadac bardzo...jakby sie wypalilo wszytsko a na poczatklu nam sie buzie nie zamyklaly jedno przez drugiego ja pozniej sie zdystansowalam bo wiedzialam czulam ze koniec sie zbliza ze ja tak dluzej nie umiem ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość waszka2345
mila35 ja mam tak samo albo kocham albo nie chce powiedziec ze nienawidze ale moze lepiej nieistnieje dla mnie ta osoba, nie wyobrażam sobie przyjaznic sie z kims kto byl dla mnie wazny mowil jedno a robuil drugie, w zyciu moja godnosc i kobbiece ego by na to nie pozwolilo zamienic zdawkowe czesc u mnie wszystko w porzadku przypadkowo spotkajac i tyle nic wiecej bo nie zasluguja na to, jesli facetowi zalezy to powinien zabiegac itd jak przestaje tzn ze mu przeszlo otrzasnał sie i wlasnei w zmianie jego zachowania na bardziej obojetne widac to najbardziej i jesli to nastapi to nie ma zludzen, a jak chce sie spotkac po np 2-3 tyg milczenia tzn ze ma gorszy dzien albo mu sie nudzi albo mu sie chce i wtedy probuje swych sil i sprawdza czy glupia kobietka przyjmie go z otwartmi ramionami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość waszko a dasz
glowe ze jakby troszke pozabiegal to nie ulegniesz? leczenie po takim romansie to jednak bardzo dlugi proces i trzeba naprawde potrafic byc konsekwetnym zeby nie ulec bo zwykle znajdziemy 1000 powdow by jednak to zrobic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość waszka2345
teraz jestem pewna siebie i swoich zachowań, wczesniej tez tak mowilam a jka zadzwonil to mi sie odmieniało ale to bylo kiedys teraz jestem madrzejsza i rozum bierze górę, zreszta taki czas milczenia to jest dla mnie wystarczajace - syganał mam Cie w dupie czy taez mam wazniejsze sprawy niz dzwonienie do ciebie, ten czlowiek jest juz dla mnie wspomnieniem i nie wyobrazam sobie ze moglabym sie znowyu z nim spotkac to bylby brakj szacunku dla samej siebie i zupełne zatracenie godnosci - nigdy wiecej! jak to mowia mądry po szkodzie albo jak sie raz sparzysz wiesz czego unikac pozniej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość muszelka czarno-biala
Witajcie Czarownice:) meczy mnie juz ta znajomosc,nie daje mi tego czego pragne,jakies zludne szczescie,euforie polaczona ze smutkiem,czekaniem,wszystko to o czym pisala Revolucja ,czlowiek jest jak w transie..czeka,teskni,a w gruncie rzeczy pozniej okazuje sie,ze to nie jest to na co sie czeka:( Nie wiem sama co to jest..jakis zryw jak u Elewacji,nie dajacy mi tak naprawde nic...czyzby to bylo jak u Mili?jakies gadki o przyjazni,kolezenstwie,lacznie z "konsumpcja",gdzie wczesniej bylo niby "wielkie zauroczenie",czule slowa,po prostu czulam ze mu zalezy,a teraz czuje sie jak piate kolo u wozu..jestem kiedy mu sie podoba,nie ma go kiedy potrzebuje..nie chce takiego kolezenstwa,przyjazni...sama nie wiem co to jest...rok temu bylam szczesliwa,teraz jest jakis niedosyt,jakies niedomowienia,on mowi ciagle o swoich problemach,ja doradzam,slucham,a co ze mna?jest kiedy mu pasuje,dzwoni kiedy ma czas,nie zawsze odpisuje na smsy,zle sie z tym czuje tym bardziej ze posunelismy sie wtedy za daleko..nie chce opisywac szczegolow;) choc pelnej konsumpcji nie bylo;)ale tuz..tuz...;) ech..tylko dlaczego mam wyrzuty sumienia?musze odciac sie od niego,nie chce "meczyc"sie ,bo nie jest tak jak kiedys,tak jakbym chciala:( Mila,Laska,Inka---jestesmy w podobnej sytuacji i najlepsza rada dac sobie spokoj....tylko narazie nie umiem...nie chce?jak dzwoni to nie odbieram,jak nie dzwoni to tesknie,cholera zagubilam sie w tym..moze gdybym miala te motyle z m ,nie bylo by tego wszystkiego:( Zielona,Elewacja,Sliwka,Revolucja---zazdroszcze Wam spokoju i dystansu do siebie...pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość muszelka czarno-biala
Waszko---nie wkrecaj sie juz w to ani w zadna inna znajomosc..wiem ze latwo sie mowi,ale raczej nie weszlabym juz w cos podobnego..zbyt duzo stresu,szamotaniny,emocji,ech:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość waszka2345
muszelko to co piszesz to tak jakbym to ja pisała wielkie zauroczenie, zabieganie, kombinowanie jakby to sie spotkac, niedosyt, smsy codzien lub co drugi dzien, po spotkaniu smsy a pozniej rzadsze spotkania zadsze telefony, nie zawsze odpisywanie na koniec podczas smsowania po prostu wszystko inaczej niz na poczatku ja mialam za zle ze nie [pisal wkurzalam sie ale oczywiscie nie dawalam tego po sobe poznac wiec jak dzwonil to juz ta zlosc mi mijala, mysle ze wkurzalam sie glownie ze nie bylo go czesto jak chcialam bo on ma swoje zycie wiec nie zawsze mogl byc...i to zaczelo mnie irytowac my sie za bardzo wczuwamy wkrecamy w to w sztstko a facet zauroczy sie ale mimo wszystko w wiekszosci przypadkow traktuje to jako przygode ktora od razu wiedza ze kiedys zakoncza, a my nie widzimy tego konca ale teraz koniec zludzen

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BIBI76
Witam Was moje drogie. Widze że tu burza wszelakich odczuć ;) od euforii po załamanie i rozpacz. Najpierw coś do Laski , znam ten problem...to zapominanie wszystkiego...ja miałam tak że chciałam pojechać na drugą ulicę i siedziałam w aucie przypominając sobie drogę!!!! pomimo że jeżdżę nią codziennie... byc może to objaw stanu depresyjnego, wiem że to przeszłam ale nie obyło się bez leków , niestety....jeżeli czujesz że jest aż tak źle to nie bój się z ich skorzystać, oczywiście z rozsądkiem, daj odpocząć kilka dni swoim myślom ;) Muszę się na nowo wkręcić w forum , więc powoli i napisze do każdej słówko. Ktos tam mądry napisał ze dwa razy to tego samego by nie wszedł , HA myślę sobie jak nazwać mam siebie hehhe. Ale po kolei, moje małżeństwo spisane na straty i to kwestia pół roku do ogłoszenia tego oficjalnie. Ktosik zawraca mi w głowie bardzo skutecznie .. kilka dni temu był i widzę bardzo wyraźnie że ja jemu też zawróciłam skutecznie ;) skończyło się S stulecia, aż płonę na samo wspomnienie ;) teraz wypisuje o naszej wspólnej przyszłości, bo inaczej sobie tego nie wyobraża ... a ja? ja myślę , myślę intensywnie i chciałabym i się boję, i wychodzę mu naprzód i uciekam ..... w życiu by mi do głowy nie przyszło że to facet będzie planował, marzył , roztaczał przede mną wizję wspólnej przyszłości, popędzał do działania bo on Kochankiem !! nie zamierza być tylko moim mężczyzną ...o jasna cholerka dziewczyny !! ja i tak szykuje sie do rozstania, to w zasadzie już mam z mężem postanowione ale z różnych przyczyn muszę jeszcze jakis czas odczekać.. a Ktosik już prawie szuka mieszkania dla nas i naszych dzieci , jest naprawdę wyjątkowym mężczyzną, bardzo przedsiębiorczym, silnym , inteligentnym ,przystojnym .!!!! więc boje się tym bardziej , bo niby dlaczego JA !? MNIE!? A do tego dzisiaj odezwał się mój pan.K z którym niestety pracuje i stara sie o mnie już naprawdę spory czas!! a ja byłam nie ugieta choc młodszy ode mnie sporo i tez mu niczego nie brakuje... musiałam mu znów odmówić i zastanawiam sie kiedy sobie odpuści!! Pan mąż mimo tego że umarło między nami wszystko bo od roku jestem jak dziewica (poprawka byłam) cos tam do mnie wypisuje jakoby kochał mnie dalej , a Sex nie jest najważniejszy (ot wymyślił) on mnie kocha platonicznie !!! mówię Wam dziewczynki , co ja się mam z tymi chłopami ;) Podsumowując to zaczyna mi zależeć na Ktosiku, to jeden z nielicznych mężczyzn który zaimponował mi inteligencją ale jest niebezpieczny, ma za sobą nieudane związki i boję się że siedzi w nim gdzieś niugaszone uczucie do jego ostatniej "przyjaciółki" - związek bez przyszłości raczej bo ona jest sporo starsza od niego ,więc tym bardziej ma coś w sobie kobieta !!! I pomimo że robi wszystko żeby nie zapewnić że mu na mnie bardzo zależy to odczuwam niepokój własnie w związku z nią, a ja juz nigdy nie zamierzam być tą DRUGĄ!!!!! Pozdrawiam dziewczynki i moja rada, oni lubią nas najbardziej w tedy gdy jesteśmy górą, bo gdy się poddajemy, oddajemy całe bez zachowania siebie to tracą zainteresowanie ;) można sie oddawać ale tylko w odpowiedniej chwili ;) a potem znów być tylko swoją własnością ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość heheheeeheh
Może któraś odnajdzie siebie w tej troche irioonicznej historii ;) Drogi Gregu, Od sześciu miesięcy spotykam się z jed- nym facetem. Widujemy się mniej więcej co dwa tygodnie. Świetnie się ze sobą czuje- my, uprawiamy seks i wszystko wygląda cał- kiem nieźle. Sądziłam, że jeśli pozwolę sprawom rozwijać się naturalnym rytmem, zaczniemy się częściej widywać. Tymczasem wciąż tkwimy w tym codwutygodniowym ryt- mie. Naprawdę go lubię i uważam, że to i tak lepsze niż nic. Poza tym nigdy nic nie wiadomo, wszystko może się zmienić w każ- dej chwili. Wiem, że on jest naprawdę za- jęty i może obecnie nie jest w stanie po- święcić więcej czasu naszemu związkowi. Powinnam chyba być zadowolona, że daje mi choć tyle, bo przecież chyba mnie lubi, prawda? Lydia Droga Lepsza Niż Nic, Jak to? Czyżbyśmy teraz szukali związków lepszych niż nic? Miałem nadzieje na taki o wiele lepszy niż nic. Może nawet na je- den, o którym można powiedzieć: to dopiero Coś. Chyba brak ci piątej klepki. Dlaczego masz się czuć zaszczycona ochłapami jego czasu? Fakt, że jest bardzo zajęty, wcale nie czyni go przez to bardziej cennym. "Za- jęty" nie oznacza "lepszy". Według mnie, facetowi, który czeka dwa tygodnie, zanim się z tobą znowu spotka, nie zależy na tobie. Rany, jak łatwo zapominamy, o co w tym wszystkim naprawdę cho- dzi! Pozwól, że ci przypomnę: Chodzi o faceta, który cię pragnie, dzwoni do ciebie, sprawia, że czujesz się seksowna i w stu procentach pożąda- na. Powinien chcieć spotykać się z tobą coraz częściej, bo za każdym razem, gdy cię widzi, lubi cię, a potem kocha, coraz bardziej. Rozu- miem, że widywanie kogoś co dwa tygodnie czy raz w miesiącu poma- ga ci jakoś przetrwać dzień lub tydzień, a nawet miesiąc, ale czy pomo- że ci przetrwać całe życie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość muszelka czarno-biala
Bibi--no masz sie z tymi chlopami:D ale sama widzisz ,ze Ktosik zabiega o Ciebie,po prostu czujesz ze mu zalezy,ze jestes wyjatkowa,piekna i to dodaje skrzydel,imponuje Ci jego inteligencja,przedsiebiorczosc i samam widzisz,ze jednak Kochankowi tez moze zalezec:) ja juz mam dosc,bo u mnie jest tak,ze to ja zabiegam,a mam wrazenie,ze jemu mniej zalezy,po prostu szuka kogos do rozmow i sexu od czasu do czasu,ale nie ma pieknych slow,nie czuje ze mu zalezy,raczej mam wrazenie ze on jest pewny mych uczuc i robi mi przysluge ze sie ze mna spotyka....wiec podowiedzcie mi czy wyjde z tego z klasa wogole nie odbierajac wiecej telefonow..czy powiedziec mu ze wole byc na stopie kolezenskiej bez zadnych podtekstow ,buziaczkow,a pewnie to i tak rozejdzie sie po kosciach...bo juz mam dosc....tak jak pisze Waszka..najpierw wielka euforia,zabieganie a pozniej ewentualnie "kolezenski sex":O to nie dla mnie..musze czuc ze drugiej stronie tez zalezy,a u mnie jest na odwrot..ale powiem Wam,ze od dzis DOSC DOSC DOSC...daje sobie spokoj....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość muszelka czarno-biala
Waszka--nic dodac nic ujac..skad ja to znam:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość waszka2345
muszlelka dokladnie ja to samo miałam i stwierdziłam że to nie dla mnie, 2 razy przechodzilismy na stope kolezenska ale przy spotkaniu nie zdalo to egzaminu wiec zdoswiadczenia wiem ze trzeba po prostu byc konsekwentnym. poczatkowo przestałam pierwsza pisać smsy czy dzwonić o dziwo stwierdzilam ze czas sie wydluzal smsy byly czasem po 2 tygodniach milczenia i gdy proponowal spotkanie juz sie nie zgadzalam jak idiotka bo na poczatku to 3 razy dziennie moglabym sie spotykac ale pozniej to juz nie to samo skoro starczalo mu spotkanie raz na 2 tyg. to dziekuje bardzo nie bede uzupelnieniem jego życia czy jakas zachcianką gdy proponowal po takiej przerwie spotkanie wymyslalam ze oj juz sie umowilam i nie pasuje mi niestety albo cos innego. także muszelko nie ma co ciagnać czegos takiego jak my nie bedziemy siebie szanować to facet tez nie bedzie bo widzi ze nam zalezy i jestesmy zawsze jak chce... i ma przewage

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BIBI76
muszelko , waszka ma rację.... nie ma mowy o koleżeńskich relacjach tam gdzie u jedej ze stron tli sie uczucie...Fundujesz sobie tylko nerwy i zaniżone poczucie własnej wartości.... a jemu w to mi graj, bez zobowiązań bo przecież to już nawet nie romans tylko koleżeńskie luźne kontakty .... nie radzę się w to bawić , bo to tylko Twoja krzywda ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość waszka2345
Bibi zgadzam sie z Twoimi slowami - ja tez nigdy nie zamierzam już być tą drugą, facet trzymający dwie sroki za ogon to dupa nie facet i ja nigdy w takim czymś nie bede juz uczestniczyc, ale mądry człowiek uczy sie na własnych błedach i drugi raz nie popełnia tak oczywistego błędu jakim jest np. bycie druga :D stwierdzilam ze w 2010 r bylam strasznie zaslepioną idotka ale dobrze ze klapki z oczu juz mi spadly i widze wszystko inaczej, nigdy wiecej nie wejde w taki uklad , szacunek dla samej siebie i godnosc to priorytet. zadalam sobie swego czasu pytanie co ja mam poza tymi chwilami przyjemnosci , czy jestem szczesliwa, czuje sie dobrze, komfortowo, oczywiscie ze nie , złudne szczescie nic nie warte, coraz rzadze spotkania to sygnał swiadczacy o tym ze już tak nie zależy a skoro tak to nic na siłę. szkoda naszego cennego czasu a dupkom pozostaje tylko zalowac ze stracili takie fajne kobitki ;) ich strata to nasz zysk

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość muszelka czarno-biala
Macie racje dziewczyny,trzeba wziac sie w garsc,drugi raz weszlam do tej rzeki i czuje sie po prostu fatalnie,jakis niesmak,myslalam ze moze bedzie inaczej,ale mylilam sie...to on dzwoni kiedy chce,pisze kiedy chce,a jak juz jest spotkanie to wiecej czasu slucham co tam u niego w domu,nie ma slowa "tesknie","mysle",sucho jak na pustyni:( zauwazylam,ze ostatnio nie czuje sie przy nim w pelni kobieta;) moje poczucie wartosci spadlo do zera ,mam wrazenie ze on tylko sprawdza w jakim stopniu mi na nim zalezy,a potem ma z tego frajde,tak Bibi,jemu to graj,bez zobowiazan i na stopie kolezenskiej...rozumiem teraz Mile ,co musiala czuc jak jej amant proponowal jej to samo,taki uklad kolezenski bez zobowiazan...takze wycofuje sie z tego,nie dla mnie takie "uklady",mi zalezy,ale nie bede sie osmieszac i wystawiac na probe swoich uczuc,jest mi wstyd i glupio ze dalam sie znow w to wkrecic,mamzamiar wykrzyczec mu ,ze jest ostatnim palantem..ech..juz nie pamietam kiedy tak podle sie czulam,no i jeszcze te smiale pieszczoty ktore o malo co a doprowadzily by do konca;) wstyd mi i zaluje ze bylam taka glupia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Muszelka- sorry ale mówisz teraz jak alkoholik "nigdy, nigdy" :P i dlatego Ci nie wierzę :( Wiecie dziewczyny jaki boski jest SPOKÓJ???? Nie być od nikogo uzależnionym???? :classic_cool: Warszawiakowi wciąż nie odpisuję ( on miczy też) nie mam żadnych wyrzutów i .... dobrze się z tym czuję :D Nic na siłę- nie będę się do niczego zmuszać. Adorator przysłał miłego sms-a... odpisałam grzecznie - to jeszcze mogę zrobić..... ostatecznie:P Miło być adorowanym ale..... nie mam ŻADNYCH zobowiązań. Czuję się jak na DIECIE oczyszczającej, tak mi dobrze i lekko :D Waszka- a co na to TWÓJ MĄŻ- niczego nie podejrzewał????? Czarownice- wiecie dlaczego pytam??? :D,:P Miłego wypoczynku , 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×