Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

lonely_flower

Jak poderwać dużo starszego faceta???

Polecane posty

Gość gość
O proszę kolejna małolata latająca z aduzo starszym facetem, to jest jakas plaga czy co:-(????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doktorantka27
właśnie ostatnio o tym myślałam, czy to plaga... ale to chyba ma jakieś ewolucyjne wyjaśnienie: mężczyzna z doświadczeniem/pozycją zadba o byt, kobieta młoda lepsza do rodzenia. do pewnego stopnia to naturalne, że młode kobiety i starsi mężczyźni się wzajemnie przyciągają. :) ja znów bardzo zajęta (dlatego siedzę po nocach), ale dam znać, jak się ze wszystkim uporam. tymczasem pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skrępowany
no właśnie takie pary produkowały najwięcej zdrowych - gotowych do przetrwania w ciężkich warunkach dzieci (zdrowa, młoda matka), z dużym wsparciem (zasobny ojciec), które z kolei takie upodobania w swoim kodzie genetycznych przekazywały dalszym pokoleniom, jak ktoś miał inne upodobania nie rozmnażał się tak szybko i w efekcie te inne upodobania zamierały, zanikały myślałem, że te godziny Twojej aktywności to inna strefa czasowa, a Ty pracuś jesteś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brzydkie kaczątko
facet wisi mi kwiaty :))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
fajnie być ze starszym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezradna1992
nie wiem co mam zrobić, bo podoba mi się od około dwóch lat mój wykładowca, myślałam, że to samo przejdzie, więc na początku nic sobie z tego nie robiłam, ja mam 22 lata on pewnie z 40, ma żonę, chcę pozbyć się tego uczucia, nie chcę go uwodzić, bo ma żonę, ale nie potrafię, jestem dosyć ładna i na pewno miałabym u niego duże szanse, jego wiek mi nie przeszkadza, wszystko co widzę w nim jest idealne, wykładowca jest miły i inteligenty i pewny siebie poza tym jest przystojny i powala wzrokiem, ale chcę się od niego uwolnić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość polokoktowiec
Ciurlać wam się zachciało

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doktorantka27
nie wiem, od czego to się zaczęło (kto komu pierwszy "spojrzał w oczy"), o ile w ogóle cokolwiek się zaczęło... cały czas mam wątpliwości, czy cokolwiek jest na rzeczy. tzn. wierzę, już teraz, że on postrzega mnie jako atrakcyjną kobietę i że nie jest neutralny co do tej seksualności, która między nami wisi (w sensie, że też ją odczuwa, nie traktuje mnie ani jak siostry ani jak kolegi), natomiast czy chciałby coś z tym zrobić - to już zupełnie inna sprawa. próbuję sobie przypomnieć, ale naprawdę nie mogę. nie wiem, kiedy we mnie nastąpiła ta zmiana od postrzegania go jako zupełnie nieatrakcyjnego starszego pana do niezwykłego, seksownego faceta. wiem, że w międzyczasie był też okres, kiedy się go bałam - zupełnie zwyczajnie tak jak się boi nauczyciela, bałam się krytyki, że nie zaakceptuje mojej pracy itp. mozliwe, że jakoś podświadomie pomieszałam zabieganie o aprobatę dla mojej pracy z zabieganiem o jego uwagę jako mężczyzny. podobno dlatego kobiety często zakochują się w szefach, a to przecież podobna relacja. teraz jestem na wakacjach, nie zobaczę go przez kilka miesięcy. smutno, ale z drugiej strony - aż sama jestem ciekawa, czy przerwa ostudzi moje emocje. z perspektywy czasu i odległości wszystko inaczej wygląda, więc trochę na to liczę. odrobina zdrowego rozsądku na pewno mi się przyda. chemia sama z siebie nie przejdzie, jestem pewna, że jak tylko go znów zobaczę, nieważne po jak długiej przerwie, wróci. ale chemia zdarza się często, może być niewinna i nieszkodliwa. tak naprawdę, wiem doskonale, że byłoby dla wszystkich lepiej, gdyby taka ta chemia pozostała. swoją drogą, możliwe, że zupełnie by mi wystarczyły jakieś dowody jego uwagi i zaangażowania. nie musimy od razu iść do łóżka :) tak, jestem w innej strefie czasowej :) ale nie na tyle odległej, żeby 4 nad ranem w Polsce nie była też środkiem nocy u mnie. bezradna - znam to uczucie, podejrzewam, że jest niezwykle często spotykanym zjawiskiem u studentek. może wakacje Tobie też pomogą. pozdrawiam serdecznie, dobranoc!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doktorantka27
a jednak jak czytam to zdanie, skrępowany " W Twoim przypadku na pewno facet na Ciebie leci" - normalnie mam motylki! wystarczy takie zdanie!!! :) oj, nie wiem, czy wakacje cokolwiek dadzą ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezradna1992
najgorsze jest to, że on w ogóle nie zwraca na mnie uwagi, o dłuższym spojrzeniu to mogę pomarzyć, niby chcę o nim zapomnieć ale coś mnie do niego przyciąga, kiedy go widzę nie spuszczam z niego oczu, on chyba tego w ogóle nie dostrzega, nie wiem co jest ale potrafię siąść pod jego pokojem, lub salą gdzie prowadzi zajęcia i czekać aż wyjdzie, mimo, że wcale tego nie chcę, tak jakbym była opętana

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moje gg to 5473221
moje gg to 5473221 szukam księżniczki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przypominasz mi Lenina z dowcipów :D :D :D . Boję się, że jak zajrzę na kolejny temat, to znowu zobaczę Twoje GG :D :D :D .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niech ci zrobi dziecko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poznasz mnie bo to ja
hejka wszystkim :) ja tylko na chwilkę, niektórzy mnie kojarzą :) W takim lekkim szoku jestem że aż szok ;) Doszłam do wniosku że nic na silę z moim doktorkiem . Jakby miało coś być, to by było do tej pory , Poza tym to dziwne jego zachowanie z przed pewnego czasu, wręcz nie uprzejme :( Z takim też nastawieniem do niego poszłam , jak gdyby nigdy nic - luzik i zauważyłam coś dla mnie zdumiewającego a mianowicie jaki on był przy mnie skrepowany ! Oczywiście że zastanawiam się nad tym ale i tak muszę uważać aby ponownie się nie wkręcić :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do poznasz mnie..ile masz lat ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poznasz mnie bo to ja
a czy to ważne ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Jakby miało się coś wydarzyć to by się coś wydarzyło" - oczywiście w rozumieniu kobiet oznacza to, że one są bierne i mierne, ale liczą oczywiście na mannę z nieba. No bo przecież coś by się wydarzyło, hehe. Podejście bab rozwala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz ja mam z nim zajęcia od kilku lat Nie jestem z tych lasek, co śmiało rzucają się na faceta , Nie jestem też myszką która w koncie czeka na cud ;) Było kilka sytuacji, co już mogłoby wskazywać na to ze mnie zauważył , ze nie jestem mu obojętna :) Niestety potem totalna olewka z jego strony, i coś jeszcze dziwnego Pisałam o tym chyba rok temu ( jak ten czas leci ) Niestety ja tak mam NIE- to NIE Poza tym ja go bardzo szanuje,on mi bardzo imponuje i co równie ważne zależy mi na tym kierunku , liczę na prace w tym zawodzie ( a przynajmniej mam nadzieje a nie chce zaczynać z jakaś chora etykietka )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brzydkie kaczątko
poznasz mnie bo to ja: trochę dziwne masz podejście do tego faceta piszesz, że się przed tobą krępuje a potem piszesz nie to nie wpierw mu namieszałaś w głowie a teraz się wycofujesz piszesz, że nie chcesz mieć etykietki, a może on też nie chce etykietki ja załatwiłam swoją sprawę bardzo szybko i sprawnie facet był kumaty i napalony i nadal tak jest nie żałuję - czuję się wspaniale

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poznasz mnie bo to ja
brzydkie kaczątko to nie jest dziwne podejście Nie chce mi się już tego opisywać od początku. Pisze od ponad roku tutaj, o sytuacji z moim doktorkiem To On, swoim zachowaniem sprawił mi bardzo dużą przykrość jakiś czas temu :( Teraz był baaardzo skrępowany przy mnie co naprawdę mnie zdziwiło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brzydkie kaczątko
poznasz mnie bo to ja: facet się wystraszył bo dotarło do niego o co chodzi wcześniej nie dopuszczał takiej myśli, albo przemyślał całą sytuację boisz się ponownie wkręcić? po prostu nie zwracaj na niego uwagi on to zauważy i da Ci spokój

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doktorantka27
co tam u Was? ostatnio topik milczy, pewnie dlatego, że wakacje. a ja chciałam się podzielić, że u mnie nagły zwrot akcji. naprawdę nieoczekiwany, zaskakujący. z moim ukochanym promotorem doktoratu nie widziałam się dobrych kilka tygodni. ale spotkałam się z moim poprzednim promotorem, tj. promotorem magisterki. byliśmy na tej samej konferencji i... co tu dużo mówić, wylądowaliśmy w łóżku. kilka razy. nie wiem, co myśleć, jestem w szoku, skołowana. dlatego musiałam napisać. ech...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doktorantka27
nikt nic nie pisze? koniec wakacji już coraz bliżej... :) u mnie źle. tzn. wyleczyłam się z uczucia do mojego promotora doktoratu definitywnie. a romans z promotorem magisterki trwa. klin klinem. niestety, on ma żonę, więc to wszystko nie jest łatwe. ja czuję, że się zakochuję :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skrępowany
cześć, widzę, że masz słabość do promotorów doktorantko27. U mnie to trochę inaczej wygląda. Po obronie byliśmy na spacerze, który zaproponowałem dla odstresowania. Teraz spotykamy się regularnie poza uczelnią. Próbujemy ułożyć w myślach przyszłość. Oboje chcemy tego samego, najgorsze będzie ujawnienie się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doktorantka27
nie wiem, czy słabość do promotorów. do tego promotora magisterki nie mialam słabości. tzn. oczywiście imponował mi, nie znam drugiej osoby, która odnosiłaby tak spektakularne sukcesy naukowe. myślę czasem, że można go nazwać geniuszem - nie nadużywając tego słowa. ale w sensie damsko-męskim nigdy nic nie chciałam. po prostu na wyjeździe konferencyjnym doszło do zbliżenia, a ja - jak się okazało - jako delikatna osoba, reaguje na takie rzeczy bardzo emocjonalnie. nie wiem, jak nazwać swoje uczucia do niego teraz, naprawdę. ale na pewno zaangażowałam się emocjonalnie. to on do tego zawsze dążył... czasem, jak teraz o tym myślę, jestem o to na niego trochę zła. pomimo tego, że nie jestem już jego studentką, jednak nad pewnymi projektami pracujemy razem, ma nade mną ewidentną przewagę. czasem myślę, czy to wszystko nie jest nadużyciem władzy? wmawiał mi ostatnio, że wcześniej traktował mnie jak studentkę i że niby dlatego do niczego wcześniej nie doszło, choć znamy się tak długo. jeśli to prawda, to.. no chociaż tyle, poczekał, aż oficjalnie przestanę być jego podopieczną. nie zmienia to faktu, że to bardzo skomplikowana relacja. na szczęście niedługo wyjeżdżam. będę tęsknić, ale czasem cieszę się, że będę z dala od niego. i znów spotkam się z moim promotorem doktoratu, ale po tej nauczce już chyba definitywnie odstawię uczucia na bok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doktorantka27
cieszę się, że Tobie się układa, skrepowany. jeśli już znalazłeś odwzajemnioną miłość, myślę, że ujawnienie się to pikuś. jeśli rzeczywiście tego chcesz, oczywiście. miłość może góry przenosić :) nie martw się tylko za bardzo, co powiedzą inni, Ty najlepiej wiesz, co dla Ciebie dobre, a inni i tak pogadają, pogadają i zapomną. powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam. Z zaciekawieniem prześledziłem niektóre wcześniej tu poruszone wątki. Również mnie samego nieco dotyczy hasło przewodnie i temat tych dyskusji, dlatego będę wdzięczny za uwagi i rady co do sytuacji, w której się znalazłem, szczególnie od pań z własnymi doświadczeniami o podobnej charakterystyce. Najpierw kilka zdań o mnie: Mam 51 lat, obecnie samotny, z historią kilku związków o różnej długości, które jednak nie przetrwały, choć z kilkoma moimi byłymi miłościami utrzymuję jakiś luźniejszy kontakt do dziś. Nie jestem biedakiem, ani bogaczem, z własnego wyboru w życiu kilkukrotnie zmieniałem profesje, obecnie prowadzę działalność gospodarczą. Po zakończeniu ostatniego dłuższego związku 6 lat temu miałem kolejne przelotne kontakty z płcią piękną, ale przyznam, że choć życie w parze wzbogaca doznania, nie mam ciśnienia na taką sytuację za wszelką cenę. Niewątpliwie cenię swój stosunkowo duży zakres wolności i nie jestem gotowy całkiem się go wyzbyć. Z drugiej strony oferuję taki sam zakres wolności swym partnerkom, co jednak jak widać niekoniecznie prowadzi do sukcesu związku ;) Od lat bywam w pewnych miejscach w Europie (kilka razy do roku), w których spotykam ludzi praktykujących wspólny światopogląd. Stwarza to okazję do przyjacielskich kontaktów z ludźmi w każdym wieku, oczywiście również z kobietami. Naturalna i częsta jest wśród nas bliskość, również cielesna: podobna do zachowań wśród zdrowej rodziny. Niekoniecznie oznacza to zachęcenie do zachowań seksualnych, aczkolwiek jest to niewykluczone. Z tego powodu czasem niełatwo jest ocenić, czy czyjaś chęć bliskości jest neutralna, czy też oznacza coś więcej. Otóż aktualnie czymś nowym jest, iż poznana na jednym ze spotkań tego lata pewna sympatyczna 26-latka zaczęła zwracać na mnie uwagę, powiedzmy ponadstandartowo. Sama często szukała mego towarzystwa, rozmowy, okazji do wspólnych posiłków itd. Tak się złożyło, że po zakończeniu imprezy mogłem ją po drodze podwieźć do domu (mieszkamy około 150 km od siebie), sądząc, że na tym się ten miły dla mnie czas zakończy. Ku mojemu zdziwieniu zostałem jednak wciągnięty w prawie codzienną korepondencję (maile, sms-y), dzięki której dowiaduję się o meandrach jej ścieżki edukacyjnej, o pracy, stosunkach z matką, itp. W ostatni weekend ponownie mieliśmy okazję się spotkać. Ponieważ program na miejscu oraz nasze własne terminarze były dość napięte, wspólnie spędzone chwile były krótkie i przerywane. Zauważyłem u panny rozczarowanie i smutek, kiedy okazywało się, że więcej wspólnego czasu nie da się wykroić. Nie ukrywam, że to wszystko mi się dość podoba, i cieszyłbym się, gdyby trwało dłużej oraz rozwijało się, choć staram się nie rozbudzać u siebie zdecydowanych oczekiwań. Choćby dlatego, że jeśli spojrzeć na aspekt fizyczny, nie wykroczył on do tej pory poza uścisk dłoni, czy delkatnego misia na przywitanie. Ze swojej strony ostrożnie staram się pokazać, że jestem otwarty na bliższy kontakt, jednak zachowuję się delikatnie i bez żadnego nacisku. Jak napisałem na wstępie, zapraszam do poważnych komentarzy odnośnie mojej sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doktorantka27
Witam! Ja bym Ci doradziła, żebyś dalej delikatnie pokazywał swoją otwartość. NIestety, sytuacja jest trudna, bo ze względu na różnicę wieku ona może postrzegać Cię w sposób zupełnie aseksualny, jako przyjaciela. Przykro mi, ale z tego, co piszesz, może być tak, że Cię po prostu bardzo polubiła. W takiej sytuacji Twój odważniejszy krok mógłby wywołać złe reakcje i zerwanie znajomości. Więc... dawaj jej do zrozumienia, że jesteś zainteresowany, ale delikatnie, powoli. NIe wiem, kontynuuj smsowanie, wychodź sam z inicjatywą. Sam z siebie napisz smsana dobranoc albo że tęsknisz. To delikatne, ale jednak daje do myślenia. A w razie czego masz alibi - przyjaciele też tęsknią :) Zaproszenie na kawę albo na wino też nie jest zbyt nachalne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
za d**e w krzoki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×