Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

lonely_flower

Jak poderwać dużo starszego faceta???

Polecane posty

Jasmine... - tak, jest żonaty. I dlatego mam mieszane uczucia co do niego. Z jednaj strony po prostu pożądanie, z drugiej... cóż, po prostu wiem, że nie powinno nic być między nami (i teraz już wiem, ze raczej nic nie będzie). Te zainrteresowanie nie trwa na razie zbyt długo, od lipca dopiero (wtedy zaczęły się wykłady teorii). Zobaczę, co to dalej będzie. Jak zdam (a to jest moje aktualnie NAJNAJNAJwiększe pragnienie - nigdy więcej żadnego egzaminu na prawo jazdyyyy!!) to pokombinuję, czy on da się zaprosić na kawę. Jak nie zdam... cóż, pokombinuję, żeby mieć z nim jazdy (po trzeciej oblewce obowiazkowe dokupienie godzin jest). Cokolwiek nie zdarzy się w poniedziałek - będę kombinować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aktor
Dorotello wyjasniam ze nie rozmawialem z nia w jezyku staropolskim a wrecz przeciwnie. Nawet czasami mnie zrugala ze pisze zbyt mlodziezowo. Zaczela mi tak pisac ze ja jednak nie pasuje do niej jak zobaczyla moja fote. Nie uwazam abym byl przystojny wrecz odwrotnie. Widze ze sa tu dziewczyny ktore chca pomoc, jestem zaskoczony ale i biore to za dobra monete bo wkoncu mam jakiegos pecha w zyciu ale coz nie ja jeden jak widze po wpisach. Ale co tam glowa do gory! Milego wieczorka dziewczyny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość indissssss1118
hej dziewczyny od pewnego czasu czytam to forum i czytam bo tez cos mam wspolnego z tym tematem ale nie chcialo mi sie opisywac swojej historii prawie identyczna jak Ewci@ i co wam powiem; spotykalam sie z instruktorem zakochalam sie w nim bylo super wogole i w szczegole ale mial zone i dzieci a ja glupia narobilam sobie nadzieji zylam marzeniami a on poprostu chcial mnie wykorzystac z poczatku dawal nadzieje ze moze bedzie cos powaznego ale jak nie pozwolilam sie wykorzystac nawet pod wplywem zakochania to okazalo sie jaki jest naprawde nie odpisuje mi wogole on powiedzial ze sie nie zakochuje itp a ja co sama sobie winna zakochalam sie i co bolalo. Wiec ostrzegam moze sa wyjatki ale oni umieja tak zawrocic dziewczynie w glowie wiedza co powiedziec jak sie zachowywywac.Mi sie spodobal jego charakter,poczucie humoru,sposob bycia ale coz jemu tylko moje cialo bo wiedzial ze na wiecej nie moze sobie pozwolic mowi ze mnie lubi i mu sie podobam ale nic wiecej i tak to sie skonczylo byc moze jeszcze kiedys sie odezwie i wszystko powroci.. takie zwiazki nie maja przyszlosci sama o tym wiem jedyne co mi zostalo to super wspomnienia trzeba myslec realnie a ja zylam marzeniami....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość linoletka99999
ale facet to facet jak jestem w zwiazku z 15 lat starszym facetem on 39...po 3 latach zwiazku dowiaduje sie ze ma od roku konto na erodate..portal do spotkan w celu wiadomym.. a niby ja daje mu wszystko.. mloda wyksztalcona.. i co przygody sie zachciewa.. no coz faceta w tym wieku nie polecam..sama chce sie z takim rozstac.. chociaz kocham

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To wszystko jest cholernie trudne... Faceci tacy podobno są - chcą się zabawić i tyle. Ja liczyłam na to - że się zabawię z nim. Żadnego poważnego związku budować nie chciałam - zresztą w październiku wyjeżdżam na studia i za często w domu nie będę. Ale albo ja nie umiempokazać, czego chcę, albo trafiam na samych pożądnych facetów, którzy nie zdradzają żon, albo po prostu nie podobam się żadnemu. Choć na początku znajomości z tym cholrnym instruktorem miałam naprawdę nadzieję, że coś miłego z tego będzie :/. Źle mi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
taka_wariatka - ale jestes jakos zaangażowana uczuciowo? czy to tylko pożądanie z Twojej strony? indissssss1118 - bardzo często jest tak, że mimo ze wiemy jak konczą się te romanse, że dla facetow po 40 najczęsciej liczy się głownie nasze młode ciało, to często myslimy ze z tym facetem, z ktorym my mamy do czynienia jest inaczej... dobrze, że nie dałaś się wykorzystać mimo wszystko. bo zapewne wtedy miałabyś żal do siebie, że dałaś się tak zwieśc jego słowom, nadziejom i obietnicom. Chyba lepiej żeby się nie odzywał, wtedy łatwiej będzie Ci zapomnieć i poznać kogoś wolnego, kto da Ci szczęscie. I chyba dobrze że nie masz juz z nim do czynienia.... ja niestety ze "swoim' starszym facetem mam do czynienia często, nie mamy romansu, ja mu wprost pow. ze nie chcę, ustalilismy ze bedziemy się spotykac po prostu bardziej oficjalnie, choć wiem że lepiej byłoby żebym w ogole sie z nim nie widywala, ale nie mam siły teraz uciec od całej tej znajomości. uczucia mają to do siebie, że często przesłaniają cały rozsądek.. u mnie może całego nie przesłoniły, bo do niczego miedzy nami nie doszło, no ale.. mam nadzieję że kiedyś zapomnę mimo wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość indissssss1118
nawet nie chce wiedziec jak bardzo bym zalowala gdybym dala sie wykorzystac a on by sie okazal takim chyba bym sie zalamala.I to jest prawda co mowisz Jasmine mi jak by ktos przedtem tlumaczyl nie pakuj sie w to w zyciu bym nie posluchala musiala bym sie sama przekonac ale mysle ze warto bylo fajny z niego facet i nie chce niczego zalowac ale przekonalam sie jak to jest... takie doswiadczenia tez sie w zyciu przydadza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość indissssss1118
no spotykalismy sie nie za czesto bo on nie mial czasu wiadomo...nasz kontakt chyba ja zainicjowalam bardzo mi zalezalo ale on mi dawal caly czas sygnaly ze mu sie podobam ze go krece nie raz na jezdzie potrafil sie mi przygladac 15 minut z bananem na buzi i robil to nie swiadomie czasami i wogole ta cala atmosfera jaka panuje na jazdach jest sie sam na sam mile usmiechy flirty to sprzyja romansom,mi sie on na poczatku nie podobal ale mnie tak zakrecil ze swiata nie widzialam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość indissssss1118
a potem zaczely sie mile smski az doszlo do pikantniejszych i tak sie to potoczylo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zbyt przystojny?
Aktorze wiesz co to ironia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aha.. ale szkoda że się tak zakochalaś, i że Cię to tak bolało... a teraz jak jest? dalej myslisz? ja się w sumie też zakochałam, on wie że ja cos tam czuję (tzn moze teraz mysli ze się to juz zmieniło..nie wiem..), on niby też cos tam czuł, ale nie wie ze z mojej str to tak powazne.. i nie chcę żeby wiedział.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aktor
Jestem zmuszony tu zaprotestować! Sam mam 39 lat i jakos nigdy nie pomyslalbym aby wykorzystac kobiete w celach wiadomych i dawac nadzieje. Protestuje aby wrzucac wszystkich facetow w moim wieku do jednego worka! Nie moja wina ze zakochujesz sie w facecie zonatym i masz problem. Wchodzac w taki zwiazek musisz sie liczyc z problemami . A nie wrzucac np mnie do worka z innymi facetami! Sa na tym swiecie wyjatki. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zbyt przystojny?
Aktor 39 lat? zabawne, bo pisze jak małolat jakiś :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
@ Jasmine - tak do końca uczuciowo nie zdązyłam się zaangażować. Na szczęście za szybko to u mnie nie idzie. Więc to "tylko" pożądanie. I sympatia. Taka, jaką się czasem czuje do dowolnego spotkanego przypadkiem człowieka... taka bez większego powodu, czuje się bijące z kogoś ciepło i tyle. @ indissss - tak, to prawda, na tych jazdach panuje atmosfera sprzyjając flirtom. Ale nie w każdym przypadku to działa. Instruktor, z którym przejeździłam większość jazd, był miły i dowcipny, ale nie czułam nigdy żadnego "dreszczyku" gdy miałam z nim jeździć. A nadzieja na coś więcej to coś, przed czym tak ciężko się powstrzymać, a co często zatruwa nam życie... W każdym razie, dobrze, że nie możesz mieć do siebie pretensji, że dałaś sie wykorzystać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość indissssss1118
no caly czas mysle niedawno pisalismy sms dokladnie tydzien temu i dal mi perfidnie do zrozumienia ze nic z tego nie bedzie a ja coz mysle wyobrazam sobie jak by moglo byc tesknie wspominam mile chwile ale podchodze juz do tego z dystansem juz nie chce sie oszukiwac a co jeszcze wykupialam u niego doksztalt i zostaly mi jeszcze 2 godziny do wyjezdzenia takze sie spotkamy razem juz chyba ostatni raz ale wiem jak to bedzie wygladac on juz nie bedzie taki wesoly usmiechniety ale bedzie patrzal sie w druga strone i udawal ze nic nie bylo tak ostatnio sie zachowywal chyba nie chcial mi dawac nadzieji chyba za duzo miedzy nami zaszlo co nie powinno..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aktorze, my piszemy o żonatych facetach, więc Ciebie nie wrzucamy z nimi do jednego worka. i nikt Ciebie nie wrzucił do żadnego worka.. nie inrepretuj pod siebie czegoś, co nie jest o Tobie. a jesli juz poczułes sie urazony, to chyba zadna z nas nie użyła słowa "wszyscy", jak już cos to "większość" lub "najczęsciej". Czytanie ze zrozumieniem się kłania. taka_wariatka - to dobrze ze nie pojawiło się u Ciebie zaangazowanie uczuciowe... ja niby tez potrzebuję duzo czasu zeby sie zaangazowac, no ale w sumie u mnie to juz trochę trwa....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
indisss - ale moze to i dobrze ze nie probuje Cie wykorzystac? i twojego zainteresowania nim.. na penwo on sam tez się boi, ale przy tym przynajmniej nie skrzywdzi Cię jeszcze bardziej. a to że sobie wybrazasz jak to by było, gdybyscie byli razem itp, to naturalne. ja mam to samo - mimo że sama powiedzialam "nie". wiem że jest Ci teraz cięzko, bo wiesz że to ostatni raz :(.. ale musisz to jakos przetrwać, na pewno na początku będzie cięzko, ale potem dasz sobie radę, zobaczysz... ja w swojej znajomosci z NIM miałam juz kilka konców (wiem, dziwnie to brzmi;) ). i za kazdym razem najcięzęj było na samym początku.. a potem z dnia na dzien było coraz lepiej. przyzwyczajałam się do jego nieobecności...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość indissssss1118
Mam nadzieje ze sytuacja sie odwroci i jeszcze cos z tego bedzie juz bez nadzieji poprostu mile sms nie chce z nim zrywac kontaktu chociaz najlepiej by tak bylo.Mysle ze on jest w porzadku do mnie bo sama mu robilam nadzieje ze "cos" bedzie a on po tym wszystkim napisal nie moglem cie wykorzystac chociaz bardzo chcialem "tego"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
najlepiej by było jakby udało Ci się kogos poznac, kto sprawi że przestaniesz mysleć o nim... no to fakt - dobrze ze tak postawil sprawę, bo wielu facetów na jego miejscu po prostu by skorzystało (oprocz Aktora oczywiście ;) ) . wiesz.. moze byc tak, ze teraz sobie nie wyobrazasz braku kontaktu sms'owego z nim. ale z czasem zobaczysz, że da się do tego przyzwyczaić..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aktor
Sorki podeszlem do tych wypowiedzi zbyt emocjonalnie. Masz racje Jasmin. Ktos tu pyta ze pisze jak małolat no coz jak widac nie kazdy tak potrafi w tym wieku. A tym dziewczynom ktore zakochuja sie w zonatych facetach wspolczuje bo na ogół tak to się kończy. Znajomy jest instruktorem pływania na desce nad morzem opowiedzial mi dzisiaj o dziewczynie ktora dała mu list w ktorym napisała że Kocha go na zabój i ze chce sie umowic. Kolega ma 30 lat a ta dziewczyna 14 tak przynajmniej mu napisala. Domyslił sie ktora to i powiedział jej prosto z mostu ze nic z tego nie bedzie. Biegla plaza placzac. Na cale szczescie w nieszczesciu tej dziewczyny kolega mowi zawsze to co mysli. Wakacyjna milosc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aktor
Jasmin ma racje moze powinnas kogos poznac i probowac zapomniec choc jest to bolesne jak nadal sie Kocha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Motylkova
Witam wszystkich! Mój problem dotyczy również dużo starszego faceta, ale tu nie chodzi o to, że jestem w nim zakochana, a on niczego nie chce, itp. Tak się zastanawiałam, w którym miejscu na Kafe umieścić moje pytanie i przypadkiem trafiłam własnie na ten temat i stwierdziłam, że tu napiszę, bo jest tu dużo inteligentnych osób (tak wnioskuje z wypowiedzi), które, mam nadzieję, nie zmieszają mnie z błotem, gdy tylko napiszę, o co chodzi no i cos sensownego podpowiedzą... Otóż od 5 lat jestem z związku ze Sławkiem. Jest to związek, który właściwie jest już na wykończeniu. Tak mi się przynajmniej wydaje, bo od jakiegoś czasu non stop się kłócimy i grozimy sobie wzajemnie rozstaniem. 2 lata temu poznałam Mateusza - faceta starszego ode mnie o 16 lat. Do dziś mamy kontakt, ale nigdy do niczego między nami nie doszło, mimo że on już nie raz podkreślał, że chciałby być ze mną, ale nie chce mi rozbijać związku... Nigdy, aż do przedwczoraj. Po kolejnej sprzeczce ze Sławkiem, on stwierdził (Sławek), że ma mnie dosyć i że wyjeżdża na weekend do rodziców, którzy mieszkają ponad 500 km od miasta, w którym my mieszkamy. Traf chciał, że zadzwonił Mateusz. Chciał zwyczajnie pogadać, pytał, co słychać itp. Gdy usłyszal, że Sławek wyjechał, zaprosił mnie do siebie, abym po porstu mogła się wygadać... W trakcie rozmowy powiedział mi, że jestem kobietą, na którą czekał latami, że bardzo chce być ze mną ale że nie zrobi nic, przez co mogłabym cierpieć. wypiliśmy po lampce wina na rozluźnienie, no i to chyba był błąd, bo takie upały były w piątek u nas, że chyba zbyt szybko się rozluźniliśmy. Doszło między nami do pieszczot. Tzn ja nie robiłam nic. Miałam ogromne opory, bo ciągle myślałam, że gdzieś tam daleko jest Sławek. Za to Mateusz był taki czuły, delikatny... Mimo że wiedziałam, że nie powinnam się poddawać tym pieszczotom, to jednak bardzo tego chciałam. No i skończyło się na bardzo intensywnych pieszczotach z jego str (wiecie, co mam na myśli). Do stosunku nie doszło, bo zwyczajnie tego nie chciałam... I wiecie co? Czuję się teraz jak taka zwykła szmata. Niby gdyby wszystko było dobrze między mną a Sławkiem, taka sytuacja z pewnścią nie miałaby miejsca. No ale jest źle, a ja i tak mam potworne wyrzuty sumienia. Gdy Mateusz szeptał mi do ucha, jak bardzo mnie pragnie, przed oczami stanął mi Sławek. Nie wiem czemu, ale pomyślałam sobie, że mimo że jest ostatnio źle między nami, to tyle cudownych chwil razem spędziliśmy, że nie chcę przekreślć tego związku, że chcę o niego walczyć. No ale tak potwornie go skrzywdziłam, że nie wiem , czy będę potrafiła spojrzeć mu w oczy. Zdecydowałam, że na pewno mu o tym nie powiem, ale czy wytrzymam? On pewnie sobie myśli, że jego dziewczyna jest taka uczciwa, a ona co mu zrobiła za plecami? Może powinnam od niego odejść? Ale co ja mu powiem - że go nagle przestałam kochać? W to nie uwierzy, bo mu codziennie mówię, że kocham, nawet jeśli się pokłócimy. Wiem, że jak się dowie, to mi nie wybaczy nigdy. A skąd wiem? Kiedyś przypadkiem podsłuchał rozmowę moją i mojej kumpeli i błędnie z niej wywnioskował, że mam kogoś na boku. Nigdy nie zapomnę, jak był wściekły. Dopiero po tygodniu udało mi się mu wytłumaczyć, że to nie o mnie chodziło... No a z drugiej str jest Mateusz. Jego też skrzywdziłam. Dlaczego? Bo zgadzając się na pieszczoty dałam mu sygnał, że między nami może coś być. A ja zamierzam walczyć o swój obecny związek. I co ja mam teraz zrobić? Czy da się o tym zapomnieć? Tak jak powiedziałam, nigdy o tym nie powiem swojemu facetowi... A czuję się z tym jak dz... Nigdy bym nie przypuszczała, że zrobię to swojemu facetowi. Wiem, że on nigdy by tak nie postąpił. We wszystko mogę wątpić, ale nie w to, że jest on mi non stop wierny. Mateusz z kolei wierzy, że teraz, gdy stało się co się tało, odejdę od Sławka i ułożę sobie życie z nim:( Przepraszam Was raz jeszcze, że tu wam się wbijam z tym problemem, ale tak jak mówię, sądząc z wielu Waszych wypowiedzi, można tu otrzymać chociaż ciepłe słowo, a nie tylko wyzwiska, że jest się ostatnią k... bo sie zbłądziło...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
@ Motylkova. Rozumiem Twoje rozterki, to nie jest łatwa sprawa. Dobrze się zastanów, czego tak naprawdę chcesz. Z jednej strony, piszesz, że Wasz związek jest na wykończeniu, że non stop się kłucicie, nie ma między Wami tego co było. Z drugiej mówisz o cudownych chwilach, które razem SPĘDZILIŚCIE, i że dla tych chwil, chciałabyś ratować Wasz związek. Ale właśnie... te chwile już były. Pomyśl, czy nie lepiej, żeby zostały one miłymi wspomnieniami, a nie obciążającymi zmorami ("Co zrobiliśmy nie tak, może to ja się zmieniłam? Było nam tak dobrze, a teraz wszystko się sypie...")? Czasem jest tak, że coś się po prostu kończy. W każdym razie, na początek przemyśl, czy na pewno chcesz tej walki. Co do innego aspektu, który poruszasz - niepotrzebnie czujesz się jak szmata. Takie rzeczy się zdarzają. Emocjonalny dołek, wino, czuły facet i traci się trochę panowanie nad sobą. I tak masz wielką samodyscyplinę, że nie doszło między Wami, do czegoś więcej. Nie wiem, co mam Ci doradzić, bo piszesz, że na pewno nie mozesz tego powiedzieć swojemu chłopakowi. Czyli jest między Wami kolejny problem - on nie potrafiłby wybaczyć Ci błędu. Sama musisz rozważyć w sercu i w rozumie czego ta naprawdę chcesz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aktor
Napisze tu kilka slow cierpkich ale i dodam otuchy. Jestes z facetem od kilku juz lat takie rzeczy jak klotnie zdarzaja sie nawet najlepszym malzenstwom. Moze to ze wyjechal bylo sposobem na to aby przemyslec w spokoju to co jest miedzy wami? Powinniscie oboje zasiasc i pogadac szczerze o tym co was boli i albo sie pogodzicie albo rozstaniecie. A co do twojej chwili slabosci nie powinna miec miejsca powinnas była byc stanowcza nie i koniec. Jestem facetem ktory ma wiele przyjaciolek ktore czasami mi sie zwierzaja ale nigdy bym nie zrobil tego co ten twoj kolega. Nawet gdybym czol cos w rodzaju milosci nie posunolbym sie do pieszczot co najwyzej bym ja przytulil i dodal otuchy. Moim zdaniem wina jest po obu stronach tego kolegi i twojej. Jesli nadal zalerzy ci na twoim chlopaku to pogadajcie a twojemu koledze powiedz dziekuje. Ja tak bym zrobil ale to tylko moje zdanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W jednym z aktorem muszę się zgodzić - szczera rozmowa jest najlepszym rozwiązaniem i to ona powinna rozstrzygnać o ciągnieciu tego związku, lub o jego zakończeniu. I to, ze wina leży po obu stronach, to też racja. Ala nawet gdybym uważała, że to co motylkova zrobiła jest naganne (moim zdaniem, takie rzeczy się zdarzają, nawet najlepszym małżeństwom, podobnie jak kłutnie i rozwody, nieślubne dzieci i wszystko inne) nie dałabym głowy, że sama potrafiłabym oprzeć się pokusie ucieczki w ramiona kogoś, kto zdaje się mną zafascynowany, szczególnie po kłutni z chłopakiem. W chwili słabości ciężko byc stanowczym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja pierdacze
no "motylkova" przegielas :D :D :D to jest skopiowany, z lekkimi zmianami temat, ktory kursuje po kafeterii juz od dluzszego czasu :D nie dajcie sie, to prowokacja ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do ja pierdacze--> nie wymyśliłam sobie tego. Nawet nie miałam pojęcia, że ktoś już coś podobnego przeżył i opisał. No ale skoro jest tyle podobnych historii z instruktorami jazdy, to czemu i inne nie mogą się powtarzać? Przecież każdemu ma prawo się przydażyć akie coś... No ale z ciekawości zaraz przeczytam to, co niby skopiowałam... Swoją drogą to niewiarygodne, jak mało o sobie wiemy. Byłam przekonana, że nigdy, ale to nigdy tak nie postąpię, a tu proszę... Dalej mam dylemat, nie wiem, jak to rozwiązać. Bo Sławkowi nic nie powiem. Z jednej str dalej chcę z nim być, z drugiej nie chcę, bo widzę, jak bardzo się zmienił. Jeśli odejdę, ucierpi on, jeśli zostanę - ucierpi Mateusz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zajrzałam pod wskazany link. Nie wiem, na jakiej zasadzie ktoś twierdzi, że to skopiowana historia. Ja tu nie widzę żadnego podobieństwa... poza imieniem faceta. No ale tak jak mówię, historie się powtarzają... Wielu ludzi przeżywa podobne rozterki. No a gdybym chciała urządzać "prowokacje", to pewnie zamieściłabym swoją historię w pierwszej lepszej kategorii, a nie szukała miejsca, w którym nikt mnie ni ebędzie obrażał, tylko doradzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×