Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość greenline25

Zony i kochanki....łączymy sie!!!!

Polecane posty

aniołeczek311 magiczka A jak się w nim zakochasz...?? co wtedy... No to przyznaje dobre pytanie..Wiesz na pcozatku to troche sobie "popuscilam" i wpadalam jak sliwka w kompot..tesknilam, czekalam na spotkania, motylki w brzuchu i te sprawy..ale potem wzielam sie w garsc i jakos sie sama pohamowalam. Sek w tym,ze ja naprawde mam dobrego, kochanego meza ( i nie w tym sensie,ze to jest dobry ale nudny mis - zgola odwrotnie jest to bardzo seksowny i meski facet) i kocham go - to mi bardzo pomoglo. Wiem, ze gdybym byla samotna wpadlabym po uszy w ta znajomosc. K. jest bardzo podobny do M. wiem, ze pewnie moglabym sie w nim zakochac. Ale po co? Za 10 lat znow przekrecac zycie do gory nogami?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dlatego nie pozwalam k. na tworzenei 'aury" Jak sie do mnie przytulal - ograniczalam to, gdy zaczynal mowic czulosci zmienialam temat, nie dopuszczalam do tego,zeby stworzyl mitologizowany "nasz swiatek". Nie zgadzalam sie na romantyczne weekendy itd. i jakos sie przed ta miloscia wybronilam choc nie bylo latwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do baby z jajem
aniołeczku... sio, sio ... a Ty to co? kurki "we" wiosce swojej przeganiasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
magiczka a ja myślę że mimo wszystko zakochasz się czy tego chcesz czy nie..bronisz się przed tym uczuciem,ale coś mi się wydaje że w końcu ulegniesz:))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witajcie kobietki.dołanczam sie do was bo jeste taka jak wy :Pale odezwe sie wieczorkiem i opowiem moja historie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny, nie przejmujcie sie tą \" do baby jagi\" Zawsze znajdzie sie ktos, kto chce po prostu zrobic na zlosc, pokrytykowac, moze jest zazdrosna...Nie odpowiadajcie nawet na jej posty, bo jej tylko o to chodzi, zeby nas sprowokowac do klotni;) baba z jajem...moze masz racje. Biore to pod uwage. Moze on nie potrafi tak mowic o uczuciach, nie potrafi ich okazywac. Choc to troche dziwne, bo pierwsze 3-4 spotkania nie byly takie. Okazywal mi troche wiecej czulosci...fakt ze nie byl zbyt wylewny od poczatku...noo ale nie az tak jak teraz. Teraz jest normalnie jak głaz:( Na razie staram sie troche ograniczyc kontakt, nie oddzywam sie od 2 dni, poczekam jeszcze troche. A pod koniec tygodnia spotkam sie z nim i porozmawiam z nim. Confusion in my head...tak, dokladnie to 3 tygodnie, spotkalismy sie podczas tych 3 tygoni ok. 6-7 razy. Wiem, to bardzo dziwne... ehhh....:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
greenline masz racje..nie ma co się wdawać z takim osobami w dyskusje..trzymam kciuki..może uda wam się pogadać.. Łyz Nocy Witamy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to zaczne od tego,ze mam 28 lat mam meza i 4 kochanych dzieci.jestesmy po slubie 9 lat.2 lata temu poznałam kogos na czacie 4 piekne miesiace znajomosci no dopoki nie zaufałam szfagierce i ona wszystkiego nie powiedziała i namieszała ze moj swiat przewrocił sie do gory nogami :(najpierw mi pomogła a pozniej wiecie co sie stało.pragnełam spotkania jak niczego na swiecie zauroczyłam sie w pawle i tyle.no ale to juz historia choc maz nadal nie potrafi mi zaufac i ma racje bo nadal czegos szukam czegos co mi brakuje,choc mam niby wszystko co chce to sobie kupie meza ktory mnie bardzo kocha i jest do przesady zazdrosny i 4 kochajacych dzieci. od kilku miesiecy mieszkam z rodzina w anglii,ale przed wyjazdem poznałam mojego brata kolege ktorym sie zauroczyłam wiem ze jemu tez nie jeste obojetna.przed wyjazdem wymienilismy sie numerami tel i jestesmy w kontakcie.za jakies 3 tyg lece do polski i pragne sie z nim spotkac i porozmawiac.gdy dostaje od niego sms to czuje jak mi motylki lataja w srodku a jak milczy to sie złoszcze jak nigdy do tej pory.nie wiem co mam robic ale chciałabym zeby to było cos wiecej,ale mam wyzuty sumienia ....jednak mam 4 małych dzieci. dziewczyny poradzcie mi cos pomozcie plisss od tamtego incydentu moje małzenstwo nie jest juz takie jak było nie daze swojego meza miłoscia wrecz czuje ze jeste z nim ze wzgledu na dzieci .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość awril
witam was dziewczyny...no coz...on wczoraj dzwonił,ale ja nie odebrałam tel...a teraz cisza a ja taka odretwiała jakos egzystuje,wykonuje swoje czynnosci jak automat...byle sie nie rozkleic,bo wtedy bedzie masakra w srodku czuje sie jak pocieta zyletkami nie potrafie nawt zebrac mysli,by cos sensownego wam napisac...ale dobrze,ze jestescie,bo jestem sama z tym problemem...dzieki wam moge sie otworzyc i wyrzucic z siebie swoj bol pozdrawiam i trzymajcie za mnie kciuki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fLover
Awril!3maj sie cieplutko. Poplacz jak bedziesz sama. To pomaga i oczyszcza. Strasznie to zycie pogmatwane. Czasem lepiej byloby nic nie czuc... A ja strasznie tesknie za moim K... Jest tak daleko. Ma zadzwonic wieczorem.Juz mam motylki w brzuchu. Nie rozmawialismy 2tyg i 1dzien.Tylko maile i smsy. Cholernie sie stesknilam. Pozdrawiam was wszystkie glupie kobietki ktore tak bardzo kochaja swoich K(siebie tez pozdrawiam)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
awril...trzymaj sie i nie daj sie!!! Trzymam za Ciebie kciuki, jestesmy troche w podobnej sytulacji:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fLover
ja to nawet nie moge stwierdzic w jakies jestem sytuacji, bo napisac mozna wszystko :-/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lzyNocy...juz po tobie;) jak juz raz zaznasz milosci pozamalzenskiej to potem kusi...niestety, tak jak wyzej napisaly dziewczyne: to jest jak narkotyk, jak jakis nałóg. Zycze Ci, zeby chociaz twoj przyszly K, byl dla Ciebie dobry i czuly, bo inaczej cala ta gra jest niewarta świeczki:( Ja czytajac tak Wasze opowiesci zaczynam rozumiec powoli, ze innego wyjscia nie mam, jak tylko dac sobie spokoj...zapomniec. Nawet jesli nie jestem dla niego tylko zabawą i jest typem faceta ktory nie potrafi okazywac uczuc...to po co mi taki kochanek? Takiego to ja mam w domu na codzien. Taka prawda:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość awril
łzyNocy...dziekuje ci kochana za otuche,bardzo,bardzo jej teraz potrzebuje jesli moge ci cos poradzic w twojej sytuacji,to powiem tak-juz raz straciłas zaufanie meza, zastanow sie,czy warto znow wystawiac swoj zwiazek na taka probe? zwłaszcza,ze masz małe dzieci...ty mosisz myslec głownie o nich,bo na pierwszym miejscu jestes matka...i tak bedzie az dzieci nie bede przynajmniej starsz.Taka jest nasza powinnosc kobieca-uwazam,ze jak mamy juz dzieci,to niestety,swoje szczescie trzeba zepchnac czasem w kat i poswiecic sie wychowaniu potomstwa.jesli sa takie mozliwosci zapewnij im normalna roodzine,ojca,matke...dom.... ja wiem,ze sa porywy serca...znam to...ale zastanow sie...czy w razie xczego,gdybys nie daj Bog została sama z dziecmi,czy ten mezczyzna zaopiekowałby sie toba ,czy pokochałby twoje dzieci? czy zwiazałby sie z toba na stałe?? watpie... mnie tez nie było łatwo w małzenstwie,wierz mi...meza od lat nie kocham...ale zacisnełam zeby i trwałam w tym zwiazku przez te wszystkiwe lata.dla syna...stworzyłam mu ciepły dom,kochajacych roodzicow...dopiero teraz,dgy poszedł na studia...pomylałam o sobie...co prawda, z marnym skutkiem,ale na to juz nie miałam wpływu... prosze,przemysl bardzo dokładnie swoja sytuacje zanim zdecydujesz sie na romans....pozdrawiam cie serdecznie i trzymam za ciebie kciuki,zebys odnalazła swoje szczescie w zyciu....zebys nie nazywała siebie łzyNocy...ale np swiatłoNocy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość awril
dzieki wam kobitki ...jak dobrze,ze jestescie🌻 greenline25...skoncz to,jesli moge ci cos doradzic...moj tez był taki ....nie potrafił okazywac uczuc...nic,kompletnie...matko,jak juz powiedział czase,ze teskni,to było swieto... ty juz sie meczysz taka sytuacja,ta oziebłoscia z jego strony,a my kobiety potrzebujemy czasem miłego słowa...i bbedzie ci coraz gorzej z tym,wierz mi,bo bedziesz czuła sie niedoceniona jako kobieta,niekochana i nieatrakcyjna po co ci to?? masz juz jak sama piszesz,jeden taki egzemplarz w domu...ech...popatrz na mnie,mamy bardzo podobna sytuacje,chcesz cierpiec jak ja? wiesz,jak sie teraz czuje? jak ten przysłowiowy narkoman na głodzie...bol,bol,bol.......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
awril, a jak Ty wlasciwie to zakonczylas? Mowilas wczesniej ze wyslalas wiadomosc do Niego. Potem on dzwonil, ale Ty nie odebralas tak? A co mu napisalas? I czy w ogole rozmawialas z nim na temat tego jak on Cie traktuje? Moj jak narazie jeszcze nic nie wie, nawet nie zdobylam sie jeszcze na to zeby z nim porozmawiac, powiedziec o moich odczuciach. Nie wiem jak on na to zareaguje... Snilo mi sie dzis, ze stal obok mnie...nagle przytulil tak czule, zaczelismy sie calowac...Obudzilam sie i zlapalam sie na tym, ze calowalam poduszke, hehe:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość awril
greenline-tak,wysłałam mu smsa...ze nie moge z nim juz byc,bo czuje sie upokorzona tym,ze potrzebuje mnie tylko na seks... dzwonił-nie odebrałam...łzy lały mi sie ciurkiem,trzesłam sie jak osika,ale nie odebrałąm wiesz,ja z nim probowałam o tym rozmawiac,ale to taki typ człowieka,ktory jak ognia unika rozmow na poowazne tematy...nie potrafi rozmawiac o zyciu...wiedział doskonale,jakie mam dylematy,ale nigdy mnie nie potrafił pocieszyc,okazac zrozumienie...byłam samze swoimi rozterkami...a on? jemu było dobrze jak było-ses bez zobowiazan...jak ognia bał sie słow,jakiejkolwiek deklaracji.....nic,kompletnie...o,Boze,dopiero teraz,jak pisze te słowa,tak wyraznie to do mnie wszystkoo dociera...!!! chyba zaraz zamiast beczec,zaczne sie naprade cieszyc,ze to skonczyłam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takasobie*
cześć dziewczyny. Ja już wypowiadałam sie w tym temacie, ale czytam Was i sobie myślę: jak bardzo człowiek, a szczególnie kobieta, potrzebuje uniesień, miłości. Ja pamiętam, że w tamtym czasie mogłam świat nieść na swoich barkach i wcale mnie to nie męczyło, a teraz szara rzeczywistość, gdyby nie praca, to pewnie chodziłabym całymi dniami w szlafroku, bez makijażu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak nie
Wcale mi was nie żal. Biedne zakochane kobietki, które jednak nie chcą zrezygnować z wygody stałego związku, płaczą na forum nad swoim ciężkim życiem. To prostu żałosne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takasobie*
tak nie - i Tobie również życzymy wszystkiego najlepszego ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alone65
Witajcie dziewczyny! Wy jak zwylke pograzone w glebokim snie, a ja dopiero koncze przygotowanie obiadu. Wczoraj powzielam decyzje, ze zeby nie wiem co, odejde od maza, jeszcze troche. Otoz, miala miejsce nastepujaca sytuacja, jest god.8 p.m., syn wybiera sie do znajomych, ojciec chce mu tlumaczyc jak dojechacv na skroty, ja prosze, zeby go nie meczyl nauczaniem topografii miasta o tej porze, dzieciak sie spieszy, niech jedzie tak jak potrafi, nawet jesli ma nadlozyc drogi; rozpetalo sie pieklo, podwazam jego autorytet, walnal piescia w stol, zamknij sie-krzyczal do mnie, ja tez walnelam piescia, wtedy polecialy napoje stojace na podlodze; na to juz nie zareagowalam; nie bede kopac przedmiotow, nie znosze agresji, brzydze sie jej, dalam spokoj; syn powiedzial, zebym sie uspokoila, nie powinnam sie odzywac, to moja wina, ze tata sie wkurzyl; no tak, zawsze, wszystko to moja wina; mnie wolno tylko sie usmiechac, gotowac, prac, dbac i dawac dupy; nie odzywac sie, bo kazde slowo moze byc prowokacja; KURWA MAC!!!!!!!!!! po jaka cholere ja tu przyjechalam; Widzisz "tak nie", posiadanie kochanka, to nie zawsze kaprys, to czasem przymus, zeby nie zwariowac, zeby dac dziecku ojca. ????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alone65
I jeszcze jedno-"tak nie" oraz wszystkie inne potencjalne moralizatorki; zeby miec smialosc i prawo kogos osadzac, trzeba doglebnie zapoznac sie z sytuacja. Zycie roznie sie uklada, rozne czynniki ksztaltuja nasza osobowosc, niektorym sie wszystko udaje, innym nie. Dla mie najwazniejsze jest to, zebym nie skrzywdzila nikogo bardziej, niz on mnie. Potrafie byc cierpliwa i wyrozumiala, ale te cechy, jak powszechnie wiadomo-z gumy nie sa; wszystko ma swoj koniec i swoja cene. Ja niby jestem kochanka od dwoch lat, a w gruncie rzeczy nie uprawialam seksu z moim ukochanym, seksu w doslownym tego slowa znaczeniu, owszem spalismy ze soba, przytulalismy, piescili, ale on nie chce tego robic, poki nie bede wolna. w ciagu 2 lat dal mi tysiackroc wiecej niz moj maz przez lat 20. o'k, syn wrocil do domku, tata zostal z kolegami opijac samochod; nakarmie dziecko i moze cos jeszcze napisze, bo jakos mnie ponioslo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nowa0440
awril - u mnie jest to samo. córka zawsze stanie po stronie ojca nie wiedząc nawt o co jest awantura. a zazwyczaj zaczyna się o drobiazgi. moj mąż jest cholerykiem i jego nastroje udzielają się wszystkim. w jego pracy koledzydziwią sięj ak ja z nim wytrzymuję. za to moj kochanek jest bardzo spokojny i jak mowi nie ma nerwów. ja przy nim odpoczywam. dla ciebie takie awantury mogą być dobrym pretekstem do wyjazdu i pozostawieniu mąża z synem samych sobie. może wtedy doceniliby twoją obecność.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nowa0440
alone65 - w/w mialo byc do ciebie. awril - sorry.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
alone...wspolczuje Ci kochana. Naprawde rozmumiem jakie pieklo musisz przezywac z mezem. Moj az taki zly nie jest, czasem wpada w szal...ale to musi byc pijany, i naprawde musze go sprowokowac. Podziwiam Cie za Twoją cierpliwosc i spokoj z jakim to znosisz. Ja podczas ostrych klotni z mezem nie wytrzymywalam, i zawsze wybuchalam...w pospiechu, w nerwach, podejmowalam decyzje. Raz obiecalam mu rozwod, innym razem pakowalam sie w celu wyprowadzki, czasem po prostu wychodzilam z domu, wylaczalam telefon i wracalam po kilku godzinach. Wiesz...naprawde, zycze Ci zebys odeszla od meza. Z tego co piszesz to Twoj K jest wspanialym czlowiekiem. Kazdy ma prawo do szczescia. Bardzo poswiecasz sie dla swojego syna i mysle, ze on to widzi, docenia. Mysle, ze zrozumialby Twoja decyzje. Wiem, ze to trudna decyzja...moze najtrudniejsza w zyciu, ale warto sie zasnanowic powaznie. Marnujesz zycie, ktore masz jedno! Pozdrawiam Cie cieplutko:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny kurcze, pogmatwane macie strasznie z tymi Waszymi K, dobrze że ja nie mam tak problemowo. Ja mam z moim świetny, wprost niesamowity sex i się lubimy i na tym koniec, szczególnie,że wiem iż za jakiś czas się wyprowadzi, może to być za miesiąc a może za rok, więc już się do tej myśli przyzwyczajam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×