Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość pacynka włochata

Mój facet to duży chłopiec...

Polecane posty

przczeytaj pierwszy post i sama sobie odpowiedz czy chcesz spedzic zycie z taka osoba ... to nie jest normalne, zeby niemal 30 letni facet szedl dopiero do pierwszej pracy. nawet jesli wybral kiepski kierunek studiow. domyslam sie, ze studiowal dziennie dwa razy. czytanie ksiazek i czasopism naukowych nie swiadczy o poziomie i przewyzszaniu polowy populacji. ja gardze ludzmi, ktorzy siedza na garnuszku rodzicow i udaja, ze sa "ponad". ot tyle. mamusia ma syneczka, syneczek mam mamusie. jesli chcesz z nim byc musisz sie przygotowac na to, ze on bedzie od ciebie wymagl roli wlasnie takiej mamusi. co to wszytko podstaw pod nos i bedzie utrzymyala a zeby on, czlowiek wysokich lotow nie musial sie znizac do poziomu maluczkich pracujacych tylko mogll czytac swoje czasopisma naukowe. ja tez zcytam czasopisma naukowe, nie tylko po polsku, czytam duzo ksiiazek, zazwyczaj w drodze do pracy i do domu i normalnie pracuje. na szczescie teraz jestem na przymusowym urlopie bo rozbudowuja laboratorium i nie ma dla mnie zajecia ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pacynka włochata
Doskonal zdaję sobie sprawę. Wiem jakie będą konsekwencje, ale rozum jedno serce drugie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
słuchaj, w związku musi być wzajemność. Na razie wygląda to tak , że kochasz- TY. A on się łaskawie na to zgadza, byś była jago dziewczyną i mu asystowała przez jakis czas, minie rok, będzie następna, więc po co miałby coś zmieniać? Jeśli on chce z Tobą być pora by pokazał, że naprawdę mu na tym zależy. Inaczej- tracisz czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pacynka włochata
Wszystko sobie przemyślałam. I chyba jestem skłonna zakończyć ten związek. Nie mam juz sił z nim się uzerać. Dziś dał znow kutemu powód. Z nim nie można porozmawiać na normalne tematy. Wróciłam z pracy ledwo żywa, bo dostałam bolesnego okresu a on skwitował to zdaniem, ze odrobina ruchu się przyda. Uciekł mi autobus i musiałam wracac na piechotę. Zero wyrozumiałości, ale jak on wrócił z pracy to sam spał dwie godziny. Więc zastanawiam się głeboko czy to ma sens ten dalszy związek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tacy faceci nigdy nie przetną pępowiny. Ja myślałam, że kiedy zamieszkamy razem i do tego w innym mieście to przynajmniej jakoś tak samo przez się to zmieni. Ale niestety. Nadal są ciągłe telefony do mamy i do tego z byle powodu, np. że kupiliśmy dzisiaj dobry żółty ser. Nawet synek tego nie zmienił. Teraz to już jestem przerażona, bo doszło do tego, że to z matką zaczyna ustalać większość rzeczy dotyczących naszego dziecka. Do tego jeszcze dochodzi brat, który jest tak koło 40-tki, nie ma swojej rodziny i żyje naszym życiem. Teraz żałuję, że nie byłam mądra kilka lat temu i nie zawinęłam nogi za pas, kiedy zorientowałam się, że to maminsynek. Swojego syna na pewno wychowam na prawdziwego i zaradnego mężczyznę -taki bynajmniej mam plan na przyszłość, a facet - jak tylko uda mi się poukładać samej ze sobą to może kiedyś wymienię go na inny, lepszy model :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pacynka włochata
Naprawdę obawiam się wspólnej przyszłości. Głęboko zaczynam się nad tym zastanawiać czy nie zwinąć nóg za pas. Wczoraj wypisałam sobie na kartce jego wady i zalety. I niestety pomimo tego, że nikt nie jest doskonały, posiada takie wady, których nie będę w stanie zaakceptować. Dopiero teraz przejrzałam na oczy jaki z niego egoista. Wcześniej tego nie widziałam, albo nie chciałam widzieć. Nie liczy się z moim zdaniem. Wydaje mu się, że będę wokół niego skakać. Zdaje sobie sprawę, że będzie mi ciężko, ale czas zrobi swoje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pacynka sprawdź go: pogadaj z nim, zapytaj wprost jakie ma wobec Ciebie plany. Po jego reakcji zobaczysz co jest grane. Żyje się raz... ( w tym życiu :) )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pacynka włochata
Już nieraz była o rozmowa o wspólnej przyszłości. Mieszkamy 60km od siebie. On w dużym mieście, ja w powiatowym. On widzi to tak: przeprowadzam się do niego i tu szukam pracy. Jak mówię, że może do mnie, bo ja pracy nie chcę zmieniać to on na to, że nie, że w mieście ma większe mozlwiości, że tu łatwiej o pracę. Matko, przecież on nawet nie wie ile trzeba swoje wychodzić za pracą. On w tej kwestii nawet palcem nie kiwnął. Wszystko miał załatwione.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pacynka włochata
Słuchac słucha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pacynka, ale jak on sobie to wyobraża, że się wprowadzasz do domu jego matki jako niby kto? koleżanka? czy narzeczona? (gdzie jest pierścionek?) Już widzę minę jeo matki gdy oznajmioasz ,ze za tydzien przyjeżdżasz z walizką :D jego plan jest pozbawiony konkretów- klasyczna gra na zwłokę. On doskonale wie, że nie wprowadzisz sie ot tak do jego mamusi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pacynka włochata
Już naprawdę zaczynam się nad tym zastanwiać. Nawet już chyba podjęłam decyzję. Denerwuje mnie on i jego zachowanie. Mam już tego wszystkiego dość. Męczy mnie to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Coz, masz pewnie wyrzuty ze do konca nie postepujesz uczciwie. Facet w sumie nic zlego nie zrobil ale Ty myslisz o swojej przyszlosci w swojej rodzinie. To typowe dla kobiet, bardzo namacalne w naszym zyciu i powoduje okreslone nastepstwa. Wiele razy o tym pisalem na tym forum i nie chce sie powtarzac. W kazdym razie, tak jak kazdy czlowiek, masz prawo zyc wg. siebie i w zgodzie z wlasnym sumieniem. W sumie od decyzji zalezy zposob argumentacji. moge Ci przedstawic kilkanascie powodow za pozostaniem w tym zwiazku i kilkanascie przeciw. Ktore sa sluszne, ktore prawdziwe i wazne to zalezy od myslenia ludzi i Przeznaczenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pacynka włochata
W grę nie wchodzi tylko to co tu piszę. To całokształt przeróżnych czynników. Jego infantylność już mnie dośc mocno drażni. On nie potrafi pójść do urzędu i załatwić nawet błachej sprawy! Można powiedzieć, że nie jest przygotowany do prawdziwego zycia. Dla niego to ciągła beztroska, zabawa itp. Już zrobiłam sobie pewien bilans, jego wad i zalet. Ale są sytuacje, w których kompletnie nie moge na niego nie mogę liczyć. Jestem pozostawiona sama sobie. Nie chcę aby wszystko było na mojej głowie. Staram się dopuszczać do tego wszystkiego rozsądek, bo jeżeli kierowałabym sie tylko sercem to nie wypisywałabym tu niczego na forum. Wtedy byłoby jasne, kochamy się i reszta się nie liczy. A mnie chodzi właśnie o tę resztę. Bo ona diametralnie wpływa na nasz związek i na to co będzie dalej. Ale chętnie posłucham jakie to są powody, które przemawiają za tym, abym pozostała w tym związku. Zależy mi na obiektywnej opinii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To ze wiele mozna zmienic ale to wymaga ogromnej pracy. Bo czlowieka ksztaltuja rowniez jego przezycia i doswiadczenia. Tutaj jest ciekawy aspekt waszej sytuacji gdzyz nie poznalas jego matki i on sie do tego nie kwapi. Gdyby utrzymac taka sytuacje ze nigdy sie z Nia nie spotkasz to jeden problem mialabys z glowy. Ona nawet gdyby Cie krytykowala osmieszala by sie przed synem bo On by wiedzial ze nigdy Cie nie spotkala. Raz sie spotkasz i juz jestes pregrana. Tak to widze. Reszta to jest kwestia wspolnego zamieszkania i nauczenia sie zycia. Musicie cos wynajac ale nie mozesz zabronic chlopakowi czestych wizyt w domu. Wtedy dopiero mozesz zobaczyc czy potrafi zyc z Toba. Ludzie sie zmieniaja jak musza wziasc odpowiedzialnosc za siebie i swoje utrzymanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lrkj
Ano zmieniają się, jak nagle szybko muszą wydorośleć, tylko są też tacy, że choćby się wszystko waliło i paliło nie zmienią się... Być może nad interpretujesz, to że mieszka z matką jeszcze o niczym nie świadczy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pacynka włochata
Wspólne zamieszkanie odpada z racji ekonomicznych. Za te pieniądze nie wyżyjemy. Od pewnego czasu bacznie go obserwuję, sprawdzam jakby sie zachował gdyby... I z tego co widzę, to raczej nie moge nie niego liczyć. To typ człowieka, który myśli: ja, mnie, o mnie. Wg niego wspólna przyszłość to my + jego matka. W jego mniemaniu super kobieta, wyrozumiała i w ogole same superlatywy. Ale to jest jego matka. To samo mogłabym powiedzieć o swojej. Wiadomo, matka to matka. Już nie wiem co robić. W głowie mam jeden chaos. Ale wiem też, że raczej się nie zmieni. Raczej nie porzuci trybu życia, do jakiego jest przyzwyczajony. Tak jak mówiłam zwyczajne życiowe sprawy go przerażają, a co dopiero życie na własny rachunek i odpowiedzialność za siebie i inne osoby. On po prostu nie jest dojrzały emocjonalnie. A ja chyba nie chcę czekać aż dojrzeje. Może trzeba zastosować drastyczne środki i potrzebny mu jest jakiś wstrząs.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pacynka włochata
Nie mam nic przeciwko temu, że mieszka z matką. To nie świadczy o jego niedojrzałości, ale w wieku 28 lat podejmować pierwszą w życiu pracę? Gdzie w dzisiejszych czasach na własne wydatki zarabia młodzież. Poza tym słucha się matki na każdym kroku, chyba, że ma inne zdanie. Ale wtedy ona i tak go przestawi. Chodzi mi o to, że on nie potrafi zadnej decyzji podjąc samodzielnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lrkj
Akurat co do pracy, to się nie zgodzę, ważne jest, że w końcu pracuje. Jest specyficzny, ale to nie znaczy, że jest skazany na porażkę, wiesz czasem, to się odmienia diametralnie w mgnieniu oka. Jest wygodny, mama wszystko za niego robi...ale gdyby musial sam jestem pewna, że by sobie poradził...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lrkj
Mam faceta w wieku 28 lat z nim wszystko ok ;). Ale jak popatrzę na tych jego niektórych kolegów, owszem od dawna utrzymują się sami, mieszkają w wynajętych mieszkań, nie z rodzicami, ale to nic nie zmienia w ich zachowaniu, np. po pracy ciągle grają w gry komputerowe, zero planów na przyszłość, duża niedojrzałość, więc nie ma co tak dużej wagi przywiązywać do pracy i mieszkania z rodzicami, bo to często nie ma wpływu na dojrzałość... Jego matka ma duże mieszkanie? Bo skoro tak i mieszkają tylko we dwoje, to szczerze średnio ma sens żeby on wynajmował...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pacynka włochata
Pracuje bo mu matka w końcu załatwiła. On nawet jej nie szukał, bo po co ma pracować, skoro ma byt zapewniony, matka na wszystko da pieniądze. Jemu wyjście do pracy wcale się nie uśmiechało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Wspólne zamieszkanie odpada z racji ekonomicznych. Za te pieniądze nie wyżyjemy" Skoro tak stawiasz sprawe to gdzie tutaj proba samodzielnosci i radzenia sobie razem ze wspolnym zyciem? Moze oboje jestesceie do czegos przyzwyczajeni i oboje czegos oczekujecie. Jak sie zaczyna zycie to poczatek jest trudny. Moj brat z zona i 2-ka dzieci na poczatku mieszkali w pokoju 10m2, potem bylo wynajete mieszkanie, mieszkanie u rodzicow a skonczylo sie na wlasnym domu. Wynajecie kawalerki z oplatami to powinno byc gora max. 800zl/mies. Ludzi utrzymujacych zone i dziecko na to stac a dwoje pracujacych i bezdzietnych nie stac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lrkj
No fakt, to nie jest normalne zachowanie faceta w jego wieku, no ale to da się jeszcze naprawić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pacynka włochata
Mieszkamy kawałek od siebie, ponad 60km. Więc albo on do mnie albo ja do niego. Ale żadne z nas nie ustąpi. Ja jestem przyzwyczajona do niezależności, od 20 roku życia sama się utrzymuje finansowo. Nawet kiedyś przeleciała mi przez głowę myśl, aby przerpowadzić się, ale jak teraz to wszystko widzę, to myślę, że nie warto ryzykować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pacynka włochata
Powiem tak, że teraz otworzyłam wreszcie oczy na niektóre sprawy. Bo wcześniej to byłam ślepo zakochana. Teraz zaurocznie minęło, przetarłam oczy i ze smutkiem stwierdzam, że to nie jest ten człowiek, którego poznałam na początku. Poza wiedzą, bo tutaj naprawdę ma się czym pochwalić, niczym mi już nie imponuje. Zero zaradnosci życiowej, trochę odludek, zamkniety w swoim świecie, dla którego większa ilość osób w pokoju stanowi tłum.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pacynka włochata
Spotykamy sie u mnie. A jeżeli jestem u niego to gdzieś w mieście, spacery, kino, rowery. U niego w mieszkaniu byłam raptem kilka razy, ale matki nigdy nie było.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pacynka włochata
Boi się, że się mamusi nie spodobam? Możliwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dla mnie to przebój
może to nie jest mama tylko jego żona :-O i dlatego nie możesz jej poznać? Lubię mężczyzn, których umysł sięga dalej niż penis. :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×