Jak mozna kochac dwie skrajne osobowosci?

Tworzylismy kiedys swoisty trojkat. Bylam ja , On i Jego narzeczona. Ona jest spokojna, bardzo ulozona, w towarzystwie taka "matka teresa". Ze na na poczatku sie przyjaznil, po jakims czasie wyznal mi milosc co zawrocilo mi troche w glowie przyznaje... Ja mam zupelnie inny charakter niz Ona , jestem dosc konfliktowa , bardzo ciezki charakter ogolnie. Nic fizycznego miedzy nami sie nie wydazylo , czekalam az zostawi Ja, ciagle narzekal, oczekiwal od Niej czegos innego itd... ale ile mozna czekac? MIjal miesiace , wydzwanial do mnie po nocach , wznawal milosc a mimo wszytsko to z Nia ciagle byl. Teraz wychodze za maz , ale czsem wraca do mnie ta mysl, dlaczego wbral akutarnie Ja? Z tchorzostwa?

Moze nie z tchorzostwa,ale dzisiaj dobrych ludzi jest deficyt, moze byl tego swiadomy ;) widac jednak nie byl taki glupi zeby to odrzucic ;)

wybrał ją bo kochał ja nie Ciebie, rozumiesz? czasem na najbardziej oczywiste pytania, ludzie szukaja jakis wyszukanych odpowiedzi

bardzo mozliwe, ja nie zaprzeczam, ale mowic cos zupelnie innego. To ja zerwalam z Nim kontakt, mimo wsztsko nekal mnie pozniej jeszcze dlugo. Dopiero kiedy mu powiedzialam, ze wychodze za maz bo nie moge czekac latami, przestal sie odzywac. Fakt, ze mam trudnu charakter, nie oznacza ze jestem zlm czlowiekiem

tego nikt nie powiedzial ;) ale widzisz, niektorzy wola takie osoby ktore sa dobre i niekonfliktowe z natury,ktore poglaskaja po glowce i sie zaopiekuja :D Widac Twoj niedoszly wolal spokojna, ulozona osobe a nie scieranie sie z trudnym charakterem. A to ze Ci opowiadal ze Cie kocha bedac z inna-no comment..

bez mokentarza, eh no pewnie. Jakos mi sie mysli o nim ostatnio