Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość aannaaa

Czy ona zachowuje sie ok?

Polecane posty

Gość aannaaa

Jestesmy razem od dwoch lat.On byl juz wczesniej zonaty(okolo 15 lat),od 5 lat rozwiedziony.Nie ma dzieci z pierwszego malzenstwa.Niby wszystko gra,niby kochamy sie na zaboj,niby pracujemy nad nasza przyszloscia,nad naszymi przyszlymi dziecmi a jednak jest jedna rysa w tym wszystkim...jego byla zona. Dzwoni do niego-zbyt czesto.Pisze smsy,wysyla maile.Odwiedza jego matke.Czuje sie beznadziejnie sprawdzajac komorke i skrzynke pocztowa mojego meza,gdy on np sie kapie...ale tylko tak moge sie dowiedziec czy maja ze soba kontakt,bo normalne pytania i rozmowa koncza sie zawsze klotnia.O niej nie mozna powiedziec zlego slowa,skrytykowac,znegowac,poddac watpliwosci jej postepowanie tez nie. Nie rozumiem,jaki ona ma interes,zeby wisiec mu na szyi.Wiem ze to nie moj maz pierwszy dzwoni i pisze-zawsze ona.On twierdzi ze ma z nia przyjacielskie kontakty i nie ma powodu zeby je zrywac lub sie z nia klocic.Ja uwazam ze starego kotleta sie nie odgrzewa i zeby rozwpoczac nowy rozdzial ksiazki nalezy wczesniej skonczyc stary. Rozumiem jakby mieli wspolne dzieci.Rozumiem,jakby mieli wspolna firme.Ale tak...? No i jeszcze te telefony od jego bylej szwagierki i szwagra.Czy to normalne,ze utrzymuje sie tak bliskie kontakty z byla rodzina,czy to ja jestem jakas "inna",zimna zolza?Czy przesadzam twierdzac,ze ona powinna przede wszystkim wyjsc z inicjatywa poznania mnie(nigdy nie mialysmy kontaktu),jesli ma ochote na tak zazyly kontakt z mezczyzna,ktory juz od dlugiego czasu nie jest jej mezem,ba,jest moim mezem.I prosze o opinie osob dojrzalych,a nie 17-20 latek,ktore za normalne uznaja "wlasnych przyjaciol",o ktorych ich partner nie ma pojecia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czarna kafe
faktycznie to troche dziwne nic ich nei łączy pogadaj z nim na spokojnie że dziwnie się czujesz w takiej sytuacji itp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wysmiewczyni
Hmmm byc moze ze to przyjazn, byc moze ze po rozwodzie ludzie gdzie nie maja juz ze soba takie go kontaktu potrafia sie dogadac, i nawet zaczynaja sie bardzo lubic bo to dziala na zasadzie przyzwyczajenia, zaufania i przyjazni. A gdy juz nie ma powodow do klotni wtedy zaczynamy sie dogadywac. Cos na zasadzie dzieci -rodzice. Mieszkajac razem kloca sie bez przerwy a jak sie wyprowadza tesknia i potrafia dogadac sie z rodzicami. Ok jest to przyjazn ale wcale nie musi Ci sie ona podobac. A tak naprawde to tez nigdy nie wiadomo co z tego wyniknie bo to roznie zdarz sie w zyciu i lepiej nie kusic losu. Tak wiec na twoim miejscu nie zgadzala bym sie na taka zazylosc bo to nie jest nikomu do niczego potrzebne, tym bardziej ze nic ich nie laczy. Nikt tu nie mowi o udawanie ze sie kogos nie zna i o zapytanie czasem co slychac jest ok. ale dzwonienie i widywanie sie na miescie wykluczone. Tym bardziej ze skoro chce byc przyjaciolka to powinna "zaprzyjaznic" sie tez z toba a jak widac jej nie chodzi o przyjazne stosunki z bylym mezem tylko zapewne o inne sobie znane powodki. Ale klotnia i zakazem nic nie wskorasz. Musisz wymyslic madry plan jak go odciagnac o d bylej zony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja myślę że to
z Twojej strony jest niby milość. przestań się zadręczać. Usłyszałam kiedyś bardzo mądre słowa od teraźniejszej kobiety mojego byłego męża. Powiedziała mi tak: Gdyby kochał mnie a nie Ciebie to byłby nadal ze mną a nie z Tobą. I to mi wystarczyło. Przestań sie zadręczać i go sprawdzać bo sama sie pogrążysz. Ufaj mu bo bez zaufania nie ma udanego związku. Buzia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja myślę że to
pokręcilam standardowo. Gdyby kochał Ciebie a nie mnie to byłby z Tobą nadal a nie ze mną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aannaaa
dziekuje za madre wypowiedzi.Jestem dokladnie tego samego zdania,co Ty,wysmiewczyni.Z tym poprawieniem stosunkow po rozwodzie,to masz absolutna racje,bo czesto spotyka sie wlasnie taka sytuacja.Sama mialam podobnie z rodzicami-moja mama wczesniej wrog,dzis najlepsza przyjaciolka. Wiem ze on mnie kocha.Nie boje sie o niego.Boje sie o nia,a wlasciwie jej.Nie dlatego,ze jest konkurencyjna i super swietna.Nie,wrecz przeciwnie.To zdesperowana kobieta,pod 50-tke,ktore jest sama od czasu rozwodu.Nie ma dzieci.Nie ma faceta.Nie ma nawet psa.W jednym z maili napisala kiedys(jakos zaraz po ich rozwodzie),ze jesli oboje nie znajda partnerow,to sie zejda "na starosc".No tak,on znalazl mnie,a ona dalej sama jak palec...Po prostu boje sie,ze zacznie sie robic agresywna,natretna,zacznie prowokowac itd...Nota bene,pochodzi z dosc dziwnej rodziny:rodzice rowziedzieni,brat rozwiedziony,siotra zdradzila meza z Serbem (!!!-znowu wychodzi slabosc pewnego kregu Polek do ciemnych ras...),ma z nim dziecko,meza zostawila i mieszka teraz z tym Serbem.I jak ja tu szanowac?Jak zaakceptowac? Co ona moze wiedziec o rodzinie,o zwiazkach...Nienawidze tej jej obecnosci,ktora wisi nad nami,jak jakies fatum...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wysmiewczyni
co za bzdury wypisujecie. Moj bliski znajomy tez zostawil kiedys swoja dziewczyne. Po rozstaniu przewinelo sie pare kobiet w jego zyciu a i tak pozniej wrocil do swoje bylej dziewczyny bo mial z nia swietny kontakt:) A kazdej z dziewczyn powtarzal przecie kocham Ciebie a nie ja, bo jak bym kochal ja to bylbym z nia no i co? Byl. Zrozumial na neutralnej stopie ze to jednak ja kocha, a po okresie klotni wyzwisk byl zmeczony i dla tego sie rozstali ale milosc zostala. Rozkwitla na nowo gdy obydwoje odpoczeli i ochloneli. Wiec nie wypisujcie bzdur bo zycie jest bardzo rozne i lepiej nie kusic losu. Jena z druga taka tolerancyjna a pozniej pelno topikow o zdradach i rozstaniach. A po czasie przychodzi pytanie, jak moglam byc taka glupia i tolerancyjna. Tak same jestescie sobie winne, ze jestescie oszukiwane i zyjecie w nieswiadomosci. Poprostu nie mozna byc takim naiwnym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×