Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość misiata30

jak sie z tego wyplatac....jak dalej zyc........

Polecane posty

Gość taka sama..
misiata30 - jezeli to jest miłość..prztrwacie to...owszem zareagowac moze róznie...ale wtedy po prostu muszi dac mu czas...chocby tak smao długi jak ten kiedy go oszukiwałaś...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Małgosiek
Twoja historia jest prawie identyczna, jak moja jak bym czytała o sobie sprzed kilku lat to niesamowite. W małżeństwie układało mi się identycznie, niby rozmowy o nas, o naszym życiu jak, oboje obiecywaliśmy ze będziemy starać się coś zmienić mijały lata i w sumie nic się nie zmieniało, poza tym że czułam, że się wypaliłam, że mam dość, że nie kocham. Potem stało się poznałam faceta i nie powiedziałam mu że jestem mężatką po prostu on mówił tylko o sobie, nie pytał nie wiem może się domyślał. Na początku nawet nie czułam żadnych motylków to na pewno nie była to miłość, zwyczajnie chciałam sobie udowodnić że jestem jeszcze w stanie podobać się facetom, myślałam że ona chce się zabawić że podobnie jak dla mnie dla niego to również przygoda, zdawałam sobie sprawę z tego że to musi się skończyć Może było kilka spotkań za dużo,może za dużo poznałam jego planów, no i stało się zakochałam się , wyznałam mu prawdę myślałam, że on za mnie podejmie decyzje, zerwie wszystkie kontakty a on tylko powiedział nie ma rzeczy nie możliwych, my i tak będziemy razem. Więc może powiedz mu prawdę bo co ma być to będzie i od tego nie uciekniesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość misiata30
yuki_isa......pewnie masz racje....ale ja mam 30 lat....nie chce do konca zycie byc z facetem z ktorym łaczy mnie szczera przyjazn.....moze jestem idiotką...owszem ale wole zalowac ze cos zrobiłam niz załowac ze zabrakło mi odwagi zeby cos zmienic.....przez nastepnych 30 lat...mam zyc i chodzic do łozka z lojalnosci i przyjazni?????udajac ze kocham meza?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość misiata30
Małgosiek.....i jestescie razem???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czarna kafe
powiedz kochankowi prawde i nic więcej nie rób jeśli on taką sytuacje zaakceptuje to wtedy będziesz się zastanawiać co dalej czy zgodzi się żeby twoje dzieci mieszkały z wami czy myśli o poważnym związku itp może dla niego to tylko taka przelotna znajomość

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka sama..
misiata30 - rozumiem ze nadal sypisz z mężem......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fdlllll
powinnas zerwać z kochankiem, bo gdy sie dowie i tak cie zostawi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ciekawska 23
Autorko - rozumiem, ze życie jest naprawdze dziwne i płata nam samym figle ale przemysl wszystko jeszcze raz na spokojnie. Bo nie zawsze takie sytuacje sa tak trudne jak sie wydaje. Spróbuj wyobrazic sobie kilka wersji : 1. mowisz kochankowi ze masz meza i dzieci a on odchodzi - czujesz sie porzucona, winna, zalamana i idealizujesz jego oraz wspomnienia z nim a mąż staje sie coraz wiekszym wrogiem w domu 2. mowisz kochankowi o mezu i dzieciach a on mimo to mowi ze Kocha i prosi o rozwód. Rozwodzisz sie po jakims czasie i jestescie juz razem. Dzieci maja rozjechana psychike, zniszczona rodzine a Twoj kochanek okazuje sie po kilku m-cach/latach bycia razem tak samo nudny jak Twoj maz. Co wtedy. Nowy kochanek? Wiesz, ja nie jestem osoba ktora ma zamiar krytykowac kogokolwiek, bo kazdy z nas jest tylko czlowiekiem i popelnia bledy. Wazne jest by wiedziec w ktorym momencie postawic kropke nad "i". A w zyciu jak to w zyciu niestety to jest zazwyczaj najbardziej bolesny moment - wybory. Wedlug mnie kochanek to odskoczna dla ciebie i zagubilas sie bardzo w tym uczuciu,ktore nie jest prawdziwa miloscia bo nie zyjecie jak rodzina lecz jako spotykajaca sie para. To jest tak jak z malzenstwem czy parą która mieszka razem a tą która spotyka sie ze soba...Na pewno wiesz o czym mysle. Zastanow sie nad tym. Idealizujesz kochanka. W czym on sie spelnil dla ciebie, a w czym spelnil sie twoj maz. Dla przykladu podam moja sytuacje: 3lata zwiazku i nagle zapragnelam czegos nowego , uczucie zaczelo sie wypalac,mimo ze kochalam go, ale po prostu z dnia na dzien jakby chlodniej, az nagle ogarnelo mnie uczucie checi zatopienia sie w innych meskich ramionach. Zdradzilam raz, potem drugi i kolejny. Najgorzej bolalo poczucie winy przy pierwszej zdradzie, potem juz nic nie czulam. To bylo okropne. A moj chlopak nie wiedzial nic...tak udawalo mi sie to ukrywac. Moze odczuwal obojetnosc ale co z tego gdy nic nie podejrzewal... Wiesz jak sie to skonczylo? Moj chlopak mnie zostawil, bo stawalam sie dla niego coraz bardziej szorstka i odlegla. Twierdzil ze sie zmienilam i ze nie mamy juz nic co nas laczy. Rozpaczalam po nim bardzo. Po jakims czasie wrocilismy do siebie i sama zainicjowalam spotkanie. Moi kochankowie byli dla mnie wtedy powodem do wstydu przed sama soba bo pragnelam tylko mojego chlopaka - tego ktory nigdy mnie nie zawiodl, z ktorym prowadzilam spokojne zycie , mieszkalam, ktory mnie kochal i szanowal. Dzisiaj sypie glowe popiolem gdy mysle jaka bylam. Nie szanowalam siebie a najgorsze ze nie szanowalam uczuc kochankow ktorzy mieli nadzieje na zwiazek ze mna nie wiedzac o moim chlopaku. Dla mnie to byly odskocznie a dla nich tragedie. Zaplacilam za to łzami jakie połykalam gdy moj chlopak odszedl.... choc to i tak niewystarczajaca kara i wiem o tym, bo wrocil z milosci do mnie. Dlatego autorko przemysl to, bo wg mnie masz za duzo do stracenia i mozesz rozbic rodzine na rzecz wyidealizowanego uczucia. Szanuj meza jesli masz dobrego. A na koniec dodam ze malzenstwo jak sama wiedzialas zapewne przed slubem nie jest caly czas oparte na pieknym romantycznym uczuciu i seksie jak z kochankiem gdzie czujesz niewypowiedziane emocje. To juz rutyna i tak sie staje mimo naszej woli. Ale warto poprcowac nad urozmaiceniem malzenskiej codziennosci niz zatapiac sie w nowych romansach,ktore nic dobrego nie przyniosa. Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość misiata30
taka sama.....nie, nie sypiam z mezem.....a co do tego czego mi brakuje to chyba powoli wszystkiego.....ciagle sa jakies kłotnie ciagle sie czegos oboje czepiamy ciagle jest cos nie tak.....nie rozmawiamy tylko milczymy...brakuje mi wspolnych rozmow...takich jak dawnej brakuje mi wspolnych wyjazdow wypadow...brakuje mi zainteresowania tym co u mnie ...wazny jest tylko obiad na stole lekcje dzieci kolejne spotkania sluzbowe...wyprasowane koszule...i seks kiedy on ma niego ochote.....to oczywiscie pewnie tylko moje spojrzenie ale tak to odbieram tak to czuje..od lat slysze ze na kolejna rocznice wyjedziemy tylko we dwoje...a konczy sie na kwiatku i bizuterii....bo nawet na kolacje nie warto sie z domu wybrac....skoro ja tak dobrze gotuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaanatka
misiata ja bylam kochanka od 3 lat i on twierdzil ze nie kocha zony ze nic ich nie laczy, ostatnio powiedzial ze to nieprawda ze ja to nic a zona to zona............itp napisalam to zeby Ci powiedziec ze klamstwa bola i jesli go kochasz to powiedz mu prawde, nie ukrywaj im pozniej sie dowie tym gorzej . a Ty zamierzasz rezygnowac z milosci bo nie masz odwagi , moje zdanie zaryzykuj, nawet jesli okaze sie dupkiem to bedziesz miala swiadomosc ze Ty sprobowalas a dzieci?? dzieci i tak widza , czuja jak w domu jest niezbyt fajnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość misiata30
ciekawska23....dziekuje:):(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka sama..
misiata30 ... moze tylko powiedzieć rozumiem... jestem chyba najmniej odpowiednia osoba na tym topicu zeby potrfaic spojżec na to wszytko obiektywnie...ale wiem co czyje i domyslam sie co czujesz ty...mogą pisac ze to oskocznia-być moz etak jest, moga pisac ze mąż jest prawdizwą miłościa -być moze jest... tylko dlaczego ci nasi meżowie pozwolili zebyś odeszły od nich tak daleko....i nie myslcie prosze ze to jest zwalanie winy na nich...bo ja przeryczałam wiele nocy bo czułam jak oddala sie małymi kroczkami, w duch błagalam zeby nasze rozmowy o tym ze bedzie inaczej ziściły się...ale nie on potrfaił sie tylko cieszyć lepszymi chwilami a te gorsze jakby pomijać, przeczekiwać...tylko do czego to doprowadziło...tak bardzo chiałam zeby o mnie walczył...juz nie chce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ciekawska 23
autorko ile masz lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość misiata30
aaanatka.......nie chce rezygnowac z miłosci...ale czy nie jest juz za pozno...?czy jest jeszcze szansa ze on mi wybaczy...ze bedzie chciał miec ze mna jeszcze cos wpolnego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość misiata30
aaanatka....trzydzieci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ciekawska 23
Taka sobie, po podanych przez ciebie szczegółach i jesli tak jest ze podejmowalas wielokrotnie wysilek poprawy klimatu zwiazku a mimo to twoj maz byl taki jak napisalas i plakalas przez niego w poduszke wiele razy to ... dobrze zrobilas odchodzac do kochanka w przypadku autorki topicu nie mamy takich szczegolowych info, lecz suche fakty, dlatego wielu kafeteriowiczow sugeruje to co ja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fdlllll
jesteś naiwna, czego ty własciwie oczekujesz? Chcesz mieć obu? Nie da się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość misiata30
taka sama.....wiesz my chyba tez na to pozowliłysmy.....jeszcze jakis czas temu chciałam cos zmieniac.....starałm sie....dzis....nie mam juz sił...nie chce....mogą mnie tu potepic...i pisac nie wiadomo co....ale przestało mi zalezec...nie chce juz walczyc....nie mam juz o co....jedyne czego załuje to ze okłamałam 2....mogłoby to wszystko wygladac zupełnie inaczej.....a przysiega małzenska....no coz wazna rzecz owszem...tylko czy dzieki niej znow bede kochac meza? nie sadze......wiem ze tego nie da sie zrozumiec jesli sie nie przezyło..ale czasem miłosc zwyczajnie sie konczy.....wclae nie chaiałm zeby tak było w moim przypadku...nie wiem kiedy to sie stało.....ale sie stało......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fdlllll
a i jeszcze jak nie sypiasz z mężem, to podejrzewam, że on kogos też ma

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czarna kafe
PISZESZ ŻE MASZ 30 LAT i Męża od 15 ????????????????????????????!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! jakas prowokacja czy jak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a mnie sie zdaje ze misiatej troche było w zwiazku nudno-ot pojawił sie facet -całuski,szepty itp,a w domu stary ,dobry maz.. ale powiedzmy ze misiata odejdzie od meza i co?i euforia bedzie trwała rok,dwa przejdzie w codziennosc i co wtedy? codziennosc ,gotowanie ,-dokładnie to samo co w starym zwiazku...euforia przejdzie w codziennoscJa nie ryzykowałabym .tracac cos dobrego na niepewne ,..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ciekawska 23
Autorko, Jesli jestes osoba uczciwa to postapisz tak: 1.powiesz mezowi ze odchodzisz, bo jesli twoja milosc do niego wypalila sie na zawsze i nigdy nie wroci (rozumiem ze jestes pewna e tak wlasnie czujesz). On ma jeszcze czas ulozyc sobie zycie z inną. 2. powiesz kochankowi o sytuacji w jakiej jestes, jesli mimo to bedzie chcial byc z toba to bedziecie razem, jesli nie - to bedziesz sama i poczekasz na milosc ktora zapewne predzej czy pozniej sie pojawi. Zamiast gdybac po prostu dzialaj chociaz to trudne, ale kiedys musisz zakonczyc te sytuacje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość misiata30
nie wiem jakie fakty moge jeszcze podac....w moim małzenstwie jest jak w szwajcarskim zegarku.,.wszystko musi byc dobrze i na czas..dzieci przygotowane do szkoły sniadanko w domku i drugie do pracy i na zajecia....potem obiadek..pranko....gotowanko...i sprzatanko....na stole ciepłe danie po pracy...lekcje z dzieci...wposlne wyjscia rodzinneie do znajomych i przyjacioł....wszystko na czas wszystko poukładane....wieczorem kolacja...dobry fil..potem prysznic....i seks...generalnie co drugi dzien.....bo tak moj maz ma ochote....a kazde moje kochanie nie mam ochoty albo naprawde nie dzis.....on sie obrazał...nie rozmawiał ze mna....w sumie wychodziło na to ze nie moge ne miec ochoty.....generalnie wychodziło na to ze mam dbac aby ten zegarek sie nie spozniał i nie spieszył..zeby było tak jak powinno...i dbałam.....ale mam dosc!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fdlllll
Wiadomo, ze po jakimś czasie nie ma fajerwerków w małzenstwie, do tego brak czasu, ale nie mam 20-lat żeby przy lada kryzysie rzucać się na pierwszego lepszego faceta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość misiata30
pytanie było od jakiego czasu ZNAM.....MEZA A NIE MAM !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaanatka
misiata uwazam ze nigdy nie jest za pozno, powiedz w najgorszym wypadku bedziesz wiedziala ze byl oslem - to oczywiscie moje zdanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorka nie pisała
że od 15 lat są małżeństwem... Pisała, że swojego męża zna 15 lat ... to zasadnicza różnica!!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość misiata30
fdllllll......to nie jest pierwszy lepszy facet!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ciekawska 23
U gory napisalas "trzydzieci" rozumiem ze to oznacza twoj wiek - 30lat. Jesli tak to jak jest mozliwe zeby miec meza od 15lat? Jesli tak jest to niestety ale nie dziwie sie ze dzieje sie tak jak sie dzieje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×