Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

frustrat2

Sex, ciąża i badania ginekologiczne

Polecane posty

Ciężko mi o tym pisać co mnie spotkało, ale może uda mi się to z siebie wyrzucić. Dla niektórych pewnie ta sprawa będzie banalna, ale nie dla mnie. Wszystko zaczęło się psuć od momentu drugiej ciąży, bo do niej nasze pożycie było... rewelacyjnie lub prawie rewelacyjnie z małą przerwą. Wprawdzie po drodze pojawiła się pierwsza ciąża, lecz niestety w 3 miesiącu żona poroniła. Strasznie to przeżyła, ja troche inaczej, ale też nie było to miłe, ta strata. Ogólnie mówiąc było przez jakiś czas ciężko. W czasie tej pierwszej ciąży do zbliżeń dochodziło często, bo przecież nie było żadnych przeciwskazań. Ciąża to nie patologia. Niestety najpierw pojawiły się plamienia, a po jakimś czasie płód był martwy, serduszko nie biło. Żona poroniła. Może to zbieg okoliczności, ale po stosunku, zwykłym, nie jakimś wymyślnym, ba... takim \"po bożemu\" miały miejsce te plamienia i może to się przyczyniło do poronienia - nie wiem, nie jestem ginekologiem. Żona nie obwiniała mnie o poronienie, bo na to dowodów nie miała, ale coś sie zmieniło. Przez rok staraliśmy się o nowe dziecko. Udało się i ... się zaczęło. Żona od razu mi powiedziała, że jakiekolwiek zbliżenia mogą mieć miejsce od 4 do 6 miesiąca ciąży. Cóż miałem zrobić, zaakceptowałem to. Oczywiście do tego czasu musiał mi wystarczyć sex oralny, więc aż takiego celibatu nie miałem. Czasami dochodziło jednak do zbliżeń, choć było ich bardzo niewiele, ale były one inne od wszystkich poprzednich, pewnie żona była przestraszona tym co Ją spotkało wcześniej i traktowała mnie jako zło konieczne. W końcu nastąpił 4 miesiąc. Przyznam, że czekałem na ten miesiąc. Miałem nadzieję, że w końcu coś sie zmieni. Niestety, żona robiła jakieś wybiegi (tak bym to nazwał). Wyczytała w internecie, że sexu nie można uprawiać w czasie przewidywanego terminu ... okresu. Ech, nie wiem na ile to prawda, ale byłem wyrozumiały. Potem gdy w końcu miało dojść do zbliżenia pojawiały się jakieś drobne plamienia i ze zbliżenia nici. Dodam, że żona regularnie chodziła do ginekologa, kobiety, razem byliśmy przy badanich USG, tych dopochwowych. Później ginekolog sprawdzała szyjkę macicy i już mnie na tych badaniach nie było, nie chciałem na to patrzeć. Niestety, po każdym takim badaniu (szyjki) pojawiało się plamienie, większe lub mniejsze i znowu zero sexu. Soradycznie dochodziło do zbliżeń gdy nie było plamień, ale były takie same jak te poprzednie. Czułem się jak piąte koło u wozu. Mówiłem żonie, że nie czuje się komfortowo, że jest źle i znając siebie, będzie w przyszłości źle, bo ciąża kiedyś się skończy a uraz pozostanie. Niestety, pozostalo to bez echa. Standardem stał się u nas sex oralny. 6 miesiąc minął, ewentualne zbliżenia miały się już ku końcowi. Tłumaczyłem żonie, że jest mi z tym bardzo źle. Niestety, z Jej strony nie było reakcji. Powiedziała, że mi to wynagrodzi po porodzie. Ok, myśle, jest nadzieja, no i jakoś trwałem dalej, ale już sam przestałem się żonie narzucać, choć czasami gdy wspominałem, że wieczorkiem mogłoby być miło, odpowiadała że teraz lepiej nie ryzykować. Powoli zbliżały się miesiące, w którym już docelowo nie jest wskazane współżycie, czyli 8 i pół miesiąca, od tego okresu ciaży sex jest to niezalecany. Pewnego razu poszliśmy na KTG. Wszystko było ok, a położna poprosiła ginekologa o zbadanie żony, tak profilaktycznie, no i się wszystko zaczęło. Po raz pierwszy, no może drugi, badał żonę mężczyzna. Widziałem jak żona rozkłada przed nim nogi, gdzie ja wstępu nie miałem. Do dziś jak o tym pomyśle to mi ciśnienie skacze. To żona pozwala lekarzowi na badanie, gdzie bardziej delikatnego mężczyzny ode mnie na świecie nie znajdzie, a ten burak ginekolog nie będzie się przecież z moją żoną cackał. Miałem olbrzymią ochotę ginekologa oklepać. Do dziś widze moją żonę na fotelu ginekologicznym, do dziś bardzo źle mi się to kojarzy. Po powrocie do domu było źle, bardzo źle, ale żona nagle zechciała uprawiać ze mną sex. Przyznam, że czułem do Niej wstręt, była dla mnie obca, inna, to już nie ta sama żona co kiedyś, ale stosunek odbyliśmy i bardzo źle to wspominam. Czułem się jakby to miało być jakieś usprawiedliwienie żony na to co widziałem. Nie było to miłe. Powiedziałem Jej to, ale czułem, jakby Ona mi mówiła swoim zachowaniem, że \"ciesz się, że w ogóle to miałeś\". Kolejne badania, to już tylko i wyłącznie mężczyźni. Na szczeście tego nie widziałem. Poród. Odbierał mężczyna, który potem moją żonę zszywał, bo niestety musieli Ją pociachać i to nie było cesarskie cięcie. Powrót do domu, nowe obowiązki, czekanie na zagojenie się ran, itp. To było do przejscia. Sexu zero, bo wiadomo, żona była pocięta. Sex oralny czasami. W końcu rany się zagoiły, a moja frustracja sięgała zenitu. Kobieta po urodzeniu dziecka po 6 tygodniach zgłasza się do ginekologa, gdy ten powie że jest wszystko ok, to można rozpocząć współżycie. Praktycznie odliczałem ten czas, masakra, to była wieczność. Nie wytrzymałem, próbowałem zbliżyć się do żony, rany były już dawno zagojone, ale minęło 5 tygodni i żona powiedziała NIE. To była pierwsza próba po porodzie i kolejny zawód. Ok, mój błąd, myśle sobie poczekam. Bodajże na 4 dni przed wizytą u ginekologa (kobiety) postawiłem WSZYSTKO na jedną, ostatnią szanse ratowania czegoś co mnie z żoną łączyło, nie tylko uczuciowo, ale i fizycznie. Niesety, próba ta zakończyła się fiaskiem. Byłem kompletnie załamany. Przy żonie trzymało mnie jeszcze dziecko i zapewnienie żony z okresu ciąży, że wszystko mi wynagrodzi. Dziś, od porodu córki (wspaniała), minęło 18 miesięcy. Dochodziło do zbliżeń, miał miejsce sex oralny, ale... ja już żony nie kocham. Coś prysło. Wszystko co mówiła okazało się fikcją. Nie było żadnego wynagordzenia, nie było jakichkolwiek przeprosin. Gdy mówiłem Jej jak mnie potraktowała, gdy wspominałem Jej słowa z okresu ciąży o wynagrodzeniu (w końcu to Jej słowa), odpowiedziała, że co do traktowania, to poświęciła mnie (odsunęła od siebie) po to aby urodzić dziecko - strasznie to odebrałem. Natomiast co do jakiegokolwiek wynagrodzenia, to odparła, że pewnie sobie za dużo wyobrażałem. Teraz żona jest w ciązy ponownie. Fajnie, córka będzie miała rodzeństwo. Niestety, problem wizyt u ginekologa powrócił. Żona chodzi teraz do mężczyzny, choć powiedziała, że jeżeli mi to przeszkadza, to zmieni ginekologa. Wiem jednak, że ten ginekolog to świetny lekarz, a kobiety ginekolog u nas w mieście to klęska. Tej kobiety ginekologa, do której chodziła żona już w mieście nie ma. Nie powiem, że jestem szczęśliwy z tego powodu, że moją żonę bada facet. Dziś miało miejsce USG, poszedłem specjalnie z żoną na to badanie. Chciałem zobaczyć moje maleństwo, co do żony, hmmm... widok nie był zbyt apetyczny dla mnie, nie ze względu że to facet, po prostu to badanie faktycznie ohydnie wygląda, ale mimo wszystko to moja żona i obcy facet. Owszem, teraz jest trochę inaczej, dochodzi do współżycia, ale to już nie jest to samo. Już czegoś nie ma. Nie ma tej miłości co była kiedyś, pozostało chyba tylko przyzwyczajenie. Dla mnie najważniejsza jest teraz córka, a żona jest daleko daleko za Nią. Nie wiem co robić, nie potrafie żonie wybaczyć tego wszystkiego jak mnie potraktowała. Może problem leży w tym, że jest jedynakiem, że zawsze to Ona była najważniejsza. Ja mam starszego brata, ja wiem co to znaczy rodzeństwo. Potrafiłem się nim też opiekować, dbać o niego jak był chory, niby smieszna sprawa, ale wiem co to znaczy brat. Owszem, żona przepraszała, ale co z tego, to są słowa, a z tymi to już się nie licze. Zarówno ja jak i żona jesteśmy poddenerwowani. Ja czuje jakiś wewnętrzny niepokój, nie potrafie żonie tego wybaczyć, tego jak mnie olała. Wiem, że i Ona nie powinna się denderować, ale z tego co pamiętam, to podczas drugiej ciąży cały czas była zdenerwowana, więc taki stres jak obecnie to nic w porównaniu z tym co miał miejsce. Pomocy, bo nie wiem jak długo jeszcze mogę to wszystko tolerować. Dać sobie luz na jakiś czas? Wybaczyć? Nie, tego nie potrafie, bo ja nie potrafie potraktować osobę, którą kocham, w taki sposób jak ja byłem traktowany. Czy naprawdę chcę aż tak wiele od życia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ojojoj hahaha
ale zaraz zostaniesz obsmarowany :-D już ci współczuję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ojojoj hahaha
a tak serio to w końcu kochasz żonę czy nie bardzo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dystansowiczka
Jasny gwint no to sie porobilo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość myślę że tutaj może pomóc...
tylko seksuolog. Wygląda na to że wypaliła się pomiędzy wami ta iskra pożądania, a jeśli tak jest to tylko specjalista może wam pomóc. A czy rozmawiałeś żoną szczerze o tym co czujesz? Ale nie w tym sensie,że coś ci obiecała, tylko tak szczerze jak tu teraz na kafe napisałeś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ojojoj hahaha
Powiem Ci, że ja mojego męża też zwodziłam w czasie ciąży, wymyślałam różne dziwne wymówki (a on biedaczek naiwny był przekonany, że kobieta w ciąży ma większy apetyt na seks)- po prostu nie miałam ochoty. Po porodzie też było jakoś tak sztucznie i dziwnie, ale z czasem (syn ma teraz 1,5 roczku) wszystko zaczyna wracać do "normy", mam wrażenie, że znowu się w sobie zakochujemy coraz bardziej, z każdym dniem jest coraz lepiej. Ja też mężowi obiecałam, że mu wynagrodzę, że wszystko "nadrobimy" :-) Czasu minęło sporo, ale warto było poczekać :-D Życzę Ci, aby Wam też się ułożyło!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AniaFrannia
Powiem szczerze, że jest w tym także pewna wina żony. Rozumiem, że poroniła pierwszą ciążę i nie chciała uprawiać z Tobą seksu w czasie kolejnej ze względu na plamienia. Niemniej jednak fakt, że obiecała, że wynagrodzi Ci wszystko po porodzie nie powinien być z jej strony słowem rzuconym na wiatr... tak się nie robi, pomimo wszystko. Zadziwiające jest to, że zdecydowała się wtedy na seks z Tobą po badaniu przez ginekologa- lekarza, cóż, może ma to związek z tym, że jednak w czasie ciąży miała ochotę na seks z Tobą, ale bała się o dziecko i dopiero to badanie uświadomiło jej, jak bardzo potrzebuje mężczyzny. Teraz najważniejsza powinna być szczera rozmowa między Wami. Warto podjść próbę wyjaśnienia sobie wszystkiego, a jeśli to nie pomoże może rozważ/ rozważcie wizytę w poradni lub u psychologa... Tacy ludzie są od tego, sby pomagać. Ja ze swojej strony życzę Wam wszystkiego dobrego. I pamiętaj, że warto wszystko ratowac dla dzieci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ojojoj.
AniaFrannia co ty piszesz? Obiecała to ma teraz dotrzymać słowa nie mając ochoty? Dziwne podejście... Jestem pewna, że mówiąc to na prawdę tak myślała, ale wydaje mi się, że musi minąć jakiś czas na uspokojenie się hormonów, opadnięcie emocji, to przecież nie jest tak hop-siup! Jeszcze jedno do AniiFranni: pan ginekolog narobił ci kiedyś ochotę na seks? Ty zboczona jesteś w takim razie! Wizyta u gina raczej odbiera ochotę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AniaFrannia
Wiesz, nie zupełnie to miałam na myśli, że ginekolog narobił jej ochoty. Miałam tu raczej na mysli podejście psychiczne. Poza tym ochota to jedno, a dane mężowi słowo to drugie. Nawet, jeśli nie miała ochoty, to powinna spróbować, w końcu to mąż, a wiadomo, współzycie jest jakby obowiązkiem w małżeństwie. Nie mam tu na myśli zmuszania się do seksu, co raczej ustąpenie męzowi. A może żona nie kocha się z nim z wygody i przyzwyczajenia? Warto się zastanowić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co do pisania na forum, to jeszcze nigdy w swoim życiu nie praktykowałem czegoś takiego, żeby na jakimkolwiek forum ściemniać. Po prostu mnie to nie bawi. Czy kocham żone? Trudno jednoznacznie odpowiedzieć, ale chyba tak. Nie tak jak kiedyś, nie bezgranicznie, moze po prostu patrze na to wszystko przez pryzmat tego co mnie spotkało. Zapomniałem wcześniej napisać, że po porodzie przestałem nosić obrączkę. Żona nosiła i noi do teraz. Ja na czas obecnej ciąży znowu ja założyłem, sam nie wiem dlaczego, bo może mimo wszystko kocham Ja ponad życie. Dzieki za odpowiedzi. Przyznam, że myślałem, że jestem... inny, mam jakies urojenia, jednak dodaliście mi wiary (nie mylić z nienawiścią do żony) i jest już jakiś plan działania - porada specjalisty. Jeszcze raz WIELKIE dzięki za wszystkie odpowiedzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xcbvxdhgfjgfnxgfnhfj
Beznadzieja, wszystko kręci się wokół seksu!!! FACET! Nie pomyślisz o tym jak ona się poświęcała, żeby donosić i urodzić Ci dziecko?! Gdyby było jak Ty chcesz to ciekawe czy miałbys dzisiaj córkę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość RATUJ RODZINę
Dlaczego ona ma Ci coś wynagradzać? Wiesz jakim obciążeniem dla kobiety jest ciąża? Może Ty jej to wynagrodzisz? Ty ją w ogóle kiedykolwiek kochałeś? Uważam, że wszystko jest do naprawienia, ale oboje musicie tego chcieć, a małżeństwo to nie tylko seks, ale całokształt. A teraz tworzycie rodzinę i trzeba o to wszystko zadbać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w domu panny młodej
tak to jest jak sie kobiete traktuje jak worek na spermę a patologiczną ciazę traktuje się jak normalną :o współczuje zonie:o trafiła na kretyna który kocha tylko za sex:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sorry facet,ale masz cos z glowa...czy wsadzenie fiuta w zone jest dla ciebie najwaznijesze na swiecie?? kobieta sie martwi,ze moze poronic,a ty tylko myslisz kiedy zaliczysz...za kogo ona wyszla,wspolczuje jej..jakis niezaspokojony frustrat. postaw sie w jej sytuacji.poronila,potem ciagle krwawila,chodzi do ginekologa,zeby sprawdzic,czy wszystko wporzadku,a jej "ukochany"mezulek robi jej jazde,ze ginekolog jest facetem!jeszcze jak zyje nie slyszalam wiekszej bzdury niz to,ze facet jest zazdrosny o ginekologa!lecz sie! potem w koncu urodzila,wszystko poszyte,boli,ani siku sie zrobic nie da...a samiec juz czeka i wykresla dni w kalendarzu,zeby juz moczyc..wyliczy ci skurczysyn co do dnia ,zeby nie bylo,ze jeszcze boli.juz weszyl,zeby nie mogla wymowek robic...swinia z ciebie.ty doprowadziles do takiej sytuacji ,zaszczules ja tym ciaglym pragnieniem wsadzania.kobieta naprawde sie starala,robila ci lody.jakbys mnie tak ciagle naciskal na sex,to zaufaj mi,zadnego orala by nie bylo.moj facet jeszcze nigdy,powtarzam NIGDY nie przymuszal mnie do sexu.jak widzi,ze nie chce,to czeka,czasem i 2 tygodnie,choc okresu nie mam,ale jestem zmeczona i nie mam nastroju.daj tej biednej kobiecie odetchnac,nie badz taki naatrczywy,przytul,pocaluj,okaz cieplo,a sama przyjdzie do ciebie po pieszczoty.powodzenia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hmm.... pisząc tu na forum spodziewałem się głównie takich opinii jakie ostatnio się pojawiły, czyli bluzgające na mnie. Dziwi mnie tylko fakt, że zaliczyliście mnie do osób, które traktują żonę jak worek na sperme i czekają kiedy tylko uda sie wsadzić. Skupiliście się wprawdzie na krótkim okresie małżeństwa, które jakby nie patrzeć opisałem. Zapewniam, że moim celem w życiu nie jest ciągłe \"wsadzanie\" czy \"umoczenie\". Wiem też, że związek dwóch ludzi, to nie tylko sex (który jak mniemam) umacnia związek, ale głównie życie ze sobą, wzajemne relacje, odpowiedzialność, gotowość poświęcenia się za inną osobę, itd. Co do wynagradzania, to żona mi to powiedziala, więc ja sobie nic nie wymyśliłem, tylko czekałem na dotrzymanie słowa. Zawsze uważnie słucham co ktoś do mnie mówi, nie mam w zwyczaju aby cośwpadało jednym uchem i wypadało drugim. Mimo wszystko dziękuje za to co napisaliście. Uwierzcie mi, staram się, lecz nie jest mi łatwo. Ja nie potrafiłbym tak kogoś potraktować, a tym bardziej osobę, którą kocham. Właśnie chyba przez to, że BARDZO żonę kochałem/kocham tak się zachowuje. Wiem, że ciąża to ciężki okres dla kobiety, tzn. wiem bo o tym czytałem i słuchałem relacji innych kobiet. Może też potrzebuje trochę czasu na poukładanie wszystkiego, może właśnie spojrzenie obiektywnie na to (ja na pewno jestem stronniczy) pozwoli łatwiej mi to zrozumieć i zobaczyć jakim durniem byłem. Dzięki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość danity
A jakbyś tak dał żonie do poczytania to co napisałeś nam??? Przydałaby się Wam szczera rozmowa. Ja Cię rozumiem i nie dziwi mnie Twoje podejście. Jak ja bym odsuwała mojego Męża od siebie to pewnie by tak samo przeżywał jak Ty. Trzymam kciuki, żeby jednak się Wam ułożyło, żebyś się otworzył do żony....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gabo
hey frustrat....nie widzę innego wyjścia jak pogodzić się z tymi ginekologami...takie zasrane żyćko i nic nie zmienisz...im wcześniej to zrozumiesz tym może szybciej uda Ci się odpuścić ten problem , pozdrawiam i gratuluję odwagi w takim obnażaniu publicznym...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z tego co napisałeś wynika, że kochałeś żonę tylko z powodu seksu...seksu było mało i już jej nie kochasz...szok...,a po drugie...po co pchałeś się na badanie ginekologiczne...przecież większość ginów to faceci...trzeba było zaczekać za drzwiami...albo powiedzieć żonie, że wolałbyś, by chodziła do gina kobiety...Powinieneś porozmawiać z żoną wcześniej, że bez seksu nie widzisz sensu waszego związku...a teraz pewnie ją zostawisz z dzieckiem na karku...czy tylko seks się liczy? Kocha się za całokształt, a nie za to jak często jest seks...dobrze, że mój mąż nie jest taki jak ty...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takie tam- marta
Ja odnoszę wrażenie, ze nie kochałeś i nie kochasz żony. Skoro masz takie problemy z powodu braku sexu - to nie jest normalne. Zachowujesz sie jak dziecko, bo przeciez "żona obiecala". Ale co obiecała?? Przeciez jakos w ta drugą ciążę zaszła więc raczej nie było abstynencji. O jakie wynagrodzenie Ci człowieku chodzi??? Nie podoba mi sie Twoje zachowanie i tyle. A juz to wyliczenie co do dnia okresu pologu po prostu mnie na kolana powaliło!!! Boże, co z Ciebie za człowiek?? Sam zobacz ci piszesz" Bodajże na 4 dni przed wizytą u ginekologa (kobiety) postawiłem WSZYSTKO na jedną, ostatnią szanse ratowania czegoś co mnie z żoną łączyło, nie tylko uczuciowo, ale i fizycznie. Niesety, próba ta zakończyła się fiaskiem. Byłem kompletnie załamany. ". Czy Ty wiesz, ze moze czuc kobieta pocieta po porodzie?? Nie mogles wytrzymac czterech dni, zeby ginekolog powiedzial Twojej zonie, ze fizycznie nie ma przeszkod to uprawiania sexu???? Dla mnie jako kobiety jestes żenujący!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przedmówczynie maja racje, beznadziejny jestes tylko o sexie myslales kiedy ciaza byla zagorozona i zona sie bala ze cos moze sie stac malenstwu, poronienie to straszne przezycie, trauma...a to twoje stwierdzenie...staralismy sie o nowe dziecko- RECE OPADAJA jakbym byla twoim ojcem to bym ci w pysk strzelila - za takie slowa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdegustowana***************
jesteś emocjonalnie niedojrzałym dupkiem !!!! fuuuuuuuuuuu współczuję żonie !!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żenada...............
"nie potrafie żonie wybaczyć tego wszystkiego jak mnie potraktowała" jak ty ja potraktowales ? Jak rzecz? Jesli dorosly facety sie zeni to chyba wie , ze na swiat przyjda dzieci i to ze moga byc komplikacje JESTES NIEDOJRZALYM DUPKIEM!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wetrhnb
Ja jestem kobietą, urodziłam dwójkę dzieci mojemu Mężowi. Domyślam się co czujesz autorze i absolutnie Cię nie potępiam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Współczuję Twoujej żonie, poważnie. Nie potrafisz wytrzymać bez sexu? Co dla Ciebie jest ważniejsz, bezpioeczeństwo dziecka czy sex? \"Widziałem jak żona rozkłada przed nim nogi, gdzie ja wstępu nie miałem\" - powinieneś zgłosić się do psychologa. Czy Ty uważasz ze badanie ginekologiczne jest przyjemne? Uważasz ze przejemnością dla kobiety jest rozlożyć nogi przed obcym facetem, króry musią ją zbadac a badanie czasami jest bolesne, bardzo nie przyjemne. Zastanów się nad sobą, jesteś EGOISTĄ który myśli tylko o właśnej przyjemności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Biedny z ciebie facet, nie potępiłabym cię, gdybyś opuścił żonę :O Wybrałeś leniwą kobietę, która nie wie, co to święty obowiązek małżeński, gwiżdże nań i niestety na ciebie, nie kocha cię po prostu, chce tylko bys ją utrzymywał :O :O A może przylej ją w dupsko? :O :D Mężczyzna powinien poradzić sobie, użalanie się na forum dobre jest dla starych bab... :O Weź jakiś kij i do dziela :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gdybym miala takiego
meza to juz na pewno nie bylby nim dlugo... Jestem w 9 miesiacu i od dnia kiedy dowiedzialam sie o ciazy nie kochalam sie z mezem... na poczatku zeby nie poronic a pozniej dlatego ze okropnie bolalo... I tu moj maz udowodnil mi swoje uczucie bo bez slowa zgodzil sie tylko na pieszczoty bez sexu... i ciagle potrafi mi powtarzac ze dla niego jestem najwazniejsza... i skoro nie chce to nie musze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość saleminka8
starali sie o "nowe dziecko" a to drugie to co już stare i zniszczone eh niektórzy to słowa dobierają,żal kobiety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziwicie się facetowi, że był sfrustrowany skoro tyle miesięcy na głodzie? Moim zdaniem i tak dużo wytrzymał. Żonka myśli tylko o sobie i dzieciach (w tym nienarodzonych), a co z obowiązkami małżeńskimi? Wiadomo, że kobieta w ciąży zachowuje się inaczej ale facet jest facetem. Więcej rozumu i delikatności byłoby wskazane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość powiem tak...
Powiem tak ,jest mi cie zal.Ale nie rozumie jednego ,pierwsza ciaze zona poronila a ty przy kolejnej ciazy chciales sexu?? Jestem teraz w ciazy w poprzedniej od 18 tyg mialam rozwarcie i musialam miec zalozony pessar (taki krazek na szyjke macicy zeby sie nie rozwierala) i to byl nasz koniec sexu!!! Teraz to ja mam ochote na sex a maz moj sie boi ze moze zaszkodzic malenstwu i woli nie ryzykowac i narazac mnie i malenstwo znow na leki,rozwarcie i stres ktory jest okropny!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×