Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

zielonaa

Matki, żony i kochanki- teraz koleżanki

Polecane posty

elewacja, zagubiona- jesteście Kochane Koleżanki, Czarownice- jedna i druga ma rację. Zagubiona , to jakiś obłęd... rzeczywiście dziś w internecie zaczęłam sprawdzać czy na trasie Warszawa-X sobota- niedziela były jakieś wypadki, bo jak pisałam...to nie ON, ON tak nie postępuje.....czyste wariactwo...WYPADEK...jestem czasami szalona ale żeby aż tak???? Elewacja-- masz rację to chyba wizje w mojej głowie ( ale to uraz po Zielonym, jestem zbyt podejrzliwa ) nic się nie stało....NIC ale to jest facet, jak .....każdy facet....może to dobrze, bo gorzej gdyby był \"doktorek-fajtłapa\" a tak nie odstaje od normy....nie zauważa szczegółów, niuansów. Wiecie... jest pytanie, jest odpowiedź, brak pytania, brak odpowiedzi. Znacie to - gdzie moje ulubione slipy- na twojej półce...jego odpowiedź \"...nie ma..\" No oczywiście były tylko...w drugim rzędzie a nie w pierwszym.... no nie ma, nie ma... Facetom brak półkuli artystycznej. Co było w mailu........... Witam Kochanie po długiej rozłące... i dalej ten mój perfekcjonista w pracy...pisze, że ma jej mnóstwo, bo 4 dni nieobecności...szkolenia, wykłady... musi zrobić sprawozdania a jeszcze bieżące sprawy..... że trochę Go zasmucił ton mojej wiadomości z niedzieli ( hahaha- z czego miałam się cieszyć ), że przecież w sobotę jak był w X noc miała być nasza....miałam zadzwonić a On nie wiedział czy może dzwonić...i na koniec.. \"....Brakuje mi Ciebie. Twoich słów i cudownego spojrzenia. Całuję bardzo mocno...\" Mail przeczytałam o 15....\"kamień z serca\"? może.... ale jestem Czarownicą i nie pójdzie Mu tak łatwo....musi choć trochę \" zapłacić\" za mój niepokój..... Najprawdopodobniej jeszcze dziś wieczorem ( oczywiście jak skończy pilną pracę---- o co mi chodzi... przecież to takie normalne...a ja szukam dziury w całym) napisze do mnie.... i też nie odpowiem.... może jutro... I jak Scarlet O\' Hara \"...pomyślę o tym jutro...\" Jak każdy facet \" nie jest świadomy\" tego jak delikatna potrafi być kobieta, choć czasami jest \"twarda\" do bólu i przeciw sobie... Wiecie, że moje serce...cała ja się rwę aby Mu zaraz, natychmiast odpisać ale ... nie zrobię tego.. Skoro mnie zapewnia, że zawsze będzie to...BĘDZIE.....i NIECH COŚ WIĘCEJ DOJRZY Pa KOCHANE

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spring chicken
o matko! Zielona, ale Ty przypominasz mi moje zacjowania. I teraz sobie powiedz, żeby przejść nad tym do porządku dziennego, hehe, niemożliwe. Ale chciałam Was trochę oderwać, bo sama też staram się odewać za wszelką cenę. I może czasem mam wrażenie, że mi się udaje. Np. teraz - on jest zalogowany, a ja nie, oczywiście myślę o nim, "widzę go", ale nic z tego. Zablokowałam go. Zresztą zaraz sobie pójdzie, może będzie miał jeszcze jedną koleżankę. Staram się udopornić, patrzeć na to z dystansem. To terapia... Ale chciałam Wam powiedzieć kilka kawałów dla rozładowania atmosfery np to: Córka pyta matkę: - Czy to prawda, że w niektórych częściach Afryki kobieta nie zna swojego męża aż do chwili ślubu? - Tak kochanie, ale to zdarza się w kazdym kraju. Albo to: Dlaczego mężczyzna jest jak dyplom magisterski? - Tracisz mnóstwo czasu żeby go zdobyć, a potem okazuje się, że nie jest Ci do niczego potrzebny. Lub to: - Właśnie rozwiodłąm się z mężem. - Czemu? - Mieliśmy nieporozumienia na tle religijnym. On uważał, że jest Bogiem. I jeszcze: Jaka jest najszybsza droga do serca mężczyzny? - Przez klatkę piersiową ostrym nożem. hehe (zaraz mi to wykasują) Córeczka budzi się w nocy i prosi: - Mamo, opowiedz mi bajkę. - Zaraz wróci tatuś i opowie nam obu. A to mocne: -Pierwszy raz od 20 lat ucieszyłam się na widok męża. - Za jakiego powodu? - Wezwali mnie na identyfikację. Ale to już lżejsze: - Syn pisze list do matki: "Mamo, urodził mi się syn. Żona nie miała pokarmu, wzięła mamkę Murzynkę, więc synek zrobił się czarny. Matka odpisuje: "Synu, gdy Ty się urodziłeś również nie miałam pokarmu, karmiłam Cie krowim mlekiem, ale rogi wyrosły Ci dopiero teraz. Pewnej niezamężnej kobiecie zadano pytanie: Dlaczego Pani nie chciała wyjść za mąż? - A po co mi mąż? Mam psa, który warczy, papugę, która przeklina i kocura, który się włóczy przez całe noce.... Mam nadzieję, że się choć trochę pośmiejecie;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Spring Kochana- na śniadanie w pracy uśmiałam się do łez z tej Twojej \"CZARNEJ KOMEDII\"..... Nie jest mi jednak do śmiechu.....ale piszcie co u Was, ja.....czekam na tzw. \"rozwinięcie\" Pa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elewacja
Spring, dzięki za dowcipy, wszystkie " antyfacetowe", he he, pewnie nam tego teraz trzeba. Cieszę się, ze dojrzewasz do dystansu, jeśli mogę prosić Cie o coś, to postaraj się nadać swoim myślom trochę wielkoduszności wobec stajennego, myślę, że to w dłuższej perspektywie opłaci się. Zielonaa :)- powiedziałabym " klasyka gatunku" :))) te twoje perturbacje, teraz pomyśl, że wasza relacja osiąga powoli poziom nasycenia, to niebezpieczny moment. Kiedy on zdobędzie cię w sensie fizycznym to, wierz mi- natura męska jest tak skonstruowana, ze choćby nie wiem jak był szlachetny, to powoli mu przejdą miłosne pienia. Przepraszam za trywialność, niby o tym wiedziałam, ale sama przekonałam się jak to wygląda. Ale to nie koniec- o czym Spring przekonała się- w przypadku niemożliwości skonsumowania czy to z powodu odległości czy innych przeszkód , wahań itd- amok też mija :( , włącza się racjonalizm, Ja nie krytykuję facetów, nawet mnie trochę rozczulają, ot instynkt, który przejawia sie tak, ze my jesteśmy jak zahipnotyzowane i to taka odwieczna gra, w której stawką jest idealna miłość. Na koniec dowcip o kochankach: Mąż z żoną jędzą obiad w wykwintnej restauracji, kiedy nagle do ich stolika podchodzi oszałamiająco piękna, młoda dziewczyna, całuje faceta w usta, mówi, że zobaczą się później i wychodzi. Żona patrzy na męża z wściekłością: - Kto to był?! - Moja kochanka - odpowiada mąż. - Wystarczy! Chcę rozwodu! - Dobrze - odpowiada mąż - ale zauważ, że po rozwodzie nie będzie już wycieczek do Paryża na zakupy, nie będzie wakacji na Karaibach, nie będzie mercedesa w garażu i nie będzie weekendów na jachcie. Ale oczywiście możesz zrobić jak zechcesz. W tym momencie żona zauważa ich wspólnego znajomego wchodzącego do restauracji z młodą, ładną dziewczyną: - Kim jest ta dziewczyna obok Karola? - To jego kochanka - informuje ja mąż. - Nasza ładniejsza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spring chicken
Wiesz co Elewacja, ja jestem bardzo życzliwa dla dobrych ludzi, mogłabym naprawdę wiele im poświęcić, ale jak ktoś mnie krzywdzi i robi w balona, to wybacz, ale nie potrafię i nawet nie będę się starać. Poza tym zawsze byłam feministką. A jeśli chodzi o "mojego" to objaw najmniejszej życzliwości w stosunku do niego kończy się tęsknotą, płaczem, bólem, złością itp. To proszę, nie mów mi, żebym się nad nim rozczulała, bo ten egzemplarz jest wprost stworzony do tego, żeby pieściły go ręce Samarytanek... potrafi rozczulić do łez i stajesz się przy nim taka dobra, że sama się sobą dziwisz. Problem w tym, że on tej dobroci potrzebuje najprawdopodobniej w wielu różnych wydaniach. Ale nieważne, oto kawał: Facet wraca z delegacji, zastaje żonę w łóżku z obcym typem, bez słowa wychodzi z domu, idzie do parku z ciężkimi myślamia, suada na ławce, myśli: Ale z niej k...a, przecież wysłałem jej sms-a, że wracam wcześniej. Posiedział, wypalił kilka papierosów, twarz mu nagle nieco pojaśniała.... : Z drugiej strony może jednak nie k...a, może zwyczajnie sms-a nie dostała. Taki życzliwy, hehe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bibi76
Spring ...hehhehehheheheh uchachałam się ze hej , dobre a najwazniejsze że masz humorek,,do później, nie mam jak pisać w pracy przez wścibską koleżankę co mi kuka tu co chwilę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elewacja
:)) Spring, w kto mówił, ze masz sie rozczulać i wzruszać tym osobnikiem? Stanowczo odradzam. Wielkoduszność to dla mnie prawie to samo co szlachetność. To są staromodne i bardzo doniosłe słowa, które niosą ze sobą dobre wibracje. Po co ciągnąć za sobą złość jak kulę u nogi ...? Pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spring chicken
... że chodzi o obojętność? Zbyt wcześnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spring chicken
naprawdę mocno staram się mieć humor... :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Czarownice- myślę, że Was nie zanudzę.... Nie napisałam do Niego ale On też do mnie nie napisał przedwczoraj wieczorem ponownie. Wczoraj cały dzień cisza....pomyślałam, że trzyma mnie w niepewności ( choć to tylko moje domysły). Liczy, że do Niego napiszę....przed 15 był mail od Niego..... Pytał dlaczego się nie odzywam \"....bardzo smutno jest kiedy nie mam możliwości widzenia Twoich oczu, ust i uśmiechu zawartego w każdym Twoim słowie. Tak bardzo czekam na każdy wyraz i każdą chwilę z Tobą...\" Potem pisał jak bardzo czekał na telefon z sobty na niedzielę, że godziny Mu się dłużyły ale jednocześnie rozumie, że mogłam nie mieć możliwości dzwonienia ( tak było) i dalej \"...ale i tak jest mi trudno i mam nadzieję, że jednak los będzie dla nas łaskawy.Całuję i życzę miłego popołudnia....\" Oczywiście odpisałam i...jest już ok.... Cieszę się a ON jest kochany i chyba niepotrzebnie się denerwuję, wymyślam coś, sam się nakręcam...przecież nie każdy jest szalony jak ja.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bibi76
oj ta huśtawka u kochanków, ciągła, ciagła hustawka ....ale ja podziekuję ...jak juz bedzie nudno to może zacznę skakć ze spadochronem ...to chyba bezpieczniejsze jest mimo wszystko..... Jk moje emocje? dzisiaj jakby lepiej..tfu...tfu...co by nie zapeszać....jestem nawet w dziwnym stanie zadowolenia , chyba spowodowanym smsami mojego męża i wiadomosciami jakie mi przysyła, sa takie fajniutkie....takie milutkie.....tyle miłosci z nich bije że aż mi przyjemnie się zrobiło..... Ciekawi mnie twoja opowieść......żona omija mnie wielkim łukiem , ja omijam zonę wielkim łukiem, choc powiem szczerze że czasem po złości to se lubię przejechac koło nich wolniej hehehhe a co!!!! Co do niego, hy .. trudne pytanie czy ja go jeszcze kocham , na ta chwilę to Ci napiszę ze zawsze chyba jakimś cudem będę miała w sercu i nic na to poradzić nie mogę..........nie wiem jak masz ty, ja mam tak wielu przyjaciół którzy mnie pocieszaja codziennie, z rana zawsze ktoś pyta czy u mnie wszystko dobrze , jesli nie to zawsze mnie pocieszą . Paradoksalnie kiedy pozostawił mnie ten mój "niby najlepszy przyjaciel" to dzieki cierpieniu po nim poznałam masę wspaniałych ludzi którzy są dla mnie prawdziwym oparciem. Np to forum, pisz dziewczyno tutaj , wyżalaj się , płacz , jęcz , becz. wyrzucaj ten ból z siebie. Aha ja już zaczynam łapać bakcyla świąt, tzn na siłe go sobie aplikuję, bo na święta wraca mój mąż a ja chcę żeby miał usmiech na twarzy bo nikt go tak nie skrzywdził jak ja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elewacja
Zielonaa, jako samozwańczy analizator obserwujący wszystko życzliwie z boku zauważam że związek wszedł w fazę gier damsko- męskich, czyli komu bardziej zależy, jak przetrzymać drugą stroną, podroczyć, podręczyć, wzbudzić emocje, niepewność by potem się nasycić radością, że wszystko w porządku. Tak to się toczy od wieków, tylko teraz szybciej bo wynaleziono pocztę elektroniczną. Ale to słodkie, hmmm. pamiętam... te porywy serca, potem całowanie monitora niemal, ale już nie chcę! Spring- dobrze kalkulujesz. Obojętność jest zawarta w wielkoduszności, ale to obojętność pełna godności. Nie mylić z fałszywym honorem i maską udającą zimną obojętność, obojętność nie jest ani zimna, ani gorąca, jest stanem neutralnym, dojdziesz do tego, czego ci życzę U mnie wczoraj był mały zeslizg- jakieś wspomnienia z powodu zapachu perfum, ludzieee. Pomyśleć ze tyle pułapek, ale kupiłam inne perfumy a okazało się, że to wynik PMS, który zawsze niesie ze sobą nerwy albo smutek - gigant, dziś już hormony mi dostarczyły dawki optymizmu, jednak kobiety są bardziej wrażliwe hormonalnie i przez to taki chwiejne. Pa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elewacja
Bibi, szczerze ci życzę spokoju i słodkiego szczęścia bez poczucia winy, w sumie to zobacz- twoje małżeństwo przeszło poważny kryzys, próbę, żałujesz- tak trzeba, przez jakiś czas,... ale nie buduj niczego na poczuciu winy, tylko na tym że chcesz być z mężem bo on JEST a nie dlatego ze masz mu coś wynagrodzić. Miłego dnia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bibi- ja też już zaczynam cieszyć się na Święta wczoraj w Castoramie mąż kupowałm poważne rzeczy a ja...dperelki do przystrojenia mieszkania ale takie słodkie.. nawet cieszę się na \"kosmetykę\" kuchni przez mojego męża bo potem będzie tak ciepło i słodko i tak radośnie w sercu... Oczywiście takie moje podejście to wynik \"wyjaśnienia\". A tę huśtawkę to zawdzięczam samej sobie- już mówiłam, że to chyba uraz po Zielonym. Muszę przestać być podejrzliwa i przestać tak podchodzić do tego\" kto kogo przetrzyma\", bo wiem, że On nawet o tym nie myśli. Jest perfekcjonistą w pracy i wiem, że się nie zmieni tak jak Jego uczucia do mnie się nie zmienią. Coś Mu tam napomknęłam o przesadzie z pracą... starał mi się to wytłumaczyć i zapewniał, że wtedy też o mnie myśli i lepiej Mu się pracuje! Ha! Elewcja a dziś jestem zasypwana mailami aż ja, tak ,ja Mu napisałam że teraz musimy trochę popracować....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bibi76
Elewacja kochana ja powiem Ci że tego poczucia winy to właściwie nie mam, szkoda mi go że tak cierpiał bo jest mi oddany bardzo a ja mu kopa sprzedałam nie małego, mogę go zrozumiec bo ja tez dostałam kopa nie małego....wiem więc jak cierpiał i cierpi, ale nie poczucie winy....jakaś okrutna jestem ale tak jest, zawsze miałam zapedy egoistyczne.... chcę z nim być bo nawet jeśli nie jest to szalona miłość to on mnie kocha bardzo, rozpieszcza, kocha dzieci, dba o nas........zawsze można stworzyć związek na przyjaźni , przyzwyczajeniu , jakims tam uczuciu też, bo przecież nie jest tak że jest mi całkowicie obojetny...on tez nie jest naiwniakiem i dobrze wie , że to moje uczucie do niego nie jest takie jakby sobie tego życzył...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciekawi mnie Twoja opowiesc..
bibi...mam cholernego dola..rozstalam sie z k,ale on ciagle chce bysmy nadal sie spotykali...to ja zerwalam bo zawiodl mnie juz tyle razy ze nie sposob zliczyc....ale kocham go..moj m niczego sie nie domysla,a nie ma dnia bym o tamtym nie myslala,nie tesknila...on tez ciagle pisze,smsuje a ja jestem w kropce..bez niego zle z nim ciagla obawa ze sie wyda i na dodatek ten brak zaufania do niego...i tak blisko na moje nieszczescie mieszkamy..widze ich codzien i serce mi sie kraje...on dal mi czas bym zdecydowala czy chce z nim byc dalej ,pomimo wszystko czy nie...a ja juz nie wiem co robic,ta ciagla hustawka mnie wykancza,rozstania ,powroty i ta ogromna tesknota za nim..nikt o nim nie wie,z nikim nie moge na ten temat porozmawiac,tak mi zle i nie wiem co robic...dziewczyny doradzcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czyli jesteś mężatką - masz problem... opowiedz ...z pewnością coś pomożemy...... jak to Czarownice.....trzymaj się wszystko można przeżyć.. Pa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciekawi mnie Twoja opowiesc..
bylam z nim pare lat...jego zona zaczela sie domylac i tak zrywalismy i wracalismy..od jakiegos czasu nie spotykamy sie,ale brakuje mi go...juz nie daje rady.wiem ze on nie odejdzie od niej...ja bylabym gotowa odejsc i tak miotam sie,chudne,placze...cholernie mi zle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeśli wiesz, że nie odejdzie od żony , to tak będzie, nie zmienisz jego decyzji. Jest chociaż wobec Ciebie na tyle uczciwy, że Ci powiedział. Oni tacy są. Ty jesteś dla niego, jak to do mnie powiedziała elewacja \" upiększaczem\" życia. Na nic tu rozpacz, na nic się zda....jeśli przyjmiesz jego \"zasady\" ...możesz być szczęśliwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bibi76
Ciekawi mnie........współczuję Ci bardzo, wiem jaki przechodzisz koszmar, dodatkowo masz problem bo on chce się nadal spotykać , więc ciągle Cię kusi... tylko jak długo można tak zyć? prawda?....Czasem zaglądam do mojego starego pamiętnika i jak tak czytam to sobie przypominam że wcale tak różowo nie było kiedy zaraz po spotkaniu on wracał do żony, wcale nie było przyjemnie w święta , weekendy itp. ja wiem , że się na kochankę nie nadaję , wyniszcza mnie to psychicznie, zbyt się angażuję i nie umiem być ta drugą.....u mnie skończyłoby sie i tak szybko bo dla mnie sprawa jasna albo tak albo tak, albo ona albo ja...więc wybrał i chyba dobrze że mnie nie męczy bo bym tak cierpiała jak Ty....ja wiem że musze zapomnieć i żyć dalej....nie wiem co Ci poradzić..........widzisz Zielonaa świetnie się sprawdza w podwójnym życiu i jest szczęśliwa , wie że nie zostawi mężą ale korzysta z każdej miłej chwili jaką ma od swojego Warszawiaka , dobrze jej z tym , ale to trzeba przejść długą drogę aby umieć tak spojrzeć na to jak patzry Zielonaa, ja powoli zaczynam łapać to choć mam wątpliwości czy bym tak potrafiła funkcjonować bez planów wspólnych na przyszłość.Jakoś tak skonstuowaną mam psychikę że jak mam kogoś to od razu chciałabym go całego tylko dla siebie i to nie co jakiś czas ale CAŁY czas , non stop skupionego wyłącznie na mnie, jestem zazdrosna o każdą minutę nie poświęconą mojej osobie więc jako kochanka to odpadam.................albo zerwij definitywnie, nastrasz że powiesz żonie o wszystkim jak się nie odczepi, a potem to zostanie Ci wiele miesięcy na dochodzenie do siebie. Masz tylko dwa wyjścia, weź też pod uwagę to co może się stac jak wszystko wyjdzie na jaw, a uwierz mi to koszmar o jakim nie śniłaś, nie wiem ile czytałaś (bo moja historia zazyna się na "JAK zapomnieć o nim?"około 115str chyba)nie wiem jakie są twoje stosunki z mężem , czy macie dzieci, rozważ wszystko dokładnie...i zyczę wszystkiego naj, a narazie to walcz o każdy dzień, żeby zaden Ci nie uciekł bo szkoda go na takie Typy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bibi76
"""Ty jesteś dla niego, jak to do mnie powiedziała elewacja " upiększaczem" życia. Na nic tu rozpacz, na nic się zda....jeśli przyjmiesz jego "zasady" ...możesz być szczęśliwa."""" Dokładnie to chciałam napisac, zazdroszcze szczerze tej postawy, może kiedys wypracuję ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciekawi mnie Twoja opowiesc..
bibi-znam doskonale Twa historie i nie zazdroszcze...probowalam zrywac ze 100 razy,wracam bo kocham i nie wiem juz co robic..najdluzej wytrzymalam miesiac bez niego..zerwac definitywnie nie umiem,i na kochanke tez sie nie nadaje..albo wszystko albo nic...jak tak dalej pojdzie to skoncze w jakims psychiatryku:( Zielona..gratuluje podejscia do kochankowania..ja tak nie umiem:( no tak jestem "upiekszaczem:":)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubiona 123
Ciekawi mnie Twoja historia - nikt bardziej niż my tutaj Ciebie nie zrozumie, bo same przez to przeszłyśmy albo przechodzimy. Ja podobnie jak Bibi o wiele bardziej wolę już teraz spokojną stagnację od tych emocji " kochankowych". Pewnie, że chwile są wtedy cudowne.... ale tylko chwile!!!! Pomiędzy nimi jest tęsknota, ból, oczekiwanie, myśli co robi teraz np z żoną...brrrr.... naprawdę już tego nie chcę! Jeżeli już teraz Twój K mówi, że nie odejdzie dla Ciebie od żony, to po co Ci to? Rozumiem co czujesz, on jest Twoim narkotykiem i nie wyobrażasz sobie, że może go nie być, ale czas leczy rany, chociaż będzie na pewno trudno, długa droga przed Tobą, ale dasz radę! Podobnie do Ciebie ja najbardziej obawiałam się choroby psychicznej, że nie wytrzymam, zresztą nadal się boję.... Znowu pojawiły się sms-y do mnie i męża - zmieniona taktyka: "dzień dobry" "miłego dnia", nie odpisujemy... Celowe nękanie.... Niestety coraz częściej podejrzewam jego.... Cały czas strach co będzie dalej, po co mi to było? Pewnie jednak w jakimś celu się spotkaliśmy, pewnie dopiero okaże się w jakim.... Na razie ociepliliśmy z zewnątrz domek, za chwilę wchodzą z instalacjami wewnętrznymi, jeśli będzie ok, to przyszłe święta w większym metrażu! Na razie mam mało miejsca i dlatego wybiegam marzeniami do przodu poza to nadchodzące Boże Narodzenie.... ale ten ciągły strach, że może się zdarzyć, że nigdy tam nie zamieszkam i to wyłącznie przez swoją głupotę... Coś nam eeee1 ucichła - mam nadzieję, że nie pogorszyła się u Ciebie atmosfera domowa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bibi76
Zagubiona123 o jedno jestem przed wami wszystkimi.....o to , że mój mąż wie wszystko . Jak tak teraz czytam o waszych obawach , wiecznym strachu żeby się nie wydało to się cieszę że mam to za sobą.Przynajmniej o to jedno sie nie lękam, o swoje zdrowie psychiczne to jak najbardziej tak niestety.Tak jak dzisiaj, cały dzień na pełnych obrotach, a teraz wysiadłam i to tak że masakra. Jestem wypompowana, załamana, nie widzę sensu tego wszystkiego, nic mnie nie bawi, nawet już mi się wyc nie chce...nie mogę wyć bo od tego ciągłego wycia mam worki pod oczami i pojawiły mi się zmarszczki............pewnie rano spojrze już na to wszystko inaczej , ale dziś wieczór jest do wycięcia...............dół

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spring chicken
Dziewczynki, a czytałyście Dlaczego mężczyźni kochają zołzy. Czas na superbabki, Sherry Argov? Ja waśnie zaczęłam, bo koleżanka mi z Polski teraz przywiozła - czuję się świetnie, gdy to czytam. Uważam, że to lektura obowiązkowa, więc jeśli któraś z Was nie czytała, to proszę to sobie kupić na święta z dedykacją ode mnie - koniecznie:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spring chicken
...fajnie jest czuć władzę :-).... nawet jeśli ma się ją wyłącznie nad sobą!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciekawi mnie Twoja opowiesc..
dziewczynki..dobrze ze jest ten topik,mozna tu sie wyplakac i wyzalic..wczoraj napisal mi sms,ze chce bysmy sie spotykali nadal ze jestem miloscia jego zycia,ze kocha...jestem rozwalona...nie moge skupic sie na pracy,domu,na niczym...a jak patrze w ich okna i widze ja krzatajaca sie w kuchni ...czemu az tak blisko mieszkaja?sama nie wiem co robic... zagubiona....nie zazdroszcze sytuacji z tymi telefonami...czytalam kiedys tez Twa historie i orientuje sie mniej wiecej co sie dzialo u Ciebie..mam nadzieje,ze to minie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Czarownice- tak ...ja chyba jestem w komfortowej sytuacji....przynajmniej teraz, bo jak sobie przypomnę co przechodziłam rok temu z ZIELONYM...wrrrrr nie chcę już tego a może dlatego teraz inaczej patrzę...nie to On jest inny! A ja....ja nie chcę aby odchodził od żony, ja nie odejdę od męża....jeśli nawet jest (może ale nie za często) w łóżku z żoną....to dla mnie nie tragedia. Ja też kocham się z mężem a robi to obłędnie! Więc chyba razem jesteśmy \"upiększaczami\" dla siebie. A może trzeba przekroczyć 40-tkę aby mieć takie podejście do kochankowania? Wczoraj w nocy byłam sama i rozmawialiśmy ponad 2 godziny przez telefon ( do północy) rozmowy z Nim są cudowne ( i to wcale nie o seksie) Być może to smutne a...może ekscytujące rozmawia ze mną z łazienki albo z garażu po domem.......a żona? pewnie śpi no bo przecież On tak długo pracuje, że już nie ma czasu na seks.... Kończę bo zaczynam być złośliwa.... Pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elewacja
hej czarownice Mam dziś humor wyśmienity, długo gadałam z przyjacielem i znów wałkowaliśmy temat " czemu mając tak wspaniałego męża przytrafiła mi sie historia z X" . Jak dobrze że mam przyjaciół ktorzy są tolerancyjni., Stanęło na tym ze historia ta przydarzyła mi się za sprawą wielkiego smutku i przygnębienia z powodu choroby córki. Ta przygoda mi pozwoliła znów poczuć siebie a rozstanie w miarę dobrze przeszłam bo jestem bardzo silna....z tego samego powodu z którego jestem słaba. Mój mąż też miał kryzys związany ze smutkiem ojcowskim , ale inaczej je przechodził bo on jest monogamistą. Wczoraj dokonal bohaterskiego i romantycznego czynu, ale nie mogę napisać co to było. Byłybyście zaskoczonei zachwycone gdybym napisała co to było..nie mogę jednak. Ale mi zaimponował, szok! No i tak jak Zielonaa, nie myślałam nigdy aby opuszczać męża czy rodzinę, więc od początku moje szaleństwo było beznadziejne , było jak łapanie chwil, baniek mydlanych, cieszenie się czułością serca. Cięzko było odejść, dlatego ciągle tu piszę z wami. Acha, ja o jego żonę nie byłam zazdrosna, to fajna babka, sądząc z jego słów, nigdy źle nie mówiliśmy o małżonkach, bo nie było powodu. A w ogóle to wspołczuję jego żonie że ma takiego męża, sama mu zresztą powiedziałam o tym i nie miałam na myśli zdrady, ale ogólną upierdliwość i małostkowość. ha ha. To co pisze " ciekawi mnie twoja opowieść" jest bardzo trudną relacją i nie wiem co doradzić. To taka wyniszczająca szarpania, raczej nie rokująca na zaznanie szczęścia. Ja przerwałabym to, ale rozumiem jakie to trudne. Odwagi!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×