Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość stary nerwus

Moja nerwica.....cd..

Polecane posty

Kattie, mam tak samo z tymi porannymi bólami brzucha; kłuje mnie wtedy i wszystko jeździ w jelitach i tak się męczę do póki się nie załatwię... :D :D i ZAWSZE to jest rozwolnienie... i mam tak na zmianę, raz zatwardzenie raz rozwolnienie. i to nie jest taki ciągły ból tylko taki co parę minut... z tym spięciem to u mnie objawia się najczęściej tak, że jestem sztywna, w najgorszym wypadku głową nie mogę ruszyć bo już cała drżę, boję się zrobić jaki kolwiek ruch, trudno przełknąć mi ślinę, zatrzymuję ją na długo i robię kamienną twarz. W krępującej i lub stresującej sytuacji wstydzę/boję się nawet zakasłać no i przełknąć tę ślinę... jestem wszędzie zesztywniała. Też tak macie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
po tym wszystkim mam taką ulgę i nogi (właśnie po tym) zwykle robią mi się jak z waty. a najgorsze jest to jak na lekcji nauczyciel losuje z dziennika lub sam wybiera kto ma odpowiadać i tak się zastanawia: "nooo tooo odpowie mi może..." i ja wtedy taka sztywna jestem i w chwili gdy nauczyciel wypowiada imię to do mnie tak na samiutkim początku nie dociera czy to ja czy kto inny i przechodzi mi wewnątrz brzucha taki dreszcz. To pewnie Wam znane, nie...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Postanowilam wkoncu napisac. Nie pisalam, bo bylam zbyt zalamana robieniem czekololwiek. Jak wczesniej pisalam, mialam problemy z uchem. A glownie jego tykaniem co doprowadzalo mnie do obledu i w taka popadlam nerwice ze lezalam i plakalam calymi dniami. Bol nie jest mi juz straszny. Bol jest wrecz moim przyjacielem porownujac z tym pykaniem w uchu. Takze po takim zalamaniu nerwowym mialam i mam bol wszelkiego rodzaju. Czulam jakby mi mostek imadlem sciskano. Bol brzucha, pocenie sie, doslownie wszystko. Ale mnie to nic nie obchodzi, bo skupialam sie tylko na tym natretnym pukaniu w uchu. Po ataku placzu tydzien temu, nagle ustalo i nie wrocilo. Czyli juz prawie tydzien nie pyka. Za to boli mnie wszystko, glownie mostek z wiecznego napiecia nerwowego. Poniewaz ciagle sie boje ze to pukanie wroci a wtedy to nie wiem co zrobie. Tak bardzo mnie to stresuje, ze mysle wowczas o smierci. Oczywiscie nadal boli mnie ucho i mam to cisienie w srodku, ale nic nie jest juz wazne. Zaden bol nie dorowna temu pykaniu. W nocy budze sie ze strachu i slucham czy mi nie puka, a czasem nawet wydaje mi sie ze cos zapuka i wtedy od razu przeszywa mnie goraco i zimny pot i nie moge oddychac. Potem nie spie juz do rana. Nigdy nie sadzilam ze moze istniec cos gorszego od przenikliwego bolu. A jednak. Mam nadzieje ze juz nie wroci. Takze juz nie dbam o moja nerwice. Juz nie pojde do zadnego lekarza, chocby nie wiem co mialo sie dziac, bo wszystkiemu winny jest stres. A nawet poszlam do dentysty, specjalisty od problemow z zuchwa i stwierdzil, ze nie mam zadnych problemow z zuchwa, a moj bol ucha i to pykanie jest calkiem innym problemem nie zwiazanym wogole ze zgryzem. Laryngolog twierdzi, ze bol ucha mam od szczeki. Dentysta twierdzi ze to niemozliwe. A ja twierdze, ze juz nic mnie to nie obchodzi. Niech sobie boli, nie robi to juz na mnie wiekszego wrazenia, oby tylko nie pukalo mi w uchu, bo to inna historia. Jest mi trudno. Zyje w wiecznym strachu. Ciagle nasluchuje. Boje sie i przez to jestem bardzo nieszczesliwa. Nie moge przestac o tym myslec, ze moze wrocic w kazdej chwili. Wiem, ze powinnam zapomniec skoro przestalo, ale ja wiem co mi bylo i niestety to wraca czasami. Ja ciagle sie stresuje wiec moze wrocic, bo to rozwija sie u czlowieka bardzo zestresowanego. Czasami udaje mi sie zapomniec, ale nie na dlugo. Moge nie pisac pare dni, bo to tylko mi przypomina o moim problemie. Pozdrawiam was wszystkie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Emma ja uwazam ze jednak powinnas isc doe lekarze ale tym razem do psychiatry wizyta u psycholkoga tez byłaby wskazana Chyba nie chcesz tak zyc i tak sie czuc zawsze prawda?/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Emmo podobalo m sie jedno w tym co napisalas ze \"A ja twierdze, ze juz nic mnie to nie obchodzi. Niech sobie boli, nie robi to juz na mnie wiekszego wrazenia\" i tak masz sobie wmawiac co dnia!!!!Ze juz Cie nie obchodzi ten bol, chcesz sie odprezyc chociaz na troche i zapomiec!Gdybys byla w polsce moglabys siegnac po jakies ksiazki moze tez one jakos by ci pomogly? No chyba ze dobrze znasz angielski to siegnij po jakies angielskie ksiazki psychologiczne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no i tak jak napisala alicja powinnas tez zasiegnac teraz opinii psychiatry,a na noc bierz cos ziolowego na uspokojenie w wiekszych dawkach, chyba takie cos mozna tam u ciebie kupic? ja dzis okres dostalam:(brzuch boli...chyba skorzystam z nospy:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie\' stres-stop z @ idziemy łeb w łeb ja 2 dni temu dostalam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziedziczka
Witajcie-na nerwicę choruję 23 lata!!!!! Zaczęło sie kiedy miałam lat 17,choróbsko przewróciło moje życie do góry nogami,pozbawiło radości życia,uniemozliwiło realizację moich marzeń,planów. Musialam zrezygnować z wielu wielu rzeczy, bo lęk blokował mnie skutecznie (nie mam prawa jazdy,nie mogę wyjechać do siostry do Anglii ,nie mogę przeprowadzić rozwodu z mężem,nie mogę iść do pracy zgodnej z moim wykształceniem,nie mogę iść na zabawę,wesele,przestałam chodzić do kościoła bo tam mnie szczególnie brało)itp. Najlepiej i najbezpieczniej czuję się w domu-więc spędzam w nim każdą mozliwą chwilę. Obecnie paniki miewam rzadko,ale nie ma dnia żebym czuła się dobrze. Rano budzę się z arytmą serca,dochodzą skurcze dodatkowe,które są DLA MNIE UTRAPIENIEM ,skurcze mijają zaczyna boleć mnie żołądek i jest mi niedobrze.I kiedy przebywam w towarzystwie innych osób cały czas się powstrzymuję aby nie zwymiotować(to strasznie męczące),wracam do domu problemy żołądkowe przechodzą,zaczynają się dreszcze,trzęsawka i kołatanie serca. Poza tym jestem ciagle zmęczona,nie ma we mnie życia i nic mi się nie chce.To ma być życie? Byłam u psychiatry,dał mi leki ,które rzeczywiście pomagają,ale są silnie uzależniające i trzeba je dozować doraźnie,a u mnie doraźnie znaczyłoby codziennie. Zrezygnowałam więc z nich bo moja koleżanka była od nich uzależniona,wylądowała w klinice na odwyku i jak twierdzi odstawienie leków to koszmar,który stokrotnie przewyższa ataki paniki i nerwicy.Poza tym leki te tylko uśmierzają ból duszy,a choroba nadal jest w nas. To tak jak z bólem zęba,ząb chory a my łykamy prochy żeby zniwelować ból-przyczyna czyli ząb jest nadal chory.Jesteście młodzi więc nie zawracajcie sobie głowy lekmi tylko idźcie na terapię,bo w przeciwnym razie wasze życie będzie do d**y. Ja lęków i paniki pozbyłam się dzięki książce "Jak pokonać lęk" Dowiedziałam się co to jest ten lęk,co go wywołuje i czemu on służy. Potrafię już z nim walczyć,chc nie zawsze wygrywam,ale objawy wegetatywne mam cały czas. Co z tego,że się ich już nie boję,normalny,zdrowy człowiek gdyby czul się tak jak ja wzywałby karetkę-ja nie wzywam bo to tylko nerwica i MUSZĘ z nią żyć.A wcale nie mam na to ochoty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziedziczka
Kattie-jesteś DDA i powinnaś w związku z tym udać się na terapię. Życie i dorastanie w domu alkoholowym odciska piętno na późniejszym ,dorosłym życiu i ciężko jest zbudwać dobre relacje zwłaszcza z partnerem. Twoja nerwica jest skutkiem picia Twojego ojca. Mandarynkowa-to psycholog przepisuje leki? No chyba ze to jakies leki ziołowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj Dziedziczko, widzę, że jesteś mocno doświadczona przez nerwicę (23 lata Cię męczy :O) i potrafisz powiedzieć co u kogo jest jej powodem... myślisz, że u mnie może być ona spowodowana tym, że kiedyś w mojej rodzinie było dość ciężko, bo tata nie miał takiej \"prawdziwej\" pracy? Były awantury, my z mamą często musiałyśmy wychodzić z domu... Bo ja w końcu myśle, że tak... a lęki przenoszą się na najmłodszego członka rodziny, którym jestem ja. Jak wywnioskowała to pani psycholog, łzy cisnęły mi się do oczu. Wszystko się na mnie zwaliło. Podobno wychowawczyni parę lat temu zauważyła, że zamykam się w sobie i jestem jakoś mniej otwarta oraz posmutniała. Ja tego nie pamiętam. Chyba tłumiłam wszystko w sobie, później było lepiej, ale nerwica (czy może jej objawy...) pojawiła się teraz, po ok. 3 latach. Nic nie jest tak jak kiedyś. Oglądam siebie na zdjęciach i filmach rodzinnych i wprost nie mogę uwierzyć, jaka ja naprawdę byłam radosna. Teraz też jestem ale to nie jest prawdziwa radość. Ona przykrywa mój smutek, poczucie beznadziei i przygnębienie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
niestety to jak rodzice sie zachowuja przy dziecku lub nawet gdy jest ono za sciana da skutek w przyszlosci, wiekszosc rodziców chyba nie zdaje sobie sprawy, a psychika nawet kilku miesiecznego dziecka wszystko koduje, pomimo ze tego nie pamietamy to tkwi w naszej podswiadomosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziedziczka
KOKOSANKO-nerwica jest następstwem naszych doświadczeń ,lęków,zmartwień i problemów ,które powstały w dzieciństwie.To wtedy kształtuje się nasza osobowość-to okres kiedy nasi rodzice,rodzina,nauczyciele i rówieśnicy wtłaczają nam albo komlpeksy i lęki,albo wiarę w siebie i w to co robimy. Jeśli wtedy uwierzysz,że jestes do dupy to z tym idziesz przez całe późniejsze życie.A życie wymaga od nas bycia piękną,zgrabną,mądrą,wykształconą,bogatą,asertywną po prostu naj.I kiedy próbujemy dostosować się do tego modelu a niezwsze potrafimy bo mamy za grubę uda,rzadkie włosy,umysł nie taki aby zostać lekarzem itp. ta nasza niemoc ,ktora jest zależna od różnych czynników powoduje najpierw frustracje a później nerwice,depresje i lęki. Dlatego mówcie zawsze swoim dzieciom,że są najpiękniejsze,najlepsze,najmądrzejsze, dadzą radę pokonać wszystko-niech one w to wierzą już od dziecka. A wtedy będą umiały stawiać czoła przeciwnościom bez popadania w skrajności.Często widzimy na ulicy parę-przystojneg mężczyznę zapatrznego w swoją kobietę która wygląda jak pasztet,ale ona kocha siebie,akceptuje swoje ciało i wysyła sygnały do całego świata,że jest piękna,zgrabna i należy jej się wszystko co dobre. I mamy analogiczną sytuację ,kiedy piekna,zgrabna dziewczyna siedzi zapłakana bo własnie rozpadł sie jej kolejny związek,bo ona jest do dupy,bo nic jej w zyciu nie wychdzi itd.A czym to jest spowodowane-kompleksami,lekami i urazami z dzieciństwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja może i byłam (mówię o przeszłości) chwalona i doceniana ale rodzice często wytykali mi błędy, szczególnie mama. :O Miałam wrażenie, że często porównuje mnie do tych nieuków, co się nie chcą uczyć, ale ja po prostu czasem nie miałam siły. To było bezczelne. Ona mówiła, że nieee, nie porównuje mnie do nich, tylko pokazuje, że ja się nie uczę i że ją to denerwuje... A przecież na pewno jestem mądrzejsza od tych debili... bo im to się mózgownicą nie chce ruszyć i odpowiedzieć na proste pytanie. Ważne, by być mądrym w sensie radzenia sobie w życiu i ogólnie by umieć myśleć logicznie, to jest ważne. A, to że nie miałam siły odrabiać prac domowych no to co... :O :O Mama jeszcze niedawno co 2 minuty pytała się, czy robię lekcje, wchodziła do pokoju, rozpraszała. Byłam wymęczona. Nie raz płakałam, jak mama czy tata robili ze mną lekcje i pokazywali, jacy to oni są mądrzy i że to i to mam wiedzieć. Szczególnie mama jak robiła (i dalej czasem robi) ze mną angielski, zawsze była wściekła, choć ja robiłam wszystko dobrze, ale wiadomo, byłam rozdrażniona i często przy tym płakałam... nie raz doprowadzali mnie do płaczu, a ja jestem krucha. Mama często będąc w złym nastroju, jak widziała, że płaczę, mówiła sucho: \"nie rycz\". A ja mówiłam, że nie musi patrzeć. Rzadko kiedy podchodziła do mnie i spokojnie pytała się o co chodzi. To już tata zachowywał się jak porządny rodzic, podchodził do mnie i normalnie pytał się, co się dzieje. Mama często panikuje, jak się jej \"zgubię\" w hipermarkecie. Kiedyś, jak miałam 2 - 8 lat to rozumiem ale teraz...? Ostatnio poszłam gdzieś dalej, a że półki były wysokie, to mnie nie widziała i zaczęła drzeć się na cały hipermarket, a jak mnie znalazła, zaczęła wyzywać mnie od pieprzniętych idiotek, kretynek, przy (na szczęście nie wielkiej) grupce kilku ludzi. Na szczęście było to między ladami a nie na otwartej przestrzeni, gdzie by to kretyńsko wyglądało. :O Zachowywała się jak upita. :O No i co Wy o tym powiecie? :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A jesteście dziś jakieś osłabione? Nie możecie \"utrzymać\" ramion, opadają Wam, siły na nic nie macie, ogólnie jesteście słabe i wątłe. Ja dziś tak mam, jeszcze jakoś dziwnie duszno mi było rano w szkole, nawet nie mam siły siedzieć, pewnie leżenie też mnie zmęczy... :O :O możliwe, że to przez to, że krótko spałam? :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziedziczka calkowita racja!!! Mnie nikt nie chwalil, nie prawil komplementow, nie powiedzial ze kocha.... teraz mowi mi to moj chlopak codziennie po kilka razy:)ale rodzice nigdy...:( kokosanko to ze czujemy sie slabo to tez wina nerwow i pewnie niskiego cisnienia. Ja dzis mialam okropny sen, po prostu szlak mnie trafia ze takie bzdury mi sie snia:(:(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak, faktycznie ciśnienie ostatnio zaczęło gwałtownie spadać... dowiedziałam się wczoraj... jestem słaba i odcięta od wszystkiego... czy w nerwicy mrowią czasem jakieś punkty na ciele i pojawiają się małe tiki w różnych częściach ciała...? Dodatkowo może to brak magnezu, ja już nie wiem... :O:o ciągle o to się pytam... muszę kupić ten Filomag wreszcie. Ja wciąż myślę, że mam jakąś inną chorobę niż nerwicę... :O wiadomo, nerwica jest inną chorobą od niektórych innych chorób nerwowych... no chodzi o to, że tak naprawdę nie choruje mózg itp. tylko nasza dusza, świadomość, psychika, no nie wiem jak to ująć. Nie jest to przecież choroba narządu (ów). Te wszelkie objawy, jak mrowienia, bóle, uciski, osłabienia świadomości nie są żadną inną poważną chorobą, no i to wszystko dzieje się jakby w naszych myślach, głowie... a wszystkie narządy mamy zdrowe! Leki przeciwbólowe mogą nie pomagać itp.... A macie tak czasem, że jak coś Was zaboli, to mówicie sobie: \"nie, nic mnie nie boli, nic mi nie jest\" i ból słabnie? Ja tak nie raz powstrzymywałam siłą woli... a później z ciekawości pomyślałam sobie: \"oj boli, bardzo boli\" i on się jakby nasilał. Czy to jest tylko wyobraźnia czy on faktycznie fizycznie mógł słabnąć i wzrastać? Ciekawe na czym to polega, ale chyba... działa...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie.... Dziewczyny ten Sulpiryd jest do chrzanu, jak mialam zawroty tak mam , nogi ciągle słabe, nastrój tez nie najlepszy :(.Ech......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witajcie, jedna wizyta w tygodniu na terapii indywidualnej i anafranil sr75 uratował mnie i wychodzę z tego bagna w końcu :-) nie mam bóli, nie mam złych mysli i w końcu zaczynac czuć się człowiekiem, a nie jego wrakiem. Pozdrawiam was wszystkie serdecznie,nie mogę tu juz zaglądac, ponieważ moja psycholog twierdzi, że to tylko nakręca nasze objawy i wtedy jest kółko zamknięte, z którego trudno sie wydostać. trzymajcie się ciepło i nie dajcie nerwicy !! nikitka5

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nikitka5 to chemiczny spokoj dopoki bierzesz leki , a pozniej wszystko wroci!!! dlatego bierze sie leki i chodzi na terapie poniewaz pod wplywem lekow mozna wszystko wmowic pacjentowi z lękami-tzw. omotanie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale ciesz sie chemiczna chwila spokoju i ciszy bo nie wiadomo jak bedzie po terapii farmakologicznej .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak sobie przeczytalam skutki uboczne tego anafranilu to ja dziękuje bardzo za taki chemiczny spokój !! na jedno pomaga , a drugie w organizmie rozwala !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kokosanko te tiki to na bank brak magnezu!!! musisz go kupic i brac 3 razy dziennie :) u mnie zapachnialo wiosna dzis:) ale jak teraz wracalam do domku to znow zimno sie robi PS: ide za tydzien do psycholog zapytam sie mojej co sadzi o tym forum

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny, ja nie chcę brać mocnych prochów, czytałam, że nerwicę mogą zwalczyć (oprócz terapii) leki ziołowe... no nie wiem czy to prawda ale na jakimś forum dziewczyna pisała, że miała lęki i po jakimś syropie jej to przechodziło... :O ja już nie wiem... w końcu te sztuczne prochy podobno tylko \"zatrzymują\" objawy i w ogóle często na początku jeszcze nasilają się objawy nerwicy... a naturalne leki są jednak lepiej przyswajalne... w ogóle masakra takie leczenie tymi ciężkimi prochami, uzależniają, nastrój się dodatkowo obniża na początku, są silniejsze lęki... a czy te leki faktycznie leczą...? Najgorsza jest myśl, że po tak długiej walce i braniu prochów by znów poczuć się naprawdę szczęśliwym i wyjść z tego doła można po jakimś czasie znów zachorować na to pieruństwo. Ta obawa jest nieuzasadniona... a myślę, że wiele ludzi chorujących na nerwicę i depresję (może jej cięższe przypadki) ją ma... bo np. długo chorowało i nie widziało już sensu życia z czymś takim, a wyleczenie się z tego było cudem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziedziczka
Ja dostalam podobno rewelacyjny zestaw ziól od pewnego zakonnika -własnie na nerwice i depresje. Rozmawiałam z ludźmi którzy pili ten zestaw i podobno zniknęły wszystkie objawy. Jest tego dość sporo i pewnie niemało kosztuje,ale zdrowe nerwy są bezcenne! 1-ZIELE RDESTU PTASIEGO-50 Gram; 2-ZIELE MELISY-50 GR; 3-ZIELE SREBRNIKA;-50 GR; 4-ZIELE KRWAWNIKA-50 GR; 5-ZIELE SERDECZNIKA-50 GR; 6-ZIELE DZIURAWCA- 50 GR; 7-LIŚĆ MIĘTY,POKRZYWY I PODBIAŁU-PO 50 GR; 8-KWIAT GŁOGU-100 GR; 9-KORZEŃ LUKRECJI-50 GR; 10-POROST ISLANDZKI-50 GR; 11-SZYSZKI CHMIELU-100GR; 12-KORZEŃ KOZŁKA-150 GR WSZYSTKIE ZIOŁA ZMIESZAĆ RAZEM W DUŻYM GARNKU. 2-3 ŁYŻKI STOŁOWE TEJ MIESZANKI WSYPAĆ DO NACZYNIA,ZALAĆ TRZEMA SZKLANKAMI WRZĄCEJ WODY,PRZYKRYĆ NA 50 MIN. PIĆ 3 X PO PÓŁ SZKLANKI 20 MIN PRZED POSIŁKIEM.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja jakoś nie chcę mówić psycholog o tym forum... :) mam wrażenie, że je znajdzie i będzie czytać co wypisujemy i mnie może rozpozna:D:D nie wiem czemu, tak jakoś...:D i w ogóle mam wrażenie, że ona myśli, że ja mam takie lęki objawiające się tylko kołataniem serca itp. no bo w końcu tylko o tym jej mówiłam... no i że jeszcze przy tym mam wrażenie, że robi mi się niedobrze... i ogólnie przy tym napadzie robię się wszędzie gorąca, czasem mam wypieki na twarzy a nogi mi się trzęsą. Tylko nogi. No i siku chodze co 3 minuty. ;) I te lęki jeśli już są, to wieczorem. A jeśli chodzi o napady paniki (bo to... co innego? :O) no to o tym jej nie mówiłam, a z resztą mogłaby się domyślić, że mogę je mieć... ciekawe, czy ona uwierzy, że mam nerwicę, może tylko próbuje powiedzieć to że ją mam poprzez jakieś swoje dziwaczne definicje... mówi, \"że mam lęki, strachy\"... no i co niby... :O niech konkretnie stwierdzi, że mam nerwice! Bo w końcu sama ją u siebie zdiagnozowałam (ale chcę się jeszcze upewnić) tak samo jak i emetofobię (pomyloną u mnie z anoreksją, hahah, Boziu, żeby lekarze aż tak się nie znali, o mamo...:D) Wciąż wątpię, czy te rozmówki (po których jestem wściekła i ryczę) coś dadzą... bez leków to taka terapia chyba nie wyleczy nerwicy...(?) :O :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziedziczko, interesująca mieszanka:D może bym wypróbowała ale kto wie czy mój żołądek się nie sprzeciwi, bo te niektóre zioła, jak ten rdest to podobno podrażniają żołądek... sęk w tym, że jak się ma niedobory różnych witamin, pierwiastków, to samopoczucie się pogarsza dlatego ważne jest aby je uzupełniać by czuć się lepiej... ja przez tę emetofobię wielu rzeczy nie jem (a to przecież nerwowe, zwyczajna fobia) i tworzy się błędne koło... :( mam pewnie niedobory bo nie jem owoców itp. ;/ (na szczęście wróciłam do cukinii, dyni, marchewki, brokułów) a takie tabletki to może i coś uzupełnią (a i może zaszkodzą na żołądek - znowu moja emetofobia... ;/) ale i tak należy mieć urozmaicona dietę by nie mieć problemów z niedoborami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziedziczka
EMETOFBIA powiadasz,kurcze to moze też to mam. Jezu to ja to mam bo własnie wyczytalam w necie i wszystko pasuje. Z tym,że ja się nie boję że zobaczę kogoś wymiotującego (no jakbym zobaczyła to zaras rzygam:),ale ogólnie ,że zobaczę coś nieprzyjemnego co moze doprowadzić mnie do wymiotów (np. gówno psie na ulicy,albo kogoś nieładnie pachnącego,albo kogoś kto harka i od razu mam odruch wymiotny. A kiedy siedzę w towarzystwie innych osób morduję się jak cholera,bo cały czas walczę,żeby mnie nie pociągło. Kokosanko napisz coś więcej jak ci się to zaczęło i jak to leczysz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×