Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Brzydal29

Kiedy marzenia obracają się w gruz. Epilog do historii o niespełnionej miłości.

Polecane posty

Niedawno miałem myśli samobójcze, zresztą nie pierwszy raz, one powracają w moim życiu, zależnie od tego co się w nim dzieje (a najczęściej z powodu kobiet, odrzucenia). Mam podobnie jak mp-30, czytając to: „O samobójstwie myślałam wiele razy. Tak od 22 roku życia ta myśl ciągle do mnie powraca z róznym nasileniem. Zastanawiające, jak długo można żyć z pragnieniem śmierci i tego nie zrobić. Co mnie powstrzymywało? Strach, świadomość, że rodzice załamaliby się gdyby ich dziecko popełniłoby samobójstwo. I może to, że gdzieś w głebi serca ciągle miałam i mam nadzieje, że w końcu coś zmieni się na lepsze. Tylko ile człowiek może czekać, że w jego zyciu pojawi się to coś co nazywa się szcześciem? Ile można zadowalać sie namiastką szczęścia? Żeby nie było, nie jestem rozkapryszoną, pragnąca gwiazdki z nieba kobietą. U mnie pod słowem ''szczęście'' kryją się zupełnie realne pragnienia, które dla innych są tak naturalne, że nawet nie pomyślą, iż druga osoba może tego pragnąć najbardziej w świecie.” Tak jakbym czytał o sobie. Nie powiem, że jest dobrze, że mi całkiem przeszło. Zostałem bardzo zraniony przez osobę która kocham, uczuciem szczerym i prawdziwym. Okazało się, że jestem dla niej nikim, śmieciem, który zagraża jej szczęściu. Potrafiła przekreślić wszystko tylko dlatego, że powiedziałem szczerze, co czuję i, że mnie boli jej zachowanie. A raczej nie powiedziałem, tylko napisałem, bo nie pozwoliła mi na rozmowę, za wszelką cenę unikała spotkania, przez 2 miesiące mnie zwodziła, a kiedy nie miała już wyjścia (bo zacząłem nalegać na spotkanie) to przyznała się, że jest od niedawna z kimś i nie chce być wobec niego nie fer. Tylko, że ja chciałem tylko spotkania raz za kiedy, rozmowy (szczerej, takiej jak nie raz na GG – a więc wartościowej, a nie o pierdołach), nie chciałem się już narzucać z uczuciem (zresztą nigdy tego nie robiłem). Chciałem ja móc lepiej poznać, zakumulować się, tak naprawdę. Chciałem mieć szansę, aby mnie poznała, takiego, jakim jestem naprawdę, nie tylko to co zaobserwowała w pracy, nie tylko rozmowy na GG. Nie ukrywam, że miałem nadzieję, że może się jej spodobam, że wreszcie nauczę się z nią swobodnie rozmawiać w Realu i nie będę takim sztywniakiem (bo z innymi potrafię rozmawiać, może nie jestem krasomówcą, ale jednak jakoś tam potrafię coś sensownego czasami powiedzieć). Nawet jakby nic nie poczuła, to mogło się z tego zrodzić cos wartościowego. Ale nie pozwoliła mi na to, zwodziła, niby chciała się spotkać, ale wyszło na to, że nie. A teraz, kiedy nie chciałem odpuścić, kiedy przepraszałem za to, że wylałem zbyt dużo żali ostatnio, żeby mi wybaczyła, to nie potrafiła tego zrobić, nie potrafiła mi dać drugiej szansy, bo jak napisała, tacy ludzie znikają z jej życia (kiedy naciskają, próbują zmuszać ją do czegoś). Ale to jest błąd, który Ona zawsze popełnia, zbyt łatwo skreśla ludzi, widzi tylko siebie, dla niej się nic innego nie liczy, tylko jej własne szczęście. Przykre to jest, bo ja nadal ja kocham. Zawsze wiedziałem jaka jest, widziałem, jaki potrafi mieć wpływ na ludzi, że inni cierpią z jej powodu. Naiwnie wierzyłem, że mnie tego nie zrobi. Myliłem się, za bardzo wierzyłem w jej słowa i zaufałem jej. Wczoraj można powiedzieć, że nasza znajomość definitywnie się skończyła. Niestety będziemy się widywać czasami w pracy, to jest nieuniknione. Będzie mi trudniej o niej zapomnieć, ale uda się. Ograniczę kontakty do „cześć” jeśli będziemy się mijać, czy będziemy w pobliżu. To nie był mój wybór, przez ostatni tydzień walczyłem o to, abyśmy pozostali w normalnych stosunkach, abyśmy sobie wszystko raz a dobrze wyjaśnili, ale poprzez rozmowę w cztery oczy, a nie ta namiastkę jaką jest GG, czy sms-y. Nie pozwoliła, bo jak napisała nie mamy o czym rozmawiać. Uczepiła się tej wersji, że była fer wobec mnie, bo zawsze mówiła, że nic między nami nie będzie, prócz zwykłej znajomości. Zawsze dawała mi do zrozumienia, że nie będzie miłości. I ja już to przyjąłem do wiadomości, choć jak mi odmówiła prawa do spotkania, bo ma faceta, to się wkurzyłem i wygarnąłem jej i to, że nie potrafiła na mnie spojrzeć nigdy jak na faceta, nie dała mi szansy. Nie powinnam tego pisać, bo tu była OK. Ale w sumie to nie chodziło mi o to, to był taki pierwszy odruch, pod wpływem emocji, wygrzebałem gdzieś z dna te żale. Tak naprawdę chodziło mi o cos innego, o to, że nie dała mi szansy jako człowiekowi, osobie. Na poznanie jej i możliwość poznania mnie. Bo nie jest prawdą, że „Nigdy nie dawała mi nadziei na cokolwiek więcej niż zwykła znajomość”. Na miłość nie dawała, na coś więcej niż znajomość jak najbardziej. Bo czy zwykli znajomi piszą sobie o pewnych rzeczach, rozmawiają szczerze, wyznają różne sprawy (może bez szczegółów z jej strony, ale jednak). Nie, tak się nie rozmawia ze zwykłymi znajomymi. Wiem, że to zawsze ja się bardziej otwierałem w tych rozmowach na GG, ale Ona też. Więc jak to, teraz nagle tego nie było? Nie, po prostu teraz nie pasuje jej do planów, zacząłem przeszkadzać, „zagrażać jej szczęściu” więc pozbywa się mnie, wykreśla z życia. Zawiodłem się na niej, strasznie zawiodłem. Nie wiedziałem, ze można to tak łatwo zrobić, choć wiedziałem, że to już wcześniej robiła. Nigdy nie spotkało mnie od nikogo takie coś, bolesne uczucie. Tak jakby ostatni rok nie istniał, jakby to była tylko i wyłącznie moja iluzja (po części tak było, ale nie w 100%, tak jak Ona to teraz przedstawia mi). Wiecie co, powinnam być zły, naprawdę zły na nią. Ale ja już tego nie czuję, jest tylko rozczarowanie, że okazała się takim dzieciuchem, że nie potrafiła mi powiedzieć w bezpośredniej rozmowie tego, co napisała. Nie potrafiła i nie chciała, bo szkoda dla mnie czasu, jest ktoś z kim jest szczęśliwa jak pisze. Ale znając życie, jej szczęście nie potrwa długo. Chciałbym się mylić, życzę jej szczęścia (nie mam powodu by kłamać w tej sprawie, ale pewnie przyjdzie komiczne i mnie oświeci, że chcę się komuś przypodobać, jaki to szlachetny nie jestem :) ), ale Ona ma bardzo trudny charakter i jeśli nie zmieni swojego postępowania, to nigdy nie będzie szczęśliwa, niestety. Za coś mogę być jednak jej wdzięczny. Wreszcie się otworzyłem na ludzi, wreszcie zacząłem rozmawiać i nie skrywać swoich emocji. Wygadałem się przed matką, dosyć szczery byłem, co do mojego życia. Pogadałem wczoraj szczerze z bratem, otworzyłem się przed kumplem. Nie chcę już ukrywać, że mam uczucia i, że nie jestem za szczęśliwy w życiu. Nie wiem czy to pomaga, chyba troszkę tak. Dzisiaj, chociaż po przebudzeniu myślałem długo o niej, o tym, jak można być takim człowiekiem, jak można tak łatwo skreślać ludzi, ranić ich tym, to jednak czuję pewną ulgę, że nie jestem już sam z tym, że są ludzie, którzy wiedzą, że cierpię teraz. Pewnie długa droga jeszcze przede mną, aby zapomnieć o niej. Ale teraz czuję, ze dam radę. Boję się tylko, że już nigdy nie zaufam żadnej kobiecie, mam nadzieję, że jednak tak nie będzie, ze ta rana się zagoi. Chcę jeszcze żyć i mieć coś z tego życia, chcę żyć dla kogoś, ale kogoś, dla kogo będę coś znaczył, który mi coś da, ciepło, przede wszystkim to. Nie wiem już, czy Ona jest zdolna do dawania czegokolwiek, Ona ma chyba tylko oczekiwania, chce dostawać, brać. Nie powiem, żeby mi na niej nadal nie zależało, ale nie będę już jej idealizował, straciła sporo w moich oczach, nie wiem, czy jest tak wrażliwa, jak myślałem. Zresztą nieważne, jaj już nie ma w moim życiu, tego się teraz będę trzymał, nie będę już łapał żadnych fałszywych myśli, że cos znaczę dla niej, czy coś w tym stylu. Teraz już wiem, że tak nie jest. I cieszę się, że zareagowałem tak, a nie inaczej. Wreszcie będę mógł się uwolnić od tego uczucia, które mnie zatruło. Szkoda, że nie pokazała mi tego parę miesięcy wcześniej, kiedy prosiłem ją, żeby zabiła we mnie to uczucie, jeśli nie może dać mi szansy. Nie dała mi szansy, napisała tylko, że sam powinnam zabić to uczucie, zniszczyć je. Gdyby pokazała mi wtedy to, co w ostatnim tygodniu, byłoby już dużo lepiej. A tak, zwodziła mnie, drugi raz się już tak nie dam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość masz za duże ego i poczucie
własnej ważności. Poczytaj sobie książki Carlosa Castadeny...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hmmmm czemu piszesz
w paru miejscach w osobie zenskiej ?? zastanawiajace :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"w paru miejscach w osobie zenskiej ?? zastanawiajace " Nie aż tak bardzo. Piszę w Wordzie (bo, o czym już kiedyś pisałem, robię sporo ortów, a nie lubię tego), a często robię błąd pisząc zamiast "powinienem", "powinnem". No i w Wordzie to pozmieniało automatycznie, a może nawet sam pozmieniałem, nie zwracając uwagi na jaką formę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samiku
Chłopie, strasznei się narzucałeś tej kobiecie! Nie masz za grosz wyczucia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samiku
Słuchaj, albo coś się klei od początku albo nie. jak dziewczyna się wykręca i zachowuje niejasno, to nic z tego nie będzie i nie powinieś zawracać jej głowy kolejnymi próbami kontaktu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ależ biorę się jak najbardziej, teraz się pozbywam jadu, który zatruł mój organizm.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Zacznij dobrze zarabiać. Wbrew temu co myślą niektórzy nieuleczalnie chorzy na romantyzm, uczucia zawsze się kupuje (właściwie to leasinguje, ale mniejsza o większość). P.S. Kij z wyglądem, popracuj nad głową - stary, Ty na maksa dziecinny jeteś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Brzydal...a mnie się wydaje że ty tak lubisz z siebie robić sierotę. Rozumiem że każdy ma potrzebę wygadania się ale tak publicznie,na forum? A może liczysz na to że przeczyta to ta twoja była?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"jak dziewczyna się wykręca i zachowuje niejasno" I tu jest właśnie problem, faceci chcą jasności. Z nami trzeba jasno, prosto z mostu, od razu. A nie, najpierw Ok, spoko, fajnie, nie ma problemu, później zlewka, a na koniec kopniak prosto w twarz. Kobiety, przechodźcie od razu do ostatniego etapu, bo urażona męska duma, nie boli tak, jak złamane serce. Ale to już nie ważne, ja się pozbieram, teraz jestem tego pewien.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"A może liczysz na to że przeczyta to ta twoja była?" Nie jest moja byłą. A co do wygadania, jaki jest dział tego forum? O czym się tu rozmawia, a przynajmniej powinno? Podobnie jak ja robią dziesiątki osób tutaj, więc skąd ten zarzut wobec mnie? Robię coś złego? No chyba, że tu mają być tematy w całości fikcyjne, wymyślane, a nie prawdziwe problemy, prawdziwych ludzi. Ja się już nie boję rozmawiać o swoich uczuciach, nauczyłem się tego między innymi dzięki kafe. To niszczy ludzi, że się zamykają w sobie, nie potrafią ze sobą rozmawiać. Ją też to niszczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ofe rma
brzydal, ty nie głupi chłop jesteś ale taki upierdliwy że słów szkoda. czemu tak trudno przyjąć ci do wiadomości to, że laska cię nie chce? tak to już jest i przestań jęczeć do cholery.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samiku
Facet, sorry, ale to naprawdę jest dość jasne, czy dziewczyna jest zainteresowana czy nie. Moim zdaniem narzucałeś jej się tylko, a ona z tekiego czy innego powodu długo nie potrafiła ci jasno i prosto wypalić: zostaw mnie w spokoju. Zresztą po co po prostu doprowadzać do takiej sytuacji. laska nie podejmuje tematu to nie, ty też przestajesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Brzydal...mnie chodzi o to że na forum mało kto potraktuje ciebie i twoje problemy poważnie. Siedzę tu od jakiegoś czasu,bo sama mam potworne doły,i widze że tu w wiekszosci to małolaty piszą albo cynicy. Kiedy przeczytałam twoj post o tym,że chcesz z soba skończyć to sie przeraziłam,pomyliłam cie z kimś innym. Kimś kto tydzień wczesniej mi powiedział to samo. Nie moge zrozumieć jak można przez kobiete myśleć o samobójstwie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ofe rma
"Facet, sorry, ale to naprawdę jest dość jasne, czy dziewczyna jest zainteresowana czy nie." dokładnie. ona cię najwyraźniej zbywała przez cały czas a ty się jej narzucałeś i wydawało ci się ze "może kiedyś, coś". a laska była zwyczajnie dla ciebie uprzejma. co miała ci powiedzieć "odpierdol się ode mnie"? bo pewnie nic mniej dosłownego by do ciebie nie dotarło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"co miała ci powiedzieć "odpie**ol się ode mnie" Dokładnie coś w tym stylu, może mniej wulgarnie. Ustaliliśmy kiedyś między sobą coś, że jak będę męczący, jak mnie będzie miała dosyć, to mi wprost o tym powie. Zawsze powtarzała to, że jak tak będzie to zrobi to. A ja ją musiałem zmusić do tego, żeby wprost to powiedziała, choć miła powiedzieć, a nie napisać. Nie myślcie, ze skoro tu często pisałem, to byłem nachalny w swoim zachowaniu wobec niej. Nie było tak, nieraz miesiąc nie mieliśmy w ogóle ze sobą kontaktu, później się odzywałem na GG, cos tam pisaliśmy, później znów nic. Ale ostatni tydzień, jak najbardziej, byłem nachalny, natarczywy, bo wobec tego co było, oczekiwałem szczerej rozmowy i wyjaśnienia wszystkich spraw i tyle. Bo się rozmawia, a nie udaje, że jest OK, jak nie jest. Jakby to się nie wydarzyło, to nadal myślałbym, że coś dla niej znaczę. Nie wyprowadziła by mnie z tego błędu (nie piszę o miłości, zrozumcie to, tu już nie chodzi o to). Pewne rzeczy były, o których ja wiem, a Wy nie. Więc nie prawcie kazań, bo moje ostatnie żale były uzasadnione. To ja ją znam, nie Wy. A piszę tu, bo piszę, tak sobie. Ona tu nie zajrzy, na bank, zresztą nie ma to już żadnego znaczenia. Piszę, bo to jest dla mnie niepojęte, że można tak wymazać w jednej chwili wszystko, kawałek życia. Dla mnie to był cenny kawałek, nauczył mnie sporo o sobie i o innych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czarna woda
sorry, ale ja sie nie dziwie, ze ona go nie chciala. facet ktory sie otwiera i gada o swoich uczuciach traci na meskosci i moze stac sie co najwyzej przyjacielem. I tak go widziala ta dziewczyna: jako zalacego i skupiajacego sie na sobie facecie. Nic dziwnego, ze go nie chciala. Nie jestes pierwszy i ostatni porzucony przez kogos. Juz od dawna zalewales nas swoimi problemami i wogole nie chciales przyjac do wiadomosci tego, ze cie nie chce. Ktos inny troche by pocierpial, ale podniosl by sie i szukal znowu, ale ty oczywiscie musiales zrobic z tego wielka sprawe. Sorry, ale po czesci sam jestes sobie winien.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ofe rma
"Ale ostatni tydzień, jak najbardziej, byłem nachalny, natarczywy, bo wobec tego co było, oczekiwałem szczerej rozmowy i wyjaśnienia wszystkich spraw i tyle." no ale właśnie z tego co piszesz to NIC NIE BYŁO, coś sobie tylko uroiłeś. a to, wydaje mi się, jest miła dziewczyna i niezręcznie było jej wprost pisać "odwal się człowieku". nie chciała ci robić przykrości. czy dawała ci jakieś nadzieje na cokolwiek? nie wydaje mi się. a ty zamiast przyjąć na siebie odpowiedzialność za to że nie potrafiłeś pojąć że nic dla niej nie znaczysz to obwiniasz ją że nie była wredną suką i nie powiedziała ci w twarz "spierdalaj".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Sorry, ale po czesci sam jestes sobie winien. " Ale czy ja mówię coś innego? Wystarczy poczytać uważnie, ja się obwiniam za moją głupotę, że pewne rzeczy wydawały mi się ważne (bo są ważne), ale niestety świat staje się coraz bardziej płytki, takie bagienko, w którym rzeczy pierwotnie cenne nagle staja się czymś niepożądanym. "sorry, ale ja sie nie dziwie, ze ona go nie chciala. facet ktory sie otwiera i gada o swoich uczuciach traci na meskosci i moze stac sie co najwyzej przyjacielem." Ja się temu też nie dziwię, co pisałem. I nie mam żalu, że mnie odrzuciła jako faceta, była złość, ale minęła. Ale właśnie, dla niej ja nie mogłem się stać nawet przyjacielem, a może tak naprawdę tego bardziej pragnąłem, bliskiej osoby, wiem jak to dziecinnie brzmi, pokrewnej duszy ("Anią z Zielonego Wzgórza" zalatuje).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"no ale właśnie z tego co piszesz to NIC NIE BYŁO" No, ale właśnie o to chodzi, że coś było. Nie miłość, ale coś bardziej w stronę przyjaźni, zrozumienia, zaufania, szczerości. To było i było to cenne dla mnie. Zrozumcie, jeśli ktoś jest tylko zwykłym znajomym, to nie pisze się z nim o pewnych rzeczach. A Ona pisała, także o swoich problemach, swoich przeżyciach. I nie wmawiajcie mi, że wszystko zrodziło się w mojej głowie, bo to po prostu nie prawda. Miłość tak, to moja projekcja, Ona istniała, tylko z mojej strony. Ale to o czym piszę, istniało z obu stron i właśnie dlatego tak przeżyłem sposób w jaki to się zakończyło. Przykład pierwszy z brzegu, macie wielu znajomych. Piszecie do kogoś, kto jest TYLKO WASZYM ZNAJOMYM, że się o niego martwicie, jak go nie widzicie parę dni? Bo ja nie, najwyżej się dopytam innych znajomych, czy dowiem skądś, ze np. jest chory/chora, ale nie pisałbym, że się martwię. Wiecie to jest jedna z wielu spraw, może ta najbardziej drobna, ze ja wiem, że coś było (jeszcze raz powtarzam, nie miłość) z jej strony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość teomea
a matko jak ja nie cierpie takich facetów!!!!!!! Nie wiesz jak sie od nich uwolnić bo sie narzucają , są nachalni a w sumie nei chce sie ich urazić. Ja też mam sporo znajomych wsród facetów i tez znimi gadam o uczuciach o swoich przemyśleniach, ale to nie znaczy, że z któryms bym chciała być. Dziewczyna chyba nic Ci nie obiecywała, nie byliście nigdy razem była miła dla Ciebie i tyle, wiadomo ,że jak poznała kogos to on bedzie teraz dla niej najważneijszy i znajomi odchodzą na bok. Nie rozumiem Cię , ze tak przeżywasz , ludzie sa ze sobą i zrywają , ktoś kogoś zdradzi oleje i ludzie dalej zyją a ty wylewasz tu swoje żale nad czymś czego nigdy nie było

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość teomea
ty sie zakochałeś , ale ona nie , z tego co piszesz wynika , ze nie spotykaliscie sie poza praca , tylko pisaliscie na gg . Ja mam na swojej liście ok 20 chłopaków i tez z nimi pisze i czy to znaczy ze ja chce z którymś sie spotykac ?Nie!! A ty jeśteś normalnie ślepy i jakiś dziecinny , ile ty masz lat? Zachowujesz sie jak lolitka . Chłopak na mnie spojrzał usmiechnął sie to znaczy ze sie zakochał . Ocknij sie!!!!! Zajmij sie czymś ,wyjdż do ludzi a nie siedzisz i płaczesz jak baba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"ktoś kogoś zdradzi oleje i ludzie dalej zyją" Czyli to jest w porządku, takie zachowania i nie należy nad tym myśleć, tylko przechodzić nad tym do porządku dziennego? Tak? To zrób tak, jeśli Tobie się przytrafi, nie rozpamiętuj, tylko żyj dalej, jakby nigdy nic. Wiem, że niektórzy tak potrafią, mam takiego brata. Może ty także taka jesteś. jeśli tak, to masz szczęście, nikt nigdy nie będzie Ci mógł przywalić. A tylko ludzie potrafią ranić (duchowo), więc jesteś uodporniona na to. Fajnie się masz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"ty sie zakochałeś , ale ona nie " A ile razy mam jeszcze napisać, ze to już nie o to chodzi? Powiedzcie, to napiszę od razu, żeby mieć to już z głowy i nie tłumaczyć po raz setny. Tu chodzi o relacje międzyludzkie i o to, że pewnych rzeczy nie powinno się robić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"płaczesz jak baba" Już nie płaczę, jestem dosyć spokojny i opanowany. Po prostu przejrzałem na oczy, wreszcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość teomea
tak uodporniłam sie , i też kiedys rozmyslałam o jednym chłopaku ktory zerwał ze mna przez sms . Ja chce Ci tylko powiedziec ze ludzie mają gorsze nieszczęscia a Tobie stale chodzi o to ze ona powinna przyjsc do Ciebie i Ci gadac " sorki ale ja nie chce już z Toba kontaktu bo jesteś taki owaki ". Fajnie by Ci było tego słuchac? Też miałam takiego natręta i też starałam sie być miła dala niego tez go zwodziłam , bo nie chciałam mu powiedziec przykrych słów odnośnie ejgo osoby , chociaż myśle ze gdybym mu powiedziała zeby sie ogarnął i zmienił styl ubierania się to bym mu pomogła , bo biadaczek nigdy nie znajdzie dziewczyny z tymi dziadkowymi ciuszkami i nudną gadką. Jesteś jakimś nadwrażliwcem i serio chyba ty nei masz jakiś powazniejszych problemów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×