Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość SARA2009

JEDNO MARZENIE...

Polecane posty

Egz, wchodze tutaj od niepaietnych czasow- teraz, gdy Sara i Dosia zostaly mamami juz tylko dla Ciebie.............. Tak mi przykro.... nie wiem co powinnam napisac... Nie mozesz sie poddac. Po prostu nie mozesz 🌻 Sciskam Cie... Memories, bardzo wspolczuje... :( 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiki 34
Egz, az mi lzy stanely w oczach. Mama bedziesz tak czy innaczej dziecko albo dzieci beda w Twoim zyciu.sciskam Cie mocno,tak bym chciala Ci pomoc. Memories bardzo mi przykro, wyjazd dobrze wam zrobi. Przytulam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
memories,egz-matko nie!!! tak mi przykro dziewczyny!!!! nie tego sie spodziewalam, naprawde...:( tule Was bardzo mocno :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Egz i Memories mogę napisać tylko tyle,że jest mi bardzo przykro.Pamiętajcie,że nasze jedno marzenie w końcu się spełni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaska59
Witam Egz memories-strasznie mi przykro ,że wam sie nie udało ale nie tradzcie nadzieji ,musi sie nam w koncu udac. Pozdrawiam was serdecznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nienawidzę tego świata i tej chorej niesprawiedliwości!!! dlaczego się pytam!!!! dlaczego!!!! nie wierzę!!! EGZ, MEMORIES nie wierzę...jeszcze poczekajmy parę dni...nie wierzę....nie pogodzę się z tym!!! Dziewczyny ściskam Was i całuję, jestem z Wami całym sercem i myślami! i jeszcze będzie po naszemu!! teraz musimy w to wierzyć!! ku*** jestem taka wściekła!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość inka1975
EGZ Bardzo, bardzo mi przykro z powodu tego co się stało.. doskonale wiem jak się czujesz,, niestety.. Byłam pewna że właśnie tym razem zaskoczy u Ciebie, bo wszystko było na dobrej drodze, a Ty sama w dobrej kondycji psychicznej.. Życie jest jednak cholernie niesprawiedliwe, potwornie boli w takich chwilach, wiem. Egz, to są najgorsze dni, właśnie teraz pierwsze po kolejnej porażce, daj sobie czas, tylko czaswyrzuć z siebie emocje, wypłacz, zrób cokolwiek Ci może poczuć się trochę lepiej Egz, to jest bardzo trudne dlaczego tyle razy się nie udawało i znowu się nie udało??? Odpowiedzi nie zna nikt najgorsze są te rozbudzone nadzieje. Ale EGZ , nie możesz zwątpić w fakt że będziesz Matką, nie możesz się poddać, pamiętaj.. Jeśli się poddasz, stracisz nadzieje, motywację do działania ( teraz pewnie tak się czujesz) i Twoje Marzenie zacznie się oddalać, a nie przybliżać.. Musisz wierzyć że kiedyś się uda, żeby nie wiem ile porażek Cię spotkało. Egz, wiem jak brzmią takie słowa pocieszenia w takiej chwili, gdzie znowu człowieka dopada dół ogromny ale ja wierzę ze Ci się uda, zobaczysz! Droga do marzenia jest długa i kręta, wieloletnia, wiem, ale na końcu będzie nagroda! Egz, wiele kobiet tu piszących walczyło latami, a jednak się nie poddawało i wiem ze Ty też się podniesiesz! Kochana, mocno Cię tulę, ściskam i mówię nie trać sił nadziei bo się doczekasz!!!!!! Egz, jaka szkoda ze nie mogę Cię teraz osobiście przytulić.. Memories dla Ciebie również zaświeci słońce, i Ty również będziesz cieszyć się swoim wymarzonym dzieckiem jak czytam wpisy naszych mamusiek, to czuje optymizm, bo niejedna z nich walczyła \latami i teraz tuli swoje szczęście w ramionach! Najważniejsze to się nie poddawać bo to jedna z najważniejszych ) o ile nie najważniejsza ) sprawa w życiu! Wierze, ze niedługo tutaj napiszesz pozytywne wieści i zostaniesz mamusią, pozdrawiam serdecznie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuję Wam wszystkim za pocieszenie,ale jestem w fatalnej kondycji psychicznej, tą porażkę przeżywam najgorzej ze wszystkich, to zdecydowanie największy kryzys w mojej wieloletniej walce...Tak wierzyłam w to czwarte podejście...Cały czas płaczę, nie mogę dojść do siebie,straciłam wiarę w powodzenie,chyba pierwszy raz...Nie mam pomysłu co robić dalej, wyczerpałam już chyba wszystkie możliwości, przeszłam inseminacje, in vitra,laparoskopie,histeroskopie..Wszystko na darmo. Byłoby mi łatwiej gdybym miała plan co dalej,a nie mam, nie wiem co jeszcze moglabym zrobic. Jakby uszło ze mnie powietrze,nie myślałam że tak mnie to dobije,ale nie jestem w stanie wykrzesać w sobie odrobiny nadziei...Nie mam mrozaczków, mam fatalne komórki i nie wiem czy kolejne in vitro tego nie zmieni..Z resztą na samą myśl że mogłabym przechodzić to jeszcze raz cierpnie mi skóra.Bardzo cenię klinikę Bocian,ludzi tam pracujących ,dr M,ale nie mogę juz patrzeć na to miasto,ostatnio byliśmy tam 2 tyg i pod koniec mieliśmy totalnie dość, nie wiem czy jestem tam w stanie wrócić...Teraz przydałby się nam jakiś wyjazd, mam ochotę zaszyć się gdzieć gdzie mnie nikt nie zna,oderwać od wszystkiego,ale w tym momencie nie stać nas na to,spłukaliśmy się doszczętnie, wydaliśmy 15tys na to podejście,wzieliśmy wszystkie dodatkowe opcje,pełno leków i znowu gówno to dało....To jakiś niekończący się koszmar...Przesiedziałam pół nocy na necie szukając historii kobiet którym udało się za 5tym,6tym razem i znalazłam ale niewiele i to z lepszymi rokowaniami niż ja,są oczywiście szcześliwe mamy i za 8-mym podejsciem ale nie wiem skąd na to wziąć siłę fizyczną,psychiczną i finanse.Poza tym czytałam że do 4-tego podejscia udaje się 80% par a pozostałym 20% medycyna nie umie po prostu pomóc...:(:( Wiem że są cudowne historie gdzie kobiety nagle zaciążają pomimo zerowych szans,ale mi się to nie przytrafi, nie należę do osób którym zdarzają się takie niespodzianki, jestem realistką. Wierzyłam w in vitro,a teraz już nawet w to przestałam,nie wiem czy kolejne ma jakiś sens,nawet nie dzwoniłam do swojego lekarza bo nie mam siły.I nie wiem czy odpoczynek coś tu da, teraz mieliśmy przerwe prawie 10 m-cy i tak nic to nie dało..Sory dziewczyny,nasmuciłam wam tutaj ale jestem zdołowana jak nigdy, nie mogę znieść myśli że mogę nie mieć dziecka. I prosze nie piszcie o adopcji, nie jestem na to gotowa i nie wiem czy kiedykolwiek będę,za dużo widziałam w swoim zawodzie i nie potrafię tego przeskoczyć,ani ja ani mój mąż.Muszę jakoś dojść ze sobą do ładu i pomyśleć co dalej....Dziękuję Wam za wszystko i trzymam kciuki za Wasze powodzenie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tylko do egz
My również nie możemy mieć dzieci, przechodziłam prze to wszystko co Ty... smutek, żal i rozgoryczenie. Nie słuchaj porad innych sama musisz wiedzieć co dla Was jest najlepsze. My po prostu zrezygnowaliśmy - bywało ciężko ale teraz widzę coraz więcej plusów niż minusów tej decyzji. Wierz mi, że dziecko - nie musi być szczytem marzeń - ale musi upłynąć troszkę czasu zanim to zrozumiesz. Pozdrawiam Cię serdecznie i przykro mi, że coraz więcej z NAS musi przechodzić przez ten koszmar.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Egz - kochana, brak słów na to wszystko. Miałam dobre przeczucia. Jedyne, co mogę ci w tej chwili życzyć to dużo siły, abyś mogła jak najszybciej się pozbierać i walczyc dalej. Bo w to nie wątpię, że bedziesz walczyć. Rozumiem twoją niemoc i bezsilność, człowiek ma ochotę walić głową o ścianę. Ale wierzę, że i dla ciebie zaświeci słońce. Napewno. Trzymaj się, przytulam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość egz ja sie na tym za bardzo
nie znam, ale chce pwoiedziec cos od siebie. Zanim podejdziesz do kolejnego in vitro moim zdaniem najpierw powinnas przejechac, nawet i 100 lekarzy po to, aby ustalic przyczyne niezagniezdzania sie komorek. To nieprawda, co mowisz ze masz je nie takie, jak byc powinny- prezciez ciaze uzyskuje sie takze z C, a Ty mialas A i B, wiec teoretycznie wszystko powinno byc w porzadku :( Moze to po prostu dlatego, ze bardzo chcesz, jestes spieta, martwisz sie, denerwujesz, moze przyczyna tkwi w psychice... Nie bede Ci pisac, zebys wyluzowala, bo doskonale wiem, ze jest to niemozliwe w takiej sytuacji. Przypomne Ci tylko przyklad sportsmenki- gdy juz byla umowiona na wizyte w klinice, i 'odpuscila' cisnienie ze staraniami, wrzucajac na luz- udalo im sie :) Wiem, ze Twoja sytuacja jest o wiele bardziej skomplikowana, ale ja bedac na Twoim miejscu nie podchodzilabym do invitro nie znajac przyczyny... a bez tego kolejne podejscie..... moze miec podobne skutki do poprzednich. Moze byc to zupelnie prozaiczna sprawa, tylko trzeba znalezc lekarza.... gdybym tylko mogla pomoc...... ale nie moge, nie znam takich specjalistow... ale gdzies przeciez musza istniec :( A ostatecznie.... nie wiem czy powinnam pisac, nie chce Cie absolutnie urazic.... nie miej mi prosze tego za zle, ale sa przeciez surogatki, poza granicami naszego kraju jest to zupelnie legalne.... A szanse na biologiczne dziecko przeciez macie... koszta w porownaniu z tym, co moze Was jeszcze czekac mysle, ze bylyby porownywalne, a czas jednak ucieka.... Pozdrawiam Cie kochana, trzymaj sie cieplo ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiki 34
Egz jak poprzedniczka ktora pisala wczesniej nie chce Cie urazic ale masz opcje. Cos nie daje sie Twoim komorkom zagniezdzic ale jeszcze masz szanse. Nie jestes jeszcze przed 40 wiec zawsze jest szansa. Nie chce Ci nic sugerowac ale moze powinnas pomyslec o serugatce, wiem, ze w Polsce to nie jest takie proste i w Stanach wszystko jest o wiele lepiej tolerowane, ale to jest twoja opcja. Rowniez jesli chcesz sprobowac w Stanach mozesz sie u mnie zatrzymac ja mieszkam w bardzo dobrym miejcu ze swietnymi lekarzami. Niestety jest to drogie bo kosztuje ok. 15 tys. dolarow. Mozesz takze sprobowac z komorka dawczyni i pomieszac je ze swoimi komorkami. moze ktoras sie przyjmie. Wiem, ze bedziesz najlepsza matka pod sloncem. Egz, wiem, ze kazdy jest inny i nie chce Cie namawiac ale teraz gdy jestem mama gdybym miala wziac komorke dawczyni to bym to zrobila. Malutkie dziecko jestes w stanie pokochac bardzo tym bardziej, ze bys je w sobie nosila. Ja mysle o adopcji drugiego ale jak pisze kazdy jest inny i to musi byc Twoja i meza decyzja. Jeszcze raz mocno Cie przytulam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiki 34
Egz, czy znasz kogos w Anglii wiem, ze oni maja zaawansowana technike. Jednak ta aparatura tez jest wazna, moze tam bys sprobowala. Sorry jesli Cie urazam, ale ja jestem osoba ktora lubi dzialac, poddawac sie nie mozesz, ja jestem duzo starsza od Ciebie. Masz jeszcze szanse. naprawde mocna Cie przytulam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dajcie teraz Egz odpocząć. Ona jest w takim stanie, że wszystkie "dobre" rady są nie na miejscu. Adopcja, surogatka, komórka dawczyni, pogodzenie sie z bezdzietnością - jeszcze nie czas na takie opcje. Egz chce być w "swojej" ciąży, chce słyszeć bicie serca swojego dziecka, chce poczuć pierwsze kopniaki, chce urodzić swoje dziecko. Moze kiedyś, kiedy wyczerpie wszystkie możliwośći i nie doczeka sie spełnienia marzenia (w co nie wierzę) pomyśli nad którąś z tych opcji. Póki co musi walczyć dalej. Ale potrzebuje czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
egz kochana ja nie bede nic pisac co masz robic jak masz sie zachowac, bo to naprawde bardzo trudne doradzac komus w takich sprawach.sama wiesz co dla Ciebie najlepsze !wiem jak to bardzo wszystko boli, jak cholernie boli ale ja jak bylam juz na samym dnie to zgodzilam sie, ze siostra odda mi swoje jajeczka.ona chciala mi oddac juz na samym poczatku naszej walki ale ja jakos do konca nie bylam przekonana, choc wiedzialam, ze to najblizsza mi osoba. co do adopcji to wiem, ze to nie dla mnie, boje sie tego, boje jak cholera :( moze ktos bedzie mnie osadzal ale ja nie dam rady i tak samo nie dam rady oddac moich mrozaczkow, poprostu nie potrafie.mialam inne zdanie jak nie mialam wlasnego malenstwa, dzis patrze na moja corke i nie wyobrazam sobie tego wszystkiego, ze ona mogla by byc u kogos innego, do kogos innego mowic mamo lub tato.to nie moja bajka :( mam czarne mysli, nachodza mnie takie mysli, ze brak slow ... kochana napisze tylko tyle, moze warto zmienic klinike i zrobic IMSI a nie tylko ICSI. moj M mial tylko 1 % dobrych plemnikow i szanse marne jak to powiedzial dr a udalo sie wiec nie poddawaj sie kochana. caluje i sciskam Cie mocno jestem tu i czekam i bede czekac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fijolet
egz, memories - strasznie mi przykro, nie wiem nawet co napisać bo żadne słowa nie są w stanie Was pocieszyć. Trzymajcie się kochane i dążcie wytrwale do celu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
egz, memories tak mi przykro dziewczyny :( tym bardziej, że tak wierzyłyście :( każda z nas wierzy, wierzyła po każdej próbie :( Jednym w końcu się udaje a innym ciągle nie i nie, bez końca:( .... wierzę i nie dziwie się jak myślicie, że "życie jest do doopy" ale trzymajcie się !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Egz bardzo mi przykro:(:(:(bardzo wierzylam ze to podejscie zakonczy sie szczesliwie:(:(:(Przytulam mocno:( Memories === rowniez mi przykro:(:(:(Pozdrawiam!!! Wszystkie dziewczyny goraco pozdrawiam i zycze udanego weekendu:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość memories02
Czesc dziewczyny! Dziekuje za słowa pocieszenia, naprawde jestescie super kochane! Ja odreagowałam troszke na wyjezdzie nad jeziorkiem i po rozmowach z moim mężulkiem doszlismy do wniosku, że nie poddamy sie, w kolejnym cyklu zapodamy te dwa mrozaczki które nam pozostały. Jeżeli sie znowu nie uda to na wiosnę ponownie spróbujemy in vitro i nie poddamy się tak łatwo. Jest w nas wiara i siła do walki. To było nasze pierwsze podejście do in vitro i wiedzielismy doskonale z,e moze sie tez nie udac. Z tym, że my wierzylismy ze nam sie uda - zresztą kazda z nas w to wierzy przeciez..No cóż, w zyciu sa tez i porazki i trzeba to przyjąć, ja juz sie nadołowałam z tego powodu, teraz pozostaje nam walczyc dalej i wierzyc ze sie w koncu uda. Bardz Wam dziekuje za dobre słowa, ja równiez Wam wszystkim kibucuje bardzo!!!! Bede pisac o kolejnych naszych krokach, na które sie zdecydujemy, musi byc dobrze:) Pozdrawiam wszystkich!!! Egz - nie poddawaj się, musi nam sie udac!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Dopiero teraz miałam okazję przeczytać co tutaj słychac na wątku. Z niecierpliwoscią czekałam na wieści od egz. byłam pewna że przeczytam dobre wieści, aż mi serce staneło jak przeczytałam o kolejnej porażce. Bardzo ci współczuję droga egz. Cóż ja mogę zrobić aby cie pocieszyć-chyba nic, bo nawet nie wiem co napisać. Mam teraz doła!!!! i dopada mnie wściekłość!!! ja chyba nie miałabym tyle sił i pewnie juz dawno dałabym za wygraną, ale ty jestes taka silna i za to cię podziwiam. Nie wiem co bym zrobiła na twoim miejscu, ale prawdopodobnie rozważyłabym 3 możliwości: komórkę dawczyni, adopcja zarodka, adopcja z ośrodka adopcyjnego. Zadna z tych możliwości byc może nie jest idealna dla ciebie i twojego męża, ale może to jest jednak lepsze niż bezdzietność. Sa oczywiscie pary bezdzietne i są szczęśliwe ale z własnego wyboru. Pomyśl narazie o jakimś dobrym psychologu, który pomógł by ci uporać się z tym koszmarem. Pomoc psychologiczna to narazie najważniejsza rzecz która jest ci potrzebna!! Przytulam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Egz, Memoris - strasznie mi przykro, smutno, bardzo smutno :-( Nie takich wiesci oczekiwalam po wejsciu na topik :-( Egz. Trudno mi uwierzyc w to co sie stalo, brak mi slow :-( nie bede ci nic radzic bo w tej chwili to bez sesu. Wiem jedno ze nadejdzie dzien kiedy bedziesz mama. Masz piekne komorki choc nie wiele ale masz dobrej jakosci wiec jest nadal szansa tylko te cholrne szczescie zeby sie przyjely! Ten dzien nadejdzie musisz w to wierzyc a teraz odpocznij wiem jak ci ciezko scisam mocno... tak bym chciala ci jakos pomoc ale nie mam pomyslu jak ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochani,dziękuję Wam za rady i wsparcie,wiem że chcecie jak najlepiej..Od razu napiszę że wynajęcie matki zastępczej odpada,to zbyt skomplikowane,a emocjonalnie dla mnie niewykonalne. Polska to ciągle w tej kwestii zacofany kraj a ja sama nie byłabym w stanie tego zrobić.Wiem,że w USA stosuje się takie rozwiązanie dużo częściej i korzystają z tego nie tylko celebryci,ale tutaj to ciągle temat tabu.Poza tym naprawdę to dla mnie za trudne psychicznie. Z mężem rozważaliśmy ewentualnie komórkę dawczyni.Mamy na naszym topiku wiele ciąż zarówno z nasieniem dawcy jak i z komórkami dawczyni, a na innych topikach jeszcze więcej takich ciąż i widząc jak szczęsliwe są te pary myślę, że mogłabym z tego w przyszłości skorzystać.Ktoś sugerował też IMSI-my właśnie teraz to mieliśmy, tą dodatkową segregację plemników po dużym powiększeniu, niestety i to nie pomogło. Dziś rozmawiałam ze swoim dr.M z Bociana (dopiero teraz bo wczesniej nie bylam w stanie,teraz z resztą też się rozpłakałam przez telefon..), Boże jaki to cudowny człowiek,mógłby spokojnie zostać psychologiem.Bardzo się przejął naszym niepowodzeniem,liczył że tym razem uda się mi zaciążyć.Mowil,ze główna przyczyna niepowodzeń to niestety ta macica jednorozna,ona bardzo obniza szanse zaciazenia i dodatkowo ta moja slaba reakcja na stymulacje...To razem bardzo komplikuje sprawe,ale nie przekreśla szans na ciążę, powiedziall,ze warto podejsc jeszcze raz,ale na duzo slabszej stymulacji,bo czy on mi daje duzo lekow czy malo to ja i tak sie slabo stymuluje,wiec nie ma co obciazac organizmu.Ostatnio dostalam bardzo duzo leków wiec mowil zeby teraz podejsc na jakims kombinowanym protokole z minmalna iloscia leków ,zeby jak najmniej obciązac organizm.Ale mowil ze najpierw musze dojsc do siebie,bo widzi ze ja bardzo to przezywam,no i wie ze aspekt finansowy tez na pewno jest trudny.A jak pytalam o komorke dawczyni to powiedział, ze spokojnie na to mamy czas,ze nie jestem jeszcze stara (a w ogóle wg niego wyglądam na max 22,chciał mnie chyba jakoś rozchmurzyć:) i on wierzy ze mamy szanse na wlasne dziecko,bo mimo ze mam malo komorek to te ktore zostaja sa naprawdę ładne. I mowi ze dopoki mi sie oczy swieca do dziecka,a on na kazdej wizycie widzi ze tak,to mamy dalej probowac...Zadnych badan nie kazal robic,bo po pierwsze w zasadzie wszystko zostało już zbadane a po drugie przyczyne niepowodzen znamy tylko na razie ciezko nam ja obejsc.Ale mowil,ze ma pacjentki z macica jednrozona w ciazy,nawet z blizniakami.I ze czasem jest tak ze jedne pacjentki musza wiecej tych programow przejsc a inne mniej..Teraz kazal odpoczac przede wszystkim psychicznie 3 m-ce i wrocic do niego.I ja mu chyba zaufam,bardzo mi pomogła ta rozmowa z nim.Wiem,ze to znowu jazda tam,daleko,ze trzeba znowu to wszystko przechodzić..ale chyba nie mam wyjścia,za bardzo chcę mieć dziecko żeby się poddać..Co prawda w okolicy,o wiele bliżej mam 3 inne kliniki,ale nie mam do nich jakoś zaufania. Wiecie co ostatnio siedzę praktycznie cały czas w necie i szukam,czytam różne historie i powiem Wam,że myslalam ze ja dużo przeszłam, ale naprawdę przy niektórych historiach moja to pikuś. Dziewczyny przechodzą niezliczoe zabiegi,operacje,mają skomplikowane schorzenia, próbują wiele razy i wiele lat az w końcu się udaje..Znalazłam kobietę której udało za 12-tym in vitro!!Albo za 7 i 8..Jest też wiele za piątym.I wtedy sobie myślę że może nie powinnam się poddawać...sama nie wiem co robic,nie chce sie wycofac,bo moze akurat za 5-tym razem sie by udalo,i tak zrezygnowac tuz przed metą...?Zeby ktos jeszcze mogl powiedziec ze uda sie za jakims konkretnym razem,to by czlowiek sie tego tzrymal i walczyl,a tak nie wiadomo kiedy powiedziec stop..Nie chcę zrezygnować jeszcze z szansy na własne dziecko.Muszę to jeszcze obgadać z mężem,on jest raczej skłonny do komórki dawczyni,bo nie chce żebym znowu była faszerowana lekami,ale jeśli tych leków ma być nie dużo to może warto spróbować.W ogóle mam w nim wielkie wsparcie, te wszystkie trudności bardzo nas scalają i dziękuję Bogu że go mam..Moja siostra,mama,przyjaciele też nas bardzo wspierają i to jest naprawdę cudowne.. Także tyle u mnie,pomału staję na nogi,ale nadal jest ciężko.Jeden dzień jest ok,a drugiego dół i łzy..:( Po każdym nieudanym in vitro wydaje mi się że już więcej nie dam rady,że już dość a potem mijają dni i jakimś cudem wraca wiara i siła... , człowiek naprawdę może wiele znieść, nie myślałam że tak wiele.Ale marzenie o maluszku jest warte naprawdę wszelkich poświęceń. I tego się będę trzymać. Dziękuję Wam za wsparcie, na razie u mnie będzie zastój w działaniach i pewnie mniej się będę udzielać, ale za wszystkie starające się trzymam kciuki!!!Pa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Egz chyba wszystko zostało powiedziane, jedyne co mogę dodać, to to, że czuję duży żal za niesprawiedliwy los... Mimo iż się nie znamy osobiście, bardzo dotknęło mnie Twoje kolejne niepowodzenie. Dziękuję Ci, że mimo niepowodzeń, dołów, i całego nieszczęścia jakie Cię spotkało, chcesz nadal dzielić się swoim doświadczeniem, to wiele znaczy dla osób, które się starają... Dla mnie to wiele znaczy, wiem, że gdzieś tam jest ktoś kto walczy i to daje mi nadzieję, na moją walkę. Dziękuję, wiem że nie ma słów, które Cię pocieszą więc nie będę nawet próbować... Byłam w czwartek na pierwszej wizycie u Mrugacza, fajny to człowiek. Wszystko co piszesz utwierdza mnie w przekonaniu, że dobrze zrobiłam rezygnując ze swojej kliniki. Od piątku jestem na wyciszeniu, czyli biorę hormony. Nie wiem czemu to się tak nazywa, bo wyciszenie to ostatnia rzecz jaką czuję, czuję się otępiała i rozbita i boli mnie głowa. Przeczytałam, że to naturalne, jestem migrenowcem więc niczego innego niż ból głowy się nie spodziewałam. Memories również współczuję, mam nadzieję, że kiedyś w końcu zmienimy topic ze staraczek na mamuśki... I tego nam wszystkie kochane życzę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
trolewna-w trakcie wyciszania dobrze jest pić dużo płynów,szczególnie wody,to pomoże zmniejszyć te wszystkie skutki uboczne, więc pij dużo wody, na pewno nie zaszkodzi!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Egz dzięki, właśnie zauważyłam pierwsze objawy puchnięcia, muszę zwiększyć ilość wody:) Jem też więcej ryb i orzechów, nie wiem czy to pomaga, ale jakoś lepiej się z tym czuję, że coś robię... Oglądam wieczorem przyjemne filmy i ogólnie staram się wyciszyć w sobie... Może ktoś poleci coś miłego, lekkiego i przyjemnego do obejrzenia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tez trzymam
egz ... ogromnie mi przykro. właśnie przeczytałam o nieudanej próbie podziwiam Ciebie za siłę i charakter, rzadko kiedy spotyka się obecnie takie osoby jak Ty. nie czuje się upoważniona do dawania rad, stawiasz wiele pytań, ale ktoś tu słusznie napisał że sama najlepiej będziesz wiedziała co dalej robić. dobre rady, które udzieliły dziewczyny pozostają tylko opcjami, które pewnie prędzej czy później będziecie rozważać. Twoja historia daje wielu osobom - nawet nie wiesz pewnie jak wielu - siłę w tej trudnej walce jaka decyzję nie podejmiesz będę Ci w niej kibicować i ściskać piąstki za Was my kończymy właśnie badania, jeżeli nie będzie niemiłych niespodzianek (np. bakterie w posiewie,itp.) to w przyszły poniedziałek startujemy z programem :) pozdrowienia dla wszystkich!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam wszystkich! dawno nie pisałam, ale jestem jakoś tak strasznie zabiegana. Mam nadzieję, ze wszyscy mają się dobrze. egz- jak samopoczucie? mam nadzieję, ze doszlaś już jako tako do siebie i planujesz już kolejny atak! Ja mam wizytę za 3 tyg. i też się wszystkiego dowiem- mam nadzieję. Tylko do tej Łodzi tak daleko! Pozdrawiam Cię bardzo gorąco! trolewna- ja w tej fazie nie mogłam oglądać nic, bo ciągle wyłam- nawet na reklamach, hihihi(jakaś taka dziwna reakcja organizmu, albo stres, albo nie wiem co to było..). A co do filmu- oglądałaś "Listy do Julii"? Fajny filmik.. memories- co u Ciebie??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×