Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość szurum burum

Po jakim czasie trwania związku wkrada się rutyna i jak sie przed nią bronić?

Polecane posty

Gość szurum burum

jw

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szurum burum
a może można jakoś przeciw działać??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wkradnie sie nigdy
jesli masz silna, wyrazista osobowosc, wlasne zycie, pasje, umiejetnosci, cos soba przedstwaiasz, jestes nie do konca odkrytą karta, drzemie w tobie potencjal, o ktorym partner jeszcze nie wie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szurum burum
zamieszkałam ze swoim facetem... to początki naszego mieszkania razem....ale wczoraj tak sobie zajmując się przyziemnymi rzeczami, prasowanie....zmywanie....przestarszyłam się że za chwilę będę taka "matką Polka" (mimo iz nie mam dzieci) ....i że mi to nie będzie pasować :O Bo do tej pory byłam wolna miałam wypełnione swoje życie różnymi rzeczami - co robić, zeby związek się nie znudził, nie zrutyniał.... i żebym się nie zapędziła w jakiś kozi róg ...z obiadkami, praniem i prasowaniem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 rok zwiazku wedlug badan jest najtrudniejszy wiec pewnie wtedy u mnie sie sprawdzilow poprzednim zwiazku bo po 2,5 roku rzucilam faceta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anette30
a co szanowny pan i władca robi jak ty pierzesz, prasujesz, gotujesz itp?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szurum burum
On robi śniadania - taki jego obowiązek :P ...czasem kolację, zdarza się, ze pozmywa... a ja sprzątam i piorę i prasuję (jak na razie) - dzieje się tak bo wracam ze 3 godziny wczesniej od niego, zrobię co jest do zrobienia a potem wspólna kolacja, którą robimy raz on raz ja.... czasem wspólnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jaaaa el ja ma dobrze :0 rano dostaje kawke i sniadanko, wszystko pozmywane, pranie robimy wspolnie albo on (czesciej), obiad na zmiane albo razem, kolacje tez na zmiane lub razem :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szurum burum
ja na razie też nie narzekam ;) ale wczoraj przy prasowaniu....to sobie pomyślałam, ze chyba go rozpieszczam....a nie chcę go za bardzo do dobrego na początek przywyczaić...potem sama na siebie ukręce bicz może powinnam więcej obowiązków na niego zwalać? ...ale z drugiej strony ja pracuję tylko 8h dziennie a on po 8 h idzie na kolejne 3 do innej pracy... więc podział że ja w domu robię więcej wydaje się być słuszny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szurum burum
a wracając do tej rutyny...mówicie o 3 latach.... a ja po 3 miesiącach wspólnego miesiąca już się jej boję :O bop każdy dzień robi sie podobny do dnia poprzedniego, tak trochę schematycznie.... dobrze,że przychodzą weekendy i wtedy robimy różne rzeczy (wyjazdy)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szurum burum
wspólnego mieszkania miało być

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ejbisi
Nie no szurum burum chyba słusznie robisz, ja bym nie miała serca swojego faceta zapędzać do roboty ktorej ja nie zrobilam chociaz wrociłam 3h wczesniej, ale tez nie rob tak że ty robisz wszystko. Moja mama nie pracowala, wychowywala dzieci wiec naturalnie to ona robila WSZYSTKO w domu, a jak po 15 latach poszła do pracy to nic sie nie zmienilo no ale tata juz był przyzwyczajony :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość panterkaaa
hmmm ja jestem z facetem od 2,5 roku. od 0.5 roku ze soba mieszkamy.. i wlasnie na poczatku jak zamieszkalismy ze soba to bylo najgorzej... taka rutyna. on wracal z pracy, ja ze studiow. obiadek i tv. bez sensu totalnie. widzielismy to ze jest tak bezsensu ale nic z tym nie robilismy. wtedy nie bylo za dobrze.... ale teraz jest o wiele lepiej. trzeba tez ustalic obowiazki. ja: zmywam, pranie, obiady(czasami) on: smieci, chodzi do sklepu jak brakuje np chleba, masla, zmywa razem: jezdzimy po wieksze zakupy, sprzatamy dom, ogolnie to tych obowiazkow nie ma duzo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ejbisi
Ja słyszałam o kryzysie 2 lat i wielu moim koleżankom sie to sprawdziło. Ja sama zerwalam ze swoim facetem po 2 latach ale przezwyciezylismy kryzys ;) Teraz za ok. miesiąc mamy zamieszkać razem i juz wiem ze ja będę gotować bo on ledwo bułkę masłem umie posmarować :P Ale za to sam sobie prasuje wiec tak juz zostanie :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
szurum burum.....ja mam taka sama sytuacje jak ty:) ale mi to nie przeszkadza...nie chodzi tu o to zeby w jakis sposob upodobac sie facetowi ze potrafisz zadbac od mieszkanie itp....ale tez nie wydaje mi sie zeby twoj facet byl zadowolony wracajac z pracy i musial jeszcze wszystko w domciu porobic a ty bys sobie siedziala przed tv albo przed kompem.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szurum burum
nie noooo....serca by mnie miała siedząc przed kompem...i ze wszytskim czekać az on z dwóch robót przyjdzie i jeszcze w domu zrobi. te dwie jego prace to przejściowe....za jakieś dwa lata będzie miała tylko jedną - swoją firmę, nie chciałabym do tego czasu go pzryzwyczaić, ze o dom dbam tylko ja.... Niech i on się poczuwa do np podlania kwaitów, czy poodkurzania - na razie nie mam powodów do zmartwień, gdybym go o to poprosiła (bo np robie coś innnego) to by nie kręcił nosem tylko to zrobi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szurum burum
kurczę....a jak u Was z opłatami jest??? my dopiero jakby zaczynamy to wspólne życie....i mamy mase spraw nie ustalonych. Na razie opłaty robię ja bo mieskzamy u mnie, a on i tak swoje mieszkanie utzrymuje... powoli rodza się w głowie mysli o jego wynajęciu....ostatnio mówił, że jak coś trzeba dołożyć to że mam mówić....ale w tym temacie to ja dziwna jestm, głupio by mi było od niego kasę brać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no wiesz faceta tez nie mozna za duzo rozpieszczac.....dasz palec to wezmie cala reke.....tacy juz oni sa......dlatego od czasu do czasu powiedz mu zeby cos zrobil....mu sie nic nie stanie a za 2 lata to jak tak bedziemy rozpieszczac to bede krecic tym nosem niestety jak bedziemy chcialy zeby cos zrobili...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szurum burum
często płaci za zakupy.... mniej więcej tak często jak ja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szurum burum
no właśnie Perełka o to mi chodzi.... bo do dobrego to człowiek szybko się przyzwyczaja.... często mu mówię "ciesz się tym, bo zawsze taka dobra nie będę" ale to takie żartoblie\we gadanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja np...mieszkam u niego ale kase mamy wspolna...to zalezy tylko od ciebie czy chcesz zebyscie mieli kase wspolna czy nie ale wydaje mi sie ze i tak kiedys bedziesz musiala sie przelamac i porozmawiac o waszych wydatkach.....i wydaje mi sie ze bedzie wam o wiele lzej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość surkatka_złośliwa
Ja wiem, ja mam 4 latka w związku i z mojej strony rutyny nie odczuwam. Ale nie potrafię usiedzieć na jednym miejscu i trochę wymagająca jestem. Jak mu się nie będzie chciało starać to tego kwiatu pół światu:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szurum burum
w sumie nie powinnam mieć z nim problemu dot. wydatków....tylko, musze sama się przełamać...zawsze byłam niezależna...zawsze sama za wszytsko płaciłam.... teraz jak u mnie mieszka sytuacja się trochę zminiła...on już jakiś czas temu wspominał "zobaczysz wydatki wzrosną wszystko będzie podwójnie, woda, prąd etc" ale ja machnęłam ręką.... ale z czasem faktycznie trzeba będzie w tym temacie się dogadać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość surkatka_złośliwa
dodam od siebie, że moje wymagania nie są takie jednostronne. Od siebie też wymagam. I się kręci. U nas kasa odkąd się zaręczyliśmy jest wspólna. Zresztą ja zostałam tak wychowana, że pieniądze to tylko forma odpowiedzialności i z bliską osobą podejmuje się ją wspólnie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz ja tez zawsze bylam nie zalezna i nigdy nie lubilam kogos o cos prosic.....ale ja mialam tu dobrze ze to moj zaczal rozmowe na ten temat ale nie tylko wymianka zdan,,,"a moze..." ja tez bym musiala pewnie sie przelamywac zebyw koncu zaczac ta rozmowe...ale wydaje mi sie ze nie powinnas jakos sie krepowac swojego faceta.....mi sie wydaje ze on tez wie ze musicie w koncu porozmawiac na ten temat ale przekladacie ja zdnia na dzien.....myslac ze narazie nie ma potrzeby...ale leoiej sie przygotowac na zas iporozmawiac:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anette30
wcześniej spytałm co robi twój luby, jak ty sprzątasz czy gotujesz dlatego że na własnym przykładzie wiem że nie można ich wyręczć. Dziewczyny, naprawde. Miałam 6 lat męża. Tak go rozpieściłam tym ze wszystko w domu miał podane jak na tacy, nic nie musiał robić(oboje pracowaliśmy) że potem jak chora byłam to nawet palcem nie kiwnął. Rozstaliśmy sie wkońcu bo tak żyć się nie da. Teraz jestem w związku z innym(od roku) z tą różnicą że to od niego jego była wymagała żeby wszystko robił i tak mi go wychowała ze powinnam jej chyba dziękować. Teraz mam jak królewna:-) jedyne czym sie martwie to to żeby tego nie spieprzyć bo czasami (z przyzwyczajenia) to aż mnie korci żeby go wyręczyć w czymś:-( A co do rutyny to trzeba moim zdanie duzo rozmawiać, jeździć na wycieczki, spotykac sie ze znajomymi, itp. Wtedy powinno być ok. no i jeszcze pod żadnym pozorem nie rezygnować ze swoich pasji i zainteresowań:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×