Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

serrrena

radości i smutki 22 i nie tylko latek

Polecane posty

To ja mam mega negatywne podejście bo się zaręczyłam już 3 lata temu :P Ale nie od dziś jestem pierdolniętą nudziarą. Zaglądam tu, ale nie piszę. Mam tyle na głowie, że nie wiem w co włożyć ręce. W dodatku moje problemy ze zdrowiem mnie dobijają. Jeszcze skasowałam lusterko w samochodzie i jutro do pracy pojadę tramwajem... Naczytałam się tutaj dużo rzeczy... Gdyby mnie mój M miał rzucić za mój cholernie niewyparzony język, rękoczyny i takie tam, pewnie wyleciałabym już dawno z hukiem zbierając swoje zęby z parkietu za domem. Jednak my tworzymy bardzo dobraną parę, ba my się nigdy nie kłócimy. To zawsze niestety wygląda tak, że ja nerwus drę mordę jak się zdenerwuję, a on milczy. Wykrzyczę się, a potem rozmawiamy normalnie. Jeżeli drę się bez powodu, a to się zdarza rzadko to przepraszam, fakt. Niestety stresem reaguję na przeróżne życiowe sytuacje i jak mrówka okres potrafię przeżywać byle błahostkę. Ciężka sprawa. Tyle tylko mojego szczęścia, że zna mój charakter, moją choleryczną wrażliwość i wie, że czasem po prostu nie radzę sobie z emocjami. Pozwala mi je wyrzucić i jak zawini, to z kwiatami zjawia się pod moimi drzwiami. Przy czym tak naprawdę to on nigdy niczego złego mi nie zrobił. Złego w pojęciu, które spotykam dookoła. Moja przyjaciółka nazywa go świętym, ja tak tego nie widzę. Po prostu nie wyobrażam sobie pewnych zachowań i nigdy nie byłabym z takim czy z takim człowiekiem z jej opowiadań. Chodzi mi po prostu o to, że ludzie muszę się dobrać tudzież dotrzeć. Jeżeli to ma być naprawdę to przetrwają kryzysy. W złości mówi się różne rzeczy, ale nie wszystkie zachowania złość tłumaczy. Każdy sam musi osądzić, usprawiedliwić lubwybaczyć. Jednak nie wiem co strasznego musiałby mi zrobić M żebym go wyrzuciła z domu! Kłótnia to za mało, nawet straszna. Nie lubię nierozwiązanych sytuacji i bawienia się w takie, będzie dobrze, ale już nie razem blablabla. To jest tanie igranie na cudzych emocjach. Jeżeli serrrena, on Cię naprawdę kocha, to zamiast mówić będzie rozmawiał. Może i go zraniłaś, ale nawet taki choleryk jak ja, zraniony do cna jest w stanie poszukać winy w sobie, gdy mu na drugiej stronie zależy. Jednak do tego potrzeba zdrowego, silnego uczucia. Dojrzałości i tego, czy zwyczajnie będzie tego pragnął. Związek nie kończy się z dnia na dzień. To nie instytucja z której można wyjść. To wszystko dzieje się etapami i czasem już związku nie ma, gdy pada to straszne żegnaj. U Ciebie było dobrze, więc trochę potrwa zanim sytuacja rozwiąże się. Skutek jest tylko nieznany, ale życzę Ci aby pomyślny dla Ciebie. Dobra, nabredziłam, padnięta i przemoczona. Sama siebie nie rozumiem. Życzę wszystkim łagodnego jutra, bez problemów nie obejdzie się nigdy, ale byle były one do rozwiązania. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
znowu poszedl do pracy z kanapką w kieszeni :D kawa już wypita, zaraz kolejna:) Serrrenko- pisz ,pisz i jeszcze raz pisz, co i jak ze spotkania wyszło? Naturko, daj znać co i jak- grunt to wiara:) Cały wieczór wczoraj o Was dziewczyny myślałam. Honza- doskonale wiem z autopsji o czym mówisz :o mój jest dokładnie taki sam- skoro on pracuje, ja się zajmuję resztą. Ale ta reszta wg niego nie jest równoważna jego części:( Dodatkowo to proszenie o kazdy grosz- nie widziałam tego, dopóki studiowałam, ale teraz po kilku miesiącach, mam serdecznie dosyć- wiecznie \"a ile to kosztuje, za drogie, a po co Ci to?\". Skutek jest taki, że o nic nie proszę, bo nie potrafię i nic nie mam. Nie mogę się doczekać, kiedy w końcu osiądziemy gdzieś i będę mogła znależć jakąs pracę, choć za parę groszy, ale swoich groszy. Wzięłam się na sposób- gdy on pyta co ja takiego robiłam,ze jestem wieczorem zmęczona- odpowiadam \"dokładnie to samo co Ty, Kochanie, przez 8 godzin siedziałam przed komputerem\"- trochę skutkuje :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość naturka86
dzień dobry :) u mnie nawet ładna pogodna, na razie chłodne, ale świeże powietrze tora tora tora --- jasne, że będę Was informowała na bieżąco, mam tylko nadzieje, że będzie o czym ... czemu ty zawsze pierwsza? spać nie możesz, że takich godzinach już na nogach?! co z serreną? miała się wczoraj spotkać ze swoim M....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no właśnie, Serrenka miała spotkanie- czekamy na wieści z zapartym tchem. ja na nogach pierwsza, bo u mnie godzina do przodu- teraz 9.37:) dlatego jak widnieje 7 to u mnie 8 byla:) wiec wcale nie tak wczesnie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Naturko, tak bardzo mi przykro z powodu tego, co Cię spotkało...takie historie odbierają wiarę w szczęśliwe związki. Jakas dziwna trwoga zawitała do mnie po wczorajszym dniu- nie potrafię tego wytłumaczć. No i pytanie, czym jest miłość? Ech, nie ma co rozważać, bo i tak dla każdego jest czymś innym. Smutno wczoraj było, mam nadzieję, że dziś będzie lepiej. A czy wczesniej cokolwiek podejrzewalas, ze cos sie psuje itp? czy kompletnie zadnych symptomów nie było? no i czy juz dlugo z tą panna byl, zanim zdecydowal sie odejsc? jesli zbyt bolesne są to pytania, nie odpowiadaj. tydzien przed slubem? dobrze zrozumialam? 🌻 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Juz pare dni kłócimy sie, on ciągle klnie ...dzisiaj znowu się zaczęło ,on zaczął przeklinac bo zbił kubek ktory nam kupiłam w komplecie , potem że zalałam garnek ciepłą wodą a nie umyłam naczyń -przez to zbił kubek , potem o coś innego , odechciewa mi się z nim miekszac a mieszkamy dopiero od ponad tygodnia , na początku było tak błogo ... powiedziałam żeby poszedł na siłownie się wyżyć a nie na mnie-wiec idzie dzisiaj na siłownie jak wychodził do pracy to poszłam z nim na przystanek i tam zaczełam płakać , czy to był płacz? po prostu łzy mi ciekły na jego bluzkę,zaczął mnie przytulać całować i przepraszać ,jak gdyby nigdy nic ... jak sie tak tuliliśmy to podszedl do nas jakis dziadek i mówi do mnie \"Zdradzasz mnie z tym panem , a ja ci byłem wierny jak pies\" i poszedł to mi na chwile poprawiło humor , a teraz znowu smutno mi ...wiem że dzisiaj będzie lepiej ,nie będzie sie wk*rwiał obiecał mi za 40 minut do pracy eh ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyny, napiszę później.. było dobrze, normalnie ale teraz znowu źle ze mną... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O bla di- ob oje jestescie w całkiem nowej sytuacji, ale co prawda to prawda, ze tylko mieszkając razem możemy naprawdę zobaczyć naszą połówkę. Z tą siłownia świetny pomysł:) co do ludzi na przystankach- opowiem Wam kilka ciekawych historii kiedyś:) teraz mam , niestety, pranie- reczne :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość naturka86
tora tora --- nie podejrzewałam nic, byłam go więcej niż pewna, uważałam, że jeśli jesteśmy już zaręczeni to wszystko jest kwestią czasu. Może on sam w sobie miał rozterki, ale nie dal nic po sobie poznać. W sierpniu planowaliśmy wspólny urlop, mieliśmy iść razem na wesele mojej koleżanki... On nie był z ta panną będąc ze mną - my oboje jesteśmy typami, że gdy jesteśmy z kimś to jesteśmy w 100% fair, więc póki był ze mną jestem pewna, że nie wydarzyło się nic między nimi. Potem dowiedziałam się (w niezbyt fair sposób - wyznając zasadę, że na wojnie i w miłości...) jak to było... to jest dziewczyna która zajmuje się w jego firmie szkoleniami itp znali się. W jego firmie są co jakiś czas wyjazdy integracyjne i na takim wyjeździe coś zaiskrzyło (w czerwcu). Ona od dłuższego czasu sama, jest nim zachwycona, bo podobno źle trafiała (blee), indywidualistka, ma pokładane życie-basen, częste wyjazdy, również zagraniczne, ma własne mieszkanie więc bez problemu mogą rzazem zamieszkać :( Tak, jakieś 2 lata temu zmienił całe swoje życie - przeprowadził się z rodzicami z innego województwa, miał się tam hajtać i na dzień przed ślubem wszystko odwołał... poznaliśmy się w pracy, pracowaliśmy na jednej zmianie (praca fizyczna, ale nie mogłam się doczekać idąc do niej bo bardzo szybko czas mi mijał w bardzo miłym towarzystwie :) ) pomogłam mu poznać okolice itp cała zmiana nam kibicowała, pytali kiedy ślub itp potem on zmienił prace, ja przeniosłam się do biura w "starej" Później znalazłam ogłoszenie, że niedaleko otwiera się magazyn znanej firmy i złożyłam jego papiery-przyjęli go. W porównaniu do poprzednich firm to było niebo - dużo lepsza kasa, dbałość o pracownika, dodatki, bony itp Był szalenie zadowolony. I właśnie tam poznał tą.... :(Oczywiście byliśmy razem nadal, wspólne wyjazdy, długie rozmowy przez tel. Poznałam chyba całą jego rodzinę, jego rodzice traktowali mnie jak synową kazali mi wybierać firanki, glazurę - przecież to dla nas :-( Tak to wszystko mniej więcej wyglądało. Nie dalo się bardziej skrócić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wczorajsze spotkanie.. przyjechal.. jak tylko weszłam do samochodu to łzy popłynęły same z siebie... :( zabrał mnie na obiad, potem pojechaliśmy do mnie do tej przyjaciółki, przytulał mnie.. rozmowa spokojna..ale nie zabrał mnie do siebie, bo mówił że ma dużo pracy.. potem rozmawialiśmy przez telefon.. dziś wyjechał wróci w czwartek... liczę na spotkanie... od rana jak głupia próbuje się dodzwonić.. napisał, że teraz jest na spotkaniu już i zaraz zadzwoni.. nie mogę się ogarnąć :(:(:( ja chcę do Niego, do domu, do tego co było :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
co do siłowni to moj facet ma na nią karnet i chodził 5 razy w tygodniu ale ostatnio zaniedbał bo przyjechałą jego ciocia z Usa i trzeba bylo jej troche czasu poświęcic a ja sie zdrowo odżywiam : moje śniadanie :4 kromki z serkiem i pmidorkiem , 2 brzoskwinie , deser czekoladowy i pół milki jogurtowej mniam mniam dziewczynki trzymajcie sie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Serrenko wiemy że chcesz do niego , do domu i td ale daj mu i sobie trochę czasu by oczyścić atmosfere , będzie dobrze , przytulał -to bardzo dobrze :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale ja chciałam już wczoraj, żebyśmy byli razem.. potem podczas rozmów już był taki inny.. zimny.. :(powiedział, że jak nie dostanę od razu wszystkiego to to docenię.. ale ja już nie mam siły :(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Serrenko, cierpliwości, te kilka tygodni będą cięzkie, ale inaczej się nie da :( 🌻 O bla di- to taka zdrowa z Was parka, no, no :) 🌻 Naturka- 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyny chcę do Niego, jak mam przeżyć do czwartku a może nawet do piątku :(:(:(??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
niewiem zajmij sie czyms filmy sobie oglądaj książki poczytaj ,postaraj sie o nim nie myśleć daj mu czas ochłonąć wiem że to trudne .ale posaraj sie ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość naturka86
serrenko --- trzymaj się, wytrzymasz. Bardzo dobrze jak chce sie spotykać i Cie przytula :-) tora tora tora --- wiem, że nie wytłumaczalne, próbowałam to zrozumieć, ale nie wiem czy się da....On naprawdę jest inny niż wszyscy faceci, nie patrzy tylko na nogi itp. On chciałby chyba cały czas czuć to pierwsze zauroczenie... dla mnie jest normalne, że z czasem uczucia się zmieniają - nie mówię że od razu wygasają, po prostu to wielkie zauroczenie przeradza się w jakieś uczucie. Nie wiem czy dobrze myślę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Naturko, bardzo dobrze myślisz i , wbrew powszechnym opiniom, pierwsze zauroczenie trwa- nie rok, jak powszechnie się mówi, a 3 lata! dopiero po tym czasie człowiek naprawdę zaczyna żyć z drugą osobą, z jej wszystkimi wadami, rodzi sie przywiązanie, porywy serca idą w zapomnienie, tylko czasem o sobie dają znać, w bardziej romantycznych chwilach. Po roku kurtyna uchyla się, po 3 opada. Zresztą to jest uzasadnione biologicznie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak, na tym polega Jego praca... ale ten wyjazd jest szczególny.. same wiecie czemu :( zadzwonił przed chwilą, powiedziałam, że nie chcę, żeby to tak wyglądalo...on na to: a myślisz że ja chcę? obiecał mi, że jak wróci to zabierze mnie do siebie, pogadamy.. a że mam talent do \"kruszenia lodu jego serca\" to może coś osiągniemy..ale jeszcze tyle czasu :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
od paru miesięcy.. na kilku byłam z nim, ale to nie miało głębszego sensu, bo on bardzo duzo pracuje a ja się nudziłam..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzień dobry dziewczynki:)dopiero wstałam z wyrka,znowu sny mnie wymęczyły,pogoda jak z bicza strzelił przeeeeśliczna, żyć się chce, robię sobie maseczkę błotną i piję gorącą,smakowitą herbatkę,w końcu dostałam zajebisty żółty cień do powiek,zabieram się za przygotowywanie zajęć,to tyle pozytywów dla równowagi;)a Wy nie przejmujcie się ślicznotki tak tymi facetami,uśmiechajcie się jak najwięcej,kupcie sobie mega słodkie ciacho i pamiętajcie,że jesteście NAJLEPSZE NA śWIECIE:):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×