Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Lekko zniecierpliwiona

Zaręczyny... długie czekanie

Polecane posty

Gość kiciorek-/ek
jesteś głupia jak but, sądząc po twojej wypowiedzi. uzasadnienia pisac chyba nie muszę. żyj jak chcesz, ale nie sądź, że inni musza życ jak ty. większośc rodzin woli żyć w związku małżeńskim, a nie na kartę rowerową. mają do tego pełne prawo. krytykowanie ich to głupota. ergo, jesteś głupia jak but, bo głupio piszesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A prawda jest taka, że...
Czytaj ze zrozumieniem, pewnie wyjdzie ci to na dobre. Ja w przeciwieństwie do ciebie nikogo nie krytykowałam, ani nikomu nic nie sugerowałampo za wyrażeniem własnej opinii, dopóki ty nie wyjechałaś ze swoim tekstem!!! Nie zamierzam z tobą dyskutować zwłaszcza na poziomie, jaki repreentujesz!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiciorek/ek
a ja uważam, że wyrażam się na poziomie. A, że prawda was w oczy kłuje to już nie mój problem :) Co? Zabodło, że wasi partnerzy widzą, że liczycie tylko na ślub zamiast po prostu kochać? Przykro mi:) kiciorek-/ek- ja nikogo nie osądzam, ja tylko wypowiadam swoje zdanie w temacie- kiedy można kogos kochać na 100% i czy jest to uwarunkowane ślubem. I proszę cię, nie pisz, że większość rodzin woli żyć w związku małżeńskim. Prawda jest taka, że takie proste dziewczyny jak ty, wyrażając się pogardliwie na temat związków "na kartę rowerową", czy "na kocią łapę" tworzy takie a nie inne uwarunkowania społeczne do zawierania małżeństw. I jeszcze jedno- ja nie krytykuję instytucji małżeństwa- jeśli ktoś potrzebuje, jaki problem? Ja krytykuję wasz sposób pisania o związkach niesformalizowanych. Krytykuje wasze podejście do związku, który pewny jest tylko po ślubie. Ciekawe tylko skąd tyle rozwodów...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiciorek-/ek
jesteś prymitywna jeśli sądzisz, że dawanie dupy facetowi i skrobanie sie bo sypiasz z nieodpowiedzilanym facetem to sposób na szczęście. zestarzejesz się i znajdzie sobie nowsze, lepsze naczynie na spermę, a ty zostaniesz sama - tak już urządzeni są faceci. oni ruchaja póki mogą bez zobowiązań i póki towar młody - potem jesli to nie jest matka ich dzieci i poślubiona żona, szukaja nowych terenów. szkoda żeby były rozwody w związkach niebędących małżeństwami, Einsteinie! to chyba jasne, że statystyk rozstań dla związków nieformlanych w ogóle sie nie prowadzi, bo sa BEZ ZNACZENIA. ciao, prymitywna dupodajko!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozminęliście się w czasie
oj widzę że dyskusja odżyła :D i jakiś "kiciorek/ek" pokazała poziom jaki reprezentują panny żyjące na kocią łapę i krytykujące śluby :D cóż, współczuję że jesteś dymana bez zobowiązań :p Dziewczyny, nie polecam długiego czekania, zależy czy macie 20 lat czy 27 itd. jak jesteście młodzi i nie na własnym garnuszku to o czym tu mowa a jak gotowe "na swoim" i facet się nie garnie to czeka na lepszą, zawsze tak jest. Ja z moim powoli się usamodzielniamy, tzn sami się utrzymujemy ale jeszcze nie na wszystko możemy sobie pozwolić.Coś się zmieniło bo nagle bez absolutnie żadnych sugestii i marudzenia sam zaczął mówić o ślubie :p na razie w formie żartu "kogo zaprosimy " etc ale to już coś, mam masę planów i zajęc więc mnie bardzo nie ciśnie na ślub ale nie dam sobie kitu wciskać długo bez zaręczyn i ślubu. Moja rada jest taka; jedna rozmowa i koniec, dać sobie jakiś czas nie mówić mu o tym, że ma jakis czasu absolutnie nic nie mówić bo to wasz czas, nie wyzbiera się to bye bye. Nie ma sensu żyć dla kogoś całą sobą jak ktoś nie chce być z nami całym sobą a tylko tak mówi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kali.ona
Ja jestem ciekawa jak takie zagorzale przeciwniczki ślubów by zareagowały na zaręczyny i ustalanie daty przez narzeczonego, bo juz nie raz to widziałam. Juz nie raz to widziałam jak ludzie zmieniają wartości jak chorągiewki na wietrze. Mój mąz ma taka kuzynkę co 3 lata temu płakała że jej się facet nie oświadcza, potem trąbiła że po co jej slub, że ona na pewno nie weźmie, a jak tylko facet sie oświadczył to od ręki zaczęła wszystko organizować. Co do odpowiedzialności facetów przed czy po slubie, w zasadzie to nie tylko facetów ale ogólnie ludzi, to powiem w ten sposób, że w obecnych czasach ślub jest często pierwszą poważną decyzją jaką człowiek podejmuje (o o ile podejmuje ja świadomie, bez przymusu i odpowiedzialnie, przyjmując konsekwencje). Wiele osób mając za soba ten krok traktuje to poważnie. Nie ma co porównywać że chłopak to jest cacy, a mąz to jest bee.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kookkoolliinooo
kali.ona to ja Ci odpowiem jak zagorzale przeciwniczki by zareagowaly. Zareczyny sie odrzuca a z facetem rozmawia i przypomina sie dlaczego nie chce sie brac slubu i tak oto nie jestem zareczona ale mam pierscionek, bo on nalegal bym go wziela. Co do Twojej kuzynki jak sama piszesz ona wcale nie byla zagorzala przeciwniczka slubow tylko jakas hipokrytka ktora tak naprawde tego slubu chciala tylko jak juz w niego zwatpila robila dobra mine do zlej gry

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ncjtmlkejcslkrsjtmld.jedls.
bo dziewczyny które tak wyzywają dziewczyny które chcą ślubu to hipokrytki! mam taką "kolezankę", jak nasz wspólna znajoma brała ślub to tylko źle życzyła i rzucała hasła "nie chcę ślubu nigdy nie wezmę bo to głupie dla desperatek", minęło pół roku (!) ona jest zaręczona! facet chce teraz przełożyć ich ślub z waznych powodów rodzinnych a ta za nic się nie zgadza , nie uwierzyłybyście jakie jaja!!:D zawsze wylewają jad twierdząc że nie chcę ślubu bo to głupie etc a jak przyjdzie co do czego to slub raz dwa :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kali.ona
no właśnie o to chodzi że część tych zagorzałych przeciwniczek i to znaczna część, to są hipokrytki które robią dobrą minę do złej gry, dobrze to ujęłaś kookkoolliinooo. Myślę że jak sie już wygłasza jakieś swoje poglądy to wypadałoby się ich trzymać a nie zmieniać je co chwila, juz lepiej wcale nic nie mówić. Jak można traktować poważnie osobe która w jednym tygodniu mówi że ma taki pogląd a za tydzień juz inny a jeszcze za tydzień znowu wraca do starego. Jak można potraktować powaznie osobę która powiedzmy mówi że ma taki pogląd a w tym samym czasie robi coś zupełnie innego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a u mnie nadal cisza
pogadał o ślubie, pożartował kogo to nie zaprosimy i gdzie zrobimy i cisza... konkretów brak, tylko same żarty, niech się w tyłek pocałuje :p jak za długo będę czekać i w końcu się oświadczy to po prostu oleję, odmówię i powiem, że za późno się obudził bo teraz już nie jestem pewna :D będzie miał pamiątkę na całe życie skoro myśli tylko o sobie w tej kwestii :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiciorek/ek
ależ jesteście żenujące...Tak szczerze to mi Was żal- biedne, zakompleksione istoty, które do "dymania" potrzebuja gwarancji. Nie wiem o co chodzi z tym dawaniem dupy i skrobaniem się, ale to chyba nie do mnie, bo ja sie kocham z moim mężczyznom i dziecko też mam :) A i młoda tez już nie jestem, więc i argument o starzeniu się odpada :):) Aaa, i jeszcze jedno- ja jestem zaręczona juz 8lat- to jest właśnie kompromis. Mój partner bardzo chce ślubu, ja jeszcze nie. Więc, idąc na kompromis, zaręczylismy się z deklaracją spędzenia razem reszty życia. Ale jak mogą to zrozumiec takie prostaczki jak niektóre na tym forum dla których seks to "dawanie dupy"? Może zacznijcie dawać swoim facetom dupy to humory się wam poprawią :):) Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość allewesele
www.allewesele.eu ! można poczytać parę ciekawych artykułów na temat wesel, ślubów zaręczyn. Jakieś porady pewnie tez sie znajda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takie tam gadanie
ja czekałam na zaręczyny 7lat. To znaczy może nie czekałam, po prostu tyle bylismy razem do czasu zaręczyn. W chwili ślubu miałam 29lat. Nie przeszkadzało mi to, może dlatego, że ślub nigdy nie był moim priorytetem? Wydaje mi się, że w normalnym związku takie rzeczy nie są podstawą związku, ani jego priorytetem. W dzisiejszych czasach nawet fakt zawarcia ślubu nie jest żadną gwarancją- a rozwieść się jest o wiele trudniej niż po prostu rozstać. Dochodzi do tego fakt wspólnoty majątkowej i tysiące innych rzeczy. Lepiej chyba poczekać, przeżyć wspólnie trochę życia niż potem żałować i mieć problemy. W dzisiejszych czasach takie wartości jak rodzina to przeżytek, naprawdę niewiele znaczący. Lepiej więc podjąć tą decyzję, jedną na całe życie, mądrze i rozważnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kocurzyca w butach
Ja tez długo czekalam, a najgorsze było to, że byłam zwodzona! Od poczatku wielka miłosc, jego plany, ze ślub weźmiemy w przeciągu 2 lat, ze musi się oswiadczyć itd... Na oświadczyny czekałam lat... 6 i to chyba tylko dlatego się 'obudzil', że jakas znajoma się go zapytała dlaczego my jeszcze nie jesteśmy zaręczeni i poślubie, bo juz tak długo jesteśmy razem, więc chyba normalne, ze powinien być to kolejny krok. Zaczynałam tematy naszej przyszłosci, ze chciałabym wziąć ślub, założyć rodzine, więc nie czekałam, aż on odczyta moje myśli. Mimo wszystko, czuje się oszukana, pierscionek przyjełam, ale nie wiem czy się pobierzemy, mi ślub nie jest na obecną chwile do niczego potrzebny, zreszta uważam go za nieslownego człowieka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jenis
Witam Was kochane, Tak czytam te wszystkie wpisy i też postanowiłam uzewnętrznić swoje uczucia....Jestem w związku 6 lat z T. jesteśmy w tym samym wieku, mamy 25 lat. Uważam, że najwyższa pora nastała na planowanie dalszej wspólnej drogi i niby takie samo zdanie ma T. jednak nie do końca. Mieszkam sama od jakiś 5 lat do tej pory ciężko mi go przekonać do zamieszkania ze mną, dziwne wiem;/ T. jest na etapie szukania pracy obiecał,że jak tylko ją znajdzie od razu się wprowadzi. Wiem z jednej strony dorosła postawa ale ja przeżywam z tego wszystkiego jakąś depresję. Kocham go wiem,że on również czuje ogrom miłości do mnie ale cóż z tego jeśli ja czuję się często samotna w tym związku. Niby zostaje u mnie często albo ja u niego ale to nie to samo co mieszkać ze sobą tworzyć rodzinę. Potrzebuję stabilizacji, chcę zostać mamą czuję to ! czuje,że zbliża się ten czas. Boję się zaczynać tego tematu nie chce się z nim kłócić. sama już nie wiem co robić, co myśleć. Smutno mi jak cholera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja na twoim miejscu janis
zrobiłabym tak; namawiała i namawiała do tego wspólnego zamieszkania skoro zaczęłaś, a jak już znajdzie to nagle cisza a jak spyta o to to ty nagle obrót o 180 stopni że już nie bo to powazna decyzja i że chcesz żebyście zamieszkali jak was coś powazniejszego będzie łączyło. Powinien załapać. A taki nagły zwrot akcji spowoduje że facet się zagubi i zacznie myśleć i pewnie działać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja na twoim miejscu jenis
"jenis" przepraszam miało być a nie janis literówka :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja na twoim miejscu jenis
Nie przypadkowo taka rada bo my z moim chłopakiem jesteśmy w takim samym wieku i też nic... A zamieszkaliśmy razem 4 miesiące temu i myślisz że to przyspieszyło decyzję? wątpię. Jest fajnie ale to dwie różne sprawy dla faceta. Nie powiem żebym żałowała ale faceci prosto działają, tzn. na nich działa fakt że poczują że mogą stracić kobietę albo tęsknota.To najbardziej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
My zamieszkalismy z soba po 2tyg bycia razem...po 2 m kupilismy meble wspolnie,auto. W kwietniu bedziemy z soba 3 lata. Pod choinke dostalam pierscionek zareczynowy. Nasz zwiazek prosperuje swietnie. Ktos wyzej dobrze napisal ,ze slub nie daje gwarancji na udany zwiazek... Nikt i nic nie da nam takiej gwarancji ale o dobry zwiazek,malzenstwo trzeba zabiegac, walczyc i nad tym pracowac. Slub jest sprawa indywidualna i kazdy ma prawo zyc jak chce...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zamieszkanie razem
raczej nie przybliży do zaręczyn i ślubu, jak patrzę na moje otoczenie to jest raczej na odwrót

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takie tam gadanie
a ja z kolei nie wyobrażam sobie nie zamieszkac razem a podjąć decyzję o ślubie. Dopiero wspólne mieszkania pozwala naprawde poznac drugiego człowieka. A co do gwarancji na udany związek- cóż...Jak mawiał klasyk w życiu pewna jest tylko śmierć i podatki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
z tym mieszkaniem masz zupelna racje. Nie ma lepszej formy poznania sie od podszewki jak wspolna szara, czasem tez ciezka codziennosc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podnooszę
piszcie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anette49
Ja mam 23 lata a mój facet 24. Razem jesteśmy 5 lat. W niektórych wypowiedziach czytam , iz piszecie że nie nalezy sie spieszyć do slubu, bo dzieci, pieluchy i zasrane życie, bo nigdzie nie bedzie mozna wyjść ani wyszaleć. a jes.i nie chce sie wyszaleć , bo mi to po prostu niepotrzebne? Ani wyjśc nigdzie samemu, bo tez jesteś w związku i to do czegoś zobowiązuje. Ale też czy bedąc męzątką to juz do koleżanek nie będę mogła chodzić? no przecież małżeństwo to nie więzienie! Ja sie zastanawiam czy jesli dzisiaj kocha to czy żyjąc w nieformalnym związku dalej bedzie sie czuł zobowiązany gdy pozna jakąs małolatę? Myśle zę jednak w małżeństwie jest jakieś poczucie silniejszego zwiazku z druga osobą i ma się tez inne priorytety. Poza tym nieprwdą jest ze facet jest za młody na ślub. Na pieprzenie nie jest za młody, to na slub też nie. Bo jak uprawia seks to musi tez wiedzoeć ze przez to mozna zajść w ciąże, to co?? Na to tez jest za młody. Trzeba mysleć...a faceci teraz sa po prostu wygodni, jak mama nie opierze to dziewczyna, bo żona to by mu kazała sama sobie uprac skarpetki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aleś ty głupia anette
;-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość delphiS
Jeju, jak miło znaleźć się w waszym gronie. Jesteśmy razem ponad 6 lat. On 25, ja 22. Od 2 lat mieszkamy razem. Tak mnie serce boli, gdy patrzę na pierścionki zaręczynowe koleżanek - czysta zazdrość. I ich refleksje typu:"no przecież 4 lata jesteśmy razem, to czas najwyższy". Boli, boli i to cholernie. Ja na ślub go nie naciskam, chociaż podchody robiłam już jakieś pół roku i otrzymywałam odpowiedzi: Monia, MAMY CZAS. Od tamtej pory cisza. Często płaczę po nocy... Podjęłam decyzję, że jeżeli w ciągu roku nie dostanę pierścionka to odchodzę - nie chodzi tutaj o czysty egoizm tylko o to życie w ciągłej niepewności. Skąd mam wiedzieć, co przyniosą kolejne dni? Dla mnie ten pierścionek to pewność na lepsze jutro. Wiem, że kawałek metalu gwarancji nie daje, ale moim zdaniem zaświadczyłoby o tym, że na serio jestem tą jedyną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spinalolo
kurwa ale wy wszystkie jesteście głupie, głupie i identycznie, kropka w kropke takie same śmiać się czy płakac nie wiadomo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie-nazeczona
Ja 28, on 35. 7 lat wspólnego mieszkania. Nie wyczekuję wielkich zaręczyn i hucznego ślubu. Po takim czasie zastanawiam się jedynie czy jest sen?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×