Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość rozerwana na strzepy

pomocy TRUDNA DECYZJA

Polecane posty

dokladnie odbieram takie samo wrazenie i teraz tak, wydaje mi sie, ze zwiazek ten jest problemem nie tylko dla samej autorki, ale tez dla wspolnoty, bowiem trezba sie odciac od nieprzychylnych. Czlowiek stamtad jest jakby na kazde zawolanie gotowy na rozmowe, nie musi wprost namawiac wystarczy, ze jest i swoim entuzjazmem pokazuje roznice. W domu rodzinnym, gdzie zawsze czulas sie dobrze teraz jest inaczej, to wszystko faktycznie wskazuje na psychomanipulacje. Dlatego ma przydomek psycho, gdyz jest to proces formowania niezauwazalny i nieodczuwalny. Ja kiedys jako 18-latka bardzo chcialam wstapic do zakonu misyjnego i w zasadzie tak zrobilam na rok. Tych kilka miesiecy bylo cudownych, ale nigdy nie odczuwalam czegos takiego, ze z kims sie rozstaje. Fakt nie mialam wted faceta, mowiac o rozstaniu mam na mysli rodzine i przyjaciół jakich wtedy mialam. Nikt tez w klasztorze, przed wstapieniem mi nie ukazywal jak piekne jest to zycie wrecz przeciwnie, mowili o wymaganiach o trudzie itp. Życie we wsolnocie równiez powszednieje, nie jest takie jak wydaje Ci sie na poczatku, ze bedzie. Tu masz mezczyzne, ktory Cie kocha, nie wiesz jakie to cenne, bo go masz, a tam bedziesz tylko jednym z czlonkow, myslisz, ze zawsze bedziesz taka hepii? Uwazam, ze wszystko mozna pogodzic, nawet te modły w domu, tylko trezba chlodnym okiem spojrzec na wszystko perspektywicznie i z dystansem. A Ty w zasadzie juz skazalas ten zwiazek, doszukujesz sie problemow w seksie itp. Jakos przez 7 lat zwiazek sie utrzymal. Daj sobie troche czasu, rok moze troche dluzej i jesli nadal bedziesz czula silna potrezbe odejdz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"czy musze zyc wg, norm narzuconych przez spoleczenstwo dla ktorego kazda ,,innosc,, to zaraz szalenstwo ?\" Wiesz, nawet nie wiem, jak na takie pytanie odpowiedzieć, ale popatrz, im większy rozdźwięk między tym, co Ty nazywasz normami narzuconymi przez społeczeństwo a sposobem, wedle którego chcesz żyć, tym jest i będzie Ci trudniej. Czy czujesz to, te trudności ? Oczywiście, nie każda inność to szaleństwo, ale też nie każda inność to coś dobrego. Najlepiej, gdy człowiek żyje według norm, które uznał za swoje, z którymi się identyfikuje i życie według tych norm przynosi mu szczęście i szczęście dla innych. Ale to można, uwierz mi chociaż w to jedno, ocenić uczciwie dopiero w długiej perspektywie czasowej, po latach. A skoro tak, skoro jeszcze sama nie masz takiej wieloletniej perspektywy, to spróbuj, chociaż spróbuj, posłuchac tych, co juz kawałek życia przeżyli :) Wiem, że to trudne, wiem, że rodzi się bunt, ale spróbuj :) Te normy, o których piszesz, nie wzięły się znikąd. Społeczeństwo je tworzy, kształtuje, zmienia w ciągłym procesie. Odrzucanie ich, to odrzucanie społeczeństwa i w konsekwencji pewna izolacja. Czy to jest dobre dla człowieka ? Zostaje alternatywa, mała społeczność. Ale tam też sa zasady, normy, którym trzeba się podporzadkować, też są przecież narzucane, a mała społeczność skupia tylko tych, które je przyjmują i im sie podporzadkowują. A co się dzieje z tymi, którzy chcą po swojemu ? Czy wiesz ? Czy one są Twoje ? Pomyśl, przecież nie urodziłaś się z nimi :) Jesteś ciekawą osobą. Mam nadzieję, że jeszcze porozmawiamy :) Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozdarta na strzepy
buly....,,Niestety nie ma wśród kafeteriuszy osoby, która umie ją powstrzymać i naprwadzić na prawidłowy tor),,...wlasciwie to nie jest takja nie pisze tego by ktos mnie powstrzymal zdaje sobie sprawe ze nikt raczej nie jest w stanie tego zrobic ..(choc rozne rzeczy sie zdarzaja) raczej chodzilo mi o spojrzenie na te sprawe oczami innych ludzi zastanawiam sie czy opisanie tego byo wlasciwym krokiem wlasciwie nie wiem na co liczylam ze ktos to zrozume..-raczej nie zapewne kiedys w przeszlosci sama bym nie zrozumiala choc zapewne wykazala bym zrozumenie byc moze chcialam usprawiedliwienia dla zachowania mojego faceta pokazania sobie ze taka jest reakcja ludzi trudno to okresic, naprawde ... lamia2... dzieki za przemyslana odpowiedz widzisz po przeczytaniu jej zdalam sobie sprawe ze chyba zle zrobilam zakladajac topik opisuje wszystko ogolnikami i z tad nieporozumienia mnie tez nikt do niczego nie namawia w sumie to wrecz przeciwnie wiele osob twierdzi ze zycie w wspolnocie jest trudne i to fakt mowia to nawet sami mieszkajacy tam nikt nie opowiada o wiecznym szczesciu nie mami obietnicami niczego takiego nie ma!! jesli ktos tak wywnioskowal to tylko wina mojego niedokladnego opisu a nie fakty bardzo podobna rade dostalam z ,tamtad,, aby trwac w tym wszystkim w tym co wierze jak najmocniej ale poczekac nie robic nieczego pochopnie bo pozniejszy zal mogl by zabic te wiare co bylo by nawet gorsze niz obecna sytuacja wiec taka rada wydaje mi sie logiczna i wlasciwa jednak pozostaje jeszcze kwestia silnego pragnienia wewnetrznego jakiegos niezaspoojenia w srodku jak narazie mysle ze najrosadniej bedzie wiecej sie uczyc o religii i Bogu spozytkowac ten zapal na czytanie i doglebniejsze poznawanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozdarta na strzepy
pocieszaczu Ty rowniez wydajesz sie byc interesujaca i co wazne pelna zrozumienia osoba, wyczuwam od ciebie pozytywna energie a to wazne czy czuje rozdziwek miedzy normami spolecznymi a tym co czuje w srodku - tak czuje czasem wiekszy czasem mniejszy ale czuje go prawie zawsze byc moze ktos pomysle ze jestem nieakceptowana lub mialam problemy z otoczeniem i znalazlam osoby ktorym mozge zaufac i z tad to wszystko, wiec odpowiem ze nie ze zawsze bylam dusza towarzystwa mam wiele kolezanek jednak to wszystko obecnie wydaje mi sie zbyt powierzchowne i raczej te kontakty nie przynsza m radosci a tematy nie sa juz takciekawe poniewaz inne rzeczy sa dla mnie wazne pocieszaczu co do izolacji to mysle zedla niektorych osob jest ona wskazana i dobra droga zycia wlasciwie to nikt nie jest calkowicie odizolowany w sercu kazdego mieszka Bog a ludzie ktorzy zyja sami czesto nauczyli sie go sluchac na tyle ze tylko On im wystarcza jest to jednak bardzo trudny proces i dlatego nie powinno sie robic tego zbyt szybko jak sama nazwa wskazuje to PROCES i musi trwac co siedzieje z tymi ktorzy chca poswojemu- nc sie z nim niedzieje moga zyc jak chca nkt niczego nie narzuca zyja pracuja zaladaja rodziy bo tak chca a Bogamaja w sercu i spedzaja z Nim czy poswiecaja mu tyle ile chca nikt im za to nc zlego nie zrobi hihhi tak juz jest ze czlowiek jest istota ktora chce sie doskonalic jest tak w kazdej dziedzinie jest tak jesli chodzi o wiare po jakims czasie poprostu wydaje sie za malo pewne rzeczy przestaja wystarczac i to chyba niej est nic zlego czy dziwnego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:) To powiem Ci coś jeszcze i prosze, przemyśl to, a ja zajrze tu po południu :) Bóg uczynił człowieka istota myslącą i kreatywną oraz podporzadkował mu cały świat. I tego właśnie od człowieka oczekuje - kreatywnego, twórczego myślenia. Oczywiście zdolności kreatywne i intelektualne ludzi są różne, potrzeby samorealizacji też różne, ale jedynie życie w zróżnicowanym społeczeństwie daje człowiekowi możliwość wyboru. A kreatywność człowieka uzewnętrznia się także w tym, że ma wpływ na kształtowanie zasad, funkcjonujacych w społeczeństwie, w którym żyje. Człowiek do życia potrzebuje przestrzeni, rozumianej nie tylko jako przestrzeń fizyczna, ale przede wszystkim przestrzeni, w której może znaleźć afirmacje dla siebie, dla swojej zmienności, odmienności, dla swojego działania, rozmaitych potrzeb, pragnień. Dzisiaj chcesz jednego, jutro Twoje pragnienie mogą być zupełnie inne :) To jest naturalne, zrozumiałe. Człowiek ma wewnętrzną, bardzo silną, choć czasem nieuświadamianą potrzebę wolności. Czuje niechęć do barier, ograniczeń, zamykania w klatce. Bóg takim właśnie człowieka stworzył i dał mu cały świat do dyspozycji. Nie małą grupę, ale cały świat. Czujesz niechęć do zasad, które stworzyło społeczeństwo. Nie ty jedna, ja czasem też. Ale, o paradoksie !, właśnie to społeczeństwo pozwala Ci taką niechęć czuć ! Daje Ci możliwość wyrażania tej niechęci, możliwość protestowania. To społeczeństwo, za jedną z fundamentalnych wartości uznaje właśnie Twoje prawo do buntu i protestu. Do powiedzenia NIE. Czyż nie tak ? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozdarta na strzepy
,,Bóg uczynił człowieka istota myslącą i kreatywną,,- to prawda oczywiscie zgadzam sie z tym jednak czesto ludzie swoje starania czy cele zyciowe nakierowuja inaczej niz chcial by tego Bog np. na wieczna pogon za pieniedzmi, kariera czy doskonaleniem swego ciala zewnetrznie zapominajac o tym co w srodku wiec czasem cos co sie wydaje kreatywnym mysleniem jest calkiem inne od swego pierwotnego przeznaczenia zgodzisz sie? ,, ale jedynie życie w zróżnicowanym społeczeństwie daje człowiekowi możliwość wyboru.,, tak to prawda oczywiscie sie zgadzam wiesz ja mialam i mam szanse zyc w zroznicowanym spoleczenstwie nie urodzilam sie w jakiejs wspolnocie milam i mam takiesame mozliwosci poznnawania swiata jak ty wiec jesli dla mnie akurat,, to ,jest atrakcyjne swiadczy to o moim swiadomym wyborze nikt mi tego nienarzucil z gory np.rodzice mnie tego nie nauczyli niewymagalibym tak wierzyla wiec jesli doszlam do tego sama jest to moj swiadomy wybor prawda? ,,Dzisiaj chcesz jednego, jutro Twoje pragnienie mogą być zupełnie inne,, tak tu tez sie zgodze jednak to ze dzis moge chceiec tego jutro innego swiadczy o pewnego rodzaju niedojrzalosci lu niewiedzy mowie o sprawach religijnych mysle ze osoba ktora tak naprawde podkreslam naprawde pozna Boga nie chce juz niczego innyge bo doskonale zdaje sobie sprawe ze nic innego nie jest jej w stanie dac szczescia taka osoba to WIE jest na tyle doswiadczonym uczniem ze niczego innego nie pragnie byc mozei dla nie w tej chwilitrudo est to soie wyobrazic ale jest to mozliwe i sa takie osoby ;-) Czujesz niechęć do zasad, które stworzyło społeczeństwo tak czuje nie do wszystkich ale do wielu jak sam napisales sa to zasady ktore stworzylo SPOLECZENSTWO nie BOG tylko wlasnie SPOLECZENSTWO czesto nam sie wydaje ze sa one wlasciwe ale czesto sie myslimy zasady spoleczenstwa nie sa zasadami swiata zasady swiata to zasady Boga w jednej czeci swiata cos jest dopuszczalne w innej nie wiec takie zasady gdy czlowiek je przemysli wydajasie byc niewielkim aytorytetem czy norma prawa czy zasady Boga zawsze sa te same jedni potrafia je zrozumiec inni niestety ne bo zbyt polegaja na tym co tu i teraz co myslisz?? bardzo milo sie rozmawia pocieszaczu widac ze tez obserwujesz swiat i jestes ,,otwarty, na ludzi, ktorzy czesto zastanawiaja sie nad czyms wiecej niz tylko a tym w co sie ubrac lub co podac na obiad --byc moze to lekka zlosliwosc :-) (pocieszaczu jesli chcesz porozmawiac bardziej otwarcie niestety chyba tutaj nie jestem sie w stanie otworzyc w wiekszym stopniu zdajac sobie sprawe z ilosci osob ktore to czyta napisz swoj numer gg odezwe sie )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziwne sprawy
a mi gg nie chcialas dac ;-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"napisz swoj numer gg odezwe sie\" No, ale wtedy mógłby się ktoś inny odezwać podszywając pod Ciebie, a ja nie wiem, czy bym Ciebie rozpoznał. Może pomyślimy o tym :) \"czuje ze bardziej powinnam sie poswiecic dla Boga mysle ze nie dam mojemu facetowi szczescia jakiego on potrzebuje na swoim etapie juz chyba nie potrafie zyc jak kiedys \" To zdanie, napisałaś je na pierwszej stronie, zwróciło moją uwagę. Powiedz mi, skąd to poczucie się wzięło ? Dlaczego myślisz, że Bóg chce od Ciebie czy jakiegokolwiek człowieka jakiegoś poświęcenia ? Czy o tym możemy tu porozmawiać ? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozdarta na strzepy
oj widze ze sie pojawiles niedawno - milo tak oczywiscie ze mozemy tutaj porozmawiac ;-) wiesz zanim zaczne mam pytanie dlaczego tak sie zainteresowales moja sprawa?? czy ineresuja cie ,,takie,, tematy?? czy to raczej przypadek?? (choc ja nie wierze w przypadki) jestes wierzacy?? przepraszam za osobiste pytania ale zaintrygowalo mnie to ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość noo tak
znam takiego jednego co dla wiary zostawil swoja narzeczona. Oj jak on teraz zaluje. Ona znalazla sobie faceta z krwi i kosci a on rozmysla o niej i wyplakuje mi sie. Trzeba znalezc srodek. Umiar, umiar, umiar

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozdarta na strzepy
noo tak - mozesz opowiedziec dokladniej??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie, to nie jest przypadek :) Na pozostałe dwa pytania też odpowiem twierdząco, interesuje mnie prawie wszystko, co z wiarą w Boga jest zwiazane, jestem też wierzący :) Mam też pewną wiedzę i pewne doświadczenie w poruszaniu się w tej problematyce, tak bym to okreslił :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozdarta na strzepy
pocieszaczu czy byles kiedys w podobnej sytuacji lub moze innej ale zwiazanej z jakims wyznaniem prosze o szczera odpowiedz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość noo tak
Facet pogubil sie, a ze byl bliskol wiary.. ( jego dobry kolega go wciagnal) nie wiem czy powinnam pisac jakiej, zamiast rozwiazywac problemy samemu, zgodnie z wlasnym przekonaniem poddal sie jak to on mowi "woli boga". Od tego momentu zaczal wszystkie swoje decyzje tlumaczyc "ze mu tak bog kazal", "ze rozmawial z bogiem". Moja znajoma nie wytrzymala tego. Chciala miec faceta z krwi i kosci. Chciala normalnego zycia. Malo tego, oni mieli dziecko i on wstepujac do tego kosciola automatycznie nie mogl/nie chcial, bo mu tak bog mowil ,z nia mieszkac, bo bez slubu. Problemy zaczely sie nawarstwiac. Zaczal ja nawracac, zmuszac, pouczac, trakowac jak kogos gorszego kto nie bedzie zbawiony, modlil sie przez wiekszosc wspolnego ich czasu, kase wydawal na kosciol. No i odeszla, nie wytrzymala. teraz jest z kims, szczesliwa. A on..no coz, z faceta pelnego usmiech zrobilo sie, nie wiem ja to nazwac....Placze, teraz zrozumial ze to jest jego milosc, ona i ich dziecko. Ciezka sprawa, zal mi go. Trzeba zyc pelnia zycia,owszem miec zasady, ale rowniez trzeba znalezc umiar. Trzeba z wiary wybrac to co najlepsze dla nas, co sprawia, ze bedziemy lepsi, ale nie dac sie w niej zatracic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozdarta na strzepy
Trzeba z wiary wybrac to co najlepsze dla nas, co sprawia, ze bedziemy lepsi, ale nie dac sie w niej zatracic. -- wiesz ale czasem tak bywa ze tylko to jakto nazwakas zatracenie moze spowodowac ze staniemy sie lepsi smutna historia zal mi tego chlopaka ciekawe co sie wydarzylo ze ta wiara juz mu nie wystarczala to sa chyba skutki zbyt pochopnych decyzji kwestia jeszcze oczywiscie co to byla za wiara (nie dociekam) ale czasem ludzie trafiaja na nieodpowiednie towarzytstwo wiem ze to byc moze dziwnie brzmi (dla niektorych ktorzy czytali ten topik)w moich ustach ale sa to istotne sprawy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość noo tak
to proponuje zakon, bo normalnego faceta nie uszczesliwisz swoja postawa, ale czy ty tez bedziesz szczesliwa? Jestes kobieta, i ta twoja kobiecosc odezwie sie za jakis czas i co wtedy? Mysle, ze jestes ostro manipulowana. Nie chce sie wdawac w dyskusje, to twoje zycie zrobisz jak zechcesz. Podalam przyklad kogos obok mnie, kto dal sie wciagnac...jemu tez nie mowili, ze bedzie latwo, tez do niczego nie zmuszali. Wiele rozmawialam z nim, o wiele. Oni tylko dali mu do zrozumienia, ze jego problemy rozwiaza sie, bog mu pomoze...totalna bzdura. On uciekl w ta religie, jak go problemy zaczely przerastac. Stchorzyl, przestraszyl sie zycia. Jak na niego patrze, na ten smutek w oczak, brak zycia, smutno mi. Nie ma juz go, to zupelnie inny czlowiek, moze i lepszy, ale nie nadaje sie do tego aby z nim zyc, miec dzieci, tworzyc przyszlosc. On jest gdzies indziej. Tobie zycze powodzenia, mam nadzieje, ze dobrze wybierzesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mogę Ci powiedzieć, że w jakiś sposób byłem, poprzez udzielanie pomocy osobom z problemami powstałymi w trakcie życia we wspólnocie i po jej opuszczeniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozdarta na strzepy
ach to albo dobrze albo zle trudno okreslic jak narazie co myslisz o mnie ?? mozesz to napisac tylko szczerze ja rozmawiam szczerze i ciebie prosze o to samo;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozdarta na strzepy
Powiedz mi, skąd to poczucie się wzięło ? Dlaczego myślisz, że Bóg chce od Ciebie czy jakiegokolwiek człowieka jakiegoś poświęcenia ?-- wiesz byc moze slowo ,,poswiecenie ,, nie jest wlasciwe byc moze ludziom wydaje sie zeto poswiecenie a tak naprawde wlasciwym slowem jest SLUZBA mysle ze kazdy mze sluzyc naczej jedna kobieta sluzy rodzac dziecko inna opiekuje sie ogrodem jeszcze inna pomaga potrzebujacym kazdy czlowiek moze pelnic inna sluzbe taka na jaka jest gotowy w zaleznosci d swego ,,rozwoju duchowego,, skad sie wzielo poczcie ze Bog chce abym pelnila dla Niego sluzbe (poswiecila sie ) slucham Boga czytam JEgo slowa z tad takie poczucie -wyplywa ono z serca tylko tak potrafie odpowiedziec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wiem, co o tobie myśleć, przecież nie znam Ciebie. Masz jakiś problem, ale bliżej go nie sprecyzowałaś. Związany jest z jakąś grupą religijną, która żyje we wspólnocie, tak to zrozumiałem, zastanawiasz się, czy nie opuścić partnera i zamieszkać w tejże wspólnocie, uzasadniasz to chęcia służenia Bogu. Czy dobrze wszystko odczytałem ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozdarta na strzepy
tak dobrze tylko z ta wspolnota ,,grupa ,, ta nie zyje tylko we wspolnocie ale rowniez i poza nia tak dla scislosci;-) wlasciwie to sprawa jest jeszcze roche bardziej skoplikowana ale nie chce tego poruszac tutaj wiec mozna sie skupic na ogolniejszej rozmowe ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość flirty thirty
CZy ta wspolnota to neokatechumenat? Ja bylam w podobnej sytuacji i wlasnie nie wybralam faceta ;) i wcale nie zaluje :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozdarta na strzepy
mozesz opisac dokladniej??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość flirty thirty
moge, tylko powiedz dokladnie co mam opisac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to nie neokatechumenat
ona napisała, że nie jest katoliczką

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozdarta na strzepy
nie jesli o mnie chodzi to nie neokatechumenat chodzilo mi o opisanie twojej historii jesli oczywiscie masz na to ochote

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość flirty thirty
nie chce mi sie czytac wszystkiego, ale czy wiadomo jakiego wyznania jest autorka postu? To, ze nie jest katoliczka nie znaczy, ze jej dylematy nie moga byc zrozumiane przez innych ludzi. Jesli chodzi o zycie z kims na kocia lape, to nie popieram tego bez wzgledu na czyjes przekonania, chociaz uznaje, ze ludzie maja prawo zyc tak jak im sie podoba i nikomu nic do tego. Ja tylko sie dziele swoja opinia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozdarta na strzepy
ok moze byc sekciara -jesl to sekta Boga nie ma problemu moge do niej nalezec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ano właśnie, tu jest pies pogrzebany, jeśli to sekta Boga. Jak to rozpoznać ? Jak poznać, czy to, co mówia inni, podoba się Bogu ? Gdziekolwiek nie pójdziesz, do jakiego kościoła, to wszędzie usłyszysz, że to kosciół boży. Czy tak jest rzeczywiście ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×