Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

riplej42

ŻYCIE PO ROZWODZIE - REAKTYWACJA

Polecane posty

Viorika widze ze rosniesz w sile i bardzo dobrze dasz sobie rade ze wszystkim nawet z tesciowa ona pewnei sama tak naprawde nei wie co myslec bo syneczek jej wszystko do glowy wklada. Przemo wstawaj spiochu:D a tak poza marginesem dzieki mojemu gnomowi inaczej teraz patrze na pewne sprawy i te damsko meskie tez...coraz wiecej znajomych zdradza swoje partnerki, partnerow ( nie koniecznie jest to juz maz czy zona) skoro sie zdradzaja a dalej zyja z partnerka/partynerem po co, no kurcze po co....bo im tak wygodnie, co dzien jest do kogo wrocic a od czasu do czasu ktos na boku no staram sie ich jakos zrozumiec ale nie potrafi:) u mnie to zawsze bylo proste ale jestem zkims albo nie nie ma miejsca dla osob trzecich. znajoma zdradza meza ale go nei chche zostawic choc mowi ze go nei kocha ale nei zostawi bo dzieci itd a co to za powod dzieci to lepiej sie zdradzac i meczyc razem?? nie rozumeim co sie dzieje z ludzmi...zalamka jak to mowi mlodziez;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bo świat oszalał
i brak słów :( Koncówko.....:) jak leci czy .. ok

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wegetacja, nie życie... o Świętach nie myślę w ogóle; podejrzewam, że rodzice X.a zaproszą mnie na Wigilię. Nie pójdę, nie mam sil na grę pozorów. W sobotę spalilam kompa w domu; mam nadzieję, że to tylko zasilacz i ze impuls nie poszedł na plytę główną, bo będzie kiepsko - u mnie w pracy informatycy już nad nim pracują. Muszę go dzisiaj mieć. Ja nadal sama - planów na Świeta i Sylwestra nie mam - posiedzę w domu przed kompem i poużalam się nad sobą, bo szczerze mówiac mam już dość. Mój eks się do mnie odezwał - straszy mnie sprawą o podział majątku - niech się pałuje cwel... ja się sądów nie boję. Będziemy się sądzić o jego dziurawe skarpety i przykrótkie dzinsy, które miał. A tak w ogóle to rzygać się chce tym wszystkim... Mimo wszystko - udanego tygodnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Udanego dnia
jesteś dzielna ciągniesz wóz pod górkę ale już widać jej koniec :) uszy do góry malenka trzymaj się Końcówko ..👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aga.. takie mamy czasy, żyjemy coraz wygodniej i tej wygody, odprężenia również szukamy w związkach. Prawdziwy związek to jednak ciężka praca a mało komu chce się pracować na dwa etaty, facetom to już wogóle. Poziom moralności i zasad zresztą poważnie się obniża, weszłam sobie na forum o kochankach i jak poczytałam sobie o ich logice życia, związków to aż mna wstrząsnęło. Pamiętam jak byłam małą dziewczynką, mój Tato, z którym zawsze się namietnie spierałam o wszystko, uwielbiał naprawiać stare rzeczy, przywracał im życie i robił to w taki sposób... no poprostu zadziwiające to było. Każdy by spisał to co on naprawiał na straty, wolał by kupić nowe a mój Tato cudotwórca potrafił wszystko i to z taką gracją że łoj. Dziś jak patrzę na innych ludzi czy to w pracy, czy to jak wspominam moje życie z mężem i jak przypominam sobie, że wszystko co było w oczach nieprzydatne to wyrzucał, coś się zepsuło od razu lądowało w śmieciach to tak sobie myślę, że daje to odzwierciedlenie iż dzisiejsi ludzie jak coś nie tak to szybko robią zamianę na lepszy w ich oczach model. Ota tak poprostu. Troszkę jeszcze ideologii do tego i wsio haraszo. Końcówko, nie bój się samotności - ona nie jest taka zła. Nabierzesz sił i jeszcze wszystko się odmieni. Mi się też czasem chce rzygać tą moją sytuacją, ciagle ten mój dupek i jeszcze żeby się zachował jak człowiek, ojciec a on jak dupa wołowa i do tego jeszcze wkręca swoją matulę, no to już wogóle. Ciągle to samo, ciągle o tym gadam bo dzień w dzień muszę na niego patrzeć, wiesz jakie we mnie rzygowiny się wzbierają.. Już mi czasem zwyczajnie wstyd, ale w dupie - liczę że za jakiś czas wszystko się odmieni i to ja bedę górą, w każdej dziedzienie. Pzdr..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzięki, vioriko... wiesz co mnie najbardziej irytuje w tym wszystkim? mój eks był ostatnio z "miłoscią swojego życia" na spotkaniu roczników rocznikow z podstawówki, na którym byla również moja koleżanka (eks nie wie, że się znamy). I on był szcześliwy; mizdrzyli się jak dzieci z tą lafiryndą... ...a ja ... cóż... no comment

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
koncowka bo to dupek i dzieciak z twojego exa .....viorika masz racje najlatwiej wymienic na lepszy model tylkko te modele na dlugo nie starczaja i kolo sie zamyka dzieci wychowuja sie w rozbitych rodzinach i tak sie zastanawiam sama wychowuje dziecko czy mimo moich staran bedzie potrafilo stworzyc "normalna" rodzine, nie majac takiej na wzor.... czy dziec wiedzac o zdradach ojcow, matek beda potrafily byc wierne swojej polowce - niestety z tego co widze to nie bardzo to sie udaje... to dziala tak jak u dzieci alkocholikow powilaja modej swojej rodziny mimo ze wczesniej mowili NIE moja rodzina taka nie bedzie....kochani nie wyssalam tego z palca poprostu znam takich ludzi znam te rodziny zarowno zdradzajacych jak i alkocholikow i przeraza mnei to wszystko. Koncowko tez jestem sama i rozumiem cie doskonale nie zawsze mozna sobei poradzic z samotnoscia czasem sa lepsze czasem gorsze dni. viorika kochana...samej tez bywa dobrze ale moim zadniem to nikt nie jest stworzony do samotnosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Agnieszko, ja myślę, że jest możliwe wychować dobrze dziecko tyleże jest niewarygodnie trudne i wymaga wyrzeczeń wyższego kalibru. Poza tym ja mam obok siebie pełne rodziny, ktore mnie przygarniają i mój syn widzi jak funkcjonuje takie środowisko. Oczywiście to trudne bo żyje się ciągle z myślą o tym kimś mniejszym a moje potrzeby idą troszkę w kąt, ale... jak się teraz napracuje to może w przyszłości to zaprocentuje ;) Pewnie marzenie ściętej głowy, bo jak to mówią: małe dzieci mały kłopot, duże dzieci duży kłopot, ale ja jestem pełna wiary. Mam nadzieję że nie zaszczepie negatywnego wzorca w umyśle mojego malca, nie bedę nadopiekuńcza, pozwole mu na rozwinięcie skrzydeł. Pewnie, że nie jestem stworzona do samotnego życia, człowiek to jednak bestia stadna i brakuje mi towarzystwa, wieczornych rozmów z dorosłymi osobnikami, psikusów i czasem zalotów, ale... no trudno nie można mieć wszystkiego. Czasem sobie zaglądam tutaj i mija mi smutek i poczucie osamotnienia. Końcówko, moj były też mizdrzy się ze "swoją ukochaną" gdzie tylko może, muszę znosić jak mi opowiada jak ona wspaniale się zajmuje naszym synem. Spotykał się z nią całe nasze małżeństwo i jeszcze mnie okłamywał. Powoli zaczynam się z tym oswajać, pogodziłam się, przełykam tę żabę z goryczą ale wiem, że mój bunt nic nie da. Poza tym nie chcę krzywdzić mojego syna. Jestem jego matką i czuje, że tej więzi nic i nikt nie zmieni, nikt nie zerwie. Z czasem przeszłam nad tym do porządku dziennego i pogodziłam się choć zajeło mi to ogrom czasu i emocji. Ale nie uważam tego za stracony czas, jestem teraz sama ale nauczyłam się być szczęśliwa. Moj małżon to widzi i dlatego tak szaleje, jestem tego pewna. Teraz układam sobie życie po swojemu, moje i mojego dziecka. Robimy to co chcemy i jak chcemy. Nie boli mnie już że z nią spedza swoj czas. Że do niej się przytula, jej posyła swój uśmiech. Ale też kiedyś byłam w podłym miejscu swojego stanu ducha. To był najokrutniejszy stan umysłu, wszystko było be. Ale pocieszę Cię Końcówko, że nic nie trwa wiecznie, pantha rei... a piękno jest w oku patrzącego, jest w nas. Ja to tak czuję i dziś mój małżon może mi naskoczyć i ta jego kochanica tym bardziej. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
koncoweczko...zadnych postepow... :( jak "stalas w miejscu" tak stoisz,nawet powiedzialbym ze sie cofasz. a szanowne kolezanki-chyba ciesza sie ze jestes w totalnej dupie :P :) w zaden inny sposob nie umiem sobie wytlumaczyc ich komentarzy.... serdecznie pozdrawiam :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
owszem - antychu - cofam się i jestem w czarnej dupie. Wiem o tym doskonale. Najgorsze jest to, że nie umiem z tego się wygrzebać, nie mam sił... W moim domu Świat nie będzie, tak zarządził mój ojciec przez którego mój brat wczoraj plakał mi w rękaw w autobusie... dorosły facet, ojciec dwójki dzieci. Patologia totalna... I ja mam z tego wyjść??? Jak?????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
antych jesli piszac kolezanki masz na mysli osoby bedace tu na forum to grubo sie mylisz nie wydaje mi sie by ktokoliwek obecnych tu na forum cieszyl sie z dolkow innych osob. koncowko trzymaj sie aby siwta minely...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
antychryst = mąciciel czyli jedno wielkie masło maślane. Każdy wpada w mniejsze lub większe dołki i nie ma co robić z tego tragedii a problemy się rozwiązuje na ile to możliwe. Końcówko, wyprowadź się z domu i zacznij układać swoje życie tak jak chcesz. Ja tak zrobiłam i nie żałuje a mam maleńkie dziecko, masę zobowiązań i byłego męża z teściową wiecznie na karku. Od patologii trzeba wiać jak najdalej, nie poddawać się jej, bo cie zerzre i jeszcze beknie sobie na zdrowie bez żalu. Wszystko jest możliwe tylko trzeba zakasać rękawy i wziąść sie ostro do roboty. Jak się bierze życie w swoje ręce to nabiera ono zupełnie innego smaczku a człowiek zaczyna spotykać na drodze wartościowych ludzi a nie jakiś antychrystów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i antychowi si dostao
a wpadł tylko na sekundę :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
WOW- koncoweczko-toz to doprawdy postep...wreszcie przyznalas ze sie cofasz i wiesz o tym. a to naprawde postep-w tym wypadku bez zlosliwosci chyle czola. a to ze nie umiesz z tego wyjsc..no coz jesli sama nie potrafisz to pozwol sobie pomoc. chyba korona ci z glowy nie spadnie? zadna to ujma na honorze...wszak z bolacym zebem idziesz do dentysty i nie jest ci wstyd....??? ze nie masz sil tez ci wierze-wszak nie jest to az takie skomplikowane ale jednak wymaga duzej odwagi. wielokrotnie ci powtarzalem-albo cos z tym robisz albo nadal bedziesz w dupie.amen ps. rodzina sie nie zaslaniaj- ja mowie o tobie a szfagry, ciotki ,ojcowie itd mnie nie interesuja. :P nie wiem czy jeszcze spotykasz sie z panem Trutniem ale jesli tak to nie dziw sie ze masz to co masz,T wielokrotnie udowodnil ze ma cie w glebokim powazaniu ,a jedyna (dla mnie watpliwa)pociecha jest to ze udostepniasz mu swojego krocza. wiem ze zaspokajanie potrzeb jest niezbedne...ale sory-skoro ty SAMA siebie nie szanujesz to inni tez nie beda cie szanowac-bo niby z jakiej racji (z litosci-toz to niska ocena )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
agnieszk antych jesli piszac kolezanki masz na mysli osoby bedace tu na forum to grubo sie mylisz nie wydaje mi sie by ktokoliwek obecnych tu na forum cieszyl sie z dolkow innych osob. koncowko trzymaj sie aby siwta minely... wacpanna raczy zartowac..prosze wskaz mi w ktorym miejscu swojego wpisu udzielilas jej rady?[ dla rozjasnienia:podalas jej pomocna dlon?] :D czy:trzymaj sie aby swieta minely" jest wedlug ciebie udzieleniem jej wsparcia? wszelkie inne glaskania ,laczenia sie w trudzie i podobne srata tata..to wedlug szanownej bialoglowy POMOC??? gdybym byl wierzacy rzeklbym:panie-ustrzez mnie przed takimi przyjaciolmi.. :( wiec smialo moge potwierdzic iz nic tak nie poprawia samopoczucia kobiety jak nieszczescie innej kobiety :P:P .lacze sie w bolach :P:D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
człowiek zaczyna spotykać na drodze wartościowych ludzi a nie jakiś antychrystów. wirowka raczyla mnie osadzic..i choc powiewa mi to kalafiorem to zanim odszczekne- w przeciwienstwie do waszeci zapoznam sie z lektora :) milego dnia zycze :P:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O qurcze, o co ci chodzi Antychu jeden? Tobie wolno osądzać bo piszemy sobie wg naszych myśli i uczuć, nie głaskajac przy tym na lewo i prawo. To jest forum, halo.. proszę jaśnie panie nisko upadły. Kazdy ma z nas jakieś problemy, nikt nie jest od nich wolny, a ty tu wartościujesz i trujesz płytkimi tekstami. Nie znam cie i nie mam ochoty poznać. I nie życzę sobie żebyś ironizował mój pseudonim bo to broń słabych osobników, lubiących mącić dla samego mącenia a tu ludzie przeżywają prawdziwe problemy więc miej odrobinę godności i ludzkiej przyzwoitości, i daruj sobie takie dywagacje, które nic nie wnoszą a pozostawiają niesmak. I uważam, że Końcówka musi się sama uporać ze swoim życiem, nikt za nią żyć nie bedzie. My możemy jednynie jej towarzyszyć i czasem dobrym słowem służyć. To wszystko. Ja nie skreślalabym na jej miejscu rodziny bo to największa wartość a tam też może być coś niewyjaśnionego co budzi taką atmosferę, ale jeśli jest na tyle źle że ciężko wytrzymać na codzień to czas się wyprowadzić i zacząć żyć na własny rachunek. I myślę, że Końcówko Ty wiesz o tym tylko problemy natury finansowej czasem wydają się do nie przeskoczenia. Ale to tylko tak się wydaje, czasem trzeba powziąść jakieś plany, zacisnąć pasa i naprawdę wiele można. Facetów bym sobie odpuściła na jakiś czas w Twojej sytuacji Końcówko, bo oni czasem więcej mącą niż pomagą i człowiek dlatego stoi w miejscu i gryzie swój własny ogon. Pamiętajcie, życie jest tylko jedno i sami nim kierujemy. Pozdrawiam i swój uśmiech zostawiam :) 🌻 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
antych co tu na forum robisz skoro taki cwany "madry" jestes? moze masz misje zjechania dziewczyn ktorym wcale nie latwo jest isc do przodu ( z roznych powodów), nie zawsze dwanie komus kopa w dupe daje pozytywne efekty czasem wsparcie inny dobrym slowem i zrozumienie pomaga, poprostu wszystko nalezy dawkowac z umiarem, co do swiat niestety widze ze u wielu osob zblizajace sie swieta podowuja takie a nei inne nastroje. a krocza to ty lepiej swojego pilnuj bo przeginasz ostro, jak kobieta idzie do lozka z mezczyzna to bee fee i nie ladnie ale jak facet skacze na wszystko co sie rusza to ok. nie mierz wszystkich swoja miara!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to się porobiło..... Antyszku, bądź grzeczny dla dziewczyn, bo wymądrzanie nie przystoi mężczyźnie z przeszłością.Daj Końcówce jakąś konkretną radę. Ja dawno bym to zrobiła, ale nie wiem, co jej napisać. Myślisz, że tak łatwo wziąć życie we własne ręce i wyrzec się rodziny? Gdzie Końcówka ma się wyprowadzić? Pod most? Wiesz, ile kosztuje wynajęcie mieszkania w Krakowie? Koleżanka przyjmie ją na tydzień, a co dalej? Widzisz nie wszystko jest takie proste jak myślisz. W jednym się z Tobą zgodzę : pan T. to fatalny typ. A wy dziewczyny trzymajcie się zdrowo!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
o co mi chodzi?...o tym pozniej. na poczatek: nie wiem co sie dzieje z kafeteria,mam problemy z laczeniem wiec przeczytalem tylko kilka twoich wypowiedzi,ale na ich podstawie moge powiedziec ze piszesz madrze i dajesz konkretne przyklady ze swojego zycia. to mi sie podoba. w przeciwienstwie do drugiej kolezanki,u niej widze tylko: glowa do gory... jestesmy z toba... bedzie dobrze... dasz rade...i tym podobne. dlaczego nie podoba mi sie takie glaskanie? bo to jest puste gadanie,owszem kazdy ma jakis problem,ale od takich tekstow jeszcze zaden z nich sie nie rozwiazal. to wlasnie dla mnie jest MASLO MASLANE -glamanie dla samego glamania,a problem jak byl tak pozostal. co do koncowki-szanowne panie,jakos mam wrazenie ze wlaczylyscie sie na ten topik nie czytajac tzw 'historii" naszej koncoweczki..bo gdybyscie posiadly owa wiedze to wasze zdanie o moim podejsciu do tejze byloby mniemam lekko odmienne. nie wiem skad wniosek ze uwazam kobiete idaca do wyrka z poznanym facetem za najgorsza..??? jestem jak najdalszy od takiej oceny!! W KTORYM miejscu napisalem ze jest to zle zachowanie z jej strony??? sex jest nie tylko cudowny,ale i bardzo potrzebny-w kazdej formie :D mnie drogie panie chodzi o to ze K wielokrotnie pisala o tym jak T ja traktuje i co...nadal sie z nim spotyka. wniosek?-same sobie odpowiedzcie(jam zbyt prosty i nic nie warty zeby oceniac) :P doklepalas mi ze jestem nisko upadly,malo wartosciowy,slaby,ze mace dla samej tylko przyjemnosci macenia. kto wie-moze masz i racje-tyle tylko ze na jakiej podstawie tak mnie sklasyfikowalas? opierajac sie na twojej ocenie mojej skromnej osoby moge smialo powiedziec ze wacpanna GOWNO o mnie wie a wydaje osady. nie bedac ci dluznym- moglbym powiedziec zes glupia i pusta baba, ale nie powiem tak poniewaz tak nie uwazam. mam zwyczaj najpierw zapoznawac sie z tematem a potem wypowiadac swoje zdanie oparte na argumentach. przeto prosze-jesli nie myle sie zes kobieta madra-udowodnij mi zem wlasnie taki podajac KONKRETNE argumenty poniewaz teraz tylko staralas sie mi przysrac...lecz bylo ty tylko maslo maslane :P a ja jestem na takowy belkot mocno odporny :) jak tez zauwazylas jest to forum-wiec ja zarowno jak i pozostali uzytkownicy mam takie same prawa do swobodnych wypowiedzi.nie widze wiec jakiegokolwiek powodu do cenzurowania swoich mysli oraz ograniczania wlasnych interpretacji-wlacznie z nickami :P czy teraz jeszcze ktos nie trybi-"o co mi chodzi" ..? bardziej lopatologicznie?? :D:D:P z wyrazami szacunku :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
stelka-gdzie napisalem ze K powinna wyprzec sie rodziny?? gdzie ze ma sie wyniesc? nie bede dawal koncowce zadnych rad.zycie to nie przychodnia zeby wydawac recepty.jesli juz ktos mialby tu cos poradzic to raczej ty ... uwazam ze najlepsza metoda jest uswiadamianie ze cos jest nie tak niz glaskanie. nie jest zadna tajemnica ze tylko osoba przyjaznie nastawiona powie ci prawde-chocby mialo to bolec,falszywa przyjazn uda ze nic sie nie stalo,ze to nie twoja wina i ze wszystko sie JAKOS naprawi. bleee naprawde przyjemnie bylo przeczytac ze koncowka wreszcie przyznala ze wie ze zle postepuje-to naprawde krok do przodu.szkoda tylko ze tyle to trwalo. aga skad przypuszczenie ze nic nie rozumiem? gdzie powiedzialem ze postepy to pryszcz...wyraznie napisalem ze jest to cholernie trudne!! czyzbys nie przeczytala mojej wypowiedzi dokladnie?? spoko-jeszcze jest-odsylam :P dlatego ze ja widze problem inaczej niz ty to nie mam racji ? a gdzie jest powiedziane ze twoj punkt widzenia jest wlasciwy? skad wiesz jak "mierze WSZYSTKICH innych"?? czy nie zagalopowalas sie ? w tej kwestii to ty uzylas stereotypu!! drogie bialoglowy-mniej solidarnosci jajnikow a wiecej myslenia :D to ze jestescie wsciekle na waszych exow to nie znaczy ze wszyscy jestesmy tacy sami-po prostu zle zesmy w pewnym momencie wybrali,czesto zamiast glowa myslelismy emocjami badz kroczem-ze mna wlacznie....ot cala prawda. amen

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
antychryście no dziekuje Ci bardzo za wykład, który mi strzelileś. Nie we wszystkim sie zgodzę jednak z Tobą. Z T. do łóżka nie poszłam od razu, minął jakis czas, nie należę do tego typu kobiet. Nie spotykam się juz z nim, wiec tu się myliłeś. Był draniem, ale nie powiem - pomógł mi troszkę swoja obecnoscią, przynajmniej na początku. Nie wiem co robię źle teraz - żyję sobie po prostu, trochę nadrobilam czas, który zmarnowałam z meżem. Ale brakuje mi obecnosci faceta - temu nie zaprzeczę, bo o ile prawie wszystko potrafię sonie zrobić sama, to brakuje tego kogoś... to samotnosć tak mnie dobija. Ale powoli zaczynam sie przyzwyczajać. Juz raczej będę sama. Miłego dnia, all

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Końcówko, nie będziesz sama. Skąd taki pomysł? Poprostu znalazłaś się na rozdrożu życia a w takich momentach czasem chowa się głowę w piasek a on przesłania nam jasność myślenia. Niemniej rozumiem Cię, u mnie jest jednak inaczej bo ja mam dziecko które codziennie patrzy na mnie z miłością w oczach i cokolwiek zrobię kocha mnie na zabój i dzięki temu nie odczuwam samotności, wogóle nie wiem co to znaczy. Czasem tylko brakuje mi oparcia, kogoś na kogo mogłabym czasowo zwalić wszystkie moje problemy chwili, z kim mogłabym pogadać o dupie maryny, ale na poziomie dojrzałych rozmów a nie rozważaniach o muminkach ;) I nie masz najmniejszego powodu tłumaczyć się nam ze swoich wyborów. To normalne, że szukając bliskości wchodzomy w relacje seksualne, nie daj sobie wmówić że robisz coś nie tak. Niemal każdy z ludzi ma takie doświadczenia i nie ma w tym nic złego, dopóki po drodze świadomie nie krzywdzimy innych, nie powołujemy bezmyślnie na świat dzieci, których potem niechcemy. A używanie takich mocnych słów w stylu antychrysta - hmm.. to tylko taka retoryka, jedni lubują się w takich przekazach i czują w nich szczególny rodzaj spełnienia. Widocznie Ty potrzebujesz tego, potrzebujesz seksu, bliskości i tego szukasz, i za tym tęsknisz. Nie wstydz się tego, takie pragnienia nie stawiają Cię w żaden sposób w złym świetle. Ale to nie zwalnia Cię z wyciągania życiowych wniosków, z myślenia o przyszłości, z odpowiedzialności za siebie i za innych. Ja byłam w tym miejscu życia co Ty jesteś dziś, myślę że wiele osób tam trafia. Myślisz, czujesz, żyjesz, rozwaliło Ci się małżeństwo, nie wnikam w szczegóły bo to nieistotne, trafiłaś na związek nie rokujący najlepiej ale ja nie obwiniałabym faceta, bo każdy z nas nie zawsze jest kryształowy, czasem tak bywa. Ja wyczytuje z twojego życia informację, że czas się zabrać za siebie ostro. Za swoje wnętrze, uporządkować swoje życie, swoje relacje z rodziną a z czasem trafisz zupełnie przypadkowo na osobę która zechce towarzyszyć Ci i nie odczepi się tak łatwo. Nie przyśpieszaj tego bo wtedy możesz trafić na pijawki, które wyczują czego szukasz i dadzą ci złudne uczucie a w zamian wyssą z Ciebie życie. Brzmi okrutnie ale czasem tak bywa, stąd tyle dramatów bo ludzie nie umieją równoważyć swojego życia, swoich dążeń, pragnień, obowiązków. Takie jest moje zdanie. A co do ciebie atychryście, hmm.. w sumie nie miałam zamiaru wchodzić z tobą w dyskusje byleby tylko żonglować sprytnie argumentami bo ja nie odczuwam potrzeby udowadniania kim jestem. Jestem i to jest niezaprzeczalny fakt. A ponieważ z Końcówką, Stellą i Agnieszką oraz innymi łączą mnie podobne doświadczenia mam potrzebę czasem opowiedzieć o tym, zapewne One również, tak zwyczajnie jak człowiek z człowiekiem. Ty natomiast wpadłeś tu niczym burza, nawtykałeś coś o kroczach, coś o tym że jesteśmy denne i marne z nas kobiety bo napewno cieszą nas przykrości Końcówki i czerpiemy z tego radość i paliwo do codziennego dalszego życia. No posłuchaj sam siebie. Tak właśnie postępuje mąciciel, ktoś kto albo pochopnie wnioskuje, albo robi to celowo bo ma złe intencje. Sam się zatytułowałeś antychryst czyli samo zło, ktoś kto udaje pomocnego a w rzeczywistości... sam zresztą wiesz, zapewnie znasz nieco historię tej jakże niezwykłej postaci. Mącisz chłopie, mącisz.. bo lubisz? Hmmm... nie wiem jakie sa intencje, motywacje twoich czynów. Wytykasz komuś błędy ale tak naprawdę jaką masz rzetelną wiedzę o tym co się tak naprawdę dzieje w naszym życiu? Prawda jest taka że nie jesteśmy psychologami, ja nawet nie aspiruje to tego by komuś próbować pomagać bo to najtrudniejsza rola. Jedne co mogę komuś ofiarować to moje slowo, moja obecność choćby wirtualna, moje wsparcie, podzielenie się moim doświadczeniem. Dlatego jestem bardzo wdzięczna za słowa Stelli, że będzie dobrze, za słowa Agnieszki że dam sobie radę, za pozdrowienia od Końcówki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
vioriko - mądra z Ciebie kobieta, i to Ty w sumie mnie rozgryzłaś. Tak, brakuje mi kogoś, żebym chociaż mogła sie z nim cieszyć swoimi sukcesami. Kiedy zdałam prawko pierwsze zadzwonilam do T. (wiem, antychryscie, wiem), bo to w sumie on zapisał mnie na kurs i motywował do skończenia go. Cieszył się, wiem o tym. Kiedy zadzwonilam do ojca sie pochwalić, powiedział: "czym się chwalisz, przecież dopiero za trzecim razem zdałaś?". Teraz rozumiesz o czym mówię. Nie mam wsparcia w rodzinie, wprost przeciwnie - to ja muszę im pomagać, a zwłaszcza finansowo mamie, przez co nie stać mnie na wynajęcie mieszkania (bardzo długa historia, ale mam czyste sumienie, bo pomogłam własnej matce). Ze strony ojca słyszę jedynie krytykę, bo oto ja - prymuska w szkolach, zajebiscie lubiany i szanowany urzędnik, JEGO córka - jest rozwódką... nie potrafi tego zrozumieć i zaakceptować. Dla niego to wstyd. Taki czas jak Świeta, a zwłaszcza Boze Narodzenie przytłaczaja mnie. W zeszłym roku, zaraz po rozwodzie, ojciec życzył mi, żebym na kolejnej Wigilii była przy stole z kimś, komu naprawdę bedzie na mnie zależało... Tyle na temat. Co do moich potrzeb, zarówno w zakresie uczuć jak i seksu to owszem - jestem kobietą, w sumie młodą, i mam je. Nie zamierzam sie tego wstydzic i wypierać. Ale nie chodzę do łóżka z byle kim. Co do mojego małżeństwa to nie jest tak, że obwiniam tylko mojego eks, ale wiem, że nie mogłam zrobić niczego by je uratować, nie miałam na to juz siły. Nie byłam w stanie zaakceptować zdrad, alkoholizmu i agresji. I w sumie, mimo tego jak sie teraz czuję, to jest mi lepiej bez męża i wiem, że nigdy do niego nie wrócilabym, chociaż bardzo go kochałam. Ale wiem już dlaczego pakuje sie w takie relacje z facetami. Tak, vioriko, jestem głodna uczuc i akceptacji. Całe życie byłam zakompleksiona i jeśli facet zwrócil na mnie uwagę to byłam szczęśliwa. Zakochałam sie w ten sposób w meżu - widząc go takim, jakim chciałam go widzieć. Wszyscy odradzali mi ten zwiazek, tak jak teraz Wy odradzaliscie mi zwiazek z T. Nie słuchałam. Wyszło jak wyszło. I rzeczywiscie, przez swoje kompleksy trafiam na pijawki, które myśla tylko o tym, żeby jak najwiecej ze mnie wyciagnąć. A co do tego, że bedę sama... moze tak będzie lepiej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i jeszcze jedno: mi również pomagają słowa otuchy od ludzi z tego forum - od Ciebie, vioriko, od stelli, agnieszki i kasi; a nawet słoneczka od pomarańczek. Kopy też sie przydają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
antych, widze ze jednak potrafisz w "normalny" sposob przedstawic swoje argumenty....tu nie chodzi o zaglaskanie kogos i jedynie podtrzymywanie na duch powtarzam to co pisalam wczesneij wszystko nalezy dawkowac z umiarem a ty poprostu sie zapedziles, ja tez jestem za szczera prawda ktora czesem boli, nie raz taka prawde usltyszalam ale ty poprostu wg mni przegieles i tyle, co do ex mezow a raczej co do mojego nawet nie wiesz jak jestem mu wdzieczna( czytaj. nie jestem wsciekla) ze odszedl owszem bolalo i to cholernie ale bardzo syzbko zrozumialam ze jego odjescie to najlepsze co mogl zrobic:):) koncowko nie wiem jaka jest sytuacja finansowa twojej mamy( piszesz ze jej pomagasz) moze pomysl troche bardziej o sobie ( owszem rodzicom nalezy pomagac) jednak bys mogla ruszyc z miejsc w ktorym jestes musisz podjac pewne decyzje bez nich nic nei zmienisz, moze rozejzyj sie za kawalerka wiem ze bedzie ciezko ale sprobuj. moja znajoma z lodzi jest sama, nie ma juz rodzicow....pracuej wynajmuje kawalerke i daje rade tez ma ciezkie chwile ale idzie do przodu...wierze, ze i ty dasz rade.:) viorika nie poznaje cie ale w sensie pozytywnym:) rogala mam na tworzy jak czytam to co piszesz, "widac" twoja sile:) pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×