Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość jeszcze nie brzuchata

Po jakim czasie po zawarciu malzenstwa zaczynacie sie starac o dziecko?

Polecane posty

a Mój N bardzo chciałby mieć bliźniaki, ja tam jakby miały być to bym chciała parkę :) Tosie i Stasia .... mmmm rozmarzyłam się ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wiatraczekkk
Przeczytałam ten wątek i tak sobie myślę że jak się dziecko pojawi w naszym życiu to nie będzie to dla nas nic strasznego. Ale znowu zauważam jedno w niektórych wypowiedziach. Tak jak na innych tematach czytam że nie powinno się zakładać rodziny, czyli brać ślubu, nie mając mieszkania i pracy (już tak w skrajnych przypadkach) tak tu czytam że nie powinno się mieć dzieci jak się nie ma dobrej pracy (mówię o niektórych wypowiedziach). A co z ludźmi którzy chcą mieć dziecko mimo tego że nie zarabiają wiele, albo mają kredyty do spłacenia albo aktualnie nie mają pracy. Czy tacy ludzie nie zasługują na dziecko. Jeśli są odpowiedzialni i świadomi to jak najbardziej. Inaczej ma się sprawa gdy komuś sie robić nie chce a płodzi dzieci na potęgę. Pisze to trochę dlatego że jestem przeciwna dawaniu dziecku wszystkiego. Moja sąsiadka kilka lat temu mówiła podobnie jak niektórzy tutaj o zapewnieniu dziecku wszystkiego, ma dobra pracę jej mąż też, kupowali zabawki, kupowali bilety na zjeżdżalnie, karuzele, gumy wszystko dziecko zobaczyło i teraz mają rozpieszczona sześciolatkę która jak jej sie nie kupi w sklepie tego co chce to ucieka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wiatraczekkk
ucieło mi część tekstu cd albo drze się wniebogłosy jak ją sie trzyma żeby nie uciekła i która zamiast posiłków je lody i czekoladę. Sąsiadka juz nigdzie z nią nie chodzi, bo albo przynosi zabawki które i tak po tygodniu lądują na strychu albo przyprowadza obrażoną dziewczynkę która za to że mamusia jej nie kupiła zabawki to potrafi coś zmajstrować (raz porysowała na nowym samochodzie całe drzwi). Chcieli mieć trójkę dzieci ale nie mogą utrzymać nawet jednego i to nie tylko pod względem finansowym. Ja się w takim przypadku nie dziwię że rodzice na dziecko wydają prawie półtora tysiąca miesięcznie i niektórych na to nie stać. Moim skromnym zdaniem to dziecko powinno mieć co jeść, gdzie spać, w co się ubrać, wózek, pieluchy, trochę zabawek i dużo dużo miłości i trochę dyscypliny. Myślę że każdy rodzic który ma szczere chęci to może sprostać temu zadaniu. Również w tej kwestii nie dajmy się zwariować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jasne, zgadzam sie w 100% chociaz wczesniej wypowiadalam sie, ze na dziecko musi byc czlowieka stac. I nie chodzilo mi tu o rozpieszczanie, nowe zabawki i spelnianie zachcianek. W zyciu!!! Nigdy nie pozwolilabym na to, nawet gdybym oplywala w luksusie, bo wiem, ze to jest krzywda dla dziecka.. Dziecko powinno byc przede wszstykim kochane! Najwazniejsza jest milosc, to nie ulega watpliwosci.. MOwiac o kosztach myslalam raczej o zaspokajaniu elementarnych potrzeb. Pamietam dzieci z podworka, z ktorymi dzielilam sie czekolada, bo oni mieli ja tylko od swieta. Patrzylam na to, jak wychodzilo dzieci z tak zwanych bogatych rodzin i ostentacyjnie na ich oczach wcinaly twixy, marsy i inne (wtedy jeszcze) luskusy. Mnie nigdy rodzice nie rozpieszczali, nie przewrocilo mi sie w glowie. Ale nie chcialabym tlumaczyc dziecku, ze albo czekoladka albo chlebek...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
poza tym... to ze dziecko ma nowe zabawki, nowy komputer i super ciuchy nie zawsze swiadczy o tym, ze jest rozpieszczone i rozwydrzone. Problem zaczyna sie w momencie, kiedy dziecko wychodzi z zalozenia, ze wszystko mu sie nalezy i niczym nie umie sie dzielic. Znam wiele dzieci,z bogatych rodzin, ktore maja rewelacyjne grzeczne dzieci. I bardzo madrze wychowywane. Wszystko zalezy od tego jakie wartosci dziecku przekazemu. Jesli wychwujemy malego egoiste, to mozemy miec pretensje tylko do siebie. Fakt, wiele rodzicow tak wlasnie okazuje milosc, drogimi prezentami.. ale nie tedy droga...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wiatraczekkk
juffie i o to chodzi. Ja pamiętam jak siostra odkładała pieniążki na lalkę Barbie jak miała 8 lat, a na słodycze też nie mogliśmy za często liczyć. Mama nas od małego uczyła że jak mam pieniążki to kupuję a jak nie mam to nie kupuję. Również odkąd pamiętam to wysyłała nas do babci na truskawki i my żeśmy zbierały, babcia je sprzedawała i miałyśmy na lody albo na czekoladę. I tez bym chciała taki wartości przekazać moim dzieciom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nicola76-
zgadzam sie z juffie w 100%..."stac na dziecko" znaczy miec czas dla niego ( a nie harowac na dwa etaty albo gnac z jezykiem na brodzie do pracy, jak wroci maz do domu aby zajac sie dzieckiem) dac mu milosc, spokojne dziecinstwo, aby niepotrzebnie nie wyladowywac na nim stresu z powodu problemow finansowych, zapewnic mu postawowe rzeczy do szkoly, dobre jedzenie, wyslac go na wycieczke szkolna, czy zapisac na basen lub inne zajecia hobbistyczne...a czy bedac bogatym potrafi sie wychowac dzieciaka na porzadnego czlowieka to zalezy od rodzicow...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nalon-
ja mam 32 latka...wiele tutaj powie, ze juz jestem "stara dupa":) no coz..tak sie zycie uklada.Nie mam jeszcze dzieci, mam meza..a dzieci..hmm...jak jeszcze bede mogla to za rok lub 2 lata:) teraz nie mam na to ani czasu ani specjalnej ochoty..jak mi sie jeszcze uda miec dzieci to dobrze, jak nie to trudno..zycie na tym sie nie konczy.Teraz " jeszcze nie stac mnie na dziecko" i mieszkam w miescie, w ktorym nie chcialabym ich wychowywac, a wyprowadzic sie jeszcze nie moge..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamuska..............
Nalon --> jaka stara :-)... ja mam 35 lat, z mezem znamy sie ponad 17 lat, po slubie jestesmy 9 lat i dopiero teraz jestem w ciazy... Chyba moge powiedziec ze zdazylismy uzyc zycia, nacieszyc sie soba i dobrze sie poznac... I mamy dobre warunki na pojawienie sie dziecka :-). Kazdy ma inne priorytety w zyciu, ja mowie "wszystko w swoim czasie" :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nalon-
dzieki mamuska:) milo mi slyszec cos takiego:) wiec sama nie jestem:).Wiem, ze na swiecie jest wiele takich kobiet jak my..jednak to forum opanowane jest glownie przez dziewczyny 20-23 letnie, ktore takie jak my uwazaja za stare na rodzenie dzieci:) ja jednak nie zmienilabym mojego zycia na inne i nie wrocilabym 10 lat wstecz aby urodzic wczesniej dziecko, szanuje decyzje innych i chce,aby inni szanowali maja ( nie przypominajac mi na kazdym kroku, ze trybki mojego biologicznego zegara juz pomalu rdzewieja, haha) Pozdrawiam mamuska!! i zycze slicznego, zdrowego dzieciatka!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nalon- jeszcze nigdy nie spotkalam sie z kims o takich pogladach jak TY "jak mi sie jeszcze uda miec dzieci to dobrze, jak nie to trudno..zycie na tym sie nie konczy" to Ty nie jestes jeszcze przekonana czy w ogole chcesz miec dzieci? bo z tonu Twojej wypowiedzi tak wnioskuje ze Ci wszystko jedno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nalon-
amikaaa-jak dobrze przeczytasz to napisalam " ze nie mam na to czasu ani specjalnej ochoty"..nie czuje tego parcia:) moze za rok , dwa to sie zmieni i jak bede jeszcze mogla to bede miala dziecko, jezeli nie, to nie popelnie samobojstwa i nie wpadne w depresje..trudno!! Nie sadze, abym byla jedyna...moze w twoim towarzystwie, ja mam pare znajomych, ktore uwazaja podobnie.Nic na sile, bo zegar tyka i o to mi chodzi!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nalon-
wiesz...nie kazdy jest urodzony do bycia Matka Polka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no domyslam sie ze nie kazdym ma powolanie zeby byc matka. Ale chodzilo mi o to ze nie znam nikogo kto ma takie podejscie do sprawy - jak sie uda to fajnie jak nie to tez spoko. Znam osoby ktore otwarcie mowia ze nie chca miec dzieci, inne chca miec i to szybko a jeszcze inna chca miec ale nie teraz ale kazdy ma jakies okreslone zdanie w tym temacie a po Twojej wypowiedzi wydaje mi sie ze Ty jeszcze go nie masz - ale przeciez moge sie mylic :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nalon-
wiesz...tak naprawde zdanie tych co nie chca miec dzieci czy tych, ktore chca miec dzieci w ciagu okreslonego czasu tez sie moze zmienic.Ja mowie, ze narazie nie chce, a potem sie okaze czy zmienie zdanie, czy nie.Pisze "jezeli wciaz bede moga miec dzieci" bo juz jestem po 30stce, a jak dotychczas ich nie chce..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ali8181
Do przypadkowego przechodnia. Widzę, że sporo się w tym temacie orientujesz, więc mam pytanie. Poczytałam troche strony, które poleciłas NPR i z lekka się zmartwiłam. Wyczytałam, że faza podwyższonej temperatury powinna trwac od 12-16 dni, a w moich cyklach 27-28 dniowych trwa ona ok. 10-11 dni. Średnio po 15 dniu występuje wzrost temperatury, a po kolejnych 12 okres. A więc nie ma szans by trwała ta faza 16 dni, bo okres musiałabym miec co najmniej co 32 dni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ali8181
Chyba powinnam sie udac do jakiegos dobrego lekarza z moimi watpliwosciami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ali8181 najprostszym i najbardziej skutecznym, sposobem jaki znam na wydłużenie fazy lutealnej jest przyjmowanie magnezu z witamina B6. Wszyscy mamy niedobór więc przedawkować się raczej tego nie da. Można najpierw brać większe dawki a potem jak się unormuje to już mniejsze. Efekt powinien się pojawić w przeciągu kilku cykli. Jeśli to nie pomoże to zgłoś się do lekarza tylko jakiegoś takiego co tego nie zignoruje. Ja magnez zaczęłam przyjmować bo śluz płodny występował u mnie podczas fazy lutealnej co też jest niewskazane jeśli ktoś się zamierza starać o dziecko no i faza lutealna wydłużyła mi się. Wcześniej miałam po 14 dni a w zeszłym miesiącu 17, a w tym to aż 19 dni dzisiaj miałam już test ciążowy robić ale dostałam okres. Z tego co wiem jak faza lutealna jest trochę przydługa to nie problem, ale jak jest krótka to trzeba coś z tym zrobić. Acha i dodatkowy plusik przyjmowania magnezu u mnie to prawie całkowity zanik bóli menstruacyjnych i mniej obfity okres, więc jestem całkowicie zadowolona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ali8181 i jeśli cykl będzie trwał 32 dni to też nie ma powodów do obaw. Ja mam koleżankę która ma cykle co 50 dni i jak była z tym u lekarza to powiedział jej że po prostu ma taką naturę. Mówił też że miał pacjentkę która miała okres co trzy miesiące i jest matka dwójki dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pegi-felek
Dobrze rozumiem Nalon. Ja mam 28 lat, za rok wychodzę za mąż i narazie nie chcę mieć dzieci,dziwi mnie takie parcie na tą sferę.Może za 3-4 lata zapragnę ale teraz.......nie jest to mój cel.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ali8181
No u mnie te cykle są miedzy 26, a 29 dni. Z przewagą tych krótszych. Zapisałam się na poniedziałek do ginekologa, idę do tej babki pierwszy raz. Mam nadzieję, że w końcu mi przypasuje. Do tej pory chodziłam do facetów, ale co jeden to był lepszy. A jak ten ostatni powiedział mi, że według niego mam cykle bezowulacyjne, to zwątpiłam. Po jednym usg to stwierdził. Z kolei inny twierdził, że mogę mieć duże problemy z zajsciem w ciążę bo tyłozgięcie macicy. Ogólnie porażka. Szukam teraz dobrego, zaufanego ginekologa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z tym tyłozgięciem to ponoć jakaś bajka jest, że utrudnia zajście w ciażę, babki mają i zachodzą normalnie. W sumie jak będziemy myśleć że "mam tyłozgięcie, będzie mi trudniej", to faktycznie jest:) Podoba mi się to co napisały wyzej starsze koleżanki, ja tu też w ogóle na tym forum dinozaurem jestem, bo chyba najstarsza, no i widzę, że z wiekiem zmienia mi się punkt widzenia w niektórych kwestiach;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamuska..............
nalon --> dzieki :-), tez mi fajnie ze nie jestem sama... choc tak szczerze mowiac zdaniem i docinkami innych ludzi juz bardzo dawno przestalam sie przejmowac :-) amikaaa --> my dzis oczywiscie bardzo sie cieszymy ale jeszcze kilka miesiecy temu mielismy dokladnie takie samo podejscie jak nalon : bedzie dziecko - bedzie fajnie, nie bedzie - trudno, swiat sie nie zawali... Zadnych staran, liczenia, obserwowania cyklu, faszerowania sie witaminami... pegi-felek --> mysle ze jesli malzenstwo(para) jest dojrzale, ludzie dobrze sie czuja w swoim towarzystwie nie maja takiego parcia zeby za wszelka cene wypelnic czyms swoje zycie... chca sie soba nacieszyc zanim pochlona ich obowiazki... to taka moja teoria i pewno zaraz mnie tu zlinczuja ale co mi tam ;-) :-D Laura --> zmienia sie, i to nieraz diametralnie :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dlatego ja właśnie odnoszę wrażenie że nie zostałam na tym topiku zrozumiana. Nie żebym się chwaliła że jestem starsza od was i pewnie bardziej doświadczona, ale pewne sprawy naprawdę się w życiu przewartościowują z czasem. Nie czuję parcia na dziecko, mam mnóstwo innych zajęć i nie mam ochoty pakować się w pieluchy, nie istnieje też dla mnie argument wieku, bo przy dzisiejszej medycynie wszystko jest możliwe. Nie każdy czuje powołanie do bycia matką Polką. Nigdy nie rzucałam się z zachwytem na dzieci w wózkach, nie piałam z zachwytu nad świeżymi dziećmi koleżanek, powiem nawet że za dziećmi nie przepadam. Może kiedyś mi się to odmieni, nie wiem, ale póki co - nie jest to moim głównym celem. Gdybym zaszła w ciążę - owszem, będzie fajnie, choć na pewno będę mocno wystraszona całą tą sytuacją na początku, ale przecież na dzieciach świat się nie kończy. Nie wiem czy będę dobrą matką, nigdy nie miałam okazji tego sprawdzić, nie wiem czy potrafię wychować dziecko, bo to jest bardzo odpowiedzialna sprawa, ale jeżeli tak się zdarzy - włożę w to 100 % wysiłku i serca. Podziwiam kobiety które po 30ce śmiało deklarują swoje poglądy w tej kwestii jak dziewczyny powyżej, bo w naszym społeczeństwie trzeba mieć do tego odwagę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nalon-
dokaldnie mamuska:)ja tez sie nie przejmuje docinkami ani naciskiem ze strony rodziny ( choc juz troche wyluzowali)..drazni mnie tylko nasze spoleczenstwo oparte na stereotypach, katolickie twierdzace,ze zwiazek malzenski jest po to, aby miec dzieci i jak po roku po slubie nie widac brzucha to juz cos nie tak...pewnie biedni bezplodni:((, nie wspomne o wypominaniu,ze biedne dziecko kiedys bedzie mialo stara mame i obnoszeniu sie tych 20 paro letnich mamus, ze sa niby lepsze, bo maja dzieci..takie niestety jest nasze spoleczenstwo i moze sza przelamac ten stereotyp:)) Laura..ja mam dokladnie to samo..lubie dzieci, ale na chwile..( nie mowie o niemowlakach, bo mnie nigdy nie zachwycaly:)), moze w przyszlosci zdecyduje sie na dziecko, albo jezeli tak wyjdzie, to tez bede starac sie wypelniac swoj obowiazek jak najlepiej i dac dziecku jak najwiecej milosci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nalon, kościół katolicki za Jana Pawła II oficjalnie wycofał się ze stwierdzenia, że celem małżeństwa jest posiadanie potomstwa. Oficjalny Katechizm głosi teraz, że celem małżeństwa jest komunia (zjednoczenie) dwojga ludzi, które prowadzić może do posiadania potomstwa :) więc na katolicyzm nie zwalaj... na stereotypy - owszem. My jesteśmy już ponad 4 lata małżeństwem, dzieci nie planujemy. Też mam po dziurki w nosie nacisków różnorakich, ale poradziliśmy sobie z nimi. Pytania o dzieci są potwornie niekulturalne (nigdy nie wiadomo, czy indagowana para przypadkiem rozpaczliwie nie próbuje już trzeciego in-vitro; ludzie nie chwalą się takimi sprawami), więc od pewnego czasu na te pytania, padające zresztą wyłącznie ze strony pociotków M, odpowiadamy równie niekulturalnie :P i jest spokój.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nalon-
zabuilna...wiesz, ze nie wiedzialam o tym, ze Kosciol wycofal sie z tego, a to dziwne, bo ostatnio uslyszalam od ksiedza, ze jezeli para nie planuje dzieci i malzenstwo jest nie wazne.. zobacz tutaj na odpowiedz ze strony duszpasterza koscielnego http://www.ekumenizm.pl/article.php?story=20050509170928870&query=%2Bkurs*+%2Bprzedma%B3%BF*+ kosciol uwaza, ze malzenstwo bez aktu seksualnego nie istnieje, rownoczenie akt seksualny jest dla celow prokreacji, czyli jedno wyklucza drugie -nie ma aktu- nie ma dziecka, jest akt-jest dziecko..tak to rozumiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nalon-
"Oficjalny Katechizm głosi teraz, że celem małżeństwa jest komunia (zjednoczenie) dwojga ludzi, które prowadzić może do posiadania potomstwa "..wlasnie...ale przeciez Kosciol jest przeciwny antykoncepcji..wiec chcac nie chcac dziecko bedzie:) zauwaz,ze w tym liscie, do ktorego podalam link ten gosc, ktory odpowiada na pytanie nawet nie dopuszcza do siebie mysli, ze ta dziewczyna moze nie chciec dziecka,a to wcale nie musi byc polaczone z niechecia do seksu:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nalon, poczytaj sobie trochę JPII, on tam wszystko wykłada najjaśniej. KK uznaje nawet istnienie tzw białych małżeństw, które z samego założenia ani razu nie "przystąpią do aktu prokreacyjnego" ;) Po prostu nie wszyscy, zwłaszcza starsi, księża, nadążają za zmianami. Co do ważności małżeństwa - przysięga się "z miłością przyjąć i po katolicku wychować potomstwo, którym was Bóg obdarzy". Nie można więc zakładać, że nie będzie się miało dzieci w ogóle - w sensie, że jeżeli się przytrafi, to nie mogą Ci chodzić po głowie myśli w stylu aborcji - masz je wtedy przyjąć z miłością i wychować po katolicku. Ale nikt nie karze zrobić wszystkiego, żeby do tego doszło - po prostu. Sakrament małżeństwa jest też jak najbardziej ważny, jeżeli jedna lub obie strony są bezpłodne - wtedy dobrze wychowany ksiądz może pominąć w przysiędze tą kwestię o dzieciach, znam taki przypadek. Choć wiadomo - Bóg może wtedy nawet "obdarzyć" potomstwem w inny sposób - ale to już chyba każdy zdaje sobie z tego sprawę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×