Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość jeszcze nie brzuchata

Po jakim czasie po zawarciu malzenstwa zaczynacie sie starac o dziecko?

Polecane posty

\"chcesz rozśmieszyć Pana Boga - powiedz Mu o swoich planach...\" ;-) nasz ślub za 5 tygodni - jesteśmy razem 10 lat, ślub i wesele planowane od roku, prawie wszystko już przygotowane i załatwione, plany na przyszłość - podróż poślubna, potem kilka miesięcy dla nas, żeby się sobą nacieszyć i jakoś urządzić, potem starania o dzidzię, w tym celu od czerwca zaczęliśmy obserwować cykl żeby udało nam się dość szybko kiedy już się zdecydujemy 3 tygodnie temu- spóźnia mi się okres, czyżby nerwy i stres przedślubny zrobiły swoje? test, wynik i szok - dzidzia już jest w drodze!!! początkowe przerażenie /no bo całe życie stanie na głowie/ szybko przeszło i pojawiła się radość, której nie da się wyrazić słowami :-) :-) będziemy rodzicami! mam tylko nadzieję, że do wesela przejdą mi mdłości, które wykańczają mnie od 2 tygodni, ja, łasuch jakich mało, dosłownie nie mogę patrzeć na jedzenie /co ma jednak jakiś plus - schudłam 3 kg/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja już rok po ślubie
mam prawie 27 lat ale z dzieckiem chciałabym jeszcze z 5 lat poczekać - a może wcale nie będę go mieć? nie lubię dzieci. W każdym razie nie spieszy mi się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jeszcze nie brzuchata
do ania -sbania... sorki ze dopiero teraz odpisuje ale wczoraj poszlam juz spac i teraz niedawno z pracy wrociam. Slub koscielny mamy w Polsce - zaczelismy wszystko planowac tak mniej wiecej na poltora roku wczesniej ale tylko dlatego, ze sie okazalo, ze wszystkie fajne sale w dobrych terminach sie prawie pokonczyly. Ale potem dlugo nic sie nie dalo zalatwiac bo wszystkie papiery mozesz podpisywac i zbierac dopiero 3 miesiace przed data slubu bo wczesniej beda niewazne. Jak bylam na swieta w polsce to udalo mi sie kupic sukienke. jak bedziesz miala jakies pytania to nie ma sprawy - chetnie pomoge

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też myślałam żeby najpierw nacieszyć się małżeństwem i sobą a potem dzidziuś ale oboje skończyliśmy jedne studia, mi został jeszcze rok drugich, mężowi dwa lata. wiecie jak jest z ciążą i z pracą w naszym kraju więc gdybym jeszcze urodziła w czasie studiów byłoby mi bardzo na rękę. Wiem że to ciężko i wogóle ale my się boimy też że później może nie być na to czasu. Wiem jak moja znajoma odkładała. najpierw miało byc zaraz po slubie, bo na co będzie czekać, potem stwierdziła że musi się najpierw obronić, potem że zacznie szukać pracy na rok w mieście w którym i tak nie planowała zostać. I tak kolejny rok minął, roboty nie znalazła, a teraz chce czekać jeszcze aż znajdzie dobrą pracę i uda im się kredyt mieszkaniowy wsiąść. Teraz mówi że mogła urodzić na studiach to juz by miała dzieciaka prawie w przedszkolu i by się nie martwiła że będzie musiała pracę przerwać czy coś. Teraz ma już 28 lat a zanim znajdzie robotę i wezmą ten kredyt to też jeszcze minie trochę czasu. A pozatym to w ciążę z tego co wiem nie jest takie chop siup zajść, tzn jak się nie chce to się zajdzie ale jak się starasz to może wyjść odrazu a można czekać i czekać więc my po prostu dajemy na luz działaniom zapobiegawczym i czekamy aż maleństwo się pojawi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zgadza sie, jak sie dzidziusia chce od razu to rzadko cos z tego wychodzi... my staramy sie juz od kilku miesiecy, slub mielismy dokladnie tydzien temu:) narazie nie ma efektow tych staran:( jak bylismy w Polsce to zakupilam mezowi(pierwszy raz Go tak nazwalam;)) witaminki, sobie tez pare rzeczy i zobaczymy teraz:)nie ma juz stresu zwiazanego ze slubem, wiec powinno byc ok:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ali8181
Septuaginta gratuluję. W którym tygodniu jesteś? Ja mam ślub pod koniec września, a starania zaczynam już teraz. Gdyby się udało, to mam nadzieję, że do tego czasu nie będę miała jeszcze mdłości. Mam 27 lat, mieszkam z narzeczonym od dwóch lat, to po co jeszcze ze staraniami? Sama już zresztą nie wiem czy dobrze robię...Bo jeśli zajdę w ciążę, to nici z podróży poślubnej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość weryjuiko
wy chcecie miec dziecko to se miejcie, nikt sie was nie czepia wiec laskawie przestancie wyzywac od frustratek kobiety ktore dziecka nie planuja, maja inne cele w zyciu, zalosne jestescie myslac ze tylko urodzenie dziecka powoduje ze kobieta jest kobieta, szczesliwa itd to taki idiotyczny katolicki stereotyp ale co sie dziwic na forum na ktorym dla 99% najwiekszy sukces w zyciu to maz (koniecznie maz, bron boze nie konkubent) i bachor

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość majka123
Ja planuje zaraz po ślubie odstawić tabletki(no, może po podróży poślubnej), odczekać jakiś czas niech organizm wróci do normy i zacząć działać. Niech się dzieje wola nieba :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dejzi69
weryjuiko zgadzam sie z toba 100%,ale licz sie z tyrami i wyzwiskami tutaj,bo twoje poglady nie beda tu papularne i masz racje 99% cie styra.moja kumpela z roku pisala prace mgr o macierzynstwie i z badan emoir.-ankieta wyszlo,ze zdecydowana wiekszosc kobiet uwaza sie za lepsza,bo maja dzieci od tych co nie maja.tylko,ze te panie nie przewidzialy,ze ludzie nie maja dzieci z roznych powodow,a one sie wywyzszaly i czuly sie lepsze.z lekka pogarda do bezdzietnych podchodzily.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ali8181 - dziękuję :-) teraz jestem w 6 tygodniu (tzn. minęło ok 6 tyg od poczęcia, jest to 8 tydzień ciąży - nie wiedziałam wcześniej, że tak to dziwnie liczą) na szczęście już czuję się trochę lepiej, choć nadal muszę uważać na to co i ile jem za to teraz mam inny problem - ciągle chce mi się siku :-) ale podobno to normalne, choć bywa bardzo uciążliwe, bo muszę wstawać nawet po kilka razy w nocy kto by pomyślał, że taka mała dzidzia /ok 6 mm :-) / już tak potrafi dać się we znaki ;-) powodzenia dla wszystkich starających się!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ps. mam 28 lat i wg "życzliwych" najlepszy okres na pierwszą ciążę mam już dawno za sobą, nawet lekarze są zdania, że optymalny wiek by rodzić pierwszy raz to ok.24, więc może stąd te wszystkie dolegliwości ciążowe, sama nie wiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bzykbzykbzyk
Ja mam 22, ślub za ok 2 lata i już teraz się martwię, kiedy się na dziecko zdecydujemy. Jak na razie obydwoje pracujemy i studiujemy. Ja jeszcze rok licencjat, potem 2 lata magisterka i jeszcze chce podyplomowe 2 letnie zrobić. Mieszkanie wynajmujemy, więc na razie sobie tego w ogóle nie wyobrażam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
septuaginda, gratulacje :) mam nadizeje, ze nam tez pojdzie tak... z gorki :) pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rekrutantka na anty
witam, czytam ten temat od poczatku. Z powodow zawodowych rowniez. Pracuje w duzej firmie w miescie wojewodzkim. Zajmuje sie rekrutacja pracownikow. Bardzo czesto, dostaje wytyczne od swojego szefa kogo zatrudniac nie moge. Dlatego wypowiem sie na tym forum, bo przypadkowy przechodzien, nie jest to do konca tak jak myslisz. Dziecko w czasie studiow wbrew pozorom zamyka wiele drog kariery. Slysze tylko: ona ma super kwalifikacje, ale ma dziecko, wiesz... bedzie chciala wychodzic wczesniej z pracy, bedzie brac l4, bedzie sie spieszyc do przedszkola, wiec nici z nadgodzin. I to nie tak, ze mam szefa tyrana, bo to naprawde fajny facet. Nie bronie go, czesto mam mieszkane uczucia, bo spotykam naprawde bardzo dobrze przytowane do pracy dziewczyny, ale maja juz dziecko, wiec na dzien dobry dostaja czerwona kartke. I to nei tylko w mojej firmie. Mam wiele kolezanek na podobnych stanowiskach i u nich tez tak to wyglada. CHetniej zatrudniaja mlode mezatki (a jeszcze najlepiej wolne dziewczyny), bo moze beda chcialy postawic na kariere, bo moze beda chcialy skupic sie na sobie. Tak jest w bardzo wielu firmach. I nie twierdze, ze to jest fair. Tak to czesto wyglada. Pewnie sa wyjatki. Mam kontakt z kilkunastoma firmami naszego pokroju (jezdze na szkolenia z dziewczynami z dzialow rekrutacji) i naprawde, czesto to tak wyglada. CO innego jak dziewczyna zajdzie w ciaze. Z wlasnego dosiwadczenia powiem, ze na kilkadziesiat takich przypadkow jakie znam, to KAZDA z tych mlodych mam miala mozliwosc powrotu do pracy, czy po wychowawczym, czy wczesniej. Takim dziewczynom, ktore odkladaja decyzje o maciezynstwie dopoki nie znaja pracy, naprawde w zyciu jest latwiej. Od kazdej reguly sa wyjatki, ale przypadkowy przechodzin, twoja kolezanka, ktora chce zaczekac dopoki nie znajdzie pracy, z mojego punktu widzenia i wieloletniego doswiadczenia, robi bardzo BARDZO dobrze. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rekrutantka na anty
sorry... mialo byc, ze takie dziewczyny, ktore zajda w ciaze w trakcie trwania ich umowy o prace, nie maja problemow z powrotem do pracy, maja mozliwosc kontynuowania kariery... brutalne to troszke.. ale bardzo prawdziwe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Septuaginta --- > wieeeelkie gratulacje :D:D:D !!!! i powiem więcej - ten cytat od dawna towarzyszy mojemu życiu, więc nie planuję co do dnia co i jak ani nawet nie staram się tego robić, wiem że wolałabym zaczekać do ślubu ze względu na komfort w tym dniu i podróż, o której marzymy. Jednak jest i drugi powód - praca. Nie będę się tu rozwijała na ten temat bo nie o to tu chodzi ale do wszystkich dziewczyn którym się wydaje, że jak kobieta pragnie dziecka mając 25 lat, to nie ma w życiu innych celów - bardzo się mylicie... Wiem że to co napiszę zaraz będzie zjechane że się przechwalam - bynajmniej nie taki mam zamiar. Czy jak napiszę że niecały rok temu skończyłam studia, a w tym momencie jestem w trakcie tworzenia oddziału na woj. pomorskie firmy, która jest 3-cią w Polsce w swojej dziedzinie, jest spółką giełdową, i praca ta daję mi zajebiste możliwości, bo w przeciągu dwu/trzech lat mam objąć wysokie stanowisko w tymże oddziale, czy jeśli napiszę że Prezes tejże firmy propaguje politykę prorodzinną i przyjmując mnie do pracy wiedział że jestem zaręczona i jakie mam plany, i powiedział że to jest tylko na plus bo znaczy że myślę o życiu odpowiedzialnie, a nie chcę się bawić, że w związku z tym pewniej powierza mi takie właśnie zadanie i ma nadzieje że wszystko ułoży się po mojej myśli i mam się nie obawiać bo moje miejsce będzie na mnie czekać jako, że jestem podwaliną przyszłego oddziału..... piszę to by zaraz nie padły komenty że nie będę miała do czego wracać :) Czy to świadczy o tym że mam zamiar być tylko kurą domową????? heh nic bardziej mylnego Moje Drogie :P Mam zamiar mieć dziecko - i to nie jedno!!! - i równocześnie rozwijać się zawodowo. Mało tego - uważam że pogodzenie tych dwu rzeczy jest wyczynem dużo trudniejszym do osiągnięcia i dającym więcej satysfakcji niż samo pięcie się w górę po szczeblach kariery, zapominając o innych dziedzinach życia, bo czasem takie kobiety otrząsają się i niestety jest już za późno..... chyba że ktoś wcale nie chce mieć dzieci - to ok, nie każda kobieta jest stworzona do bycia matką, nie każda ma instynkt i nie ma w tym nic złego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dejzi69
ja ostatnio bylam w wielu firmach i na wielu rozmowach i zgadzam sie,ze wola panie ew.zamezne,ale bedzietne,ew.takie,ktore maja na tyle duze i odchowane dzieci,ze nie beda im teoretycznie przeszkadzaly w pracy,a powrot maja zagwarantowany te mamy,co maja umowe o prace na czas nieokresl.,bo inaczej nic z tego.pyt.w firmach czy sie chce miec dzieci i kiedy,i to dla nich b.wazne pyt.na rozmowe o prace.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
widzisz rekrutantka na anty Ja mam trochę inne podejście do tego, ponieważ nie planujemy zostać na stałe w mieście w którym studiujemy, ani mąż nie chce ani ja, a czeka nas tu jeszcze 2 lata mieszkania co najmniej. O szukaniu tutaj pracy na stałe nie ma mowy w naszym przypadku i raczej nic w tej kwestii się nie zmieni. Również nie planuje stawiać w swoim życiu na karierę bo moje pytanie w takim momencie brzmi \"Dla kogo to wszystko, skoro nie mamy dzieci?\". Wiem że to brutalne co piszesz ale dobrze że to piszesz. Ale ja jestem świadoma że zamknę sobie przez to wiele życiowych szans i jestem gotowa podjąć to ryzyko, bo są dla nas rzeczy ważne i ważniejsze. Dziecko jest jednym z ważniejszych. Co do tej mojej koleżanki to ona sama uważa że popełniła błąd, bo niedługo trzydziestkę będzie miała na karku i zegar biologiczny tyka. Mojego taty siostra cioteczna ma już 34 lata. wzięła ślub po studiach, dostała dobrą pracę, on też odkładali przez kilka lat na mieszkanie już takie większe z myślą o dzieciach, kupili je jak już byli po trzydziestce, potem starali sie o dziecko i tak już 3, 4 lata. Ponoć już ona się poddała in vitro ale nie wyszło. Może kiedyś się obudzę i będę żałowała że za wcześnie zaplanowaliśmy, ale nie chce skończyć żałując że nie mamy dziecka. Jeśli by się dobrze zastanowić to tak na prawdę nigdy nie ma odpowiedniej pory na dziecko, chyba że jak już będę po czterdziestce wyedukowana, ustawiona w pracy, z wielkim mieszkaniem to wtedy będzie odpowiednia pora. A poza tym mamy zajebiście bezstresowy seks z podejściem że niech się dzieje wola nieba :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i to jest właśnie chore, ja też wzięłam udział w kilku rekrutacjach, na jednej w Warszawie zapytali mnie w bardzo tupeciarski sposób o kwestię dzieci, powiedziałam że nie muszę odpowiadać na to pytanie i się uśmiechnęłam, na to oni, że MUSZĄ wiedzieć, wtedy już wiedziałam że szkoda było mojej fatygi kasy na bilet...... wiem że mam wielkie szczęście że trafiłam na taką firmę i takie podejście, dlatego zamierzam najlepiej jak umiem się wykazać i korzystać potem z ich pozytywnego podejścia, a wszystkim dziewczynom radzę, albo omijać te tematy na rozmowach - bo potencjalny pracodawca nie ma prawa zadawać wam tych pytań, albo kłamcie w żywe oczy po prostu, w tej sytuacji kiedy jesteśmy potencjalnie zagrożone dyskryminacją, nie ma miejsca na konwenanse... każda musi patrzeć na swoje dobro :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przypadkowy przechodniu -----> masz tu rację, mojej mamy koleżanka ma 36 skończone, jest kierowniczką w ZUS-ie zarabia fajnie, ma swoje mieszkanie i ..... jest bardzo nieszczęśliwa, szczerze mi powiedziała że oddałaby połowę tego co ma za kogoś bliskiego z kim mogłaby założyć rodzinę i mieć dziecko. Jakie ma na to szanse? Ja trzymam za nią kciuki do tego stopnia że poradziłam jej by założyła profil na necie w jakimś fajnym portalu, skoro wokół niej sami żonaci a ona nie wychodzi za bardzo. Mam nadzieję że będzie szczęściarą i pozna kogoś, tak mi jej szkoda... :( zwłaszcza jak pyta mnie jak przygotowania do ślubu, a mi tak głupio się wtedy cieszyć. Masz też rację - na dziecko nie ma idealnej pory, natura wie co robi. Moja mama urodziła mnie jak miała 18 lat i nie miała młodości takiej jaką mieć powinna ale nie żałuje i wiem że mówi prawdę bo jest moją przyjaciółką, a brata mojego urodziła w wieku 38 lat i co? też jest przeszczęśliwa. Nie ma jednej recepty i jednego wieku na dziecko :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tez mam super prace, realizuje sie. Pracuje tam trzy lata (zaczelam na 3 roku studiow) i wiem, ze nie musze martwic sie o jutro. Prezes sam zagaduje, ze ma swiadomosc,iz wychodze za maz i wiaze sie to z ciaza pewnie i ze sedercznie nam w tych staraniach kibicuje i na pewno bedzie miejsce na mnie czekalo. Tyle, ze takie relacje musialam sobie niestety wypracowac. W mojej firmie tez rzadko zatrudnia sie matki z dzieckiem, wiem, ze to dyskryminacja i jestem calkowicie przeciwna, ale tak niestety czesto wyglada rzeczywistosc. Dlatego rekrutantka na anty tez ma wiele racji, bo ja tez czesto z taka postawa sie spotykalam. WIem, ze decyzje o macierzynstwie czesto sa odkladane na \"pozniej\". Ale ja to po czesci nawet rozumiem. CHce byc matka, ktora jest stac na dziecko. Nie chce mu niczego odmawiac, nie chce myslec, czy jesli kupie mu cos, to bede miala za co przezyc do pierwszego... Wiem, ze pieniadze nie sa najwazniejsze. Ale znam mlode mamy, ktore biora pieniadze od rodzicow, zapozyczaja sie, a ja tak po prostu nie chce. Mysle, ze kazda z nas tutaj ma po czesci racje. Przypadkowy przechodzien, ktora nie chce czekac, biedroneczka, ktora wie, ze posiadanie dziecka nie wyklucza mozliwosci zrobienia kariery. Jednak udalo jej sie trafic na super szefa, poza tym, naprawde latwiej jest w pracy, gdzie juz sie ma umowe i pozycje i nie trzeba sie martwic co jesli zajade w ciaze, niz na studiach, kiedy to trzeba sie zastanawiac, czy beda chcieli zatrudnic matke z dzieckiem. Ale latwiej... nie zawsze znaczy lepiej.. dlatego zycze wszystkim powodzenia w ich staraniach :) pozdrawiam i milej niedzieli!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ali8181
Septuaginta, a kiedy pierwszy raz poczułas te dolegliwosci? Bo moze zaczekam jeszcze do slubu z tymi staraniami...W dniu slubu, jesli bym zaszła, to byłby mniej wiecej 5 tydzien od zaplodnienia. A w wieku jestem podobnym do twojego. Wiele moich mlodszych kolezanek ma dzieci, a ja ciagle to odkladałam i odkładałam. W sumie teraz też powinnam jeszcze uregulować moją sytuację zawodową i starania przełożyć tak o ok. rok. Ale czy warto? Trudne te wszystkie decyzje, zwłaszcza, ze latka lecą. Przyznam szczerze, że obawiam się też trochę utraty figury :( Chyba nie powinnam o tym myśleć przed ciążą? Wy o tym myslicie? Bo ja chciałabym być ładną i szczupłą mamusią, a jak widzę niektóre kobiety po ciąży, to płakać się chce. Ale podobno, gdy będzie się racjonalnie odżywiało w ciąży, to można przytyć niezawiele. Septuaginta, czy u Ciebie już widać ciążę? Chyba w 8 tyg. jeszcze nie, prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pierwsze dolegliwości, tzn. głównie mdłości i wstręt do jedzenia pojawiły się już ok 3 tygodni od poczęcia, teraz już powoli ustępują, choć niestety podobno mogą wrócić :-( (wg mojego lekarza mogą trwać nawet do 15 tygodnia) jak na razie to jestem szczuplejsza niż przed zajściem, w ciągu 2 tygodni schudłam już prawie 4 kg, więc nawet jeśli zacznę tyć to mam nadzieję, że do ślubu nie będzie nic widać (to już za 5 tygodni, nie mogę się doczekać :-) )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a rodzina, przyjaciele juz wiedza? czy chcecie zrobic niespodzianke i powiedziec wszystkim w tym waszym waznym dniu:)?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jeszcze nikt nie wie (poza znajomą, z którą dzielę pokój w pracy - sama się domyśliła gdy zauważyła, że mam problemy żołądkowe i nerwowo reaguję na niektóre zapachy- tych porannych mdłości naprawdę nie dało się w moim przypadku ukryć) rodzinka i znajomi dowiedzą się po ślubie :-) może to dziwne, ale głupio się czuję z tego powodu, że w naszym wieku i z takim stażem wpadliśmy tak jak gówniarze - trochę to zakłóca moją radość, wiadomo jak to jest - zawsze znajdzie się ktoś "życzliwy", dla kogo będzie jasne, że pobieramy się właśnie dlatego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mysle, ze nie ma co sie przejmowac, tym bardizej, ze slubu nie planujecie chyba od wczoraj. Jak znam polska zyczliwosc, to raczej gadaja, czemu po 10 latach nie planujcie jeszcze dziecka i na co chcecie czekac :) wiec zamkniecie im usta tym newsem :) jesli wiecie, ze rodzina zareaguje pozytywnie i ze sie ucieszy, to moze warto sprawic im niespodzianke na weselu i powiedziec rodzicom, ze beda dziadkami :)?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pewnie tak zrobimy, tym bardziej że musiałabym się ciągle tłumaczyć na weselu dlaczego nie wznoszę toastów ;-) poza tym trochę mnie już roznosi, trudno utrzymać taką wiadomość w tajemnicy i nie podzielić się radością :-) w ogóle mam takie dziwne odczucie, że wystarczy na mnie spojrzeć i to od razu widać, oczywiście tak mi się tylko wydaje, ale czuję się inaczej więc myślę, że wyglądam też inaczej, trudno to określić i wytłumaczyć racjonalnie, ale tak jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jeszcze nie brzuchata
duzo tu piszecie o powrocie do pracy po maciezynskim. Przyznam sie szczerze, ze jestem zdziwiona i troszke zszokowana tym ze niektorzy pracodawcy mowia, ze nie beda mieli miejsca dla kobiety ktora zachodzi w ciaze po tym jak bedzie chciala wrocic do pracy. Wiele moich kolezanek zwkleka z decyzja o dziecku bo wlasnie tego sie boja ze szef da im wymowienie po maciezynskim. Nie mieszakam w polsce od kilku lat ale jest to dla mnie nie do pomyslenia. Przeciez nie mozna kogos zwolnic ot tak sobie - zawsze musi byc jakis powod a przeciez nie moze nim byc urodzenie dziecka? W ogole to u mnie jest az 10 miesiecy platnego maciezynskiego i 3 bezplatnego a nie tak jak w polsce tylko 4 miesiace i nie ma zadnego problemu z powrotem do pracy. Poprostu zatrudniaja kogos z agencji na czas okreslony i po klopocie. Czemu nie moze byc tak w Polsce zeby kobiety nie obawialy sie zajscia w ciaze? Ostatnio kolezanka mi powiedziala ze strasznie chcialaby miec juz dziecko ale poniewaz jest przedstawicielem handlowym to napewno znajdzie sie ktos na jej miejsce i jej pozniej juz spowrotem nie wezma..... to jakies chore

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×