Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość jeszcze nie brzuchata

Po jakim czasie po zawarciu malzenstwa zaczynacie sie starac o dziecko?

Polecane posty

Gość duell
jestem 5 lat po ślubie i nie zamierzam mieć dzieci..nie lubię dzieci i nie czuję potrzeby żeby mieć dziecko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nelon, jeżeli interesują Cię te kwestie, poszukaj informacji u źródła - takie stronki internetowe nie są dobrym źródłem:) a imć Tomasz P. Terlikowski nie jest, o ile mi wiadomo, wybitnym polskim liturgistą, biblistą, czy choćby duszpasterzem;) Najlepiej na te tematy porozmawiać sobie z wykształconymi i będącymi na bieżąco duchownymi - polecam Dominikanów;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nalon-
ok..nie wiedzialam tego..dzieki:) ja tez nie podazam za nowinkami i zmianami Kosciola:) moze czas na jeszcze kilka innych reform Kosciola:))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Neon, zgadzam się, parę reform by się przydało, zwłaszcza w dziedzinie antykoncepcji :P Choć postęp ogromny i tak już jest, bo kiedyś wg Kościoła nawet NPR był grzechem;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z problemem12
a co powiecie w sytuacji gdzie młode małzenstwo po miesącu stara się o dziecko, nie maja własnego mieszkania zyja z rodzicami w mieszkaniu, prace maja ale nie za dobra, dalej sie uczą. ale staraja sie o dziecko!!!! dlaczego??? bo dziewczyna ma problemy zdrowotne, moze byc tak ze za rok lub 2 bedzie za pozno na dziekoc i juz nie bedzie mogła je miec.... tez byscie uwazali ze to głupota, czy jednak probowali!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zabulina Ja również uważam za niekulturalne pytania o dzieci, przecież nie wszyscy muszą ich chcieć. Moja rodzona siostra np nie chce mieć dzieci i uważam że jej sprawa. Różnie się w życiu układa, może kiedyś zechce a może i nie, nawet nie chce brać ślubu co też jest powodem do tego żeby ja jeszcze bardziej cisnąć. Jedna z moich babć to jest wybitnie w tych pytaniach nietaktowna. Kocham moją babcię ale z tymi swoimi poglądami to mogłaby sobie darować. Moja kuzynka wyszła za mąż jak miała 19 lat a babcia od razu do niej czemu dzieci nie rodzi. Potem mieli oboje pracę i się starali o dziecko, ale ze 2 lata im nie wychodziło, a ta ciągle swoje. A co ja sie nasłuchałam już pomijając zasady kościoła (bo moja babcia ma własne priorytety), że powinnam z facetem sypiać, zamieszkać z nim, gotować mu, zrobić sobie dziecko wszystko co trzeba byleby go przed ołtarz zaciągnąć. A dla mnie to przegięcie na całego dawać facetowi wszystko na tacy podane a zrobienie sobie dziecka żeby go przed ołtarz zaciągnąć to uważam za skurwysyństwo. Co do tego in-vitro to mama moja ma w pracy koleżankę która wyszła za mąż po trzydziestce i też chcieli mieć dziecko. Starali się rok, drugi rok bezskutecznie, wszyscy w pracy wiedzieli o tym że chcą mieć dziecko więc nie było tajemnicy. Ponoć lekarz jej powiedział że już tylko in-vitro zostaje, że to ponoć jej jedyna szansa itd. Potem z tego co wiem w ciągu kilku następnych lat 3 razy sie poddawała in-vitro i się nie udało. I co w zeszłym roku zaszła w ciążę w wieku 37 lat, bez żadnego in-vitro. Chłopczyk urodził się w kwietniu. Po prostu nie mieli już kasy na kolejny zabieg i odpuścili sobie no i niemożliwe stało się możliwe. Po prostu samonakręcanie się jest zgubne. Dziecko powinno byc z miłości a nie dlatego ze chcemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przypadkowy przechodzień, jasne, presja nigdy nie sprzyja prokreacji :) Jestem psychologiem, coś tam na ten temat wiem;) Oczywiście, nie każdy człowiek ukrywa fakt, że stara się o poczęcie drogą in-vitro, nie o to mi chodziło - po prostu znam taki przypadek, że para głośno mówiła, że nie chce mieć dzieci (żeby dano im spokój z pytaniami), a gdy ona zaszła w ciążę, przyznali się, że przez 4 lata próbowali in-vitro... O pewne rzeczy po prostu pytać nie wolno. Pytanie - dla mnie jedynym argumentem \"uprawniającym\" do posiadania dziecka jest po prostu przemożne pragnienie, poprzedzone autentycznym, szczerym zastanowieniem się, czy podoła się obowiązkom rodzicielskim. Jeżeli Para, o której piszesz, bardzo chce dziecka i uważa, że będzie dobrymi rodzicami (kochającymi przede wszystkim i cierpliwymi), to why not? Dla mnie nie ma nic gorszego niż posiadanie dziecka \"po coś\". \"Żeby ktoś się zaopiekował mną na starość\", \"żeby zaciągnąć faceta przed ołtarz/żeby go przy sobie zatrzymać\", \"żeby mieć kogoś do kochania (wbrew pozorom to nie jest dobra motywacja; jeżeli nie ma się w życiu kochającego partnera, nie powinno się rodzić dziecka po to, aby zapełnić pustkę; stąd biorą się toksyczne mamusie i bezwolne dzieci)\", \"żeby komuś przekazać nazwisko\", \"żeby ludzie nie gadali\" itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"celem małżeństwa jest komunia (zjednoczenie) dwojga ludzi, które prowadzić może do posiadania potomstwa\" ja rozumiem to tak że małżeństwo nie powinno wykluczać możliwości pojawienia się dziecka. Jeśli obie osoby albo jedno z partnerów wyklucza tą możliwość to małżeństwo może zostać unieważnione (tak słyszałam). Ale czy z góry jest nieważne to nie wiem. Co do kwestii antykoncepcji to jeśli chodzi o antykoncepcję hormonalna, spirale itp to wiadomo że mogą szkodzić zdrowiu. Ale są też prezerwatywy które nie szkodzą zazwyczaj. Mi się wydaje że chodzi to bardziej o podejście do kwestii samego poczęcia. Wiadomo że żadna metoda nie jest w 100% skuteczna, tylko że zazwyczaj szukając najskuteczniejszej metody liczymy na jej całkowitą skuteczność czyli liczymy na to że nie będziemy w ciąży. No a jeśli się jednak okaże że metoda zawodzi to różnie bywa. Jedni się z tym pogodzą a inni będą w szoku, a niektórzy nawet się skłaniają ku aborcji. Co do NPR to wiem że ta metoda jest uważana za grzech wówczas gdy małżonkowie absolutnie się zamykają na to że dziecko może się jednak pojawić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przypadkowy przechodzień, o tym można by długo. JPII jeszcze jako Karol Wojtyła pisał, że stosowanie NPR w celu nie posiadania dziecka jest równie złe, co antykoncepcja hormonalna. Tu wiele jest kwestii, których najnormalniej w świecie nie pojmuję. Tak samo, jak teoretycznej grzeszności stosunku innego niż tradycyjny, np. oralnego (co śmieszne, tylko w stosunku do faceta jest to grzech :P ). Tutaj moim zdaniem KK ma trochę mało do powiedzenia mądrych rzeczy. Spirala to co innego - to środek o działaniu wczesnoporonnym. Co do unieważnienia - tak, jest ono możliwe, jeżeli jedna ze stron "uporczywie odmawia posiadania potomstwa", a przed ślubem to ukrywała, a drugiej stronie na tym zależy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Różne są rodzaje powołania, nie każdy, kto jest powołany do małżeństwa, jest też powołany do rodzicielstwa. Dobrze, że Kościół wreszcie to zauważył :) teraz nawet (o zgrozo!) mówi się o małżeństwie jako o drodze do samorealizacji ;) Nie ma na ten temat zgodności nawet wśród "szeregowych"księży. Mnie nigdy żadne w konfesjonale nie opieprzył za tabletki, mimo że zawsze mówiłam, że zamierzam nadal je brać i że nie uważam tego za grzech. A np. mama mojej koleżanki ma troje dzieci i po urodzeniu trzeciego zaczęła brać tabletki, bo cienko przędli finansowo. Jej w konfesjonale ksiądz powiedział, że jeżeli to jest grzech, to on go bierze na siebie :P To w ogóle jest temat tak śliski i pełen sprzeczności, że ja w tym miejscu po prostu ufam własnemu sumieniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przechodniu, pisząc o tym, że kiedyś NPR było uważane za grzech miałam na myśli to, że kiedyś (średniowiecze) współżycie"w dni miesięczne" było grzechem, mówiło się też o grzeszności kobiecego orgazmu, który wszak nie jest niezbędny do poczęcia, a "rozpala hucie" :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wlasnie antykoncepcje mialam na mysli:) zabulina...ale zobacz..jezeli JPII glosi,ze \"celem małżeństwa jest komunia (zjednoczenie) dwojga ludzi, które prowadzić może do posiadania potomstwa\"i rownoczenie glosi,ze stosowanie NPR w celu nie posiadania dziecka jest równie złe, co antykoncepcja hormonalna, to w takim razie jednoznaczne jest,ze dla JPII zjednoczenie dwojga ludzi czyli seks ma sie odbyc bez zabezpieczenia, co wiaze sie bardzo czesto z zajsciem w ciaze ( chyba,ze ktos ma problemy zdrowotne lub trafi w dzien nie plodny oczywiscie nieswiadomie, no chyba,ze mamy wspolzyc tylko podczas dni plodnych:)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zabulina Co do unieważnienia - tak, jest ono możliwe, jeżeli jedna ze stron "uporczywie odmawia posiadania potomstwa", a przed ślubem to ukrywała, a drugiej stronie na tym zależy. Właśnie o to mi chodziło tylko nie mogłam się wysłowić. Natomiast co do tego co jest grzechem a co nie to już różne wersje słyszałam i chyba wierzę w to co mi bardziej pasuje. Wiem że księżą się rzadko kiedy wypowiadają na temat antykoncepcji, bo temat jest trudny, ale czasem się trafi ksiądz który powie coś zazwyczaj niezbyt niemiłego. Co do seksu oralnego i masturbacji to ponoć nie jest grzechem jeśli jest elementem gry wstępnej, co by nawet było logiczne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamuska..............
Laura --> chyba wiekszosc dobrze zrozumiala :-). Mam dokladnie takie same watpliwosci... chyba im czlowiek starszy tym bardziej swiadomy odpowiedzialnosci z jaka sie wiaze maciezynstwo ... A ja mam ten plus ze mieszkam w kraju w ktorym duzy procent kobiet rodzi po 40 roku zycia... i bardzo czesto jest to pierwsze dziecko :-) z problemem12 --> nikt tu nie twierdzi ze chec posiadania dzieci jest glupota... tylko kazdy ma w zyciu inne priorytety. I kazdy "szegolny przypadek " jest i pozostanie szczegolnym przypadkiem... Ja tylko nie rozumiem tego owczego pedu do posiadania dzieci...i robienie z posiadania dzieci wyznacznika zyciowego spelnienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Acha, tylko nie jest do końca tak, jak piszesz: ten cytat nie jest z JPII (o zjednoczeniu dwojga ludzi), tylko z najnowszego KK (choć przytaczam z pamięci, ale sens jest ten sam). Z JPII jest to o antykoncepcji naturalnej i hormonalnej równie złej jeżeli jest z postawą "antypoczęciową". I tego właśnie nie rozumiem - to po grzyba w ogóle bawić s ie w mierzenie temperatury, skoro wniosków z tego płynących nie powinno się stosować w celach antykoncepcyjnych? Równie dobrze można nic nie robić. oczywiście, że KK jest za tym, żeby mieć dzieci. Żadna wielka religia nie jest "przeciw", bo nie byłaby wielka:P Każda religia pilnuje, żeby mieć napływ wyznawców i to trzeba rozumieć. Nawet na mszy ślubnej jest stwierdzenie, "aby przymnażali Kościołowi wiernych" czy coś bardzo zbliżonego. Przyznać trzeba, że KK i tak jest bardzo lightowy pod tym względem w stosunku do Islamu... i to prawdopodobnie doprowadzi do sytuacji, że za 200-300 lat większość kościołów zostanie zastąpiona przez meczety, bo dzietność katolików spada, a muzułmanie nadal mają rodziny po 8-10 dzieci. To mnie akurat z lekka przeraża i mam wtedy wyrzuty sumienia, że nie chcę mieć dzieci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przechodniu, nie ma tak dobrze;) seks oralny jest grzechem, jeżeli facet ma w jego wyniku orgazm i jego cenne nasienie spocznie gdzie indziej niż w pochwie żony. To Ci mówię na bank - tzn że tak głosi KK, a nie, że jest to na bank grzech ;) :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
haha...moze w takim razie niech zona polyka..zawsze to lepiej niz by sie mialo marnowac;))) I jak tu byc "prawdziwym Katolikiem" jak Kosciol zabrania tylu dla mnie normalnych, ludzkich rzeczy.. co do tego co powiedzial JPII a co powiedzial KK...przeciez JPII byl glowa KK, wiec kazda decyzja i zmiana w KK musiala byc zatwierdzona przez glowe kosciola... Pomieszanie z poplataniem a i tak prowadzi do jednego....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nalon, pisząc KK miałam na myśli Katechizm Kościoła Katolickiego, powinnam była pisać KKK. A nie utożsamiam tego, bo książkę, w której te dwie metody zrównane, pisał karol Wojtyła - jeszcze nie Papież i nie głowa kościoła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nalon ja spróbuję to wyjaśnić. Naturalne planowanie rodziny krótko mówiąc polega na tym żeby wyznaczyć dni płodne i niepłodne. jeśli planujemy dziecko to kochamy się w czasie płodnym jeśli nie to kochamy się w czasie niepłodnym. Ale to że nie planujemy mieć dziecka i się kochamy w czasie niepłodnym to nie oznacza że sie ono może nie pojawić. Wiadomo że są dni w których jest mała szansa na zajście w ciążę i są dni kiedy ta szansa jest duża. Natomiast podejście takie że nie chcę mieć dzieci i wykluczam ich poczęcie to jest uważane za myślenie antykoncepcyjne. Wiem że niektóre z was tu pisały że nie chcą mieć dzieci i to jest wasza decyzja, ale żadna metoda nie daje całkowitej pewności że dziecka nie będzie. Co do NPR to tutaj też nie jest z tym tak łatwo jak sie może wydawać księżom, bo mało kto się decyduje na tą metodę jeśli nie zaakceptuje tego że coś może zaowocować. Poza tym jest jeszcze znaczna część społeczeństwa która kojarzy metodę z kalendarzykiem. Jeśli się nie ufa metodzie do gdzie tu komfort psychiczny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przechodniu, "żadna metoda nie daje całkowitej pewności że dziecka nie będzie" - ano właśnie. Propagatorzy NPR dają jej 90% skuteczności, czyli nawet więcej, niż prezerwatywie. Zatem czemu potępiać prezerwatywę, jeżeli poczęcie z jej użyciem jest bardziej prawdopodobne..? Jak dla mnie, to jest sprawa sumienia i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:D Muszę przyznać, że stanowisko w tej kwestii było pierwszym stanowiskiem KK, które uznałam za jednoznacznie głupie i wynikające z ludzkiej niewiedzy(było nie było, Pan Jezus o tym nie mówił; ba, nie mówił nawet o antykoncepcji, choć prezerwatywy z bydlęcych jelit znane były już w starożytności :P ).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zabulina Właśnie prezerwatywa budzi tutaj największą kontrowersję. Po pierwsze w prezerwatywie mamy zmarnowane cenne nasienie :D więc ten sam wątek co seks oralny i masturbacja. Ja kiedyś używałam prezerwatyw, bo tak się składa że dawały mi komfort psychiczny. I również miałam świadomość że dziecko się może po nich urodzić, czasem pękła czasem się zsunęła ale nikt nie robił z tego wielkiej afery i paniki. Jeśli dziecko by się miało pojawić to by sie pojawiło. Gumka nam pękła za pierwszym razem jak żeśmy sie kochali, wtedy miałam stresa :D. Jest wiele par które korzystają z prezerwatyw ale właśnie ze świadomością że dziecko może się pojawić (czyli bez tego podejścia antykoncepcyjnego). Jak już pisałam wcześniej ciężko jest zaufać metodom naturalnym od tak, bo ksiądz tak powiedział.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak wogóle nam na naukach mówiono że płodzenie dzieci na potęgę też jest grzechem. I na pewno nie uwierzę że księża każą mieć ludziom po dziesięcioro dzieci. Już pomijając różne patologie to uważam, że ludzie mają po tyle dzieci bo albo są dewotami, albo mają prawdziwe powołanie do rodzicielstwa. To drugie rzadko kiedy w przyrodzie występuje, nie tylko ze względu na polskie realia. Owszem księża namawiają żeby mieć dzieci ale przecież nie każą nam ich mieć, bo przecież każdy ma swoja odmienną sytuację. Myślę że dlatego wielu z nich się nie lubi wypowiadać na temat antykoncepcji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
..albo są muzułmanami, którzy mają kilka żon, a te żony - brak możliwości kształcenia się i podjęcia pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a czy ktos bierze pod uwage ze wraz z wiekiem matki zwieksza sie ryzyko chorob genetycznych u dziecka? chyba nie powiecie, ze sie tym wcale nie przejmujecie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×