skąpstwo czy oszczędność?

a może po prostu ubóstwo:(

ubodzy to oni nie sa, mieszkamy w nowo wybudowanym bloku, czynsz wysoki. w mieszkaniu tez nawet ladnie maja. ale oszczedzaja doslownie na pierdolach... bo oszczedniej, pogrzebac w smieciach, 3 bulki wygrzebac, niz zlotowke wydac...

Ja słyszałam o takich,co na wódkę mieli,a dla dziecka pampersy na piecu suszyli :(

A mojej teściowej nikt nie przebije. Też nie jest biedna, ale jej życie polega na ciągłym oszczędzaniu, a w niektórych przypadkach nawet do kradzieży. np. kradnie papier toaletowy z publicznych kibli (sklep, zus). Najczęściej rwie kawałki z rolki bo są zabezpieczenia żeby ludzie nie kradli całej rolki, ale czasem ku jej uciesze zdarza się że przynosi całą taką wielką rolkę zanim sprzataczka zamknie ją na kluczyk. Naczyń nie domywa bo szkoda jej polać porządnie wodą, tylko leje cienkim strumyczkiem. Kupuje chleb z poprzedniego dnia - nie mam nic przeciwko, ale ona go je przez jakiś tydzien dopóki nie spleśnieje, bo nikt go nie je oprócz niej. Gąbki do mycia naczyń używa dozywotnio tzn aż sie nie rozlecą.

gdzie ojciec w domu ustalił dzienny limit zuzycia gazu i pradu spisuje stan rano przed wyjsciem do pracy , a potem wieczorem sprawdza jak jest przekroczony to odejmuje od nastepnego dnia efekt jest taki , ze np. po południu nie piją juz herbaty , ani sie nie myja wieczorem bo limit gazu wyczerpany, nie ogladaja telewizji i nie świeca światła tylko siedza przy świeczce

up

aż mi się chce rzygać jak to czytam .........o tych filiżaneczkach, ziemniaczkach.......... hhhhhhhhh