Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość stary nerwus

Moja nerwica.....cd..

Polecane posty

Witajcie Z drowko Ja trzymam kciuki !!! :D u mnie ciemno , zaraz bedzie lało i pewnie burza przyjdzie. Głowa mnie troszke boli ,jak zwykle w taka pogodę. Ale ogólnie nie jest źle. Co u was?? Bianka jak samopoczucie ?? 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moja historiaa.
Ja mam nerwicę od kilku lat. Mam 22 lata i nie powinnam narzekać na życie. Pracuję, studiuję zaocznie, mam kochającą rodzinę i od 4 lata chłopaka. Niby wszystko ok, ale mam nerwicę, która nie pozwala mi się z tego cieszyć.. zaczęło się ok. 8 lat temu w lato.. Częste burze i duszne powietrze sprawiało że czułam jakiś lęk, niepokój... miałam wrażenie że się duszę, ze nie mam czym oddychać.. do tego problem ze zdrowiem - złamałam nogę, gips, tabletki, szpital - jako 14 latka zobaczyłam jak kruche jest życie - bałam się smierci - mając tylko złamana nogę!! to co dla innych wydaje sie nie możliwe dla mnie jest moja nerwicą... w tym wieku potrafiłam nie wychodzić z pokoju - tylko łazienka, mama nawet jedzenie mi przynosiła do pokoju - bałam się nawet tabletke połknąć - wszystkie pogryzałam. Mama się bardzo o mnie martwia - bardzo mi pomagała w tamtym czasie - mówiła by wzięła się za siebie, bym umyła włosy, bym zaczęła się uśmiechać wychodzić na podwórko... koniec lata, szkoła, gips ściągnięty i wszystko ok... aż do kolejnych wakacji - duszno, burze.. to wracało... przez pare lat miałam spokój jak zaczęłam chodzić na dyskoteki, nocowanie u koleżanek - zapomniałam o niej.. aż do wakacji dwa lata temu.. byłam umówiona z chłopakiem - dopadła mnie, tak nagle... wróciło - zimno, dreszcze, klucha w gardle - chciało mi się wymiotować, i bałam się wyjśc z domu... i tak cały czas.. teraz jak zobaczyłam ten topic przypomniało mi się to - mam narazie spokój - jak tylko czuje ze łapie mnie zwykły stres - egzaminy, w pracy kocioł to biore dwie tabletki Persenu i przechodzi - a codziennie biorę jeszcze magnez z wit. B6... chciałam Wam to opowiedzieć by pokazać ze mozna sobie z nia radzic.. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochana Ty to masz lęki , ja niestety mam juz zaburzenia lękowe , a to zupelnie co innego i powazna choroba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesc dziewczyny, Witam takze nowa ekipe nie odzywalam sie pare dni, poniewaz nie mialam natchnienia, ale myslalam o was. Widze, ze pofolgowalyscie sobie w narzekaniu. Pamietajcie, aby napisac wszystko co lezy wam na sercu, ale zaraz potem wstac od komputera, wziac gleboki oddech i juz sie nad tym nie zastanawiac, wowczas spelnia to forum role terapeutyczna. Nie wiem, czy pamietacie, jak pisalam, ze nie mam jeszcze tutaj opieki zdrowotnej (ubezpieczenia), a wiec wkoncu sie doczekalam. Od wrzesnia bede miala ubezpieczenie panstwowe. I tak soebie mysle. Wkoncu to mam. Ta upragniona rzecz, ktora nie dawala mi spokoju, bo ciagle sie balam, ze cos mi sie stanie, a ja nawet ubezpieczenia nie mam. Teraz bede miala i postanowilam, ze ostatnio rzecz jaka zrobie to chodzenie po lekarzach, jak to mialam w zwyczaju. Nie pojde nigdzie, chocby nie wiem co. Nie jestem chora. I co za paradoks. Najpierw wydawalo mi sie, jak tu przyjechalam, ze nie dam rady bez ubezpieczenia, bo przeciez nie bede placic takich kolosalnych sum za lekarzy i badania. I oczywiscie..., bylam ciagle chora i meczylam sie, az wkoncu szlam do lekarza, placilam za badania i nigdy nic mi nie bylo. Odkad cos zrozumialam, odkad mnie oswiecilo, ze tak powiem...., nie potrzebuje wiecej lekarzy i badan. Pozostaje mi tylko kontrolowac tarczyce i robic od czasu do czasu badania podstawowe. Do Bianki...., zrobilam kontrolne badania tarczycy i TSH wyszlo mi duzo ponad norme, 29, a noroma jest do 4.5. Ale prawie nie odczuwam tych zmian. Nie mam zadnych kolatan serca. Jestem tylko troche ospala i jest mi czesto zimno. Ale lubie to nawet, bo moge sobie uciac drzemke w ciagu dnia i bez problemu spac w nocy. Zadzwonilam do mojego endokrynologa i kazal nieznacznie zwiekszyc dawke leku i wiem, ze za pare tygodni hormony wroca do normy. Wogole nie przejelam sie wynikami. Jeszcze niedawno na taka wiadomosc zaczelabym panikowac, pewnie plakac i w stresie i nerwach szukac lekarza. Zrobilam na odwroc. Bez pospiechu, z rozsadkiem i oszczedzialam sobie nieprzyjemych chwil. Pisze to abyscie wyciagnely wnioski.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do Stres-stop, Widze, ze meczy cie ten brzuch i wymiotujesz. Nie jest to przyjemne co prawda, ale do pokonania z pewnoscia, jezeli przekonasz sie, ze ci nic nie jest. Czytajac ciebie, przypomniala mi sie historia znajomej. Przez 3 miesiace lezala w szpitalu na wymioty i bole zoladka i brzucha. Nie trzymaliby jej w szpitalu gdyby nie te wymioty, poniewaz wymiotowala non stop, cokolwiek zjadla, wiec byla pod kroplowka. To dopiero historia. Zrobili sie wszystkie badania, oczywiscie z gastroskopia wlacznie. Nawet pobrali biopsje ze scianek zoladka. Badania wszystkie wyszly ok. Nic jej nie bylo, nawet nadkwasoty nie miala. Takze po tych badaniach zaczela rozumiec, ze cos jest nie tak. Poczatkowo myslala, ze ma raka zoladka. Lekarze nie mogli sie nadziwic, jej nerwicy. Bo oczywiscie diagnoza byla nerwica, ale jaka...., kurcze. Jak mi to opowiadala, to az wlosy deba stawaly. 3 miesiace pod kroplowka, a zdrowa jak rydz. A wiec w szpitalu chodzila z ta kroplowka na terapie i powoli zaczynala rozumiec swoja chorobe i przestala obawiac sie, ze jest smiertelnie chora. Wymiotowala, nadal, ale juz bez uprzedniego strachu i z czasem objawy ustapily. Zdarza sie, ze ciagle wymiotuje ni z tego ni z owego, ale zaakceptowala to i zyje normalnie. Kazda z nas ma swoje indywidualne dolegliwosci, musimy je akceptowac, nauczyc sie z nimi zyc, a z czasem staja sie slabsze a w niektorych przypadkach mijaja bezpowrotnie. Takze..., Stres-stop..., jezeli mialas gastroskopie i inne badania, ktore nic nie wykazaly, to nie martw sie, to minie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jejku Emmo dziekuje za te historie 🌼 masz racje musze to zaakceptowac tak jak rok temu moja poprzednia psycholog powiedziala olac to, niech sie dzieje co chce, tyle ze to wymaga czasu i nie stanie sie raczej z dnia na dzien, ale miala racje rok temu przeszlo, to mam nadzieje ze i teraz ten lęk minie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny pamiętacie ile już tu osób napisało mi na forum ze prawopodobnie i na pewno mam padaczkę. Po raz trzeci z kolei neurolog (jak już weszłam to się uśmiechnęła, dobrze mnie pamięta hehe) nie chciała dać mi leków. Ona ma tak poważne wątpliwości że faktycznie przepisała mi lek (Tegratol) ale kazała brać w bardzo malusieńkich ilościach i tylko przez miesiac. potem mam się u niej zameldować i powiedzieć jak się czuję. Ona kochani tak jak i lekarze od duszy twierdzi ze to podłoże psychogenne. jak ja kochani mam zmienić ten mój tryb życia żeby pozbyć się tej nerwicy? i dodatkowo dzwoniła mama i przedłuża wakakcje. Cieszę się ze wypocznie ale to prawdopodobnie będą 3 dni jeszcze. Wiecie jak ja nie lubię tego.. ale swoją drogą spójrzcie jaki ze mnie wrażliwiec hehe. no i nie mam padaczki chyba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ten lek to Tegretol. literówka mi się tam zrobiła. kochani jestem żywym przykładem na to że nerwica moze wszystko. Zobaczcie, mam za sobą wizyty u specjalistów i przecież znają się na rzeczy. neurolog przyznała że nie wie co to jest ale jak powiedziałam że zdiagnozowaną mam nerwicę to tak jakby zrozumiała sprawę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zdrowko no widzisz jaka to nerwica dziwna:) mam pytanie do mam z forum, poniewaz chcialabym niedlugo juz zajsc w ciąze ale strasznie boje sie ze nerwica bedzie u mnie okropna a przeciez lekow nie mozna zadnych brac no i jak to bedzie tuz po porodzie? czy dla kobiet z nerwica porod i pierwsze dni po porodzie sa bardziej straszne niz u innych???:( chcialabym ale sie boje....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jeśli chodzi o ciążę to niestety nie jest lekko, w ciąży jest huśtawka hormonalna i różne rzeczy mogą się dziać. Ja np. miałam stany depresyjne, często płakałam a nawet zdarzało mi się wyć(do księżyca;)), stany lękowe też niestety. Nie mogłam się doczekć konca ciąży i porodu, wiedziałam że to będzie koniec moich męk, jak byłam w 40 tygodniu to robiłam wszystko zeby juz urodzić(są sposoby na przyspieszenie porodu). Poród był wspaniałym przeżyciem, to był jedyny pozytyw ciąży;) no i jeszcze kopniaczki dzidzi w brzuchu są miłe:) Po porodzie niestety hormony dalej szaleją i jest nieciekawie, ja byłam po porodzie akurat zimą więc moje nieciekawe stany jeszcze bardziej się nasiliły. Po jakichś 3 miesiącach po porodzie zaczęło wszystko wracać do normy, czyli normalna nerwica taka jak wcześniej;) bez tych okropnych huśtawek nastrójów. Ciąża to ciężki okres pod tym względem ale to pewnie zależy od osoby, ja nie wspominam tego miło niestety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jeśli chodzi o ciążę to niestety nie jest lekko, w ciąży jest huśtawka hormonalna i różne rzeczy mogą się dziać. Ja np. miałam stany depresyjne, często płakałam a nawet zdarzało mi się wyć(do księżyca;)), stany lękowe też niestety. Nie mogłam się doczekć konca ciąży i porodu, wiedziałam że to będzie koniec moich męk, jak byłam w 40 tygodniu to robiłam wszystko zeby juz urodzić(są sposoby na przyspieszenie porodu). Poród był wspaniałym przeżyciem, to był jedyny pozytyw ciąży;) no i jeszcze kopniaczki dzidzi w brzuchu są miłe:) Po porodzie niestety hormony dalej szaleją i jest nieciekawie, ja byłam po porodzie akurat zimą więc moje nieciekawe stany jeszcze bardziej się nasiliły. Po jakichś 3 miesiącach po porodzie zaczęło wszystko wracać do normy, czyli normalna nerwica taka jak wcześniej;) bez tych okropnych huśtawek nastrójów. Ciąża to ciężki okres pod tym względem ale to pewnie zależy od osoby, ja nie wspominam tego miło niestety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zdrowko ,tak jak pisalam to napady lęku maskujace sie niby padaczką. Psychoterapia Ci pomoze !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pseudonimka określenie trafne. Nerwica jest dziwna.;) to naprawdę wszystko dziwne co nas spotyka. Nie wiem jak u was, u mnie pogoda smutnawa dziś, szaruga. Wczoraj wieczorem wyszłam z koleżanką na spacerek. Wróciłam ok. 23.30. poszłam spać ale budziłam się jeszcze ze dwa razy. Raz słuchajcie miałam jakiś dziwny lęk, dziwne samopoczucie, bicie serca niesłychane, myślałam ze zwieję z łóżka:) ale potem zasnęłam. Też miewacie takie lęki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DEkorejter
Zdrówko to wspaniale!! znaczy się zdrowa jesteś, nerwiczka tylko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dodab44
Ja tez sie boje co będzie w ciązy.Poodstawialam wszystkie leki pod kątem ciązy i bylo jakis czas w miare dobrze, a teraz sie znowu pogorszylo i znowu musze zazywac leki niewiadomo jak dlugo i tez sie boje kiedy ja wreszczie bede mogla zajsc w ciąze i jak ją przezyje bez leków, nie wyobrazam sobie tego wogóle. A jakie leki zazywacie takie które pomagaja wam?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zdrowko to bardzo dobrze ze to nie padaczka... jak widac nerwica potrafi sie sie podszywac pod wszytskie choroby!:) jesli chodzi o ciaze to ja tez przed.... tez są obawy... ale to zalezy od organizmu... pamietacie Mandzię?? nie ma jej juz z nami, moze dzieki ciązy wyszla z tego! a moze jeszcze ukradkiem nas czyta???? jak tak to pozdrawiam 🌼 u mnie pogoda do kitu! ale rano zajelam sie domem i czas jakos zleciał!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do zdrówko
Witaj,czytajac twoje posty , powiem ci twoj problem nerwicy tkwi w wiezi emocjonalnej z twoja mama , jesli tego sie nie pozbedziesz ,dziewczyno nie wyjdziesz z tego . Musisz sie usamodzielnic, a nie tylko trzymac sie spodniczki mamy , musisz zrozumiec ze ona ma tez swoje zycie i ma prawo gdziekolwiek jechac bez ciebie , a ty dziewczyno powinnas cieszyc sie swoim zyciem , wychodzic dO,ludzi, bawic sie , zakochac sie, a zobaczysz u siebie poprawe.Twoja mama nie zdajac sobie sprawy zrobila cie poprostu kaleke.Musisz nauczyc sie bez niej zyc , mama jest mama ale nie do przesady miej swoje zycie!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość PSdorosnij wreszcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pomarańczo... po prostu jakaś telepatia czy coś.. właśnie mialam pisać do was.. cały dzień słuchajcie czulam się ok. Cały czas myślałam ze mama wróci dzisiaj, tzn miałam nadzieję. A tu dzwnoi i ani ona ani tato nie mówią mi kiedy. Domyślam się ze dopiero w niedzielę. i wiecie co? od razu nastrój straciłam. i chyba nawet apetyt bo znowu czuję się tak źle jak ostatnio. Psycholog też twierdzi że panicznie boję się utraty matki. I ty pomarańczo masz rację w 100%, nic nie neguję z twojej wypowiedzi. Ale powiedzcie co mam robić.. w ciagu dnia za bardzo nie wyjdę bo znajomi jak już to w pracy i wogóle środek tygodnia mamy. Staram się sobie wbijać to do głowy i co? nic.. a tato staje na głowie, tzn. widzę że jak jest cała rodzina w domu to tak nie rozmawiamy. Teraz widzę ze stara się mnie rozśmieszać, zagadywać.. pięć dni wytrzymalam, to sukces jakby. ale boję się co dalej..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak to prawda , rodzice robia z dzieci kaleki i maja to głębokko w 4 literach. widzisz zdrowko matka wyjechala odpoczywac i wali ją ze to przezywasz ze jestes sama , wiec i ty sie pozbieraj i nie wyczekuj na nią !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Fresh absolutnie nie chcę jej bronić ale ostatnio naprawdę potrzebowałyśmy odpocząć od siebie. i powiem wam, że o dziwno ja przez pierwsze 2,3 dni czułam się dobrze bez niej. teraz zaczyna mi być już za długo.. ale to ze pojechała wypocząć,należy się jej. tylko tu chodzi o mnie. Caly czas jak przedszkolakowii sobie to w myślach analizuję i raz wydaje mi się że wszystko jest ok a potem to;/ jak moja psycholog wróci za miesiąc z urlopu kochani biorę się w karby! jesli chodzi o ten zwiazek z matką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kazdy psycholog powiedzialby ci ,ze matka tez powinna wybrac sie na terapie ! i relacje miedzy wami poprawiłby sie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale zobaczcie jaki swiat jest dziwny. Byłam dzieckiem sszczęśćia. nic mi nie brakowało, uwagi od matki miałam pod dostatkiem. I wydawałoby się że to zaprocentuje dobrze w przyszłości, a tutaj jest na odwrót. Powiem wam ze oprócz psychologa to tylko wy znacie mnie od podszewki. Lubię was:))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zdrowko czy twoja mama miala zaburzenia lękowe jak np, ty mialas 6-12 lat ??? zaburzenia lękowe nie musza wynikać z dziedziczenia,przekazywanie lękliwosci moze tez stanowić skutek uczenia sie w wyniku modelowania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie. moi rodzice nie mają takich problemów. babcia moja jedynie jest hipochondryczką. Ma depresję ,a jest zdrowa jak koń ,tylko nogi jej dokuczają. A wiecznie na cos choruje tak jak ja:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zdrowko musisz wiedziec ,ze nawet dzieci z rodzin dysfunkcyjnych są zdrowe i nie maja zadnych nerwic ,wiec tu nie ma zadnej reguły ze jak sie ma szczescie w rodzinie i super wychowanie to nie powinno byc nerwicy -a tu wlasnie na odwrót -nawet w takiej jak twoja rodzinka "niezaburzona" lęki moga byc spowodowane przez okreslone zachowania rodzicielskie ,ale powiem ci ze ty mialas wszystko ,podane na tacy , i dlatego teraz nie radzisz sobie , a dziecko które zylo w patologicznej rodzinie musialo samo sie o siebie troszczyc dlatego tez nie płacze nad przyslowiowym "rozlanym mlekiem". mi np matka nie ulegalam jak mialam nerwice ,a ja wylam zeby wraca z pracy bo umieram a ona "nie" i koniec i sie pozbieralam jakos. nie wiem co by bylo gdyby mi ulegala i wracala i mnie nianczyla to chyba w ogóle nie wyszlabym z domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
o juz masz w rodzinie "babcie" a skad wiesz ,czy wlasnie po babci tego nie masz . mama czy tata wcale nie musza chorowac ale wlasnie 2 pokolenie moglo zostac zaatakowane... to podobnie jak z innymi chorobami..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Fresh masz rację. ja zawsze miałam wszystko na tacy, przez co teraz wielu rzeczy nie potrafię. A przede wszystkim nie potrafię znaleźć granicy siebie,jak to psycholożka powiedziała. Chce to zmienić ,dlatego wiem ze pewnie wytrzymam te kilka dni. tylko jak ja mam teraz zachowywać się w stosunku do matki? normalnie tak jak było to przedtem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pewnie ,ze normalnie .przeciez wasze relacje chyba sie nie popsuły bo niby z jakiego powodu. widzisz ty musialabys chodzic na terapie 2 x w tygodniu bo ta praca z psycholozka jest zadna!! ale nawet teraz wykorzystuj czas kiedy nie ma mamy -juz to jakas terapia mala -rozłąka! wytrzymujesz i juz jakis sukces ,ciesz sie takimi malymi sukcesami .nawet dobrze ze wraca w niedziele ,sprawdzisz swoja psychike . zastanów sie teraz nad soba, nad tym co czujesz jak nie ma mamy ,zapisuj sobie jakie emocja toba targaja zebys mogla to powiedziec pozniej psycholozce co sie dzieje z toba jak mamy nie ma !! przemysl do czego ci mama jest potrzebna w domu , czy tylko do poczucia bezpieczenstwa...... przeciez nic innego sie z toba nie dzieje oprócz tych lęków ,nie moze wiązac tych lęków tylko z nieobecnoscią "mamy" ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×