Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość SARA2009

JEDNO MARZENIE...

Polecane posty

załamana a nie zastanawialiście się nad powtórzeniem tych badań hormonów w innym laboratorium? Ja bym tak zrobiła - poczytaj najpierw co ma u facetów wpływ na poziom tych hormonów (u kobiet wiadomo - ten poziom zależy od dnia cyklu od stresu (prolaktyna), nawet od tego czy doszło między partnerami do współżycia krótko przed badaniem czy też nie) ale na hormonach facetów niestety się nie znam. No i powtórzcie te badania błagam przed podjęciem jakiejkolwiek "grubszej" decyzji. A mówię to dlatego, że u mojego męża pierwsze badania wykazały ciężką oligozoospermię (niecały 1mln plemników/ml), a w innym laboratorium w odstępie niecałego miesiąca było ich już 80mln - tak więc różnica kolosalna. Ale decyzja należy do Was. asiulka 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
matko takasobieja to straszne co piszesz, takie laboratoria to powinni zamknąć...chyba że Twój M zapomniał ze się pobawił pod prysznicem...niestety taka też może być wersja i nic w tym złego :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
asiulka - po kilku latach starań takich o takich rzeczach się pamięta;) Pamięta się również, że szykując się na tego typu badania obowiązuje kilkudniowy zakaz jakichkolwiek prytulnek i "prac ręcznych" - w końcu robimy to dla siebie, a jakiekolwiek zakłamania w wynikach mogą potem prowadzić właśnie do kolejnych etapów - USG, biopsji itp - zupełnie niepotrzebnie. Ja myślę, że większość facetów woli powstrzymać się przez kilka dni od seksu, aby otrzymać jakiś w miarę wiarygodny wynik, niż przez własną głupotę czy też niecierpliwość ryzykować i przyczynić się do tego, że ktoś im tam potem będzie mieszał i wbijał jakieś igły w przyrodzenie;) Co do laboratorium to masz rację powinno być zamknięte, bo to nie pierwszy zakłamany wynik do którego się przyczynili.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Taka sobie ja - ja nie chciałam atakowac tylko ja kiedyś zapisalam M dwa tygodnie wcześniej a o badaniu przypomniałam mu dzien wcześniej...nie chciał się przyznać i wyszła dupa blada a bylo to w okresie gdzie już mieliśmy mega poprawę i potem się przyznał :) myślał cholerka ze nie wyjdzie...:) a zamiast 8-12 mln (wtedy tyle miał) wyszedł 1.2 mln :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
asiulka - nie odbieram Twojego posta jako atak. Mój mąż na pierwsze badanie umówił się sam. Przeżywał to badanie już 2 tygodnie wcześniej:P i raczej nie było mowy o tym, aby zapomniał o tym choćby na chwilę. Zrobiłby wówczas wszystko, żeby tego nigdy nie musieć powtarzać. To było na początku naszej drogi po dzidziusia. A potem to już była "rutyna" - każde kolejne badanie odbieraliśmy jako "jedno mniej czy więcej - bez znaczenia!"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
załamana - ja bym też na Waszym miejscu to badanie nasienia powtórzyła. Do tego te hormony. Nie da się tego jakoś wyregulować lekami ??? Po tym może następi poprawa nasienia, może nie za miesiąc, dwa ale za pół roku, rok ... życzę powodzenia i główka do góry :) !!! działajcie ile się da dla dzidziusia, warto ! :) A tak poza tym, to pozdrawiam wszystkich :) "Stare forumowiczki" piszcze coś, co u Was ???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamana2012
macie racje chcielismy badanko zrobic w maju przed wizyta u urologa bedzie 2 miechy jak bierze witaminki moze cos drgnelo........zrobimy jeszcze jedno badanko przed wizyta u androloga pewnie pierwsza wizyta bedzie polegala na rozmowach chyba biopsji nie beda robic:) Asiulka a jak po wizycie?????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamana2012
Światełko podobno z tego co wyczytalam.....pomimo brania lekow fsh moze miec wynik idealny ale to niczego nie naprawia wysokie fsh informuje o tym ze jest niszczony nablonek ktory wytwarza plemniki a w efekcie rozwoj spermatogenezy zatrzymany.....podobna sytuacje mial maz Dosi chyba jesli nie pomylilam.....jak tu nic nie zdzialamy postaramy sie uderzyc zagranice mamy tam rodzine a moze medycyna jest tam bardziej rozwinieta:) z tego co sie dowiedzilam to w Niemczech tos robia ale nie wiem dokladnie o co chodzi bo nie ma kobiety w Polsce jakiejs kolezanki kolezanki:p co poddala sie czyms w Niemczech:) a lekarze na wiele przypadkow na maja odpowiedzi rozkladaja rece......trzeba wierzyc:) tak jak mowil gin....cuda sie zdarzaja i wierze ze nam sie ten cud przydarzy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamana2012
Światełko podobno z tego co wyczytalam.....pomimo brania lekow fsh moze miec wynik idealny ale to niczego nie naprawia wysokie fsh informuje o tym ze jest niszczony nablonek ktory wytwarza plemniki a w efekcie rozwoj spermatogenezy zatrzymany.....podobna sytuacje mial maz Dosi chyba jesli nie pomylilam.....jak tu nic nie zdzialamy postaramy sie uderzyc zagranice mamy tam rodzine a moze medycyna jest tam bardziej rozwinieta:) z tego co sie dowiedzilam to w Niemczech tos robia ale nie wiem dokladnie o co chodzi bo nie ma kobiety w Polsce jakiejs kolezanki kolezanki:p co poddala sie czyms w Niemczech:) a lekarze na wiele przypadkow na maja odpowiedzi rozkladaja rece......trzeba wierzyc:) tak jak mowil gin....cuda sie zdarzaja i wierze ze nam sie ten cud przydarzy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamana2012
a wiec rozmawialam z gin co z ta biopsja czy od razu bedziemy tam kierowani czy najpierw wizyta.....wiec gin mowil ze mamy powtorzyc badanie jak bedzie takie same nasienie to wtedy kieruje na warszawe (mowil ze warszawa lepsza od bielska) i wtedy biopsja i invitro a jesli sie znajda to chyba bez biopsji:):) mowil ze urolodzy i androlodzy sa niepotrzebni......troche mieszane mam uczucia bo chyba lepiej jak sie udamy tez do andro????moze jakos podleczy moze uda sie aby biopsji nie bylo....nie wiem ale wydaje mi sie ze jestesmy traktowani jak kroliki doswiadczalne....wczoraj sam mowil ze "tak szczerze to takiego ciezkiego przypadku nie mialem "rozumiem ze mogl sie nie spotkac z tym ale chyba troszke na latwizne idzie.....co mowicie udac sie do tego androloga???? Czy od razu na warszawe????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
załamana ja bym powtórzyła badania i nei szla do androloga tylko przyjechała do wawy działać...samo gadanie lekarzy pomiesza Ci w głowie a tu się Tobą zajmą, a kóra klinika w wawie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamana2012
nie wiem dokladnie ale chyba novum kiedys czytalam ze robi sie biopsje tylko w wawie i w bialym chyba ze to jakies stare dane....no to zaczynamy sciskac pasa:p juz teraz odlozylam troszke ale trzeba bardziej sie postarac:) wkurza mnie to ze tyle kasy trzeba ladowac 1 invitro przezyc sie da ale 2??albo 3???jak niektorzy kupe kasy tyle moznaby dla dzieciatka kupic.....jutro czeka mnie rozmowa z M:) On to ciezki orzech do zgryzienia:p chyba dalej jest w szoku ze takie sa wyniki..... Mysle ze sierpnien/wrzesien podejdziemy:):):):) chyba ze wygram w lotto albo cos innego sie przydarzy to szybciej:):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aasiaa79
Cześć, dziś poszukując w internecie wiadomosci na temaat wysokiego fsh u mężczyzn natknełam się na to forum.Chciałabym podzielić się z wami swoją sytucją, może mi coś doradzicie bo ja sama juz nie wiem co robić czy myśleć.Staramy się z mężem od dwóch lat po pół roku bez zajścia poszłam do lekarza sle jak pow za krótko się staramy potem był drugi i trzeci, ginekolog, urolog (mój mąż)itd trafiliśmy do kliniki leczenia niepłodności po wielu bdaniach okazało sie, że mąż ma asthenozoospermię a ostatnie wyniki fsh są podwyższone a testosteron za niski(choć lekarz po konsultacji z innym stwierdził ze wystrczy do zapłodieneia invitro)To nasza jedeyna szansa, mój mąż jest niepłodny jego jądra nie prosukują wystrczjacej ilosci zdrowych plemników.Jestem załamana,psychicznie strasznie się boję do tego podejść bo jestem wrazliwa nie wiem czy się po tym podniosę(mamy tylko 20% szans).Do tegoo dochodzą równiez finanse i problemy w pracy.Zastanawiamy sie rowniez nad dopcją aale w obecnej chwili czuję sie tak źle psychicznie ze nei jestem w stanie podjąć jakiejkowliek decyzji.Czy którejś z was udało się invitro i za którym razem? jak czułyscie się psychicznie w trakci ei po? dziękuję za każdą odpwiedź.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj aasiaa79, pocieszę Cię na poczatek bo jest nas tu dużo którym sie udało, ja jestem obecnie w 5 miesiącu zdrowej ciąży po drugim inf. Nie dziwię się ze się boisz bo to przeraża ale do tej wiadomości się przyzwyczaisz i bedziesz miała siłę do walki. Moim zdaniem grunt to wcześnie i szybko zacząc działać bo wiek ma znaczenie i obecny stan zdrowia też. Bo wyniki moga być lepsze ale i moga byc gorsze. Co do kasy to samo inf z metodą ICSI (czyli wybranie jednego plemnika i "włożenie" go do komórki ) kosztowało mnie ok 6500 lub 6900 w tym masz juz mrożenie zarodków i przechowywanie przez pierwszy rok, pakiet wizyt u lekarza z usg, badania z krwi czyli generalnie w klinice już nic nie płacisz. Do tego dochodzi tylko koszt lekarstw czyli zastrzyków i tabletek po transferze na podtrzymanie ciaży tu jest różnie zależy jak Twoje jajniki będa reagować na leki, ja za peirwszym razem zapłaciłam niecałe 3000 a za drugim ponad 4000 zł.Czyli całość nie przekracza 11 000 zł. i jeśli po takim podjesciu uda się mieć wiele zarodków to możesz być w miare spokojna bo nawet jeśli nie uda się pierwszy transfer to masz tak zwane mrozaczki i możesz robić sam trasfer zarodków a tu cena jest jakieś 1000 zł + tabletki na podtrzymanie ciąży (one to kosztuja maks 150 zł).. posiadanie mrozaczków na mnie wpłynęło pozytywnie psychicznie bo ogolnie strasznie mnie starania stresują i mi "odbija" :) co do samego zabiegu to nic Cię nie boli (no chyba że zastrzyki bo robi się je w brzuch i to czasem np. 3 na raz na dobę przez jakieś 10-12 dni), a dzień trasferu to moment kiedy spotykasz się ze swoimi właściwie dziećmi więc jest milutko :) jak potrzebujesz szczegółowych technicznych info to pytaj :) Dasz radę, tylko musisz dać sobie chwilę na oswojenie się z info. Ja np. ryczałam 1 noc a w dzień stawałam do walki...praca mi zeszła na drugi plan i musiałam iść na l4 od momentu transferu do testu bo inaczej chyba bym w niej po scianach chodziła...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anika 28047
jeju podziwim was kochane tyle staran i cierpienia , ja sie nie podzielel sie doswiadczeniem bo mam 3 dzieci , i to co 8 lat-- najstarszy syn 20 najmlodsza 3lata 7 mc wiec nie mam problemu - jak chcialam miec dziecko to mialam , odstawalam srodki , i p miesiacu dwie kreseczki na tescie . ale nie o mnie tu chce pisac , a chce wyrazic ogromny szacunek i podziw dla was , ktore sie nie poddalyscie , bedziecie wspanialymi matkami , nie pogodze sie nigdy z tym ze nasza wiara i jej przedstawiciele uwazaja to za cos zlego , i chcieli by odebrac tym wspanialym kobieta prawo do posiadania dzieci . a ja wam mwie do nieba pojdziecie jak nic , buziaki i trzymam kciuki .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja niestety uważam że nasza religia sterowana jest przez samotnych niewyżytych mężczyzn stad wynika problem a w związku z czym nie nalezy się stresować jakimś "piekłem" u mnie był ksiądz na kolędzie i się ucieszył z powiększenia rodziny wiec oni w kupie tylko mają jakies obiekcje co do metody poczęcia..wiara to co innego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aasiaa79
Bardzo ci dziękuję asiulka za pocieszenie, wiem,że powinnam myśłeć teraz przede wszystkim o tym,żeby się udało.Ja jestem na l4 już miesiąc nie wytrzymalam w pracy tego stresu (pracodawca okropny)poza tym byłam ciągle chora brałam antybiotyki i rezygnowałam z l4 dlatego nabawiłam się przelwekłego zapalenia i do tego straszne bóle głowy powiedziałam dość albo dziecko albo praca.Ale psychicznie i tak mi to nie pomaga bo wciąż myśłe co będzie dalej.Jak sie utrzymamy. Powrotu do obecnej pracy na pewno nie mam a gdzie znaleźć nastęną.Bardzo bym chciałam żeby się udało.Od kwietnia mambrac tabletki anty no uregulowanie cyklu a w maju zacząć stymulaację, mam jeszcze chwilę zeby się uspokoić bo obawiam się,że mój stan psychiczny przez to wszystko spowoduje to ze się nie powiedzie i bede sama siebie o to winić.Jejku dlaczego to wszystko jest takie trudne szczególnie dla dobrych ludzi, pomaagamy z męzem jak możemy udzielam się jako wolontariuszka płacze na widok biednych ludzi i zwierząt, a jednak takie krzyzyki dostaję.Wypłakałam już chyba wszystkie łzy dlatego tak bardzo boję się tego,że się nie uda i całkiem mi "odbije".Dzieki jeszce raz za odpowiedź.Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aasiaa a moze dla dobra sprawy warto wrócic do pracy, i robić dobra minę do złej gry? bo na raz to troszkę dużo i zmiana pracy i walka o dziecko...co do psychiki to jeśli masz na imię Asia to jestem w stanie uwierzyć ze coś my Aśki mamy z tą głową ze nam tam tak emocje buzują i nie wiem czy coś da sie poradzić :) ale dasz radę i zostanie Ci to wynagrodzone :):):) ja od kilku lat pomagam zwierzakom, zawsze bierzemy udział w zbiórce pokarmu i przelewamy pieniądze na ratowanie koni i schroniska i też się zastanawiałam skąd w losie tyle złosci :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aasiaa79
No dokładnie przetłumaczyć głowie jest najtrudniej, ja już nawet myslalam o psychologu lub psychiatrze (za duzo tego jaka dla mnie)ale jezeli się nie powiedzie i zdecydujemy się na adopcję lepiej nie mieć w papierach leczenia psychiatrycznego i tak koło się zamyka. Sprawa niby prosta z opinii lekarz specjalsty czeka mnie dłuższa rekonwalescencja wiec pow ze w najblizszym czasie nei powinnam wykonywac pracy ze wzgledu na chorobę ale również powiedział ze nie przeszkadza to aby poddac się inv, uda się (czego bardzo pragnę) nie uda się szukam nowej pracy, niby proste,ale własnie jak zareaaguje moja psychika tego się strasznie boję czy mi będzie na czymkolwiek zależeć potem.Tkie smutki tu piszę ale cieszę sie,że jest się z kimś podzielić ktoś kto to przeszedł na pewno rozumie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam, Asiulka co tam u ciebie słychac? U mnie zaczął się już 33 tc, dzidzia waży 1986g. Ostatnio mieliśmy małego stresa, bo u dzidzi wykryto na jednej nerce 3 małe torbielki ale na szczęście drugie USG wykonane po 2 tyg nie wykazało już żadnych zmian, że się wchłonęły. Lekarz stwierdził, że przyczyną mogła byc jakaś infekcja, i że dziecko sobie z nią poradziło. Poczuliśmy wielką ulgę, że z dzidzią jest już wszystko ok i że rozwija się prawidłowo :D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Margi!!!! kochanie ale czas leci, za półtora miesiąca już utulisz swoje Słoneczko!!! ja dziś zaczęłam 19 tydzień a 14.04 zapisałam sie na usg połówkowe, narazie wszystko ok już od kilku tygodni nie biorę lekow na podtrzymanie ale teraz biorę witaminy pharmaton matruelle, mam nadzieje ze jedno pudełko wystarczy...ciągle walcze o przytycie pierwszego kilograma bo co mi na wadze się pokaze to potem gdzies spada :) czuję bąbelki w brzuchu szczególnie jak tylko gdzieś usiąde albo jem...jak chodzę to Dzidziuś spi..marzą mi się juz zakupy ale narazie wreszcie malujemy mieszkanie, potem kupię szafę no a zakupy jakoś schodza na dalszy plan chociaż jakieś 3 rzeczy kupiłam bo była okazja...łożeczko itd planuję kupić na koniec czerwca początek lipca.. Margi powiedz czy Tobie sugerują ze możesz mieć CC albo ze może być wcześniak? i powiedz jakie masz brzucho bo moje mnie gabarytami zastanawia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Asiulka, ja mam na kwiecień konsultację okulistyczną to wtedy się dowiem czy powinnam miec CC. Chociaż krótkowzrocznośc nie jest wskazaniem do CC to ze względu noszenia okularów muszę miec zaświadczenie od okulisty. Na wcześniaka też się nie zanosi :) ale nigdy nic nie wiadomo ;) Jeżeli chodzi o wielkośc brzuszka to u każdej jest inna. Wszystko zależy od układu kości miednicowych, od tego jak dziecko jest ułożone, jak przybierasz na wadze itp. Ja na przykład mam nieduży brzuszek jak na 8 m-c, niektórzy to są zaskoczeni że termin porodu mam na 17 maja:) Wagowo to mi 11,5 kilograma wskoczyło od początku ciąży :D A zakupy to my już zrobiliśmy tamten weekend, mamy już prawie wszystko poza kilkoma drobiazgami kosmetycznymi :):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
margi napisz mi proszę z grubsza ile co kosztuje na maila goofiak@o2.pl i może masz jakiś godny polecenia sklep w necie itd bo jest tego tyle ze ja nie wiem co o tym myśleć :) a pytałam o CC bo chyba do 2009 roku było w Polsce tak ze przy ciązy z inf lekarze sugerowali CC i panowała panika ze dzieci z inf sa wcześniakami ciągle zapominam zapytać o to mojego lekarza :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
asiulka - ja mam córeczkę po IVF, urodzoną w 2009roku. Mój lekarz (z kliniki leczenia niepłodności) nie sugerował CC, wręcz twierdził, że IVF nie jest wskazaniem do zabiegu. Powtarzał cały czas, że to taka sama ciąża jak każda inna tylko troszkę inny był jej początek, ale przecież rozwija się w tym samym miejscu i w taki sam sposób jak każda inna ciąża. Prawdę mówiąc uspokajał mnie takim twierdzeniem, bo przynajmniej nie bałam się, że grozi mi coś szczególnie niebezpiecznego z tego wyłącznie powodu, że podeszłam do IVF. W moim otoczeniu, ani w klinice nikt nie panikował, że dzieci po IVF są wcześniakami - nasze dziecko urodziło się dokładnie w terminie - jak w mordę strzelił - miało być z 5 maja i jest z 5 maja:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzięki voltare, dopytam swojego ale pamietam jak na samym początku mowił ze może być różnie ale wtedy nie wybigałam aż tak w przyszłość :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość netax
Witam,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość netax
Witam dziewczynki, dołączę sie do tego Jednego Marzenia..... również staram się o dzidzię ... Ponad dwa lata temu poroniłam i musiałam sie zebrać do kupy na nowo. Kiedy juz byłam gotowa na nastepną próbę okazało sie że nie jest to takie łatwe niestety.... Mam podwyższone FSH i obecnie trzeci cykl z CLO. Pęcherzyki są ładne ale endo słabiutkie bo tylko 4 mm w 10dc. Lekka załamka, bo to ostatni cykl z Clo. Po trzech trzeba "odpocząć". Lekarz powiedział, że jak się teraz nie uda to trzeba zrobić badanie HSG i wtedy będzie wiadomo czy mam drożne jajowody... Boje sie strasznie tego wszystkiego. W poniedziałek idę na kolejny monitoring (będzie to 13dc). Czy myślicie że jest opcja że endo jeszcze podrośnie?? Nie wiem juz co mam myśleć....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hejka, a bierzesz coś na endo?? wiesz ja myślę ze z endo to jest złośliwość chyba natury bo zawsze miałam piękne a jak miałam cykl starań IUI lub inf to nagle była cienkie i do nieczego... na endo brałam ESTROFEM i w sumie pomógł w drugim mieisącu..oczywiście ulotka estrofemu malo mnie nie przekręciła ze strasu ale udało się...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Asiulka :) dawno mnie tutaj nie bylo, pamietam jak strasznie panikowalas przed zajsciem, potem przed beta i w ogole caaaaly czas, a teraz patrze, i jestes juz w 5 miesiacu ciazy !!!! Moje gratulacje !!! Alez ten czas szybko plynie! Zagladalam na ten topic ze wzgledu na Egz. Powiedz kochana, czy wiesz co u niej slychac? Odzywa sie tu jeszcze czasem? Masz moze z nia kontakt na privie, czuje sie dobrze, wrocila do formy? Bardzo jestem ciekawa.... :( Pozdrawiam Was wszystkie! 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość netax
Hello lekarz nic nie dał mi na endo :( sama tylko piję winko i jem magnez, witaminy B i wiesiołek...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×