Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość_pytający

jak ją namówić na odchudzanie? pomocy..

Polecane posty

no slucham komiczne.uwazam,ze po slowach,ktore padly naleza mi sie przeprosiny... zaloze sie,ze w rzeczywistym zyciu nigdy bys ich nie uzyl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"czlowieku zastanow sie co piszesz....internet nie upowaznia do bycia chamskim" ale Twoja debilna uwaga owszem :) jelsi kobieta zapuszcza i tyje 20 kg i wiecej, to oznacza, ze skonczy cos kolo 30 kg i przez najblizsze kilka lat nie bedzie miala ochoty schudnac... dla mnie to rownoznaczne z tym, ze parnerka ma mnie w dupie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mój mąż mnie omal przez to nie
zdradził, miałam tak samo , z 70 kilo utyłam do 90, tez mi mówił,że powinnam się odchudzać, a ja go nie słuchałam i gniewałam się, bo niektóre kobiety myślą,że nie musza już być szczupłe dla swoich mężów, tak jak nie wymagają tego od nich, musisz jej poprostu jasno na bialym powiedzieć,że kochasz ją, ale bardzo zależy Ci na tym,ąby znów była szczupła, ponieważ jesteś mężczyzną i wygląd ma dla CIEBIE jak dl KAŻDEGO FACETA ogromne znaczenie, daj jej do przeczytania książkę Mężczyzna od A do Z Piotra Marta, a zrozumie facetów i z pewnością zadba o siebie, ja po przeczytaniu tej książki straciłam trochę szacunku do facetów, no cóż :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"po tych slowach mocno bym sie nad tym facetem zastanowila...i chyba jeszcze szybciej sama dala sprawe o rozwod...jak mozna straszyc partnera?" te amazonki klawiatury :D a realnie wpadłabys w panike, ze juz nikt Cie nie bedzie chciał....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość_pytający
dziękuję za aż tyle odpowiedzi. Muszę dodać kilka słów sprostowania. Na początku, gdy mocno przytyła nic jej o tym nie mówiłem, nie chciałem jej smucić, zawsze ją całą komplementowałem, zawsze była dla mnie najcudowniejszą kobietą na świecie. Lecz teraz jest mi źle, może nawet nie chodzi o wage, może gorsze jest dla mnie samo nastawienie, jej mentalność, gdy kiedyś zaczęliśmy rozmawiać o wadze, powiedziałem że martwię się o jej zdrowie, i że chciałbym żeby troszkę schudła, tym bardziej że planujemy dziecko, a wtedy już będzie na odchudzanie za późno, ona wtedy się mocno zezłościła, że jej nie interesuje mój wygląd, że akceptuje mnie takim jakim jestem, gdy powiedziałem, że smutno mi, że przestała o siebie dbać tak jak dawniej, powiedziała cytuję: "dbam o siebie, przecież myję się, ładnie ubieram dla ciebie, perfumuje, chodzę do kosmetyczki, zresztą nie wyobrażam sobie żeby całe życie martwić się tylko o wage, o to ile i co zjem". To jest właśnie jej standardowe myślenie mojej żony, dodatkowo często słyszę, że życie jest niesprawiedliwe, bo innne kobiety mogą jeść ile chcą, i nie muszą się odchudzać, dodam, że żona je więcej ode mnie.. kocham ją, i nie zostawię jej tak szybko, ale samo jej myślenie powoduje że staje się czasem dla mnie obca, wciąż czuję w sobie ogromną wewnętrzną walkę, bo brakuje mi w mojej żonie takiej kobiety, którą poznałem 4 lata temu..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
o to na szczescie sie martwic nie musze...widze,ze osoba na twoim poziomie intelektualnym nie potrafii sie przyznac do poplenienia bledu.kolejny raz wspolczuje partnerce.czesto widuje twoje wypowiedzi na forum i niestety stwierdzam,ze masz ta dziwna tendencje do nie wchodzenia w dyskusje,a jedynie negowania tego,co rozni sie z twoim zdaniem.rozmowa z toba staje sie wiec bardzo monotonna.ale nie o tym.zamykam watek,nie chce kolesiowi smiecic w topicu.a tobie zycze wiecej rozwagi i szacunku do ludzi na przyszlosc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
co do tycia to ja jak wchodzę na topiki tego typu to zastawiam się czemu ja utyłam...i nie znajduję odpowiedzi. na pewno nie zakładałam ze nie muszę o siebie dbać. raczej po prostu zaczęłam tyć i byłam ślepa na symptomy, a później dobiłam sama siebie bardzo ostrą dietą z silnym efektem jojo. tycie stanowczo było wywołane zmianą trybu życia - pracą. dopóki nie pracowałam to miałam o wiele więcej aktywności fizycznej. praca posadziła mnie za biurkiem, a ja nierozważnie nie dostosowałam do tego swojej diety. są różne powody tycia, czasem tyje się mimo ze się nie zmienia nic w swojej diecie. a z doświadczenia wiem ze samo pogodzenie się z faktem "utyłam" zajmuje czas. i nie sądzę, żeby kobiety serio myślały złapałam chłopa to teraz mogę być wieprzem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
na pocieszenie : moja przyjaciółka po urodzeniu dziecka właśnie zaczęła się poważniej odchudzać...bo zwyczajnie było jej za cięzko biegać za ruchliwym brzdącem :) Więc może nie wszystko stracone.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a bylabym zapomniala.jesli uwazasz,ze ublizajac mi wywolasz mase postow,z ktorych kolejno bedziesz mogl sie wysmiewac to sie bardzo mylisz.w pewnym szkoda mi cie.dorosly facet,a nie potrafii sie zachowac.zegnam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"widze,ze osoba na twoim poziomie intelektualnym nie potrafii sie przyznac do poplenienia bledu.kolejny raz wspolczuje partnerce.czesto widuje twoje wypowiedzi na forum i niestety stwierdzam,ze masz ta dziwna tendencje do nie wchodzenia w dyskusje,a jedynie negowania tego,co rozni sie z twoim zdaniem.rozmowa z toba staje sie wiec bardzo monotonna" a teraz przyporzadkuj ten cytat do wlasnego postepowania :D:D:D bo jak rozumie, Ty do błędu sie przyznałaś i nie negujesz tego co ja napisałem :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
" a bylabym zapomniala.jesli uwazasz,ze ublizajac mi wywolasz mase postow,z ktorych kolejno bedziesz mogl sie wysmiewac to sie bardzo mylisz.w pewnym szkoda mi cie.dorosly facet,a nie potrafii sie zachowac" :D:D:D:D:D:D:D Po raz kolejny dziekuje, za przyznanie sie do popełnonych przez Cie błędów i nie negowaniu moich wypowiedzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mój mąż mnie omal przez to nie
ja zaczełam sie dopiero odchudzać, kiedy zauważyłam, że mój mąż na internecie szpera w ogłoszeniach towarzyskich i szuka partnerki na sex, może poszperaj tam, aby to zauwazyła i wtedy powiedz,że jest gruba, jesteś facetem i co innego Cię kręci , drastyczne, ale napewno podziała, bedzie dbać o siebie, bo będzie wiedzieć, że w końcu możesz ją zdradzić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a czy ja w ktorymkolwiek z moich postow uzylam przeklenstwa w twoja strone? nikogo tu nie obrazam i mam prawo wyrazic swoje zdanie bez obawy przed obelgami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość_pytający
nie, to wywoła u niej raczej totalną depresję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość assssaaaa
ja też po ślubie utyłam, co prawda mniej bo z 48 (na początku związku, pare lat przed ślubem) do 58 teraz. Nie jest to może bardzo dużo ale przedtem wyglądałam o wiele lepiej :( Strasznie chciałabym schudnąć ale to trudne, brak mi silnej woli :(((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
biedna uciemiężona taksz szczerze :D:D ale przynajmiej ma prawo do wypowiedzi :D:D i podkreslenia jaki jestem beznadziejny, ale ona nikogo nie obraża :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ghdjkr
Normalnie niewierze. Czyzby wszyscy niepelnosprytni z Kafeterii zebrali sie w jednym watku? Jakiez to oczywiste. Po dwoch zdaniach goscia juz gotowa analiza kobity- przytyla znaczy juz po slubie sie starac nie musi. Teraz tylko rozwodzik szybko i nastepna doope se wziac. Rzygac sie chce na to wasze plaskie myslenie! Podobny topik moglby napisac moj maz dwa lata temu. Az wlos sie na glowie jezy, kiedy pomysle, ze moglby was posluchac. Moje tycie nie mialo nic wspolnego ze zmiana stanu cywilnego. Ot przerosly mnie zawodowe problemy. Zaczelam na pocieche siegac po male "pocieszki". Pozniej poszlo jak z platka. Problemy nawarstwialy sie a ja po prostu zarlam. Hmmm... To nie jest tak, ze budzisz sie z dnia na dzien i nagle patelnia- 20 kg do przodu. Nie. Ja chodzilam w sportowych (o ironio) ciuchach- nie bylo pozornie widac. Popadalam w coraz wieksza depresje. Ciuchy porozciagane, tluszcz dobrze sie chowal. Moj maz po pewnym czasie oczywisie zauwazyl zmiane. I tez jak autor topiku, chcial mi pomoc. Tylko, ze na poczatku myslal, ze problemem jest moja waga. Wiec zaczelo sie: namawianie do spacerkow, wyciaganie na rower i inne takie. Fajnie tylko ze ja tez do kretynow nie naleze i doskonale wiedzialam co kryje sie za tymi wypadami. Doszedl kolejny dol- nie dosc ze jestem bezuzytecznym smieciem w pracy to moj wlasny facet ma mnie za gruba swinie. Zaczela sie jazda na calego. Wylam, zarlam, spalam a jak slyszalam o tych spacerkach to mialam ochote zabic siebie albo jego. I to nie dlatego, ze nienawidzilam mojego faceta. Ja nienawidzilam siebie za to, ze nie jestem w stanie podolac oczekiwaniom wszystkich. Absurd ludzkiej psychiki. Zarlam bo chcialam schudnac. Zarlam bo czulam sie bezsilna. Zarlam, bo nie chcialam zrec. Ot i kozetka u psychologa sie klania. Bylam na dnie psychicznym. Kiedy moj kochany mezczyzna doznal olsnienia. pewnego dnia zamiast patrzec na mnie jak na kupe gowna i namawiac mnie na bieganie, usiadl kolo mnie i powiedzial "zobaczysz wszystko sie ulozy. Kocham cie i jestem z ciebie bardzo dumny, bo doszlas w zyciu do wielu rzeczy i do wielu dojdziesz. To chwilowy dolek. Razem wyjdziemy z tego". STAL SIE CUD. Wreszcie zamiast patrzec na moje centymetry, popatrzyl tam gdzie trzeba. We mnie. Cala noc ryczalam. Ale juz nie z nienawisci. Ryczalam z rozczulenia, ze najwazniejszy czlowiek dla mnie jest po mojej stronie. I widzi we mnie czlowieka i wierzy we mnie i mnie wspiera. I wlasnie te jego pamietne slowa sprawily, ze otrzasnelam sie i wyszlam z tej matni. Bo nie chcialam go zawiesc. Bo chcialam mu wynagrodzic to, ze przy mnie byl a nie zepchnal sobie z glowy problem. Teraz - dwa lata starsza, szczuplejsza niz przed problemami, zadbana i z ukladajacym sie zyciem- wiem, ze mam u boku najwspanialszego faceta pod sloncem. Wiec moi "drodzy" na swiecie nie jest tak, ze cos jest tylko albo biale albo czarne. Moja waga nijak sie miala do waszych scenariuszy. A moim problemem wcale nie byly kilogramy. One byly tylko uzewnetrznieniem tego co sie dzialo ze mna w srodku. Tyle. Pewnie ci pozal sie Boze eskperci od zatluszczonych zon nie zndajda tyle determinacji do przeczytania calej wypowiedzi. Ale ci ktorzy przechodza, badz przeszli przez to co ja na pewno mnie zrozumieja. I dla nich pozdrowienia. A dla ich partnerow- zyczenia madrego wyboru.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Moim skromnym zdaniem taki szantaż wzbudzi tylko bunt. Ona zostawi męża a potem może zacznie się odchudzać." nie, nie... facet wreszcie skapituluje, znajdzie sobie szczupłą dupencje.... wtedy ona zjawi sie na forum i wypłacze, a nastepnie - schudnie 25 kg, solar, kosmetyczka, fryzjer, nowe ciuchy, by pokazac mu co stracił :D:D:D:D:D a mozna było prosciej, zastosowac prewencje :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Czyzby wszyscy niepelnosprytni z Kafeterii zebrali sie w jednym watku? Jakiez to oczywiste. Po dwoch zdaniach goscia juz gotowa analiza kobity- przytyla znaczy juz po slubie sie starac nie musi. Teraz tylko rozwodzik szybko i nastepna doope se wziac. Rzygac sie chce na to wasze plaskie myslenie!" tak cos czuje, nie czytajac dalej, ze to pocztek wyznania kaszalota :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chwileczke,ja zostalam zaatakowana,chyba mam prawo sie bronic.myslisz,ze bedziesz rzucal wyzwiskami w moja strone,a ja sie spokojnie usune.nie jestem jakas gowniara,ktora skuli ogon... po prostu uwazam,ze internetowe forum nie upowaznia do chamstwa,ktos pyta,a ja wyrazam swoja opinie.dyskusja polega na wymianie opinii,a nie szkalowaniu kogos kto napisal cos niezgodnego z twoim zdaniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mój mąż mnie omal przez to nie
wierz mi,że mi mój mąż mówił i mówił, ale my kobiety jesteśmy inne i myslimy,że jak mąż kocha to nie trzeba juz tak dbac o siebie, bo wygląd jest mniej ważny, najwazniejsza jest osobowość, jeśli jest słaba psychicznie to wymyśl coś innego, ale naprawdę w moim przypadku tylko to pomogło, dla nas kobiet jest to takie proste i puste oceniać po wyglądzie :), aha mów jej ,że pięknie wygląda ( jak juz sie wystroi), kupuj jej nowe ciuchy itp., aha jak jest się gruba to unika sie ludzi, wychodźcie razem do kawiarni, kina, znajomych, aby się stroiła, chwal ją i pozytywnie motywuj, chociaż moim zdaniem jej to nic nie da, bo sama taka kiedyś byłam :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość assssaaaa
ghdjkr bardzo mądre słowa :) Najmądrzejsze w tym topiku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ilu ludzi, tyle mozliwych rozwiązań problemów...najważniejsze, to ten problem sobie sformułować : jem, bo chcę, jem, bo zajadam inny problem, jem, bo mi się nudzi....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Zaczelam na pocieche siegac po male "pocieszki". Pozniej poszlo jak z platka. Problemy nawarstwialy sie a ja po prostu zarlam" o płaskosci i pustosci pisze nam osoba, ktora za główny cel w zyciu przyjeła sobie napychanie własnego żołądka treścią pokarmową :D:D:D zaiste wzniosłe i uduchowione jest Twe życie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ffghfg
Szczerze mówiąc to sama nie wiem. Jeśli bedziesz jej to mówił - ona i tak tego nie zrobi, do tego będzie obrażona/zła/smutna. Ja kiedyś się STRASZNIE zapuściłam w związku trwającym dwa lata. Z 65 kg przytyłam do 95 kg. Facet mi zwracał uwagę, a ja wtedy w płacz że mnie nie akceptuje i nie kocha, a potem ciche dni. Wiesz co mi pomogło? Gdy spotkalam swojego byłego chłopaka który pamiętał mnie jako niesamowitą laskę i był z mega zgrabną dziewczyną, która spojrzała na mnie z litością. Dosłownie od tego dnia zaczelam się odchudzać - wrocilam do domu, wyjęłam rowerek i do wieczora nic nie zjadłam. W pół roku schudłam do 70 kg.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ghdjkr--> brawo!! super wpis!! prawdziwy i szczery opis tego dla czego akurat ty utyłaś. dzięki za ten wpis, dał mi trochę do myślenia i przypomniał mi dlaczego dziś po pracy wlekę swoją tłustą dupę na basen :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"zobaczysz wszystko sie ulozy. Kocham cie i jestem z ciebie bardzo dumny, bo doszlas w zyciu do wielu rzeczy i do wielu dojdziesz. To chwilowy dolek. Razem wyjdziemy z tego". 95% kobiet po takim tekscie tyje kolejne 20 kg, bo tym razem je z wielkiego szczescia, ze takiego cudownego faceta znalazła :D "ja zostalam zaatakowana,chyba mam prawo sie bronic.myslisz,ze bedziesz rzucal wyzwiskami w moja strone,a ja sie spokojnie usune" siedź cicho i nie pyskuj - czekaj az pozwole Ci zabrać głos :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×