Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

zielonaa

Matki, żony i kochanki- teraz koleżanki

Polecane posty

Gość elewacja
Acha, Spring- czytałam tę książkę, wiele racji w niej, widzę to odkąd poznałam " łowcę". Ja jestem zołzą generalnie, a dla tego typa zmieniłam się nie do poznania i zobaczcie - prawie klęska! Dobrze, że zachowałam dla siebie nieco zołzowatości, nie dałam się całkiem podporządkować i oddać, bo byłabym wrakiem człowieka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spring chicken
właśnie o tym mówię, ponosimy porażki, bo w pewnym momencie stajemy się miłymi dziewczynkami, tj. głupimi krowami, a no to najwyraźniej nigdy nie wolno sobie pozwalać, no... na pewno nie na tym etapie, na którym prawdopodobnie każda z nas sobie pozwoliła... szacunek kobiety! Love and peace zostawcie dla naiwniaków:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bibi76
Ja tez na codzień jestem złołza pierwsza liga normalnie, a przy tamtym wymiekłam własnie....tzn. jak to napisała bardzo trafnie Spring stałam się głupią krową hhehehe...ale już nie będę, co to to nie, Zołza TAK ale głupia krową to wystarczy mi raz w życiu!!!!!! Humor mój ok, chyba złapię ten świateczny nastrój, bo staram sie bardzo, bardzo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bibi76
Nie no dziewczyny nie może byc tak, że tydzień do świąt a my tu smuty jakieś .......prosze się tu szybko meldować która jaki ma humorek i na jakim jest etapie przedświątecznym!!! nie wiem jeszcze jak ale ma byc tak że dla każdej z nas te święta mają być cudowne, radosne i niezapomniane!!!!!! nad szczegółami jak to zrobić pomyślimy zaraz... Na pewno duzo muzyki ale takiej radosnej przedświątecznej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubiona123
Witam wszystkie czarownice, znowu nie mam możliwości pisania, a tyle chciałabym przekazać myśli! Może jutro się uda. Książkę już wydrukowałam i z zapałem się za nią zabiorę. Dołączam do grona zołz, które w tym jednym przypadku stały się słodkimi, warującymi stworzeniami, czekającymi na kazdy znak od Pana. No i co? Przegrałam z kretesem, jaka jestem na siebie wściekła! Chyba rzeczywiście w tym kryje się całe sedno. Do męża nigdy nie byłam przesłodzona, zna też moje pazurkii może dlatego zawsze mnie podziwiał i doceniał, a ten dupek!!!!!!! W przeciwieństwie do eeee1 i elewacji ja uwielbiam pichcić i gotować, więc nadchodzą dla mnie dobre czasy przed świętami. Teraz za to wiem skąd te Wasze 36,38, a mnie trudno wcisnąć się w 40! Podobno miłość do gotowania i jedzenia chodzą ze sobą w parze! Pa, na razie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam dziewczyny 🌼, pisałam kiedyś na Kochankach, ale to już nie ten topik co kiedyś. Przyjmiecie mnie do grona? Spełniam wszystkie warunki, jestem żoną, matką a kochanką chyba przestaję już być. Mówię chyba, to nie chcę niczego przesądzać. Ale generalnie jestem rozczarowana tym całym kochankowaniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to teraz wiem już dlaczego mój mąż tak mnie kocha i nie wyobraża sobie życia z nikim innym....jestem straszną zołzą dla niego, zawsze mam swoje zdanie ( odmienne) i MUSZĘ postawić na swoim...... O boże, to przecież straszne - nie sądzicie? Dla mężów- CZAROWNICE, dla \"sekendów\" DOBRE WRÓŻKI.... Przy Zielonym się \"rozpływałam\" i byłam gotowa na wszystko- móżg wyłączony zupełnie.... Ale teraz, o..... może dobrze postępuję z Warszawiakiem, bo już poznał ..... na co moze mnie być stać... Co do kuchni, to średnio lubię w niej przebywać, no ale Święta to przecież zupełnie coś innego.... to ciepło, zapachy, radość ... eeee1- pierogi z kapustą i grzybami robię raz w roku (150-200), chętnie bym się z Tobą podzieliła....od czego wyobraźnia....zjem jednego za Ciebie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Fantazy, napisz coś o sobie ...pamietaj tylko, że u nas jest trochę spokojniejszy topik i strony tak szybko nie przybywają ale...nie jestesmy wredne....zawsze to \"koleżanki\". Jesteśmy do siebie nastawione przyjaźnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam dosc długi staż małżeński, ok 20 lat. Dzieci już dorosłe. Od jakiegoś czasu zaczęło coś się psuć w małżeństwie i wtedy poznałam jego. Gadaliśmy godzinami na Gg, słuchaliśmy tej samej muzyki. Po roku rozmów spotkaliśmy się. Zaiskrzyło jak diabli. Powróciły uczucia, o których już zapomniałam. Ale powoli przemienilo się to w koszmar dla mnie. Facet był całkowicie uzależniony od swojej żony. Poczas spotkań telefonowała po kilka razy a on zawsze odbierał. Po każdej randce on promieniał a ja wracałam do domu coraz bardziej zdruzgotana. Po 9 miesiącach skończyłam z tym wreszcie. Poznałam kogoś nowego. To było jak powiew świeżego powietrza po tamtym związku. Ale....i tu przyszło rozczarowanie. Ostatnio z każdej randki wracam z ulgą do domu i do męża. Wydaje mi się, że chyba mam już dość tych nowych doświadczeń. Po prostu związek ograniczający się do ukradkowych spotkań raz w tygodniu po jakimś czasie traci sens.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bibi76
No widzicie jak to jest, nawet romansowanie, motylki, wszystkie te cuda niewidy z czasem wychodza człowiekowi bokiem!!! A witamy, witamy, my tu każda ze skopanym tyłkiem jescze dodatkowo!!! Cieszy mnie kiedy któraś z nas ma szanse skopać tyłek tym drugim (czyli kochanym Panom K)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja dziś, podobnie jak Zagubiona nie bardzo mogę pisać ale pewnie dziewczyny , Fantazy coś Ci napiszą. Widzę, my dwie jesteśmy jeszcze \"czynnymi\" kochankami ( ja teraz wirtualną). Jesteśmy też z podobnym stażem małżeńskim i chyba w podobnym wieku.....nuda, rutyna w małżeństwie, chęć przeżycia na nowo szaleństwa....ot to wszystko..... Porozmawiamy z pewnością jeszcze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spring chicken
ja się jednak łamię, mam cięzki okres, strasznie ze sobą walczę. To przez ten okresświąteczny, bo "poznaliśmy się" 23 grudnia w ub. roku i teraz byłaby już rocznica, ale on umarł... staram się nie wierzyć w zmartwychwstanie, ale strasznie ostatnio słaba jestem. Ponad wszystko szacunek...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Spring- nie miałam takiego doświadczenia jak Ty z \" zakończeniem\" - nie wiem jak długo można to przeżywać ale... z Twego doświadczenia widać, że można. Myślę tu też o sobie... Dziewczyny napisały, że trzeba być zołzą... ( choć ta \"zołza\" do końca nią nie jest... trzeba być sobą albo lepiej... nie wiem mieć \"charakter\" ) Ja dziś przeprowadziłam mały eksperyment... przestałam być słodka dla Warszawiaka... napisałam co mi się nie podoba, czemu się nigdy nie podporządkuję ....bo taka jestem... teraz czekam na odzew i .....w sumie boję się, bo nie chcę kończyć tej \"znajomości\" a przecież coś sprowokowałam.... Spring....jak będę cierpieć tak jak Ty??? Na własne życzenie... Nie mając Twego doświadczenia znów napisałabym Ci, że najlepszy jest CZAS..... bo chyba w sumie to prawda!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciekawi mnie Twoja opowiesc..
Witajcie dziewczynki,witaj Fantasy w naszym gronie..u mnie tez juz rozpoczela sie goraczka przedswiateczna,sprzatanie,zakupy itp...ale mimo tego zgielku mam czas na spotkania z moim K..mam wrazenie ,ze jest miedzy nami epiej niz kiedykolwiek,wciaz wracam do domu rozanielona i szczesliwa..chce by to trwalo... Fatasy...zaciekawilo mnie co zrazilo Cie w kochankowaniu,skoro piszesz,ze ostatnio wracasz z checia do meza i dzieci?dlugo sie znasz ze swoim K?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sporo się już znamy jak na kochankowanie. Będzie ze trzy latka w styczniu. Na początku ja byłam mocno zaangażowana, potem powoli to mijało. Teraz środek ciężkości przesunął się jakby na jego stronę. Oboje mamy rodziny, oboje nie chcemy rezygnować ze swoich związków. Ale ja odczuwam pewne znużenie tą sytuacją. Wszystko stało się jasne i przewidywalne. Motylków jakby coraz mniej, więc nie mam motywacji by to dalej ciągnąć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A wracam z chęcią do męża. Dzieci już nie mieszkają z nami. I odnoszę wrażenie, że taki związek nie mający przyszłości, polegający na zaspokajaniu doraźnych potrzeb nie potrwa długo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bibi76
Fantasy to jak chetnie do męża do domku to może czas na zmiany jakieś oczywiscie z mężem. Sami w domu....taki czas na realizację siebie i wspólnych jakichś marzeń z mężem , jak są dzieci nie zawsze jest na pewne sprawy czas.......To pewnie takie odkrywanie siebie na nowo, często małżeństwa maja z tym problem. Zawsze z dziećmi obok siebie nagle zostają sami i tylko sami skazani na siebie , to chyba najtrudniejszy sprawdzian dla małżeństwa. Spring jest takie powiedzenie : "Urazy mierzy się nie intencją kaleczącego, lecz wrażliwością kaleczonego" piekne i prawdziwe, kazda z nas ma inną wrazliwość, jednym przechodzi szybciej innym dłużej a jeszcze inne beda tym żyły zawsze.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vanilla skye
Matka,żona i kochanka-przyjmiecie mnie do grona?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
vanilla witaj 🌼 spring, nie myśl o szacunku a raczej o tym co dla Ciebie jest dobre. Ja tego się nauczyłam by robić bilans strat i zysków płynących z takiego związku. Wtedy odpowiedź przyjdzie sama. Nie bądź dumna, bądź troszkę bardziej egoistyczna :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elewacja
Bibi, bardzo piękny cytat. W ogóle to witam nowe MŻiKi :) Fantasy- nawet nie wiesz jak Ci zazdroszczę..że samo ci przechodzi , że nie musiałaś tak jak ja na siłę przerywać znajomości tuż po rozkwicie uczuć. Może łatwiej Ci, bo czujesz, że to Ty masz dość, a ja wiedziałam, że on to zaczyna mieć dość, bo już naładował się emocjami, adoracją, mną ,wszystkie siły zabrał . A te małe moce, które mi jeszcze zostały muszą wystarczyć żeby TO przerwać, bo zmarnuję sobie życie, skończę jako wyssany energetycznie wrak człowieka. Jeśli czujesz znużenie i chcesz wrócić do stabilizacji, to zrób to dopóki masz do czego wracać. To trywialna prawda, ale łatwiej żyć prosto i uczciwie. Cóż, nie wszyscy umieją rezygnować z próbowania różnych opcji w życiu. Podoba mi się określenie Zieloneej " czynna kochanka", hi hi Ja jestem już " kochanka w stanie spoczynku" lub " emerytowana kochanka" a może "kochanka wylogowana " ( to wersja dla elektronicznych kochanek) Wybaczcie, ale mam dziś wisielczy humor. Od paru dni zbieram nowe przemyślenia i mam raczej złe wieści dla mnie- po tej przygodzie , mam wrażenie, że nic równie ekscytującego już mi się nie przydarzy, wszystkie moje życiowe plany wydają mi się mdłe i to chyba jest odległy skutek, żałosny jak to ktoś ujął " kochankowania". Czy kochanki w stanie spoczynku równie doświadczają takiej pustki, czy mi się tylko w głowie poprzewracało? Na razie: Za nic nie chcę recydywy, nie zakocham się już ( ale Zielonaa tez obiecywała hi hi...)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam wszystkie Czarownice o poranku a nowe pozdrawiam i mam nadzieję, że vanilla skye też się trochę \"rozgada\", bo gdyby tego nie potrzebowała, nie znalazłaby się tu! Elewacja, o właśnie, właśnie, mogę być rzeczywiście \"wylogowaną kochanką\"......dziś widziałam na swojej skrzynce maila od Niego ale jeszcze nie otworzyłam ( jak to zwykle ja ), chyba się trochę obawiam przeczytać to, co mi napisał. No ale będę miała co chciałam, to przecież była moja prowokacja....jednak poczekam jeszcze kilka godzin....wiem, że to nienormalne ale ..... Kochana nigdy nie mów nigdy- odczuwasz pustkę, brak Ci motywacji...no to odpowiedź czego Ci potrzeba już znasz... Fantazy- jesteś w korzystnej sytuacji, bibi ma rację, bo to Ty kończysz związki...coś się wypala, kończy i....już nie jest tak \"jak pierwszy raz\". Tak , a my bardzo i zawsze chciałybyśmy aby to tak było.... motylki, przyjemne ciepło, które nas ogarnia, dreszczyk emocji. Masz szczęście jednak, że nie cierpiałaś z powodu \"porzucenia\", bo to straszne uczucie, ból, rozpacz, myśli, że jesteś nic nie warta. Jesteś nieszczęśliwa z innego powodu, że coś się wypaliło- mija.... W przeciwieństwie do elewacji twierdzę, że my będziemy zawsze już recydywistkami- jedne prędzej, drugie później.... wszystko mija , ból też a naszym sprzymierzeńcem jest CZAS. eeee1- kiedyś napisała, że ktoś kto to zrobił raz, zrobi i drugi i następny- i zgadzam się z Nią. Fantazy i jeszcze jedno, musisz sobie zadać pytanie, czy kochasz męża. Jesteś w komfortowej sytuacji- dzieci z Wami nie mieszkają, powtórzę za Bibi...możecie odkrywać się na nowo! Wiem, że to wcale nie jest powiedziane, że znów nie będziesz \"szukać\" ale wiem też, że gdy będziesz radosna i szczęśliwa ( w \"swoim\" świecie) dla męża też będziesz dobrą żoną. Nie zrozumie tego nikt, kto nie był w takiej sytuacji, kto tego nie przeżył.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam wszystkie miłe i kochane kobietki, to nie jest tak, że nie znam bólu porzucenia. Znam go dobrze, stąd wzięła się moja stopka. Mojego pierwszego K. porzuciłam po tym jak dostałam od niego e-maila napisanego do innej kobiety a wysłanego przez pomyłkę do mnie. Umawiał się się z nią na koncert w innym mieście, a dla mnie wtedy absolutnie nie miał czasu. Pamiętam jak w pracy ryczałam w łazience i starałam się by nikt nie zauważył moich zaczerwienionych oczu. Echhh, było minęło... Nie wiem czy uda mi się być szczęśliwą tylko z mężem. Jak już zielona napisała jesteśmy recydywistkami, ale spróbuję. Chcę spróbować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubiona123
Fantasy - przybij piątkę, jeśli czytałaś trochę naszych rozmówek, to wiesz, że mojego K ja również przyłapałam na kontaktach z inną i cholerka do dziś nie mogę sobie z tym poradzić. Jednak jest już dużo, dużo lepiej! Elewacja - twoje odczucia są najzupełniej normalne, chyba każda z nas przechodziła ten etap zaniżonej samooceny i tęsknoty za jakimś sensem po rozstaniu. Ja już jestem po tym etapie i uważam, że Tobie też niedługo minie, znajdziesz coś co wypełni pustkę. Moim zdaniem zapełnianie pustki klinem to najgorsza metoda!!!! Naprawdę Ciebie podziwiam, że udało się tobie zakończyć tę znajomość, gdy tylko dostrzegłaś, że Cię niszczy. ja niestety tak nie umiałam i został ze mnie wrak energetyczny i dlatego nie chcę żadnego klina, chcę spokoju w domu z dziećmi i mężem. Przez moją głupotę dużo straciłam, bo nigdy juz nie będzie jak przed Kochankowaniem. Tak myślę teraz, a co będzie za jakiś czas, to dopiero się okaże. Czytając nasze wypowiedzi dochodzę do wniosku, że dzielimy się na dwa rodzaje kobiet, w pierwszej z nich jest np Zielona, w drugiej BiBi. Pierwszej grupie kochankowanie przychodzi łatwiej, jest im dobrze i są nawet lepsze dla mężów!!! Miłość do męża, nastawienie, że nie chca rozbijać małżeństwa, a K dodaje tego smaczku każdemu dniu. Druga grupa (w której ja jestem), to osoby, którym trudno łączyć romans z małżeństwem. I bardziej czujemy się związane z kochankiem, tym trudniej nam dogadać się z mężem, wracać po spotkaniach do domu, o łóżku z małżonkiem nie wspomniawszy. Liczy się tylko K! I tak sobie myślę, że całe to kochankowanie powinnyśmy zostawić grupie pierwszej. Tak więc dziewczyny, jeżeli potraficie czerpać tylko radość i to Wam daje energię do działania, to cieszcie się z tego. Jeżeli natomiast czujecie, że wasz związek Was wypala, a On przesłania Wam cały świat, trzeba to zakończyć, bo będzie tylko gorzej. eeee1 - Twoja opowieść pozwoliła mi dostrzec jeszcze jedno. Macie za sobą z mężem długą drogę, sporo przeszliście aby być razem wbrew wszystkim, ogromna miłość, a jednak po jakimś czasie zjawił się ktoś, kto zaczął się dla Ciebie liczyć bardziej niż mąż.... Tak sobie pomyślałam, że gdyby się okazało, że mój kochanek jednak nie jest takim draniem, ale cudownym człowiekiem, to i tak po jakimś czasie mogłoby się okazać, że już nie jest dla mnie całym światem i może nawet żałowałabym zniszczenia domu i małżeństwa? Codzienność z nim pokonałaby motylki? BiBi - my chyba najbardziej czujemy te nasze skopane tyłki! Jeszcze w dodatku ta świadomość, ze w każdej chwili możemy na nich się natknąć! Tak sobie myślę, że w związku z tym, że dosyć szybko obie "straciłyśmy" młodość, nie wyszalałyśmy się, to miałyśmy i mniej doświadczenia w relacjach z facetami. Może dlatego tak bardzo zaangażowałyśmy się? Mnie np nawet do głowy wcześniej nie przyszło, że można tak postępować jak mój K! Byłam strasznie niedojrzała mimo trzydziestki na karku! Teraz za to dojrzałam w tempie ekspresowym, że ho ho!!!!! Koniec biadolenia! Lecę do domu, trzeba zająć się przygotowaniami do świąt!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bibi76
Zagubiona ja tez byłam naiwna jak dziecko, nawet zdawałam sobie z tego prawdę ale uwielbiałam się za to!!!! Było we mnie takie niedorosłe dziecko!!! Teraz już dorosłam , też w ekspresowym tempie, ale marze o tym zeby znów być sobą........czasem własnie brakuje mi samej siebie!!!! Witam nowe koleżanki , co tam u Ciekawi mnie???? czy wszystko dobrze po sąsiedzku?? Ja czytam ale dzisiaj czasu na pisanie nie miałam, w pracy zawalona papierami, w domu po południu wzięłam się za porządki. Cos mi cienko to idzie bo własnie siedze na środku pokoju z rozwalonymi kawałkami kwiatków, materiałów itp i klece stroiki dla rodziny jak co roku....dzisiaj miłam cudowny dzień. Az boje sie uzyc tego słowa ale tak czuję się szczęśliwa!!!!! Bez niego a szczęśliwa...........widać można żyć bez powietrza.......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bibi76
zdawałam sobie sprawę nie PRAWDĘ.... joj A propos słyszałyscie dzisiaj o tej sprawie , gdzie skazali faceta za zamordowanie kochanka swojej żony , a potem napisał o tym książkę...Aż mnie ciarki przeszły!!!!!!!!!1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bibi76
Ludzie jak ja dzisiaj bez sensu piszę!!!!! bez składu i ładu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bibi76
Aha i jeszcze jedno, niech as nie zwiodą moje słowa o szczęściu, wciąż go mam w sercu niestety..... Zwyczajnie zaakceptowałam to, przyjęłam że tak widac musi być, nie walczę z tym uczuciem .... ale skupiam się na przyszłości ...bez niego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elewacja
Zagubiona, chyba najbardziej bolesne jest lądowanie, kiedy przekonujemy się, że amant funta kłaków nie wart a zauważcie, ze przegląd paskudnych cech mamy tu spory bo i tchórze stajenni, kundle jak mówi Bibi, psychopaci ( narcyzi? - jeden pies, a raczej kundel), napuszeni, nabzdyczeni, niezdecydowani, unikający zobowiązań, uczuć, wampiry emocjonalne i inne typki, nieciekawe jak się okazuje na koniec. No i my naiwne kobiety, znudzone, rozczarowane, uczuciowe, zmęczone, nieszczęśliwe albo niespełnione - uzywam określeń łagodnych, bo okazuje się, że u kobiet stoi za tym uczucie, prawie zawsze. Jesteśmy łatwymi łupami. Zdobyczami. Bibi, cieszę się, ze jesteś szczęsliwa bez niego. Ja na razie nie jestem szczęśliwa, nie chcę już go, najbardziej mnie zranił tym że tam okropnie ze mną rozmawiał, jakby nie wiedział ze nie możemy tego ciągnąć i nawet mnie nazwał manipulatorką, podczas gdy właśnie szczerość i naiwność są przeciwieństwem maniupulacji. No cóż,. każdy mierzy swoją miarą. Zagubiona- zgłaszam się jako trzeci typ do typologi- pośredni pomiędzy umiejącymi godzić a idącymi na całość. Musze zmykać, więc życze wam już wesołych przygotowan do świąt!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciekawi mnie Twoja opowiesc..
mam dzis mega dola...i pogoda nie nastraja optymistycznie,natknelam sie na nich na zakupach i juz mam wisielczy nastroj,ona popatrzyla na mnie tak,jakby domyslala sie ze spotykam sie z nim..wrocilam do domu i nie moglam znalezc sobie miejsca,nawet nie ucieszylo mnie zaproszenie mojego M na Sylwestra do dawno nie widzianych znajomych...z K spotkam sie chyba dopiero w Wigilie,na chwile umowilismy sie na dzielenie oplatkiem i zlozenie zyczen..kupilam mu piekne perfumy..nawet mojemu m nie kupilam takich:( wiem,ze nie powinnam byc zazdrosna,ale o mojego K jestem cholernie,zwlaszcza jak mowil ze jedzie z nia do rodziny na Sylwestra (wyjscie na jakies tance itp)..bedzie mi go brakowalo:( przeczytalam powyzej,ze tu dziewczyny dziela sie na 2 grupy..ja naleze do tej drugiej i utozsamiam sie tu z Bibi i Zagubiona,sadze ze Zielona ,eee,nawet Elewacja znacznie spokojniej przyjmuja "role kochanki" i u nich przebiega to bez wiekszych zawirowan..ja ciagle miotam sie,szarpie i nie umiem sobie poradzic sama z soba..moze gdybym kochala m byloby mi latwiej..:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciekawi mnie Twoja opowiesc..
wlasnie zerkam w ich okna i widze jak ona krzata sie po kuchni..ech:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×