Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość SARA2009

JEDNO MARZENIE...

Polecane posty

Asiulka Pisanie na meila ma jedna wade, skupia zamknite grono osob, nikt nowy, kto szuka wsparcia, rady nie trafi do was. Piszesz, ze na bocianie sa bardziej sensowne zasady prowadzenia forum, dlaczego nie przeniesc wiec tego watku tam? Skoro latwiej wyeliminowac osoby piszace nie na temat to chyba to jest rozwiazanie. Moja opinia na ten temat jest jedna ignorowac I jeszcze raz ignorowac. Nie chce sie wypowiadac na temat osob wrowadzajacych zamet, bo nie warto, akurat mam w rodzinie kogos kto pracuje w jednostce specjalizujacej sie w sciganiu przstepst internetowch. Ma szerszy dostep do informacji, wiec powiem wam, nie warto odpisywac, prowadzic polemkiki bo jest to zabawa prowadzona przez ta sama osobe. Wpisy nie maj jak na razie zamion przestepstwa, wiec nic nie mozna zrob ic. Jak sie to zmieni, chetnie jako prawnik sie tym zajme :-) Cokolwiek nie napiszecie nie bedzie to rozmowa prowadzaca do jakiegos sensownego celu. Ta zabawa ma na celu mieszanie na topikach I wlasnie ich rozwalanie. Nie badzcie naiwne I przestancie w koncu wcigac sie w te dyskusje, czy naprawde nie umiecie odroznic tego, ze to tylko zabawa. Kurcze asiulka nie szkoda ci zycia I czasu na te puste gadki, potrzebujesz teraz odpoczynku I relaksu, daj pokoj. Ala po co dajesz sie prowokowac, mnie nie obchodza zadne oskarzenia pod twoim adresem, nie musisz sie tlumaczyc. Jestes tu od dawna, starasz sie, znamy twoja historie. Czemu mielibysmy uwierzyc, komus kto rozwala a nie budulje ? A nie uwierzyc tobie. Trzmam za ciebie mocno kciuki nie wdawaj sie w te zalosne dyskusje. Ja traktuje to jak powietrze nie sa warte mojej uwagi. Egz Sciskam mocno, wierze, ze sie nie poddasz. Nigdy nie zaszlas tak daleko, ten raz wiele udowodnil, przede wszystkim, ze twoje komorki sa zdolne do zaplodnienia, ze rozwinela sie caza. To bardzo dobrze rokuje. Stalo sie straszne nieszczescie, ale to nie moze byc koniec. Wiem, ze twoj bol w tej chwili nie pozwala myslec o staraniach, to normalne. Wierze, ze za jakis czas, spokojnie przemyslisz sytuacje. Powiem ci, ze kiedy ja patrzylam na synka, ktorego tracilismy, tez nie moglam pojac dlaczego, tak dlugo sie staralismy, wycierpielismy, to po co wogole sie narodzil skoro mam go stracic? Nie wem czy ci pisalam, na 3 dzien po podlaczeniu go do maszyny podobnej do sztucznego pluca pojawily sie powazne komplikacje, jedna z lekarek powidziala, ze bylo by lepiej abysmy wzieli synka w ramiona I pozwolili mu odejsc:-( nawet nie chce myslec co by bylo gdybysmy wtedy jej posluchali I sie poddali. Ja jestem z natury taka, ze ktos mi mowi, ze koniec, ale dopoki ja sama sie nie przekonam, nie poddaje sie. Podjelismy decyzje aby pomimo wszystko ratowali go do konca. Dzis jego usmiech nie ma ceny, przeszlismy koszmar, ale dzieki nadziei I walce do konca uratowalismy jego zycie. Pisze to po to, ze jesli sie poddasz nigdy nie dowiesz sie, czy moze twoje szczescie nie czeka w zasiegu reki? Dopoki jest szansa a jest ogromna, to trzeba walczyc. Mam nadzieje, ze za jakis czas uslysze od ciebie dobre wiesci, gleboko w to wierze ... Pozdrawiam wszystkie dziewczyny, dajcie znac jaka decyja w sprawie forum, bo chyba nie dacie satysfakcji komus, kto wpadl tu w ramach rozrywki I zrobil demolke? To nie forum jest rynsztokiem, nigdy wczesnij nie bylo,nie rozumie wiec dlaczego stale formowiczki chca uciekac zamiast intruzow? Czy to po kolei? Hej pomyslcie troche realnie. Jak do waszego mieszkania wprowadzi sie dziki lokator, to wy sie wyprowadzicie? Chyba nie? wiec albo nalezy dalej utrzymywac ten watek I ignorowac intruzow, albo przeniesc sie na bociana, to tyle I az tyle ode mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Misiu, gratuluję specowi od informatyki, bo dojść do wniosków, że ja i taka-sobie-ja to ta sama osoba, to trzeba naprawdę być specem od fuszerki. Prawda w oczy kole? Szkoda mi Ciebie. Co do Twojego „dyplomem wątpię, czy cokolwiek posiadacz. Naczytałaś się bzdur w internecie i strzelasz pojęciami, których znaczenia nie znasz. Nie ośmieszaj się. Jesteś taka sama jak Alicja, uważasz, że wyzywanie kogoś jest ok. A Twoja racja jest tylko i wyłącznie słuszna. ale skoro sama zachowujesz się w ten sposób jak Alicja, to nie dziwię się, że rynsztok Ci odpowiada. Co do pozwu - pozwij mnie, czekam na to z utęsknieniem, a wtedy sąd Ci wyjaśni że jesteś w poważnym błędzie - tylko pamiętaj o tym, że w USA za bezpodstawne pomówienia można sporo zapłacić, a ja Ci tego nie odpuszczę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeszcze jedno, uprzeć „speca, że za naruszenie tajemnicy - w postaci udostępnienia danych osobowych osobą nieuprawnionym (a Ty taką osobą jesteś), a także wykorzystywanie ich niezgodnie z prawem, bez żadnej podstawy - to PRZESTĘPSTWO I NARUSZENIE TAJEMNICY SŁUŻBOWEJ - za to można wyskoczyć z pracy z hukiem prosto do prokuratury + zapłacić odszkodowanie. Ale na to już pseudo prawniku z pseudo ekspertem jesteście za tępi. Czekam na pozew.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jestes strasznie
monotematyczna :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Misia72 - wiesz dlaczego Aśka nie wyniesie się na Bociana? Bo stamtąd wyleciała by po pierwszym "debilu". I podpisuję się pod słowami już-nie-czekającej: pogratuluj swojemu ziomalowi temu od informatyki:) To ten mój, który pomógł mi w rozszyfrowaniu alki tzn Alusi i kiki jest lepszy, bo po pierwsze nie jest zawodowym informatykiem, tylko grzebie się w tym z pasji i z pasji koduje i programuje na zlecenia, więc prawa nie złamał dzieląc się ze mną wiedzą potrzebną do identyfikacji obu dziewczyn. Wracając do tego twojego szpeca-informatyka to albo potraktował cię że się tak wyrażę na odpier*, albo zna się na na informatyce jak świnia na gwiazdach. Skoro zidentyfikował,że ja i już-nie-czekająca jesteśmy jedną i tą samą osobą, to ja zaczynam się zastanawiać ile ludzi w USA niesłusznie zostało skazanych na śmierć albo na wieloletnie więzienie na podstawie takich pseudodowodów o jakich piszesz. Natomiast co zdradzania owych "szerszych informacji" osobom postronnym, to jest to oczywiście karalne i grozi tym o czym już wspominała koleżanka:) I również mam wątpliwości co do Twojego dyplomu. Chociaż nie - dyplom mieć możesz, ale kwalifikacje - bez komentarza:O Skoro uważasz, że alka (upssss - Alusia), kiki i aśka są jak najbardziej ok, chociaż klną jak menelki i obrażają wszystkich dookoła, a cała reszta jest beee to wiesz co - machnij sobie jeszcze 6 dzieci i siedź jak najdłużej na macierzyńskim, a zawód prawnika pozostaw bardziej obiektywnym osobom. Co do pozwu - to chętnie przyłączę się do już-nie-czekającej i chętnie zostanę niesłusznie pomówiona, jako że przydało by mi się trochę kasy na przemeblowanie kuchni i pokoju dla mojego Adasia, a odszkodowanie, za bezpodstawne pomówienie przyspieszy mi ów remont o kilka miesięcy:P Co więcej jak się rozochocę w pozwach i sądach - może sama pozwę alkę (Alusię) i kiki za wyzywanie i odremontuję sobie jeszcze łazienkę:P Co do czasu poświęcanego rodzinie - proponowałabym Misiu, abyś to ty skarbie zajęła się dziećmi i mężem - jeden już kopnął cię w pupcię po kilkunastu latach małżeństwa, oby drugi nie postąpił podobnie. nie jestem złośliwa i nie wywlekam poufnych informacji - sama o tym wspomniałaś na tym topiku jakiś czas temu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej dziewczyny, jutro ok 16:00 moje koleżanka (poznana w klinice podczas ostatniej punkcji i transferu) idzie na usg serduszkowe :) plisek 3majcie kciuki bo ja bardzo przeżywam razem z nią :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie, no oczywiście że nie:) tylko nie wiem czy chcesz, aby ktoś taki jak ja trzymał kciuki za twoją koleżankę;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
słuchaj ja uważam że jesteś doświadczoną osobą a Ty z tym walczysz...koniecznie zmieniasz temat nie wiem po co..to forum o jednym marzeniu...zamiast dawać nam rady (może w nieco łagodniejszy sposób bo wiesz że tak ostro kawa na ławę nie każdy potrafi w takim momencie życia znieść; ja nie mogłam) to piszesz elaboraty o ip i innych sprawach (czasem mam wrażenie że jesteś moim byłym)..owszem, chcę abyś trzymała kciuki bo Klaudia i ja miałysmy tego samego lekarza, te same dni punkcji i transferu i tak samo się czujemy a moje usg jest dzień po niej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Asiu - trzymam kciuki za Twoją koleżankę. Mam nadzieję, że jej ciąża i poród przebiegną spokojnie. A Ty kiedy masz wizytę serduszkową? Wybacz, ale nie doczytałam tego, czytałam o problemach zdrowotnych i że beta przyrasta prawidłowo, ale nie widzę terminy badania USG

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Asia ja naprawdę trzymam kciuki za każda staraczke, i wiele pomarańczy tak samo, ale nikt nie lubi jak ktoś nie znając go atakuje go jak najgorszego wroga. zapewniam cię że po wizycie serduszkowej też spokojną nie będziesz. będziesz czekała na każda kolejną wizytę, na kolejne USG, na badania przezierności, badania połówkowe itp. tak naprawdę spokojna będziesz dopiero po porodzie, kiedy usłyszysz: 10 punktów Apgar. wiec póki co pozwól maluchowi na spokojny rozwój. uspokój się, poszukaj relaksujących zajęć, jakichś przyjemności. i nie nastawiaj się negatywnie do nikogo. nie wszystkie dobre rady muszą ci się podobać, ale też nie wszystkie pisane są w złej wierze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość już-nie_czekająca
spokojnie, pamiętaj, że nerwy to zły doradca. Wiem że wyobraźnia podpowiada Ci wszystkie możliwe scenariusze, ale stresem nie pomożesz swojemu dziecku. Uwierz w niego/ją i w siebie. Nie denerwuj się. Co mogłaś to zrobiłaś. Wiem, że po tylu latach starań, masz stresa niesamowitego. Wiem, że boli, że to czekanie dobija, ale nie myśl o tym. Przytul się do męża, obejrzyjcie komedię w TV, napij się gorącej czekolady i powiedz do dziecka - wierzę w Ciebie, wierze, że spotkamy się za 8 miesięcy. Powiedz mężowi o swoich obawach, o tym jak bardzo się boisz. Przytuli Cię mocno a to Powinno pomóc :) Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
spokojnie, pamiętaj, że nerwy to zły doradca. Wiem że wyobraźnia podpowiada Ci wszystkie możliwe scenariusze, ale stresem nie pomożesz swojemu dziecku. Uwierz w niego/ją i w siebie. Nie denerwuj się. Co mogłaś to zrobiłaś. Wiem, że po tylu latach starań, masz stresa niesamowitego. Wiem, że boli, że to czekanie dobija, ale nie myśl o tym. Przytul się do męża, obejrzyjcie komedię w TV, napij się gorącej czekolady i powiedz do dziecka - wierzę w Ciebie, wierze, że spotkamy się za 8 miesięcy. Powiedz mężowi o swoich obawach, o tym jak bardzo się boisz. Przytuli Cię mocno a to Powinno pomóc :) Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiem, ze zawsze się znajdzie powód do stresu, że samo bicie serca pewnie uspokoi mnie na tydzień a potem będą Wam tu fiksować..nie znam siebie od tej strony; służbowo jestem taka odważna naprawdę, i ciężko mnie złamać ale w temacie dziecka jest ze mnie totalna dętka.. skoro mineło już troszkę czasu może wyjaśnię czemu użyłam słowa debilka i mnie tak poniosło...gdyby ktoś przeczytał moje posty i zerknął na godziny ich napisania to pewnie by się domyślił...post tej osoby przed usg a potem to co usłyszałam na nim spowodowały chęć odegrania się..to było naprawdę delikatnie bo w przypływie żalu cisnęły się mi dużo gorsze słowa..niestety ta osoba nie pomyślała co pisze i w jakim momencie może być osoba do której pisze...ja jestem tu właściwie w negliżu, znała moje słabości i moją historię a ja o niej nic..pamiętajcie że rana zadana nożem szybko się goi a rana zadana językiem trwa wiecznie dlatego najbardziej zranić mogą Ci co nas najlepiej znają bo wiedzą w który punkt uderzyć...dlatego taka osoba ma większa władzę by zranić nas niż my tych "obcych"..więc co nam pozostaje by się bronić? obelgi, przekleństwa i mnóstwo złosci.. smutne było to taka-sobie-ja że Ty naprawdę inteligentna osoba uderzyłaś we mnie bo wyraz był nieodpowiedni a nie w tę obcą osobę co wiedziała jak zadać cios...i myślę że to bolało jeszcze bardziej....to tyle...bardziej nie chciałabym się otwierać a teraz pytanie z innej beczki; czy sądzicie że moja sytuacja (4 lata starań, nieudane IUI i pierwsza inv te bóle brzucha itd) kwalifikuje się do l4?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
myślę że się kwalifikujesz na zwolnienie. jeśli tylko uważasz że poczujesz dzięki temu większy komfort psychiczny. mój doktor po kilku nieudanych inseminacjach i udanym transferze sam zapytał czy nie chcę odpocząć po tych wszystkich stresach. ale ja mam pracę umysłową, bezstresową i taką, która mnie satysfakcjonuje więc poszłam na zwolnienie bardzo późno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak jak napisała taka-sobie-ja, jeśli nie czujesz się na tyle dobrze, aby pracować, to kwalifikujesz się na L4. Poproś o to lekarza. W końcu Twoje zdrowie i ciąża jest najważniejsza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Asiulka, ja miałam to samo. Przed każdym usg w poczekalni było dla mnie niczym trema przed ważnym egzaminem. Nie umiałam sie w pełni cieszyć bo za każdym razem wracała ta obawa, a to dlatego że pierwsza ciąża skończyła sie nagle i niespodziewanie. Jak zaszłam w ciąże po raz pierwszy czułam że latam ze szczęścia, po prostu było to niewyobrażalne szczęście. No i bedąc w 10 tygodniu ide sobie z usmiechem na usg by zobaczyc moje maleństwo, aż tu nagle mina doktora zrzedła , popatrzył na mnie z politowaniem, i do teraz pamietam te słowa które dudnią mi jeszcze w uszach- "po ciąży!!!" a potem tylko niewyrażnie pamietam słowa cos o tym ze ciąża obumarła juz 2 tygodnie temu, że serce nie bije, ze jest w fazie rozkurczu. Potem zadawał pytania do jakiego szpitala chce skierowanie a ja nie wiedziałam o czym on do mnie mówi. No po prostu szok!! cała się trzęsłam. Potem to juz wogóle była czarna rozpacz. Byłam nawet na konsultacji u innej lekarki ale mówiła dokładnie to samo. Nagle człowiek sie cieszy a potem ta radośc zostaje nagle zcięta niczym toporem. Po kolejnym zajściu w ciążę juz byłam bardziej ostrożna z tą radością. a każde wejscie do gabinetu i każde wejście na kozetkę było jak czekanie na wyrok. Jak tylko brał do ręki ultrasonograf to spogladałam na jego minę i jego wyraz twarzy i zastanawiałam sie zaraz powie. Doskonale rozumiem obawy asiulki. Takie szczęście jak juz sie dostanie z całej siły próbuje się trzymać z zaciśniętymi rękami i nie wypuszczać. No ale tak już jest , instynkt macierzyński nie pozwala aby sytuacja sie powtórzyła. Taki był mój przypadek. Jednak każda z nas tutaj ma za soba jakieś niemiłe przeżycia , przykładem jest tu egz, bo właśnie przechodzi przez ten koszmar. Asiulka twoje 4 lata staran też dały ci w kość i teraz to normalne że boisz się czy wszystko bedzie tym razem dobrze. Jeśli chcesz iść na L4 to idź, masz do tego prawo, jeśli to sprawi ze poczujesz sie spokojniejsza. Prawo pracy jest w tym względzie jasne. Jeszcze się w życiu napracujesz , w koncu na emeryture pójdziesz dopiero w wieku 67 lat :) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja chyba nie umiem gadać z lekarzami...zawsze mam problem aby mi wystawili..właśnie jutro kończy mi sie l4; żaden z moich lekarzy nie przyjmuje więc idę do takiego (ale w mojej klinice tylko nie tej od niepłodności bo z niepłodności nie chcę brać l4 nawet nie wiem czy dają) który mnie pierwszy raz zobaczy...idę tylko po to by je przedłużył..nie wyobrażam sobie skupiać się na pracy gdzie we mnie taka panika po prostu byłabym nieefektywna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dosiu straszne chwile przeszłaś :( wiadomo czemu tak się stało? teraz sobie wyobraź jaką mam panikę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj, sorki nie chciałam cie wystraszyć, może nie powinnam była tego pisać. U mnie przyczyna nieznana, ale prawdopodobnie to co jest najczęstsza przyczyna obumarłych ciąż- aberracje chromosomalne. Nie robiłam badan w tym kierunku. w drogiej ciąży lekarz asekuracyjnie kazał przyjmować clexane przez całąz ciążę .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hehe Dosia nie Ty mnie wystraszyłaś :) czy na to jest badanie na przeciwciała antykardiolipinowe??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dosia - no właśnie nie powinnaś tego pisać. aśka - po prostu powiedz lekarzowi jakby był oporny (no trochę pozmyślaj), że masz cały czas mdłości, wymiotujesz, kręci Ci się w głowie, śpisz na siedząco a nawet na stojąco, masz uderzenia gorąca i co chwila sikasz i w żadnym, ale to żadnym wypadku Twoja praca nie pozwala Ci na konsekwencje jakie mogą wyniknąć z takich objawów. Pracę masz oczywiście strasznie odpowiedzialną i potwornie stresującą i po tylu latach starań nie możesz narażać dziecka. 90% lekarzy Ci takie zwolnienie wypisze bez najmniejszych protestów. A co do zwolnienia z kliniki - ja takie miałam, bo ciążę prowadziłam w mojej klinice, na pieczątce nie było wzmianki, że jest to klinika leczenia niepłodności, na karcie ciąży nie było wzmianki, że jest ona następstwem in vitro, w szpitalu nie mówiłam o tym lekarzom, bo nie chciałam robić w okół siebie taniej sensacji. Wiedzieli tylko, że się leczyłam i tyle. Poród miałam normalny, naturalny, bez specjalnego traktowania z tytułu takiego a nie innego zaciążenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
z tego co już rozmawiałam z lekarzem to w mojej leczenia niepłodności prowadzą pierwszy trymestr..jak mijają potencjalne zagrożenia to trzeba sobie znaleźć ginka..więc ja poszłam już do swojej kliniki gdzie mam kartę rodzinną i musiałam wszystko podać..jakie proszki...jaki zabieg i kiedy i są ostro spanikowani co mnie z kolei buduje że niby taka dzielna jestem hehehe p.s. fajnie że nie śpicie ja i tak do północy czekam na wzięcie leków

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja dostałam L4 z mojej kliniki w której sie leczyłam i na pieczątce było po prostu gabinet ginekologiczno-położniczy. Jeszcze raz cie przepraszam za ten opis moich obaw i tego co przeżyłam, echh czasem takie myśli powracają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja nie chciałam żeby się rozniosło że Adaś jest z in vitro. ja jestem z małego miasta i nie chcę żeby mu ktoś z tego powodu kiedyś dokuczał. w szpitalu jak zobaczyli pieczątkę kliniki i podpis lekarza zapytali czy skoro dr W. maczal palce w mojej ciąży to czy dziecko jest w wyniku in vitro, ale ja zaprzeczyłam. powiedziałam tylko że dr pomógł mi podregulować hormony i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dosia nie przepraszaj w sieci jest pełno chorób wiec sama umiem wyszukać niepotrzebnie :) Taka sobie ja w zupełności Cię rozumiem...niestety o ile dobrze pamietem invimed ma na pieczątce: euromend europejskie centrum macierzyństwa - w zeszłym roku miałam innego dyrektora to spokojnie wzięłam ten by powiedział że skoro miałam inv to zaplanowałam ciążę z pełną premedytacją.. zresztą on się z końcem każdego l4 łudzi że wrócę do pracy..muszę go jakoś z błędu wyprowadzić ale czekam na pierwsze usg..ja zaciążyła moja zastępczynik w sierpniu to mi powiedział ze jak bym była dobrym szefem to bym wiedziała od pierwszego dnia że jest w ciąży bo powinnam być w domyśle jej materacem :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
z tym że mój doktor na ostatniej wizycie przed porodem zapytał czy chcę zaświadczenia o tym jak doszło do zapłodnienia. mówił że może mi to pomóc w szpitalu i przy porodzie ale o konsekwencjach tego zaświadczenia muszę pomyśleć sama i sama zadecydować. powiedział że nie wszyscy rodzice to biorą, a moja ciąża przebiegała książkowo więc on generalnie nie widzi potrzeby specjalnego jej zakończenia ale gdybym chciała takie zaświadczenieto on coś takiego wystawia. Ja nie chciałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×