Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Brzydal29

Kiedy marzenia obracają się w gruz. Epilog do historii o niespełnionej miłości.

Polecane posty

"Brzydal miałes kiedyś dziewczyne? " Krótko (4 miesiące), ale miałem. I miałem odwagę się spotkać (choć wiedziałem, że to będzie trudna rozmowa), kiedy zerwałem z nią (pisałem już z jakich powodów). A Ona to przeżywała i dzwoniła do mnie po kilku dniach, że potrzebuje się spotkać. Myślicie, ze chciałem? Wiedziałem, ze nie będzie to przyjemna rozmowa, wiedziałem, że Ona potrzebuje kogoś, że ma pewne przejścia (ktoś zostawił jej list samobójczy), sama delikatnie dała mi do zrozumienia, że myśli o tym. I co, uciekłem, zamknąłem się na jej słowa, zostawiłem ją samą z sobą? Nie kurwa, zdobyłem się na to i mieliśmy jeszcze dwie (albo jedną, nie pamiętam już, to było lata temu) długie, męczące dla mnie rozmowy. Ale szanowałem ją, nie mogłem spokojnie odejść, nie wyjaśniając jej wszystkiego. A nie kochaliśmy się, ani ja jej, ani Ona mnie (wiem, bo mi powiedziała). Ale coś dla siebie znaczyliśmy, to jej pierwszej wyznałem to, co tu opisałem (o moim bracie), po prostu sytuacja tego wymagała, bo Ona się rozkleiła, była na krawędzi, potrzebowała zobaczyć, że inni tez nie mają różowa, ale że trzeba sobie jakoś radzić. I z perspektywy czasu cieszę się, że miałem taką odwagę. To siostra mojego kumpla ze studiów, jak się czasami spotykamy, to nikt do nikogo nie ma żadnego żalu, normalnie ze sobą rozmawiamy. A Ona jest szczęśliwą (mam nadzieję) mężatką. Nie uważacie, że tak jest lepiej, że tak powinni postępować dorośli ludzie? Ja tak uważam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość teomea
Brzydal wygadałeś sie może Ci będzie lzej a tym psychologiem to jest dobra rada wcale nie złośliwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"A ta dziewczyna traktowała Cie jak znajomego i nie ma obowiązku tłumaczyc Ci sie dlaczego" Oczywiście, ze nie ma. Nikt nie ma takiego obowiązku. Ale jeśli piszesz, że masz sympatię do kogoś, że kogoś lubisz, piszesz z nim szczerze o różnych sprawach, zwierzasz się, piszesz, że można na mnie zawsze liczyć, jako jedynego, to KURWA MAĆ, chyba jakiś szacunek do tej osoby masz, i nie masz obowiązku nic tłumaczyć, ale przyzwoitość by nakazywała jednak podjąć taką rozmowę. Ja naprawdę chyba jestem pojebany, bo widzę, że chyba inni tego nie widzą, co ja widzę. Ale znieczulica ludzka jest teraz powszechna, inaczej nie dało by się żyć, tyle tego kurestwa na świecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czarna woda
Bo inni widza obiektywnie. Robisz wielkie halo z niczego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość teomea
no juz nie chce mi sie tu pisac bo to nic nie daje Brzydal wie swoje my swoje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"po raz setny powtarzam: nic między wami nie było, to ty chciałeś zeby coś było ale ona tego nie chciała. dowód, oto dowód, twoje własne słowa:" Wiesz, to nie ma znaczenia, co Ty piszesz. Bo Ty nie masz pojęcia, czy coś między nami było, czy nie. To wiem tylko ja i Ona, nikt więcej. A co przegadaliśmy, to przegadaliśmy. Statystyk nie będę podawał, bo to nieważne. Ważna jest treść, ale w sumie to już tez nie ważne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czarna woda
Jemu sie chyba wydaje, ze jest jakis jedyny w swoim rodzaju i kurcze jeszcze to analizowanie wypowiedzi. dla mnie to juz nudne. jezeli on tez tak robil z ta dziewczyna to ja sie naprawde jej nie dziwie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"i kurcze jeszcze to analizowanie wypowiedzi" To chyba normalny odruch człowieka rozumnego? Chyba, że Wy piszecie, mówicie i słuchacie, bez zastanowienia się nad tym co piszecie, mówicie, czy do Was mówią?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość teomea
dziewczyny dajmy spokój bo to sie nudne robi my swoje on swoje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czarna woda
Mi mama zawsze mowila, ze analizowanie wypowiedzi, uczucia i odczucia to sprawa babska a facet to facet. moj ojciec jest skrotowy, moj maz tez jest konkretny. jak ma problem to godzine posiedzi sam, cos mi tam najwyzej powie i jest wszystko okey. ale nie robi calej analizy i sprawy narodowej z problemu. moze dlatego ja nie jestem przxyzwyczajona by facet sie uzewnetrznial. mialam raz takiego kolege co tak robil ale nikt go nie traktowal na powaznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ofe rma
o czym ty chcesz rozmawiać? wyjaśnij mi to bo nie rozumiem. byliście tylko znajomymi. a ze znajomymi to jest tak, że możesz się nie widzieć i pół roku, nie rozmawiać, nie kontaktować się. a potem zadzwonić i wznowić kontakty. i nie są potrzebne jakieś pożegnania czy wielkie słowa. bo to tylko znajomi, nawet gdy to są dobrzy znajomi. i nie jest to żadne kurestwo. wyjaśnij o co ci chodzi? chcesz wyjaśnień dlaczego ona nie chciała ci dać tego co ty chciałeś dostać? "To wiem tylko ja i Ona, nikt więcej." no. tylko że ona ocenia to zdaje się tak jak i ja. a ty jesteś w swoich urojeniach osamotniony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"no juz nie chce mi sie tu pisac bo to nic nie daje Brzydal wie swoje my swoje" Tylko jakoś tak ciekawe jest, że w realu to ludzie podzielają mój pogląd wobec tej osoby. Że rani ludzi i że źle na tym wyjdzie. I ciekawe dlaczego nie jestem jedynym, którego tak dotknęło jej zachowanie, a znam osobiście jednego, o innych wiem od niej samej. Kiedyś bardzo bliskie osoby, a teraz nie mogą na siebie patrzeć i powiedzieć sobie cześć. Ja nie chciałem takiej sytuacji, to Ona dokonała takiego, a nie innego powodu. Ale Wy wiecie lepiej, jakie to śmieszne jest, kiedy ktoś próbuje cos na siłę wmówić drugiej osobie. Zawsze pisałem, że ona świętoszkiem nie jest. To nie jest moja odosobniona opinia. Ale ja to mam gdzieś, nigdy się nie przejmuję opiniami innych, na czyjś temat. Sam wolę poznać taką osobę, a tu się rozczarowałem, że to jednak prawda, że ona naprawdę nie potrafi być fer wobec innych. Szacunek to podstawa relacji między ludźmi. Ale Wy wiecie swoje, to sobie wiedzcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czarna woda
Poza tym jak ja juz analizuje to konkretny problem ktory mozna rozwiazac a nie to, ze ktos mnie nie chcial. jak mnie ktos odrzucal to tam poplakalam ale nie do tego stopnia by przez chyba rok pisac telenowele na kafeterii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czarna woda
Kiedyś bardzo bliskie osoby, a teraz nie mogą na siebie patrzeć i powiedzieć sobie cześć. Ja nie chciałem takiej sytuacji, to Ona dokonała takiego, a nie innego powodu BO JUZ MIALA CIE SERDECZNIE DOSC; CAPITO????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Mi mama zawsze mowila, ze analizowanie wypowiedzi, uczucia i odczucia to sprawa babska a facet to facet. moj ojciec jest skrotowy, moj maz tez jest konkretny. jak ma problem to godzine posiedzi sam, cos mi tam najwyzej powie i jest wszystko okey. ale nie robi calej analizy i sprawy narodowej z problemu. moze dlatego ja nie jestem przxyzwyczajona by facet sie uzewnetrznial. mialam raz takiego kolege co tak robil ale nikt go nie traktowal na powaznie. " Ale co mnie obchodzą jakieś stereotypy? Ja też zawsze taki byłem, zawsze skrywałem wszystko w sobie, ukrywałem uczucia, milczałem. I co, dobrze wyszedłem na tym? Wolę spróbować sie otworzyć na luzi i nie bać rozmawiać, niż dalej powielać te same błędy. A Wy chcecie żebym był taki jak dawniej, czyli mam spieprzyć sobie resztę życia, kryjąc wszystko w sobie, wszystkie żale, słabości. Nie ja wolę to wszystko wypieprzyć raz a dobrze i zacząć żyć wreszcie. Ale to moje życie, więc rozumiem, że gówno Was to obchodzi. Sorry za podniesiony i wulgarny ton, ale dajcie mi możliwość uporania się ze swoimi demonami. A co do tej osoby, ja ją przez cały czas idealizowałem, już nie zamierzam. Nie róbcie teraz tego za mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czarna woda
Ale to moje życie, więc rozumiem, że gówno Was to obchodzi -- skoro nas to nie obchodzi po jaka cholere zakladales ten tasiemiec na kafeterii? Ja tez wychodze z zalozenia, ze moje zycie jej moje i nie zakladam topikow z osobistymi problemami. jak je mam to ide z tym do mamy lub kolezanki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"no. tylko że ona ocenia to zdaje się tak jak i ja. a ty jesteś w swoich urojeniach osamotniony." Tak, Ona zawsze takie sprawy tak ocenia i zawsze to inni mają urojenia. Cóż za dziwna sytuacja, tyle niezrównoważonych osób, a Ona zawsze fer. Tylko tak nie jest, co sama mi przyznała. Ale jak co do czego przyszło, to znów zachowała sie tak samo. O czym chciałem z nią pogadać już napisałem, nie chciałbym się powtarzać. Czego oczekiwałem napisała Ju.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czarna woda
dobra ja spadam bo to juz rzeczywiscie nudne sie robi. milej analizy. mnie tez to czeka ale we wrzesniu: analiza matematyczna:))))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ofe rma
nie, nie napisałeś. pierdolisz coś cały czas od rzeczy jaki to jestes skrzywdzony i jak to chciałbyś szanse i masz pretensje do obcej w sumie dziewczyny że nie chce ci się tłumaczyć dlaczego tej szansy od niej nie dostaniesz. jesteś takim małym upierdliwcem który nie pojmuje jak się do niego mówi nie tylko ciągle wierci dziurę w brzuchu pytając: a dlaczego nie, a może jednak, a ja bym bardzo chciał, a to, a sro, a tamto. dobrze zresztą że nie jesteście razem bo w innym wypadku laska stanęła by któregoś dnia przed sądem oskarżona o to że cię zatłukła kapciem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czarna woda
dobrze zresztą że nie jesteście razem bo w innym wypadku laska stanęła by któregoś dnia przed sądem oskarżona o to że cię zatłukła kapciem. super tekst:))) brechtam sie jak glupia do komputera:) Ale masz calkowita racje co do tego. Teraz juz naprawde musze isc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"BO JUZ MIALA CIE SERDECZNIE DOSC; CAPITO????" A Ty kapujesz, że ja też już miałem serdecznie dość mydlenia mi oczu? I, że celowo ją przymusiłem do pewnych rzeczy? Bo chciałem, żeby wreszcie była ze mną szczera i żebym się mógł uwolnić od tego uczucia do niej (do miłości, której od niej nie oczekiwałem już). Ale liczyłem na jakiś szacunek, na to, że nie będę kolejnym, który nie będzie mógł na nią spojrzeć. Bo wiem, że zawsze jej to sprawiało przykrość, ale zawsze sama do tego doprowadza. Liczyłem, ze będziemy żyć w dobrych stosunkach, bo cholera będziemy się spotykać w pracy i nie musimy się unikać za wszelką cenę. Czy Wy nie widzicie, ze ja już nie liczyłem na nic co związane z odwzajemnieniem moich uczuć? A jak piszę, że wiem, to do cholery wiem, bo mi sama to pisała. Ile razy mam wałkować Wam, że pisaliśmy ze sobą długo i bardzo szczerze. Ja nie mam się zamiaru teraz mścić, czy coś. Zawsze mówiłem, że nie potrafiłbym jej znienawidzić, ale prawa do żalu i rozczarowania nikt mi nie odbierze, zawiodłem się na niej jako osobie. Bardzo ją ceniłem, ale teraz straciła dużo w moich oczach, tyle. Kiedy facet rani kobiety, takim a nie innym zachowaniem, to jest świnią i najgorszą gnidą, kiedy kobieta to robi, to jest OK? Nie ja pierwszy doznałem tego od niej, mam nadzieję, że ostatni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"nas to nie obchodzi po jaka cholere zakladales ten tasiemiec na kafeterii" Naprawdę myślałem, że tu są inteligentni ludzie. Przecież wyraźnie piszę, ze chce to wszystko wypieprzyć z siebie, zostawić za sobą i robię to w taki a nie inny sposób. Ale Wy mi nie będziecie wybierać tego sposobu, to moja sprawa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"jak je mam to ide z tym do mamy lub kolezanki." Ale ja nie jestem Tobą kobieta, ja tak nie mam. Jakbyś mnie troszkę poznała (poprzez to forum, na ile to możliwe), to byś wiedziała, że mam problemy z kontaktami z ludźmi, nawet tymi najbliższymi, że nie lubię obarczać kogoś swoimi problemami. Ale to się pomału zmienia i przepraszam jeśli Wam to przeszkadza, że coś idzie w dobrym kierunku w moim życiu. Nie mam bliskich kolegów, jednemu się wygadałem wczoraj. Mamie zresztą też, podobnie bratu, teraz się wygadam tu jeszcze, bo chcę i tyle. Nigdy wcześniej tak nie rozmawiałem z nikim, może raz, bardzo dawno temu, ale wtedy to było jednorazowe i znów się zamknąłem. A teraz nie chcę się już zamykać, chcę żyć, a nie udawać, że żyję. I to, że zaczynam rozmawiać w realu o problemach może mi tylko pomóc, nie zaszkodzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ofe rma
"Liczyłem, ze będziemy żyć w dobrych stosunkach, bo cholera będziemy się spotykać w pracy i nie musimy się unikać za wszelką cenę." no to się przeliczyłeś. ale jak można żyć w dobrych stosunkach z kimś kto nie rozumie że go gdzieś nie chcą i trzeba go zwymyślać nieparlamentarnymi słowy żeby się w końcu odczepił? to ty nie chciałeś pozostać na poziomie "znajomi" tylko roiły ci się jakieś absurdalne wizje. i dlatego właśnie dziewczyna musiała cię brutalnie sprowadzić na ziemię. i dlatego właśnie nie możecie być w dobrych stosunkach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"jak je mam to ide z tym do mamy lub kolezanki." Tak z ciekawości, to jakaś bliska koleżanka, czy pierwsza lepsza?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz oferma, nie będę już się odwoływał do Twoich wypowiedzi. To Ty masz jakieś urojenia, że myślisz, że coś wiesz. Tak Ci się tylko wydaje i o wiele więcej, niż mi się wydawało. Bo jeśli Ona jest zupełnie obcą osoba dla mnie, to ja dla Ciebie jestem... To Ty mnie w ogóle nie znasz, nie ma mnie dla Ciebie. Żyj w swoim świecie, ale nie mierz innych wedle własnej miary. To, że Ty miałeś takie a nie inne przejścia, nie ma nic wspólnego z moją obecną sytuacją. jeśli myślisz, że ma to jesteś pogrążony w jeszcze bardziej nierealnym świecie, niż ja. Ty się po prostu uprzedziłeś do mnie na tym wątku i teraz próbujesz zrobić to , co próbujesz. Ja już w polemiki nie będę wchodził. Ja nie jestem w Realu odosobniony w swoich opiniach o niej, więc wiem, ze nie zwariowałem i, że z nią też jest coś nie tak. Wiele osób to widzi, ja zobaczyłem niedawno i dopiero teraz mogę stwierdzić, ze faktycznie tak jest. I przykro mi, że tak jest, bo Ona robi sobie krzywdę. Nie Tym, że odrzuca uczucia (sama pisała, że się ich boi i ucieka wtedy), ale tym, że wykreśla z życia kolejne osoby, a kiedyś może ich po prostu zabraknąć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie rozumiem słowa \"zakończyła\" . Czy już w pracy nie będziecie się widzieć? I co? Cześć sobie nie powiecie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Anonimowy...jesli się pisze na forum, trzeba też liczyć się z tym, ze ktoś poda swoją ocenę sytuacji. No, my nie jesteśmy terapetuami, żeby wiedzieć, jak kogoś prowadzić i kiedy dać mu coś wyrzucić, a kiedy dać radę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja jej napisałem, że jak będziemy się mijać, czy będziemy w pobliżu, to cześć jej powiem, prosiłem aby jeszcze na to odpisała, czy mogę liczyć na to samo z jej strony. Nie odpisała. Ale żadnych rozmów juz nie chcę podejmować, ręki też nie podam, bo nie będę się silił na sztuczne uprzejmości, napisałem jej to. Z jedną osoba ignorują się od blisko roku, jakoś tak. Nie rozmawiają ze sobą, nie mówią sobie "cześć", całkowicie ignorują, traktują jak powietrze jeden drugiego. Ja tego nie chciałem, mam nadzieję, że przywitać się przynajmniej będziemy potrafili.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×