Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

lonely_flower

Jak poderwać dużo starszego faceta???

Polecane posty

Gość gość
ja wole mlodszych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Również
Skrępowany: oczywiście, że ujawnienie się będzie najgorsze. I twoja żona się wkurzy i rodzice twojej "dziewczyny". Z doświadczenia wiem, że matka nie odda tak łatwo swojej córeczki jakiemuś staruchowi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doktorantka27
hej Wam! a wiecie co u mnie się porobiło... szkoda gadać. romans z byłym promotorem był (jest? właśnie nie wiadomo) niesamowity, ekscytujący. ale niestety, żona zaczęła coś podejrzewać. w końcu doszło do konfrontacji. potem promotor odwołał spotkanie (smsem), ode mnie telefonu nie odebrał, więc odpisałam też smsem, że szkoda. i od tego czasu promotor się nie odzywa. nie wiem, co się stało, dlaczego, ani co dalej. czy żona wie? czy to koniec romansu? nie mam pojęcia. a on najwyraźniej nie poczuwa się do wyjaśnień. pieprzony pan profesor. wielki, mądry, uczony. a jak przychodzi co do czego, nie umie się zachować. powinien mi chyba coś wyjaśnić, nie? to, że spaliśmy ze sobą to jedno. wiedziałam, że ma żonę, więc ok, mogę się zgodzić, że ten seks go do niczego nie zobowiązywał. ale przez lata był moim promotorem !!! - to już chyba do czegoś zobowiązuje. trzymaliśmy się, przyjaźniliśmy. on był dumny, ja wdzięczna i zafascynowana. nigdy bym nie pomyślała, że człowiek, którego tak podziwiałam, tak się zachowa. ja wróciłam na uczelnię, od kilku tygodni jestem za granicą. ale zamiast się skupić na pracy, to każdego dnia czekam na jakiś znak od niego. możemy się umówić, że to koniec, jeśli tak musi być. ale chyba powinien mi to powiedzieć... to chyba trzeba na miarę standardów akademickich załatwić, a nie ...gimnazjalnych! jedyna dobra rzecz, która z tego wynika - zapamiętam a długo: nigdy więcej seksu z żonatym, a już pod żadnym pozorem - nie w tym samym środowisku zawodowym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doktorantka27
więc - z moim promorem stąd, którym się tak fascynowałam w zeszłym roku, na pewno nic nie będzie. może tyle dobrego z całej tej sytuacji wynika. syfu się narobiło, ale lepszy syf z promotorem byłym niż z obecnym. a ja więcej takiego błędu nie powtórzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Od dwóch dni czytam z zapartym tchem historie opisane tutaj przez Was i przyznam się, że kamień mi z serca spadł. Myślałam, że ten temat dotyczy tylko mnie, a tu taka niespodzianka :) Mam obecnie 21 lat, od ok. 5 lat interesują mnie starsi ode mnie faceci. Na początku imponowali mi koledzy kończący właśnie ogólniaka, będący na studiach. Potem dopadło mnie kilka fatalnych zauroczeń w mężczyznach starszych ode mnie od kilku do nawet ponad 20 lat. Za każdym razem zduszałam w sobie te uczucia, podświadomie uważając je za coś niewłaściwego. Dużo zmieniło się, gdy moja siostra wyszła za starszego od siebie o prawie 10 lat faceta. Zobaczyłam wówczas, że takie uczucie ma rację bytu, a inni ludzie nie mają w tym przypadku zbyt wiele do gadania. Co imponuje mi w starszych mężczyznach? Na pewno doświadczenie, a także pewność siebie wynikająca ze znajomości własnego ciała, potrzeb, cech charakteru, pasji, co uważam za niezwykle pociągające. Uwielbiam mężczyzn niedoskonałych, którzy posiadają w sobie "to coś", którzy potrafią mnie zaintrygować. Takie znajomości są niezwykle inspirujące dla obu stron. Ostatnio zaczęłam ciekawy kurs związany z moimi zainteresowaniami. Jestem najstarsza w tej grupie osób. Kurs prowadzi niesamowity mężczyzna (ok. 30-35 lat), czarujący, oddany swojej pasji. Gdy wykłada temat aż mu się oczy świecą. W tym tygodniu miałam pierwszy dzień tych zajęć, od razu poczułam chemię (przynajmniej z mojej strony). Traktuje mnie nieco inaczej od innych kursantów, gdyż zdecydowana większość z nich uczy się jeszcze w ogólniaku. Bardzo chciałabym go bliżej poznać, podejrzewam, że w innych okolicznościach spróbowałabym nawet na kawę zaprosić. Onieśmiela mnie jednak fakt, że jest on bardzo dobrze wykształcony, a także myśl, że może on mnie traktować jak przeciętną uczennicę. Obrączki nie miał na palcu, na facebooku żadnych zdjęć z ewentualną partnerką, dlatego pod uwagę wzięłam dalszy rozwój naszej znajomości. Jaki obmyśliłam plan działania? Na początek zgłębić wiedzę w temacie kursu (który mnie również pasjonuje), wówczas w cztery oczy omówić jakiś ciekawy problem. Spróbować powysyłać trochę sygnałów, a jak przyjdzie taka możliwość to przejść ze sobą na "Ty". Liczę na to, że w międzyczasie on podłapie o co chodzi. Ogólnie nigdy nie miałam problemu z flirtowaniem z równolatkiem czy nieco starszym facetem, ale kompletnie nie mam doświadczenia ze starszymi o tyle mężczyznami. Wybaczcie, że się rozpisałam. Piszcie swoje opinie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doktorantka27
moja opinia jest jedna (nie przeczytałam nawet do konca Twojej wypowiedzi, ale wydaje mi się, że nie ma takiej potrzeby). masz 21 lat, dziewczyno, nie pakuj się w to. odpuść sobie, zanim się cokolwiek zaczęło. to normalne, że dziewczynom w Twoim wieku imponują tacy mężczyźni, jak jeszcze czegoś uczą, z pasją, to w ogóle. ale to nie znaczy, że coś trzeba z tym robić. najlepiej nie robić. im się jest młodszym, tym różnica wieku ma większe znaczenie. co innego 30sto-latka z panem 45, co innego 20sto-latka z panem 35. nie chcę brzmieć protekcjonalnie, ale za mało jeszcze wiesz o życiu, o sobie, o seksie, żeby się na coś takiego narażać. nie każdy mężczyzna zachowa się przyzwoicie w takiej sytuacji. niejeden po prostu skorzysta, bo czemu nie skorzystać z młodego ciałka. ale raczej nie potraktuje takiej młódki poważnie. i nawet jeśli Tobie wydaje się teraz, że Ty też nic poważnego nie chcesz (tylko flirt, albo sam seks, romans), z biegiem czasu pewnie by Ci się zmieniło. zapewniam Cię - jakkolwiek ta historia miałaby się nie potoczyć, najprawdopodobniej skończyłaby się Twoimi łzami (choć łzy to szczerze mówiąc za mało powiedziane). szanuj pana, podziwiaj go jako nauczyciela, mozesz sobie nawet pofantazjować o nim od czasu do czasu. ale na tak hardcorowe akcje daj sobie jeszcze parę lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doktorantka27
ja jestem sporo starsza od Ciebie (27 w moim nicku to nie jest mój wiek, mam więcej lat), a też się w coś takiego wpakowałam... związek bez przyszłości, ale sercu nie przetłumaczysz. a potem łzy, cierpienie, człowiek pracę zawala, nie jest w stanie cieszyć się niczym... w dodatku czuję się, jakbym tak dostała w dupę od tego faceta. upokorzenie, złość. mówię Ci, nie warto.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
każdy ma swoje życie ,doświadczenie ,wiec nie piszcie kochani za każxego :) nie narzekam :) jest superancko dobrze od samego początku ,to było przeznaczenie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doktorantka27
no tak, może. przeze mnie obecnie trochę gorycz przemawia. świeża sprawa i nie mogę się pozbierać :( przyznaję się. bierz na to poprawkę, młoda! ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja pewnie starsza od Ciebie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doktorantka27
"młoda" było do KawyiCzekolady :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skrępowany
Podchodziłem swoją studentkę chyba z półtora roku. Ciągle o niej myślałem, miałem ją też cały czas przed oczami. Teraz, od momentu jej obrony, jesteśmy razem. Nie zamierzam jej opuścić. W sumie nie rozmawialiśmy jeszcze o tym jak nam ciężko było się przełamać. Nie mówiłem jej jeszcze nawet o tym forum. Jest nam niezwykle dobrze. Jesteśmy dopasowani charakterami i fizycznie. Praktycznie możemy na siebie patrzeć godzinami i się nie nudzimy. Ja po tym wszystkim nabrałem energii do życia. Nie ujawniliśmy się jeszcze. Ona mówi, że doskonale rozumie, że musi nadejść odpowiedni moment na ujawnienie się. Nigdy nie myślałem o niej wyłącznie jako o obiekcie seksualnym, zawsze była dla mnie czymś dużo bardziej wartościowym. Uwielbiam jak się złości, wówczas mogę ją przytulić, uwielbiam jak się boi, jak strzela fochy jak za chwilę staje się bezradną. Ona lubi jak podziwiam jej zachowanie, dla mnie to jest jak najlepszy teatr. Jej facet jej tego nie zapewnia. Mam nadzieję, że będziemy razem do końca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do doktorantka27: dziękuję za Twoją opinię i troskę. Rozumiem, że to ostrzeżenie to głos zdrowego rozsądku, który przemawia przez Ciebie po całej tej trudnej sytuacji. Mimo to faktycznie, Twoja wypowiedź dała mi wiele do zastanowienia. Oczywiście, jestem młoda, ale nie poszukuję żadnych romansów, kochanków itd. Raczej preferowałabym normalny, partnerski związek :) Równolatkowie tak jak pisałam, nie są dla mnie w żadnym wypadku atrakcyjni w tak szerokim znaczeniu, jak mężczyźni starsi. Rozumiem, że życie zweryfikuje te moje gusta i biorę sobie na to poprawkę. Na szczęście w wykładowcy nie jestem zakochana, najprecyzyjniej określiłabym, że bardzo mi się on podoba. Trochę już rozmawialiśmy, więc to nie jest raczej tak, że coś sobie wmawiam. Chociaż fakt, na tym poziomie naszej znajomości to wszystkiego można się spodziewać. Poczekam, zobaczę czy zmienią się moje emocje. Dam rozwinąć się sytuacji robiąc do tego czasu swoje (i pisząc tu na bieżąco) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do gość: cieszę się bardzo, że Wam się układa! Kolejne potwierdzenie, że związki między partnerami ze znaczną różnicą wieku mają rację bytu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do skrępowany: świetnie, że tak się sprawy potoczyły. Życzę Wam dużo szczęścia! Nieco zazdroszczę Twojej partnerce, że ma takiego wspaniałego faceta - wnioskuję o tym ze sposobu, w jakim o niej piszesz. Mam nadzieję, że wszystko się ułoży i nie będziecie musieli długo zwlekać z ujawnieniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doktorantka27
skrępowany - zazdroszczę. ja myślałam, że u nas to też ma mniej więcej taki charakter (mniej niż więcej, bo nigdy nie rozmawialiśmy zbyt otwarcie o uczuciach, nigdy nie było też mowy o opuszczaniu żony). ale myślałam, że sprawa jest poważna i że facet darzył mnie jakimś uczuciem od lat. nadal nie mogę uwierzyć, że tak nie było, pamietam co nas łączyło, zanim doszło do romansu... jednak on nie odzywa się od ponad miesiąca. i zostawił mnie tak, bez żadnych wyjaśnień. już mi trochę lepiej, ale ten miesiąc był koszmarny. nie było chwili, żebym o nim nie myślała. i miotałam się między tęsknotą, uwielbieniem i pożądaniem, a złością i upokorzeniem. dużo sprzecznych emocji, bo właśnie sama nie wiem, jak rozumieć sytuację. co to wszystko miało znaczyć i co dalej. ale cieszę się bardzo, że u Ciebie pomyslnie, skrępowany. oby tak dalej! pozdrawiam Was wszystkich!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Również
Nie rozumiem was, jak możecie spotykać się po kątach mając w świadomości, że robicie krzywdę innym osobom, które są w waszym życiu ważne? Chociaż nie, rozumiem, bo dla was ważna jest ekscytacja, dreszczyk emocji, takie związki są przesiąknięte dramatyzmem z epoki romantyzmu i czujecie się jak bohaterowie powieści. To was nakręca. Jeśli zamknęlibyście wasze dotychczasowe związki i z czystą kartą i wolnością przystąpilibyście do budowania nowego związku on nie byłby już tak ekscytujący. Tajemnice łączą. Kawaiczekolada ja miałam 20 lat kiedy związałam się z 40-latkiem. Długo musiałam o niego zabiegać. Jestem szczęśliwa, ale są chwile zwątpienia. Trzeba mieć dużo siły w sobie żeby w takim związku wytrwać. Zawsze możesz spróbować, ale ostrożnie. Zainteresuj go swoją osobowością a nie ciałem. Ja miałam szczęście, mój partner jest człowiekiem uczciwym i nigdy nie chciał mnie wykorzystać, ale mężczyźni są różni. Nie raz i nie dwa pisałam jakie są negatywne następstwa takich związków, więc nie będę się powtarzać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ty nic nie rozumeisz! nawet miłości ,dla ciebie miłośc to ekscytajca ,dla mnie cos bradziej głębszego :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Również, ja też kiedyś myślałam tak jak Ty. że krzywda, czysta karta itd. nigdy bym nie sadziła, że sama się mogę znaleźć w takiej sytuacji. teraz myślę, że to wszystko jest badziej skomplikowane. nie wiem, czy można mówić o krzywdzie, jeśli partner nic nie wie. (słyszałam kiedyś taką opinię, że jego żona cierpi za każdy razem, kiedy ja się z nim pieprzę. no nie, przecież tak nie jest.) poza tym, tylko w wyjątkowo zdegenerowanych przypadkach jest tak, że człowiek świadomie decyduje się na zdradę. tak mi się wydaje. u mnie to było pod wpływem chwili i alkoholu. a potem jak już bariera została przekroczona i rozbudziły się emocje, trudno się było powstrzymać. do tego dochodzą problemy w stałym związku, którymi człowiek się trochę usprawiedliwia... i załatwione. ale owszem, żałuję. choć szczerze mówiąc, głównie z przyczyn egoistycznych, tzn. z powodu krzywdy, jaką wyrządziłam sama sobie, a nie komuś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doktorantka27
to byłam ja wyżej, doktorantka :) pozdrowienia! P.S minęło prawie 6 tygodni odkąd nie mam kontaktu z nim, a nadal nie mogę przeboleć. jest mi trochę lepiej z czasem, ale stabilnością emocjonalną bym tego nie nazwała. dosłownie... nie daruję mu tej nocy ;) (czy raczej tych nocy)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witam, tak sobie czytałam co nieco gdyż jestem w trudnej dla mnie sytuacji. Mianowicie, mam 20 lat i od roku spotykam sie z 18 lat starszym mężczyzna. Poznaliśmy sie przez mojego (wtedy jeszcze mojego obecnego) byłego, byli kolegami z pracy. Po kilku tygodniach od rozstania z moim facetem napisał do mnie z zapytaniem jak układa mi sie w związku... Dobrze nam sie rozmawiało,mogłam mu sie pożalić na problemy z byłym, on natomiast opowiadał mi o sytuacji, w której kobieta zostawiła go po kilkuletnim związku. Mają roczne dziecko lecz ona go do niego nie dopuszcza. Bywało ze rozmawialiśmy przez tel przez kilka godz w środku nocy. W końcu doszliśmy do wniosku ze trzeba sie oderwać od problemów i wyjsć razem na jakaś imprezę. Spotkaliśmy sie najpierw u niego, nie wypadało przyjść z pustymi rękoma.. Alkohol sie polał. Skończyliśmy w łóżku, naprawde nie chciałam zeby tak to sie skończyło mimo ze bardzo mi sie podoba i byłam wniebowzięta ze sie mną zainteresował. Jednak miałam świadomość ze jestem tylko jednorazowa przygoda.. O dziwo spotykamy sie tak juz od prawie roku, nie wiem co z tym faktem zrobić.. Rozum mówi mi ze chodzi mu tylko o seks, jest zadowolony ze młoda kobieta z nim sypia, ze może posówac młode ciałko. Jednak czasem naprawde bywa czuły jak gdyby mu jednak na mnie troche zależało. Kiedys powiedział mi, ze nie chce mnie skrzywdzić, bo jestem młodziutka i boi sie ze zrobi mi krzywdę, odpowiedziałam, ze mam mózg i wiem co robię, krzywdy mi nie robi i nie musi sie o to martwić. Innym razem powiedział ze to bez sensu bo i tak za niego nie wyjdę bo jest za stary, chciałam wyjsć z jakaś inicjatywa, powiedziałam ze nie jest taki stary.. Ale odp: nie, ale ty jesteś młodziutka. :/ Po tych sytuacjach miałam pewność ze chodzi mu tylko o sprawy łóżkowe, jednak ostatnio kiedy przyjechał na obiad, zaczal sobie żartować ze jeszcze sie we mnie zakocha i co wtedy, zaczęłam sie smiac- traktując to tak jak wydawało mi sie ze on to traktuje, czyli jako żart. Jednak dodał potem: jeszcze kiedyś o tym porozmawiamy. Bywaly sytuacje kiedy żartował sobie ze spotkał sie z jakaś inna kobieta i doszło miedzy npmini do zbliżenia, mnie to oczywiście ruszyło ale zachowałam kamienna twarz i mowilam ze to jest jego sprawa (przeciez nie jesteśmy para), na co on mnie pytał dlaczego nie jestem zła ani zazdrosna.. Jak mam odczytać jego zamiary? Coraz bardziej mi na nim zalezy, jest wg mnie wartościowym facetem, o którego warto zawalczyć. Jednak nie chce robic sobie niepotrzebnych nadziei i potem cierpieć.. Czy to ma sens? Próbowałam zakończyć te nasze spotkania.. Jednak nie potrafię :/ Czy jest szansa, ze zainteresuje sie mną na poważnie, na stałe? Póki co odnoszę wrażenie ze ciagle myśli o byłej.. Rozumiem ze maja dziecko, ale ona jest dla niego podła..traktuje go jak ostatnie popychadło, nie wiem co musi taka osoba jeszcze zrobic aby uświadomił sobie ze trzeba ją olać.. Nie mowie ze ma olać dziecko.. Ale ja, myśle ze owszem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja bym nie dopatrywała się niczego w tych tekstach o zakochaniu ani w tym pytaniu o zazdrość. Tak sobie gada, przez męską ambicję może chcieć jak najwięcej dla Ciebie znaczyć, więc raz czy dwa coś Ci zasugeruje, żebyś o tym myślała i nie traciła nadziei. Może też chodzić o to, żeby Cię zatrzymać. To układ dla niego idealny, 20sto-latka to przecież jak marzenie dla niejednego takiego faceta. Takie sugestie to nic, są przecież mężczyźni, którzy nawet wprost okłamują swoje kochanki, mówiąc o miłości, obiecując nie wiadomo co, tylko po to, żeby utrzymać kochankę. Jeśli jest typem, który lubi romanse, chce mieć dziewczynę na boku, to dla takich facetów to naprawdę skarb. Zrobi, co w jego mocy, żeby to trwało jak najdłużej. xx Możesz mu powiedzieć wprost o swoich odczuciach i nadziei na coś poważniejszego. Ale wtedy to może być wóz albo przewóz. Albo okaże się, ze rzeczywiście mu na Tobie na poważnie bardzo zależy, pomimo różnicy wieku, i ucieszy się i będzie chciał być z Tobą. Albo stwierdzi, że nie może Cię wykorzystywać i zakończy sprawę. Więc ryzykowałabyś, że już go więcej nie zobaczysz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To bardzo trudna decyzja.. Na razie nie jestem w stanie jej podjąć. Jednak strach przed definitywnym zakończeniem tego bierze gore :/ Chyba jakis czas jeszcze poobserwuje jego zachowanie i zobaczymy co dalej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja wiem, że to trudna decyzja. Sama z moim kochankiem zastanawiałam się, czy czegoś delikatnie nie zasugerować... Ale to dlatego, że wiedziałam, że tak bez zobowiązań nie jestem w stanie w tym trwać. Więc mi akurat wóz albo przewóz odpowiadał. Albo się kochamy, albo się nie spotykamy w ogóle, bo dla mnie to już było za trudno. W każdym razie z kochankiem się posypało i nie zdążyłam... Liczę podjęcia słusznej decyzji :) Najlepiej pewnie byłoby dla Ciebie za długo trwać w takim układzie, jeśli on nie ma przyszłości. Ale nie wiem, sama to musisz ocenić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
trudna zalezy dla kogo,dla niezdecydowanych trudna ,dka konkretnnych i zakochanych nie ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciekawskiiii
ciekawe historie, co słychać doktorantka27, brzydkie kaczątko, skrępowany, bezradna1992, poznasz mnie bo to ja i cała reszta dawno nikt nic nie pisał, forum zamarło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poznasz mnie bo to ja
cześć wszystkim :) widzę że co niektórzy pozostali z czasów kiedy tutaj pisałam :) w moim przypadku nie zrobiłam pierwszego kroku i On też nie ale chodzi o to że jest moim promotorem :D i zwątpiłam ja i moja koleżanka mamy podobne tematy, w części teoretycznej mamy podobne zagadnienia, niektóre takie same ale ona ma bardziej zaawansowaną tematykę pracy i wyobraźcie sobie że pomimo tego to mi kochany doktorek kazał dopisać takie zagadnienia (baaardzo dużo szczegółów) że ja zwątpiłam , coraz bardziej boje się że na tym rozdziale się już całkiem wyłożę :( skrępowany jako promotor rozumiesz coś z tego ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poznasz mnie bo to ja
oj nie zwróciłam uwagi że wpisy ustały w listopadzie 2014 szkoda :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skrępowany
hej poznasz mnie bo to ja, cieszę się, że się tu ponownie pojawiłaś :), ja zaglądam tu od czasu do czasu, faktycznie wątek prawie wygasł myślę, że promotor nie zrobił tutaj nic złośliwie, po prostu nieświadomie przesadził, idź do niego i powiedz, że nie wyrobisz się ze wszystkimi zagadnieniami, zaproponuj swoją wersję pracy, zarówno w jego jak i w Twoim interesie jest abyś się obroniła w terminie, wątpię aby chciał w ten sposób przywiązać/uzależnić Cię do/do siebie, zapytaj się go czy sobie z Ciebie czasami nie zażartował czy rozumiem coś z tego? chciałbym rozumieć :) dużo zbiegów okoliczności, pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja nie podrywam .mnie podrywaja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×